Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2019

Dystans całkowity:895.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:41:17
Średnia prędkość:20.87 km/h
Maksymalna prędkość:58.64 km/h
Suma kalorii:5986 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:47.12 km i 2h 25m
Więcej statystyk

Małe jagody czyli klasyk

  • DST 19.16km
  • Kalorie 3757kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 30 czerwca 2019 | dodano: 01.07.2019






Tradycji stało się więc zadość :]

Co do genezy, to w piątek wieczorem na Facebooku ukazała się informacja że w Beskidzie Małym pojawiły się jagody. Jako że na sobotę było już zaplanowane Jaworzno, to wyjazd w góry z Gochą ustaliliśmy sobie na niedzielę ;).

O wyjeździe (choć bardziej w sensie leżingu) myślał też Diobeł ... ale poległ - tak dosłownie heh :D.

====================================
Została nas tak więc ino i aż dwójka i w takim składzie po godzinie 8:30 ruszyliśmy na pociąg coby ...

... chwilę przed 10:00 (zegar chyba był w innej strefie czasowej xD) wyjechać z Piotro - powód? No widoczny (tak jak i nasz wczorajszy cel rowerowy) na zdjęciu powyżej xD.

Godzina jazdy i po kłopotach od nas niezależnych ... wpakowaliśmy się w kłopoty od nas zależne. Otóż niedziela była handlowa, a my mieliśmy bilety 10-cio godzinne, więc wymyśliliśmy że pojedziemy sobie dwie stacje dalej i zaopatrzenie zrobimy w Łodygowicach w Biedronce. Niby wszystko ok, ale tym manewrem wydłużyliśmy trochę nasz szlak. W tym miejscu dodam że dziś nie o kilometry chodziło! Miało być miedzy 10 a 13 km, a wyszłoby (+1,5 - 2h iścia) około 17km ... oczywiście gdybyśmy szlaku nie zgubili heh. Taki standard u nas :D

Zanim jednak mieliśmy okazję do zgubienia szlaku musieliśmy do niego dojść!! Szliśmy trochę ponad cztery kilometry przez patelnię zwaną ul. Piłsudskiego w Łodygowicach i ul. Wyzwolenia w Wilkowicach w temperaturze około miliona stopni. Dobrze że choć się kremem z filtrem posmarowaliśmy xD

Dało to jednak tylko tyle, że nie spłonęliśmy xD.

:PPPPPPP

Przy końcu asfaltu już szukałem skrętu do lasu, coby Siostrę jakoś schłodzić, bo kolory traciła :-/. Na całe szczęście jej kryzys przypadł jakieś paręnaście metrów przez skrętem do lasu, gdzie w ramach bonusu od losu dostaliśmy rzeczkę. Pitt Stop był więc nieunikniony!! Jakbym go przeszedł to ... mogło się to skończyć moją śmiercią lub trwałym kalectwem ;)

Po ostudzeniu ciała i duszy mogliśmy już lasem piąć się w górę ... gubiąc wspomniany szlak. Niestety przekombinowałem trochę, bo za pierwszym razem poszliśmy dobrze. Coś mi jednak nie pasowało i zmieniłem azymut, którym to doszliśmy do ... "ślepej uliczki/ścieżki” XD. Druga opcja była już dobra, no ale telefony zgubiły zasięg i wolałem zejść do Gochy, coby się nie rozdzielać.

Finalnie trafiliśmy ponownie na ścieżkę właściwą i mogliśmy kontynuować nabieranie wysokości. Gołoklates przodem, maruda bez-jagodówka z tyłu i tak aż do schronu, a po chwili do sklepu na Magurce. Średnio to wyglądało: ja na resztce nikotyny, Gocha bez jagód, więc ino po Algidzie i rura na moją polankę, gdzie ... psikus => gumijagód jak na lekarsko pfff. 

Na całe szczęście na zejściu w końcu udało się znaleźć miejsce do zbierania w okolicy Chaty na Rogaczu - bilety się zwróciły, honor uratowany ^_^. 

Po misji zbieranie pozostało ino jakiś 0.40h na zejście. W Wilkowicach-Bystrej meldujemy się jakieś dziesięć minut przed pociągiem (oba sklepy zamknięte pfff) i pozostał nam godziny powrót zugiem, który to wystarczył ino na małego Morfeusza :-P

Miało być miało kaemów, dużo jagód - było trochę inaczej ale ... i tak pozytywnie :P

BTW:

Gocha na Good => POOOOOOLSKA, biało, czerwoni, Polska ... XDD

Trasa.  https://www.relive.cc/view/e1347356489


Fotki:

Witamy w górach


Foto w lustrze?
Czapki z daszkiem mega nie lubię, ale w taką "klare" wyjścia nie było ;)

Widokowo


I Wilkowice gdzie ... hmmm żyją artyści xD

Koniec durnego asfaltu

Nie pogardziła ^_^

Ja (o dziwo!!!) też nie ;)

Ulga!!!!

Po odpoczynku jazda do ...

...

... nikąd xD

Nazot na ścieżce właściwej

Gumiś :D


Widok na Międzybrodzie ...

... dobry, a nawet ...

...  i na naszą ścieżkę - już trochę mniej genialny :P

Coraz wyżej

A stamtąd przyszliśmy ;)

Gocha wcale nie zła i zmierzyła :-P

Sklep czyli obowiązkowy postój ;]



A tu już Siostra zadowolona ;)


Po zbiorach pozostało ino zejście 

I na peronie ^_^
Nie ma to jak dom przy megafonie wybudować hehe ;)


Kolejne góry (o ile pogoda pozwoli) za dwa tygodnie 80km/3 dni z namiotem na trasie Rabka - Turbacz - Mogilica - Ćwilin - Luboń - Rabka => zobaczymy co z tego wyjdzie ;]
==============================================
BTW: winien jeszcze jestem butne podsumowanie miesięczne. Tak więc, rzutem na taśmę się udało ogarnąć jedyny słuszny dystans ;]

======================================================
Ja akurat po pracy na rower poszedłem, ale o tym w kolejnym (szybkim) odcinku ;]



Kategoria Góry

Rodzinne Koparki

  • DST 78.56km
  • Czas 04:09
  • VAVG 18.93km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 czerwca 2019 | dodano: 01.07.2019
Uczestnicy


W końcu się udało to, na co czekałem od dobrych trzech lat - Gocha "wylądowała" na Koparkach :D
Zaczynając od początku, to pierw ustawka o 10:15 z Siostrą pod moim blokiem, następnie trasą z DPD na Zawodzie na spotkanie z Marcinem, gdzie po chwili rozmowy i ogarnięciu sklepu lądujemy na Borkach. Tam zaspany Diobeł zjadł sobie śniadanie, wypiliśmy po piwku i mogliśmy leniwie ruszyć na ostatnio opisany sosnowiecki szlak czerwony. Po nim (ciągle tempem żółwia - tak chcieliśmy :D) dojechaliśmy do Bobrka, gdzie na życzenie Diobła sklep, a później podział. Ja se pojechałem po dziurach i piachach, a moi towarzysze "zaliczyli" ... spacer heh. Później ponowne połączenie sił i przez Maczki dojechaliśmy do celu :]

Wiecie co? Lubię te miejsce, ale w tygodniu!! W sobotę zastaliśmy tam niecały milion osób xD. Pomimo kosmicznej ilości bombelków na m2, spędziliśmy tam około godziny i mogliśmy wracać/uciekać.

Pierw wjazd na Jaworzno, a potem klasycznie przez Niedzieliska i Jęzor pojechaliśmy do Mysłowic, gdzie wymyśliliśmy że wracamy przez Giszowiec i leśny postój. Jak wymyśliliśmy tak uczyniliśmy, niestety ... ponownie w grupach, bo Diobeł się stracił xD. Jak się stracił, to się kiedyś znajdzie heh :D

Sklep (market i jedna kasa otwarta, gdzie Pani obsługiwała kasę i "lotka" xD) i relaks odhaczony. Diobeł się finalnie znalazł i pojechaliby lasem do Ochojca, gdzie nastąpił ostatni (jak się okazało) podział - Gocha do domu, ja na myjnie, a Marcin gdzieś tam się znowu zgubił w lesie :D

Rower spłukany z kurzu (Marcin się ponownie znalazł) i zostało nam około dwóch kilometrów do Kolejarza, gdzie nastąpiło nawodnienie ;). Co się działo później, to tam mniejsza o to :P. 

Dzięki za wyjazd moim towarzyszą i ... pogodzie. Nie za ciepło, nie za zimno, wiatr odczuwalny ale jakoś specjalnie nie przeszkadzający, temperatura też optymalna do jazdy - wręcz idealnie ^_^

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1346783602


Fotki:
Tak jak pisałem, początkowa "dycha" to moje DPD, więc bez fotek.
Tu już Borki i chyba jedna z ostatnich rocznic ;)



Zdjęcie w klimacie z Sosnowca :D

Czekam przed Browarem (dzielnica, a nie alkohol!! :D) na moich idących towarzyszy

Klasycznie ;)

I na celu


Sesja :]

Akcent poznański - tylko tego Lecha toleruję. Kiedyś jeszcze dobry był Lech Mocny, ale się skończył xD

Sesja rybkowa => oczywiście pływający debile (Janusze) się znaleźli pfff


Powrót i widoczek. Nie, nie ten na okno życia :D

Ponownie klasycznie 

Końcówka Sosnowca

A tu już Mysłowice i mój ulubiony kierunek (Wesoła Kopalnia) autobusu :D

Gocha na Nikiszowcu - mgiełka oczywiście przejechana ^_^


Powrót (jeszcze?) lasem

Mocno znajome tereny, trochę dziwnie tak bez Aryi xD

Po myjni i wycieczce relaksik :]

============================================
Jutro (niedziela) góry, więc mogę miesiąc podsumować. W czerwcu jest przyjemniej co podsumowywać (:D), bo poprzednie miesiące to wiadomo - remont xD. Po cichu liczyłem że do tysiąca się uda dokręcić, ale i tak źle nie ma. Dwa nocne, kilka DPD przeważnie w mega sympatycznym słoneczku. Chwilo trwaj :D

Sorka za jakość :P


=========================================
Tak dla przypomnienia ^_^



Kategoria Rower

DPD 25/2019 + szlak za miedzą ;)

  • DST 52.65km
  • Czas 02:30
  • VAVG 21.06km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 czerwca 2019 | dodano: 28.06.2019



Dziś rano już miałem plecak spakowany, a do tego obudziłem się przed budzikiem. Fajnie, szkoda ino że ... ponownie mi się przysnęło :D. Ocknąłem się o 6:08 i zostały mi dwie opcje: ponowić wczorajszą "akcje pociąg", albo spróbować się sprężyć. Wygrała ta druga i była to dobra decyzja - w pracy (jechałem przez Upadowy) zameldowałem się o 6:58 :] Fotek z tej części oczywiście brak heh. 

W pracy kolejny dzień chłodziarko-zamrażarki (choć uczciwie muszę napisać że moi kompani mnie dziś oszczędzili) i mogłem wracać. No ale że dziś byłem mądrzejszy aniżeli wczoraj i zabrałem więcej popasu do roboty, to nie musiałem wracać od razu na chatę. Co by tu? Szkoda pogody, wybrałem więc opcje z ostatniego nocnego i pojechałem tam gdzie wiało w plecy. Dojechałem do Trójkąta Trzech Cesarzy i ... to by było na tyle w temacie "dobry wiatr", do czego wrócę.

Z w/w miejsca opcje miałem trzy: Koparki, Kosztowy albo Park Śląski. Nie byłem na żadną z nich jakoś specjalnie napalony (zresztą Koparki robimy w sobotę od około 10:00-11:00 - zainteresowanych zapraszam na PW), a do tego wiatr również nie mógł się zdecydować. Postanowiłem więc pojechać ... Czerwonym Szlakiem Dawnego Pogranicza. Jedenaście kilometrów bez asfaltu po Sosnowcu yyy

wygrało xD. Szlak jak na testy nowych opon idealny - single, korzenie, piachy, grunty, dukty leśne, normalnie czego dusza zapragnie.

Dusza była zadowolona, ciało niestety nie bo od Mysłowic toczyłem nierówną walkę z wiejącym. Do Piotro dopełzłem przez Milowice, Borki, Szopienice oraz trasą klasyczną - przez Nikisz, Gisz i Ochajo. Zwiać mnie nawet próbowało jak do sklepu szedłem, o misji "poczta" nawet nie wspomnę!! Także ten tego, w tym miejscu mogę przypomnieć (zmodyfikować) słowa pewnego dziennikarza => wiatr był na 4K: Kręcił, Karcił, Kombinował, a czwarte "K" mogą sobie Państwo dopowiedzieć sami xD

Jutro na pociąg i regeneracja, a w sobotę Jaworzno :]

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1345813712


Fotki:
Nowe oponki => specjalnie do nich przekonany nie jestem, ale skoro Diobeł testował i poleca, to czemu nie spróbować ;]

T3S i warunki - godne, ino ten wiatr pfff

Na dole (prawy róg) mój plan ;]

Nie powiem, urozmaicony jak na 11km - super w dechę => nie polecam :PPP





Sosnobrzeg xD

Końcówka czerwonego ...

... i trzeba wracać, bo tu coś dziwnie na hasioki "mówią" ;)

Nazot na Śląsku - Nikisz i kolejka do mgiełki ;]
Z góry skazany na porażkę, grzecznie poczekałem :D


Na koniec wycieczki Pitt Stop na Barbarze :)
Klimatyczne miejsce - kiedy ognicho? :DDDD


=============================
Poza konkursem to musiałem napisać recenzję darmoszki z AliExpress-u. Mocni są => wczoraj przyszły, a dziś już pisz im jakie są xD. Napisałem mega ogólnikowo, ale recenzję przyjęli :P. Jak się stare zużyją to ocenie i napisze jak się jeździ, ale tak na szybko to nie dałbym za nie 85zł. Na cenę po promocji czyli 48zł już bym spojrzał łaskawszym okiem, no ale są moje - za cztery grosze (0.01$) :DDD


====================================
Coś zdecydowanie na czasie xD


Kategoria Rower

Szop-CeP

  • DST 33.60km
  • Czas 01:36
  • VAVG 21.00km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 czerwca 2019 | dodano: 26.06.2019


Witam ... ciągle bez laptopa xD.
Klawiatura jednak już w drodze, więc mam nadzieję to jest ostatni wpis na telefonie pisany :]

Co do dnia wczorajszego, to zgodnie z planem byłem pierw na służbowym terenie, następnie poczta, sklepy, czas (nie do końca) wolny z Gochą na mieszkaniu i na koniec spacer z psem na Ochojcu. Warunki: piekielne ...

... ledwo udało mi się przejść te prawie ćwierć setki heh :D. A tak na poważnie, to tak samo wyszło, a jako największy plus jak zwykle uważam super możliwość opalenia dłoni, coby móc cały rok jeździć na rowerze w rękawiczkach ;)

=====================================
Wczoraj jeszcze po spacerze myłem podłogi, padłem do wyra i ... nie spakowałem plecaka na DPD. Wstałem rano i miałem dylemat: rower czy pociąg? Pociąg czy rower? Hmmm ...

... padło na kompromis (:D), bo po a) dzięki "miesięcznemu" mam przywóz roweru za free, a po b) w czasie pracy musiałem służbowo pojechać do Katowic, więc mogłem potestować opony i nadrobić kilometry z porannego lenia ;). 

Okienko na wyskok stworzyło się około godziny 10:00 (przetarg u mnie w biurze), więc ruszyłem. Znaczy tak myślałem, ale od razu oberwałem z wiatru. Dziwnie się jechało - niby gorąco, a jednak tak mało przyjemnie pffff.
Takie testy to nie testy, średnia marna, więc postanowiłem pojechać na obiecane koledze z Zielonego Dębca fotki z najlepszej katowickiej DDR-ki. Oto proszę Państwa - Bulwary Rawy:


 

Więcej fotek z tego odcinka nie będzie xD 

Dalej pojechałem na Rondo Ziętka, na którym wykonałem fotkę klasyczną ...

... i kolejna akcja. Otóż już na fajnej (asfaltowej) DDR-ce na ul. Korfantego, w okolicach rynku namierzyłem Grażynę, która to według mnie bankowo wlezie mi pod koła. Nie myliłem się!! Kobieta praktycznie stojąc na namalowanym rowerze nafukała na mnie (standardowo w takich wypadkach - robię "akcje" głośne hamowanie przed samym homo sapiens) i po delikatnej wymianie zdań, dowiedziałem się że nieważne że tu jest ścieżka - na pieszych trzeba uważać wszędzie i se poszła. A mogłem nie hamować ;)

Z Centrum wróciłem przez dworzec i Zawodzie. Wiało w plecy, ale żeby nie było za miło - trafiłem na czerwoną falę heh. 

Powrót po robocie bez przygód - około 34*C i dalej wiało. Dojechałem klasycznie przez Giszowiec ...

... (te Panie były miłe dla odmiany) i Ligotę czyli ogólnie wyszło coś takiego :]. Normalnie to bym jeszcze po lesie pojeździł, ale bułki z serkiem i tomatem, to było trochę za mało => głód wygrał heh. Co do tytułu, to oczywiście nie mam nic do Szopów => są spoko, a ja ino skróciłem moje dzisiejsze cele czyli Szopienice, Centrum i Piotrowice ^_^

BTW: Opony jeżdżą, ale na ocenę przyjdzie jeszcze czas. Póki co najlepszy był rachunek heh. Dziękuję firmie ze Szczecina za poprawienie mi humoru :-)


==============================
PS: Tak, dokładnie!!!!! :)))))))))))))


Kategoria Rower

Do Ojca + towarzysko

  • DST 18.40km
  • Czas 01:01
  • VAVG 18.10km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 czerwca 2019 | dodano: 24.06.2019

WITAM - bez witam :-\
Niestety awaria klawiatury w laptopie i komp se robi na razie za ozdobę, bo nawet nie mogę się zalogować xD. Dobrze że nowa to wydatek rzędu tam 35zł (z przesyłką) plus pięć miinut roboty :]

Co do jazdy to jaki dystans, taki wpis. Ustawka z Gochą u mnie pod chatą, następnie na dwie godzinki do rodziców, uzupełnić Ojcu zapas ...

... Lechów, kolejno lasami na spotkanie z Marcinem na panewnickiej Rybaczowce. 

Po klachach i nawodnieniu każdy w swoją stronę - Diobeł na Chorzów, a my przez Piotro i frytki na spacer z psem ^_^

Rower => https://www.relive.cc/view/e1343507884
Z psem (i po Lays-y :D) => https://www.relive.cc/view/e1343513452

Fotki:
Rybaczówka

Lasem ...

... do stawiku ;)

I to by było na tyle. Dziś zmieniłem opony, ale na testy nie ma czasu - jutro (wtorek) teren służbowy ^_^
=================================
XDDDDDD


Kategoria Rower

U miszcza na Ajfelu ;)

  • DST 71.15km
  • Czas 03:17
  • VAVG 21.67km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 czerwca 2019 | dodano: 24.06.2019



Wczoraj pierw ogarnąłem zaległą misje alkomat w Kato, później spanie, następnie pranie, zakupy i te sprawy. Aaaa i była też standardowa zabawa z komarami, nie będę jednak trollkingował (:P) na ich temat. Są, i goooofno się z nimi zrobi!! A szkoda pfff.

Na dziś plan był prosty. Po a) się wyspać, po b) ogarnąć myjnie, bo Szkodnik się robił szary a nie biały, po c) spotkać się wieczorem z kumplem z technikum.

Wyspałem się do 10:30 i postanowiłem ... dobrudzić rower, a co? ;). Z rana Gocha na jazdę się nie skusiła, więc zjadłem na spokojnie śniadanio-obiad i o 13:00 ruszyłem do Chudowa, szlakiem klasycznym. Tam stwierdziłem że dobrze się jedzie, więc jadę do miasta które w tym roku może się poszczycić drużyną która zdobyła mistrzostwo Polski w piłce kopanej. Dzięki nawigacji dojechałem do stadionu i zobaczyłem że od niego jest przysłowiowy rzut kamieniem do radiostacji. Szkoda było by nie odwiedzić ;)

W jej okolicach nie zabawiłem za długo i koślawię (dzięki nawigacja) zacząłem wracać, uważając coby do miast za bardzo nie wjeżdżać. Pierw więc Maciejów, następnie Zabrze (i stadion Górnika), Pawłów i przez Bielszowice i Kochłowice dojechałem do Brynowa na myjnie. Szkodnik po kąpaniu miał do przyjechania ino jakiś trzy kilometry do bazy, coby se wyschnąć ;)

Wiatr dziś już był, aczkolwiek bez pretensji do niego z mojej strony - do Gliwic pchał, nazot przeszkadzał => czyli uczciwie. Temperatura na poziome 22-26*C - też znośnie ;)

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1342574787


Fotki: 
Ostatnio Diobeł mi nie dał po lesie pojeździć to narobiłem :D
Tylna opona spokojnie daje radę - nowe se niech jeszcze poleżą pod parapetem :DDD

A teraz mniej śmiesznie - zamknęli szlak na Śmiłowicach, uje głupie (+_+)

Droga śmiercionośnych drzew za Paniowymi

Drzewo na wylot i zamek w Chudowie

Ścieżki w Przyszowicach ...

... i Gliwicach

Atrakcja (szybowiec) na niebie ...

... i w terenie ;]

Stadion mistrza ekstraklapy


I w sumie na niespodziewanym celu


Powrót - dzięki mapy Google

Tu już normalnie - niewyraźne, bo w ruchu ;)

U kolegów ;]

Boczkiem, boczkiem ;)

Bielszowice i wincyyyyj barierek :D
Zamiast nich by się ekrany przydały, bo wiało jak cholera xD

Na koniec - tak, to Ruda Śląska i ...

... tak, to Katowice :-P

Na koniec, końców Czyścioch - sentymentalne garaże w tle ^_^


====================
BTWuuuuuuu:
Kurła, miałem nie marudzić na komary, ale to mnie zniszczyło :-D



Kategoria Rower

Nocny kombinowany

  • DST 123.34km
  • Czas 05:29
  • VAVG 22.49km/h
  • VMAX 57.65km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 czerwca 2019 | dodano: 21.06.2019
Uczestnicy



Jak Trollking robi swoje pięćdziesiątki, Mors Karkonoską, a Filip i Katana gwizdają niemożliwie długie dystanse, to wychodzi na to że mi i Marcinowi zostało robienie nocnych ;). Genezy za bardzo nie ma - tak po prostu w środę wieczorem od słowa do słowa wyszło że ja mam w piątek urlop, a Marcin robi nockę, więc idealnie się złożyło pod kręcenie po ćmoku ;) Pierwotnie miała być Pszczyna, w propozycjach zjawia się też Wisła i Rybnik. Zdecydowaliśmy że ... zdecydujemy podczas jazdy :-P

Cały dzień spożytkowałem na niczym i parę minut po 19:00 zjawił się kolega z Batorego, chwila rozmowy i wyruszyliśmy w kierunku Mikołowa. A tam ... niespodzianka ...

... deszcz akurat zmierzał w nasze rejony. Także nagła zmiana planów i postanowiliśmy uderzyć na Tychy i tam zobaczyć jak się mają chmury. Tak być miało ... ale Diobeł nadał takie tempo, że przez DK-44 wylądowaliśmy w Bieruniu heh. Tam, pomimo plagi komarów (chwała że został mi OFF z ogniska) udało się nam ustalić że fajnie byłoby odwiedzić Oświęcim, bo chmury deszczowe zaczęły zanikać! Brawo one ^_^

No i ... nie wyszło - za dobrze się jechało i przegapiliśmy zjazd na Harmęże heh.

BTW: Ogólnie to jechało się super, bo w tamtych rejonach są super asfalty,  do tego 22*C, rześko i zero wiatru. Już dawno w takiej ciszy nie jechałem => szanuję bardzo!!! :P Dobijając jeszcze kolegę z Wildy, podczas całej wycieczki, ścieżek rowerowych mieliśmy może ze pięć kilometrów, a tak to trzeba było jezdnią jechać hehehe :D

Wracając do naszej wycieczki, to stwierdziliśmy że nie ma co się cofać na Oświęcim, więc jedziemy (przez zakupy i Pitt Stop koło sali weselnej) do celu pierwotnego, czyli Pszczyny. Tam zaliczyliśmy Orlen i McDonalda, rynek i postanowiliśmy pojechać jeszcze na tamę w Goczałkowicach. Na tamie relaks przy piwku, wsłuchiwanie się w szum jeziora ... i zjeba od Pani z ochrony, bo po zmroku na tamie nie wolno przebywać xD. Byliśmy jednak grzeczni, Pani też, więc skończyło się na pouczeniu i mogliśmy wracać uważając przy okazji na milicję która kręciła się okolicy. 

Powrót: no dla mnie oczywisty - lasem przez Piasek, Kobiór i Tychy. Niestety tak oczywiste to nie było dla mojego kompana - Diobeł walnął focha że chce przez Suszec i koniec. Do czego to doszło (?????) że on woli durny asfalt, od lasu xD. Szoson się robi (:D) => zresztą między Pszczyną a Goczałkowicami olał super DDR-kę z masy bitumicznej i jechał drogą, więc ma zadatki :D Trudno więc, jedziem na Suszec. 

Z małym moim kryzysem w okolicach siedemdziesiątego piątego kilometra przejeżdżamy przez ową miejscowość i poprzez Pitt Stop z kotełem i dzikami (jp, mieli to wystrzelać!!) dotarliśmy do Wyr, a tam podjazd z gatunku tych godnych. Podjazd nawet dość sprawnie się wjechał, DK-44 i DK-81, chwila na tankszteli, lasem i piachem na Starganiec, następnie nawodnienie na Starych Panewnikach i lasem na chatę ^_^.

Podziękował Diobłowi i ... temu co odpowiada za pogodę - po zmroku nawet gwiazdy (zamiast deszczu) było super widać ;)


Trasa => https://www.relive.cc/view/e1341647154
Na średnią nie ma co patrzyć - auto-pauza ssie ...



Fotki:
Piętnaście minut po stracie pierwszy postój (sklep) - piwo "zero %" ...

... w tym miejscu być musi ;)

Droga między Mikołowem a Tychami => dobra na V-maxa, spokojnie ponad 60km/h można "lecieć" ;)

Ostatki dnia w okolicach Łysiny ;]

I ruszamy z nocnym

Marcin na cenzurowanym :)

Chwiejący się przystanek i trasa Wola - Pszczyna

Pszczyna rynek

Widok na Bielsko

Tama i jak widać (albo i nie) warunki arktyczne - 19*C :D

Odcinek Pszczyna - Suszec => asfalty ciągle wysokiej klasy :)

Koniec nocy - akcja wschód ;]

Zgoń ...

... a dokładnie gdzie jesteśmy?

Wschód właściwy z trasy Wyry - Mik(górk)ołow


Marcin na pięcio minutowej drzemce.
W tle stacja gdzie nie sprzedają piwa przed 6:00 rano xDDDD


Stargol

A tu już nagroda i do bazy.
Tak - to Katowice :P


===============================
Kiedyś ktoś walnął "babola" w komencie na tej stronce i nie raczył odpisać. Zdecydowanie wolę Żubra (ponoć menelskie) aniżeli ...




Kategoria Rower

DPD 24/2019

  • DST 31.32km
  • Czas 01:30
  • VAVG 20.88km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 czerwca 2019 | dodano: 20.06.2019


Pozytywne nastawienie na kręcenie dziś było ... aż do nocy xD. Otóż około czwartej nad ranem chyba mi spadł magnez w organizmie, (albo za dużo biegałem w śnie - zaś jakieś klimaty apokalipsowe), bo w jednej chwili chwycił mnie skurcz obydwu nóg i lewej ręki - średnio fajne uczucie xD.

Wstałem standardowo około 5:30 i jeszcze czułem mrowienie w nogach, tak więc trzeba iść na pociąg. Hmmm bankowo trzeba? No nie - można przecież roztrenować te giry, zwłaszcza że plecak miałem spakowany pod rower heh ;). Wykonałem klasyk przez Zawodzie, a wróciłem ... no właśnie. W pracy dostałem SMSa że alkomat jest już skalibrowany i czeka na odbiór. Rura więc przez Burowiec, Zawodzie, Centrum ...i się zorientowałem że przecież potwierdzenie serwisu mam w domu. Ehhh, to choć Brynów podjadę na i ogarnę rowerem sprawy bieżące (wiało po twarzy, było pod górkę i po średnich brukach), zjem obiad i pójdę pociągiem do sklepu - wszak sklep czynny do 18:00.

Przyjechałem o 17:06 i no cóż, miałem pecha heh.

Wróciłem na Piotro, misja sklepy trzy i jazda do Gochy na spacer (bez Endo - ale wyszło ok 11km, bo musiałem z buta wracać na chatę xD), do wanny i do wyra :-)

Fotek nie robiłem. Stanąłem ino dwa razy żeby se przypomnieć czemu Bulwarami Rawy nie jeżdżę ;)



Do roboty w poniedziałek => miały być górki i namiot, no ale niestety pogoda nie pozwala ;/ Może w końcu znajdę czas coby te opony wymienić :) Przyszły do paczkomatu, odebrałem i nawet ich z kartonu nie wyciągnąłem xD. Dziś (czwartek) nocny, jak dobrze zagadam to te górki wyjdą i zapukam do Małysza przed świtem :D

====================
No niestety, Marciny tym razem zajęte będą :-P



Kategoria Rower

DPD 23/2019

  • DST 30.22km
  • Czas 01:22
  • VAVG 22.11km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 czerwca 2019 | dodano: 18.06.2019



Po piątkowym nocnym tripie w sobotę pierw odespałem trochę, następnie zjadłem obiad, ogarnąłem gary, a później mogłem udać się z Łukaszem na ognisko na Starganiec, na które dojechały jeszcze Gocha i Marzena. Tyle :P



W niedzielę pierw nastąpił leń, potem burza (taaa - na grzmotach i mżawce się skończyło), a pod wieczór postanowiliśmy wyprowadzić psa i poklaskać z Gochą na komary w lesie ;) Weekend zakończył się takim oto pozytywnym akcentem z (jak widać w lewym dolnym rogu) mojej dzielni :)


==========================================
Wczoraj do roboty pociągiem, a po niej nastąpił nicnierobing heh. 
Odpocząłem więc i dziś z rana już na spokojnie D-P (przez okolice Stawu Łąka i Zawodzie) se ogarnąłem ;] 

P-D tym razem "bez udziwnień" przez okolice Nikisza ...

... Giszowiec ...

... i Ochojec, gdyż Łukasz popołudniu poprosił o pomoc przy remoncie sesese - zmiana :P

A tak to nic ciekawego - rano trafiłem na kontrolę trzeźwości (mnie olali xD) na Burowcu, po robocie zaś (z wyjątkiem lasów) korek za korkiem xD. BTW: Między Koreą a Giszem dostałem po uszach klaksonem - trójka kierowców się "przykleiła" do prawego krawężnika i myślała że lewą stroną pedalarz ich nie wyprzedzi, ino będzie grzecznie w korku czekał - no już, na pewno :PPPPPP

=====================================
Jako że mamy osiemnasty dzień czerwca to standardowe życzenia dawno tu niewidzianemu Janiolowi złożyłem :) Dziś jesteś najważniejszy, no ale nie jedyny!!!!

Z tego miejsca życzę Panu Prezesowi => 100 lat w zdrowiu, szczęściu, pomyślności, błogosławieństwa bożego, dużo radości, pieniążków i .... jak najszybszej emerytury :P


Kategoria Rower

Nocny (bzzzzzzz) Siewerz

  • DST 111.81km
  • Czas 05:17
  • VAVG 21.16km/h
  • VMAX 58.64km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 czerwca 2019 | dodano: 15.06.2019
Uczestnicy



Plan urodził się w środę wieczorem, kiedy to przed 22:00 wyszedłem do Biedry po coś tam mało istotnego. Wstępnie byliśmy z Diobłem umówieni na Mierzęcice w sobotę rano, no ale przy takiej wieczornej temperaturze aż się prosiło o "nocny" :) Kolegę o zmianę planów namawiać długo nie trzeba było, do tego na tripa skusił się również Łukasz, więc git majonez kielecki, świętokrzyski, wielkopolski ... jedziemy :]

================================================
Po pracy pojechałem na chwilę na chatę pokręcić się trochę, następnie około 17:30 ruszyłem na Brynów ustawić matce nową taryfę na telefonie. Następnie na chwilę do Łukasza, coby jego nowe włości pooglądać i ... byliśmy dość fest spóźnieni. Na całe szczęście Diobeł zaspał (na 18:40 hahahaha) i się spóźnił jeszcze bardziej :D

Chwila rozmowy i trochę po 19:00 ruszamy spod "żyrafy". Przez Park Śląski, Siemianowice, Wojkowice i sklep w dość niezłym tempie docieramy do Rogoźnika, gdzie był zaplanowany Pitt Stop. No i w tym miejscu mogę wyjaśnić część tytułu i od razu przeprosić moje komary z Piotrowic!! Wybaczcie i nie zmieniajcie się xD. Masakra, szybkie owocowe "na chodzonego" i pitawka!! Nie szło wytrzymać z tymi latająco - bzyczącym gównem xD


XDDD

Do komarów jeszcze wrócimy, a najpierw wjazd na Górę Siewierską, następnie zjazd do Toporowic, Przeczyce i przez DK-78 do Siewierza na misję sklep. Sklep ogarnięty, kolejna wuchta zabitych komarów również => Łukasz nie wytrzymał, ale niestety w Biedrze, dwóch Żabkach, Orlenie i ... Świecie Alkoholi środki na komary się skończyły. Nie dziwie się wcale xD. Trudno - na Tuliszów nie pojedziemy, ale choć zamek trzeba było zobaczyć. Tam już trochę mniej kąsały, więc postój, piwko, ocena możliwości ogniskowych i niestety jazda w kierunku Dąbrowy Górniczej. Po jeszcze jednej próbie leśnej (kąsały, a jak!!) wylądowaliśmy na Pogorii IV, gdzie odpaliliśmy opcje awaryjną czyli grilla jednorazowego.

Po popasie klasykiem przez Będzin, Sosnowiec, Szopienice na Zawodzie, gdzie to Diobeł pojechał na Batory, a ja z Łukaszem na D3S na regeneracyjne bro ;). Po nim już tylko klasyk na Piotro.

Jak coś istotnego ominąłem to bzzzzzzorry xD

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1337819210


Fotki:
W oczekiwaniu na Marcina ;]

Zjazd do Rogoźnika - Łukasz standardowo ze stabilizacją obrazu na zjeździe :D

Jeziorko + zachód słonka

Zjazd z Góry Siewierskiej i klasyczny widok na Łagiszę

Siewierz rynek ;]

Ekipa wyjazdowa przy zamku ;]

Pogoria IV - jak widać ... jeziorka nie widać :P

Popas ;]



Wracamy na ścieżkę - singielek, niestety ino trochę lepszy aniżeli ten w Mikołowie. Jak tak dalej pójdzie to mi same asfalty zostanę pffff. Choć nowe oponki mi "przyszły" tak na marginesie :)

Dalej szutrem w klimacie :)

Sosnowiec Stawiki - noc się kończy ;]

Pozostało więc nam jeszcze poczekać ...

... do wschodu



Dobrze że się ruszyliśmy :)
Co do temperatury: jak ruszałem z Piotro było idealnie - około 29*C, później spadało i pod zamkiem mieliśmy ok 22-23*C. Na Pogorii kryzys termiczny, bo odczuwalne było ok 17*C :P. Przeżyłem jednak i do końca było spoko - tak około dwudziestu :). Wiatr? no lekki był, tyle heh ;)

=========================================

Potwierdzam - dziś bez roweru, robimy ognisko.
Co się odwlecze ... :-P


Kategoria Rower