Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2024

Dystans całkowity:156.92 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:05:51
Średnia prędkość:18.38 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:19.62 km i 1h 27m
Więcej statystyk

DPD 3/2024

  • DST 30.87km
  • Czas 01:35
  • VAVG 19.50km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 31 stycznia 2024 | dodano: 31.01.2024


Dziś już mega wyspanie - położyłem się wcześniej, a wstałem trochę później niż zwykle bo w okolicach godziny 05:30 :] 

Wszystko było przygotowane do pracy i do kręcenia więc mogłem i oczywiście skorzystałem :P 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Pchła zresztą też, bo od pewnego czasu już regularnie w nocy ciśnie puchaty ogon na kocyk pomiędzy mnie a Magdę heh (⁠=⁠^⁠・⁠ェ⁠・⁠^⁠=⁠) 

Same warunki też na wypasie!! Temperatura jakieś dwie kreski powyżej zera, dość solidny wiatr po plecach, czas nie gonił, a samochody w końcu nie były oszronione ^⁠_⁠^ 


A tu "kolega" który mnie wyprzedził i grzeczne poczekał na światłach (xD) => nawet trochę na wiosennie jechał :P 


Jak już pisałem, to czas miałem dobry i poczekałem sobie na Zawodziu na "nasze" pociągi ಠ⁠‿⁠ಠ. Tym po prawej Magda wraca z nocnej zmiany, a ten po lewej, to "Gibki Cug" czyli moja klasyczna forma dojazdu (prócz auta czy roweru) do roboty. Tak przynajmniej będzie do marca, chyba że rozkładu nie zmienią za bardzo ;) 

A za Bagnem (ul. Roździeńska) jaśniutko ... 

... choć wolałbym ładny wschód zobaczyć ;) 

Powrót już taki fajny nie był => temperatura chyba się nie zmieniła, wiatr kierunku również nie zmienił, a prócz niego ... to dostawałem jeszcze po pysku mżawką pfff. O tak było "wspaniale" ತ⁠_⁠ತ 




Więcej o trasie nie napiszę (Strava też ukryta), bo w pewnym miejscu między Szopienicami a Piotrowicami wracałem się troszkę bo spokoju nie dawał mi zauważony mokry pognieciony papierek. Okazał się finalnie takim papierkiem: 

Na Milicję z tym nie pójdę, bo złodzieje i gnoje wydadzą na wódę (albo na granatnik), na żadnym forum też nie ma sensu pisać ... bo mnie zjedzą madki polskie socjalne. Napiszę więc tu. Jak ktoś zgubił taki papierek (albo znajomy czytelnika) i mi powie/napiszę gdzie go (+ -) znalazłem, to z przyjemnością oddam! ^⁠_⁠^. Jak nie (dam osobie tydzień), to kupię coś dla kociaków i piesków w schronisku w Sosnowcu - Milowicach. Co oczywiście udokumentuje :).

Jutro kontrolnie (plus pewnie jakaś naprawa) u zebologa, ale i tak mi nie szkoda, bo ma lać cały dzień xD. Pociąg to lubi ... pralka też xDDD 

=========== 
PS: a to chyba jest najlepsze (⁠ ⁠´⁠◡⁠‿⁠ゝ⁠◡⁠`⁠) 



Kategoria Rower

DPD 2/2024

  • DST 29.45km
  • Czas 01:34
  • VAVG 18.80km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 30 stycznia 2024 | dodano: 30.01.2024


Do bani ten styczeń ;/. W zeszłym roku, tego dnia, byłem już po pięciu DPD i "zrobiłem" tyleż samo szlakach górskich. W tym kiszka lekka ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ. Po przyjeździe z zimowego naprzemiennie albo było lodowisko albo padało :// 

W weekend można było coś ewentualnie zrobić, ale byłem zajęty demolowaniem szkła na chacie xD. Po prostu lepiej nie mówić przy meblach że się je chce wymienić => bywają złośliwe xDD. Później odwiedziny brata Magdy, towarzyska wycieczka na Mysłowice w celu przekazania magnesików z Islandii, a w niedzielę ... to siły miałem ino na rosołek i szybki spacer (zdjęcia dla Wujka nie wyszły niestety) z Gochą po rezerwacie Ochojec. Też magnesik oczywiście został przekazany (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 

PS: na plus kaczuchy piotrowickie ^_^. Jak się pojawiły około dwa lata temu to była ino jedna parka. Płodne chyba jakieś ;)) 


W poniedziałki się nie jeździ, a we wtorki już spoko :). Wczorajsza pogoda (zwłaszcza popołudniowa) zachęcała :)) 

Pobudka ... 

... no akurat nie w maju, ino pierw o 03:40, a finalnie klasycznie po piątej rano ;]. Ciężko się niestety ogarniało więc później trzeba było gonić i wybrać najszybszy wariant dojazdu do roboty.

Do tego mrozik ... 

... trochę przeszkadzał i powodował łzawienie oczu. Kulać się jednak kulało i tak dojechałem do Doliny Trzech Stawów gdzie to nawet nie próbowałem sprawdzać czy kałuża/lodowisko jest dalej obecne. Zostawiłem sobie to na powrót :)) 

Trochę nielegalnie wiec od razu pokręciłem o tu :P 

Oczywiście nikogo nie spotkałem i wróciłem na D3S ^⁠_⁠^. Czas dalej gonił to ruuuura przez Nowy Nikisz: 

Nie było już czasu się zatrzymywać, bo chwile wcześniej brudziłem sobie palce - łańcuch mi spadł :P. Szybciej by pewnie było pojechać przez Upadowy, ale tam nie ryzykuje z rana ;) 

W robocie o czasie :)) 


O TO TO :DDDDDD 

Nawet sympatycznie i płynnie zleciało te 8h i mogłem wracać ;]. Główny plan to wrócić na chatę, pośredni - ocenić kałużę ;). A dostałem się na nią przez Zawodzie ʘ⁠‿⁠ʘ. Piękne słonko i nawet temperatura (pięć stopni) na plusie "robiło robotę", bo rano było ponoć minus trzy heh. Wykorzystałam: 




A kałuża za chwilę osiągnie status morza xD 


No to śladem porannym ... 

... na pociągi ... 

... wróć samoloty :P 

I do dziewczyn na szybkości. A nie, napęd zaczyna coraz częściej prosić się o lekarza, forma nie taka, starość heh. To nie na szybkości, ale najważniejsze że do celu <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

================ 

Mi też możecie życzyć motywacji porannej bo jutro też zamierzam pokręcić :))) 


Kategoria Rower

Islandia 4 i 5/5 => lodowiec + Czarna Plaża + odlot

  • DST 8.42km
  • Aktywność Chodzenie
Sobota, 20 stycznia 2024 | dodano: 26.01.2024

Ufff, ostatni wpis ┌⁠(⁠・⁠。⁠・⁠)⁠┘⁠♪. Tym razem już z Pchełką na "WITAM" ฅ⁠^⁠•⁠ﻌ⁠•⁠^⁠ฅ. Pranie (jak widać) ogarnięte, mamy już czwartek (znaczy już piątek - pisałem dwa wpisy na raz)  => czyli cztery (dziś już pięć) dni po przylocie :). Jak jeszcze raz mi jakiś debil powie, że zwierzęta nie mają uczuć to powiem mu ... że jest Adrianem ¯\⁠⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Kocisko po naszym przyjeździe tak się namiauczało, że pewnie sąsiedzi spać nie mogli heh. Gorzej że teraz to puchate dupsko się ciśnie co noc do łóżka xD. Zwariować można ... pozytywne "oczywiście" ;) 

Oki, wracamy jednak do ostatnich dwóch dni jakieś niecałe 3000 km na północ od Katowic ʘ⁠‿⁠ʘ. Pobudka - już nie pamiętam jaka była => czyli pewnie ok. Śniadanie? No zjedzone. Motywacja żeby jechać trzy godziny autem żeby zobaczyć kawałki lodu - no też była ... bo przypomniałem sobie filmik jak Marzena z Łukaszem byli w tamtych rejonach ʘ⁠‿⁠ʘ. Na zachód słońca nie liczyłem, na euforię związaną z tym że trzeba było tam jechać wspomniane milion lat świetlnych ... też raczej nie xD 

- Over Morfeusz, over 
- nie słyszę, siedzę daleko stąd w Grecji 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜
- aha (⁠ㆁ⁠ω⁠ㆁ⁠)

Coś tam się jednak udało zdrzemnąć, olać (wspólna decyzja) spacerek na wrak samolotu (7km iścia, a czas naglił) ... 

... oraz dwa wodospady (z czego pod jednym można ponoć przejść, ale to nie w tym okresie) i wylądować na parkingu w okolicach jęzora lodowca :)))) 

Najlepsze (a raczej w sumie najgorsze) było to, że do godziny 9:00 rano nie wiedzieliśmy nawet czy będzie możliwość żebyśmy tam zawitali ಠ⁠﹏⁠ಠ. Miejscowość Vik po nocnych opadach śniegu była nieprzejezdna ಠ⁠﹏⁠ಠ 

Tak prezentowała się jednak rano: 


Informacja o wznowieniu szlaku lądowego nadeszła o 9:00, a tu (powyżej) zdjęcie z okolic godziny 11:00. Uffff 

Do tej mieściny wrócimy jeszcze na końcu relacji fotograficznej, a teraz konkrety :P

Doooojechali (⁠☆⁠▽⁠☆) 

Lodowiec, o tam 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Jest i on => zdjęcia z ziemi i (chyba) z drona ;] 





My idziemy dalej ... 



... o tam :) 



Szczyt :P 



Zientas ciągle operował dronem, czy tam ktoś zoomem ... 



... a my meldujemy się na naszym ostatnim punkcie widokowym :))




I nazot :) 







Byłem, zobaczyłem :))
 


Choć ze dwa kilo pewnie przybyło :PPPPPPPPPPPPP 

No to jazda w drogę powrotną ... 

... na relaks na plażę ^_^ 

Tiaaa xD 




=========== 
Po plażingu zawitaliśmy jeszcze do sklepu w zasypanym mieście => no napadało (xD) ... 



... i zostało ostanie 40 minut jazdy! W domku prysznic + piwko i pakowanie ಥ⁠_⁠ಥ. Jacuzzi już sobie odpuściłem :P 

Zorza gdzieś tam może była obecna, ale za chmurami niestety ;/ 

BTW: ta też jest zawsze spoko heh ;) 

:DDD 

============================ 
Spać się nie chciało, to w pokoju się pogadało, w okolicach pierwszej w nocy się pospało i ... się zaspało xD. Nasz naczelny pokojowy dzwonnik z Notre Dame (Piotrek) miał wstać o 4:30, ale coś ... nie wyszło xD. Wyszedł, a raczej wszedł budzący nas do pokoju Michał do i zaczęła się (udana?) gonitwa z czasem i dopakowywaniem się heh. Mieliśmy trochę ponad półtorej godziny jazdy na lotnisko, a przed nim trzeba było zatankować, zdać auta, i można było czekać na odlot do ojczyzny ʘ⁠‿⁠ʘ 

Kolejny raz miejsce przy korytarzu, kolejny raz w akompaniamencie płaczu bąbelków xD. Ja nie wiem, kiedyś jak się dziecko urodziło, to się szło z nim do kościoła chrzcić, a teraz ją tylko główkę potrafi podnieść, to je wsadzają do samolotu xD. Pewnie niektóre z nich to już by miały złotą odznakę dzielnego podróżnika samolotem heh :D. Na całe szczęście lecieliśmy na południe więc Morfeusz trochę dał odpocząć moim uszom, i w tym miejscu podziękowania dla wiatrowego, bo popchnął nas aż tyle, że lecieliśmy prawie godzinę krócej niż w środę. Dzięki byku ᕙ⁠(⁠ ͡⁠◉⁠ ͜⁠ ⁠ʖ⁠ ͡⁠◉⁠)⁠ᕗ 

Jakieś foto z Polski - od Dagmary/Michała ʘ⁠‿⁠ʘ 


Serdecznie dziękuję wszystkim za super prezent, pięknie wspomnienia o⁠(⁠(⁠*⁠^⁠▽⁠^⁠*⁠)⁠)⁠o.
 Największe podziękowania dla ludzi którzy ogarniali atrakcje, kierowców, organizatorów, ale jakbym miał dożyć, to na pięćdziesiątkę poproszę jakąś Jamajkę albo Kubę. I oddawać w Polsce umiarkowane temperatury xDDDDDDDD 

NA KONIEC FILMIK :))) 
 
================ 
A swoje najlepsze, do tego z dwiema paniami domu w nim ʘ⁠‿⁠ʘ 


Zgadza się (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤ 


Kategoria Z Buta

Islandia 3/5 => Öxarárfoss w Þingvellir + Reykjadalur xD

  • DST 16.55km
  • Aktywność Chodzenie
Piątek, 19 stycznia 2024 | dodano: 26.01.2024


W końcu islandzka wersja tytułu wpisu, a i powitałka też ichsza ... taka od dziewczyn z wczoraj <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

Jak pisałem że wstawanie drugiego dnia było ciężkie, to nawet nie pytajcie jakie było trzeciego heh. Po polowaniu na zorze i jacuzzi poszliśmy spać (w końcu w mega nagrzanym pokoju ʘ⁠‿⁠ʘ) po 3:00 w nocy. Znaczy chyba ;). Choroba filipińska ⊙⁠.⁠☉. Nie wnikać :PPP 

Nie wnikałem też zbytnio w plany ekipy, ale coś mi się obiło o uszy, że rozsądnie było przełożyć dzień czwarty na ten dzień dzisiejszy. Na lodowiec było trzy godziny jazdy w jedną stronę i nikt nie wierzył że wszyscy wstaną tak wcześnie. Znaczy Dagmara wstała ... i żurek gotowała xDDD 

Skoro można było dłużej pospać, to wykorzystaliśmy to do maksimum i na miejscu czyli na północnej części Parku Narodowego Þingvellir zameldowaliśmy się w okolicy godziny ... zaś nie wiem => albo chwilę przed 12:00 albo 13:00 xD. W szczegółach zdjęcia wychodzi mi godzina 12:43, ale Islandia była godzinę "do tyłu", to już sam nie wiem która to była godzina "na nasze" xD. Najważniejsze że było już dość długo jasno heh :P 

Kolejne atrakcja w stylu "nie wiem gdzie jestem, nie wiem gdzie idę" ale skoro już usadowiłem swoje cztery litery w samochód, to mogli mnie wywieźć nawet na Sybir, albo na Grenlandię, bo była w sumie blisko xD 

Zawieźli mnie jednak w te dziwne z nazwy (Þingvellir) miejsce z tytułu wycieczki 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。. Dziękuję :D. Pomijając fakt, że trzeba było trochę podejść pod górkę to było uroczo (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤ 

O tak => lubię ^⁠_⁠^ 




Widoki z góry przepiękne ... 

... to fotka grupowa (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤ 

Będę miał z całą pewnością na pamiątkę heh ;) 

Poszliśmy oczywiście dalej, dalej też Szpilberg dbał o relację filmikową ◉⁠‿⁠◉ 


Klimaty pośrednie: 










Główna atrakcja => Öxarárfoss 




Na powrocie był jeszcze kościółek, dwie szczeliny i cycki :P. Dam fotki żeby nie było :P 





A nie pisałem że były heh ;)

Na parkingu ponowne przegrupowanie bo wymyślony został szlak nocny ʘ⁠‿⁠ʘ. Skład podobny do wczorajszego z jedną zmianą => opiekę nad Frankiem przejął Bartek (wrócili z dziewczynami do domostwa), a z nami pojechała jego żona Ewelina.

Przed szlakiem jeszcze do sklepu po chlebek tostowy i nawodnienie i mogliśmy wykonać takiego trochę ponad dziewięciokilometrowego wonsza <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

A celem była taka oto atrakcja ;] 

Ruszamy ;] 






Dodawałem że rano nie wiało, a tu zaczęło? No to wiało, ale też niespodziewanie trafiła się atrakcja :) 

Po polsku nic nie pisało ¯⁠\⁠_⁠ಠ⁠_⁠ಠ⁠_⁠/⁠¯ :P 


W buntowniczego Bartka się jednak nie bawiłem :P 


Na cel ... 





... na celu ... 





... i z celu :))) 




Na parkingu ino zapłacić, wyrzucić śmieci i Janiol stwierdził że ... 


Szybki transport na domostwo i raz - dwa do gotowania makaronu, bo jak wiadomo ... 

... i to się zgadza ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠) 

Na domostwie wpadła jeszcze jedna niespodziewana atrakcja. Dziękujemy kimkolwiek byliście :D. Chyba że ojcem dyrektorem ... a to też tam dziękujemy :DDD 


Ogólnie bardzo dużo rzeczy ludzie w kuchni zostawiali, no ale tego to myśmy się nie spodziewali heh. Dokończona też została resztka alkoholu kupiona na bezcłówce (litr dobrej wódki czystej za 55zł, likiery 0,5l w takiej samej cenie - ogólnie miodzio), jakieś pluskanie w jacuzzi i do wyrek 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Nasz pokój zasnął coś w okolicach 2:00 w nocy => korzystać z wolnego trzeba było ;) 

==================== 
O tym kłamstwie w ostatnim wpisie 


Lodowiec jednak omijaj :D 


Kategoria Z Buta

Islandia 2/5 => gejzer + wodospad + szlakiem na wodospady + zorza (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)

  • DST 12.57km
  • Aktywność Chodzenie
Czwartek, 18 stycznia 2024 | dodano: 25.01.2024


Kolejny dzień, kolejne wyzwania ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Największym było chyba jednak ... wstanie z łóżka xD. Co prawda klasycznie obudziłem się po 5:00 rano (bo to czwartek, czyli dzień roboczy) ale stwierdziłem że na urlopie to bez sensu i poszedłem spać dalej :P. Kolejna pobudka chwilę po ósmej, a że obudziłem się trochę za głośno, to wstał i "Szwagier" :D. Lekko też chyba zamroczony warunkami, bo jak się zapytał która godzina, to odpowiedziałem że 08:25, a on w pierwszej myśli zrozumiał 02:25. Normalne to, skoro jasno tu się robiło po dziesiątej ;) 

Na całe szczęście nie musiałem za długo siedzieć jak przysłowiowa mysz pod miotłą, bo z salonu usłyszałem jakieś śmiechy heh. Marzena, Dagmara, Michał i Łukasz byli już wyspani i buszowali po chacie :P. Chwila cichutkiej rozmowy w salonie była w sumie jak miód na uszy (introwertyczne) me ;))). No nie lubię tłumów i hałasu i nic z tym nie zrobię :P. Rano było jednak komfortowo ;) 

Fajnie się pogadało, reszta ekipy wstała, więc szkoda nocy znaczy dnia ;). Warunki do komfortowych zdecydowanie nie należały ...



... ale ruszyć się trzeba było ^⁠_⁠^. Była(?) jeszcze opcja na odwiedzenie muzeum Wikingów, ale zdecydowanie wygrały wodospady i gejzery 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Znaczy w sumie to jeden gejzer ... bo reszta (przez ludzi ponoć) była nie tryskającymi impotentami xD. Raz na jakiś czas sobie wystrzelą :DDD 

========== 
Do celu (zabicie mnie ale już nie pamiętam) trochę ponad godzinka jazdy i meldujemy się na parkingu, za bardzo uczciwą cenę czyli zero koron islandzkich :P. To co zostawiliśmy w sklepie z pamiątkami to nasze, ale faktycznie parking był darmowy. Magnesiki już nie :D. Gejzery za to tak :D 






Fajne to było ^⁠_⁠^ 


Za długo chodzenia jednak przy nich nie było, to po ogrzaniu się w ośrodku (ciągle wiało grozą) ... 
(PS: dobrze ze nie taką heh)
 

... do aut, i w ciągu około kwadransa znaleźliśmy się na drugim głównym celu dnia dzisiejszego ʘ⁠‿⁠ʘ => czyli w sumie też drugim (pierwszy jest bodajże gdzieś na lodowcu => o tym jednak w części czwartej, bo muszę doczytać ... a tu "poganiajo" :D) największym wodospadzie na Islandii 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Robił wrażenie!! 






Kusił jednak szlak ... 

... na co to moi towarzysze znaleźli rozwiązanie (⁠☆⁠▽⁠☆⁠). Kolejny szlak na wodospady!! Przegrupowanie => dziewczyny i dziecko do auta #1, męska (ta dorosła oczywiście) cześć do auta #2 ^⁠_⁠^ 

Kobiety z Frankiem miały uciechę z koników (potwierdzenie że wiało) ... 

(PS2: dobrze że nie takich, co ktoś z nas znalazł z sklepie xD. Fotki nie będę tutaj wrzucał xDDDD) 

... a my się cieszyliśmy z takiego oto szlaku ʘ⁠‿⁠ʘ 


Na start, kolejne podziękowania dla Łukasza za pożyczenie jednego raczka - ogarnął temat ... 

... o taki (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤ 
















Genialne mega fajne te 8km i faktycznie ino chmielu brakowało na tym odcinku powrotnym heh ;) 



Do aut, do sklepu po zakupy pierwszej potrzeby (rozcieńczacza do umilacza zabrakło :P) i do domku (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 

Przy okazji znalazłem pod sklepem islandzkiego grosika (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠) 


No to musiał być jakiś znak ╮⁠(⁠^⁠▽⁠^⁠)⁠╭. Kto wolał herbatkę to wolał, kto cytrynówkę lub drinka to też spoko (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). Najlepsze w tym wszystkim było to, że ten islandzki grosik (na polskie 3gr) naprawdę przyniósł nam szczęście!!! A dokładniej to Marzenę, która wyczaiła że nad nami jest zorza i zrobiła szybką akcję obserwacyjną której efekty prezentuje poniżej (⁠✷⁠‿⁠✷⁠). Ogólnie to zorza była przez cały czas, ino zasłaniały ją chmury. Teraz niebo okazało się hojne dla mnie/dla nas :]. Do auta (dzięki sąsiadka (⁠ ⁠˘⁠ ⁠³⁠˘⁠)⁠♥) na zaciemniony odcinek, a potem jak miała jechać druga grupa (każdy przechodził plus minus chorobę filipińską xD) to okazało się ... że nie ma po co się ruszać z domostwa <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> :P 

Parę fotek z nocy: 
















Po seansie jeszcze na coś zimnego w ciepłym heh. Trzeba się było jednak przykryć :P. Patent z dnia pierwszego zdecydowanie się przyjął :PPP 


Ale tak to niestety u ludzi nie działa, a szkoda :P 

Ogólnie to główny cel ogarnięty, mogę umierać!! Choć za takie pisanie to ktoś mi może zabić, lepiej więc nic nie pisać, no może prócz tego, że jutro (albo dziś jak nie skończę) pewnie nie będzie publikacji kolejnego odcinka. Życie kulo się dalej - trzeba ogarniać sprawy bieżące ;) 

Aaaaaaa!!! Jeszcze bym zapomniał o zdjęciu duszków ;) 

Dodane heh <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

=============== 
Na koniec ino stwierdzenie że dobrze że byliśmy daleko ... to zaoszczędzone 


.... :DDDDDDDDDDDD 


Kategoria Z Buta

Islandia 1/5 => prolog + Reykjavik (⁠。⁠•̀⁠ᴗ⁠-⁠)⁠✧

  • DST 11.83km
  • Aktywność Chodzenie
Środa, 17 stycznia 2024 | dodano: 23.01.2024

Długa przerwa między wpisami się pojawiła ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ. Nie było jednak warunków (dwucyfrowe mrozy) ... 

... nie było też za bardzo co ryzykować (lekkie przeziębienie), bo od miesiąca wiedziałem o tym wyjeździe (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 

Wpadł jedynie malutki niedzielny spacer z powitałką i Gochą ... 



... a wczoraj jakimś dziwnym trafem świadomie zrezygnowałem z DPD :D 


==============
Geneza tym razem będzie mega szybka :P. Większość znajomych wie, że lubię ciekawe zjawiska na niebie, a że zorza polarna takową jest, to ekipa wyjazdowa (+ jeszcze trójka znajomych) się na taką atrakcję mi (częściowo rzecz jasna) zrzuciła w ramach prezentu urodzinowego na 40+ :). Zorzę można coraz częściej zaobserwować nad Bałtykiem (jak i w innych rejonach Polski), ale na Islandii jest ponoć delikatnie "większa" szansa na nią heh ;) 

Weekend poświęcony na zakupy (drogo tam, a my "Żydy", to znajomi dokupili cztery bagaże na suche żarcie do samolotu :PPP), dwa dni w pracy i mogliśmy ogarnąć pobudkę o ... trzeciej w nocy xD. Z miejsca wyczuwałem Morfeusza podczas lotu :P. Na terminal lotniska w Katowicach - Pyrzowicach docieramy w dwóch grupach => auto #1 => Zientas, Ewelina, ich syn Franek, ja i Magda, auto #2 => Łukasz, Marzena, Daga, Janiol i Piotrek. Tak, pierwszy taki zimowy wyjazd od (u mnie) od bodajże 12 lat ;). Tym razem, w takowym pojawią się więc motywy kobiece, a nie ino samcze ;)) 

Sam lot dłużył się niemiłosiernie, Morfeusz taki przerywany, miejsce przy korytarzu (fajnie że choć koło Magdy), ale jakoś udało się przetrwać te cztery i pół godziny w chmurkach i dolecieć do miejsca docelowego ʘ⁠‿⁠ʘ. Tamże Łukasz z Michałem ogarnęli samochody i mogliśmy pakować się do pojazdów, po czym ruszyć na nasz szybki cel czyli stolice Islandii ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠). Trochę się tam jechało i już na wstępie stwierdziłem że ... raczej bym tam nie zamieszkał na stałe, bo znaleźć sztukę drzewa graniczyło z cudem xD. Po prostu lubię lasy - nic się nie zrobi ¯⁠⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

Pierwszym celem był jakiś tam kościół(ek xD), a drugim wycieczka do wanny z ciepłą wodą do której odważył się wejść (po kolana czy tam łydki) tylko Łukasz xD. Jakieś -10°C plus mega silny zimny wiatr mnie jakoś zniechęciły do moczenia stópek heh ;).

Jo to dupca :P 


Dodatkowo przedreptaliśmy do latarni i szybko (przez wiatr po ryjku oczywiście nie było szybko :P) do auta i na domek (⁠☞⁠^⁠o⁠^⁠)⁠ ⁠☞ 

Jakieś fotki oczywiście być muszą ʘ⁠‿⁠ʘ 
Poranek (okolice tamtejszej godziny 10:00) z samolotu ... 

... i już z auta ;] 


Cel pierwszy ... 



... oraz sam Reykjavik 


Cel drugi i frytaski ludzkie koło "naszych" wypożyczonych samochodów :) 


Woda faktycznie cieplutka 

Widok na górki i Łukasza w wanience ;) 


Warunki + spacerek na latarnie morską :)
 





Reszta paści z okolicy :P 








Jeszcze zachód słonka z okolic "taniego" sklepu gdzieś na trasie ... 

... oraz fotka naszego Mocnego Fulla => całe 2,25 procenta xDDDDDD 

Ale ogólnie to nawet bardzo smaczne było ;) 

Z tego całego wyjazdu mapki to chyba wrzucę tylko ze szlaków, a reszta dystansu dziennego ściągnę z opaski => mało się działo oprócz atrakcji ;). W sumie to obcy kraj, to ogólnie wszystko było "atrakcją" heh :P 

=========== 
Po około półtorej godziny jazdy meldujemy się w domku gdzie to ... no ktoś kto był przed nami nie zamknął drzwi balkonowych ಠ⁠﹏⁠ಠ. Na dworze -11°C ...

... w domku +8°C, a domek miej więcej tak usytuowany: 

xDDDDD 

Szybka organizacja ogrzewania, jakieś jedzonko, i mogliśmy zacząć szybkie świętowanie ...

... pierw w moich urodzin (zdrowie Gosi z Bartkiem i Kęsego co też się dołożyli), a potem jeszcze czegoś innego, ale to już nie będę pisał na forum publicznym :P. Mogę ino dodać, że nikt się korkiem od szampana nie uszkodził :P 

Odpowiedzialnym trzeba być :PPP 

Na końcu jeszcze wybór pokoi kto gdzie śpi, szybkie meczyki w ping ponga ... 

(jednak nikt mi zdjęcia nie zrobił więc ino dowód że stół naprawdę był xD) 


... kolejne jedzonko + smaczki i do łóżek ^⁠_⁠^. Znaczy większość ... bo ja z Piotrkiem poszliśmy sprawdzić jak tam w jacuzzi. Temperatura wody w nim => 24,6°C ... 

... na dworze -12°C xD. Skończyło się jak się skończyło - przynajmniej Daga mogła się ... rano popłakać ze śmiechu :P. Dobre i tyle ╮⁠(⁠^⁠▽⁠^⁠)⁠╭ :DDDD 

Dobra, ogarniam dalej wersję tekstową wpisów, a jak dostanę fotki, to będę kombinował żeby wrzucać kolejne wpisy z tego wyjazdu ʘ⁠‿⁠ʘ 

PS: Jeszcze mega podziękowania dla sąsiadki Kasi, kolegi od tenisa Szczepana, i oczywiście jak zwykle niezawodnej mojej Siostry za opiekę nad kitku ฅ⁠^⁠•⁠ﻌ⁠•⁠^⁠ฅ. Gosi jeszcze duży buziak za kwiatki (⁠ ⁠˘⁠ ⁠³⁠˘⁠)⁠♥. A kitku zdecydowanie nie lubi jak się pakujemy ... i szybko nie wracamy heh ;)

========== 

No nas też się nie udało ściągnąć :P 


Kategoria Z Buta

-9°C to na Starganiec i Rybaczówkę ;)

  • DST 17.08km
  • Czas 01:09
  • VAVG 14.85km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 stycznia 2024 | dodano: 08.01.2024




My mamy kotka pod choinką :D. Choć też płaska nie jest, ale dobrze kombinuje z tą dupą puchatą przy kaloryferze (⁠=⁠^⁠・⁠ェ⁠・⁠^⁠=⁠) 

=================
Już wczoraj poczułem że brakuje jakieś pół setki stopni Celsjusza do komfortowej temperatury ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ. Na górze tego czegoś ... 

... czułem się jak ta galareta z reklam Biedronki, co dowiedziała się że ananas wyszedł z puszki xD. Ale było fajnie ... 



... a wino grzane zdecydowanie zrobiło robotę ◉⁠‿⁠◉ 

Dziś odbiórka za święto sobotnie. Magda na rano, więc to tym razem mi przypadło sprzątanie po sobotnio-niedzielnych seansach filmowych. Wyspany, nakawowan a nie, to jest zbędne, po śniadanku, wszystko ogarnięte, zostało mi jeszcze zanieść coś do piwnicy. A tam Krossiwo, smutne, nieszczęśliwe, no nic => kontrola warunków: 

Średnio (⁠・ั⁠ω⁠・ั⁠). Namówiłem się na wyjazd tylko przez nowy zakup internetowy => niby do -10°C 

Trzeba to było sprawdzić ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ
PS: na kota nie pasują ;) 

Krossiwo też ma taką "zaletę" że działa tylko kadencja, ale coś mi się zdawało, że i tak prędzej nie pojadę :P. Większość trasy przejechałem lasem, tam gdzie chciałem to dojechałem, i jak już chciałem dokręcać do przynajmniej gluta ... to trzy razy tak tyłkiem na Ligocie zatańcowałem że wróciłem na chatę :P. Jakaś kontuzja mi teraz zdecydowanie niepotrzebna heh ;). Termicznie? Nawet nie najgorzej ಠ⁠‿⁠ಠ. Rękawiczki? Genialne!! Jak za 17zł oczywiście => zobaczymy co będzie z nimi po pierwszym praniu :P 

Nic do dodania, to FOTKI: 
Lasem panewnickim 



Starganiec
 






A tak wyglądała większość dróg => skręcanie tylko przy prędkości jakichś 5 km/h xD 


To jeszcze rybaczówka ... 

... i o dziwo, bardzo fajnie odświeżone DDR-ki ^⁠_⁠^ 

Oczywiście tylko te w chodniku, bo i tak na Panewnickiej, jak i ta na Medyków, to jeden wielki syf i nawet nie widać oznaczeń że to DDR-ka. Kierowcy oczywiście wyrozumiali i nawet nie chlapali mnie błotem pośniegowym. Doceniam ◉⁠‿⁠◉ 

JESZCZE MAPA POŁGLUCIA ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠) 


I PS: oddawać upały :PPP
 

========== 
W domu regeneracja - oczywiście taka, jak kto lubi ;) 


:PPPPPPPPP 


Kategoria Rower

DPD 1/2024 + podsumowanie rowerowe 2023

  • DST 30.15km
  • Czas 01:33
  • VAVG 19.45km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 stycznia 2024 | dodano: 05.01.2024


Wycieraczka w nowym roku kochani!! W sumie to od kiedy się dowiedziałem, że "welcome" po naszemu to wycieraczka to zmuszony byłem do powitałki dodać klasyczne "WITAM" ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Witam więc w nowym roku kochani :P 

Oj pogoda nie rozpieszcza ostatnio :\. Był zatem czas nadrobić towarzysko :). Na przykład ograć Zientasa w strzałki ... 

... przy okazji spotkania z Gochą i Młodymi znaleźć nowe, ciekawe miejsce na ognisko na Ochojcu ... 

... i spędzić Sylwestra w Dąbrowie Górniczej. Nie, nie na plebanii na całe szczęście ;)))) 

Dzisiaj planowo mieliśmy (miałem) jechać z Pchłą do kotologa na szczepienie, ale załatwiliśmy to już tydzień temu. No to gonić do domu nie musiałem 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Można było więc skorzystać z jedynego okienka w tym tygodniu, i zrobić debiutanckie w tym roku kilometry do pracusi ^⁠_⁠^. Fajnie, znaczy fajnie że pokręcić ... a nie że do pracusi :PPPP 

No tak :PPPPPPPPPP 

Rozpisywać się z tym wyjazdem nie zamierzam, bo pod nim będzie (dłuższe) podsumowanie minionego roku ◉⁠‿⁠◉ 

Temperatura w okolicach zera, ćimok (jak zawsze ostatnio), czas wyjazdu dobry, to mogłem i ofocić biegacza co roweru zapomniał i trochę pojeździć po hopkach na Paderewie ^⁠_⁠^
W pracy jakieś siedem minut przed "syreną", a jechałem oczywiście przez Górny Muchowiec i Zawodzie :] 

Fotki poranne: 






W pracy yyy ... 

... pomidor :PPP 

Po niej też klasycznie, pojechałem przez Nowy Nikisz i D3S skontrolować kałuże po dość intensywnych ostatnio opadach deszczu ;) 



No co ty? :DDDDDDDD 

Wróciłem na swój sprawdzony nowy ślad, ale sprawdziłem jeszcze jedną opcję powrotową. O taką: 

No nie, tędy nie będę wracać heh. Wróciłem za to przez swój mega sprawdzony odcinek Francuska - Huberta - Kłodnicka i przez Ligotę do bazy ʘ⁠‿⁠ʘ 

Wiatru coś nie stwierdzam ostatnio hmm. Stwierdzam za to jutro deszcze niespokojne, a w niedzielę śniegi.

I mrozy oczywiście => super, niech kleszcze wybija ᕙ⁠(⁠ ͡⁠◉⁠ ͜⁠ ⁠ʖ⁠ ͡⁠◉⁠)⁠ᕗ. Żałuję tylko tego, że odbiórkę za święto wziąłem (ma być -10°C) w poniedziałek ಠ⁠﹏⁠ಠ. Dziś bym pewnie dłużej pojeździł! Trudno - dzień wolny (bez wpisywania urlopu) to dzień wolny ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Nie ma co marudzić ;) ...

=========== 
... A ROK TRZEBA PODSUMOWAĆ ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ
 ;))) 

Pierwsze DPD odbyły już się trzeciego i czwartego dnia roku 2023 :) 




Czternastego stycznia byłem już po pierwszym trolkingu ʘ⁠‿⁠ʘ => odwiedziłem Tychy i Łysinę :) 

A później wyjazdy górkowe i same DPD ◉⁠‿⁠◉. Udało się ich wykonać aż siedemnaście (dobrze!!) w plus minus (bardziej minus xD) takich (zmiennych) warunkach: 






Dopiero dnia 29-go marca udało się coś, z kimś pokręcić. Może to było ino 1.4km (wspólnej jazdy) ale zawsze coś :PPP 


Później kolejne cztery DPD i w końcu zaczynało być czuć wiosnę ... 

... no to debiut z Łukaszem na Zabrze ;] 

Wspólne wyjazdy się zaczęły? Tak, no to dziewczyny (Magda i Marzena) też ruszyły heh ;)



Zaczynało się robić coraz cieplej, to i zaczęły się tereny służbowe ... ale dalej coś się tam kręciło :)


Ósmego maja po raz pierwszy zmienił mi się w tym roku kod ... 

... a w planowanych DPD osiągnąłem połówkę ;] 

Następnie kolejne DPD ... i mogłem wykręcić jedyne kilometry w tym roku z m.in. Marzeną. Kilometry? :DDD. Dokładnie osiemset metrów wspólnej jazdy :DDDD 


Później kolejne 7x DPD ;] 






Przewietrzyłem zwoje mózgowe zahaczając o Bieruń i (boczne)Tychy ... 


Kolejno znowu kibel ... 

... czyli następne pięć (jedno z dokrętką na hałdę Wesoła) DPD :P 

Udało się nie zmoknąć na kajakach ... 

... i "odzyskać" Krossiwo :))) 


Pisząc to (mamy listopad xD) jeszcze nie wiem co będzie w topce, ale wiem, że byliśmy z Łukaszem na hałdzie Skalny ... 

... a potem ... no pacz kolejne DPD urlop xD 

Rowerowo wyszło malutko, ale zawsze coś :P 




No i kolejne DPD (+ jakieś paście) i szóstego września kolejna (i ostania w tym roku) zmiana kodu ;] 


Myślałem że ogarnę moją klasyczną ilość dojazdów do pracusi przed rowerowym, długim wyjazdem, ale nie :P. Wyjazd takowy się jednak odbył :)) ... 



... a po powrocie jeszcze dokręciłem po pracy na T3C ... i pykło pięćdziesiąte DPD. Dokładnie stało się to 28-go września :)). Czy moja chęć do kręcenia zaszła? 

No nie, ale troszkę zmalała :P. Udało się co prawda jeszcze przyfrunąć do Rybnika ... 

... i parę razy jeszcze ogarniać trasę Piotrowice - Szopienice - Piotrowice, ale już zdecydowanie bez ciśnienia ;] 








Finalnie wyszła taka (bez okolic Milicza) mapka/mapki ... 



... na takim dystansie :) 


W osiągnieciu cyferek pomagali (wg wspólnych kilometrów): 

=> Łukasz - 676,5km 
=> Magda - 98km 
=> Filip - 30km 
=> Roadrunner - 18,5km 
czas na czołówkę :D
=> Diobeł - 1,4km 
=> Marzena - 0.8 km 
PODZIEKOWAŁ!!!!!! :)))))))))))))

=========== 
Topka ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 


5. Wilkasy i początek urlopu 
=> http://lapec.bikestats.pl/2220311,Wilkasy-18-rozez... => chyba bardziej sentymentalnie, bo naprawdę wyczekiwaliśmy za tym urlopem ಠ⁠◡⁠ಠ. Dodatkowo udało się nie zgubić rowerów po drodze ;). Był i fajny początek urlopu, była i delikatna dokrętka ... no i był ... łoś xD








4. Rybnik 
=> http://lapec.bikestats.pl/2246075,Rybnik-wiatrem-p... => Kolejny wyjazd w topce ze względu na zwierzaki, ale jak się dowiedziałem że są niby inwazyjne, to lądują na miejscu czwartym. Tu też docenię fakt, że jednak na farcie było - idealnie zdążyliśmy przed deszczem heh ;). W sumie ... nie dziwne :P 








3. Tychy i Łysina
=> http://lapec.bikestats.pl/2153949,Paprocany-Lysina... => kurde, nic ambitnego, ale po prostu miałem świetny humor podczas tego wyjazdu!! Do tego, było względnie ciepło (jak na styczeń oczywiście) heh. Czasem mega proste wyjazdy po prostu cieszą ◉⁠‿⁠◉ 








2. Żelazko 
=> http://lapec.bikestats.pl/2181814,Zelazko-a-i-jesz... => kurde, psia dupa, kiedyś to pustynię błędowską się odwiedzało przynajmniej trzy razy do roku!!! W tym były dwa ... ino że jedno autem heh. Starość nie radość xD. Dodatkowo udało się fajnie pojeździć, nie zgubić, dukty leśne były przemiłym zaskoczeniem, a i czasu mieliśmy na wszystko ... nawet na piwko przed pociągiem ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Ino ciiii => Magda nic nie wie ಠ⁠◡⁠ಠ ;))) 








1. wieża Jagoda II 
=> http://lapec.bikestats.pl/2239450,Dolnopolskie-34-... => ogólnie to staram się nie dawać dwóch wycieczek z jednego długiego wyjazdu w topce, ale kurde psia dupa, ta druga część Milicza też była godna ಠ⁠﹏⁠ಠ 


Ta jednak lepsza ʘ⁠‿⁠ʘ. 
Na lekko zakwaszonych mięśniach, ale bez stresu, bez jakiejś kłótni i kombinowania, kompromisowo, zrobione zostało drugi raz pod rząd 100km ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Przez calutki dzień :). Ogólnie to najbardziej mi się podobała wieża i to ... że dojechaliśmy do bazy ;). Godny trip - najlepszy jak się okazało w tym roku (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 








Podsumowanie górsko - ogniskowo - butne też już jest ogarnięte i chyba ciekawsze ... no ale to musi na wpis górski poczekać ;) 

=========== 
To tak jak poprzedni rok ... 

... jazda z nowym ... 


... xDDDDDDD 


Kategoria Rower