Diablak (1723m n.p.m.) po raz kolejny :)
-
DST
26.63km
-
Kalorie 4433kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 29 stycznia 2017 | dodano: 31.01.2017
To że przed 21.30 mi usunęło cześć wpisu to ok, mniejsza o to ale kolejne usunięcie już całego wpisu zdenerwowało xD Jak zawsze jak już coś się usuwa to BeeS z gór bo przecież dłuższy. Dobrze że screeny se zrobiłem i dziś ino wystarczy przepisać a no i zdjęcia od nowa załadować. Cóż zrobić, walczymy od nowa ;]
Coś ostatnio dużo gór ale skoro chętni są, siły i czas również to czemu nie korzystać? :)
Co do genezy: Podczas sobotniej rowerowej wycieczki (BeeS jutro, fotki w pracy zostały xD) zadzwonił Zenek z zapytaniem o plany na niedziele. W sumie tam coś miałem w głowie no ale szło to spokojnie odłożyć na inny termin ;] Tak więc po wykonaniu jeszcze paru telefonów zostaje ustalony cel i skład ekipy => jedziemy na Diablaka bo ... ja lubię, Łukasz nie miał nic przeciwko a Gocha i Zenek tam jeszcze nie byli.
Wyjazd o 7.00 rano i jazda poprzez sklep i Orlen (nawet się trochę drzymnąc udało heh) do Zawoi. I tak po standardowym już szukaniu parkingu rozpoczynamy podejście na szczyt od strony Policznej/Policznego no nieważne. Brakowało coś Siostry ino ale chyba lekko się przestraszyła (z fotek wyjdzie że niepotrzebnie) i pojechała imprezować noc wcześniej :D Każdy robi to co lubi ... nie wnikam => innym razem się pojedzie :)
Nasza trasa:
Co do samego szlaku - dobrze że fajnie przetarty był gdyż marsz rozpoczęliśmy dopiero przed godziną 10.00 więc trzeba było trochę na zegarek spoglądać ;] Poza tym standard => miło, spokojnie aż do schroniska na Markowych gdzie odpoczynek i drugie śniadanko. Pojedli, popili piwka lub tam grzanego winka i z powrotem na ścieżkę. Tak, na mój ulubiony odcinek czyli podejście na przełęcz Bronią xD
Podejście mozolne ale udało się wdrapać choć ... kapkę ślisko było :) Na górce chwila dla fotoreporterów i została godzina do Babiej Góry. Ale za to jaka godzina!! Nie było wiadomo w którą stronę patrzeć => Polska? Słowacja? Tatry? Beskidy? Wszędzie pięknie a do tego warunki pogodowe bardzo dobre nie za zimno i super widoczność :)) Z resztą fotki standardowo trochę klimat oddadzą. Szybko minęło, dokooptowaliśmy te kolejne 300m przewyższania i cel. Babia ponownie zdobyta :) Na szczycie obiad w postaci gorącego kubka (dzięki Zenek za wrzątek) i misja dół. Powrót czerwonym w stronę Krowiarek i nie było by nic więcej do pisania gdyby nie fakt iż ok 45 minut przed punktem kontrolnym przy nowo budowanym schronisku na Krowiarkach nie zachciewa się nam kombinować. Cóż, niebieskim szlakiem omijającym szczyt (Sokolice) jeszcze nie szedłem więc jazda. Szlak zielonym później niebieski (mapka poniżej) i tak w ciszy i spokoju (chyba już każdy miał dość) docieramy do auta. Końcówka już po ciemku bo oczywiście czasu brakło a na przecince i szlaku z przełęczy już trasy nie przetarte więc też trochę ten fakt nas spowolnił ;]
A no jeszcze małego dzwona na asfalcie zaliczam bo jak :-D ale bez strat więc się nie liczy. Auto, jakieś izo, KFC Oświęcim i baza (-: Podziękował, jak zwykle wyjazd na plus... Bikerstas na minus xD
=======================================================================
Trasa i Fotki:
Szlak raczej standardowy, nie było co kombinować i szukać innych rozwiązań ;]
=================================
Początek szlaku, w tle stok na Mosorny Groń który nam towarzyszył przez większość dnia
Warunki idealne
Mostek i Łomzing
Szlak w kierunku schronu po małym pitt stopie na ćmiczka :)
Łukasz się "nie załadował" :D a Zenon goni bo focił heh
O! taką ładną :)
Tu już po schronisku rozpoczynamy podejście
I pierwszy z celi => ten mniej ważny choć trudniejszy technicznie
Mosorny Groń już "pod nogami" ;]
Godzina do szczytu, widoczki + autor
Odcinek bezludziowy ;]
Cel już w zasięgu wzroku :)
Ciąg dalszy widoczków w klimacie
To nie tak jak widać :D chciałem pomóc ino za gibko wstał hehe
Ekipa wyjazdowa
Nie, nikomu nie pokazuje środkowego palca :D
Kolejny Łomżing
Niezły widok na smog w Suchej Beskidzkiej xD
Obiad i na dół ;]
I coś z powrotu
Skrót :D tu jednak się opłaciło by wyciągnąć stuptuty ale po co :D
Końcówka już po ciemku więc bez fotków :) Do następnego ;]
=====================================================================
Dokładnie :)
Coś ostatnio dużo gór ale skoro chętni są, siły i czas również to czemu nie korzystać? :)
Co do genezy: Podczas sobotniej rowerowej wycieczki (BeeS jutro, fotki w pracy zostały xD) zadzwonił Zenek z zapytaniem o plany na niedziele. W sumie tam coś miałem w głowie no ale szło to spokojnie odłożyć na inny termin ;] Tak więc po wykonaniu jeszcze paru telefonów zostaje ustalony cel i skład ekipy => jedziemy na Diablaka bo ... ja lubię, Łukasz nie miał nic przeciwko a Gocha i Zenek tam jeszcze nie byli.
Wyjazd o 7.00 rano i jazda poprzez sklep i Orlen (nawet się trochę drzymnąc udało heh) do Zawoi. I tak po standardowym już szukaniu parkingu rozpoczynamy podejście na szczyt od strony Policznej/Policznego no nieważne. Brakowało coś Siostry ino ale chyba lekko się przestraszyła (z fotek wyjdzie że niepotrzebnie) i pojechała imprezować noc wcześniej :D Każdy robi to co lubi ... nie wnikam => innym razem się pojedzie :)
Nasza trasa:
Co do samego szlaku - dobrze że fajnie przetarty był gdyż marsz rozpoczęliśmy dopiero przed godziną 10.00 więc trzeba było trochę na zegarek spoglądać ;] Poza tym standard => miło, spokojnie aż do schroniska na Markowych gdzie odpoczynek i drugie śniadanko. Pojedli, popili piwka lub tam grzanego winka i z powrotem na ścieżkę. Tak, na mój ulubiony odcinek czyli podejście na przełęcz Bronią xD
Podejście mozolne ale udało się wdrapać choć ... kapkę ślisko było :) Na górce chwila dla fotoreporterów i została godzina do Babiej Góry. Ale za to jaka godzina!! Nie było wiadomo w którą stronę patrzeć => Polska? Słowacja? Tatry? Beskidy? Wszędzie pięknie a do tego warunki pogodowe bardzo dobre nie za zimno i super widoczność :)) Z resztą fotki standardowo trochę klimat oddadzą. Szybko minęło, dokooptowaliśmy te kolejne 300m przewyższania i cel. Babia ponownie zdobyta :) Na szczycie obiad w postaci gorącego kubka (dzięki Zenek za wrzątek) i misja dół. Powrót czerwonym w stronę Krowiarek i nie było by nic więcej do pisania gdyby nie fakt iż ok 45 minut przed punktem kontrolnym przy nowo budowanym schronisku na Krowiarkach nie zachciewa się nam kombinować. Cóż, niebieskim szlakiem omijającym szczyt (Sokolice) jeszcze nie szedłem więc jazda. Szlak zielonym później niebieski (mapka poniżej) i tak w ciszy i spokoju (chyba już każdy miał dość) docieramy do auta. Końcówka już po ciemku bo oczywiście czasu brakło a na przecince i szlaku z przełęczy już trasy nie przetarte więc też trochę ten fakt nas spowolnił ;]
A no jeszcze małego dzwona na asfalcie zaliczam bo jak :-D ale bez strat więc się nie liczy. Auto, jakieś izo, KFC Oświęcim i baza (-: Podziękował, jak zwykle wyjazd na plus... Bikerstas na minus xD
=======================================================================
Trasa i Fotki:
Szlak raczej standardowy, nie było co kombinować i szukać innych rozwiązań ;]
=================================
Początek szlaku, w tle stok na Mosorny Groń który nam towarzyszył przez większość dnia
Warunki idealne
Mostek i Łomzing
Szlak w kierunku schronu po małym pitt stopie na ćmiczka :)
Łukasz się "nie załadował" :D a Zenon goni bo focił heh
O! taką ładną :)
Tu już po schronisku rozpoczynamy podejście
I pierwszy z celi => ten mniej ważny choć trudniejszy technicznie
Mosorny Groń już "pod nogami" ;]
Godzina do szczytu, widoczki + autor
Odcinek bezludziowy ;]
Cel już w zasięgu wzroku :)
Ciąg dalszy widoczków w klimacie
To nie tak jak widać :D chciałem pomóc ino za gibko wstał hehe
Ekipa wyjazdowa
Nie, nikomu nie pokazuje środkowego palca :D
Kolejny Łomżing
Niezły widok na smog w Suchej Beskidzkiej xD
Obiad i na dół ;]
I coś z powrotu
Skrót :D tu jednak się opłaciło by wyciągnąć stuptuty ale po co :D
Końcówka już po ciemku więc bez fotków :) Do następnego ;]
=====================================================================
Dokładnie :)
Kategoria Góry