Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2024

Dystans całkowity:221.69 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:09:38
Średnia prędkość:19.75 km/h
Suma kalorii:3011 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:27.71 km i 1h 36m
Więcej statystyk

DPD 9/2024

  • DST 30.84km
  • Czas 01:32
  • VAVG 20.11km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 29 lutego 2024 | dodano: 29.02.2024



U kitku jak widać średnio się udało, a u mnie jednak dziś bezproblemowo :). Wczoraj było zdecydowanie gorzej ... bo padało ತ⁠_⁠ತ 

Mokrość została, ale jechało się płynnie ;]. Bezwietrznie, do tego jakieś +6°C, i tak jakoś się kulało. Kryzys był o tu ... 

... na Ptasim ... bo udusić się było można od tego syfu z komina ;/ 

Poza tym to jasność poranna wraca - fajnie :). Chyba się starzeje, bo już dawno nie wykorzystuje jasności popracowej xD. Czas zimowy może więc zostać :PPP 

Robiąc powyższą fotkę zamieniłem jeszcze rękawiczki i przez Zawodzie, Bagienną ... 

... i okolice dworca PKP w Szopienicach melduję się (o czasie - wiadomo :P) w pracy ;] 


Po niej zadanie nadrzędne => trzeba było podjechać i kupić trochę wusztu dla ciemności wróć dla nas :) 


Misja zakończona sukcesem to mogłem wracać na chatę (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). Tym razem (debiutancko w tym roku) padło na przejazd przez Giszowiec. Tęskniłem ʘ⁠‿⁠ʘ 

Znaczy nie za tym ... 

... ale za tym (⁠✷⁠‿⁠✷⁠) 




Przed Ligotą wpadłem jeszcze w korek, ale taki dość płynny ... 

... a na końcówce ... to już zupełnie płynny :D 

Podziękował organizatorom za DDR-kę? heh :D 

Ogólnie to bez przygód, temperatura podskoczyła do sympatycznych trzynastu kresek powyżej zera => tak to można jeździć :) 

Jutro straszą deszczami popołudniu, ale myślę że i tak zaryzykuje jazdę rowerem, bo zaczyna się fajnie kręcić ^_^

===================== 
Mapka (u mnie heh) ciągle nie działa, ale mogę napisać że rowerowo w lutym wpadło trochę ponad 190km => dobre i tyle 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 ... :) 

I przynajmniej więcej rowerem, aniżeli z buta :D 



=================== 
Od jutra nieaktualne, ale jednak, ciągle aktualne :PP 


Kategoria Rower

DPD 8/2024

  • DST 30.38km
  • Czas 01:32
  • VAVG 19.81km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 lutego 2024 | dodano: 27.02.2024



W sumie to wystarczy ;). Po co spać, skoro można pracować? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ :D. W poniedziałki się nie jeździ, jutro pada, to dziś musiał wpaść kurs dopracowy Szkodnikiem ◉⁠‿⁠◉ 

Poranne warunki były bardzo dobre! Zmieniłem więc kurtkę puchową na Softshella, i rękawiczki z palcami na te bez palczaste. Termoaktywność oczywiście obecna i na tyłku i cyckach :P. Lepiej się spocić, niż zmarznąć => wiadomo heh ;). Miało być jakieś 6-7°C było około czterech, ale i tak pełen komforcik ʘ⁠‿⁠ʘ 

Miałem czas, to wpadłem na Grunfelda pooglądać ptaszki. Kilka było, a wiecie czego nie było? Jak widać po tafli - nie było wiatru! 

Najważniejsze jednak że (ciągle bez stopki) Szkodnik był :P 

Ogólnie to szkoda tej bezwietrzności bo smog zalegał, no ale nie ma co narzekać ;) 


Skoro rano jechałem przez okolice stawu (+ Zawodzie) to wrócić też by tak wypadało. To Upadowy: 



Łabądek sobie usnął, ale nie dziwię się ... bo taka była oto temperatura ◉⁠‿⁠◉ 


Była też mijanka na której spędziłem dobre 5 minut ಠ⁠ω⁠ಠ 


Później już tylko klasycznie przez D3S i Ligotę do bazy. Na Gospodarczej ino jak zjeżdżałem na ul. Trzy Stawy, to Pan mi bił brawo że wymusiłem. Ja zjeżdżałem z głównej, a on wyjeżdżał z parkingu. Moja wina ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ xD. Przyznałem się do winy (trochę jednak ściąłem zakręt) i olałem temat :P 

Najgorsze, że zaczęło się to: 

Na D3S istny slalom gigant, ale o to nie mam pretensji, bo sport jest dla wszystkich! Matek z dziećmi, rowerzystów, ludzi z pieskami czy po prostu dla spacerowiczów. Wracając do powyższego zdjęcia, to wczoraj wystartował kolejny flagowy program ZTM-u. Spoko że dla posiadaczy biletów miesięcznych jest pół godziny dziennie gratis, ceny poza tymi trzydziestoma minutami też spoko, ale wyczuwam dłuższe wracanie do domu po robocie heh ;) 

Najlepszy z linku powyżej jest jednak ten cytat ... 

- prezes Nextbike Polska xDDDDDDDD 
 
Dobra, na prawie koniec coś pozytywnego ฅ⁠^⁠•⁠ﻌ⁠•⁠^⁠ฅ 


============= 
I negatywnego, bo jutro deszcze niespokojne więc pociąg. A w czwartek się pomyśli ;) 


No tak ;)))))) 


Kategoria Rower

Kiczora (761m) + Jastrzębica (758m n.p.m.)

  • DST 13.25km
  • Kalorie 1270kcal
  • Aktywność Wędrówka
Poniedziałek, 26 lutego 2024 | dodano: 26.02.2024



W czwartek załatwianie spraw istotnych, w piątek padało, ale na weekend los zgotował nam fantastyczną (jak na luty oczywiście) pogodę (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 

W sobotę nie było mowy o wyspaniu się (przyjechali panowie od mebli podłączyć LED-y), to zapukałem do Siostry z zapytaniem czy nie ma ochoty na poranny spacer. Ani Gocha, ani tym bardziej powiatłka nie miałem nic przeciwko (⁠✷⁠‿⁠✷⁠) :D 


No to takie oto coś przespacerowaliśmy - fajnie (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤ 


Później wizyta w OBI i w Biedronce i leżing. Też trzeba heh ;). W dodatku w wersji praktycznie bezalkoholowej - została bowiem podjęta decyzja że jutro z rana ruszamy w górki ʘ⁠‿⁠ʘ. "Cześfym" trzeba być było ;) 

============= 
Niedzielny poranek mega spokojny, bo i czas wstania dobry (chwilę przed godziną 8:00), ponadto byliśmy spakowani i przygotowani z prowiantem ... no i nie było opcji żeby transport nam uciekł :D 

Siedemdziesiąt minut jazdy (z jednym postojem) i meldujemy się w miejscowości Świnna nieopodal Żywca. Tamże klimatyczny(?) parking ... przy cmentarzu => grunt że pusty i darmowy heh 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Rozpakowanie, zmiana obuwia i po chwili asfaltu meldujemy się w lesie. I do góry ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Całkiem fajnie nabieraliśmy wysokości, pojawiły się widoczki, termicznie też spoko, i tak doszliśmy do ... dylematu. Nasz szlak żółty odbijał sobie spokojnie w prawo, ale była jeszcze opcja zejścia z niego i zobaczenia jakiegoś krzyża z widokiem. Nie powiem, ślisko i stromo do góry, ale się opłaciło ʘ⁠‿⁠ʘ. Był chyba najlepszy punkt wycieczki ◉⁠‿⁠◉. Po tościku i w dół. I to był chyba najgorszy odcinek wycieczki xD. Koleżanka z pracy która wychowała się w Ślemieniu (10km za Świnną) mówi, że to jest już tam plaga. A co? Quady i motokrosy ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ. Trzeba było omijać szlak (pieszy!!!), albo i przed nim (nimi) uciekać. Może by nie zabili, ale na pewno by ochlapali błotem (⁠ꏿ⁠﹏⁠ꏿ⁠;⁠) 

Debili nie sieją, a my dalej ślizgaliśmy się do przodu. Drugi tytułowy szczyt osiągnięty i w dół. Był plan na 16km, ale ponownie dzięki uprzejmości w Stravy znalazłem skrót, a zarazem ucieczkę z tego gówna błota ತ⁠_⁠ತ. Później już ino asfaltowo do auta.

Co jak co, to odpocząłem (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). Magda chyba też, choć dziś wstać nie mogła ;) => nadrobimy zaległości kondycyjne, bo wiosna idzie (⁠☞⁠^⁠o⁠^⁠)⁠ ⁠☞ (⁠✿⁠^⁠‿⁠^⁠) 


A jeszcze przed tym miłym dniem ... "Fotkuf" milion :P 
Na miejscu => Kropka przy cmentarzu, ale choć zostawiliśmy ją z sympatycznym widoczkiem ;] 

Odcinek leśny nudnawy ... 

... to ino fotka ekipy wyjazdowej ^_^ 


No tak :DDDDDDDDDD 

Pierwsze widoczki :) 


Nabieramy wysokości ... 


... i kolejny cmentarz :D 

Im bliżej Boga tym lepiej? xD 

A tu mamy nasz (niespodziewany) najwyższy punkt wycieczki ... 


... jakie to polskie? XD 

Widoczki za to genialne - tu na przykład na drzewo ... 


... i na mnie :P 



Na zejściu, na nerwy :DDD


Tia ... 


... nie krępujcie się ತ⁠_⁠ತ 

Ehhhhh 

Szczyt Jastrzębicy za to godny ... 


... i ten widoczek mhmmm ^⁠_⁠^ 


To w dół => rowerowym ... 

... raczej nie polecam xD 




No to ucieczka do ... 

... (BTW: a tam byliśmy) ... 

... Przyłękowa ʘ⁠‿⁠ʘ 


Nawodnienie ... 

... kitku ... 

... i wiosna (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠)



I do auta i do domku przez Żywiec: 

Trochę dłużej wracaliśmy przez stłuczki, ale i tak bez tragedii. Na drodze również bez tragedii ;). Także fajnie ;))) 

Jeszcze szlak ... 

... i do następnego ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

=============== 
Oooooo, tak ʘ⁠‿⁠ʘ 



Kategoria Góry

DPD 7/2024 + Brynów

  • DST 31.42km
  • Czas 01:39
  • VAVG 19.04km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 lutego 2024 | dodano: 21.02.2024


W końcu troszkę (ale ino troszkę) spokojniej (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤. Weekend meblowo - towarzyski, poniedziałek depresyjnie pogodowy, wtorek ciut lepszy, ale i tak było co robić ಠ⁠ω⁠ಠ 

Poza tym, to pracować trzeba ;) 

Mi dziś (przez złe spanie) oczy się otworzyły o godzinie 03:40. Za szybko wczoraj usnąłem, i pewnie się źle ułożyłem. Starość => czy tam bardziej popularne określenie "STS" :PPP 

Dłuższa chwila leżenia na dywanie (twardy i płaski 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜), dokończenie wczorajszej misji (tak, wpół do piątej rano to dobra pora na cichą i spokojną pracę na chacie :D) i mogłem ruszyć i Szkodnika, i swój kręgosłup do roboty :P 

Mokro było ಠ⁠ω⁠ಠ ... 

... ale choć na głowę nic nie padało ^⁠_⁠^. 

Termicznie też całkiem godnie, to dla odmiany pojechałem sobie przez ulicę Drozdów. Tamże niespodzianka => dzięki uprzejmości kierowcy Fiata, wylądowałem na takiej oto DDR-ce heh 

Pusta droga, z Kościuszki się wjeżdża ( dodam takie "zielone" zdjęcie ;] ) o tak: 

Pan się zatrzymał, mrugnął mi długimi światłami, to przejechałem. Szanuje w opór ... ale po chwili i tak oczywiście wróciłem na jezdnię :P. Następnie przez trochę zapomniany odcinek leśny na rondo na Francuską, pod zakaz na D3S, i klasycznie przez Nowy Nikisz na Szopienice.

Już jednak na Janowie zauważyłem że nie mam czasu na fotki, bo Szkodnik musiał wskoczyć pod prysznic. Aaa, jeszcze na końcówce mnie TIR otitał. Tak, na zjeździe jechałem 30km/h, na ograniczeniu do ... trzydziestu. Otitał, ochlapał i wyprzedził xD. No nie szanuje w opór :PP 

W pracy z dość sporym zapasem czasowym i szybka myjnia dzięki uprzejmości kolegów z zabezpieczenia ruchu ◉⁠‿⁠◉ 

Dokładności to tam wiele nie było, bo karcher miał taką moc, że pewnie by mi lakier pozdzierał xD. Było po japońsku, ale było to istotne, bo się trzeba prezentować, a i jeszcze po robocie musiałem podskoczyć do rodziców ;]

Oczywiście (skoro rower nie miał na sobie tony błota) to od 13:30 padało, więc dobrze że się nie przykładałem :P. Później przestało, a o 15:03 zaś zaczęło. Średnio ತ⁠_⁠ತ 

Nowa arakcja na D3S też średnia ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 


Na Brynowie już (prócz kąpieli błotnej w okolicach ulicy Wilcze Kąty) spoko :P 



Musiałem jeszcze tylko pojeździć trochę po parkingu (przy okazji powspominać Dom Kultury KWK "Wujek" .⁠·⁠´⁠¯⁠`⁠(⁠>⁠▂⁠<⁠)⁠´⁠¯⁠`⁠·⁠. 



=> szacun jednak że drzewka nie uszkodzili) i z w miarę czystymi oponami zameldować się w domu rodzinnym. Tamże nauka obsługi nowego babciofonu z klapką i dłuższa chwila rozmowy :] 

Po niej już przez błoto, Hetmańską, Kolejową, błoto i Zadole do bazy. Było już ciemno ... więc ino na koniec zachodzik słonka i chmurki z balkonu rodziców z katowickiego Brynowa 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 


============= 
A jutro? A jutro będzie futro :P. Albo nie - się zobaczy :PPP 


Olimpiada będzie za to bankowa ฅ⁠^⁠•⁠ﻌ⁠•⁠^⁠ฅ :DDD 


Kategoria Rower

DPD 6/2024

  • DST 29.83km
  • Czas 01:28
  • VAVG 20.34km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 15 lutego 2024 | dodano: 16.02.2024


Dziś bez Pchły => patrz powyżej :PPP. Wczoraj nie było ani czasu ani możliwości zrobienia fotki kota. Kocica albo "pomagała" Magdzie opróżniać szafę, albo spała zmęczona takową pomocą heh ฅ⁠^⁠•⁠ﻌ⁠•⁠^⁠ฅ

Ja za to wstałem dziś wypoczęty i wyspany ;]. Fajniej się jednak usypia przed 23:00 ;). Pobudka dziś o 05:20 i ino lekkie dopakowanie plecaka rowerowego (wczoraj podmieniłem graty z tego większego do tego "normalnego") i można było ruszyć :) 

Warunki kapitalne - bezwietrznie i coś solidnie powyżej zera (⁠☞⁠^⁠o⁠^⁠)⁠ ⁠☞ Apki pokazywały 5-6°C, a podczas jazdy zauważyłem nawet na budynku na Muchowcu +8°C ;]. Chwilę za zjazdem na Gawronów (tamtędy dziś rano jechałem) rękawiczki wylądowały w kieszeni i jechałem już o gołych palcach :). Super :)) 

Przy okazji wpadły kolejne fotki z Górnego Muchowca: 



Później bardzo płynnie przez Zawodzie i skoro był czas, to przez Burowiec ¯⁠⁠\_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

Przy okazji fotka z Szopek ;] 


W robocie szybka "graba" z Wojtkiem (debiut DPD w tym roku) i obaj ... do roboty :P 

Po niej ... jeszcze cieplej!! MEGA SUPER!! :)). W domu jednak robota (za dużo tego słowa dziś) czekała, to na szybkości przez Nowy Nikisz :P 


Nie mam za bardzo o czym pisać, to ino inna (chyba?) kałuża od lasu strony ... 

... i informacja o tym że się popsuło, a że kopalnie biedne ... 

... no to łapcie barierki i klimatyczną ławeczkę nad stawem :P 

Dzięki :DDD 

Objechać się da, pogoda (tak jak pisałem) wybitna ... 

... marudzić nie zamierzam (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 

Miało być bez kota? No cóż ... czekała ;) 


Tak samo jak meblościanka która została spakowana do pliku hasiokowego typu .rar. A wiecie co jeszcze czekało za nią? ... 

... kuleczki xDDDDDDD 

Dziś nawet nie miałbym sił na rower, ale i tak za bardzo nie szło jak wyjechać heh 

No to pociąg ... 

... a my (po robocie) "walczymy" dalej ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ ;)) 


Kategoria Rower

DPD 5/2024 + Milowice

  • DST 38.49km
  • Czas 01:57
  • VAVG 19.74km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 14 lutego 2024 | dodano: 14.02.2024


Po górach czas na rower ʘ⁠‿⁠ʘ. Już w sumie wczoraj to planowałem, ale zaspałem :P. Znaczy do pracy zdążyłem, ale pociągiem (nawet punktualny był :P) ...

... bo z cięższym plecakiem mogłoby być różnie ;) 

Wczoraj jeszcze rozmowy do późna z Magdą, dostałem (wspólną pewnie heh) walentynkę, i rura spać chwilę przed godziną pierwszą w nocy xD 

Dobrze że dwie godziny się przespałem po obiedzie bo yyy mogło być różnie :P. I w sumie to było ... bo łóżko nie potrafiło mnie ponownie wypuścić ;). Wywlokłem się jednak o 05:20 i chwilę po szóstej zacząłem się gonić z czasem ... 

... :DDDD 

Czas na fotki oczywiście jednak był ^⁠_⁠^ 
Wyjazd z Piotrowic na Osiedle Zadole ... 

... kałużę (dzięki Łukasz za wczorajszy ślad na Stravie) objechałem tym razem w całości po lewej stronie ◉⁠‿⁠◉ 


Czas ciągle był dobry, to na koniec odwiedziłem jeszcze (dziurawą jak ser) Szwajcarię xD. To znaczy boczne Szopienice, czy tam dzielnicę(?) Bagno. Jeden ser znaczy czort ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 


Kija nie zabrałem ಠ⁠ ⁠೧⁠ ⁠ಠ :PPPP 

W pracy o czasie, a podczas niej, nastąpił przerywnik w postaci pojechania (tramwajem już) na badania okresowe, a po pracy do domku. Wróć, nie do domku, bo po zeszłotygodniowe znalezisko nikt się nie zgłosił U⁠^⁠ェ⁠^⁠U

Sklep był ogarnięty już w poniedziałek - został mi ino transport ୧⁠(⁠^⁠ ⁠〰⁠ ⁠^⁠)⁠୨. Tym razem Mała Orkiestra Znaleźnej Pomocy zagrała dla małych piesków ^⁠_⁠^ 

Nic dla Pchły, nic dla Marshalla, a jako że nie jestem Caritas ... to się rozliczam :P 

Piwko dla mnie, Snickers dla Magdy. Resztę pewnie rozwaliłem, ale to już nie pamiętam na co? Heh :P 

========== 
No to jazda na Sosnowiec ◉⁠‿⁠◉ 

Polnie + pierwsze "kotki " na drzewach (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 


A w tym parku odbywały się pierwsze spacery z Marshallem => trochę go ogarnęli od naszej ostatniej wizyty ^⁠_⁠^ 


Towar dostarczony ... 

... to do domku 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Sosnowieckie Milowice rozwalone - dziura na dziurze, katowicka ulica Milowicka również, to może choć ścieżki rowerowe będą spoko? Tu mnie przecież choć autobus nie będzie próbował wkomponować w krawężnik xD 


Ścieżka ... 
... trzysta metrów ulicą ... i przez rondo ... zaś na ścieżkę. Brawo xD 

Później już bez kombinowania przez ulicę Bohaterów Monte Cassino ... 

... na Zawodzie, i klasyczne przez D3S (taaaak, kałuża dalej obecna), Brynów ... 

... okolice galerii Libero + Zadole (od tyłka strony) do bazy ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

Tamże maszkety - zdecydowanie wolę takie prezenty niż pączki ... i pracę :P 

Mogło być jednak zdecydowanie mniej smacznej :D 

Ale co to, to nie :) 

========== 

Jutro więc też raczej rower - korzystać trzeba póki człowiek zdrowy ... i zdolny do pracy ತ⁠_⁠ತ :DDDD 


Kategoria Rower

Skała 946m n.p.m. + podsumowanie górskio - butne 2023

  • DST 18.16km
  • Kalorie 1741kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 10 lutego 2024 | dodano: 11.02.2024


Ponad dwa i pół miesiąca bez gór ತ⁠_⁠ತ. No może ten szlak (trzeciego dnia na Islandii) na ciepłą rzekę można do takowych zaliczyć, ale był króciutki. Nie liczy się :P 

Po deszczowym czwartku i piątku w końcu zrobiło się jakieś okienko pogodowe. Magda po nocce, to widziałem, że nie mogę przeszkadzać i trzeba będzie się ruszyć z domu ʘ⁠‿⁠ʘ. Zresztą i tak mnie "nosi" ostatnio ... to było mi to na rękę ;). O rowerze nawet nie pomyślałem, bo tak jak na wstępnie napisałem ... tęskniłem za górkami 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Tęsknota to jedno, możliwości to drugie :P. Musiałem pomyśleć nad szelakiem, który nie będzie za krótki, ale też nie będzie wymagający bo się zasiedziałem zdecydowanie. Mapy Łukasza nie działają, ale nie pamiętam żebym cokolwiek robił z Cięciny ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ :P. A że za dużo możliwości to tam nie ma - to padło na szlak zielony. Kombinowany oczywiście, ale o tym za chwilkę ^⁠_⁠^. 

Pobudka, ogarnięcie kota, szybkie przywitanie z narzeczoną, wymiana ko(to)szulek znaczy wymiana osób śpiących w łóżku z kotem i rura na pociąg o 07:42. Tamże analiza: 

Całego zielonego i tak nie planowałem, ale i tak było ciasno czasowo. Do planowanych powrotnych pociągów miałem albo 4.5h, albo 6.5h => szlak idealnie wyśrodkowany xD 

Półtorej godziny jazdy zugiem i melduję się w w/w miejscowości Cięcina: 

No i co? 

Dokładnie :D. Ale choć było cieplutko bo jakieś niecałe dziesięć stopni powyżej zera 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 




Ogólnie do Cięcina jest bardzo sympatycznym miasteczkiem ◉⁠‿⁠◉. Fajnie się szło, czy tam tuptało, wierzyłem w siebie ... 

... ale w końcu trzeba było zacząć nabierać wysokości: 




Abramów (tu w sumie mnie nie miało być) ... 

... i kitki => tym razem raczej nie głodne :P. Zabrana saszeta została na zaś :P 


Z góry założyłem, że powyżej tysiąca metrów nad poziomem morza nie wchodzę (bo pewnie była by ślizgawka) ale aż takiej "kąpieli błotnej" to się nie spodziewałem xD 


Udało się choć nie wywalić, przegapić skręt (taki tam dodatkowy kilometr czy dwa iścia) i wpaść ... w pierw ślizgawkę ... 

... a potem w trochę zimy ;) 


Cel jednak zdobyty :P 





Na tym ostatnim to się chyba komuś coś przestawiło :P. Mógł choć ten ktoś dołożyć "jedynkę" na początek, to by wyszła data założenia pewnego kochanego klubu sportowego ;) 

Dobra, widoczki ^⁠_⁠^ 




No to w dół i dedykacja do kolegi Trollinga, co uważa, że to BIKEstats i się tu wrzuca ino rzeczy rowerowe. O proszę - rower :PPP 


A ja w dół ... 

... niestety w kolejną padake ಠ⁠ ⁠೧⁠ ⁠ಠ 




Ostatni widoczek ... 

... szybkie mycie butów w Cięcince ... 

... i nazot w punkcie startowym <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

Lubię te stare zegary na dworcach ^⁠_⁠^ 

Ogólnie mega mi się podobało i super odpocząłem (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). Przypomniało mi się też, że kiedyś to tylko samemu chodziłem po górach i było zawsze fajnie. Zobaczymy co ten rok mi przyniesie ^⁠_⁠^ 

Na koniec pierwszej części wpisu mogę ino pokazać mapkę ogólną ... 

... i poinformować że na dworcu byłem z dwudziesto minutowym zapasem czasowym. Wykorzystałam ten fakt na nawodnienie :P 

Powrót ino trochę kombinowany bo musiałem wysiąść w Goczałkowicach koło stadionu Łukasza Piszczka ತ⁠_⁠ತ. Sprawdziłem że Wisła mi jedzie za kwadrans, a toaleta była zajęta przez Grażynę i jej bombelka ತ⁠_⁠ತ 

Cóż, rozmowa: 

- nie wyjdziesz stąd dopóki nie zrobisz kupy 
- aaaaaaa eeeee .⁠·⁠´⁠¯⁠`⁠(⁠>⁠▂⁠<⁠)⁠´⁠¯⁠`⁠·⁠. 
- nie wyjdziesz!!! 
- .⁠·⁠´⁠¯⁠`⁠(⁠>⁠▂⁠<⁠)⁠´⁠¯⁠`⁠·⁠. 

Średnio xD. Lepiej było ogarnąć siku na świeżym powietrzu niż wchodzić w dyskusję z panią ;) 

Reszta to już historia, zresztą tak samo jak podsumowanie ubiegłego roku ;). W końcu po czterech miesiącach doczekało się publikacji ᕙ⁠(⁠ ⁠ ⁠•⁠ ⁠‿⁠ ⁠•⁠ ⁠ ⁠)⁠ᕗ. I jeszcze raz podkreśle => Diobeł nie, nie przegapiłeś ;) 

======================== 
Ruszyliśmy ponownie dość wcześnie, bo już szóstego stycznia Kropkowaliśmy do miejscowości Kozy i zrobiliśmy z Łukaszem i moimi znajomymi z uczelni Hrobaczą Łąkę :). Śniegu na tej wycieczce było ekhem ... 

... tyle :D 

Na całe szczęście już po dwóch tygodniach biały puszek spadł, i można było działać ;]. Odwiedzone zostały Czechy, a coroczny klasyk w męskim gronie odbył się w tym (a dokładnie to już w tamtym) roku na Słowacji. W sumie pięć szlaków z których pewnie coś wyląduje w topce, to nie będę się tu rozpisywał :P 

Na ostatnim z nich wraz z Magdą odwiedziliśmy (jak się później okazało) ostatni raz chatkę na hali Radziechowskiej. O tą: 

Rozebrali, bo ponoć niezły śmietnik się tam zrobił ;/ 

Później była Terhova (też będzie w top) i meldujemy się w cieplejszych klimatach :) 
Ponownie odwiedzamy Czechy ... 



... a później prócz Taterków przestój aż do późno letnich grzybków ;] 


Jesiennie odwiedzone ino Muńcuł ... 



... i Stożek ... 






A zimowo => Klimczok




Tatry? Tym razem średnio => trzy ... szlaki ... emeryckie rozłożone na dwa wyjazdy i jeden nocleg. Co akurat sobie cenię bo po taniości heh :D. Plusik oczywiście za towarzystwo (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤ 











W przyszłym roku (teraz już nie wiem czy "na bank") wrócimy ^⁠_⁠^ 


================== 
Ogniska ruszyliśmy z Diobłem na dzień przed majówką ... 



... w międzyczasie jeszcze odpaliliśmy cosik z Magdą na osiedlu ... 

... i po raz pierwszy wylądowaliśmy na jurze :) A później jeszcze dwukrotnie => tu i zakończyliśmy o tu :))) 


Mapka malutka, ale co tam => jest końcówka listopada, transferu wuchta ... to wkleję :P


A tak prezentuje się górska mapka ogólna :)

Nie do powtórzenia w tym roku ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

=================================== 
TOOOOOOOOOPKA:
5. Szyndzielnia - Klimczok - Brenna => jednak to ląduje też w topie!! Niby na ostatnim miejscu, ale oprócz tego że Diobeł się połamał, a Marzena musiała zejść z kanapy i po nas przyjechać ... to szlak był w dechę xD. Na końcu ino trochę nawywijaliśmy xD => http://lapec.bikestats.pl/2198739,B-B-B-B-PPP.htm...










4. Namiot koło Ujsoł
=> był jeszcze jeden namiot na Wiśle Kamiennej ...





... ale to był ten namiot w lepszej postaci (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). Szkoda ino Piotrka że nie zjadł porządnego śniadania, ale ogólnie był zadowolony, więc na plus heh. My zresztą też ... choć szlaki się nam rozjechały xD. Po noclegu były nawet cycki do oglądania :D. Te damskie Pani zasłoniła, ale facet to facet ... 

... więc Magdzie pokazał wszystko co miał na górze :D. Nie wiem czy doceniła(?), ale raczej średnio :DDD => http://lapec.bikestats.pl/2211846,Rycerzowa-1226m-...








3. Janosikowe Diery => w sumie to w podsumowaniu powinien być też ten drugi dzień ...

... ale on choć zrobiony na farcie przed deszczem, i tak był ino zapełnieniem dnia środkowego. Po prostu jakbym Magdę wziął na diery drugiego dnia, to później by nie miała motywacji :P
Chyba pięć osób na szlaku spotkaliśmy, fajny techniczny szlak, obyło się bez kontuzji, a i nawet najwcześniejsze chyba w historii krokusy trafiliśmy (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤ => http://lapec.bikestats.pl/2174269,Janosikove-chyb...









Pierwszy szlak tego wyjazdu makabryczny i do zapomnienia :DDDD 


2. Kaluzny => kolejny raz dość średnio pisać to w topce, bo zaczęło się od symbolicznego pożegnania ... Golfa Marzeny (⁠ب⁠_⁠ب⁠). Kurde, samochód tak podobny do moich, że nawet się nie musiałem się przestawiać żeby go prowadzić => a to wielka zaleta ಠ⁠◡⁠ಠ. Czas jednak mija, na szlak zawiozła nas Leonowa młodzież. A później to już piękne zimowe klimaty. 
=> http://lapec.bikestats.pl/2155524,Kaluzny-choc-nie...













1. Zadna Ostra => najfajniejszy szlak zimowego i ogólnie całego roku!! Wyspany, nakawowany, po śniadanku i piwku, do tego przepiękny zachód, zejście z Łukaszem też bardzo śmieszne i sympatyczne - ogólne wszystko zagrało :). Konkurencji nie miał zresztą dużej, bo nocny jeszcze był względny, ten z dnia trzeciego to szkoda gadać, o ostatniego dnia to ino zameczek został zbutowany :D. Mamy zwycięzcę!!!!! => http://lapec.bikestats.pl/2157976,Zimowa-24-Blatni...













Obiadek też niczego sobie (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤ 

============ 
Oki, dużo czytania dziś mieliście, to na koniec ino przesłanie ode mnie, nie na jutro ... tylko na cały obecny rok ;) 



Być może to było ostatnie takowe podsumowanie roczne. Długo się to piszę, człowiek się starzeje, a i plany na ten rok słabiutkie. Starość? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯


Kategoria Góry

DPD 4/2024

  • DST 29.32km
  • Czas 01:30
  • VAVG 19.55km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 lutego 2024 | dodano: 06.02.2024



Chyba że to kocyk i człowiek pod nim leżący - to Pchła woli takie :P 

Końcówka poprzedniego tygodnia to ponownie deszcze niespokojne. Sobota poświęcona pierw na wycieczkę do miasta słynącego z zamku i targu ... 

... później zakupy, lekkie kombinowanie jak zagospodarować półki w nowo kupionej szefie do pokoju, wycieczka do OBI, i ogólnie ogarnianie kwadratu (⁠⊙⁠_⁠◎⁠). Wieczorem padliśmy na pyszczki heh. 

W niedzielę ino spacer (ok 7km) po dłuższym odespaniu ^⁠_⁠^. Udało się zdążyć przed deszczem? No jak widać nie xD 

Jeszcze informacyjne tylko napiszę, że już nie ma możliwości przejazdu (duktem leśnym) z okolic Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Ligocie do Panoramy. Rwąca Ślepiotka ukradła mostek :P 

Na rower to taka średnia opcja :PPP 


Wczoraj (w ten dzień i tak się nie jeździ :P) lało, jutro ma padać, w czwartek znowu ma lać (choć Ventulsky nawet śnieg prognozuje), a w piątek ponoć znowu ... ma ino(?) padać. Faaaajnie ತ⁠_⁠ತ. Zwierzaczki karmę dostaną pewnie dopiero w przyszłym tygodniu, ale ja czekać na niego nie zamierzałem (⁠•⁠‿⁠•⁠) 

Poranek i w sumie ... to mi się odechciało :P 

Skoro jednak już byłem spakowany, to odezwał się mój wewnętrzny leń, i stwierdziłem że nie chce mi się przepakowywać :P. Czas dobry, jakiś 6°C powyżej zera, wiatr w plecy => komfort całkowity ʘ⁠‿⁠ʘ. Oczywiście bielizna termoaktywna na tyłku, bo jak wiadomo, lepiej się spocić aniżeli zmarznąć :P 

Liczyłem na jakiś fajny wschód słońca, ale kiszka ... 

... a jak zjechałem z Krakowskiej, to już strefę mroku na niebie ino widziałem (⁠゜⁠o⁠゜⁠) 

Zrozumiałe to => byłem już bardzo blisko roboty :DDD 


Dzionek fajnie szybciutko zleciał, ociepliło się o jakieś dwa stopnie Celsjusza, to można było wracać :). Szkoda ino że wiatrowy ani metra na sekundę nie zelżał heh xD.

Miałem wrócić śladem porannym (przez Nowy Nikisz) ale tu coś mnie tknęło: 

Przez budowę nowego łącznika pomiędzy ulicami Gospodarczą a Porcelanową wiem, że szlak wzdłuż rurociągu nigdy już raczej rowerówką nie będzie. Ciekawiło mnie ino, co z tym króciutkim duktem przy stawie Upadowym. Sprawdzić to trzeba było ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

Ale pierw tam się trzeba było jednak dostać xD 

Ufff, dobrze że tym szajsem od PKP nie musiałem się wracać, bo jak się okazało, wody gruntowe opadły i ten kąsek co mnie ostatnio uziemił był przejezdny ◉⁠‿⁠◉ 


Została sama Porcelanowa (roboty drogowe + korek), następnie D3S, i jak rano jechałem zakazem, to tym razem kałuże ...

... objechałem od drugiej strony. Na koniec to ino Ptasie + klasyczna Ligota i do bazy :] 

Nie mam o czym specjalnie pisać na koniec, to łapcie filmik od Łukasza z Islandii (⁠☞⁠^⁠o⁠^⁠)⁠ ⁠☞ 
 
============== 
Jutro (jak pisałem) deszcze => to pociąg pfff 
Trzeba jednak szukać pozytywów ;) 


:DDDDDDDD 


Kategoria Rower