Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w kategorii

Góry

Dystans całkowity:4528.27 km (w terenie 234.97 km; 5.19%)
Czas w ruchu:09:04
Średnia prędkość:19.78 km/h
Maksymalna prędkość:58.50 km/h
Suma kalorii:467613 kcal
Liczba aktywności:231
Średnio na aktywność:19.60 km i 2h 16m
Więcej statystyk

WG - Rajcza przez Romankę (1366m n.p.m.)

  • DST 33.77km
  • Kalorie 3907kcal
  • Aktywność Wędrówka
Czwartek, 15 czerwca 2017 | dodano: 16.06.2017

No i ponownie zgodnie z planem, rower (po wczorajszych 75km) został odstawiany ale cóż zrobić => są priorytety heh. I tak po delikatnym zaspaniu na gibko z Akademików na Piotro na PKP i fruuu z siostrą w górki tracić kilogramy :-P Plan? hmmm była opcja do Bielska i na Klimczok uderzyć (xD wyszło by jeszcze że Diobeł na kole by nas rozjechał :P) ale jednak pierwsza myśl najlepsza :)
I tak pociąg o 7.28 ogarnięty i rura do Węgierskiej Górki skąd rozpoczynamy marsz "po zdrowie". A jeszcze była misja sklep plus bankomat xD Ja tam byłem zaopatrzony no ale dobroci nigdy za wiele :D Ok 9.40 ruszamy i po pokonaniu żmudnego asfaltu w końcu robimy czerwony klimatyczny szlak z widoczki na góry i piwo me :-P Miło, przyjemnie i aż do Słowianki (840m n.p.m.) w sumie nic ciekawego, zwykle klachy ... no dobra => buta w błocie straciłem xD Słowianka ogarnięta, następnie mega mozolnie podejście na Romanke i fruuu na obiad na Rysiankę (1290m n.p.m.). Stąd już następuje powrót ;] i choć planowo chciałem Gośce pokazać schronisko na hali Boraczej to moje potrzeby wygrały (:P) i poszliśmy do Rajczy przez hale Radykalną (1092m n.p.m.) i Kręcichłosty (753m n.p.m.). Dla nas obojga był to dziewiczy odcinek więc chyba uczciwie :) W okolicach Nickuliny w końcu trafiamy na asfalt >>jupi<< gdzie daje ulgę stopom w stylu Cejrowskiego :) W Rajczy piwo, pizza i do pociągu. Podróż powrotna bez przygód, nawet mi dzołk nie wyszedł xD Dobra standardowo więcej z fotek wyjdzie, kolejne górki to raczej Czupel i jagódki sesese ;]
Trasa:

Fotki:
Sponsorem dzisiejszej wycieczki była Tatra :D Żubry zostaną na kiedy indziej heh

Węgierska Górka i tłumy wylewające się z pociągu. Na całe szczęście na szlakach luźno ;]

Nudny asfalt ...

trochę lepszy ...

i w końcu ładnie => widok chyba na Cięcinę

Czerwony gruntowy

Atrapa :P widok w stronę Boraczej

Łowienie buta :D A był bardzo dobry skok i to ze słabszej nogi :D

Chwilowy dylemat ale postanowione, atakujemy szczyt

Ekipa wyjazdowa czyli tzw rodzinne foto z rączki :)
Za nami Romanka


Piękno Beskidu Żywieckiego

Armia się tworzy :D

A my walczymy dalej, oj płasko nie było ...

Siostra w "rabarbarze" Widoki live wiadomo że o wiele lepsze a do tego w HD ;]

Jeszcze chwilka

Jakoś mi się wspomniało :D

Jeszcze jeden widok


i jest ci on/one no nieważne :D Widoki ze szczytu wiadome :D
8 najwyższy szczyt (pierwsze 5 to pasmo Babiej + Polica i Pilsko) Beskidy Żywieckiego zdobyty ;]


Schodzimy w kierunku Rysianki

Jagody in progress ;]

Hala Rysianka przed nami

:D

Babia Góra


Piknikowo na Rysiance => na szlakach pusto a tu multum, nie chce myśleć jak parking w Złatnej wyglądał :D

Obiad część pierwsza

i relaks :)))))) Buty po myćiu w strumyku już suche :)

Wracamy żółtym


Widoczki przez cały dzień bomba

Pan na kole mega zdeterminowany xD

Jazda z Cejrowskim :D

Koniec imprezy, wracamy do miasta gdzie pisząc tego BeeSa burza przechodzi :P Zaś zgodnie z planem :P

==================================


Kategoria Góry

Nocna Rycerzowa (1226m. n.p.m.)

  • DST 12.10km
  • Kalorie 3548kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 11 lutego 2017 | dodano: 13.02.2017


Sorki, kolejna obsuwa heh wczoraj zacząłem ale potem skończyły się chęci ;)



No cześć :) Ale że ponieważ ciągle dość średnio patrzę na rower to ponownie górki ;] Z celi na ten sezon w sumie została jeszcze ino Rycerzowa i Przegibek i ten azymut obraliśmy - utrudniając se ino wycieczkę faktem ze szliśmy nocą :) Tak se wymyśliłem, chłopaki podłapali temat i klawo :)Fajnie że nocą, inaczej gdyż spędziłem wuchte czasu na Mładaj i wszystkie szlaki przechodzone i znane więc dziennie mogło być nudnawo.
=======================
Wyjazd o 18.20, odebranie Zenka i przed 19.00 odjazd na cel właściwy którym były okolice Mładej Hory a dokładnie dobrze mi znana zamieszkała przez mojego dawnego kolegę Dolina Danielki ;] Ok 22.30 po ogarnięciu parkingu i siebie rozpoczynamy wycieczkę pod górę. Lekkie kłopoty na start ze szlakiem ale błąd ogarnięty został szybko i sprawnie. I tak osiągamy przełęcz Kotarz gdzie przerwa.Kolejna część szlaku (tak od Wietrałówki) już w stylu kuzynowym heh Zenek postanowił dać nam spróbować jego kuchni – żeby nie było że ino pijemy na takich tripach :D Pozostała droga do schroniska bez przygód, trasy nawet niezłe, udeptane choć oczywiście nie obyło się bez zapadnięć po kolana, tutaj przez pryzmat wagi Zenon górował :D Mała Rycerzowa, przełęcz Halna i schron :)
W schronisku chwila na popas, oblanie się kawą i regenerację J Po dłuższej Zenek został z psem w Bacówce a ja z Łukaszem rozpoczynamy ok półgodzinną misje szczyt. Wielka Rycerzowa zdobyta (zmęczył mnie ten odcinek tej) ponownie schronisko i powrót szlakiem czerwonym. Miała być jeszcze Bendoszka i Przegibek w celu wschodu słonka no ale przyczyny techniczne - mentalne zmusiły nas zrobić krótszą opcje :P Strome zejście które fakt, nocą w zimie odkryło mi się na nowo, auto i do Kato J
Podziękowania dla Łukasza za ponowne nie planowanie kierowanie i sorki za samotność w drodze powrotnej heh. Ze startu autem może z 500m pamiętam, Zenek chyba jeszcze mniej :D Od razu kimono rowerowe się przypomina => http://lapec.bikestats.pl/1508086,Powrot-z-nocnego... Po drodze jeszcze McDonald, Przyszowice i w domku do wyra. Fajne są takie wyjazd ale trocha szkoda dnia następnego, ładna pogoda a człowiek 2/3 dnia przesypia ;/
================================
Trasa:
Kurde Endo mi coś źle liczy jak nie mam auto-pauzy włączonej ;/

I fotki:
W sumie to ciężko było coś uchwycić bo ciemno ale parę nawet wyszło, za jakość wiadomo sorki :P
Koniec asfaltu i kombinacje parkingowe :D


Księżyc na otwartych przestrzeniach super oświetlał :)

Powrót na niebieski, zdziwiło mnie że potok jest po prawej stronie wiec nawrót, Sisi też nic nie podpowiedziała że szlak "uciekł" :D

Latarki w dłoń i jazda

I Kotarz i nagroda :)


Baaaa!!

==========================
Ścieżka od połączenia ze szlakiem z Soblówki prawie idealna


Hala Rycerzowa

Pogoda łaskawa, nawet trochę gwiazdki można było pooglądać

Nocne Marki :D

Jak się później okazało, jedyne schronisko na szlaku

Miętowa ta sama co była .... żeby nie było :)


Główny cel => ciągle czekający na Janiola :D

A to z kolei ten sam co w schronisku ;)

Przełęcz Halna => 1165m. n.p.m.

Warunki na czerwonym powrotnym

To nie kosmita ani błąd telefonu to ... Łukasz pokazujący Zenkowi jak się sturlywać (dziwne słowo ale innego nie mam :P) z górki :D

Młada Hora

=========================================================
I wschód słońca zamiast w górkach to w Pszczynie przy śniadanku ;]



Amen! :D
=========================
Śmiech nie pasujący do wycieczki ale mnie osobiście rozwalał więc się podzielę :DDDDDDDDD


Kategoria Góry

Diablak (1723m n.p.m.) po raz kolejny :)

  • DST 26.63km
  • Kalorie 4433kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 29 stycznia 2017 | dodano: 31.01.2017

To że przed 21.30 mi usunęło cześć wpisu to ok, mniejsza o to ale kolejne usunięcie już całego wpisu zdenerwowało xD Jak zawsze jak już coś się usuwa to BeeS z gór bo przecież dłuższy. Dobrze że screeny se zrobiłem i dziś ino wystarczy przepisać a no i zdjęcia od nowa załadować. Cóż zrobić, walczymy od nowa ;]



Coś ostatnio dużo gór ale skoro chętni są, siły i czas również to czemu nie korzystać? :)
Co do genezy: Podczas sobotniej rowerowej wycieczki (BeeS jutro, fotki w pracy zostały xD) zadzwonił Zenek z zapytaniem o plany na niedziele. W sumie tam coś miałem w głowie no ale szło to spokojnie odłożyć na inny termin ;] Tak więc po wykonaniu jeszcze paru telefonów zostaje ustalony cel i skład ekipy => jedziemy na Diablaka bo ... ja lubię, Łukasz nie miał nic przeciwko a Gocha i Zenek tam jeszcze nie byli.
Wyjazd o 7.00 rano i jazda poprzez sklep i Orlen (nawet się trochę drzymnąc udało heh) do Zawoi. I tak po standardowym już szukaniu parkingu rozpoczynamy podejście na szczyt od strony Policznej/Policznego no nieważne. Brakowało coś Siostry ino ale chyba lekko się przestraszyła (z fotek wyjdzie że niepotrzebnie) i pojechała imprezować noc wcześniej :D Każdy robi to co lubi ... nie wnikam => innym razem się pojedzie :)
Nasza trasa:
Co do samego szlaku - dobrze że fajnie przetarty był gdyż marsz rozpoczęliśmy dopiero przed godziną 10.00 więc trzeba było trochę na zegarek spoglądać ;] Poza tym standard => miło, spokojnie aż do schroniska na Markowych gdzie odpoczynek i drugie śniadanko. Pojedli, popili piwka lub tam grzanego winka i z powrotem na ścieżkę. Tak, na mój ulubiony odcinek czyli podejście na przełęcz Bronią xD

Podejście mozolne ale udało się wdrapać choć ... kapkę ślisko było :) Na górce chwila dla fotoreporterów i została godzina do Babiej Góry. Ale za to jaka godzina!! Nie było wiadomo w którą stronę patrzeć => Polska? Słowacja? Tatry? Beskidy? Wszędzie pięknie a do tego warunki pogodowe bardzo dobre nie za zimno i super widoczność :)) Z resztą fotki standardowo trochę klimat oddadzą. Szybko minęło, dokooptowaliśmy te kolejne 300m przewyższania i cel. Babia ponownie zdobyta :) Na szczycie obiad w postaci gorącego kubka (dzięki Zenek za wrzątek) i misja dół. Powrót czerwonym w stronę Krowiarek i nie było by nic więcej do pisania gdyby nie fakt iż ok 45 minut przed punktem kontrolnym przy nowo budowanym schronisku na Krowiarkach nie zachciewa się nam kombinować. Cóż, niebieskim szlakiem omijającym szczyt (Sokolice) jeszcze nie szedłem więc jazda. Szlak zielonym później niebieski (mapka poniżej) i tak w ciszy i spokoju (chyba już każdy miał dość) docieramy do auta. Końcówka już po ciemku bo oczywiście czasu brakło a na przecince i szlaku z przełęczy już trasy nie przetarte więc też trochę ten fakt nas spowolnił ;]

A no jeszcze małego dzwona na asfalcie zaliczam bo jak :-D ale bez strat więc się nie liczy. Auto, jakieś izo, KFC Oświęcim i baza (-: Podziękował, jak zwykle wyjazd na plus... Bikerstas na minus xD
=======================================================================
Trasa i Fotki:
Szlak raczej standardowy, nie było co kombinować i szukać innych rozwiązań ;]

=================================
Początek szlaku, w tle stok na Mosorny Groń który nam towarzyszył przez większość dnia


Warunki idealne

Mostek i Łomzing

Szlak w kierunku schronu po małym pitt stopie na ćmiczka :)


Łukasz się "nie załadował" :D a Zenon goni bo focił heh

O! taką ładną :)

Tu już po schronisku rozpoczynamy podejście


I pierwszy z celi => ten mniej ważny choć trudniejszy technicznie

Mosorny Groń już "pod nogami" ;]

Godzina do szczytu, widoczki + autor



Odcinek bezludziowy ;]

Cel już w zasięgu wzroku :)

Ciąg dalszy widoczków w klimacie



To nie tak jak widać :D chciałem pomóc ino za gibko wstał hehe

Ekipa wyjazdowa

Nie, nikomu nie pokazuje środkowego palca :D



Kolejny Łomżing

Niezły widok na smog w Suchej Beskidzkiej xD

Obiad i na dół ;]



I coś z powrotu



Skrót :D tu jednak się opłaciło by wyciągnąć stuptuty ale po co :D

Końcówka już po ciemku więc bez fotków :) Do następnego ;]
=====================================================================
Dokładnie :)


Kategoria Góry

Ślęża 717,5m. n.p.m.

  • DST 7.76km
  • Kalorie 1194kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 15 stycznia 2017 | dodano: 18.01.2017


A po Śnieżce ostatni spokojny nocleg i nastaje poranek gdzie ogarniamy domek oraz śniadanko :) I prawie gdy jesteśmy gotowi do startu Łukasz zarabia misję pt. "odwieźć poznaniaków do Jeleniej Góry" (:D) no nic więc mały relaks i ruszamy w kierunku masywu Ślęży w celu zdobycia następnego koronnego szczytu (-: Mega fajnie że Łukasz poszedł na to => w sumie pasmo po drodze a więc wyszła miła ok 3 godzinna przerwa ;]
==================================
Droga minęła w miarę płynnie z malutką przerwą w Biedronce w celu zaopatrzenia i dojeżdżamy do celu którym tym razem była przełęcz Tąpadła. Wybrałem tą trasę gdyż jest chyba najszybszą możliwą opcją zrobienia szczytu z opcją nie dublowania szlaku ;] Więc pierw niebieski który planowany był na około godzinę marszu więc dość szybko :) Jedyne utrudnienie to sierota ja który sobie kostkę podkręcił w Karpaczu wychodząc z balkonu xD Na całe szczęście maść Janiola dała radę, do tego kijki i trochę mocniejsze truptanie na lewej nodze i ogarnięte bezproblemowo ^_^ no może ino troszkę wolniej ale co tam :-) Z resztą jak bym miał obawy to bym został w aucie a nie miałem ;] Wracając do szlaku zawalony, bardzo dużo osób szło i to w każdym wieku => nie wiem czy wpływ na to miała msza na szczycie czy po prostu bliskość Wrocławia, Świdnicy czy tam Dzierżoniowa. Nie za długie szlaki - w sumie dla każdego do zrobienia, niezła infrastruktura, słoneczny dzień i to w weekend bankowo ściągnęły ludzi :) Nam szlak zajął niecała godzinkę i jesteśmy na szczycie na którym jest co robić. Pierwsze kroki zostały skierowane oczywiście w stronę wieży widokowej która zaskoczyła ... dyskryminacja :-D bo jak inaczej wytłumaczyć że otyli ludzi nie mogą se wejść i pooglądać widoków? Zdjęcie później wyjaśni tą sprawę i fakt że miało to sens. Wieża ogarnięta i kolejna misja czyli schronisko ;] Tam spędzamy dłuższą chwilę i powrót - tym razem mieszanka szlaków czerwonego i czarnego które .... były puste :-) Kolejna niecała godzinka i w ciągu trochę ponad 2.5h mamy odhaczony kolejny szczyt z Korony Gór Polski => Zientas, Janiol i Łukasz debiutancko ja natomiast byłem tam gdzieś w okolicach 2013 roku ale w deszczu, mgle i pielgrzymce (xD) więc też z chęcią odwiedziłem te pasmo po raz kolejny :-) Po spacerku powrót do auta i już na spokojnie do Kato :)
I dobrze było po raz kolejny :) wyspałem się :D, pochodziłem ... w sumie większość plusów po szóstym już zimowym tripie :) Mieszkanko ok na plus: 2 łazienki i tarasik, na minus: brak łóżek pojedynczych ale jakoś się dało radę ^_^ Wycieczki górskie w sumie trzy i było i dużo śniegu i dużo wiatru i ładna zima i Ślęża na koniec mega widokowo :)
Wątroba do ładowarki a za rok Bieszczady ... albo Suwałki - pomyśli się jeszcze :P

Wróćmy jednak na ziemie :D
Trasa:

Fotki:
Komplikację startowe - o ile w pierwszym dniu parking cały nasz to tu trzeba było kombinować. Całe szczęście ze szczęśliwym finałem :)

Zientas pokazuje ile trzeba iść żółtym szlakiem :D


Na szlaku ...

i na szczycie :)

Wieża



Wyjaśniam czemu otyli nie mogą wchodzić xD Tak jednak ma to sens :P



Dobra czas na widoki ;]



I schr Styczeń 2017 kontra Maj 2013


Coś dla Siostry :D Smaki mnie naszły heh

Szlak powrotny


Dobra koniec a szkoda bo fajnie było :)

=================================
Tadammmm :D


Kategoria Góry

Cel główny => Śnieżka 1602m. n.p.m.

  • DST 20.10km
  • Kalorie 4254kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 14 stycznia 2017 | dodano: 18.01.2017

No i sobota. Z góry sorki za obsuwę w BeeS-ach ale weny jakoś brak i tu już w ogóle trzeba wybierać z miliona zdjęć :-)
Dobra nieważne, sobota => kolejny leniwy poranek ale tu już wymówki być nie mogło => atakujemy główny cel wyjazdu :) Szkopuł w tym że chęci trochę brak więc pomagamy sobie standardowo na takich wyjazdach taksówką :D I tak dojeżdżamy w pobliże kościółka Wang gdzie omijając odcinek miejski rozpoczynamy wycieczkę na najwyższy szczyt Karkonoszy który jest zarazem najwyższą górką naszych południowych sąsiadów ^_^
Początek tripu i już między drugim a trzecim kilometrem tracimy Mieszka który stwierdził że olewa :D No a my spokojnie jak na wojnie w składzie: ja, Janiol, Gajus, Łukasz i Zientas kierujemy się w stronę schroniska na Samotni gdzie następuje pierwszy popas (cóż wątroba miała znowu ciężko rano :-D) i pierwsze trunki heh. Po przerwie ruszamy ponownie, mijamy tym razem bez postoju schronisko "Strzecha Akademicka" i poprzez mroźne klimaty stajemy dopiero w schronisku "Dom Śląski". Pogoda ponownie jak i w piątek nie rozpieszczała lecz cóż zrobić, szczyt już było czuć i czy wieje czy nie trzeba iść. Tu warto dodać że pomimo niesprzyjających warunków dość dużo ludzi na szlaku i w drodze na szczyt. 
No i weszliśmy a raczej się wtoczyliśmy :-P Warunki masakra wiec super że (chyba) Łukasz wypatrzył pseudo-schron gdzie nastąpiło rozgrzanie :-D Fajnie się siedziało ale czas zaczął naglić i choć w sumie było wiadome że schodzimy po ćmoku to czas było wrócić na tą pizgawice (-: Zejście było chyba jeszcze gorsze niż wejście ale dało radę - miło że Łukasz pożyczył zapasowe rękawiczki bo średnio było z dłońmi w rękawach :-D Tym razem omijamy schronisko i dość żwawo najkrótsza możliwa droga (szlak czarny) ogarniamy ponownie pizzo-frytki w okolicach dolnej części wyciągu na Kopę. Pojedli, zakupili napoje na wieczór i wracamy na pożegnalne jutuby do bazy.
Cóż by napisać drugi raz byłem na tym szczycie i było diametralnie inaczej, jak powszechnie wiadomo różnice pogodowe na Śnieżce są ogromne ale tu mnie trochę zaskoczyło heh co oczywiście nie oznacza że nie było w dechę bo było :-):-):-) a i ....
... Mogło być gorzej :P
Dane na trzy dni przed naszym wejściem :)

Trasa:

Fotki:
Początki - kasa po bilety do lasu ;]

Kościół Wang

I już na leniwej dróżce do góry :)

Udeptana sesese :)
PS: Za chwile tracimy Gajusowego brata xD


Mały Staw pod Samotnią

Chińczyki :DD

Schronisko Samotnia => 1195m. n.p.m.
Zupa gulaszowa na 4+

Widok z góry na Kocioł Małego Stawu

Schronisko Strzecha Akademicka => 1258m n.p.m.

Ciąg dalszy szlaku. Widoczki zimowe => miody
PS: Łukasz wygrał tymi goglami heh



Schronisko Dom Śląski, w tle nasz cel ledwo widoczny

Przybliżenie naszego Pitt Stopu :)
Dom Śląski => 1400m n.p.m.


I szlak na Śnieżkę xD

Warunki ok tygodnia wcześniej

No ale wróćmy do nas :D


Szczyt :)


Po co czapka i rękawiczki?

Schron na szczycie i ostatni dłuższy postój :))

Wyglądał niepozornie ale w środku komfortowo :)


Ekipa ;]

Czas schodzić i tu już jakoś słabo zdjęć (choć Gajus i Zientas jeszcze nie wysłali => najwyżej dodam jak coś się trafi), zaatakowani ponownie przez zamieć sięgającą miliona km/h

EDIT: Dosłali :)


Dom Śląski na zejściu ciągle wyglądał uroczo ale czas gonił więc odpuszczamy przerwę :)


W rękawiczkach jednak milej :P Temperatura jak widać ;]

I Karpacz i do domku przez frytki i sklep :)

============================
17 marca 2012 roku :D => dla kontrastu moje pierwsze wejście.
Choć i tak nie żałuje, teraz też warunki były niezłe :D


====================================
Wiec nie ma co marudzić :D


Kategoria Góry

Karpacz lokalnie

  • DST 6.61km
  • Kalorie 611kcal
  • Aktywność Wędrówka
Piątek, 13 stycznia 2017 | dodano: 17.01.2017

Powrót ze Szklarskiej tak jak pisałem w poprzednim wpisie senny. Na miejscu następuje ogarnięcie noclegu i oczekiwanie przy cytrynowce na poznaniaków :-) Gajus i Mieszko przyjechali w stanie nie lepszym od naszego (:D) więc prawie od razu sen bo jutro Śnieżka przecież :)
====================================
No i nastał kolejny dzień ale niestety wiało tak że nie było sensu ryzykować gór ... zwłaszcza że mieliśmy przecież dzień w zapasie :) Ino większym ryzykiem niż te góry było zostanie w domku z miską cytrynówki :D Padło więc na spacer po mieście i próbę zdobycia szczytu Sosnowiec coby w domu nie siedzieć ;] Wyszła bardzo przyjemna przechadzka :) => tama całkiem spoko :) Szkoda ino ze kolejnego ekhem szczytu nie zdobyłem ... o  ile to można nazwać szczytem :D Niestety musiałem czekać na poznaniaków (połowa się znalazła) którzy się zawieruszyli :-D Wieczór zakończony dobrą pizzą i imprezką bo jak :D

Trasa i lokalizacja Sosnowca :D



Fotki:

Karpacz centrum


Kąsek lasu po odcinku miejskim

Tama + skarbonka
PS: nikt nie nurkował :D



Większość ekipy w dole ...

i znów w komplecie :)

=======================================
Zientas się nie skusił popływać, o dziwo :D


Ostatki szlaku i ...

... atak szczytowy :D

Szczyt Sosnowca :D


==================================
Karpacz w okolicach wyciągu na Kopę - droga na pizzę i do domku :)


Normalnie bym nawet nie pisał tego BeeSa no ale obijam się na kole i mało transferu na fotki poszło w tym miesiącu :)
==========================
W piątki też działa :D


Kategoria Góry

Zimowego Tripu początek ;)

  • DST 4.35km
  • Kalorie 1465kcal
  • Aktywność Wędrówka
Czwartek, 12 stycznia 2017 | dodano: 17.01.2017



Ale na start = graty oficjalne dla kuzyna za syna ;) - jak będzie słaby to do Lecha go, jak będzie miał możliwości to zapraszamy za parę lat do GieKSy :-D

A teraz do konkurentów czyli coroczny wypad w górki z katowicko - poznańską ekipą tym razem z małą domieszką Mysłowic (-: Start wycieczki jak zwykle z Brynowa po godzinie 4.00 rano i kierujemy się w kierunku Wrocławia trasą A4. Bramki, jakieś piwo ...
:D

i lądujemy przed celem gdzie pierwsza "poruta" :-D Każdy był ubrany w stylu do auta więc trzeba było się przebrać w stroje zimowe. Tanksztela wydawała się idealna zwłaszcza że nikogo nie było. Więc jazda w dwójkę z Zientasem do kibla i przebieranka. Ogarnięty wychodzę a tam stoi chyba z 5 osób w kolejce z dziwnym wzrokiem :-D Reszta drogi w towarzystwie pigwy już spokojnie :-) Podziękowania jeszcze raz do Łukasza za bezpieczną jazdę.
No dobra i Szklarska Poręba i teraz były dwie opcje szlaku albo z Rozdroża 14km albo z Jakuszyc 21km. Zważywszy na warunki i czas wybieramy opcję krótszą. Parking i jazda na koronną Wysoką Kopę w górach izerskich :-) Ekipa wyruszyła na szlak w składzie śląskim gdyż Poznań dojeżdżał wieczorem bezpośrednio do Karpacza. No i cóż by napisać o szlaku hmmm? Chyba ino tyle że choć szczytu nie zdobyliśmy to było super :) Jestem ino ciekaw czy nie zbaczając ze szlaku byśmy ogarnęli szczyt? Szansa była raczej mała no ale może? No nic demokracja, większość zdecydowała i poszliśmy skrótem który ... w sumie okazał się uroczy, choć na końcu już go miałem po dziurki w nosie hehe. Pętli nie było, powrót wstępnie już przez nas udeptanym szlakiem więc trochę prościej i parking ponownie. Zabawnie było to pewne :D Auto i w kimę aż do Karpacza :D Ogólnie pospałem na tym tripie :DDD 

Trasa: :DD

Fotki:
Początek, parking i zero aut, cóż normalni w czwartek rano pracują :D


Szlak => wuchta śniegu i jeszcze zaczęło dosypywać :)

Przewrócę się ale selfika walnę :D

Fotka fotki ;]

Tu nie wiem co się działo :D

Proszę państwa przed nami skrót :D

I trochę fotek leśnych:



I zdjęć ekipy:





A tu skończyliśmy zabawę, cel przed nami ale iść już się nie dało ...


Tam z tyłu wygląda fajniej :D

Z powrotem na szlaku

I widoczek z parkingu, czasowo nieźle wyszło :)

Rozdrzewka była? była:P
================================
Cóż ... KUZYNNNN :D


Kategoria Góry

Starganiec + Podsumowanie 2016

  • DST 24.98km
  • Czas 01:16
  • VAVG 19.72km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 grudnia 2016 | dodano: 02.01.2017

Obsuwa bo Sylwester i noworoczne kacorro nie pozwoliły wcześniej popisać, zresztą długi BeeS więc musiał trochę czasu zabrać ;)
====================================
Witam po raz ostatni w tym roku :) Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia bla bla bla :P Sylwestrowy wypad się udał :) Było bardzo blisko cobym z łóżka nie wyszedł no ale babuszka wzywała więc postanowiłem skopiować ... pierwszy cel w 2016 :) => http://lapec.bikestats.pl/1416452,2015-2016.html i pokręcić się trochę po Katowicach zaliczając przy okazji kąsek Mikołowa. Oberwało mi się za to w Piotrowicach ale co zrobić :P Opowiadać nie ma co bo zero akcji więc jazda do fotek i czas podsumowywać rok ;]

Trasa:

Poranek do zachęcających nie należał :P

Ale potem już w dechę => Starganiec


Choć ciągle rześko :D


Piotrowice ...
i Ochojec => zabawa nowym telkiem, sorki :P

===================================
===============================================
Trochę podsumowań ale pierw https://www.youtube.com/watch?v=9H7dq8nYYJc => musiałem walnąć klasykiem :P
==============================================
Ano jaki to był rok dobry to był rok :) Podstawowe dwa cele (Wybrzeże Trip i 5000km) udało się ogarnąć więc zdecydowanie na plus :) 99 wycieczek na całkiem niezłej średniej :) => BeeS wskazuje ponad 20,2km/h więc yyy Siostra chyba mało jeździła :P

A wychodzi że ja u niej bywałem czasem :DDDD => niebieski ślad rowerowy, różowy spacerny z piesełem



I żeby coś wyróżnić ... najlepsza wycieczka wg mnie to Radlin => http://lapec.bikestats.pl/1449453,Symbol-Rydultow... i tu tylko mogę se pluć w twarz że zabrałem zły telefon i zdjęcia wyszły takie se a było co fotografować i paczeć ;/ Numer dwa to opalanie w górkach => http://lapec.bikestats.pl/1466573,Kamieniolom-Koz... tam również widoki miażdżyły :) Trójka to coś z morza czyli Hel którego ocena Kuzyna była nie przesadzona http://lapec.bikestats.pl/1479757,Wybrzeze-Trip-c... do tego w końcu super pogoda i czasu jak marasu podczas urlopowego tripu :) I dwa wyróżnienia bo .... po prostu http://lapec.bikestats.pl/1443829,Pszczyna-p-Oswie... oraz http://lapec.bikestats.pl/1502510,Dorotka-Pogoria-...
Nocnych ze 3 wyszły, Siewierze, ( http://lapec.bikestats.pl/1508074,Siewierz-Nocny-... ) towarzyskie, Łysiny, Chudowy, pięć ognisk porowerowych, jakieś grille ( http://lapec.bikestats.pl/1472887,Na-domek-posrodk... ) w sumie to chyba mi ino Krakowa szkoda, mogłem tą masówkę z Sojerem pojechać, no trudno - za rok se ogarnie :) Szkoda ino że w starym roku mniej grupowo jeździliśmy ;/ Janiol, Siostra, Zientas jakąś olewkę mieli i raczej max w cztery osoby wyjazdy były, choć w sumie takie jak ten => http://lapec.bikestats.pl/1435547,Mokre-Koparki.ht... też się trafiały :) No zobaczymy w 2017r. jak będzie ... może bardziej się Wycieczek Rowerowych Śląsk czy tam Bike Family doczepie . Dzwonów jakoś nawet specjalnie nie było a jak były to mało groźne, ino jeden dłużej bolał xD => http://lapec.bikestats.pl/1484729,Cyckuf-opalanie... jak to Gocha gada ... nie puszczać się za Grzesiem :D Zresztą o dzwonach i mandatach pisał nie będę :P 23 wyjazdy do pracy czyli o dwa więcej niż w 2016r, 11 tripów powyżej to 100km ale standardowo do 150km nie dociąłem => misja na 2017r :) Dobra tyle statystyk i wspomnień :)
Cele na przyszły rok hmm? nie wiem :P => nudzi już się rower trochę, no ale jak się patrzy na siebie to bez dwóch kół setkę (kg) osiągnę szybciej niż Olek Kwaśniewski :D więc raczej coś tam pokręcimy hehe. Pożyjemy, zobaczymy :)

Jakieś fotki licznika ;]


Plus ślady z endo, Dzięki Łukasz za ogarnięcie tematu :)



PS: W sumie też rok górski był niezły - 23 aktywności na łączny dystans ponad 460km :) Tatry, Beskidy, Czechy, Słowacja, zimowe Stronie Śląskie i na czele dwie pierdoły które mi dość długo "wisiały" :D czyli góra Żar i zakopiański Nosal xD
Marzec, kwiecień, wrzesień i październik ino bez gór :) Czołówka na szybko wygląda wg. tak:
1. http://lapec.bikestats.pl/1481688,Velky-Krivan-170...
2. http://lapec.bikestats.pl/1504856,Orla-Perc-Zwarat...

3. http://lapec.bikestats.pl/1537171,Schrony-dwa.html
choć porządne wyróżnienie dla tego :D => http://lapec.bikestats.pl/1429620,Rudawiec-1112-m-... bo wiadomo :D

Dobra jeszcze raz dosiego i yyy i tak wszyscy umrzemy :P
========================
Trala lala :P


Kategoria Rower, Góry

Czeski Film czyli Stożek + Soszów

  • DST 27.02km
  • Kalorie 3757kcal
  • Aktywność Wędrówka
Czwartek, 29 grudnia 2016 | dodano: 30.12.2016


Cześć. Genezy tym razem brak ... lub tam minimalna. Wyjazd planowany od miesiąca ze względu że koniec roku i trzeba urlop wybierać :) I tak se pomyślałem że prócz przeniesionych czterech dni na 2017 rok, dwa se wezmę na ogarnięcie kondycji i jakieś tam wycieczki rowerowe ... oczywiście o ile pogoda pozwoli. Nie spodziewałem się ino że Łukasz też wpadł na taki pomysł :) No więc skoro jest nas dwóch to olać rower i górki :D
Plan pt. dwa dni w paśmie Rycerzowej ... niestety się nie udał gdyż babuszka postanowiła sobie "poszpitalić" ;/ Zdrowie nie wybiera ale przynajmniej dzień na odstresowanie udało się wygospodarować. Pomysł dwóch dni u okolicach Mładej Hory został przeniesiony na kiedy indziej a my na Stożek którego jeszcze Łukasz nie miał w kolekcji ;] Wyjazd (ciężko się wstawało po środzie xD) o 7.00 i fru do Czech.
Na punkt start/meta wybraliśmy wieś Nýdek na Śląsku Cieszyńskim gdyż z polskiej strony coś za krótkie pętle wychodziły więc postanowiliśmy se czeski spacer zrobić ;] No i co do szlaku hmmm no niezły, dobra pogoda (zero wiatru) ino możliwe ze trochę za ślisko w pewnych momentach :D Kondycyjnie na spokojnie ... spada forma ale to było wiadome, zima :) Gorzej ino że za 2 tygodnie zimowy wyjazd a tu nogi podają tak na 40% :D Choć przy tripach zimowych 40% wystarczy :DDDD
======================================
Powrót a jak przez KFC Żory i imprezę strzałkową na Zbożowej :) Wszystko na luzie i dobrze że wyjazd był na jeden dzień bo babuszkę w piątek o 13.00 wypisywali więc było bez pośpiechu ;)
====================
Pętla wyszła, wyjazd na plus :) => zresztą jak zwykle heh
====================================================
Trasa:
Nydek Nydecanka (410m n.p.m.) - Poledni (672m n.p.m.) - Loucka (835m n.p.m.) - Filipka chata (745m n.p.m.) - Filipka vrchol (762m n.p.m.) - Nad Zimnym Hreben (740m n.p.m.) - Pod Velkim Stożkiem (900m n.p.m.) - Wielki Stożek (978m n.p.m.) - Schronisko PTKK na Wielkim Stożku (960m n.p.m.) - Pod Wielkim Stożkiem (885m n.p.m.) - Stożek Mały (843m n.p.m.) - Pod Małym Stożkiem (833m n.p.m.) - Cieślar (920m n.p.m.) - Soszów Wielki (886m n.p.m.) - Schronisko na Soszowie (800m n.p.m.) - Przełęcz Beskidek (684m n.p.m.) - Strelma (475m n.p.m.) - Nydek Bus (415m n.p.m.) - Nydek Nydecanka (410m n.p.m.)

i fotki:
Pierdykna huta, makabra ile tam ludzi musi pracować xD

Do rzeczy :)
Początek szlaku i basenos :D Śniegu ni ma ....


... i ni ma ...

... i dopiero tu się zaczęło :)
Szczyt => Poledni (672m. n.p.m.)


W drodze na Filipka już zimowo i ślisko :) Dwa dzwony ino na całym szlaku były .... że dodam oba moje :D

I pitt Stop na wafelka i izo :)


Widoczki



Ostatnie podejście przed celem, strome ;/

W sumie cel ;]

Artystycznie ze schroniskiem w tle

Zostawiamy Stożek za plecami i obieramy kurs na Soszów



Nowość na szlaku heh

Kolejny widoczek sesese

Następne klimatyczne :)

I przerwa wykorzystana jak zwykle ... na kawkę i ciasteczko :D

Chwila na stoku i ....

... ślizgawką do asfaltu i Nydka gdzie domykamy pętelkę ;]

Do kolejnego ;]
======================================
XD


Kategoria Góry

Schrony dwa

  • DST 11.51km
  • Kalorie 2861kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 4 grudnia 2016 | dodano: 05.12.2016



Wyjazd "klepnięty" już w sumie koło wtorku no ale warunki pogodowe były mocno średnie. Informacja ze schronu też mało optymistyczna i co by tu? ... Pierwotny szlak wiodący od Żabnicy Skałki przez Romankę i powrót przez hale Boraczą (ok 20km) wiadomo - od razu odrzucamy ;/ Schronisko informuje że przeciera się czarny szlak i to ten postanawiamy atakować.

Komunikat z Facebooka


I od razu napisze że to była super decyzja. Oba szlaki ze Złatnej przechodzone, prócz tego jeszcze nie najgorzej wyglądały szlaki na Boraczą i Trzy Kopce ale byśmy mieli kibel czasowy coby wrócić do auta. W sumie ok 11km ino wyszło z tym że:
  • po a) późny start mieliśmy
  • po b) jednak Rysianka jest mega widokowa więc po co gonić?
  • po c) szło się jednak ciężko i wolniej niż zwykle
Trasa + profil wysokości:



I tak od początku. Łukasz podjeżdża pod mój blok o 8.00 rano następnie po Zenka i ruszamy w kierunku Ujsoł. Podroż bez przygód aż do Złatnej gdzie ... szacun dla Łukasza za przejazd "po szklance" na drodze do Huty :)
===============================================================================
A na początku misji właściwej ... niespodzianka, nie ma gdzie zaparkować heh => poranna kamerka zachęciła nie tylko nas ;) Szlak niezły, przyjemnie się szło: słoneczko, zero wiatru, ok -5*C i suchość dzięki stuptutom :)

Ino z głowy nie chciało wyjść myślenie o Horacym i jego sobotnim wypadku. Niestety stan bardzo ciężki i kategoryczny zakaz odwiedzin.
Obyś jeszcze chopie miał okazję to przeczytać - trzymam cholernie mocno kciuki!!!!


Wracając do tripu po około godzinie w końcu widoki, dam parę zdjęć ale wiadomo co na żywo to na żywo. Wystarczy napisać że Zenkowi łezka uciekła :) Czasu było sporo więc wiadomo ... postoje na Rysiance (1254m n.p.m.) oraz na Hali Lipowskiej (1269 m n.p.m.) w celu uzupełnienia płynów i pooglądania świata z góry. Zejście szlakami niebieskim i żółtym coby choć delikatną pętle zrobić. Poza tym to nowy szlak i trzeba było go ocenić ;] Auto udaje się ogarnąć lekkim zmrokiem ale wszystko (no prócz portfela Greega) było pod kontrolą.
Myśli już były żeby górę Żar zrobić lub jakąś Czantorię żeby się nie zakopać ale dobrze że zaryzykowaliśmy ten kierunek, widokowo petarda :) Dzięki kuzyn że mnie "zatrzymałeś" tydzień temu ;)


========================================================================================
Fotki:
Drogowskaz na cel dzisiejszy i fakt zima niezła.
W roli ciekawostki w Bielsku Białej zero śniegu.


Ekipa na szlaku : Zenek rulez!!

I w górę, bardzo dużo narciarzy, mijanki trochę uciążliwe ale cóż zrobić trzeba się dzielić szlakiem.


Klimatycznie


Tu był niezły odcinek, ubity ... dupolotami czy tam jabłuszkami jak zwał tak zwał ...

I pierwsze widoki, Zenek "tu się stracił" heh

============================================
Się pokazały jak na dłoni ...



Skutery niestety trochę ciszę i spokój niszczyły ale co tam :)

Widok na Worek Raczański


I schron nr 1 => niebo idealne :)



Pole namiotowe raczej nieczynne :D
Do kosza można porzucać ;]


W stronę Słowacji ...

... i Żywca

Le autor ...
Żubr samotnie na stole stoi i czeka :D

Po odpoczynku jazda na Lipowską, całe 10 minut do kolejnej przerwy



Widoki z Hali Lipowskiej


Korytarz powrotny i utrudnienia :)



Zachód i do domku ;]

================================================================
====================================================
================================
EDIT: Piotrek niestety przegrał najważniejszą walkę ... ;(
Dzięki kolego za wszyskto [*]


Kategoria Góry