Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2022

Dystans całkowity:475.33 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:23:20
Średnia prędkość:19.67 km/h
Maksymalna prędkość:60.72 km/h
Suma kalorii:1565 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:43.21 km i 2h 20m
Więcej statystyk

Czupel (933m n.p.m.) jesiennie

  • DST 16.33km
  • Kalorie 1565kcal
  • Aktywność Wędrówka
Poniedziałek, 31 października 2022 | dodano: 03.11.2022


Tym razem Pchła musiała (taaa musiała :DD) zostać i popilnować domu /⁠ᐠ⁠。⁠ꞈ⁠。⁠ᐟ⁠\.

============
Tak w sumie, to ja już wczoraj chciałem jechać w góry (wstaliśmy wcześnie xD), ale eM stwierdziła że nie jest wystarczająco mocno nastawiona, i zamiast na pociąg, poszliśmy sobie na autobus i pojechaliśmy odwiedzić Gochę, tego poniżej ... i przypadkowo Alicję od Młodego :)

"Tysz" fajnie 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜

Wychodzone (i pogadane) ze Stravą trochę ponad 9km w takich okolicznościach przyrody ^⁠_⁠^ 

Tak, ciągle tą tabliczkę przerabiają :D. 

============ 
Sama pobudka, wyjazd, i dojazd mega leniwy :P. Pociąg o 10:23, niecałe dwie godziny jazdy, szlaki zejściowe do wyboru trzy: całościowo (bo wejście było ustalone) na 18km, na 14 lub na 13km => zależało jak się wyrobimy czasowo, i ile nam sił zostanie ;]. I tu lekkie zaskoczenie, bo z dworca do Lewiatana (po zaopatrzenie) było blisko, a później niby szybkie 6km na szczyt koronnego Czupla. Niby szybkie, a jednak dały trochę po łydkach heh ;). Na całe szczęście klimat był bardzo dobry, temperatura (jak na koniec października oczywiście) wręcz rozpieszczała, ludzi na szlaku (z nami) yyy ... siedmiu :DDD. No nic ino korzystać ^_^

Na szczycie (prócz nas czworo ludzi + pies) już ino szybkie fotki, i zdecydowaliśmy się schodzilić jednak którymś z tych krótszych (do Wilkowic-Bystrej) wariantów. I tym razem z pomocą przyszła mi Strava xD. Otóż znalazłem jakiś odcinek bez szlaku, ale za to dość wyraźnie zaznaczony.

Hmmm? Spróbować można ^⁠_⁠^

Jak się okazało, była to jakaś dzika rowerówka, która to do tego kończyła się w rejonie stacji Łodygowice Górne ⟵⁠(⁠๑⁠¯⁠◡⁠¯⁠๑⁠). Stamtąd też mogliśmy wsiąść do dyliżansu powrotnego ^⁠_⁠^.

Bardzo fajny odcinek to był, żadnego rowerzysty oczywiście nie minęliśmy, jakiś grzyb po drodze został znaleziony, nowy ślad na górskiej mapce ogólnej się pojawił, i zeszliśmy ponownie po liściach na dół ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Tam się okazało ... że 10 minut wcześniej zwiał nam pociąg, a do następnego mamy trochę ponad godzinę czasu. Domknęliśmy więc pętlę i poprzez sklep (cola, piwo i cukierasy :P) wróciliśmy na dworzec do Łodygowic ʘ⁠‿⁠ʘ. Oczywiście było już chwilę po godzinie 17-tej, więc końcówkę szliśmy po ćmoku => po mieście jednak można :)) 

Czterdzieści minut czekania, półtorej godziny jechania, odmowa odsprzedaży piwa (bo już nie miałem) Panu z Ukrainy, który to co cały czas nawijał przed telefon i meldujemy się na Piotrowicach. Na końcu już zimno było jak diabli, ale wyjazd bardzo udany (⁠ ⁠◜⁠‿⁠◝⁠ ⁠)⁠ :)))))))).

Trasa: 


Fotki: 
Początek szlaku ^⁠_⁠^ 

Warunki jak dla mnie mega dobre 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 




Szczyt ... 

... i w dół (⁠•⁠‿⁠•⁠) 

Miejsce widokowe na szlaku czarnym jak zawsze ogarnęło temat ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

I końcóweczka 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 


Tyle w kwestii górskiej, a my już odliczaliśmy do dnia następnego ♪⁠┌⁠|⁠∵⁠|⁠┘⁠♪ 

PS: BeeS już zaczęty :)))

==========
Miesiąc można podsumować :]
Kwestie butne prawie w normie, choć minimalnie brakło ;)



Rowerowo miesiąc przede wszystkim był podporządkowany Podhalu, ale na miejscu też się coś tam pokręciło.
Na październik narzekać nie mogę :))



============
A tu już trochę mogę ⊙⁠﹏⁠⊙
Zgrywusy => straszyć będą na Halloween :D


Choć nie powiem ... rozbawili mnie :DDD


Kategoria Góry

Skoro nie Chudów z nudów, to wrotki Paprotki :P

  • DST 54.46km
  • Czas 02:40
  • VAVG 20.42km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 października 2022 | dodano: 01.11.2022



Miało już nie być roweru w tym miesiącu, a jednak się jeszcze Trolling trafił heh 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。. Wczoraj wieczorem odezwał się do mnie Łukasz, z zapytaniem czy nie chce coś pokręcić przed obiadem ◉⁠‿⁠◉. W sumie to czemu nie? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯.

Pobudka przed godziną 8:00 rano, ogarnięcie się, i chwilę po 09:00 start w kierunku Tychów ^⁠_⁠^. Warunków termicznych za bardzo nie opiszę, bo kolega jechał w bluzie i krótkich spodenkach, a ja ... no cóż, inaczej :D. Nie lubię marznąć po prostu :D.


Na samym początku odwiedziliśmy kompleks Rozwoju, później lasem na Zarzecze, kolejno Mąkołowiec, i zaś lasami na Żwaków. Taaaa, lasami ಠ⁠_⁠ಠ. Dzięki debilom z piłami na końcówce wyjazdu była myjnia ... ze względów wiadomych pfff.

Później to już ino objazd jeziora, i (przeważnie) z wiatrem w plecy wróciliśmy do Katowic. Myjnia, piwko, i do baz ʘ⁠‿⁠ʘ. Dobry to był początek długiego weekendu (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠).

Trasa: 


Fotki: 
Kolaż do ...

... cel ...


... i nazot :P



Wiem, "cienki" wpis :P. Ale za to, mamy już do pooglądania filmik od Szpilberga z Podhala ^⁠_⁠^

=========
I bez komentarza xD


Kategoria Rower

DPD 47/2022

  • DST 29.85km
  • Czas 01:27
  • VAVG 20.59km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 października 2022 | dodano: 28.10.2022


Zieeeeew xD

===========
Jeszcze przed rowerem, wrócę na chwilkę do wczorajszego terenu służbowego heh :D. Co miał na myśli autor śmieszki na Giszowcu, tego to nie wiem, ale humor mi zdecydowanie poprawił :DDDD

I pozdro dla Pana kierowcy ze srebrnego auta :DDD

============
Oki, wyspać się średnio wyspałem, ale chęci na kręcenie były mocne ;). Temperatura taka około 7-8°C, wiatru brak, napęd (wczoraj ogarniałem) czyściutki, opony dopompowane, i nawet nie wiem kiedy (przez Nowy Nikisz) zameldowałem się w pracy o godzinie 06:53 ^_^. Tak sympatycznie się jechało, że z fotek porannych to ino kolaż start-meta ;].


Po pracy (wiadomo) było jeszcze cieplej ʘ⁠‿⁠ʘ. Szkopuł w tym, że na start nie mogłem wyjechać spod porządkowanej koło roboty, a później wpadłem w korek xD. Zmiana planów i zamiast jazdy przez Giszowiec, była odbitka przez takie oto coś ... 

... na Zawodzie ^⁠_⁠^.

Później to już ino klasycznie →⁠_⁠→ D3S i Ligota :P. Nuuuudy :PPP.

Nic ciekawego się nie działo, no może prócz przesłania z okolic wiadomych: 


"jak się nie ma co się lubi, to się kradnie" 
Ja tam jednak wolę nie mieć heh ;)

A jutro najważniejszy mecz sezonu na zapleczu ekstaklasy. Do boju GieKSa ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Będzie kibicowane na Brynowie ^⁠_⁠^

====================
W tym miesiącu kręcić już nie planuje, ale nigdy nie mów nigdy :P. A jako że jednak kolejne DPD będą dopiero w listopadzie (w poniedziałek oczywiście mam urlop sesese), to w międzyczasie nastąpi zmiana czasu z letniego na zimowy => średnio ją lubię ... ale nic się nie zrobi :))


Taaa xD


Kategoria Rower

DPD 46/2022 + serwis

  • DST 30.14km
  • Czas 01:28
  • VAVG 20.55km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 października 2022 | dodano: 26.10.2022


Jedziemy (Pchełka jak widać stabilnie →⁠_⁠→ nikaj nie jedzie :D) dalej z tymi DPD => zostały jeszcze (minimalnie) cztery /⁠ᐠ⁠。⁠ꞈ⁠。⁠ᐟ⁠\

W piątek zgodnie z planem teren służbowy, a po nim, na dłuższą chwile do rodziców na klachy. Przy okazji mogłem se stary Rozwój zobaczyć - o zgrozo ಠಿ⁠_⁠ಠಿ

Później na Piotro, dłuższa chwila w domu, i nazot na Brynów ... tym razem na imprezkę u Łukasza (jak tam filmik? :PP), Marzeny i Krajki ^_^.

Po niej (w sobotę), to ino się na tenisa nadawałem :D

Wynik 6-3, 6-0 zawsze jednak cieszy :)

Niedziela była zaplanowana na odpoczynek i nicnierobing, w poniedziałek rano miało padać (no nie padało, ale było mokro i żadnie), wczoraj również rower odpadał, bo na popołudnie zapowiadali burze (nie sprawdziło się => durne radary ಠ⁠ಗ⁠ಠ) więc rower na dziś, bo jutro ... teren służbowy xD. No nie dadzą człowiekowi pokręcić w tym roku ;))).

=======
Poranek(?) w stylu klasycznym ...

... i można było kręcić ;).

Temperatura znośna (taka około 5-6°C), wiatru jakiegoś mocnego nie stwierdzono, i nic za bardzo nie byłoby do opisywania gdyby nie ... awaria. Ehhh, już na D3S coś mi zaczęło rzegotać, ale stwierdziłem że to pewnie jakiś liść się wplątał i za chwilę wyleci ರ⁠_⁠ರ. No wylecieć nie chciał, i robiło się coraz gorzej. Przy Nowym Nikiszowcu zrobiłem więc kontrolny postój, fotkę ...
... i liścia nie zauważyłem :|. Trudno => była już godzina 06:43 i jakieś 3,5km do pohałasowania przejechania xD. Dobrze że większość z górki, a i znalazłem dwa czy tam trzy ustawienia na których to ... nie obudziłem pół miasta ;). W pracy pomimo kompletu "czerwek" (i wahadła) melduje się o czasie ;]

Tamże głębsze sprawdzanie co mogło się stać => to chyba tak nie powinno wyglądać xD


Misja po pracy wiadoma => serwis. Zanim jednak zdąrzyłem wyjechałem z bazy, to wypuściłem resztę kolegów i koleżanek i ruszyłem sobie o 15:10, znajdując przedtem najcichsze ustawienie łańcucha czyli: manetka na blat (łańcuch wtedy był pośrodku kadencji), i środkowe przełożenie na kasecie. Nawet komfortowo (i bez hałasowania!!) się jechało heh ;).

Było Zawodzie ... 

... D3S ...

... i serwis na Brynowie ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ

Jestem miłe zaskoczony ʘ⁠‿⁠ʘ. Usługa "na miejscu", zrobione, i po regulacji przerzutek ... Szkodnika nie poznałem O⁠_⁠o. Mega zmiana na plus, a i cena jak dla mnie spoko :) 

Polecam 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜

Później już ino do bazy ...

... albo aż ;)))))

================
Pozytywów trzeba szukać, bo tak jak pisałem ... jutro teren służbowy ¯⁠\⁠_⁠ʘ⁠‿⁠ʘ⁠_⁠/⁠¯ :DDDD


A w piątek to zobaczymy sesese ;)


Kategoria Rower

DPD 45/2022 + szczyt, szczyt :D

  • DST 40.13km
  • Czas 02:02
  • VAVG 19.74km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 października 2022 | dodano: 20.10.2022



Tak jak pisałem we wczorajszym wpisie, z tym dzisiejszym dniem to był dylemat ಠ⁠﹏⁠ಠ. Plecaka wieczorem nawet rozpakowywałem, ale rano, taka myśl mi przyszła przez głowę ... jak tylko o 05:30 otwarłem okno ತ⁠_⁠ತ. Szyby w autach do skrobania (pozdro Kaja), na kałużach cienka warstwa lodu, temperatura zapewne w okolicach zera. Hmmm? ¯⁠\⁠_⁠ಠ⁠_⁠ಠ⁠_⁠/⁠¯. No nic - twardym trzeba być, a nie miękkim xD.

Gacie i koszulka termoaktywna, rękawiczki długopalczaste, opaska na uszy i jazda. Żałowałem tylko że nie wziąłem komina na szyję, bo było średnio ಠ⁠ ͜⁠ʖ⁠ ⁠ಠ.

Mięśnie rozgrzałem dopiero gdzieś w okolicach pętli brynowskiej, no ale przecież po chwili są Suwałki południa => Muchowiec xD

Dobrze że sobie przypomniałem, że kaptur w kurtce nie chroni ino przed deszczem, ale też przed zimnem ;)


Po D3S zaliczyłem dwa małe podjazdy, i było mi już ciepło, a do tego ... takie miałem oto klimaty (⁠✷⁠‿⁠✷⁠)

To po prawej to Nowy Nikisz xD. Później już widziałem na jakieś dziesięć metrów, a fotki nie wyszły heh :D. Na posterunku jednak zameldowałem się o czasie <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>

==========
Po pracy (pogoda już wyborna), w sumie nie śpieszyło mi się aż tak bardzo do domu, więc postanowiłem zobaczyć co słychać na stawie Bolina ʘ⁠‿⁠ʘ. No nie wysechł jeszcze heh. Później już zupełnie z głupa, wpadłem na plan, żeby wrócić sobie przez Murcki. Warunki na szlaku leśnym genialne i stwierdziłem że przyjadę też przez okolice rezerwatu przyrody "Las Murckowski" => bo w sumie czemu nie? ;). Tamże (skoro już tam byłem) podjechałem sobie na najwyższy szczyt Katowic ʘ⁠‿⁠ʘ. Nawet tabliczkę dali heh :D. Poza tym to dostrzegalnia pożarowa ciągle stoi, a ja zjechałem przez Murcki, Kostuchnę i Ochojec do bazy :]. Miałem nie jechać, a wyszedł jeden z lepszych "DPD" w tym roku 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。. Super ^⁠_⁠^.

Fotki popołudniowe:
Staw Bolina

Giszowiec ...

... i lasy łączące ulicę Górniczego Stanu z Kołodzieja 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜

Na celu ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

〈⁠(⁠•⁠ˇ⁠‿⁠ˇ⁠•⁠)⁠-⁠→ Rezerwat + dostrzegalnia pożarowa


A na koniec Rozwój ... Katowice-Piotrowice (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠) :P

Już odebrana jest większość robót. Ponoć jeszcze w tym roku, ma się odbyć przynajmniej jeden mecz (zapraszam na before/after :D) na poziomie czwartej ligi ^⁠_⁠^. Niebieskiej bieżni jednak nie skomentuję xD.

========
Jutro tak jak pisałem => teren służbowy


No tak :DDD


Kategoria Rower

DPD 44/2022

  • DST 31.03km
  • Czas 01:31
  • VAVG 20.46km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 października 2022 | dodano: 19.10.2022


Ostatnimi czasy, trochę sobie pofolgowałem z rowerem :P. Były za to kolejne tereny służbowe, jakieś mitingi, i ino w sobotę pochodziliśmy sobie (9km) z Gochą po lesie z powyższym :). W niedziele były planowane górki, ale w sumie to zaspaliśmy na ostatni racjonalny pociąg w kierunku Łodygowic. Ten przed godziną 12:00 :DDD. Ogólnie to chyba bardziej się nam po prostu nie chciało ;))).


===========
Tydzień zaczął się poniedziałkiem i terenem służbowym (bo ciepło), za to wtorek ... też xD. Już odliczałem do zakończenia tego łażenia, ale nam jeszcze troszeczkę dołożyli xD. Nic się nie zrobi ;). Wczoraj chociaż przy okazji przeglądu ulicy Szopienickiej (tak, tej znanej z moich wpisów) ...

... pierwszy raz zobaczyłem na żywo staw "Małgorzata" ...

... całkiem fajny :)

Dziś w końcu nastał cały dzień w biurze ◉⁠‿⁠◉. Coby jednak nikogo nie podkusiło mnie w teren wysyłać, to pojechałem Szkodnikiem :D. Szkoda ino że w nocy padało, ale to przynajmniej se pyszczek rano umyłem wodą spod kół :DD. Wiatr delikatny, temperatura około 12°C => ujdzie ʘ⁠‿⁠ʘ. 

==========
Sama jazda w sumie to bez większych przygód ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Ino babka się zagapiała na wypadek na DK-86, i mi na DDR-kę wlazła, ale przeprosiła - wybaczone heh. A, i już nigdy nie będe kombinował ze skrótem przez CP "Zawodzie" => DDR-ka się nagle kończy, póżniej światła, dwa wyjazdy, i na końcu przejście dla pieszych ... z trzema wysepkami xD. 

Klimat pod domem ...

... i na trasie => przynajmniej nie byłem sam :))


Poranne Szopienice ... oczywiście zakorkowane przez remont mostu ;/ ...

... po pracy natomiast ... yyy ... no bez zmian heh :D.


Kręciłem jednak dalej, i już miałem skręcać na Nowy Nikisz ale przecież DDR-ka na Szopienickiej oddana, i do tego wczoraj osobiście sprawdzona ^⁠_⁠^

Reszta już więc klasyczne: Giszowiec => lasami =>


=> Ochojec => Ligota => i do bazy ᕙ⁠(⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)⁠ᕗ

BTW: 

Coś w tym jest ;)

========
Jutro rano już ino +2°C, a w piątek niespodzianka => teren służbowy xD. Na sobotę, gdzie być może będę miał cały dzień dla siebie ... zapowiadają deszcze xDDDD. Mi jednak jeździć nie kazano ;).


Kategoria Rower

Szaflary 4/4 => Velo ... Nowy Targ xD

  • DST 41.24km
  • Czas 02:10
  • VAVG 19.03km/h
  • VMAX 51.84km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 października 2022 | dodano: 14.10.2022



Ostatni i najprostszy wpis z wyjazdu. Oceniam go tak:


Można powiedzieć że z mojej strony dzień mega średni, ale nie tragiczny ;]. W sumie to chyba przegrałem go na samym starcie, bo bardziej nastawiłem się na góry i Luboń Wielki. Łukasz jednak po około dziesięciokrotnym upewnieniu się (:DD) że rowerem też nie pogardzę, zaczął szukać opcji, i wymyślił pętlę na około 65km z i do Nowego Targu z celem w postaci Rabki Zdrój (⁠◠⁠‿⁠◕⁠).

Poranek, pakowanie, i ruszyliśmy z rowerami w aucie w kierunku parkingu, koło którego to przejeżdżaliśmy drugiego dnia przy okazji Velo Czorsztyn.

Na miejscu ... pierw problemy ze Szkodnikiem => naprawione ;]. Później zaczęliśmy planowy wyjazd w kierunku Rabki. Moje kryzysy zaczęły się w okolicach ósmego kilometra (chyba już na czwartym był postój :D), a na dwunastym stwierdziłem że pi**ole ಠ⁠ω⁠ಠ. W pupe se wsadźcie te podjazdy (nie wiem co w nich takiego fajnego ¯\⁠⁠_⁠ಠ⁠_⁠ಠ⁠_⁠/⁠¯) i wiatr. No niekorzystny. Rowerem ciepłem w pole, kask poleciał dalej niż młot Skolimowskiej, i rozmowa telefoniczna z kolegą który to czekał na mnie spokojnie na szczycie górki ;]. Zaproponowałem mu, żeby pojechał sam na cel (młodość heh 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。), a ja wrócę sobie do miasta i zrobię tytułowe (moja nazwa :P) Nowy Targ Velo. Łukasz po piętnastokrotnym (:DDD) upewnieniu się czy może tak być, miał jeszcze do pokonania jakieś ponad 50km, a ja do auta może z dziesięć xD. W późniejszym czasie dostałem zdjęcie z jego szlaku ...

... no nie żałuje :DDDD

 Wracając do mnie, to zjechałem sobie grzecznie z wiatrem w plecy :P. Następnie przekręciłem przez jakieś wioski i lasy do miasta. Wrażenia? No średnie, ale choć widokowe ¯\⁠⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. W NT stwierdziłem natomiast, że jeżdżę bez patrzenia na mapę, bo w sumie i tak miałem jakieś 2,5h zapasu czasowego heh. Coś tam pokręciłem, poszukałem (nieudanie) magnesików na lodówkę, ogarnąłem jeden postój, a później już jeździłem trochę z nudów :P. Na końcu w sumie przypadkiem wylądowałem na naszym parkingu heh. Szybka wymiana wiadomości z Łukaszem, który oznajmił mi że ma jeszcze jakieś tam 15km, to jeszcze jedna pętelka i na punkt widokowy z zakupionym wcześniej czteropakiem :P. A że słońce grzałko mocno, to na końcu uciekłem sobie w cień 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Jednak chyba trochę za późno, bo w głowie zaczęło już trochę szumieć ;)). Łukasz dojechał zadowolony (to najważniejsze!!) i mogliśmy spakować rowery i udać się na Śląsk :). Za ogół oczywiście mega podziękował, i do (oby) za rok :)))

Moja trasa:


Fotki:
Można ruszać na Centrum :)

Daleko jednak myśmy nie zajechali, bo znaleźliśmy zabawę :DDD
Dobra jedziemy:


Ostatni wspólny odcinek ...

... i dziękuje :P


 Marne pocieszenie heh

Nazot ...

... do tytułowego Nowego Targu ;]

Pierw odcinek zielono - jesienny ...

... później miejski ...

... i Pitt Stop nad Dunajcem :)


A na koniec ...


... :D

Tak wyjazd wyglądał ogólnie w moim przypadku ^_^



MIEJSCE NA FILMIK :PP



A my do auta ...

... i powrót do miasta gazu xDDD

No i do dziewczyn i kitków ;]

Do następnego :*


Kategoria Rower

Szaflary 3/4 => Velo (w części) Tatry

  • DST 71.52km
  • Czas 03:47
  • VAVG 18.90km/h
  • VMAX 52.49km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 października 2022 | dodano: 13.10.2022


Powyżej nasz przy-noclegowy (przyjazny) piesek, a poniżej ...

"Czy będąc tak blisko Zakopanego, nie musicie przypadkiem tam pojechać?"

Wypadałoby ;))

===================
Sen tym razem miałem na poziomie doskonałym ...

... więc wręcz obowiązkiem było odwiedzenie największej dziczy w naszym kraju => czyli stolicy Sławomira, oscypków i kiczu :P. Tatr oczywiście nie obrażam ;). 

Martwił mnie ino trochę profil, ale kto nie próbuje ... ;)


============
Obudziłem się chwilę po godzinie siódmej, ale później była jeszcze mała drzemka, śniadanko w formie ...

... (tych z kapustą i pogryzionych) + nicnierobing (⁠◠⁠‿⁠・⁠) :PP. A tak w ogóle, to już dziś się nam zupełnie nie śpieszyło, bo Łukasz wytyczył trasę na około 65km (wyszło trochę więcej przez włóczenie się po Zakopanem), więc na spokojności mogliśmy wyjechać przed godziną dziesiątą ʘ⁠‿⁠ʘ. 

Początek leniwy, i w sumie się trochę zdziwiłem, bo ani nie jechaliśmy wzdłuż "zakopianki" (często ją ino przecinaliśmy), ani nie było jakoś specjalnie pod górkę ^⁠_⁠^.

Na około szesnastym kilometrze (z jednym postojem) osiągamy dzisiejszy cel ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Tamże na początek dziwność xD. Jakaś laska na rowerze pierw sobie jakoś śmiesznie śpiewała, później nas wyprzedziła, i z zawrotną prędkością 14km/h zaczęła ... się kłócić ze swoim rowerem że za wolno jedzie xDDD. 

A samo Zakopane? Hmmm => wyjechać, podjechać pod dworzec i skocznię, zjechać przez Krupówki ... i uciekać :D. Jedna akcja jednak mi utkwiła w pamięci. Przez owe (Krupówki) idą dwie emerytki => jedna patrzy na wystawy po lewej, druga po prawej. Zderzenie czołowe i pretensje xD. Odjechałem, i czekam na oficjalną datę walki MMA, bo obie były mocno zawzięte :DDDD 

U nas natomiast kolejnym punktem był podjazd pod Kościelisko. Na końcu z lekkim fochem, ale na szczęście ino chwilowym heh ^⁠_⁠^. Zjazd, i jak ino odbiliśmy z głównej drogi, to uprzejmy rowerzysta uprzedził nas o remoncie drugi i braku możliwości przejazdu. Nazot więc na "główną" ... i w korek xD. Na całe szczęście ominęliśmy go chodnikiem (Łukasz ino dostał OPR, bo faktycznie tam ścieżki rowerowej nie było :D) i wjechaliśmy w mega przyjemnie widokowy odcinek, gdzie to postój był obowiązkowy ʘ⁠‿⁠ʘ. 

Po nim zjazd do Czarnego Dunajca (sklep) i z niego DDR-ką do bazy. Końcówka to ino milion lat czekania na przejazd "zakopianką", Żabka, a na koniec (na domostwie) prysznic ...

... i (po dłuższej) chwili w pielesze 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。

Trasa:


Fotki:
Początkowy odcinek ... i już widoczki ʘ⁠‿⁠ʘ

Atrakcja => mycie konia xD

Inteligentne zwierzę ... na nasz widok ... się o*rało heh xDDD

Nieplanowany (ale całkiem spoko) postój nawadniający => genialny patent mają z tymi grillami na Pitt-Stopach (⁠θ⁠‿⁠θ⁠)

Chwila jazdy ...

... i na celu :))

Zakopanego nie skomentuje :D. Ślad jednak odhaczony heh ;)


(BTW: ciekawe jak im pójdzie z tym dworcem z drugiego górnego zdjęcia? XD)



Lepiej ...

... i jeszcze lepiej ;]


A tutaj skończył się nam asfalt ...

... i wypych => drwalom dziękujemy palcem wiadomym ;/

Jesienna fotka z końca błotka :D

Nazot na szlaku:

A od tego miejsca, zaczynamy najlepszy odcinek dnia dzisiejszego ◉⁠‿⁠◉




A skoro rolnicy z nami tak ...


... to im po polu pojeździłem :PP


Zjeżdżamy z punktu widokowego ^_^


Okolice Czarnego Dunajca ...

... i DDR-ka :)


"Samoloty" również były obecne xD


Jeszcze chwilka ...


... i już w mieście bazowym ;]


Jeszcze jednen wpis - Łukasz czujesz presję? :DDDDD 

=======
BTW=> tyle z nas pożytku :P



Kategoria Rower

Szaflary 2/4 => Velo Czorsztyn

  • DST 84.25km
  • Czas 04:18
  • VAVG 19.59km/h
  • VMAX 57.27km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 października 2022 | dodano: 12.10.2022


Na grillu pojadłem, to i spanie było niezłe (:D) ...
... choć słabo punktowane, bo ino na 79 punktów heh :DD.

Na drugi dzień zaplanowana była główna atrakcja naszego wyjazdu => czyli objazd jeziora Czorsztyńskiego :). Pobudka jak widać o godzinie 8:30, następnie śniadanie w postaci ryżu z mięsem, ogarnięcie się i cóż? Rura ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ.

Sam dojazd miał być w moim odczuciu trochę monotonny, ale okazał się bombowy. Achmed the dead terrorist lubi to :D.

Pierw z domku wioską, później las +  szuter, i meldujemy się w okolicach nowotarskiego lotniska. Stamtąd już DDR-ką początkowo kostkową, a później już pojawił się ładny asfalcik ◉⁠‿⁠◉. Na tym drugim, przed pierwszym Pitt Stopem minęliśmy jednego rowerzyste O⁠_⁠o. Podczas owego ... chyba sześciu! Szok i masakra jak pusto było!!

Po tym jak ruszyliśmy ponownie, dochodzimy do jedynego niefajnego momentu tego wyjazdu - policja, karetka, i dość spora kałuża krwi na asfalcie :/. Prosta droga, zerowy ruch samochodowy, jeden (pewnie) błąd (czy mokry liść) i nieszczęście. Czarnej płachty nie było, więc życzę dużo zdrowia dla poszkodowanego!!

My natomiast poprzez remont drogi i dość średni (ale króciutki) odcinek docieramy na początek Velo Czorsztyn ^⁠_⁠^. Nawet nie wiem za bardzo jak go opisać => mi się ogólnie bardzo podobał. Takie mocne 8/10 ;). Pierw płasko asfaltem wzdłuż brzegu jeziora, później trochę lasem, jesienne klimaty zacne, jeden wypych, podjazdy, po jednym małym kryzysie (ja mięśniowy, Łukasz później raczej głodowy xD), i takie tam ;). Tu już zdecydowanie trzeba będzie poczekać na filmik, który to, już się ponoć tworzy 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。.

Do pełnej pętli wokół jeziora trochę brakło, ale taki był plan, a i czas nas zaczął gonić. Znaczy czasu mieliśmy w sumie do oporu, ale im mniej jazdy w zimnie i po ćmoku tym lepiej ;). Wizyta w sklepie, asfalty (mijanki z krowami xD), postój (z prysznicem z piwa w puszcze które to ... wyleciało z niezapiętego plecaka i się uszkodziło xD), zaś asfalt (słońca w ryj, wiatr w plecy), pizza, i przez las do bazy ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ.

Trasa:


Fotki:
Już przy domku było uroczo ʘ⁠‿⁠ʘ ...

... a później (trochę niespodziewanie) skierowało nas ... w las ^⁠_⁠^

I już Nowy Targ:

Tu będziemy parkować ostatniego (czwartego) dnia 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。//ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ xD

Piękny odcinek <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>

I dalej, w kierunku ...

...

... Pitt Stopu ^⁠_⁠^

Odcinek dojazdowy do głównej pętli ⁠(⁠๑⁠¯⁠◡⁠¯⁠๑⁠)


(BTW: piesek też się chyba na filmik zaŁAPIE :D)



I jest i główna atrakcja ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ


Takie miody, że aż trzeba było z niego do Żabki zjechać ;)

Po hot-dogu nazot na szlaku => tu okolice zamku w Czorsztynie 

A tutaj za chwilę miałem wypych :P

Łukasz pewno umieści to w materiale heh :D

Szybki teleport, i już w Niedzicy 


Ciągle było pod górkę, ale w końcu ... 

... zaczął się kolejny podjazd => wjechany w całości ...

... ale kosztem prawie zawału (⁠ノ⁠ಠ⁠益⁠ಠ⁠)⁠ノ

Dobrze że po chwili mogliśmy dłużej odpocząć - o tu :)

Zjazd (no tu akurat nie :D) ...

... i kolejny mega odcinek ʘ⁠‿⁠ʘ 

Koniec "objazdu" jeziora i znowu trochę nudno ...

... no ale były krowy ... i ich placki na całej szerokości jezdni ಠ⁠﹏⁠ಠ

Aaaa, i najważniejsze => pojawiły się Taterniki ʘ⁠‿⁠ʘ


A później,  skoro już i tak wiedzieliśmy że za widnego się nie wyrobimy ...

... to pizza ...

(BTW: xD)

... i ostatnie 6km nocnego wyjazdu => przez las heh :P


Cześć trzecia ... już się ogarnia <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>

========
Mądry komiks to i dobrze pooglądać



Kategoria Rower

Szaflary 1/4 => Velo (w części) Dunajec

  • DST 45.46km
  • Czas 02:25
  • VAVG 18.81km/h
  • VMAX 60.72km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 6 października 2022 | dodano: 11.10.2022


Po co on się pakował? Po co mu był ten duży plecak?? Pfff, zaś kajś pojechał ತ⁠_⁠ತ.

Pchełka jeszcze po prostu nie zna mojej i Łukasza corocznej tradycji. Wy już jednak wiecie, że jak się zbliża jesień, to na parę dni wyskakujemy z kolegą gdzieś na rower ;). W tym roku tradycji stało się zadość ◉⁠‿⁠◉. Jako cel zostały obrane tym razem okolice Podhala, czyli wróciliśmy z planem z pomysłu sprzed około trzech lat ^⁠_⁠^. Profile nie wyglądały aż tak bardzo stromo, tereny pięknie, więc jazda 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜.

Jako bazę noclegową zostały wybrane tytułowe Szaflary, bo najlepiej logistycznie wyglądały. Zanim jednak zameldowaliśmy się na noclegu ... to rower :P.

Wyjazd z Kato chwilę po godzinie siódmej rano, i na (bezpłatnym - szanuję :PP) parkingu meldujemy się w okolicach godziny jedenastej. Tamże dokrętka przednich kół i w drogę ... pod górkę => tak ustaliliśmy że będzie lepiej heh ;). Na "dzień dobry" jednak postój coby poprawić przednie koło w Szkodniku, bo coś nie chciało jechać xD. Później 6km pod górkę i postój na nawodnienie w miejscu (jak się okazało drugiego dnia) zabronionym dla wyjazdu rowerów. Las to las myśleliśmy heh :P.

Później to już zdecydowanie bardziej z górki, i tak aż do Krościenka gdzie szło trochę podreperować średnią, na którą to i tak nie zwracaliśmy zbytnio uwagi, bo ja robiłem zdjęcia do wpisów, a Szpilberg rzeźbił materiały do filmiku. Tak, filmik będzie, ale kiedy hmm? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Kolega ma tyle nagrań że głowa mała :DD.

Wracając do nas, to dojechaliśmy do Krościenka nad Dunajcem, później zwiedziliśmy trochę Szczawnicę, i mogliśmy ruszyć na główną atrakcje dnia dzisiejszego czyli zaproponowaną przez mojego Kierownika trasę Szczawnica - Czerwony Klasztor na Słowacji. Szlak PEEETAAARDA!! Polecam każdemu, choć może niekoniecznie w weekend ;). Myśmy kręcili w czwartek więc ino trochę ludzi, trochę flisaków, milion fotek i ujęć, i meldujemy się pod klasztorem który to ... doopy nie urwał :D. 

Na koniec jeszcze powrót do ojczyzny, jeden postój nawadniający i do auta. Rowery spakowane, zakupy zrobione, i grillowanie. Urlop to urlop ;). 

Prędkość maksymalna wyszła bardzo fajna, a ja do dodania na koniec (przed zdjęciami rzecz jasna), mam jeszcze informację, że na noclegu mieliśmy nieplanowanego (ale wyproszonego) gościa, który to se pojadł surowego kurczaka ... i chyba się zapomniał heh xD 

BTW: Łukasz pogardził łóżkiem i wybrał wersalkę :DDDDD

Trasa:


Fotki:
Z postoju ...

... i z trasy samochodowej ;)


Parking ...


... i podjazd ¯⁠\⁠_⁠(⁠⊙⁠_⁠ʖ⁠⊙⁠)⁠_⁠/⁠¯

A Łukasz ogarnia materiały do produkcji ^⁠_⁠^

Nudny odcinek ...

... i Krościenko => czyli też nudy :P

O, tu już o wiele ładniej ʘ⁠‿⁠ʘ

Dobrze że mamy rowery kostkowe ;)))

Szybki postój nawadniający ...

... i jazda wzdłuż Dunajca ʘ⁠‿⁠ʘ



Ekipa wyjazdowa na tle Trzech Koron :)

Niby atrakcja, ale też nudna :P. W sumie to szło tam ino obiad zjeść heh

Granica:

A tu już Polska, i mega miejsce na ostatnie nawodnienie :))

Turyści na łódkach się nawet ładnie z nami witali :D

Końcówka ...

... i ostania fotka na zamek

Z tego miejsca mieliśmy
 do auta jakieś sto metrów :). Trochę ponad pół godziny jazdy i domek :). Wiejska kiełbasa z grilla (gazowego) bardzo dobra 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。.

Kolejne wpisy pewnie na dniach, no chyba że mnie jutro na Chorzowskiej zabiją hehehe :D.

=========================
I no tak ... xD



Kategoria Rower