Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2018

Dystans całkowity:650.27 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:25:08
Średnia prędkość:22.04 km/h
Maksymalna prędkość:59.07 km/h
Suma kalorii:15835 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:38.25 km i 2h 05m
Więcej statystyk

DPD 35/2018 + może za rok? ;)

  • DST 74.81km
  • Czas 03:30
  • VAVG 21.37km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 31 sierpnia 2018 | dodano: 01.09.2018
Uczestnicy



Dziś z rana wdrożyłem w życie plan z wczoraj, czyli po raz kolejny odpaliłem DPD. A co? skoro kolega może, to czemu ja nie :P

Trasa do pracy (przez Upadowy) spłynęła dość sprawnie i ... nudnie, niczym moje życie seksualne, ale to tam nieważne. Ważniejsza i ciekawsza była druga część dnia na którą umówiłem się z Diobłem. Oczywiście rozchodziło się o rower, a nie o moje życie seksualnie, żeby nie było :P

Pojedzony ...

... o umówionej godzinie, spotkałem się pod Kościołem z Marcinem i mogliśmy ruszyć w stronę Koparek. Tak, tak, chyba się poddałem. Miałem jedną "Florkę" tam zabrać, ale pewnie zaraz będzie jej za zimno, za wilgotno, za umiarkowanie i ... może za rok :PPPP Co do trasy to w sumie dubel z kwietnia => http://lapec.bikestats.pl/1664506,DPD-102018-Kopar... z małym urozmaiceniem pt: Endomondo. Pierw liczyło sam czas (bez dystansu), a później już nic nie liczyło xD Widać to z resztą na mapce i reliv-ie. Poza tym chyba dostaliśmy "zjebę" od robotników za przejechanie zamkniętą ulicą i zjawiliśmy się na celu. Tam zamiast pokręcić się po dole, zdecydowaliśmy się na objazd górą. To była bardzo decyzja, fajny szutrowy odcinek to był :)

Powrót przez Dobrą, Geosferę (fajny nowy skrót z DDR-kę powstał do Niedzielisk), Jęzor, Piasek, Szopienice do Katowic.
Obyło się nawet bez Pitt Stopów, da się? da :) W Katowicach misja lombard (babuszce się sam złamał telefon z klapką, normalnie zły telefon!!) i na garaż na regeneracyjne ;]

Trasa + jakieś tam fotki => https://www.relive.cc/view/e1188986897

Fotki
:
Fotki ino z celu => Kamieniołom Koparki i ...


... baza płetwonurków

Zbiornik Wydra

Szlaczek :)

Pozostałości ;]
Soczek 0% Wiśnia z Pigwą hmmm no mocno takie se ...


Na koniec, Ekipa wyjazdowa :)

==========================================================
Koniec miesiąca - można podsumowywać. Na start mapka, niestety bez wycinki z Endo. Wczoraj wróciłem przed północą od babki, wskoczyłem do wanny i wyszedłem we wrześniu xD
Z pamięci wyszło coś takiego:
570km => rower
104km => góry
50km => chodzenie
5km (xD) => bieganie,
tam na niebiesko, pod Katowicami :D

W sumie jestem zadowolony, zwłaszcza z pedałowania :) "Wypadły" mi przecież dwa przedłużone weekendy, a i tak pół tysia się wykręciło :) Milusio ;]
===============================================================
Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej :P


Kategoria Rower

Trójbój

  • DST 21.73km
  • Czas 01:00
  • VAVG 21.73km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 sierpnia 2018 | dodano: 30.08.2018
Uczestnicy



Może nie klasyczny, ale jednak hattrick xD
Wczoraj wieczorem bieganie => https://www.relive.cc/view/e1187253434, dziś pierw spacer służbowy => https://www.relive.cc/view/e1187452815 a na zakończenie rower ;] => https://www.relive.cc/view/e1187672128 :)))

Kręcenia wyszło finalnie tyle co kot napłakał, no ale priorytetami była babuszka (wizyta u "Pani Doktór" po recepty + zakupy) oraz spotkanie z Diobłem na Rybaczówce w Kochłowicach. Do Piotro dojechałem (a przez korki, raczej się doczołgałem), sprawy ogarnąłem i mogłem lasami dojechać na miting, który ... przedłużył się jeszcze o kolejne lasy i garaż :) Kurde, wieczorami już piździ ... oddawać kurek z ciepłem!!!!!

PS1: Dzięki Marcin jeszcze raz za zatyczkę do kiery ;]
PS2: W niedziele (xD) sztafeta, a po niej oficjalnie kończę karierę biegacza :DDD
==============================

Fotki:
Coś z terenu - artystycznie ...

... oraz Rybaczówka i anonimowe podziękowanie za suwenire koszulkową z wakacji od znajomej ;))

======================================================================
=================================================
Neil Armstrong się zdziwił (:P), ino kto stawiał ten pomnik hmmmm?


:DDDDDDDDDDDDDD


Kategoria Rower

Deszczowa Dolina Małej Łąki

  • DST 23.94km
  • Kalorie 3357kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 25 sierpnia 2018 | dodano: 28.08.2018


Noc zleciała mega szybko i na dzień dobry, mogliśmy podziwiać ... fatalną pogodę xD Jednak prognozy się nie myliły => zimno, smutno, ponuro i deszczowo. Kibel, ale Zientas w drodze więc trzeba coś wymyślić :)

Zanim nawet zaczęliśmy kombinować ... Bartek był już pod bramą :D
W okolicach godziny 9:00 mogliśmy się przywitać, pogadać, coś przy-chmielić i "wsadzić" nos w mapę. Wysokie Tatry odpadły w przedbiegach, bo jednak ślisko i średnio stabilnie - Kościeliska lub Chochołowska brzmiały zdecydowanie lepiej!! Smreczyńki Staw, Grześ, jaskinie były passe, więc wybór padł na pętelkę z Kir przez Dolinę Lejową - z najwyższym punktem na Polanie Stoły :]
===========================================

Bez pośpiechu, wyszliśmy około 12:00 z domku, przeszliśmy po raz kolejny przez Antałówkę, następnie zrobiliśmy zakupy w Biedronce, potem w Gammie i ... pitnął nam BUS-ik xD Normalnie pewnie by przyjechał następny (i tak by jeździły do końca dnia co 5 minut - przez to nawet rozkładu nie sprawdzałem) no ale jak nie ma pogody, to górale mają wszystko gdzieś i jeżdżą zgodnie z rozkładem. Finalnie mieliśmy trochę ponad półtorej godziny czekania xD. Trudno, zmiana planów - pierw zobaczymy czy coś w ogóle gdziekolwiek jedzie, a później ustalimy trasę.

Po około 10 minutach czekania wyszło że rozpoczniemy wycieczkę od Doliny Strążyskiej - jakaś "kółko" było do zrobienia => a to nam w dniu dzisiejszym zupełnie wystarczało :) Chwila autobusem, standardowo kasa po bilet do lasu i z piwkiem w ręku wystartowaliśmy w kierunku Wodospadu Siklawica. Jakoś nigdy się nie złożyło cobym go pooglądał, a dziś była kapitalna okazja ku temu :)

Na celu, chwila dla reporterów, po czym w "TRYBIE NAŁŁŁŁ" pochyliliśmy się nad prezentem od Kuzyna mego :) Pogadali, następnie (ciągle w deszczu) wróciliśmy na Strążyską, po czym dokończyliśmy pętle. Nawet nie wiem co napisać o tym szlaku? W sumie dobry dla dzieci, ale zawsze to lepsze aniżeli siedzenie w domku z piwem w łapie. O wiele fajniej iść przez las ... z piwem w łapie :D No dobra, tak na poważnie, to aż taki "lajtowy" nie był, gdyż jednak odczuwaliśmy trudny dnia wczorajszego ;] 

Do Drogi pod Reglami (mijając parę punktów kontrolnych :D) doszliśmy sprawnie, raz zwartą grupą, raz z liderem na czele, po czym połączyliśmy siły i ... trochę nam szlak uciekł :D Ale w sumie dobrze wyszło, bo trafiliśmy do prawie pustej knajpki, gdzie nastąpiła obiadokolacja.
Po niej odeszliśmy od drogi głównej i zrobiliśmy sobie postój na polance. To był czas na ... mecz śmiechu czyt. kolejny wpierd*l GieKSy - tym razem w meczu derbowym z Jastrzębiem u siebie ;/ Po tym czymś, zostało ino dojście na nocleg przez miasto. A i byliśmy na Antałówce, bo jak :D W domku game over, każdy padł jak kaczka :)

W niedziele już tylko pakowanko, wyjazd, misja "oscypki", spotkanie z Żanetą, kebab w Pszczynie i do domu odpoczywać ;]
=======================================================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1185366297

Szlak główny

Fotki:
Antałówka => widok na Wielką Krokiew i ... yyy Giewont xD

SZLAK WŁAŚCIWY
Wystartowaliśmy z Romy (907 m n.p.m.) i moknąc, doszliśmy na ...  


... Polanę Strążyską (1040 m n.p.m.)
Giewont, ciągle super widoczny :D


Taaaaaaaa ....

Siklawica (1117 m n.p.m.) - oblegane miejsce, ale zdecydowanie w klimacie :)


Ekipa ;]
Tak, ambrela się przydała :DDDD


Żeby nie było, odosobniony nie byłem :P

Dalej szlakiem czarnym na Przełęcz w Grzybowcu (1311 m n.p.m.), później przez Wielką Polanę (1170 m n.p.m.) aż do szlaku żółtego który doprowadził nas do Doliny Małej Łąki (1044m n.p.m.)

Na takich szlakach można, a nawet trzeba :D

Na koniec widok z Drogi pod Reglami na Krzeptówki i Gubałówkę :)

Później co się działo, to się działo :P
============================================================================
W tym roku raczej koniec, tak więc fajnie że coś nowego się udało dodać :)

PS: szkoda że Endo dopiero od kwietnia 2015 mi trasy rejestruje, Byłoby więcej ... ;))

==========================================
Za rok ciąg dalszy, ewentualnie - o tam chce ;))))


Kategoria Góry

Świnica (2301m n.p.m.)

  • DST 30.18km
  • Kalorie 5347kcal
  • Aktywność Wędrówka
Piątek, 24 sierpnia 2018 | dodano: 28.08.2018


Fajnie :) W końcu doszło do tego, że ponownie wylądowałem w Taternikach :) Nie mogę napisać że zupełnie zgodnie z planem, bo mieliśmy jechać w trybie sobota - poniedziałek, a nie piątek - niedziela, no ale na pogodę się nic nie poradzi xD
=============================
Ustawka w okolicach godziny 3:00 pod blokiem Michała i mogliśmy udać się na przystanek, coby dojechać z Brynowa do Kato, zrobić po jednym piwku na szybko, wsiąść do PKS-u i uderzyć w kierunku Zakopanego. Mieliśmy jechać "moim" autem, no ale na jedną noc się skusił przyjechać Zientas i byłoby bez sensu wracać w trzy osoby na dwa auta => lubiłem zdecydowanie taką opcję ;)

Droga (z dużą pomocą Morfeusza) spłynęła mega szybko i z delikatnym około dwudziestopięcio-minutowym opóźnieniem, dotarliśmy na dworzec. Na start Biedra i dwu-kilometrowy spacer do domostwa, w celu zostawienia ciuchów i przepakowania się. Warto zaznaczyć że pierwszy raz podczas tego tripu zrobiliśmy wzgórze Antałówka (940 m n.p.m.), o którym aż wstyd się przyznać, nie wiedziałem xD

Na noclegu, miły Pan otworzył już nam pokój, więc po piwku i rura w kierunku ronda (aż dziwne ale nie było "Św." przed patronem) Jana Pawła II gdzie skorzystaliśmy z BUS-ika do Kuźnic i rozpoczynamy misję, o taką:

Już mogę napisać że plan nie wyszedł, ale o tym później. Na start jednak planowo poprzez Myślenickie Turnie ogarnęliśmy Januszowo-Grażynowy Wierch :D Niecałe trzy godzinki, dwa Pitt Stopy, jakieś małe kryzysiki i wzdłuż kolejki zameldowaliśmy się na Kasprowym Wierchu. Ludziuf jak mruwkuf, no ale usiąść przy piwku i pogadać się udało, więc w sumie spoko ;] Później już kierowaliśmy się na nasz główny cel.

Po mniejszych i większych kryzysach, czerwonym szlakiem, dotarliśmy do najwyższego punktu tego wyjazdu. No nie powiem, całkiem sympatyczne łańcuchy, do tego dość przyjemna ekspozycja, czyli milusio heh. Choć muszę dodać że na pewno to nie był najtrudniejszy szlak, jaki robiłem w górkach - wymagający, trochę niebezpieczny, ale nie najgorszy ;) Utrudniał za to na pewno wiatr, który duł z konkretną siłą xD

I w tym miejscu wrócimy do wątku z popsutym planem. Niestety nie sprawdziłem czy coś się tam nie stało, a stało => http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/... Tutaj trzeba zaznaczyć że Słowacy nie pobierają opłat za wejście na szlaki, za to Polacy muszą kasować, bo przecież muszą sprzątać (taaa) i utrzymywać szlaki. No niestety, na tym odcinku ... czekają na kolejne deszcze coby spłukało kamienie xD Fucking Logic! XDDD

Po szczytowaniu (3 osoby na Świnicy heh) musieliśmy więc zdublować odcinek żeby ponownie zameldować się na świnickiej przełęczy. W ogóle mi się przypomniała ta przełęcz z tego tripu :D => http://lapec.bikestats.pl/1230052,Tatery-piechota-... Dobra, mniejsza o to. Plus? Przeszliśmy na drugą stronę zbocza, gdzie przestało wiać i nastąpiła błoga cisza :) Pierw wspólnie, później każdy swoim tempem i ponownie spotkaliśmy się z Michałem w schronisku, gdzie kolega się nawodnił i pozostał nam ino nudny do porzygu odcinek z Murowańca do Kuźnic. Czy żółty czy niebieski jeden czort - my wybraliśmy trasę przed Boczań.

Do Kuźnic udało się zejść jeszcze po widnemu, myk na busik do Zakopca, do McDonalda i poprzez Biedronkę oraz ponownie Antałówkę do bazy. Janiol chyba miał już dość szlaku heh. Na marginesie, szacun za ogarnięcie tego tripu ... w sumie bez przygotowania :-D

W pokoju, Michał nyny, a ja do chmielu gdzie po nadrabiałem trochę sprawy towarzyskie ^_^ Dzień można rzec wykorzystany na maxa, pozytywnie. Jutro deszcze i ... nalot Zientasa :D
======================================================================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1184399336

Szlak główny



Filmik => https://www.youtube.com/watch?v=LFDY0nmsHNU&featur...

Fotki:
Widok z okna, z Zakopanego zdjęć nie będzie, nie lubię tego miasta :P

I jazda! 
Odcinek I => Kuźnice - Myślenickie Turnie


Lenie na horyzoncie :P

Odcinek II => Myślenickie Turnie - Kasprowy Wierch

Ekipa na K.W ...

... i reszta ;]

Widok ze szczytu - nasz cel (najwyższy) na wprost ;]

Kierunek Świnicka Przełęcz, ludzi coraz mniej ;))

Godzinka do szczytu - informacja o zmianie trasy potwierdzona ;/

Ruszamy, Kasprowy już dawno zostawiony w tyle

Do góry!!

Warunki wietrzne widać po włosach xD

Łańcuchowe klimaty



Szczyt :)
Nie obyło się bez "standardowych" rzeczy :P




No to nazot :)
Wartko, bo zaczęło mżyć, na całe szczęście szybko przeszło i nawet się słońce pokazało :)


Czarny szlak w kierunku Kurtkowieca

Na koniec Gąsienicowa z czarnego, później już klasyk, którego nie będę "ofocał", bo znamy i opisany już nie raz, a trzeba transferu na jutro "zaoszczędzić" :))

Na zakończenie słówko o pogodzie, burza (mega fajna) "przyszła" dopiero w okolicach 22:00 => prócz paru kropel, idealnie wytrzymała, choć od 17:00 już miałem dwa telefony, że Katowice pływają. Nas chmury idealnie minęły bokiem :)
Już raz na Orlej przeżyłem burzę - nie polecam :D
=========================================
Na piwo po Tatrach, skali brakło ;))))



Kategoria Góry

DPD 34/2018 + OBS

  • DST 50.07km
  • Czas 02:15
  • VAVG 22.25km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 sierpnia 2018 | dodano: 23.08.2018



Klasycznie. Dziś mega szybki wpis => rano (tak, zaspałem) plus 18*C, nazot plus milion ;)
===============
Po pracy i obiedzie tytułowe O(rzeszki) z Gochą, później do sklepu po płatki i borówki dla B(abuszki) i korzystając z mega ciepłego wieczoru S(targaniec) => już bez towarzystwa. Nie ma co Siostry przemęczać, ona dopiero w sezon wchodzi :-DDDD
====================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1184225093
Fotki:

Moje technikum ... yyy dorosło?

Tężnia idzie do góry => jak nic, za chwilę będzie Piotrowice Zdrój i ch... a nieważne :P

Stargol i poza tym nic ciekawego ;]

============================================
Jutro Zakopane (jeden dzień urlopu plus weekend) albo Zalane ... się okaże, gdyż przecież oczywiste było że jak się Tatry planuje od co najmniej miesiąca, to akurat teraz pogoda się musi skaszanić ;/

Z plusów: udało się ogarnąć Nadmorski Trip - od 06.09 do 09.09, pokręcimy z Łukaszem w okolicach Stegnej Gdańskiej i planowo zwiedzimy Tczew, Malbork, Krynicę Morską (plus płot z ruskimi), Elbląg i Gdańsk z Westerplatte :)
==============================================
Hmmmm, sorki za błędy, ale gonie spać, za 2,5h pobudka xD
Oby w PKS-ie, Morfeusz dał radę ;)

I obym usnął ...


... xD


Kategoria Rower

DPD 33/2018

  • DST 26.83km
  • Czas 01:08
  • VAVG 23.67km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 sierpnia 2018 | dodano: 21.08.2018



Po sobotnim Chechle, w niedzielę było towarzysko, w poniedziałek pracowicie i babuszkowo, a dziś mogłem wrócić do standardów => czyli DPD ^_^

Z rano dość rześko, ale stabilnie i bez przygód, nazot z dwoma urozmaiceniami. Pierwszy to niespodziewana wizyta Siostry pod firmą mą, celem wspólnego powrotu tramwajem do domu. A to psikus heh. A drugie to wiatr w plecy praktycznie na całym odcinku powrotnym. Kyrie Elejson, świat się kończy :-D

Trasa => garaż - Zawodzie - Szopienice - staw Upadowy - ul. Rolna - garaż

Fotek nie robiłem, rano standardowo się śpieszyło, a na powrocie nie chciałem zapeszyć kierunku "dmuchającego" heh.

W ramach rekompensaty, coś z niedzielnej Hałdy Kostuchna ;-)



============================================
PS: Sto lat (xD) Lewy :P


Kategoria Rower

Rogoźnik, Chechło & Dolomity

  • DST 67.12km
  • Czas 03:05
  • VAVG 21.77km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 sierpnia 2018 | dodano: 19.08.2018
Uczestnicy


Choć ja tam lubię od czasu do czasu, coś z rana bez mięcha ;)

==========================================
Wczoraj skusiłem się jednak ogarnąć delikatny (taaaaa) spacer z Siostrą i psem (o taki => https://www.relive.cc/view/e1180009923), coby dziś wyruszyć chwilę przed godziną 12:30 na umówione spotkanie z Diobłem pod "Żyrafą". Po chwili rozmowy, udaliśmy się klasyczną drogą do Wojkowic, gdzie poprzez zaopatrzenie w Netto, znaleźliśmy się na Rogoźniku - a konkretniej na tamtejszej Wyspie Ciszy.
Po nawodnieniu i rozmowach szpitalno-lekarskich, mogliśmy skierować się w stronę naszego głównego celu czyli zbiornika Chechło-Nakło. Miejsce te, osiągnęliśmy przez Wymysłów, jezioro Świerklaniec i Leśną Rajze, czyli ponownie nic nowego => typowa klasyka ;-) Jechało się całkiem przyjemnie, warunki pogodowe bardzo dobre, czyli delikatny wiaterek i okolice plus 30*C :)

Na Chechle chwila relaksu z izobronkiem, oglądanie samolotów, i coby tu teraz? Zdecydowaliśmy że odwiedzimy jeszcze hałdę Popłuczkową i Dolomity (Repty i Segiet innym razem) i udamy się na dworzec w Radzionkowie Rojcy. Stamtąd przecież i tak bilet kosztuje tylko 4 zł (rower darmowy), a to koszt zbliżony do tego, jakbyśmy się przemieścili autobusem z jednej dzielnicy Katowic na drugą heh.

Jak zaplanowaliśmy, tak zrobiliśmy i na pociągu ... zjawiamy się zapasem czasowym około 40 minut => czas na piwo jak znalazł hehehe ;-)
=====================
Pociąg (jak się okazało darmowy) zawiózł nas do Załęża i wdrożyliśmy do życia nasz kolejny plan czyli kolacja, na którą przewidziany był kebab w okolicy ulicy Wiśniowej. Pojedli (smacznie, ale aż nadto) i pozostała tylko jedna misja tj: pożegnalne piwo w lasach kochłowicko-panewnicko-katowickich. Po nawodnieniu rura w ciemnościach przez las, na garaż :-) No nie powiem, niby wyszło ino niecałe 70km, ale dało po nogach - w sumie nawet nie wiem czemu xD

Na niedzielę zaplanowany ponowny spacer z Gochą, w tygodniu raczej ino DPD i ponownie odliczamy do Tatr ^_^

Trasa główna => https://www.relive.cc/view/e1180435688


Fotki:
Granica Śląska z yyy ... nie Śląskiem heh

Cisza ...

... nie cisza xD

A tu => WYSPA CISZY ;)

Ze szlaku Rogoźnik - Świerklaniec

Przesłanie na Świerklańcu, czyli hit dnia hehehe :D

Leśna Rajza => cieszmy się kochać drzewa, tak szybko je wycinają ...

Się samo pstrykło => reklama :D

Cel :-)


==================================
Coś dla Janiola, dziwnie ino że 100% samolotów podczas naszej przerwy odlatywało? Nikt nie chce wracać do krainy mlekiem i miodem płynącej? 


BTW: https://mobile.aszdziennik.pl/123935,nowosc-dla-pa... dokładając do tego planowany podatek bykowy, który jakiś debil z partii rządzącej zaproponował - tak, to dobry kierunek ....

Stacja kolejki wąskotorowej Tarnowskie Góry - Kopalnia Srebra

I coś z hałdy ^_^

Radzionków Rojca, bilet tani, a przynajmniej nie musieliśmy cisnąć przez Bytom, Lipiny, Świętochłowice itp. :-)

Kolacja w Kato ...

... i do bazy ^_^

===================================================================
Tak, dokładnie xD




Kategoria Rower

DPD 32/2018

  • DST 26.42km
  • Czas 01:09
  • VAVG 22.97km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 sierpnia 2018 | dodano: 17.08.2018



Po wczorajszym terenie, dziś szybkie, klasyczne DPD. Chyba bardziej na odstresowanie, aniżeli dla samej przyjemności kręcenia. Czemuż to tak? A no dlatemu że wczoraj po raz kolejny nie udało się ze mną przeprowadzić wywiadu do Domu Opieki dla Babki. Tym razem inna Pani z MOPS-u (już ta która docelowo prowadzi naszą sprawę) uświadomiła mnie że bez sensu się przemeldowywałem. Będąc "liczonym" z Piotrowic, zwiększy się nam koszt opiekunek z 6zł/h na ok 8-9zł/h (podniesienie budżetu domowego), a na Brynowie i tak nas nie mogą liczyć razem bo wiadomo (choć nie dla wszystkich) - inny stopień pokrewieństwa. Głupia torba mnie wprowadziła w błąd i dopiekła mi ino kosztów i załatwiania. Do tego dowiedziałem się że babuszka jest trzynasta w kolejce, także pomału się muszę faktycznie przygotowywać się do "czterdziestki" na oś ... ino będę musiał rodziców do kina wysłać xD
BTW zapraszam, cztery i pół roku szybko zleci ...

Łącząc to wszystko, nic ino się najebać.
Korciło, no ale czwartek, więc polał się soczek i mineralka, co miało swoje plusy następnego dnia ;-)

Standardowo, około 6:20 wyjechałem z garażu i poprzez Park Kościuszki, Muchowiec i Zawodzie, na ulicy Bednorza w Szopienicach ... wpadłem na policjantów z alkomatami xD Łapanka, chyba po meczu Legii xD. Mecz Legii (błehahaha), a zresztą pisałem niedawno o Eurowpier*olu, więc nie będę się powtarzał. O toto ino wkleję :D

Także łapanka. Ja przejechałem, ale jakiś rowerzysta po drugiej stronie ulicy se dmuchał. W sumie to i tak na trzy zera jechałem, więc obojętne mi było czy dmuchać czy nie ;]

Poza tym bez przygód, przepracowałem swoje osiem godzin i mogłem wracać przez Upadowy ...

... ul. Porcelanową oraz standardowo D3S i ul. Rolną :)

Z newsów => w końcu na Trzech Stawach wyprostowali szkody górnicze i garby na asfalcie. Zawsze to jakiś plus heh.

Dziś pewno wizyta u Siostry, jutro ponoć Chechło rowerowo, a nad niedzielą się pomyśli :)
Od przyszłego tygodnia biegam!!! Taaa, chyba sam w to nie wierzę :PPP
========================================
Na Policję w tym kraju zawsze można liczyć ...

... :D


Kategoria Rower

Zbiornik Świnna Poręba przez Wenecję

  • DST 116.25km
  • Czas 05:04
  • VAVG 22.94km/h
  • VMAX 59.07km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 sierpnia 2018 | dodano: 16.08.2018
Uczestnicy



Fajny taki dzień w środku tygodnia na odpoczynek :)
Planowo to nawet mocno myślałem nad urlopem poniedziałek - wtorek lub czwartek - piątek, no ale po weekendzie byłem wypoczęty, a jutro sprawy MOPS-owe u babuszki więc myknę se teren S.O.S, a później już piątek więc raczej "przekibluje". Zresztą i tak w robocie mało co się dzieje bez przełożonej sesese ;)

Dobra, w sumie to żartowałem z tym odpoczynkiem heh.
Na początku tygodnia "zapukał" do mnie Filip z propozycją przełożenia wcześniej zaplanowanej wycieczki kremówkowo-zalewowej z soboty na dziś. Pierwotnie dość średnio do tego podszedłem, ale po analizie stwierdziłem że w sumie czemu nie? Do tour-u dołączył jeszcze Diobeł i mogliśmy się spotkać (EDIT: jednak bez Marcina) na dworcu w Katowicach o godzinie 8:00 i wsiąść do taniego pociągu do Oświęcimia. Hmmm, dość średnio to zabrzmiało xD No ale co jak co, 6zł i nudne i znane 37 kilometrów zaoszczędzone.

Niby fajnie, ale zgrzyt musiał być. Wielkie gratulacje dla Kulei Ślunskich za skład, jp tramwaje są dłuższe :-\ Droga częściowo na stojąco, częściowo na siedząco (na schodach) spłynęła na całe szczęście dość szybko i po 50 minutach mogliśmy ruszyć. Z zuga zapamiętam bankowo że od boreliozy wypadają oczy i odpadają uszy (!!!) więc uważać na kleszcze (:D) i kłótnie Sebixa z Górnikami, którzy jechali na wycieczkę rowerową. Pierw wyszedł, a później z bezpieczniejszej odległości się na solo na dworcu umawiał :D No według mnie to by go trochę pozamiatali, więc ino ich opluł i się oddalił xD
================================================
Początek wycieczki: Na spokojnie przejechaliśmy dość średnią DDR-ką przez Oświęcim (choć nie ma co wybrzydzać => Tychy i tak mogą się uczyć heh) i skierowaliśmy się w stronę Wadowic. Tu jeszcze nie było aż tak mocno widać że kierujemy się w stronę pagórków - owszem były jakieś tam wjazdy, ale to nie było to co później. Aaa jeszcze miał być Pitt Stop gdzieś ... no ale nie wyszedł xD Za to były pierwsze widoki, których dziś nie brakowało, oj nie ;-)

W Wadowicach chwila odpoczynku i jazda nad Skawę, gdzie w końcu udało się na chwilę stanąć, ogarnąć drugie śniadanie i kapkę chmielu. Po przerwie pojechaliśmy na jakieś tam wysoki punkt, gdzie miał być asfalt - no niestety go nie było więc ... pierwszy malutki wypych. Kolejno lasami po kamieniach, chwila zjazdu i oczom moim ukazała się cyferka "14" na znaku pod górkę. Wjazd 14% na odcinku około 1,3km? => to zdecydowanie nie dla mnie. Filip wjechał (za co mega szacun), ja wepchałem i tak każdy swoim sposobem dotarł na górkę. 

Później już to co misie lubią najbardziej czyli zjazd z tych 14%. Nie powiem, nawet przed tym odcinkiem miałem na blacie "Vmaxa" na poziomie około 53 km/h, ale tu gdyby nie kręta droga, dało się wykręcić spokojnie około 70km/h. No nic, lubię swoje kolana, łokcie i brodę, więc niestety trzeba było przyhamować, ale uwierzcie mi że ściana w dół była konkretna ^_^

Jeszcze raz próbowałam dojść do przynajmniej 60 km/h, no ale się nie udało - niech będzie tyle ile jest. I tak miody wynik ;]

Kolejno wymyśliliśmy że omijamy w miarę główne drogi i kierujemy się na Zator troszkę "po boczku". Oprócz tam lekkich nieporozumień z trasą, udaje się nam osiągnąć wyżej wymieniony cel i mogliśmy oceniać nasz czas do powrotnego pociągu. Było średnio. Nadmienię ino że goniliśmy przedostatni pociąg - szkopuł w tym że między jednym a drugim było ... dwie i pół godziny odstępu xD. Trudno, trzeba ciś. Po malutkim i szybkim Pitt Stopie, rura na Nadwiślany Szlak Rowerowy i wiecie co? wiało, a do pociągu coraz mniej czasu.

Ogólnie trzeci raz robiłem ten odcinek i ino raz było fajnie, bo wiatr duł w plecki. Wniosek - NSR robić zawsze z Oświęcimia, nigdy na odwrót.

Fajnie tak, Filip na luzie, a ja staruszek musiałem młokosa gonić. Dobrze że choć udawało się chować za kolegą przed wiatrem, bo jednak on już tam mega utrudniał. A jeszcze na chwilę zatrzymam się na temacie wiatru. Był uczciwy, fakt na końcówce mnie w sumie zniszczył, no ale przed południem trochę pomógł, więc ma wszystkie grzechy wybaczone :-)

Dworzec (po około 25km od Pitt Stopu) udało się ogarnąć z około 20 minutowym zapasem, więc Filip poszedł sobie po jakieś zakupy, a później mogliśmy już tylko udać na dworzec żeby ... zobaczysz ten sam skurwiały (przepraszam) pociąg co nas przywiózł .... Tym razem (na całe szczęście bardzo dużo osób pojechało do Krakowa) wróciliśmy w sumie na pusto, choć oczywiście wszystkie "wieszaki" na rowery były już zajęte. W Kato pozostał mi ino odcinek do garażu, który ogarnąłem przez Załęże. Pozytywnie :)

Dzięki Filip za trasę, było godnie choć myślałem że trochę mniej górek będzie xD

Trasy:
Brynów - Kato - Brynów => https://www.relive.cc/view/e1178711003
Właściwa => https://www.relive.cc/view/e1178290242

Wyszło ponad 700m przewyższenia, tak na marginesie, na moje standardowo nie patrzeć heh ;)

Fotki:
Kolej transatlantycka ...
Ścisk jak w pociągu do ... a nieważne xD


Migawki z pierwszego etapu, Kaj nie pojadę to ... Piotro mnie prześladuje xD
PS: Jak widać, drogi w stanie różnym


Widoczek na Beskid Mały

Wadowice i durna scena psująca fotkę rynku
PS2: Kremówki jednak nie zjadłem - miałem sznity na otro sesese ;))


Wyjaśnienie tytułu ;)

Śniadanko na rzeczką

Odcinek asfaltowy gruntowy :D

14% z końcówki :D

Na celu => doopy nie urywało xD

Z powrotu, skoro nikt mi fotek nie robił, to coby tu?
Kij, ponoć fotki w lustrze modne ;]


Ponownie widoczki


Kukurydzowa droga na koniec bo ...

... Filip mi wszystko z Nadwiślanego pousuwał heh
Co jak co, do następnego ;]
==============================================================
A i właśnie => wyczuwam potencjał na piździernik :D


Kategoria Rower

DPD 31/2018

  • DST 25.82km
  • Czas 01:13
  • VAVG 21.22km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 sierpnia 2018 | dodano: 13.08.2018


Tym razem KOKS od Zientasa "popozuje" do powitałki ;)
======================================
W sumie po wczorajszych Tychach jakbyśmy zamienili Janiola na Zientasa, to mogłoby się to różnie skończyć :D No ale był Michał, tak więc bez pijaństwa na garażu i można było dziś rano odpalać DPD ;]
==================
Po weekendzie podczas którego w końcu się wyspałem, wstałem nawet trochę przed czasem - fajnie co nie? wiadomo :D Szkoda ino ... że nogi się nie obudziły :D Do roboty dojechałem przez Zawodzie centralnie "na styk" więc albo faktycznie forma uciekła, albo zabiła mnie poranna temperatura w granicach 16*C :D 
Po robocie w końcu to co dziwni ludzie lubią najbardziej, czyli okolice plus 30*C i ... nudna już atrakcja czyli wiatr w twarz. Ehhh, bez spiny więc ponownie przez Zawodzie i poniższą kurtynę wodną na D3S do bazy. Tyle, dziś śpieszno bo ...

... babuszka wróciła :-\ Znaczy juhuuuuu, hurrrrra ;-)
===========================================================
Dziś bez śmiecha
Mam nadzieje że poszerzą drogę tak, coby się TIR-y mogły spokojnie mijać ...



Kategoria Rower