Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2023

Dystans całkowity:200.28 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:08:25
Średnia prędkość:19.39 km/h
Suma kalorii:3559 kcal
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:33.38 km i 2h 06m
Więcej statystyk

Pustynia Siedlecka + jura ogniskowo-analnia xD

  • DST 13.83km
  • Kalorie 1326kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 21 października 2023 | dodano: 23.10.2023


Znowu weekend i znowu niewyspanie delikatne - zwariować można, ale to na własne życzenie heh ;) 

Geneza wyjazdu tym razem jest mega prosta, bo w czwartek wieczorem wpadło na moją skrzynkę takie oto zapytanie ;))

Znaczy że jak na początek sezonu byliśmy na ognisku na Jurze, w środku także, to sezon ogniskowy trzeba też zakończyć jurnie ^_^. No mi (nam) to pasowało heh 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Trzeba było ino pomyśleć o jakimś szlaku na zaostrzenie apetytu, bo przecież wypadało zwolnić miejsce na ziemniaki z ogniska po śniadanku 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. O tym jednak później ;) 

Finalnie, zdecydowaliśmy się pojechać w okolice miasteczka Złoty Potok, i jakże klimatyczne okolice! Piekło obecne, Dupka też, a nawet pustynia się znalazła ... 

... no nie byłem jeszcze ^⁠_⁠^ 

========== 
Wczoraj jeszcze przed pracą musiałem dokupić kiełbasy, po pracy pierw do zegarmistrza (po bateryjki do laserka od kitku), później po boczek + szybkie zakupy, trochę pogotować, do Biedronki i paczkomatu, dalej szykować, molestować, gotować, pakować ... i w bety ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠).

Pożubrzyć ino nie zdążyłem ... ale wynikało to z układu z Marzeną, że ja kropkuje na miejsce, a ona wraca. Pasował mi taki układ :P <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

========= 
Pobudka o godzinie 07:30, po misce żurku mojej produkcji ... 

... ... (no tostów nie było ... 

... much też nie heh) ... 

... i w drogę :P ʘ⁠‿⁠ʘ 

Kitku nie jechało ... 

... ino pilnowało domu ฅ⁠^⁠•⁠ﻌ⁠•⁠^⁠ฅ 

============ 
Na sam początek Marzeny miały (piętnaście minut) obsuwę, Piotrek zresztą też :D. Ruszyliśmy jednak, a pogoda zaczęła nas troszkę stresować xD 




Dojechać w okolice wiaty się jednak udało ʘ⁠‿⁠ʘ 

A tam na sam start (w długich spodniach) ... pomyliliśmy kierunki. No dobra, ja pomyliłem :D 

Rześko było poza tym, ale i grzyby były 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 



Przy okazji również znaleźliśmy również fajne miejsce na ognisko ... gdzie to finalnie je zrobiłyśmy xD. O tym jednak później, a my wylądowaliśmy z powrotem na parkingu, gdzie to Magda sobie wzięła siateczkę na grzyby, a my z Łukaszem mogliśmy wskoczyć w krótkie spodenki ... bo było cieplutko ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠) 



Tym razem już na szlaku właściwym :D 

Jeszcze ładny grzybek (⁠・ั⁠ω⁠・ั⁠) 


xDDDDDDDDD

I meldujemy się na pierwszym punkcie wycieczki ^⁠_⁠^ 

W planach było odwiedzenie oazy, ale była zajęta przez zlot quadów którzy pierdzieli nam przez dość długi okres czasu ತ⁠_⁠ತ 

No to na dooope :D 






Przed nią jednak była jaskinia, do której przecież trzeba było wejść (⁠✿⁠^⁠‿⁠^⁠) 






Po szczytowaniu atrakcja => a co to takie fajne? 


Ooooooo, skałka :D 



Dziewczyny odpuściły heh 

Plecaki też nie weszły, bo były o tam 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 


Schodząc Magda jednak też się wdrapała na skałkę ୧⁠(⁠^⁠ ⁠〰⁠ ⁠^⁠)⁠୨ 

:DDDDDD 



Kolory cudne (⁠✿⁠^⁠‿⁠^⁠) 

Na chwilę meldujemy się w mieście ... 



... i nazot do lasu (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤ 

Dupka widziana z boku ... 

... i dupki które musiała oglądać Marzena :D 


Poza tym to jesiennie (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 




Z dość długim Pitt -Stopem przy wiacie rowerowej dochodzimy do auta i rura na ognisko w pobliżu zamku Smoleń ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Kierownica już zmieniona :D 

Internetu nie było, azymut nieznany xD. Finalnie okazało się, że Łukaszowi coś się pokićkało ... i na tamte miejsce ogniskowe mieliśmy 45km jazdy xD. No to do sklepu i nazot w nasz początkowy las heh. Paliwo drożeje (no kto by pomyślał? :D) to po co jechać aż tyle? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

Aaaaaa, po drodze oczywiście debile którzy zamiast mózgu mają smar do łańcucha ತ⁠_⁠ತ 

Marzena jednak moja krew ... i klaksonu nie użyła 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 

Wróciliśmy więc na miejsce z którego startowaliśmy i mogliśmy trochę dołożyć do szlaku. Finalnie o takiego: 

Ognisko było na dole śladu, po lewej stronie ^⁠_⁠^ 

Straż raczej nie była zainteresowana interwencjami bo mieli jakąś imprezę xD 

A ognisko było o takie:









Naczelna frytkara dostała od nas prezent ... 

... i go zjadła :D

W sumie to się spodziewałem :DDDDDD 

Kiełbasy też były obecne :D 


I to by było na tyle ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 


W niedzielę padało, więc był pretekst żeby się wyspać, zbiory ogarnąć ... 

...  i odpocząć ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

================ 
Dziś bez smiecha, bo już dużo było ;). Dobrze mieć kolekcje ;))))) 


:DDDDDDDDD 


Kategoria Z Buta

DPD 54/2023 (⁠‘⁠◉⁠⌓⁠◉⁠’⁠)

  • DST 30.20km
  • Czas 01:33
  • VAVG 19.48km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 października 2023 | dodano: 18.10.2023




Jakież to prawdziwe :( 

Można jednak weselej => nie trzeba chodzić do pracy ... można do niej przecież pojechać :)))


Pobudka najgorsza nie była, rano jeszcze miałem czas - to otwarłem okno ... i zacząłem kombinować czy nie podmienić dwóch kółek na cztery ಠ⁠﹏⁠ಠ. No zimnica była konkretna, i bardziej niż do roboty (patrz na początek wpisu) bym poleżał na chacie koło palnika gazowego :P. Twardym trzeba jednak być i skoro miałem przygotowany plecak, to ruszyłem! Do wczorajszego ubioru dołożyłem jeszcze koszulkę termoaktywną, zamieniłem buty z siateczką na pełne, a pod rękawiczki długopalczaste ... założyłem te krótkopalczaste xD 

Już pod blokiem jednak zauważyłem szron na trawie ... 

... na Ptasim auta bawiły się w święta ... 

... a licznik pokazał pierwszy jesienny minusik ;/



No tak, odczuwałem lekki dyskomfort termiczny heh ;). Oddawać umiarkowane temperatury!!!! :DDD

Trochę otuchy dodał fakt, że na D3S nie byłem sam :). Nawet minąłem się z dwoma rowerzystami :)) 


Nie chciało mi się jechać przez Zawodzie, to obrałem kierunek (krótszy i szybszy) na Nowy Nikisz. Tamże rozpoczął się mroczny klimat ʘ⁠‿⁠ʘ 

Bagienna ledwo widoczna 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

W takich warunkach dojechałem (raz mnie jakiś dzban otrąbił, bo chyba miałem jechać chodnikiem z dopuszczeniem, a nie jezdnią => RANO? CO TO, TO NIE!!!) i się zaczęło ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ 

Pierw urwała mi się końcówka od suwaka z kurtki (się może sklei) ... 

... a po załatwieniu porannych spraw służbowych, zabrałem się na szybko za wymianę szkła w telefonie. Ehhhh ... 

... no tego to już się nie sklei. Sobotni upadek POCO (po co?) na kort, uszkodził więcej aniżeli ino szybkę (⁠ب⁠_⁠ب⁠). Dotyk działa bez zarzutu, ale oczy bolą :( Ktoś coś? Jakieś pomysły? Ehhh zaś nieplanowane koszty pfff. 

============= 
Plan na powrót ponownie ułożył się sam, bo matka chciała żebym jej konto na telefonie doładował i wysłał BLIKA do Poznania w sprawie Wszystkich Świętach. A po gotówkę se przyjedź heh. Zalewajki dostajesz!! To mnie przekonało, bo tą zupę to akurat uwielbiam ^⁠_⁠^ 

Pierw jednak po wuszty do zaprzyjaźnionego sklepu, potem przez przemysłowe Szopienice ... 

... Zawodzie, D3S ... 

... klasyczny (w tym miejscu) koreczek ... 

... Park Kościuszki ... 

... do domu rodzinnego ^⁠_⁠^ 

Tamże dłuższa chwila komentowana wyborów i omawiania spraw nieważnych i do domku. Też klasycznie przez koreczek na Załęskiej heh. Temat na Ligockiej olałem, i wróciłem ulicami Filarową + Grzyśki oraz Ligotę i Zadole do bazy. A nie, jeszcze po drodze mi łańcuch spadł ತ⁠_⁠ತ 

=========== 
Średnio ತ⁠_⁠ತ ... 


... a jutro pociąg bo zapowiadają deszcze niespokojne popołudniu ತ⁠_⁠ತ 

Na koniec jednak pozytyw => opasko-słuchawki które dostałem od Magdy działają super. Przydatne i praktyczne ... 

... będę używał ... i pukał się w czoło <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 


Kategoria Rower

DPD 53/2023

  • DST 30.48km
  • Czas 01:31
  • VAVG 20.10km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 października 2023 | dodano: 17.10.2023


Weekendowe aktywności ułożyły się już w piątek. Ogarnąłem obiad i trochę mieszkanie, a jak później Magda wróciła z popołudniówki, to do okolic godziny piątej w nocy poświętowaliśmy trochę zaległą rocznice :)

Rano miałem ino siły pierw przegrać ze ścianą (zrozumiałe) ... 

... a potem (4-6, 2-6) z kolegą (też w sumie zrozumiałe heh) ... który to był "trochę" żywszy ode mnie xDDD 

Wpadło niecałe 6km biegania i padłem o 18:00, a wstałem następnego dnia przed godziną 07:00 rano. Było mi to potrzebne :P 

Niedziela wyborcza (głos oczywiście oddany) ale kości wyprostować trzeba było, to 13km z buta po lasach panewnickiech (⁠✿⁠^⁠‿⁠^⁠). W nagrodę wpadł obiad w formie kebaba i trochę runa leśnego ^_^ 

Krasnoborowik ceglastopory niestety robaczywy, ale reszta chyba spoko? ¯⁠⁠\_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Nie wiem, ciągle nie jem grzybów to się nie znam :PP

========== 
(BTW: no tak jest ¯\⁠⁠_⁠(⁠⊙⁠_⁠ʖ⁠⊙⁠)⁠_⁠/⁠¯) 

=========== 

W poniedziałek nie myślałem o rowerze, nawet wieczorem! Pomyślałem rano (:P), i ino te 5°C demotywowało ;/. Miałem jednak czas, to zdążyłem spakować i plecak i wygrzebać kolejno: kalesony, opaskę na uszy (kask został na półce) i rękawiczki długopalczaste. Przydały się, bo z miejsca poczułem te pięć stopni. No prawie pięć ... 

... a na D3S nawet prawie zaliczyłem minusika xD 

Ogólnie jednak ubrany byłem nieźle, to ino stopy przymroziłem => trzeba pełniejszych butów poszukać w szafie a nie tych z siateczką :P 

Dojazd klasyczny z wykorzystaniem w/w D3S i Zawodzia. Nie chciało mi się zatrzymywać za często, to ino fotki z początku i końca dojazdu ;] 




W pracy zameldowałem się o czasie ʘ⁠‿⁠ʘ ... 

... a w niej miałem spróbować tych mega (ponoć) ostrych papryczek ... 

... dojrzałymi się jednak już ktoś poczęstował (w sumie pozwoliłem ◉⁠‿⁠◉), i muszę troszkę poczekać na te trzy u góry :P 

A po pracy wróciłem sobie przez okolice Bagiennej. Jutro mamy jej przejazd służbowy autem, a w czwartek musimy ją przedreptać ತ⁠_⁠ತ. Rowerem jednak (znaczy kąskiem jej DDR-ki) najlepiej ;)))) 

Do domku w większości dojechałem swoim śladem ^⁠_⁠^ 

D3S pusta, wiatru nie było (rano trochę pęd powietrza łzy wyciskał), kierowcy uprzejmi ¯⁠⁠\_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Nowe otwarcie? :> 

================ 
Może i nowe? To apel :P
 


A ja jutro zobaczę ... bo ma być trochę zimniej niż dziś. Nie ma upałów = nie ma kręcenia?? :>


Kategoria Rower

DPD 52/2023

  • DST 30.93km
  • Czas 01:36
  • VAVG 19.33km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 października 2023 | dodano: 13.10.2023


No tak ... koty mają wywalone na robotę heh :D. Człowieki (zwłaszcza dorosłe) jednak wstawać muszą ;)))

Ewentualnie zawsze można do niej podjechać ... 

... xDDDD 

========================
Po sobotnim Rybniku niedziela była leniwa, ale i tak wpadło ponad dwanaście kilometrów spacerku po lesie :). Zbiory może nie były mocarne, ale Magda na pypcia coś tam miała ;)) 


PS: ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

xD 

============== 
W poniedziałek i wtorek nawet nie myślałem o rowerze, bo było po prostu zimno (5-8°C), a jak się już w środę ociepliło ... to czekała na mnie (służbowo oczywiście) ulica Chorzowska ;/ 

Ehhh, mega średnio lubię po niej łazić. Przeżyłem jednak, to w czwartek DPD!! ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

Poranna kontrola pogody mnie jednak zahamowała ;/. Wróżki pisały że od 15:00 miało zacząć padać ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ.  Zmieniłem plany i poszedłem na pociąg. Opłaciło się, bo padać zaczęło o godzinie ... 15:15 :))) 

Wczoraj podczas meczu (znacznie ciekawszego niż poniedziałkowa debata ... choć ta też śmieszna była xD) kolejna kontrola pogody i można było pakować plecak ;]. Prognozy mówiły o jakiś 14°C, ale nie ze mną takie numery :P. Długie spodnie, polar, bezrękawnik i kurtka!! :P. Co tam że po drodze spotkałem ze trzech rowerzystów istnie na krótko? :P. Lepiej się spocić, niż zmarznąć przecież :PPP 

Pierw klasyczny Night Biking, gdzie cieszyłem się i z latarki, i z faktu że wczoraj zamontowałem Szkodnikowi chlapak na przód ʘ⁠‿⁠ʘ. Jeszcze było mokro po wczorajszych opadach, a pyszczek miałem już przecież umyty :P 


Jechało się jednak opornie (organizm szykuje się chyba do snu zimowego heh), to trzeba było odpalić napęd termojądrowy ... 

... i pokręcić dla pewności przez Nowy Nikisz ... 

... też z prędkością światła oczywiście :DDD 

W pracy o czasie, a tam ... 

... ostre papryczki w przyszłym tygodniu będą do konsumpcji ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠). Pierwsza ponoć moja, a reszta poczeka czy też czerwony się nie zrobię :D 

Po pracy ... 

... i po w/w godzinie piętnastej stwierdziłem że wracam przez Giszowiec i zobaczę sobie jak drzewa zmieniają kolorki (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). Taaa, o tym za chwilę, bo przecież trzeba było powalczyć z wiatrowym po ryjku ;) 

Skrytka z tyłu Nikiszowca tylko chwilowo dała odpocząć ;) 

Później zaś walka, Gisz i ... klops ಠ⁠_⁠ಠ

Takie trzy składowiska po drodze minąłem. Ehhh, szkoda strzępić palców (⁠・ั⁠ω⁠・ั⁠) 

Dla rozluźnienia na końcu Ligota i pociąg relacji Tychy Lodowisko - Częstochowa ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 


Jak na piątek 13-go (prócz wycinek - nie damy sprywatyzować lasów!! XDDDDDDDD), bardzo fajny dzień to był :). Do następnego wpisu więc ... wpisu że dodam numer 101 w tym roku, bo dziś walnąłem setkę :DD 

============= 
Obietnic się nasłuchałem ostatnio dużo, ale to brzmi mega realnie ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ :DDDDDD 



Jakbym nic jutro nie robił, to zachęcam do udziału w wyborach ᕙ⁠(⁠ ͡⁠◉⁠ ͜⁠ ⁠ʖ⁠ ͡⁠◉⁠)⁠ᕗ 


:DDDDDDDDDDD
 


Kategoria Rower

Rybnik wiatrem pisany ᕙ⁠[⁠・⁠۝・⁠]⁠ᕗ

  • DST 71.55km
  • Czas 03:45
  • VAVG 19.08km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 października 2023 | dodano: 08.10.2023


Nie wiem co znaczy ta emotka w tytule wpisu, nie wiedziałem też, co to za zwierzę (z powitałki) spotkaliśmy w Rybniku xD. Ja stawiałem na bobra, Łukasz na kapibarę, a co to jest według was? Zagadkę rozwiążę przy fotorelacji ^⁠_⁠^ 

Geneza wyjazdu będzie szybka xD. Choroba mi przeszła, dwa razy byłem w terenie służbowym, dwa dni były poświęcone były na zawiezienie i przywiezienie Kropki od i z mechanika, w poniedziałek zdychałem, a poza tym ... to leń ಠ⁠﹏⁠ಠ :P 

=========== 
Sobota pogodowo miała być daremna ಠ⁠_⁠ಠ. Nie nastawiałem się więc na żadną aktywność poza domową, ino sprzątanie :P. Wieczorem jednak napisał do mnie Łukasz, że mamy poranne okienko pogodowe, i jak szybko się zbierzemy to można coś ogarnąć!! Analiza więc ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Magda mi wróciła z nocnej zmiany i musiała przecież odespać, a Marzena miała rano pojechać po mamę do szpitala, a potem siatkówka w TV. Nooooo to przecież nie będziemy dziewczynom przeszkadzać!!! <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> :DDDDDD 

Pobudka z gatunku tych ciężkich (dzięki Madziu za bycie porannym budzikiem) i ruszamy po kawce (nie wiem jak się można od tego czegoś uzależnić hehehe :D) i śniadaniu w postaci sałatki (to akurat było pycha) z Biedronki o 08:30 08:45 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Parę zdań pod blokiem i rura w kierunku Chudowa: 



Trasa klasyczna (wycinka "ino" ತ⁠_⁠ತ ta powyżej), ale tym razem, to trzeba było mega uważać na grzybiarzy bo było ich jak mrówkuf xD. Do tego włazili pod koła => bo czemu patrzeć na boki w lesie, na ścieżce? xD 

Był jeszcze sklep ze stawonogim owadem w tle i meldujemy się przy zamku na nawodnienie, olewając przedtem bezsensowną śmieszkę po lewej :P 





Topola Tekla oczywiście zawsze "zaliczona" xD 

Wspominałem coś może o wietrze? No był, i był okropny. Do tego oczywiście po ryju xD. Dobrze że w lesie (dużo tego lasu dziś było ◉⁠‿⁠◉) szło się przed nim trochę schronić, ale i tak sporo sił odebrał (⁠@⁠_⁠@⁠) 

Na zamku zdecydowaliśmy że jedziemy na Rybnik, no to ruuuuura ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠) 




Po drodze spotkaliśmy śląskie cycki rudawskie heh :DDDD 


Później yyy (według Google) przeważnie płasko ... 

... i oczywiście bezwietrznie. ... 

... naaaaapięcie ... 

... i już w tytułowym Rybniku (⁠✿⁠^⁠‿⁠^⁠)

Tamże lekkie kręcenie po mega sympatycznych okolicach, ciągle jednak spoglądając w stronę nieba (⁠@⁠_⁠@⁠) 






Stwierdziliśmy ogólnie że to bardzo fajne miasto ^⁠_⁠^. Trochę w górę, trochę w dół, ponownie dość sporo elementów gruntowych, a po pokręceniu się po okolicy ... wpadliśmy na Bulwary nad Nacyną. Tamże wyjaśnienie powitałki ... 

... to Nutria amerykańska xD 



Skąd się wzięła tam i po co ... tego nikt nie wie xD. Sympatyczna jednak (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 

Zostało nam ino przejechanie mega przyjemnego dla rowerzystów centrum Rybnika ... 



... ofocenie Szwedzkiego (a co on tam robił?) ... 

... i skoro mieliśmy jeszcze 40 minut do pociągu ... to nawodnienie :P 

A na peronie ... 

... (i ostatnich metrach jazdy) już trochę zmokliśmy :P 

Już w połowie trasy założyliśmy że wracamy pociągiem, a siedząc w nim, stwierdziliśmy że to była to bardzo dobra decyzja!!! Im bliżej Katowic, tym było bardziej mokro :P. Na końcu jeszcze Łukasz namówił mnie do dokręcenia do 70 km => tu już nawet nie odpalałem Stravy, ino przez Ligotę do bazy <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

Jako podsumowanie mogę tylko napisać, że warto się było ruszyć ... bo później kibel pogodowy był :P 

=========== 
Tak właśnie jest ... 


... ale naszą trasą dzisiejszą wrzucam rzeczywistą (⁠・ั⁠ω⁠・ั⁠) 

I do następnego ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*⁠)


Kategoria Rower

Muńcuł (1165m n.p.m.) i Kotarz (1107m n.p.m.)

  • DST 23.29km
  • Kalorie 2233kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 1 października 2023 | dodano: 04.10.2023


Wpis dość grubo opóźniony, ale zdrowie nie wybiera i po czwartkowym lub piątkowym DPD przyplątało się przeziębienie ತ⁠_⁠ತ. Chyba że zdążyła mnie koleżanka z działu zarazić => mniejsza o to ;/ 

Już w sobotę czułem się średnio, to żeby było miło ... w niedzielę dowaliłem jeszcze pewnie trochę tym szlakiem xD. Poniedziałek w sumie wyjęty z kalendarza (grzanie się m. in. powitałką po pracy), a we wtorek w trybie zombie maszerowałem sobie po terenie służbowym xDDD. Obyło się jednak bez L4 (jedna koleżanka z niego wróciła, druga poszła xD) co moje konto bankowe (brak chorobowego) bardzo cieszy :P 

============ 
Plan na wyjazd ułożył się jakoś w tygodniu, a potwierdził się na sobotnim spotkaniu u nas na Piotrowicach (⁠・ั⁠ω⁠・ั⁠). Łukasz z Małżenką (:D) wrócili do siebie do domku, Piotrek u nas spał, i można było uderzyć w Morfeusza coby rano zameldować się na dworcu i czekać na pociąg z Łukaszem na pokładzie (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠). Dziewczyny jakoś nie chciały jechać - nie mam pojęcia czemu? ¯\⁠⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ :DDD 

A na poranny pociąg zdążyłem w sumie tylko dzięki Piotrkowi, bo pewnie bym na niego zaspał, jakby mnie nie obudził (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). Trochę snu nadrobiłem jednak w pociągu - dziwne u mnie c'nie? :PPP 

Wyjazd o 07:37, przyjazd na miejsce (jak widać) o 09:21 <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

Wysiadka w Rajczy Centrum (też jak widać xD) i ogarniamy szlak, którego to jeszcze Łukasz nie miał na swojej górskiej mapce 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Ja miałem, ale mi było obojętne gdzie idziemy, a zresztą lubię tamte okolice 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。. Zaraz, zaraz ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Jaki szlak, jak przecież trzeba było jeszcze zakupy ogarnąć ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Pierw czynne (wg Googla) Delikatesy Centrum. Zaskoczenie? => no nie były czynne xD. Niezawodna Żabka była jednak ciut obok naszego planowanego zielonego szlaku ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Szkopuł w tym, że była dopiero (jakieś 4km od peronu) w Ujsołach. No nic - trzeba było odwiedzić obajtka i zakupić puszkę izotonika na Orlenie :P 

Sykło, a my zamiast iść wśród aut, to szliśmy nowo wybudowaną ścieżką rowerową. Rowerzystów nie było :PPP 

W sklepie z płazem w logo zakupy, po ciepłym psie do żołądka (no ktoś musiał kupić dwa, bo duże ┗⁠(⁠•⁠ˇ⁠_⁠ˇ⁠•⁠)⁠―⁠→ się skończyły) i na szlak właściwy!! Tamże ... no wilgotno było, to Szwagier szukał sobie grzybów (znalazł!!), a ja starałem się nie zabić xD. Co mnie pokusiło żeby iść w butach w których chodzę służbowo w teren to nie wiem ತ⁠_⁠ತ. Tam przecież bieżnik w podeszwie się starł ... gdzieś w okolicach lipca xD. O tym jednak później ;) 

Sympatycznie i dość fajnie nabieraliśmy wysokości, ale nogi zaczęły się buntować ಠ⁠ಗ⁠ಠ. Próbowałem nawet uciekać kompanom, ale roczników nie oszukasz ;). Piotrek początek 1991, Łukasz koniec 1990, a ja? No przemilczę ten fakt heh ;) 

Tuż przed pierwszym szczytem musiałem odpocząć po raz pierwszy :P. Na szczycie po raz drugi, a potem już odpoczywałem za każdym razem, za którym robiłem Zbigniewa Bródkę na bocie :D. No szlak (tym razem niebieski) się zdecydowanie popsuł po sobotnich opadach xD. Pralka to lubi heh ;) Grzyby co znalazł Piotrek i włożył mi do plecaka ... tego nie lubiły. Chyba że miały być na naleśniki!!!  To wtedy by się nadawały <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> :DDDDD 

Zamiast więc schodzić wyżej wymienionym szlakiem, zeszliśmy korytem jednego z dopływów potoku Danielka. No też fajnie xDDD. A na końcu Bródka pod górkę, jak stwierdziłem że może mój znajomy baca będzie w domu. No nie było xDDDDDDDD. To na asfalt, na którym już oddychałem resztką podeszwy ¯⁠\⁠(⁠°⁠_⁠o⁠)⁠/⁠¯. A tu jeszcze pod górę ... żeby w sumie zaoszczędzisz trochę marszu na pociąg. Raz się prawie nawet obraziłem i chciałem wracać na ten durny asfalt, a potem szukać Mareckiego do miasta, ale kompanii dość kategorycznie mi tego odmówili. Szkoła Marzeny (że jak idziemy, to idziemy razem) chyba działa? :D 

Ponownie weszliśmy tam jakieś 100m do góry, dotarliśmy do miejsca gdzie z Magdą i Piotrkiem niedawno nocowaliśmy pod namiotem, i w sumie się ucieszyłem że tam byliśmy, bo tym odcinkiem jeszcze (chyba) Piotrek nie szedł 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. A ja zaliczyłem ostatni mega kryzys. No łatwo nie było ;))))) 

Dopiero na końcu szlaku się troszkę rozdzieliliśmy, bo na pociąg i tak nie było sensu lecieć na głodnego :P Ja do Żaby na psa (nie łączymy z polityką i jedną z partii), a reszta na kebaba. Ponoć dobry, hot dog zresztą też ^⁠_⁠^. Na dworcu zostało już nam tylko poczekać na pociąg i wypić to, co miało być dla bacy ^⁠_⁠^ 

Powrotu nie pamiętam za bardzo ... bo spałem :P. W końcu!! Szpilberg ponoć wysiadł w Tychach, a mnie Piotrek obudził tuż przed Piotrowicami. Luksus :D 

Wszyscy bezpiecznie w domu (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠). A skąd wiem że wszyscy? Bo Łukasz ogarnął nasz filmik z naszego rowerowego. Klasyczne polecam poświęcić dziesięć minut ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 


A tu nasza trasa z dziś:
 


I fotki ;] 
Początek pochmurny ... 

... ale przynajmniej nie trzeba było iść chodnikiem ;)) 


Już na szlaku właściwym :) 


Mokro i ślisko ^_^ 

A później ... pierwsze widoczki ... 

... i poza ;] 


Coś ze szlaku :)
 







Widoczki obecne, to i odpoczynek :P 



Szczytowanie ^_^ 




No to w dół na szlak niebieski 


Error :P ... 

... i kolejny error, bo kolegi nie zastałem ;/ 

Dłuższy odcinek asfaltem ... 

... (się ostatni rowerowy przypomniał :P) ... 

... i do góry o_O :P 


A tu się przypomniał tegoroczny wyjazd pod namiot :))) 


Jeszcze kąsek szlaku ... 

... i widać Rajcze ^_^ 


We wtorek jeszcze po terenie z Kropką na myjnię, później do rodziców, a na końcu ... z buta do domu xD. Kropce trzeba smarowidło i filtry (+ jeszcze tam jakaś pierdoła za 170zł wpadła) wymienić to pokręcone ... i trzeba czekać na telefon kiedy (ponoć jutro => czyli w czwartek) mogę auto odebrać z serwisu. W sumie to i tak nie mam siły na rower xDDDDDDDD. Aaaaa, w piątek teren służbowy - dobrze że szybko te DPD ogarnąłem ... bo ciężki październik z rowerem się szykuje (⁠⊙⁠_⁠◎⁠) 

===============
Ale w sumie to już daremna pogoda na rower jest :P 



Kategoria Góry