Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2021

Dystans całkowity:597.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:28:58
Średnia prędkość:19.89 km/h
Suma kalorii:2066 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:49.82 km i 2h 38m
Więcej statystyk

2/3 => Pobiedziska + Zielonka + MG :)

  • DST 87.48km
  • Czas 04:25
  • VAVG 19.81km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 31 października 2021 | dodano: 04.11.2021



Dzisiejszy poranek zaczął się od tego, że pożegnaliśmy się z Kuzynem który to jednak nie dał się namówić na kolejną wycieczkę z nami. Pewno obowiązki rodzinne, bo co innego? ¯\_(ツ)_/¯ :-)))).

Później śniadanko, chwila na dobudzenie się, i mogliśmy ruszyć na główny plan tego wyjazdu czyli zapalić pierwsze światełko babuszce mej. Dobrym wnuczkiem się jest/było - nie to co poniektórzy:

XDDDDDDDDD

Do wyjazdu zachęcił nas też fakt, że na chacie mieliśmy syna od Kuzynki który robił charakterystyczne AAAAAA!!!!!! xD.
Ruszamy, pogoda wybornie-bezwietrzna i pierw odcinek DDR-kowo miejski, później postój na szlabanach i niestety chwilowy przejazd ruchliwą drogą szybkiego ruchu. Tam też zorientowaliśmy się, że wgrana wczoraj na licznik kolegi trasa jest ... no lekko bez sensu xD. Szybka więc kombinatoryka i wyszło że skręcamy w Bogucinie z mojej klasycznej 179-tki i zaczynamy "się bawić" po wertepach po prawej stronie torów kolejowych ;]. Po lasach, piachach (+ kolejne lotnisko), przeprowadzaniu rowerów przez tory, jakieś lasy, wioski, mniejsze miasteczka i okolice Parku Krajobrazowego "Promno" meldujemy się w Pobiedziskach. 

Łukasz coś przekąsił, później popilnował rowerów pod cmentarzem, ja odwiedziłem grób Toli (+ chwile pogadałem z napotkaną przypadkiem rodzinką) i mogliśmy zacząć symboliczny powrót ;].

Na powrocie pierw zatrzymał nas przejazd kolejowy ... na chodniku ⟵(o_O). Później pokazałem koledze ostatnie "mieszkanko" babuszki i przez ponownie Pobiedziska meldujemy się w miejscowości Niedrożno skąd już było blisko do Tuczna ;]. Blisko, ale jednym postojem nie pogardziliśmy :)

Z ciekawości pozdrowiłem nawet kolejno trzech kolarzy, ale ręce mieli klasyczne przyklejone do kierownicy xD. Krawężnik im w felgę więc :P.

Asfalt (dobrze mi znamy) do Tuczna przejechany został bardzo sprawnie i mogliśmy wjechać do Puszczy Zielonka ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Bardzo lubię te okolice za przede wszystkim za ... znaki drogowe w środku lasu :D. W "Centrum" wsi Zielonka dłuższa chwila przerwy, kolejno niecałe 10km do Murowanej ... gdzie nastąpił szybki popas i uzupełnienie zapasów ^_^.

Słońce (po zmianie czasu na zimowy) było coraz niżej, więc z jednym postojem koło domostwa kolegi znanego z "zimowych wyjazdów" w Bolechowie - Osiedlu (nie było czasu na odwiedziny i nawet nie sprawdzaliśmy czy jest w domu) i jednym nawodnieniu (na około 13km do celu) meldujemy się na Wichrowych :-).

Końcówka to jednak była istna tragedia ಠ_ಠ. Na Starym Mieście ino czekałem aż wyląduje na masce jakiegoś samochodu. A i drogi beznadziejne tam mają ಠ﹏ಠ. Termicznie zaś bajka => Łukasz jechał większość trasy w krótkich spodenkach, a i mi w długich, polarze, kurce i (przez jakiś opasce na uszach) było komfortowo <( ̄︶ ̄)> :DDDDDD

Trasa => Winogrady - Nadolnik - Bogucin - Gruszczyn - Gortatowo - Jankowo - Góra - Wójtostwo - Pobiedziska - Nadrożno - Złotniczki - Wronczyn - Tuczno - Zielonka - Huciska - Boduszewo - Murowana Goślina - Raduszyn - Bolechowo Osiedle - Biedrusko - Radojewo - Nowa Wieś Górna - Umultowo - Batorego - Śmiałego - "mój lasek :P" - Winogrady


Fotki:

Taki oto poranek przywitał nas na WW ʘ‿ʘ

I jedziemy ...

... i nie jedziemy :D

Droga którą zawsze jeździłem do babuszki 。◕‿◕。

Łukasz jednak nią pogardził - tu w dół na prawo ...

... a tu (po piachu) prosto heh

I już spokojnie => trochę gruntu, trochę spokojnego asfaltu ʘ‿ʘ


Pierwszy z postojów w takich oto klimatach :)

Jesiennie ◉‿◉



Końcówka ...

... i meldujemy się w Pobiedziskach


Do zobaczenia następnym razem ತ_ತ

Kolejny (chyba trochę nielegalny) Pitt Stop ...

... i myk w kukurydzę :D


Ponownie asfaltem ...

... i ponownie do lasu :P



Drugi raz w Zielonce - tym razem dla odmiany zabrałem tam Szkodnika ;]

A tu proszę nie regulować odbiorników - tak, trzęsło gorzej niż w lesie po korzeniach :D

Murowana Goślina => chwila na zmarzlinę i hot doga z zielonym sosem :D


I odjazd ;]

Końcówka to fajna kostka ...

... most, kąsek ulicą, DDR-ka z asfaltu ...

... oraz wśród miliona barierek ...

... po ćmoku do bazy na drineczka :P

Oczywiście ino symbolicznie => 0,7l na czworo :). Jutro przecież też był rower w planach, ale później nie było jak bo ktoś miał we wtorek od rana prowadzić auto :)).


===================

Co do podsumowania października, to butnie był to najgorszy miesiąc w tym roku xD.

Teren służbowy się skończył, gór malutko, z Marshallem ino symbolicznie, lenistwo, no ale do 3k coraz bliżej i chodzić gonić się nie muszę :P


=====================
Rowerowo za to, to był chyba (co za wstyd :D) najlepszy miesiąc w tym roku. Mapka ze Śląska wygląda o tak:

A mapkę wielkopolską wkleję po jutrzejszym wpisie ;]

===============
Na koniec jeszcze coś z kulinariów ...

:DDDDDDDDDDDDD


Kategoria Rower

1/3 => WPN + towarzysko ;)

  • DST 90.87km
  • Czas 05:29
  • VAVG 16.57km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 października 2021 | dodano: 03.11.2021



Kolejny, klasyczny jesienny wyjazd rowerowy ʘ‿ʘ. Po morzu (x3 => objazdówka: Świnoujście - Hel - Gdynia, Władysławowo oraz Stegna), Nowej Sarzynie i Augustowie, przyszła pora na najprostszy logistycznie trip => czyli do Poznania ;). Genezę wyjazdu już tłumaczyłem, przyszła pora na jego realizację ;].

Umówiliśmy się z Łukaszem na start z Brynowa o godzinie około 17-tej. Praca do 15:00, w domu na szybko ogarnąć ino kitku (smutne miała oczka bo widziała że wychodzę z dużym plecakiem ಥ‿ಥ) i rura (3km wliczone do dystansu) na spotkanie pod garaż mojego Ojca. Szkodnik spakowany, następnie dokładamy rower kolegi i ruszamy w drogę do stolicy Wielkopolski ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Klasycznie przez Wrocław i Leszno (korki na całe szczęście były po drugiej stronie autostrady) z trzema Pitt-Stopami meldujęmy się u mojego wujostwa chwilę po godzinie 22:00. Szybka integracja i do wyra ^_^.

=============
Wstajemy rano, śniadanie, pakowanie i ... stwierdzam że złapałem panę w tylnim kole xD. Wystarczyło jakieś 50m po Poznaniu :D. Później (po wymianie dętki) już bez komplikacji dojeżdżamy przez Ogrody do (szacun za budowę nowej DDR-ki) Skórzewa (•‿•). Tam chwila na nawodnienie i prowadzenie i oprowadzanie przejmuje Kuzynostre :].

Pierw poprosiłem go żeby pokazał nam kredkowy płot przedszkola, a później ... a później to już się nie wtrącałem :P. Planowo miała to być podobna trasa do tej, ale trochę skrócona <( ̄︶ ̄)>. Opisywać jej za bardzo nie wiem jak, ale na całe szczęście jest cała masa zdjęć bo chciałem wykorzystać transfer z października :P.

Tempo było iście rekreacyjne (Kuzyn nawet się zaczął nudzić po jakiś 20km :D), ja robiłem zdjęcia, a Łukasz zbierał materiały do filmiku ◉‿◉. Były postoje, rozmowy, nawodnienia, obiad i wuchta, wuchta nawierzchni nieutwardzonych - szanuję w opór ^_^. Szkoda ino jednego odcinka zjazdowego w Wielkopolskim Parku Narodowym, i tego, że nadwarciański robiliśmy już po cmoku ಠ︵ಠ. Następnym razem pokaże go Łukaszowi za jasnemu, a przy okazji Radziewice => trzeba szukać plusów, bo ponowne zaproszenie od mojej matki chrzestnej ma <( ̄︶ ̄)>.

Wracając do nas, to podczas wykańczania baterii w rowerowej latarce odezwał się umówiony na wieczór Trollking. Chwila telefonicznej rozmowy, gonitwa za rozpędzonym skórzewskim przewodnikiem (:DDD), i podczas postoju w sklepie z płazem w logo poznaniacy ustalili że jesteśmy blisko siebie więc możemy się spotkać na powrocie ^_^. Ustawka na końcu ulicy Czechosłowackiej i szybki izotonik (w puszce) na Dębinie :-). Jak się okazało, to nie było nasze ostatnie spotkanie na tym wyjeździe. Szkoda ino że te drugie ... w mega nieciekawych klimatach rodzinnych u Tomka ಠ﹏ಠ.

Po spotkaniu zostało nam w planach ... jeszcze jedno spotkanie => szybko więc przez Rynek złożyć życzenia urodzinowe koledze Mrówie. Średnio mieliśmy siły i chęci jednak na dłużej się tam zasiedzieć, ale na całe szczęście ... Przemek stanął na wysokości zadania!! Znaczy w sumie to nie stanął, bo promile w krwi mu na to nie pozwoliły hahaha :DD.

No nic, chęci (albo niechęci - nieważne) mieliśmy, a tak to: Garbary, Cytadela i na Wichrowe Wzgórze ^_^. Kuzyn postanowił że absolutnie nie wraca do Skórzewa i chce jeszcze z nami spędzić trochę czasu :D. Jakaś kolacja, piwo, i myk objęcia Morfeusza ^_^.

W tym momencie zaczęły mnie jednak dochodzić dość średnie informacje z Kato - Majka nic nie jadła. Kuweta praktycznie czysta ಠ_ಠ. Niby "głupie zwierzę", a jednak tęskni stwór mój (´ . .̫ . `). Dziś (wtorek) jest już ok - Rafaello obecne, karma - nieobecna :DDD.

A, i na koniec brawo dla Kuzyna za wyjazd i walkę do ze słabościami do samego końca ( ͝° ͜ʖ͡°)ᕤ.

Trasa => Winogrady - Jeżyce - Ogrody - Ławica - Skórzewo - Dąbrówka - Zborowo - Tomice - Rybojedzko - Stęszew - Łódź - WPN - Puszczykówko - szlak nadwarciański - Lasek - Luboń(?) - Zielony Dębiec - Dolna Wilda - Centrum - Garbary - Cytadela - Winogrady ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.


Fotki:

Jeszcze na Śląsku => pod starym miejscem spotkań rowerowych :)

Spakowani ... teleport ...

... i poranek w Poznaniu ¯\_(ツ)_/¯ pfff xD

Po wymianie dętki spokojna jazda do Kuzyna ...


... i myk - już w Skórzewie ᕙ( • ‿ • )ᕗ

Dalej w trójkę => kredki

Estadio => Ronaldinho nie zauważony :D
A wycinki i owszem ಠ_ʖಠ

Dalsza część trasy:


I postój + nawodnienie na owocowej plaży :)


Ponownie leśnie ...

... asfaltowo ...

... i jeziornie. Na szlaku planowo mieliśmy takowych mieć osiem. Ile było? A kto by to liczył :P

Dokarmianie biednego kitku saszetką => Majka nie lubi wołowiny (rybne rulez), a ten poniżej prawie z trawą karmę połknął :D



Siebie również (w Stęszewie) dokarmiliśmy ʘ‿ʘ



BTW: :DDDD

Dokładnie :DDD :P.

Kolejne jeziorko ^_^

I WPN + różne różności ...




... takie jak na przykład wieża widokowa w Mosinie ;]



A od okolic Puszczykowa ... ciemnica :P

Wróciliśmy jednak bez komplikacji do miejsca wiadomego ...

... gdzie znalazł się sympatyczny tester hamulców w Szkodniku hehe :D

Po spotkaniu jeszcze zahaczyliśmy sobie o rynek ...

... i do bazy ;]

Pozostałe części ... kiedyś tam się ukażą :P
=================
:PPPP


Kategoria Rower

DPD 42/2021

  • DST 30.86km
  • Czas 01:30
  • VAVG 20.57km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 października 2021 | dodano: 28.10.2021


Ostatni nietoperzyk przed zimową zmianą czasu ◉‿◉. Tym razem rano praktycznie się spociłem - całe cztery stopnie na plusie <( ̄︶ ̄)> heh :D.

Czas dobry, początkowy (klasyczny) odcinek bez przygód, i zaczęło się dziać dopiero na końcu ulicy Huberta gdzie ... no mnie zgasiło xD

Dobrze że miałem na maxa naładowaną baterie w latarce, bo by mogło być ciekawie heh.

Oświeciło mnie dopiero (chwilę po zrobieniu tego zdjęcia) na głównym ciągu D3S ʘ‿ʘ


Następnie po wczorajszym sprawdzeniu różnicy odległości pomiędzy dojazdem przez Upadowy, a dojazdem przez okolice Nowego Nikiszowca (700m na korzyść tego drugiego), pojechałem mrocznie tym niby szybszym:

Faktycznie, pierw leciutki podjazd ul. Gospodarczą, później zjazd DDR-ką z fotki powyżej, bezproblemowy wjazd na Szopienicką, i w pracy melduję się o godzinie 6:55. Czyli wychodzi jakieś cztery minuty oszczędności czasowej ^_^. Będę korzystał heh :P.

A i ten tego => mój pociąg miał 10 minut opóźnienia ... znajomi co z nimi jeżdżę, jeden po drugim meldowali się w kadrach - rower rządzi ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ :D.

Między 7:00 a 13:00 praca klasyczna, a później z kolegą zaczęliśmy przeprowadzkę na "stare śmieci" 

Jutro cały dzień dźwigania i ustawienia ಠ﹏ಠ. Jupi, a raczej JPierd xDDDD

To dopiero jednak jutro, a dziś musiałem jeszcze wrócić do domu ^_^. Tu już nie kombinowałem => zabytkowy Nikiszowiec ...

(BTW: raj na szosę 。◕‿◕。)

... Giszowiec, lasy ...

... i z dołożeniem Ochojca ...

... i Ligoty do bazy (•‿•)

A w domu pakowanko ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Jutro po pracy robimy z Łukaszem wyjazd na do stolicy Pyr(da)landii na trochę ponad trzy dni - z rowerami oczywiście ;). Pierwotnie miały być góry, ale na jedną noc to można tam praktycznie w każdy weekend pojechać. A w taki przedłużony, to istniało dość duże prawdopodobieństwo ... że nie bylibyśmy u Andrzeja sami ರ_ರ.

=============
Jutro więc (oby punktualny) pociąg ...


... z biletem oczywiście ;)))


Kategoria Rower

DPD 41/2021

  • DST 29.38km
  • Czas 01:25
  • VAVG 20.74km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 26 października 2021 | dodano: 26.10.2021



W czwartek jednak na DPD nie pojechałem (dobrze, bo łeb chciało urwać xD), w piątek (po pracy) spotkanie ze znajomymi z byłej uczelni, w sobotę sklepy + ognisko (więcej we wpisie Jarka), w niedzielę domowo, a wczoraj, trzeba było trochę pogotować, posprzątać, i pogadać przez telefon "z Poznaniem". Czyli w sumie ... nic ciekawego :).

Szkodnika miałem w planach ruszyć już wczoraj, ale pewno rano bym zamarzł. Zamarznięcie przesunąłem więc ... o jeden dzień xDDD.


Jak wyjeżdżałem (delikatnie spóźniony) miałem na termometrze +1*C, pod pracą -0.8*C, czyli na D3S pewno coś około minus trzech => upał zdecydowanie zelżał XD. Wiedziałem za to że żeby się nie stresować, musze pojechać przez okolicę Upadowego.

Do pracy przez mały szczegół ...

... dojechałem (Kadrowa już czyhała na listę :P) równiutko o godzinie 07:00. Czyli fajnie ʘ‿ʘ, a do tego udało się cyknąć fotkę na początku wschodu słońca z ostatnich świateł na Wilhelminie ;]


Po pracy natomiast od samego początku komplikacje związane z korkami na ulicach ಠ﹏ಠ. O ile jeszcze ten na ulicy Lwowskiej udało się mi ominąć DDRką przy dworcu w Szopienicach ...

... to na Szopienickiej poległem, i przez DDR-kę na "Nowym Nikiszowcu" ...

... postanowiłem sprawdzić czy otworzyło się połączenie ul. Gospodarczej z D3S.

Tak, jest ◉‿◉ => oto i ono:

I to będzie chyba ot teraz moja najszybsza trasa do pracy rano <( ̄︶ ̄)>. Żegnajcie kamienie na żółtym szlaku :P

Później jeszcze D3S, Ligota, pociągi ...... i do miauczącej marudy październikowej  /ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Co będzie jutro, się okaże jutro :P. Ale wyczuwam pociąg - bo jeszcze dziś rodzice, Łukasze, a i w pociągu zdecydowanie ciepłej :p.

EDIT: zachód (przed odwiedzinami u rodziców) też godny ᕙ(⇀‸↼‶)




======================
BTW: a może by tak dołożyć Areczkowi do kupna samochodu??:> 

Choć w sumie, to nie wiem czy to dobry biznes ...

... :DDDDDDD


Kategoria Rower

DPD 40/2021

  • DST 31.03km
  • Czas 01:25
  • VAVG 21.90km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 października 2021 | dodano: 20.10.2021



Kolejny dojazd do roboty ;]. Dziś wstałem i zobaczyłem na telefonie że na dworze jest podobno 11*C. Oj nie, drugi raz się nie dam nabrać :D. Wyszedłem więc ubrany tak samo jak wczoraj ...
(BTW: dokładnie!!)


... i poczułem tym razem FEN-omenalne warunki. Nie wiem czy dokładnie wiał wiatr fenowy - no ale był ciepły i silny ᕙ (° ~ ° ~). I teraz pytanie: czy se jaj nie będzie robił? xD. Zawsze jak wracam to wieje po ryjku więc teraz powinien mi duć w plecy :). I tak się finalnie stało ◉‿◉ => taki huragan po ogonie miałem, że nawet nie wiedziałem, kiedy do Szopienic (heh) dojechałem ...

... robiąc po drodze parę PR na Stravie. Czas był na tyle dobry że przejechałem jeszcze sobie bonusowo przez Burowiec, a w pracy i tak byłem o 06:55 ;] :P.

Rano średnia grubo ponad 23km/h, a powrotu to się jednak trochę obawiałem heh. Wiatrowy oczywiście kierunku nie zmienił i czekała mnie spychologia ... w stronę przeciwną do domostwa :D. Trudno, śpiszyć się jakos speclajnie nie musiałem i mogłem se powrót ogarnąć "na luzie" ;].

Na Szopienickiej podjazd robiłem na przełożeniu 1-4 (xD) i tam też stwierdziłem, że odpuszczam wracanie przez Giszowiec i skręcę sobie na Upadowy ...

... a następnie debiutancko w tym roku (zamiast Porcelanowej) na D3S dojechałem lasem (。◕‿◕。). O takim:


Po Trzech Stawach już klasycznie => CP "Brynów", Ligota i na nowo odkryty punkt nawadniający w okolicach osiedla Zadole. Widok na pociągi ... w gratisie heh

Szczerze? Jakby się miała taka temperatura utrzymywać to może se wiać 3x mocniej. Najwyżej rowerem będę ino w jedną stronę jeździł :DDD.

Jutro jakimiś opadami straszą, ale jeszcze będę obserwował prognozy bo w piątek na pewno nie pokręcę => spotkanie po-inżynierskie w Katowicach na Mariackiej.

=============

A ja za uwagę :P


Kategoria Rower

DPD 39/2021

  • DST 31.25km
  • Czas 01:32
  • VAVG 20.38km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 października 2021 | dodano: 19.10.2021



Ciekawa spawa - zaczynam łapać formę (i chęci) ... w drugiej połowie października :D. No nic - wczoraj jeszcze malutki odpoczynek po weekendzie (i jazda do roboty pociągiem), a później zobaczyłem prognozę pogody na dzisiejszy dzień. Rano cieplutko i +7*C , popołudniu nawet +16 ;]. Jak było? Cieplutko to było w łóżku, a siedem stopni to miałem najwyżej na klatce schodowej xD. Poza tym to kurtkę "na rower" mam w praniu więc pojechałem w "wiatrówce". Tak, zmarzłem heh.

Trasa klasyczna, przygód brak :P. Widoków zresztą też bo do zmiany czasu na zimowy rano robię "pół-nocne"

Stan oczu też klasyczny => musze te bryle bezbarwne znaleźć :D


W pracy ponownie szykują się zmiany, gdyż Naczelny zdecydował że w przyszłym tygodniu z kolegą wracamy na "stare śmieci", czyli do naszego biura które to nam zabrali COVID-owo na prawie dwa lata ;]. W sumie fajnie => tam jest więcej miejsca dla Szkodnika i już się o tak ...

... cisnąć nie będzie musiał ;]

Po robocie misja dom i lekki jubileusz :). Tak wyglądało to przed porannym wyjazdem ...

... więc gdzieś w okolicach Nikiszowca nastąpiła zmiana kodu ... na czwórkę z przodu ;]. Poza tym to klasyczny powrót z wykorzystaniem Giszowca, DK-81, Ligoty, i na końcu "Kolejarza" na nawodnienie. Pogoda - bomba ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ



Się wie czym jechałem ୧( ˵ ° ~ ° ˵ )୨


:DDDDDDDD 

===================
I dziękuje za wyłączenie ...

... jutro pewno też pokręcę :))


Kategoria Rower

Jesienne u Bacy ^_^

  • DST 21.55km
  • Kalorie 2066kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 17 października 2021 | dodano: 18.10.2021



Planowanie weekendu zaczęliśmy z Magdą już w czwartek. W jej pracy kończyła się bowiem cewka, i istniała dość duża szansa że jej sobotę odwołają. No niestety: cewkę dosłali, eM poszła zarabiać pieniądze, ja na rower, i to by było na tyle z planowania wyjazdu dwudniowego z opcją noclegową ಠ_ಠ. Pozostało więc wymyślić szlak na jeden (niedzielny) dzień =_=.

Od razu do głowy przyszedł mi plan odwiedzenia kolegi z gór i w przypadku zastania go w domu (pracuję naprzemiennie w trzech schroniskach), zapytania się czy nie moglibyśmy w najbliższym czasie przyjechać do niego (razem ze znajomymi) i się przespać <( ̄︶ ̄)>. O dzwonieniu na Mladą (brak zasięgu) można tylko pomarzyć. Tyle genezy :P.

Wczoraj po Tuliszowie, jeszcze misja sklep, wanna, takie tam różne, i chwila po godzinie 21:30 już "w bety" :P. Pobudka o 6:30, kawka/piwko, pakowanie, ogarnięcie kota, ząbki i rura na pociąg odjeżdżający z Piotrowic o godzinie 7:45 ʘ‿ʘ. Z tym pakowaniem jednak trochę nam do końca nie wyszło xD. Zapomnieliśmy bowiem spakować ... chleb heh. A i ja zapomniałem zabrać maseczki ಠ﹏ಠ. Na całe szczęście przyjechał podwójny pociąg, osób malutko, a i tak nos i usta zakrywało może z 5% składu ¯\_(ツ)_/¯.

Co do pociągu, to jednak muszę stwierdzić że z wycofaniem biletu 10h nawet nie wyszło źle. Poczytałem, i odkryłem opcję biletu dobowego - Silesia24. O takiego:

Jadąc samemu się średnio opłaca, ale w opcji parzystej już konkretna ulga => 19,50zł/os + totalny brak pilnowania czasu!! Taką zniżkę mogę przyjść :P.

Dwie godziny jazdy i meldujemy się w Rajczy ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Miała być w sumie Rycerka, no ale bez pieczywa, to tak trochę średnio :P. Po bułki więc do sklepu z płazem w logo, chwila asfaltu i na szlak ^_^. Sentymentalny że dodam, bo często go deptałem z różnymi fajnymi (Robuś i Grucha się nie liczą :D) osobami heh. Plusem jego jest na pewno mała ilość osób nim chodzących (może z 20-tu nas minęło), a minusem - dość mała ilość punktów widokowych. Jesień (zapraszam do galerii) jednak nam wszystko wynagrodziła (◍•ᴗ•◍)❤.

Według Mapy Turystycznej było 2"45' iścia, ale my chyba ogarneliśmy to trochę szybkiej, i meldujemy się na Mladej Horze skąd do Andrzeja jest już ino piętnasto-minutowe zejście lasem ... znaczy kiedyś było lasem ಠ_ಠ

Ehhh, nic się nie zrobi pff. Najważniejsze że jak ino zapukałem do drzwi to usłyszałem że ktoś się w środku rusza heh. Andrzej wyraźnie zaskoczony (i podchmielony xD), ale ucieszony zaprosił nas do środka gdzie nastąpiła konsumpcja alko (my 0,2l wódeczki na pół, a Magda winko grzane z termosu + kawka) i trzeba było się zawijać ;). A wyjść było ciężko (:D) => praktycznie już nam pokój szykował i ogrzewanie puszczał :DD. Bankowo jeszcze tam w tym roku wrócimy (jest oficjalne zaproszenie 。◕‿◕。) ale trzeba było wracać, bo jutro do roboty ←_←.

Wyszliśmy, po chwili wróciłem się po zapalniczkę (zwykłą, nie luksusową, ale ino jedną mieliśmy xD) ...

... i rura pierw asfaltem wiodącym do Ujsoł. Na całe szczęście dość dobrze znam te rejony i po upewnieniu się u Endrju, wróciliśmy na szlak czerwony krótką pożarówką ◉‿◉. Częściowy dubel szlaku z rana i wróciliśmy na miejsce startowe. Opcje były ponownie dwie: wcześniejszy pociąg lub pizza. Głód zdecydował za nas heh :D.

Po jedzeniu na chwilę nad Sołę i po niecałej godzinie wsiadamy do zuga (•‿•). Morfeusz (do Goczałkowic) i trochę po godzinie 20:30 meldujemy się u kitku. Ufff :-).

Trasa:


Fotki:
Dzień dobry Rajcza ^_^

I już na szlaku ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Lekko chłodnawo (wieczorem zresztą też) ...

... ale idziemy dalej ᕙ( • ‿ • )ᕗ


Nawodnienie być musiało - Magda jedno, ja resztę ;) :p


Artystycznie ^_^

Im wyżej tym ładniej ʘ‿ʘ



To tylko cztery koty - przewijaj dalej :P

Ekipa (skromna) wyjazdowa heh

Mlada Hora - lubię te miejsce => to tam dogoniłem sklep <( ̄︶ ̄)>


Cel główny - baca w formie hehehe :D.

"Porobiony", ale na chacie (no prócz łazienki) porządek - jak zawsze zresztą ←_←

Kąsek asfaltem ale klimat? Oceńcie sami ◉‿◉

Wracamy na szlak


Końcówka z widokiem ... na smog ಠ_ʖಠ

Popas i to wszystko :]

 
Fajny dzień ʘ‿ʘ. Szczególne graty dla lubej mej, która to po sześciu dniach w pracy ponad 20km se pykła ot tak heh. Nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia ᕙ (° ~ ° ~). Co innego jej osoba ... na Andrzeju :D. A nieważne :DDD

========
Jutro (wtorek) raczej rower => ćwiczyć nogi trzeba bo to już jest xD


Kategoria Góry

Tuliszów 2021

  • DST 91.44km
  • Czas 04:20
  • VAVG 21.10km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 października 2021 | dodano: 17.10.2021



W sumie to w sobotę rano powinienem wyglądać tak jak Majka XD. Cóż, wczorajsze spotkanie pracowe zakończyło się dość szybko ...

(BTW: UFO ma się dobrze heh)


... wróciłem do domu, chwila drapania po plecach ... i przed 22:00 dobranoc heh. 

Dziś Magda wstawała do roboty (sobota!!) o 3:40, ale obudzić mnie, nie obudziła. Byłem sprytniejszy ... i wstałem o 3:30 :D.

Usnąć się ponownie nie udało (a Majkos była grzeczna /ᐠ。ꞈ。ᐟ\ :p) i stwierdziłem że prócz bezsensownego leżenia w wyrze, ogarnę trochę na chacie (oszczędzając późniejszy czas) i będzie więcej czasu na rower <( ̄︶ ̄)>

Jeszcze po godzinie 07:00 rano na jakieś półtorej godziny mi się drzymło, śniadanko (wuuuuchta makaronu z sosem bolońskim), kocie sprawy i finalnie ruszyłem chwilę po godzinie 10:30 ʘ‿ʘ.

Pierwszy odcinek z Piotrowic aż do końca Siemianowic Śląskich to istna mordęga. No nic nogi nie chciały podawać (za dużo makaronu? ¯\_ʘ‿ʘ_/¯) i zacząłem rozważać opcję => ino Rogoźnik :P.

Na całe szczęście bycie upartym poskutkowało i przez Wojkowice, Brzeziny, Strzyżowice, Gołąsze, Kuźnicę Warężyńską i Przeczyce (gdzie sklep) dojechałem do celu. Przynajmniej raz w roku Tuliszów być musi ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Wrócę jeszcze tylko na chwilę do kwestii sklepów xD. Ten na końcu drogi szutrowej (nasz stały postój) nieczynny, za Gołąszą (odkryty rok temu z Łukaszem) też, pierwszy w Przeczycach ... nie istnieje ಠ﹏ಠ. Chwała ABC więc :D.

Chwila na nawodnienie przy zalewie przeczycko-siewierskim i ruszam nazot też trasą klasyczną. Tym razem już powinienem mieć wiatr w plecy, skoro przeszkadzał w dojeździe ^_^. Finalnie w sumie nie wiem ile pomógł (bo zelżał), ale na pewno nie przeszkadzał. Chwała (tym razem) mu :D.

Tuliszów - Hektary - Podwarpie - Podskale - Pastwiska - P4 - remont (milion minut czekania na światłach na mijankę ಠ_ಠ) - Zielona i kolejny Pitt Stop. A później już nudno przez Będzin - Sosnowiec - Katowice do bazy. Ostatni odcinek to dubel mojego DP(D) z wykorzystaniem D3S ^_^.

Po pierwszych problemach mięśniowych wyszedł całkiem fajny trip ¯\_(ツ)_/¯. Do tego też nie głupa średnia, ale jak wiadomo => większość trasy była dziś asfaltowa ◉‿◉.

A jutro góry ^_^ :P

==========
Trasa => Strava klasycznie ssie z auto pauzą, a do tego raz jej "z palca" nie wyłączyłem i przez to mam różnice w dystansie (‘◉⌓◉’)


Fotki:
Kalafiory na Ligocie xD
Park Śląski jesiennie ...
... Siemianowice Śląskie ...
... i już spokój \(°o°)/
Jadę dalej => WojkowicePrzegapiłam budowę Centrum Przesiadkowego xD. A drogi dalej mają fatalne :P. Nie mówiąc o smogu - gość jakieś meble palił tuż koło posterunku policji. Pewno kredy nie miał na rękach ¯\_(ツ)_/¯ xD.

Wstydliwy jubileusz heh

Klimatyczny widok z okolic Góry Siewierskiej na Będzin

Następnie pierw w prawo (Katowice później) ...... i w stronę słońca :)Już na miejscu ( ͝° ͜ʖ͡°)ᕤ

Z powrotu => widok z "górnego Tuliszowa" na Hutę Katowice ^_^
A TU PROSZĘ PAŃSTWA MOJE ULUBIONE ZDJĘCIE Z DZIŚ - AŻ SIĘ WRÓCIŁEM ŻEBY JE ZROBIĆ ◉‿◉

BRAWO DRZEWKO ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Pogoria Czwarta ;)

Nudny odcinek "miejski" ...

... i już w Kato (✷‿✷)

Więcej zdjęć nie daje, bo tak jak pisałem, wracałem tak samo jak z pracy :P.

No może jeszcze jedno, coby nie było, że żadnych suwenir nie przywiozłem :P
Pierwsze i raczej ostatnie zbiory w tym roku xD


=======
BTW: pozdro z pociągu ʘ‿ʘ


Dyć :p


Kategoria Rower

DPD 38/2021

  • DST 30.19km
  • Czas 01:24
  • VAVG 21.56km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 października 2021 | dodano: 14.10.2021



Jak nie urok, to sraczka, jak nie leń to hmm? wykałaczka? ¯\_(ツ)_/¯ :D. Nie umiem rymować :D. W sobotę zamiast (wstępnie zaplanowanego) Tuliszowa nastąpił malutki spacerek z Gochą + misja "sklepy", w niedzielę rocznicowo w domku, a od poniedziałku do środy pogoda nie potrafiła się określić (padać czy nie padać) więc z rowerem nie kombinowałem :P. Nadrobiły się za to zapasy jedzenia, ciapków z PEPCO, kosmetyków i chemii, a do tego nastąpiło ogarnianie mieszkania i błogie lenistwo przed TV :P.

Na czwartek z analizy trzech prognoz wywnioskowałem najważniejsze => że ma nie padać. Dokładając do tego fakt, że jutro po pracy mamy służbowy obiad + piwkowanie to na DPD trzeba było wyruszyć dziś ;]. Wstawanie w stylu powitałki i rura ... we mgłę xD. Fotek narobiłem sporo, ale oczywiście wyraźnie wyszła ino ta:

Nie ilość, a jakość się liczy heh.

(BTW: jeszcze co do mgły, to z autorem tej fotki się równać nie mogę heh)


Co do samej jazdy to klasycznie popłakałem se trochę (pęd powietrza po oczach), ale choć (pomimo 4*C) jechało się dość komfortowo termicznie ;]. Muchowiec oczywiście rządzi się swoimi prawami temperaturami xD


Trochę zamuliłem przez focenie mgiełki i do pracy dojechałem o godzinie 07:01 - Kadrowa już czekała coby listę zwędzić ಠ_ಠ. Byliśmy (chyba w sześć osób) jednak szybsi :D. Szef oczywiście nic mi nie mówił i nie musiałem świecić łuskami:

:DDDDDDD

Po pracy tym razem olewka Giszowca (przez remont ciężko z Szopek wyjechać) i powrót praktycznie swoim porannym śladem ʘ‿ʘ. Pogoda jak na piździernik już jednak wybitna - taka ... dwucyfrowa heh. Fajnie się jechało ...

... i się dojechało heh.

Na końcówce jeszcze przy okazji zobaczyłem że koledzy z działu zabezpieczenia ruchu ogarnęli zgłoszony przeze mnie znak D-6 na Ligocie
 ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.


Wygląda gorzej, ale nie chciałem mieć jakiegoś dzieciaka na sumieniu :)))

Później już ino "rzut Fajdkiem kulą" na Piotrowice ^_^

BTW: piersi (pomiędzy pierwszymi a drugi drzwiami) sprytnie ocenzurowane :D

Tyle. Jutro praca, później w/w spotkanie, a w sobotę? ... a w sobotę się zobaczy :P

================
Pozdrorower ;]
I ja też :)


Kategoria Rower

DPD 37/2021

  • DST 32.15km
  • Czas 01:30
  • VAVG 21.43km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 8 października 2021 | dodano: 08.10.2021





Możecie sobie wyobrazić jak to jest mieć budzik na 05:25 nastawiony heh. W sumie to już kwestia przyzwyczajenia, ale dziś wyglądałem zdecydowanie bardziej podobnie do Majki z powitałki, niż do tego kitku powyżej /ᐠ。ꞈ。ᐟ\. Godzina się jednak zgadzała - dopiero o szóstej zwlokłem się porządnie z wyra i mogłem zacząć ogarniać. Niechciej był jednak dość mocny, a do tego ubrać się musiałem ciepło i finalnie ruszyłem dopiero o 06:22 => czyli o jakieś 5 minut za późno ಠ_ಠ.

Normalną jazdą powinienem dojechać do Szopek około godziny 07:04 - trzeba było więc pokraść sekundki heh. Wczoraj dopompowałem opony => +1 min, nie stałem na światłach przed Rzepakową => +1,5 min. Reszta to dość fajne tempo i warunki ...... przez które to o postojach i fotkach nawet nie myślałem xD. Ogólnie to pogoda "fajnie" wariuje - we wtorek jechałem przy +25*C, dziś (fotka powyżej z Mrozowca Muchowca) przy +4*C xD. Warunki zmienne jak Monika Pawłowska XDDD.

Rano bez sekundki spóźnienia, a popołudniu już bezstresowy powrót ◉‿◉. Nawet korek na Szopienickiej (który olałem tzw: " boczkiem, boczkiem" :P) ...... mnie nie zdemotywował heh <( ̄︶ ̄)>

BTW:

 Nie XDDDDDDDD

Później już klasycznie lasem ...... miastem ...
... i przez Kolejarz do domku ^_^ 

Fajnie dziś było z wiatrem => rano nie przeszkadzał, a na powrocie nawet trochę pomagał <( ̄︶ ̄)>.

Wieczór zaplanowany z Zientasem który to zagadał ...

... a jutro się okaże ;). Bankowo rower i albo orzeszki na Bujakowie albo Tuliszów ʘ‿ʘ

=========================
I się zgadza :D



Kategoria Rower