Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2023

Dystans całkowity:292.29 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:10:29
Średnia prędkość:20.01 km/h
Suma kalorii:8098 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:24.36 km i 1h 44m
Więcej statystyk

Zimowa (4/4) Blatnica => hrad Blatnica (634m. n.p.m.)

  • DST 6.62km
  • Kalorie 635kcal
  • Aktywność Wędrówka
Wtorek, 31 stycznia 2023 | dodano: 05.02.2023



Dzień powrotny ୧⁠(⁠^⁠ ⁠〰⁠ ⁠^⁠)⁠୨ ale od samego początku wyjazdu mieliśmy go zaplanowego :). Do tego, nie wracaliśmy autobusem ... jak ten powyżej :D. No to wymeldowanie do 12:00, i ponownie był czas ... żeby nigdzie się nie śpieszyć. Mogliśmy za to na spokojnie coś zjeść, spakować się, i dosprzątać mieszkanie coby nie było że coś nie jest ogarniete na tip top ^⁠_⁠^. 

Finalnie wyjechaliśmy z noclegu jednak grubo przed godziną 11:00, zaliczyliśmy ostatnią wizytę w sklepie, a później Michał zaparkował na płatnym parkingu (ale 1,50€/h, a szlak na dwie) i mogliśmy ruszyć, dublując pierw odcinek z pierwszego dnia. Po wiednemu chyba bardziej mi się podobał :D. Nie podobał mi się za to fakt, że stuptuty wylądowały w koszu, buty zimowe były mokre, a te letnie buty z siateczką średnio się nadawały do iścia heh. 

Koledzy mi jednak udeptali szlak, i z jedną przeszkodą (gdzie średnio mogłem wejść) malujemy się na ruinach zamku. Takich w remoncie, ale bardzo klimatycznych 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 

Tamże każdy sobie je zwiedził na swój sposób i do auta. Oczywiście w dwóch grupach heh :D. Mi od samego początku podobało się opętlenie asfaltem (minęł nas chyba jeden samochód i ... traktor xD), a chłopaki (Zientas i Janiol) wrócili naszymi śladami ;). Różnica na parkingu ponownie wyniosła około pięciu minut ... więc w pytę <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>. 

Później już ino do auta i do Polski ^⁠_⁠^. Z postojami na siku, i McDonalda => dzięki Janiol ^⁠_⁠^. 

Jakieś fotki by wypadało wrzucić :D 

Minimalistycznie tam mają :DD 

A tu już mega zatłoczony parking we wtorek xD 

I rura ^⁠_⁠^ 




Początek ślizgawki heh :D 



I na celu <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

Klimacik 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 

Po słowacku nie umiem :P 

Zwiedzanie (⁠ ͝⁠°⁠ ͜⁠ʖ͡⁠°⁠)⁠ᕤ 



Sem ja 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Ostatni luk ... 

... i w dół ^⁠_⁠^ 

A tu spaliśmy ◉⁠‿⁠◉ 

Górki ʘ⁠‿⁠ʘ ... 

... i do auta (⁠✷⁠‿⁠✷⁠) 




Takie coś wyszło <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 


A finalnie ... takie coś <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>
 


 Wyjazd mega fajny, odpocząłem, a i w końcu się porządnie wyspałem (⁠•⁠‿⁠•⁠). I chyba najlepsze w tym wszystkim jest to, że dzień po naszym powrocie ... na Fatrze ogłosili lawinową trójkę :P. Celneliśmy idealnie :D. Podziękował wszystkim!!

FILMIK :PPPPP 


======================
A względem stycznia, to wracamy do normalności <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>



============

No i poszedłem :P 


Kategoria Góry

Zimowa (3/4) Blatnica => Psińco (0m. n.p.m.)

  • DST 20.36km
  • Kalorie 1952kcal
  • Aktywność Wędrówka
Poniedziałek, 30 stycznia 2023 | dodano: 04.02.2023

Drugie podejście do wpisu, bo pierwsze coś się nie zapisało ಠ⁠∀⁠ಠ. Dzień średni, to i BeeS go nie przyjął xD 



Najgorsze jest to, że w sumie pisałem trzy wpisy na raz, i teraz nawet nie wiem od czego tu zacząłem xD.

Oki, to może spróbuję od początku ಠ⁠﹏⁠ಠ.

Poranek ... 

... wyspanie się (polecam ^⁠_⁠^) ... 

(nie polecam za to tego, że pewnie znów będą dupne print screeny, a z laptopa pisać nie lubię => ¯⁠⁠\_⁠ಠ⁠_⁠ಠ⁠_⁠/⁠¯) i coby tu? (⁠ꏿ⁠﹏⁠ꏿ⁠;⁠). Każdy kombinował jak mógł, ale wszystkim wchodziło to samo - autobusem się nie opłacało nigdzie jechać ಠ⁠ω⁠ಠ. Niby jakieś były, niby z przesiadkami, niby ... ogólnie niby :P. 

Zaś więc szlak spod domostwa, zaś z dublowaniem :PP. Na plus jednak po raz kolejny ... spokojne ogarnięcie się 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。. I wyjście ponownie po godzinie 11:00 ...

... ale tym razem już z misją sklep :P ... 

... z ogólnie to całkiem interesują promocją :PP 


I to by było tyle z pozytywów ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ.  Pierw dubel przez miasto ... 

... później dubel z wczoraj, a na końcu ... kibel ತ⁠_⁠ತ. Udało się nam finalnie tak dojść do konsensusu, że ten Drienok (na mapce poniżej) jest git. I finalnie ... nikt na niego nie wszedł! Ja skończyłem na końcu czerwonej kreski, a szlak reszty zaznaczyłem czarną strzałką ಠ⁠﹏⁠ಠ. 


U mnie forma i chęci były, ale bez raków (się jeden popsuł na wczorajszym zejściu ತ⁠_⁠ತ) było średnio, do tego ... rozleciał mi się jeden stuptut ಠ⁠_⁠ಠ. Nie chciałem chłopaków blokować (i spowalniać), bo ponownie czas zaczął gonić, a w górach rozsądnym trzeba być ^⁠_⁠^. Rozsądni byli również oni ... bo podobno nie dało się (przez świeży śnieg) tam wejść ಠ⁠﹏⁠ಠ. 

Zanim napiszę co działo się później, to fotki ze wspólnej części ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ

Początek szlaku (płaskiego) właściwego ◉⁠‿⁠◉


Nastawienie (i w sumie nawodnienie) obecne ;) 

Płasko, ale jeszcze spoko, gorzej ... a to opiszę później :P ... 

... ale o to się rozchodzi ತ⁠_⁠ತ 


Miejsce podjęcie decyzji, co dalej robimy? 




Idziemy!!
 


A w sumie to przecieramy ¯⁠\⁠_⁠ಠ⁠_⁠ಠ⁠_⁠/⁠¯ 

Ostatni krzyk do Janiola że dla mnie to koniec ... 

... ślisko, a za razem dość spory ryzyko grypy ತ⁠_⁠ತ 

Schodzimy!! ... 

... yyy to znaczy ja schodzę xD 

Już (ponownie) na miejscu decyzyjnym - 7.5km, 2h dalej samotnego iścia pfff


Miałem słuchawki, wiedziałem że muszę maszerować, ale jednego nie przewidziałem => tego, że świeży śnieg na powrocie przykryje mi lodowe niespodzianki xD 

Jak Zbigniew Bródka xDDD 





Cały, tyłek też, ale na końcu już miałem dość ¯⁠\⁠_⁠ಠ⁠_⁠ಠ⁠_⁠/⁠¯. Zresztą tak samo jak moje słuchawki, które to ... padły. W sumie tak samo jak restauracja ... do której planowałem iść ponownie na kolację xDDD. Najważniejsze jednak że byłem w mieście ◉⁠‿⁠◉

Tak to u mnie ostatecznie wyszło => żenada ehhh (⁠⊙⁠_⁠◎⁠)


Na koniec zostały do rozwiązania tylko dwie kwestie ←⁠_⁠←. Czy wejdę do domku, i co z resztą załogi? Mnie wpuścił Pan gospodarz (chmiel, kolację, prysznic, spanie), a reszta zeszła do pobliskiego miasta, zjadła pizzę (po ponownie dobrej cenie) + ogarnęła chmiel, i wróciła autobusem (w dobrej cenie - a jak!) na chatę. 

Czy mnie obudzili (byli chyba ze dwie godziny po mnie - poprawcie mnie jakby co) => nie!! :D. Mega dobrze mi się tam spało ʘ⁠‿⁠ʘ.

==========
A z tym to się zgodzę :P
 


BTW: za możliwą złą kolejność zdjęć ... sorki => tak to jest, jak się BeeS wykrzaczy ;) 


Kategoria Góry

Zimowa (2/4) Blatnica => Ostra (1264m. n.p.m.)

  • DST 13.94km
  • Kalorie 1337kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 29 stycznia 2023 | dodano: 02.02.2023



Jak widać już z powrotem w Katowicach (⁠^⁠.⁠_⁠.⁠^⁠)⁠ノ. Zalatanie mam jednak konkretne, więc wpisy będą się pojawiać ... nie wiem co ile :P. A wasze się może uda jutro nadgonić, choć staram się je czytać na bieżąco ʘ⁠‿⁠ʘ 

Mi jeszcze zostały do opisania trzy (a w zasadzie już dwie) wycieczki, a Łukaszowi pewnie cały filmik do zmontowania :D. Chyba mam lepiej :DDD. 

==========
Dobra, do dnia numer dwa na słowackiej ziemi ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Pobudka (moja) nastąpiła chwilę przed godziną szóstą rano, a że po toalecie już mi się spać nie chciało, to zacząłem kombinować ze szlakiem na nasz dzisiejszy (założony wczoraj) cel. Wiedzieliśmy że będzie Ostra, ale jak dojść, coby jak najmniej dublować? Tutaj z pomocą przyszła Strava i wyszło że skopiujemy tylko odcinek miejski. Jupi! Dumny z siebie jak paw ᕦ⁠(⁠ò⁠_⁠ó⁠ˇ⁠)⁠ᕤ musiałem tylko poczekać aż reszta wstanie ... i mnie pochwali 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Wstał Łukasz ... i pokazał mi dokładnie to samo co ja obmyśliłem :D. Przynajmniej byliśmy zgodni :DD. 

Czas nas nie gonił (szlak spod domostwa), śniadanie, chmiel, kawa (choć to ino Zientas) i ruszyliśmy dopiero chwilę przed godziną 11:30. A co? Urlop :PPP 

Tym razem (niedziela) bez sklepu (dzięki Michał za użyczenie chmielu ʘ⁠‿⁠ʘ) i rura przez miasto w kierunku szlaku zielonego, biegnącego wzdłuż Blatnyckiego potoku. Fajnie się szło - tak (dziwnie) płasko heh. 

Przy rozwidleniu (ponad 1/3 dzisiejszego dystansu xD) jednak się zaczęło :P. Klasyczna Wielka Fatra ... czyli podejścia ;). Jeden dłuższy postój nawadniający (gdzie zepsuła mi się zapalniczka - sztrachecle znalezione szczęśliwie w wewnętrznej kieszonce rulez :D) i ku górze. W grupach oczywiście, ale finalnie wyszło najlepiej jak mogło ᕙ⁠(⁠ ⁠¤⁠ ⁠〰⁠ ⁠¤⁠ ⁠)⁠ᕗ. Im bliżej szczytu, tym bardziej wiedziałem że idziemy na zachód słońca. A niebo nad nami na wypasie 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。. Dodatkowo Łukasz stwierdził, że nosi o jednen chmiel za dużo, to już w ogóle była rura :D. 

Na szczycie (oprócz nas) dwie osoby, ale klimat mega godny => polecam fotki ^⁠_⁠^. 

Zostało ino zejść tym szlakiem ze Stravy ... ale oczywiście w dwóch grupach ... i po ćmoku :D. Obyło się bez kontuzji, a i na miejscu nasza różnica czasowa wynosiła może z pięć minut. Obiadokolacja w barze (zazdro za ceny na Słowacji, choć pewnie w TVP i tak powiedzą że u nas jest lepiej xD) i na nocleg. Dziś już trochę mniej narzekałem na tą część Fatry :P. 

PS: dzięki Łukasz za wspólne zejście ;) 

Fotki: 
Miejsko ;⁠)

I już za miastem 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜


Tak => były obecne :DDD 

Szlakiem ^⁠_⁠^

I odbijamy ┏⁠(⁠^⁠0⁠^⁠)⁠┛ 

W górę :) 

Warunki śnieżne => no dobre :P 


Blisko ... 

... 

... bliżej ... 


(klasyka :P) 

... cel jeszcze bliżej ... 

(utrudnienia xD) 

... i jesteśmy 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 





Zdjęcie z pozą więc ... 


... w końcu się udało :D 


Coś wspólnego ... 


... i w dół ^⁠_⁠^ 





A na dole w pobliżu miejsca noclegu - nagroda 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 


Obiad też był => smaczny ... 

... i w mega dobrej cenie (⁠⊙⁠_⁠◎⁠). 

BTW: ... 

... i BTW 2: ... 

... które wygrywa :D 

Na koniec jeszcze trasa: 


============
I pozytyw po wysiłku 


:DDDDDDDD 


Kategoria Góry

Zimowa (1/4) Blatnica => nocna Tlsta (1373m. n.p.m.)

  • DST 16.20km
  • Kalorie 1524kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 28 stycznia 2023 | dodano: 29.01.2023



Wczoraj do roboty pojechałem autem, bo na rower było mi jednak trochę (odczucie z okna) za zimno. Plan miał wyglądać tak, żeby przepracować swoje osiem godzin, wrócić do domku, i zacząć się pakować na wyjazd zimowy. Zadanie utrudnił wybuch gazu który miał miejsce (dokładnie) 530m od mojego biura ;/.

Dwie ofiary śmiertelne ರ⁠╭⁠╮⁠ರ ehhh. 

=========
Oki, co genezy tego wyjazdu. Planowanie zaczęło się gdzieś w listopadzie, w grudniu ustaliliśmy termin i spanie, a reszta ... to wyszło że nieważne ¯⁠\⁠_⁠ಠ⁠_⁠ಠ⁠_⁠/⁠¯. Spanie finalnie się odwołało, ale znaleźliśmy nowe, i można było załatwiać urlop. Załatwiłem go jednak dopiero w ostatnim momencie przed wyjazdem ... bo w sumie to średnio mi się chciało jechać ತ⁠_⁠ತ. Może to jednak mój ostatni zimowy więc co mi tam :PPP. 

Transport? Hmmm, praktycznie do ostatniej chwili miała jechać Kropka, ale Michał napisał że załatwił służbówkę z której to pojemności bagażnika ponoć nie będziemy narzekać xD. No nikt nie narzekał :D 

Zwłaszcza ja ... bo prowadzić nie musiałem :PP 

Ruszyliśmy z Ochojca finalnie chwilę przed godziną 23:00, i z jakimiś tam postojami (Morfeusz obecny :D) na miejsce dotarliśmy po godzinie 2:00 w nocy ʘ⁠‿⁠ʘ. Tamże przygotowania i w drogę ʘ⁠‿⁠ʘ 




Po odcinku płaskim ... 2:40h szlaku, wschód słońca o 07:22 => czyli było stykowo (:P) ... a nastawienia ciągle brak ಠ⁠﹏⁠ಠ. Dobrze że koledzy dali mi trochę czasu dla siebie, i mogłem se trochę w głowie poukładać ^⁠_⁠^. A i w końcu założyć rączki, bo ze stuptutami nie wyszło - czego na zejściu żałowałem ಠ⁠_⁠ಠ. 

Zanim jednak zejście, to wyjście :P 

Klimaty godne ... 

... i nawet łańcuchy się znalazły xD 


Jeszcze chwilka ciemności ...

... i mamy jasność ʘ⁠‿⁠ʘ 


I cel ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 



A w dół? => wszystko zgodnie z planem :D 



Klimaty zimowe, z morzem w butach ಠ⁠ω⁠ಠ 






W mieście meldujemy się w okolicach godziny dziesiątej, zaparkowane na noclegu, i do sklepu, bo do pokoju mogliśmy wejść dopiero po godzinie 13:00.

Była więc chwila na zwiedzanie miasteczka ... 

... a potem prysznic, jedzenie, strzałki, i do wyra. Oj ... wyspałem się :D 

To na plus, na minus pasmo górskie (mega strome), i brak nikotyny na zejściu xD. Synchronizacja też licha, bo cały czas goniłem, a na końcu to mnie gonili xD.

Ludzi na szlaku (o, takim) ... 

... spotkanych czterech. W sumie się nie dziwię, bo te pasmo (tak jak pisałem)... jest średnie ಠ⁠,⁠_⁠」⁠ಠ. Zobaczymy jak to będzie dzisiaj ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ => jeszcze go nie skreślam, aczkolwiek średnio polecam :P. 

================
Spanie bez kota jednak polecam ...


... braku kota w domu jednak nie. Tu jest jednak dużo miejscowych, to jest kogo karmić (nadrobię) i głaskać :P


Kategoria Góry

DPD 5/2023

  • DST 31.15km
  • Czas 01:34
  • VAVG 19.88km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 stycznia 2023 | dodano: 25.01.2023



Dawaj saszetę albo spadaj z lewego pasa :PPPP 

Ja na lewym pasie nie byłem, ale do roboty i tak musiałem jakoś dojechać ;). Warunki były znośne (1°C i delikatny wiaterek), to wybrałem ponownie w tym roku opcje Szkodnikową :)).

Początkowo nie działo się nic nadzwyczajnego => ot, taki normalny (jak na niby zimę) wyjazd do pracy: 


Śniegu praktycznie już nie ma, ale D3S ciągle trzyma poziom :D 

Po tym postoju, na spokojnie, miałem se dojechać do roboty przez Zawodzie. Na wysokości Murckowskiej obudziłem się jednak konkretnie ;/. Ciemno, zjazd z górki, latarnie wyłączone, samochody dodatkowo oślepiają (patrz poniżej) ...

... i niespodziewanka ...






... na DDR-ce o_O 

Oczywiście w ostatniej chwili zauważona ತ⁠_⁠ತ. Potańcowałem, oberwałem z tego tłucznia po bucie i rowerze, ale na całe szczęście obyło się bez dzwona. Straciłem jednak trochę równowagi ... i tylni błotnik. Do samej roboty bawiłem się więc w wojowniczego żółwia ninja. Leonardo się chyba zwał xD 

Kolana, zęby, i reszta ciała na szczęście całe => kontuzja przez zimowym tripem byłaby średnio wskazana ಠ⁠﹏⁠ಠ.

W pracy szybkie zgłoszenie Kierownikowi co i jak, zakup na Alle-drogo nowej obejmy (mocowania błotnik - sztyca) za tam 22 zeta (24zł za wygraną trójkę w Lotto od razu zainwestowałem :D) oraz wizyta na warsztacie coby mi kolega to jakimś klejem chwycił. Siedem godzin sobie schło, a czy wytrzyma, miało się okazać na powrocie.

=========
Okazało się że nie wytrzymało ... montażu :DD. No nic, błotnik wylądował w biurowej szafie, a ja mogłem ruszyć na chatę ^⁠_⁠^. Nie musiałem się chociaż co chwile oglądać, czy czegoś nie straciłem po drodze heh. 

Pierw Szopienicka, później koło Bagiennej (ta ulica ssie o każdej porze roku => czy tam to autem, czy rowerem, czy z buta) ... 

... i tak dojechałem do miejsca, z pierwszej części wpisu: 

Nic nie zrobili, to jutro znowu ruszę temat ☞⁠ ̄⁠ᴥ⁠ ̄⁠☞ a ja tymczasem ... do domu ^⁠_⁠^ 


Ogólnie to ciekawe było xD. Rano jeden mnie chciał wymontować w krawężnik, kolejny później przewieść na masce na wyjeździe z osiedla, na powrocie to ino dwa wymuszenia, i pieszy (poza przejściem) co mi (zakochany?) prawie wlazł pod koła na Zielonogórskiej. Dokładając do tego takie oto zdjęcie ... 

... to mogę faktycznie stwierdzić ... że zimą się nie jeździ? :D 

Jutro bankowo pociąg, bo nie chcę się spocić przed wizytą u zębologa, a co do piątku ... to zobaczymy. Bilet miesięczny do końca czwartku, poniedziałek i wtorek urlop (o ile go w końcu ogarnę  - na tę chwilę .... to raczej jednak wolę być w pracy xD) to się nie opłaca na jeden dzień rozpoczynać okresowego. Pojadą albo dwa, albo cztery koła ;). No albo miesięczne ... i mam w dupie zimowy wyjazd :P 
=========
A w domu klasycznie => tak ... 

... albo tak ... 
:DDDDDDD 


Kategoria Rower

Kalužny (choć nie, bo śnieżny :P) 970m n.p.m.

  • DST 14.26km
  • Kalorie 1585kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 21 stycznia 2023 | dodano: 22.01.2023



Został nam tydzień do zimowego tripu. Wyjeżdżamy na Słowację, ale żeby głupio nie było, to trzeba było też Czechy odwiedzić w ramach treningu :P. Na początek wczorajsze przygotowania ^⁠_⁠^ ... 

... a później (rano) Łukasz podjechał po nas Polówką, dla której ... wyjazd po brata Magdy okazał się przedostatnim. Została ino jazda na złom ಠ⁠︵⁠ಠ. 


Silnik cały czas się świeci że chory, akumulator na końcówce, a jak widać na powyższym zdjęciu ... szyba też się popsuła xD. Szkoda, lubiłem te autko ಠ⁠﹏⁠ಠ. I trochę dbałem o nie jak Marzena wyjechała do Niemiec na urlop, i na wesele Szpilberów nią jechałem, i dzięki niej Magda się płynnie przeniosła z Sosnowca do Piotrowic ಠ⁠﹏⁠ಠ. Ehhhh ...

 No nic, Łukasz "zimny łokieć" zrobił podmiankę na Brynowie ... 

... i mogliśmy ruszyć dalej (z jednym postojem) ... 

... na początek szlaku ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. O takiego ^⁠_⁠^ 



Warunki bardzo dobre 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 ... 




... czas też, to się nie spieszyłem :P 

Ogólnie szło się fajnie ... 


... i już schronisko (+ zakup magnesu) na popas ʘ⁠‿⁠ʘ 


Po nim zabawy i ... upadki :D 




A, no i orzełki oczywiście :D 


W końcu ponownie trochę zimowych warunków wpadło (⁠✷⁠‿⁠✷⁠) 






Były i pozy ...


... nawet jak widać dwie :DDDDDD

I nawodnić się w drugim schronisku nie zapomnieliśmy ... 

... nie to że w pierwszym tego nie było :PP.

 I zejście ... po ćmoku :P 




Najwyższy szczyt wycieczki jednak zaliczony ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 


Ogólnie to wyjazd mega na plus, warunki jak widać godne, a na końcu na Piotrowicach hamburger (raczej nie polecam :P), były śpiewy w aucie, było wesoło, ale ciągle nie mogę przeboleć Polo, i tego ... że jednak na najwyższy szczyt świata nie weszliśmy ಠ⁠_⁠ಠ 

:PPPPPP

================
Kolejne wpisy górskie pewno ze Słowacji. Zresztą rowerowych też pewnie nie będzie, bo w końcu mamy zimę! 

I dobrze <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>

BTW: dziś ino rozpapugowanie :P 






(⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤

=======
Te były grzecznie, a no ... i nie mieliśmy wódki 

... :DDDDD


Kategoria Góry

DPD 4/2023

  • DST 29.68km
  • Czas 01:30
  • VAVG 19.79km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 stycznia 2023 | dodano: 17.01.2023



Kluczową sprawą że dziś ruszyłem była jutrzejsza prognoza pogody, która to mówiła jednoznacznie że w środę deszcze (z nawet możliwym śniegiem) niespokojne. A od czwartku mogą wrócić mrozy xD. Rano jak byłem śmieci wyrzucić, to też coś przymroziło, ale nie było jakoś szczególnie zimno :). Termicznie w obie strony znośnie, wiatr też nawet spoko, zabójców w puszkach (jak i przygód) brak ... i tyle.

Trasa: Baza => Ligota => ul. Drozdów => ul. Meteorologów => ul. Pułaskiego => Zawodzie => Bagno => Szopienice (robota) => Wilhelmina => Nowy Nikisz => D3S => Ligota => Baza.

Fotki poranne:
Kropa do skrobania, ale rower nie ;)))

Ptasie Osiedle:

I staw Łąka :P

Ogólnie to ćimok :PP


Fotki popołudniowe:
Klasyka ... 

... klasyka ... 

... i klasyka :P 


===============
Najważniejsze jednak że Ojciec od niedzieli nabiera sił już w domu :))). Po wczorajszej wizycie u niego, udało mi się klimatyczny zachodzik słonka ustrzelić na Brynowie ^_^


========================
No tak :PPPPPPP



PS: średnio się czuje społecznością BeeSa (i tak bardziej dla siebie, i oczywiście znajomych piszę) ale jakby ktoś wygrał w lotto, albo chciał się przysłużyć w słusznej sprawie, to jest ku temu okazja. 3mam kciuki za zebrane całej kwoty!


Kategoria Rower

Paprocany + Łysina, to nie moja wina ¯⁠\⁠_⁠ʘ⁠‿⁠ʘ⁠_⁠/⁠¯

  • DST 55.33km
  • Czas 02:42
  • VAVG 20.49km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 stycznia 2023 | dodano: 14.01.2023


Powitałka z wczorajszego spaceru (ogólnie ponad 10km) z Gochą => o takiego: 

ʘ⁠‿⁠ʘ 

BTW: 

XD => kiedyś to były fajne te zimy, nie to co teraz heh ;) 

==========
Dziś w sumie to miały być góry, ale (wyjaśniam tytuł) Łukasz wybrał opcje: rower + basen + impreza, Gocha - sklepy, a Magda chciała się po prostu wyspać ;). Łukaszowi znać nawet nie dawałem, bo do końca nie wiedziałem czy się ruszę, a zresztą on i tak by pewnie wymyślił start o jakieś 8:00 czy 9:00 rano :D.

Z Magdą posiedzieliśmy jeszcze wczoraj/dziś do 03:00 w nocy, a wstałem chwilę po godzinie 10:30. Pomogła pewnie wieczorna drzemka z kotem w nogach ;). 

Jak już wstałem, to żeby dziewczynom nie przeszkadzać, postanowiłem się jednak ruszyć ^⁠_⁠^. Ogarnięcie kota, herbatka, śniadanko i nagle w drzwiach (a raczej w miejscu po drzwiach xD - zlikwidowałem te między przedpokojem a kuchnią) pojawia się zaspana Magda, cała na ... fioletowo heh. Pokręcone? A nie => eM stwierdziła że mam se iść pojeździć, a ona na spokojnie sobie posprząta i pochowa sprawy świąteczne :D. Nie protestowałem :DDD. Co to, to nie 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Po dłuższej rozmowie, wyjechałem dopiero po godzinie 12:30 i obrałem kierunek na Tychy. Pogoda zacna (7°C), wiatr znośny, słońce po twarzy, to i nawet nie wiem kiedy zameldowałem się na Paprocanach ◉⁠‿⁠◉. Tamże miałem w planach objechać jezioro, ale przez tłumy ... zwątpiłem heh :P. Cóż, każdy ma prawo tam być ¯⁠⁠\_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ => grzecznie po prostu wróciłem praktycznie do tyskiego punktu wyjścia :)))

Pokombinowałem więc, że objadę sobie jeziorko Łysina, na które to, dostałem się przez Cielmice i Świerczyniec. Powrót był trochę kombinowany, bo chciałem jak najmniej (chyba że śmieszką) jechać DK-44 ಠ⁠﹏⁠ಠ. Później już w rękawiczkach długopalczastych przez myjnie do bazy. Kobieta mieszkanie wysprzątała, to przecież z uwalonym kołem nie wejdę :D. Ryzyko zabicia wzrokiem było jednak za duże :DDD 

A tak to dziś podczas jazdy słuchałem sobie dwugodzinnego podcastu o Tomku Komendzie. Stwierdzenie podstawowe - milicja to gnoje. Bez wyjątków, niepotrzebne GNOJE!! I niech oni już się zajmą strzelaniem z granatników, albo siedzeniem na wysięgnikach ... 

... bo do niczego innego się nie nadają! Złapać kogo bądź, odbębnić sukces, i na wódkę, a potem gazem po kobietach. ACAB i kropka. 

Dobra, nieważne => Trasa ... 

... i Fotki: 
Tak, słonko nieźle dawało po oczach :D 

I już szybki transport na tytułowe Tychy ಠ⁠﹏⁠ಠ 


Skręt na ... 

... Paprotki ʘ⁠‿⁠ʘ 

Nazot na DDR-kę :P.
Tychy (jak już nieraz pisałem) zaczynają się ogarniać ^⁠_⁠^


A tu, klimatyczny odcinek pomiędzy jeziorami z górkami w tle ;) 



Bieruń - Łysina 


Wracam => DDR-ka zła ... 

... i dobra. Korek ssie :P 

Widok skądś tam :P 

Górki z przybliżenia ʘ⁠‿⁠ʘ ... 

... i zachód na granicy Tychów i Katowic 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 

A na końcu Szkodnik gotów, żeby zaparkować w czyściutkim mieszkanku (⁠ ⁠◜⁠‿⁠◝⁠ ⁠) 


=========== 
A w domu nawodnienie ...
 

... dobrze że ja mam łokcie :D 

Jutro ma lać, to pewnie się do Ojca skoczymy ^⁠_⁠^. Później straszą daremną pogodą ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ. Kolejny wpis więc może być dopiero w sobotę, bo mam od Magdy obiecane górki 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Zobaczymy zresztą ;)))


Kategoria Rower

DPD 3/2023

  • DST 33.40km
  • Czas 01:42
  • VAVG 19.65km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 stycznia 2023 | dodano: 11.01.2023



Oj, była rano walka z samym sobą ;). Niby dzień bez opadów, dość sympatyczna (jak na styczeń oczywiście) temperatura, ale leń zimowy nie chce odpuścić :). Jakbym nie miał plecaka spakowanego to pewnie by wygrała opcja pociągowa :P. No ale miałem, to się jakoś zebrałem :)

BTW:

Dokładnie tak heh ;) 

Godzina startu dobra, trzy stopnie powyżej Ziobry, wiatru brak, termicznie godnie. Pokręciłem więc pierw klasycznie do pętli brynowskiej ... 

... a później skoro był czas, to ponownie przez okolice ulicy Francuskiej 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜


Na minus mokre drogi i wuchta kałuż na nich, a na plus, nowy asfalt przy stawie Kajakowym :)

Uciekłem jednak z tego miejsca dość szybko, bo mi coś szeleściło w krzakach :P 

I Szopienice - świąteczne ʘ⁠‿⁠ʘ


Po pracy wiedziałem że muszę sobie wrócić przez Giszowiec. Podstawowym założeniem tej trasy, było odwiedzenie Ochojca i zobaczenie czy "mój" fryzjer łaskawie (szef to jednak szef heh) zjawił się w robocie :D. Ponadto chciałem sobie przejechać pierwszy raz (oficjalnie) przez rondo WOŚP w Katowicach :) 

PS: za nazwą było 27 radnych, dwóch przeciw - zgadniecie z której partii? :D 

Pierw jednak mordęga przez ul. Szopienicką :P 

A z tym widokiem na niej ... pożegnam się na ponad pół roku ... 

... bowiem w poniedziałek zaczyna się remont generalny mostu nad A4. Szkoda (⁠ب⁠_⁠ب⁠) => lubiłem tędy wracać ತ⁠_⁠ತ. Jednak jak trzeba to trzeba ^⁠_⁠^ 

Później do lasu => z szybkim zaparkowaniem nie było problemu :D 

I dalej lasem ... 

... i popsutym lasem pfff 

Gardzę - drugi raz dziś musiałem wycierać rower chusteczkami :P. A, no i oczywiście ogólnie gardzę :PP 

BTW2: a takiego ... 

... to szanuje!!

Na koniec ... Rozwój ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 


Dziś w nocy ma padać, ale i tak bym jechał pociągiem. W naszym głównym biurze jest wymiana okien, to jutro cały dział będzie pracował u mnie u nas :). Szkodnik niech chaty pilnuje ʘ⁠‿⁠ʘ


:PPPPPPP


Kategoria Rower

Hrobacza Łąka + podsumowanie górskie 2022

  • DST 11.11km
  • Kalorie 1065kcal
  • Aktywność Wędrówka
Piątek, 6 stycznia 2023 | dodano: 07.01.2023


No zima jak po byku xD

Co do genezy, to plan na ten wyjazd zaproponował mi Bartek na imprezie sylwestrowej, przedwczoraj dodał że chce zabrać żonę, wczoraj o góry (czy tam rower) zagadał Łukasz, a na końcu do kompletu dołączyła moja (nasza) koleżanka z uczelni Aneta. Pięć osób to idealnie więc na jedno auto. Nie wiem czemu Bartek stwierdził ... że jedziemy na dwa xD. No nic, Kropka się wczoraj ruszyła do kotologa (szczepienie ino, ale wet się nieźle uśmiał z 4.7kg yyy Pchełki :D), ja po zębologu jakiś specjalnych smaków na piwo nie miałem, to nich tym razem se kolega na szlaku popiwkuje ;). 

Wyjazd o 08:00 (Magda po nocce poszła spać) i na miejscu meldujemy się o godzinie 09:20, gdzie po niecałych dziesięciu minutach dojechała ekipa z Zagłębia ◉⁠‿⁠◉. Szybkie przywitanie i rura pierw przez Kozy. Później ... no zdecydowanie zwolniliśmy, a za kamieniołomem, to już się frytki zrobiły heh :D. Łukasz przodem, Gosia z Bartkiem w środku, a my z Kwiatkiem na szarym końcu :D. Pogoda wybitna, czas nie gonił, to po co się spieszyć? :D 

Połączenie sił nastąpiło dopiero w schronisku, malutkie śniadanie, i po godzinie i piętnastu minutach meldujemy się z powrotem na parkingu (⁠•⁠‿⁠•⁠).

Wyjazd na plus i najważniejsze, że dziewczyny dały radę, bo Trzej Królowie ... to pewno by ten szlak przeszli jeszcze raz :D 

BTW: zima ssie!! Za trzy tygodnie jedziemy na zimowy męski wyjazd na Słowację (Wielka Fatra), i jak będzie tak jak teraz, to się wkurze. Oddawać mrozy i śnieg po pachy :P

Trasa: 


Fotki: 
Parking ... 

... i rura => cel w zasięgu wzroku (⁠✷⁠‿⁠✷⁠) 

Chwila nudnym szlakiem ... 

... i Kamieniołom Kozy (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠) 



Tamże też (prócz miliona miejsc na ognisko - oj, odwiedzimy jeszcze w tym roku) atrakcja 


Nazot na szlaku ... 

... zimowym że dodam :D 


Szczyt jednak zdobyty ◉⁠‿⁠◉ ... 


... + schron na popas (i zakup magnesiku też) 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 

Mogliśmy zacząć schodzić ^⁠_⁠^ 


Źródełko Maryjne do bani ... 

... podrabianie moich inicjałów również :P 

A Tatr niestety widać nie było ... 

... więc ino szybka misja w dół :P 



I zostało ino poKropkować do bazy ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ

============
Kiedyś te górskie podsumowania były prostsze aniżeli te rowerowe, ale czasy się zmieniają ;). Tutaj mam do przejrzenia "ino" dwadzieścia dziewięć wpisów, ale problemem będzie bankowo topka heh. W tej kategorii już się o nią pokuszę ;). Zacznę od wpisów nie górskich, a takowych były trzy => zaczęcie sezonu ogniskowego, zakończenie, i coś (bez rododendrononów :D) po środku :P

BTW: straszny kibel z ogniskami był (Kozy się polecają :P) w tym sezonie => będzie to trzeba w tym roku nadrobić :P. Zresztą tak samo jak wyjazdy beskidzkie xD. Była co prawda i Rysianka (zarówno zimowo, jak i krokusowo), GaikiSkrzyczneSzyndzielniaBendoszkaCzupel,  czy ostatnia mglista Błatnia. Była jeszcze oczywiście wielka ławka w okolicach Zwardonia oraz grubo przed nią, jedyny wyjazd w czeskie górki => czyli zimowy Velky Javornik ;]. Pozostałe wpisy można zdecydowanie podzielić na trzy grupy. Zaczniemy od pierwszej - tej białej :). Zimowy Trip w tym roku odbył się z miejscówką w Wałbrzychu, gdzie weszliśmy kolejno na ChełmiecBorową (świetna nowa wieża ...

... i trochę gorsze zejście z niej do miasta :P), Waligórę oraz Wielką Sowę ;]. Na tej ostatniej napotkałem najładniejsze zimowe zejście tej zimy. O takie: 

Druga grupa to wyjazdy w Tatry, bo trafiły się aż trzy w tym roku :). Pierwszy wypadł ... już w marcu :)). Trochę nieplanowany, ale skoro Magda musiała wykorzystać zaległy urlop, to po co siedzieć w domu? :D. Tu naszym łupem padły kolejno: rozgrzewkowy Nosal, główny cel czyli Giewont ...

... i jako roztrenowanie(?:D) => Sarnia Skała ... z Giewontem na drugim planie ;]. 

Drugi wyjazd to już przenosiny do lipca, i wyjazd z chłopakami z Poznania z Bartkiem i Michałem na Banikov i roztrenowywujący odcinek słowackiego Raju - genialnie dziki że dodam ^_^. Ostatnim szlakiem w Tatrach była mała Ryska na granicy polsko-słowackiej :P. Magda i Piotrek maja choć odhaczone :PP

Ostania grupa to urlopowe Bieszczady i kolejno Halicz z Tarnicąpołonina WetlińskaWołosańDuże Jasło ...


... i Połonina Caryńska ;]. Skromnie, ale godnie :P

Topka:
5. Tarnica => z urlopu to w sumie każdy ze szlaków mogły być w topie, ale wybrałem ten, bo był był pierwszy :). Taki wyczekany heh. Świetny i mega pusty był też szlak na Duże Jasło (fotki powyżej) ale tam miałem malutkie problemy z żołądkiem więc nie. A połoniny choć piękne, to jednak za dużo ludzi tam łazi :P. Tarnica z Haliczem (a raczej na odwrót) melduje się na początku listy ;]. => http://lapec.bikestats.pl/2117382,Halicz-1333mnpm-...



4. Borowa => jak dla mnie najlepszy szlak Zimowego Tripu! Pogoda dopisała, kompani i forma też, i co najważniejsze ... obyło się bez kontuzji na zejściu! Do tego kapitalne zimowe warunki :)) => http://lapec.bikestats.pl/2041214,24-ZT-Walbrzych-...



3. Tatry (Rysy + Banikov) => najniższy stopień podium dla Taterów. Nie umiałem się zdecydować, to będzie ex aequo ... ale z delikatnym wskazaniem na ten drugi szczyt, bo Rysy to już oklepane są :PP => http://lapec.bikestats.pl/2096331,Banikov-2178m-np...


=> http://lapec.bikestats.pl/2107308,Slowackie-25k-ᕦᶘ...



2. Rysianka i Lipowska (klasyk) => pierwszy wyjazd roku i od razu TOP2!! Nie ma co się dziwić jednak => i pies zadowolony, i widoki, i ino jedna gleba zaliczona :D. Co klasyk zimą ... to klasyk ;))) => http://lapec.bikestats.pl/2033065,Misja-RR-podsumo...



1. Skrzyczne => szczyt bardzo dobrze znany i często odwiedzany, ale ta wycieczka była mega. Kończąc tamten wpis pisałem że jest to mega mocny kandydat do topki i tak jest. Wylądował na najwyższym stopniu podium ;]. => http://lapec.bikestats.pl/2052166,Krzykne-1257m-np...



Podziękował :). Dobrze że już te podsumowania mam z głowy :PP. I dobrze że zimą się nie jeździ, to był czas żeby to jeszcze w starym roku ogarnąć ;)

===============
Da się zrobić :D


Kategoria Góry