Jankowice, Bojszowy & Ochojec
-
DST
81.18km
-
Czas
03:46
-
VAVG
21.55km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 maja 2017 | dodano: 22.05.2017
Po leniwej sobocie gdzie zrobiłem ino spacer z Żubrem w celu rozruszania obitego piszczela przyszła niedziela i hmm ponownie co by tu? Z założenia miałem kierunki dwa: Jaworzno i koparki lub Pszczyna => miał zdecydować wiatr i opady nocne (-: Padać w nocy nie padało do tego prognozy mówiły o wietrze z północy na południe więc Pszczyna ^_^
I tak start o 10.30 i jazda w kierunku Tychów. Całkiem miły odcinek jak zawsze, trochę nudny już ale nie będę wydziwiał heh. Następnie przez wariacje GPSa docieram do Studzienic gdzie po minięciu pierdyliarda rowerzystów olewam Pszczynę. Jak na takiej dziurze tyle osób kręci to wiadomo że nie ma sensu się pchać na park, nawet słynny kebab nie korcił bo w sumie byłem pojedzony :-) Tak więc następne pytanie : Brzeszcze czy Bojszowy? Pszczyna będzie przy okazji bożociałówki i Wisły, Brzeszcze znając świat ogarnę po wycieczkach z AWF-em przy okazji Oświęcimia. Jazda więc na Bojszowy które dość miło przyjeżdżam i kieruje się na Lędziny. Tam zaczyna wiać więc dobry w sumie omen żeby z Klemensa pooglądać Beskidy :-) Szkopuł w tym że na kościół jechała wuchta spalinosmrodów co oznaczyło jakąś "imprezę" więc na miejsce obserwacji wybieram pobliską górkę i ciszę i spokój ;] Setka by pękła jak złoto ale po co jak piesek czeka? heh => misja więc Ochojec i jeszcze po dobrym siostry rosołku na małą pętle z buta :-) Następnie dopinając dzień odwiedzam babaszkę i do bazy. Wiatr dziś mega nieuczciwy, miał być w plecki w drodze tam a kręcił jak nic, za to nazot no piękny wmorde xD
Za tydzień Ostrava, forma niby jest ale sprzęt raczej do mechanika, biedny Diobeł się narobił a piąty i szósty bieg skoko (przy ruszaniu) tak że masakra. Cóż, ogarnie się jakoś przy okazji :-)
Trasa:
Między Paprocanami a Studzienicami GPS wariował (czas leciał a dystans się zatrzymał) - przez to są małe niedokładności
Fotki:
Pitt Stop Tychy => sakwa schowana do szafy ;]
Kraina wiecznych kałuż ... wiecznie żywa :-)
Zła droga
Dobra droga :-P
Pitt Stop z czymś orzeźwiającym
I w sumie wyszło że to cel był heh
KWK Piast - Ziemowit
Widoki z Lędzin w stronę:
- Klemensa i (wyjątkowo dziś upartych) Beskidów
- Tychów
- Hałdy Ziemowit => warunki wietrzne na górce widoczne ;]
Nowe oznakowanie na Zamościu, co do odległości podanych bym polemizował ...
EDIT: choć w sumie nie, jadąc mega na około (szlakiem) tyle może wyjść ;)
Pozostała cześć trasy już ofocona już milion razy więc po oszczędzam transfer na Czechy :D
==========================
Część piesza
i Szuwar wodny heh
==========================================
Coś w tym jest
:D
Kategoria Rower
komentarze
Gocha | 14:38 wtorek, 23 maja 2017 | linkuj
Hehe szuwarek nawet w kałuzy dupe zamoczy....a nózka juz nie boli :P ojojana :D
Trollking | 18:04 poniedziałek, 22 maja 2017 | linkuj
Na te przewyższenia z Endo zwróciłeś uwagę? Bo wychodzi, że na 110 metrach najpierw zakopywałeś się pod ziemię, żeby za chwilę polecieć balonem :) ja po górach tyle nie zrobiłem ostatnio :)
Fajna wycieczka!
Komentuj
Fajna wycieczka!