Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Kąsek Czechów z buta ogarnięty

  • DST 19.46km
  • Kalorie 3070kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 30 grudnia 2017 | dodano: 31.12.2017


Tym razem urlop internaszynal. Że dodam w moim klimacie bo do tej wycieczki nawet palca nie dołożyłem heh. Tak po prostu dostałem propozycję, uznałem ją za ciekawą więc nic nie stało na przeszkodzie żeby o godzinie 7.00 rano przywitać się w aucie z Łukaszem i Filipem i rozpocząć prawie dwugodzinny dojazd do miejscowości Rožnov pod Radhoštěm i spróbować zdobyć tam takie coś:

A to takie coś się zwie Velký Javorník, pol. Wielki Jawornik (918 m n.p.m.) czyli szczyt górski w Beskidzie Śląsko-Morawskim który do tego jest najwyższym szczytem tzw. Veřovickéj vrchyny ... cokolwiek to jest ;]
======================
Co do samej jazdy to na start napiszę że droga bardzo miła gdyż ponownie Morfeusz mnie objął dość mocno. Wyjaśnienie macie w "śmiechu", ja się tam ino trzymam reguł :P Dodam również po raz kolejny: dzięki Łukasz za transport i wyjście z opresji ślizgawkowej xD A co to za opresja? Nic innego jak lód na drodze do planowanego parkingu gdzie Clio niestety nie podołało. Poślizgali się, nie wyjechali ale jakoś zjechali i zwrócili na inną opcję. No tu już poszło bez żadnych obawień i udało się nawet znaleźć kąsek parkingu u Pani pod blokiem :-)

A później już myk w buty i jazda ma Wielki Jawornik i w sumie tyle mogę o tym szlaku napisać. Nie wiem, nie patrzyłem nawet (no może prócz ogólnego zarysu) jak mamy iść :P Tak na szybko to mogę ino podzielić wycieczkę na cztery etapy. Pierwszy samotny gdzie zobaczyliśmy może tam może parę osób na szlaku ale najbardziej słoneczny i cieplutki choć wg mnie temperatura minusowa utrzymywała się cały dzień. Etap szczytowy czyli pierdyliard osób i z pitt stopu nici. Ba, nawet z ćmika nici bo wpizdu dzieci i o dziwo psów => chyba to jakiś ich naczelny szlak ma który każdy piesek wejść musi :-P Etap trzeci czyli ślizgawka w dół z mega głośno piszczącymi bajtlami na końcowym odcinku. Najlepiej było słychać jak jakiś dzieciak chyba w drzewo przydzwonił i się popłakał :P Miód dla uszu mych => tak wiem jestem potworem :-P A jeszcze wyjaśnienie gdzie zjeżdżał. A no tam kilkanaście osób chyba specjalnie szło na szlak z jabłuszkami/dupolotami czy jak to się tam zwie żeby se pozjeżdżać. No super frajda ino gamonie szlak wyślizgali (i okolice koło szlaku bo skróty robili se) i jedyne co było trzeba robić to zbiegać do drzew i się ich chwytać coby dzwona nie zaliczyć i tyłka nie obić xD I ostatni etap czyli jakieś tam pagórki robione raczej w ciszy i spokoju ale również przy pogarszającej się pogodzie i jednak delikatnie malejącej sile w nogach. Tu również nie polegliśmy i udało się dotrzeć do auta (słuchając ino przy końcu warkotu motorów "które se jeździły" po zboczu) w okolicy godziny 14.00 i udać się w dalszą drogę :-) Przepiękny wyjazd zimowy (przynajmniej w tej ważniejszej części) wyszedł i niech Zakopane się schowa - no może prócz szczytu i pierwszego zejścia ;))

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1049326412
Liczba przewyższeń jak zawsze w formie :P 1080m w górę było.
=================================================
Fotki:
Clio podjazd płaczu - no niestety rady nie dało, przynajmniej dobrze że kierowca dał radę(-:

I zaprowadził nas tu:

A później takie klimaty :-) mhmm no jeden z topów w tym roku :-)


Pierwsze dalsze widoki

I więcej klimatów




I wieża na Wielkim Jaworniku ;]

I widok z niej



Potwierdzenie zdobycia celu i nieodzowny widok na szlaku - piaseł :-)

Coś z powrotu, tu ogólnie za dużo nie robiłem bo bardziej patrzyłem pod nogi coby orła nie wywinąć heh

Podczas zdobywania drugiej góry trafiło się nam praktycznie przecieranie szlaku - bywa, odwrotu nie było :)

Widoki się pogorszyły ale tu już mogły :)

Końcówka => zgubiłem kolegów na chwilę - oni byli dalej ale to ja miałem Tatrę :P

======================================================
I niby mógł by być koniec ale nie :P W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o Štramberk

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1049519133
Półtorej kilometra szlaku a trzy zdjęcia wrzucę :P
Fotki:

Tu również było klimatycznie i ... ślisko xD

A miasto urocze ;] => https://pl.wikipedia.org/wiki/Štramberk

Kamieniołom ...

... i wystarczy bo transferu coraz mniej a jeszcze jutrzejszy dzisiejszy ROWER będzie trzeba opisać i rok podsumować.

Ale dobry to był pitt stop a no i mega dobry cały wyjazd, dzięki panowie (-:
PS: Już nie meczę górami próbujemy wrócić do kręcenia :P
===============================
Nie, nie podawałem jedzenia, zgłaszałem chęć zjedzenia czegoś :P


Kategoria Góry


komentarze
Trollking
| 19:20 środa, 3 stycznia 2018 | linkuj Ja tam jestem bardziej tolerancyjny - niech się obijają wszystkie bachor... eee... dzieci :)
Lapec
| 23:30 wtorek, 2 stycznia 2018 | linkuj Lajkowałbym :)

Człowiek uczy się na błędach a najlepsi są zawsze rodzice. Pierw bieg, dziecko całe? uff - oki, a teraz lukamy czy nikt nie widział :D No ale nasze potomki są ok, Hiszpanie i/lub Czesi się mogą obijać. Ot taki tam (nie rasista) hmmm Patriota ze mnie :))
Trollking
| 21:30 poniedziałek, 1 stycznia 2018 | linkuj Pięknie :)

A co do miodu dla uszu (nie z uszu!): - do dziś Żona mi wypomina (pozytywnie!) rechot, który się ze mnie wydobył, gdy mały, niewinny maluszek w ZOO w Barcelonie tak bardzo chciał się biegnąc przywitać z (chyba) pandą umieszczoną za sterylnie wyczyszczonym szkłem, że dźwięk powstały na styku maluszek-szyba można było uznać za atak terrorystyczny :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa sasie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]