Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2019

Dystans całkowity:579.59 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:25:18
Średnia prędkość:20.97 km/h
Suma kalorii:8429 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:41.40 km i 2h 06m
Więcej statystyk

Namiot BB-Gaiki-Kozy

  • DST 21.42km
  • Kalorie 3183kcal
  • Aktywność Wędrówka
Poniedziałek, 29 lipca 2019 | dodano: 02.08.2019


Pora nadrobić zaległości z poniedziałku xD

We wtorek pierw praca, a potem zakupy. W środę pierw praca, a później sprzątanie. W czwartek pierw do pracy po materiały, później teren służbowy, następnie wizyta u rodziców, później OBI, kolejno - spotkanie z Gochą i ... chyba wykorzystywałem wszelakie opcje, coby tego nie pisać xD. Ogólnie to pomału rozumiem Diobła, że mu już się nie chce pisać BeeS-ów heh.


W niedzielę, po sobotnich ulewach i rowerze plan był na tzw: nicnierobing - ino podjechać autobusem do Mysłowic na mecz GieKSy.

Stety, niestety z rana oczywiście nogi "spokoju nie dawały" i na mecz który się zaczynał o godzinie 13:05 wyjechałem o 11:15 xD. W Mysłowicach spacer (z Janowa) do Kęsego, mecz (przegrany, a jak!!) z piwami, spacer do Szopienic, pociąg do Katowic, tramwaj na kebab na Załęże, tramwaj na Batory, piwo i odebranie zguby (kurtka przeciwdeszczowa) od Diobła i na autobus. Później pociąg na Piotro i ... telefon do Kierownika o urlop na jutro (:P) => za dobra pogoda i temperaturą była na pracę w poniedziałek xD. Nic nie powiem (napiszę), że te podwójne odwiedziny zmęczyły mnie ... i moją wątrobę heh ;)

===================================================================================
Szybka wizyta w nocnym => flaszka wody, dwa piwa, słonecznik i rura na ostatni możliwy pociąg z Piotrowic do Bielska-Białej :D. No co? Spontan po całości heh. 

Droga spłynęła szybko (wszak to tylko trochę ponad godzina jazdy) i o 00:30 wylądowałem w ... strefie mroku xD. O szlaku za dużo nie napisze, gdyż mało widziałem xD. Z tego pośpiechu zapomniałem wziąć mocnej latarki i musiałem się posługiwać tylko z tą z telefonu xD.

Na miejscu widokowym (cel wchodzenia) chwila dla Żubra i mogłem namierzać miejsce na namiot. Na całe szczęście udało się dość szybko znaleźć odpowiedni skrawek gruntu, gdzie postanowiłem swoje drugie piwo zostawić na śniadanie do kiełbasy ^_^

Relive nocne o TU

Rano (?) wstałem grubo po 12:00 i prawie od razu ruszyłem. Prawie, bo odpalił się leń i relaks :P. Ogarniać zacząłem się dopiero około 14:30 i po około pół godzinie ruszyłem w kierunku Gaik. Te całe może dziesięć minut, spłynęły nie wiem kiedy i ... co teraz? Magurka i jagody? Skoro tu nie ma, to pewno i tam będzie kibel, a jak mają być, to będą i na Hrobaczej!! Brzmi jak plan ;]

Godzina iścia w pięknym, palącym słonku i zameldowałem się w schronisku. Od wczoraj zero turystów, w schronie ... w sumie też xD
Wypiłem se piwko (Brackie po 8 zeta xD) i plan był jeden (zejść), ale dwie opcje xD. Bankowo pizza ino gdzie? W Straconce dobra i sprawdzona albo Kozy => tam jeszcze nie próbowałem, a są dwie pizzerię do wyboru ;] Kombinowałem jeszcze coby o Kamieniołom zahaczyć, ale tam w tym roku chciałbym jeszcze rowerem pojechać, więc odpuściłem ;]

Zszedłem pożarówką do miasta i po misji "sklep", odwiedziłem pizzerie o lepszych notach. Było pusto i ... w uj drogo. Wyszedłem i udałem się do drugiej - tam dla odmiany było pusto i trochę mniej ... w uj drogo. Pewno tam bym zjadł, no ale obok był sklep z płazem w logo i stwierdziłem że zadowolę się dwoma hot dogami :D. Z nimi udałem się na dworzec - przygody powrotowe opiszę na końcu xD.

TU Relive

Ogólnie wyszło tak: ;]

Fotki => w Relivach też jest kilka ;]
Siakoś pusto???:P

Z nocnej części (z przyczyn wiadomych) za dużo zdjęć nie będzie ;)

Całe szczęście że udało się dojść (bez większych komplikacji) do miejsca które było moją inspiracją ^_^



Zdjęcia wiadomo że nie oddają klimatu ;)

Na górze piwko i mogłem rozbijać namiot i udać się na spotkanie z Morfeuszem

Nadmienię ino że mi się ta sztuka udała, nie to co tym dwóm Panią xDDDD

Oto dowód heh

Nieodzowny górski ekwipunek też miałem ;)

Ze szlaku: Idąc chwilę w takich klimatach znalazłem się na Gaikach

Mega przyjemna parówa ^_^

Czerwonego szlaku ciąg dalszy

Krzyż milenijny ...

... i schron przede mną


Juhu :-P

W schronisku jedna osoba (sprzedawca xD) więc w ciszy wypiłem piwo i mogłem się cofnąć na widok ^_^


Szlakiem, bez szlaku w dół



Nazot na oficjalnej ścieżce ;-)

I Kozy ;]

Tu autem staliśmy przy okazji TEJ WYCIECZKI => polecam "zimnolubnym" :P


I koniec?

No nie! Pociąg mi się jak widać popsuł ...

... , więc pierw szukanie przystanku komunikacji zastępczej, a później jazda autobusem (oprócz obsługi jechałem sam xD) do? No właśnie ponoć do Katowic, ale konduktor zadzwonił gdzieś że ino jeden pasażer jest i w Bielsku przy dworcu mi oznajmił że "cześć i czołem, koniec jazdy - zapraszam na pociąg" xD. Miło, zwłaszcza że miałem godzinę na przesiadkę :D. No cóż - Żabka i piwo heh. Pociąg przyjechał, wsiadłem, Pani mi bilet sprawdziła , Morfeusz i przebudziłem się za Brynowem. Cóż zrobić, szybkie sprawdzenie pociągów powrotnych i zobaczyłem że mam za 5 minut zuga na Tychy. Znaczy miałem mieć, bo zostałem poinformowany że "czekamy na Gliwice ... pół godziny xD

W domu ino chwyciłem jakieś kabanosy, do wanny i spać, bo na rano do roboty, bo ...

... podatki na madki same się nie zarobią xD

========================================
Miesiąc rowerowy podsumuje przy okazji następnego roweru, a teraz ino kilometry "butne". Cóż? Nie za dużo wyszło i nie za mało - tak pośrodku w sam raz :P


Kategoria Góry

Orzesze(k) + u Shreka + o_O xD

  • DST 74.08km
  • Czas 03:29
  • VAVG 21.27km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 27 lipca 2019 | dodano: 28.07.2019



Tym razem wyjątkowo nie zacznę od genezy. Zacznę od tego, co mnie dziś zniszczyło - tak, to wiatr!! Pisze te bzdury już ponad 5 lat i na pewno wiecie że ogólnie wiatr mi nie przeszkadza, ale dziś ... przegiął konkretnie. 

Już na początku wiedziałem że fajnie nie będzie, ale za to powrót miał być łatwy i przyjemny ... a nie był xD Pomarudziłbym jeszcze bardziej gdyby nie fakt, że na pogodę naprawdę dziś nie mogłem narzekać. Oto jak wyglądały Katowice podczas mojej mało istotnej walki z wiatrem:

Coś dla Trollkinga - Bulwary Rawy i myk, już nie ma kostki xD

Reszta Kato


No ale, przynajmniej nie ma upałów ...

==================================
Co do genezy to wcale nie myślałem że ruszę w tamte okolice, gdyż w czwartek ustaliliśmy z Diobłem że jedziemy na Oświęcim!! No niestety, z samego rana Marcin poinformował mnie że raczej woli spędzić dzień w wyrze, aniżeli coś pokręcić. Ja byłem jednak nastawiony :P. Na spokojnie po 12:00 ruszyłem, spoglądając jeszcze na czeski radar pogodowy. Cele w sumie miałem dwa: podstawowy czyli:

... albo na lenia zamek w Chudowie.

Prócz w/w wiatru jechało się średnio. Kulałem się leniwie przez Rete Śmiłowicką, Mokre, Bradę, Orzesze (jeba*e góra - dół) i tak aż po Palowic. Tam zaczęło się leśne szukanie domku stwora xD. Prosto jak widać po Relive nie było, ale czego się było spodziewać? Shrek nie lubił ludzi, więc chatka tez musiała być schowana :)

Cel znalazłem, tam chwila relaksu i po informacji od Gochy że w Kato robi się Mordor zacząłem wracać.

Główny cel był jeden - Orzesze, bo stamtąd miałem bezpośredni pociąg na chatę na wypadek ulewy. Pierw mozolnie lasem (przez wiatr byłem zmęczony jak po niejednej setce), następnie przez Bełk (coby nie wracać swoimi śladami) i po mega dziurawym asfalcie do Orzesza, gdzie robiło się mega nieciekawie. Radar jednak mówił wyraźnie że u mnie padać nie powinno - oszczędzając więc 10zł (5zł + 5zł sa rower) pojechałem dalej.

Następnym celem był Bujaków i kontrola mojego i Gochy drzewa orzeszkowego. Stoi i ma się dobrze ;). Zostało mi więc niecałe piętnaste kilometrów do chaty. Pierw dalej radośnie góra-dół w wiatrem w pysk, następnie z Żubrem w żołądku lasem do bazy. Przygód było, więc i fotek będzie spoko :]

Trasa => plus minus, bo przez milion przerw auto pauza oszalała, do tego trzy razy zapomniałem wyłączyć pauzy z ręki:


Fotki:
Na sam początek jazdy skierowałem się w kierunku lasu smoleńskiego.
Naprawdę, nie mam nic przeciwko takim pomnikom - chwalę nawet!! Pytanie ino kto wybrał najbrzydszy fragment lasu, do tego ... z brzozą w sąsiedztwie? xD


Reta, już bez kombajnu ;/

Jedziemy dalej

Widoczek ze szczytu podjazdu - niestety bez górek :-(

Pierwsza część tytułu

A tu nastąpiła mega dziwna "mijanka" zakończona klaksonem kolesia z Jaworzna, skierowanym do mojej Bogu ducha winnej osoby. Otóż ten jeden pas się ciągnął około półtorej kilometra gdzie ... po środku był przystanek autobusowy. A autobus (pierwszy przed światłami) właśnie jechał xD. Kierowca wysadził pasażerów i ruszył coby zdążyć około 60km/h. No ja tyle nie umiem na płaskim xD. Na końcu mijanki auta z drugiej strony ruszyły i ten tego => ja przejechałem, a tamci za mną kombinowali xDDDD

Koleś mi prawie bębenki w uszach rozwalił, później już wiedziałem czemu :DDD

Lasem ...

 ... i innymi różnościami xD

Na celu - Shrek z osłem chyba gdzieś wyszli ;)

Idealnie xDDDD

Popas i w drogę ^_^

Jadę nazot

Ojjjj + kompajn po prawej

Ojjjjjjjjjjjjjjjjjjj => na wprost górka z której zjeżdżałem jadąc na Palowice

Ciągle na farcie xD => w Kato masakra, a u mnie znośnie ...

... prócz tego że wiało xD

BTW: Moooors wpadaj na Orzesze :D

A tu coś do Gochy => będą orzeszki, sprawdziłem :]

XD yyyy sprawdziłem, niemieckixDDD

Tu też => 14 km od mojej chaty, tradycyjny klimat śląski :p

Koniec suchości => no nie da się ukryć :-P

Nagroda => chciałem poczekać aż las wyschnie, ale ...

... nie zdarzył heh.
Myjnia ręczna pod blokiem musiała zadziałać ^_^


Do kolejnego!!
======================================
Koniec kręcenia na ten tydzień ;]

A jutro na Mysłowice na mecz ;)

XDDDDDD


Kategoria Rower

DPD 34/2019

  • DST 29.33km
  • Czas 01:21
  • VAVG 21.73km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 lipca 2019 | dodano: 26.07.2019



Jak to ktoś powiedział: "Ty nawet z jazdy do pracy napiszesz elaborat" => w sumie prawda xD

Dziś więc z rana pojechałem przez Upadowy i ul. Oswobodzenia, wróciłem natomiast klasycznie przez Giszowiec i Ochojec. Przygód brak, fotek brak, a jutro się zobaczy :-P



DPD 33/2019 + Batory

  • DST 43.24km
  • Czas 02:05
  • VAVG 20.76km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 lipca 2019 | dodano: 26.07.2019


Na powitałce ponownie Kropka heh ;]

Na start muszę skorygować coś z poprzedniego wpisu. Otóż (teraz głupio wyjdzie), moja kurtka się jednak znalazła => była u Diobła przywiązana do plecaka xD. Żodyn się nie kapnął, ŻODYN heh. Dobra to więc wyjaśnione, ale przed wpisem właściwym jeszcze zagadka. W niedzielę GieKSa rusza sezon domowym meczem ze Zniczem Pruszków ;]. W 2007 roku pewien mało znaczący piłkarz kadry Brzęczka dostał na Bukowej czerwoną kartkę - któż to? Odpowiedz raczej prosta (:P), jak nie poznacie po sylwetce, to spiker mówi jego imię i nazwisko :)

BTW: nawet bramkę nam wtedy pała strzelił :P


Co do kwintesencji wpisu, to jechać jakoś szczególnie mi się nie chciało, ale byłem wstępnie umówiony z Devilem na Rybaczówce. Wstałem więc wcześniej, założyłem krótkie galoty i kurtkę i ruszyłem.

Już na starcie uznałem że to był kapitalny pomysł => temperatura ok, słonko i bezwietrznie ;]. Do pracy dojechałem przez Zawodzie, a po niej pojechałem na spotkanie przez Burowiec, okrężnie na Zawodzie, następnie Centrum, Załęże, Obroki i Chorzów Batory. Na Rybaczówce godzinka poświęcona na rozmowy z Marcinem i Michałem i przez Panewniki i lasy do bazy ;]. Ponownie bez przygód :P

Plany weekendowe były godne, ale kij wie co z nich wyjdzie => miały być upały, parówy i jp tym podobne, a zapowiada się pogoda barowa.

Dziękuje pogodo:


Trasa:



Fotki:

Z rana mój ulubiony odcinek (okolice Murckowskiej) - dawać tam kostkę!!

Po robocie pierw na chwilę pod Decathlon


xD

Katobahama + UFO ;]

Dokładnie :)


Załęże - dziękuje ;****

Widok na 1000-lecie z Chorzowa

Rybaczówka ...

... i lasem na chatę ;]



=======================================================================
Dla pocieszenia ...


... jedna Grażyna eeeeeeeeemigrowała 

xDDD


Kategoria Rower

Glut poszukiwawczo - leśno - rolniczy

  • DST 36.59km
  • Czas 01:52
  • VAVG 19.60km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 lipca 2019 | dodano: 25.07.2019



Dzisiejszy dystans jest powiększony o wczorajsze kilometry, które to miały na celu sprawdzenie czy nie ma na Panewnikach mojej pelerynki przeciwdeszczowej, której to nie znalazłem w plecaku po górach. Było to raczej jedyne miejsce gdzie mogła mi wylecieć (plecak się obalił), no ale po dwóch dniach pewno ktoś się połasił, bo zguby nie znalazłem. Kosztowała tam trzydzieści złotych, więc nie na dużej straty, ale wkurwia jedna rzecz. Jak ktoś coś straci to może szukać, a nóż znajdzie. Jak ja coś zgubię ... to mogę se przeważnie odpuścić pffff.

Znalazłem za to budkę Polskiej Szlachty mającej siedzibę koło ... Czerwonego Hasioka :D


====================================
Dziś natomiast miałem w ogóle nie startować. Po robocie chciałem zrobić se obiad i na spokojnie wysłuchać audycji kibiców GieKSy dotyczącej przygotowań do zbliżającego się sezonu.

Obiad i owszem zrobiłem, ale spokoju to ja w domu nie miałem - Ukraińcy se trawę zaczęli kosić pod moim blokiem xD. Skupić się nie dało, więc postanowiłem pojechać se do lasu i połączyć przyjemne z ... no też przyjemnym heh. 

Pierw więc okolice mojej chaty, następnie rolniczo na Recie Śmiłowickiej, kąsek DK-44, nazot do lasu i przez Starą Kuźnie i Panewniki do bazy. Ogólnie bez przygód - suport ino już ledwo dyszy, znaczy źle to opisałem!! Zaczyna coraz głośniej dyszeć :D Po wypłacie serwis jak nic xD.

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1362340200

Fotki:
Po lasach w moich okolicach szutrami na Retę a tam ...

... rolniczo xD

Nawet kombajn pracował na pełnych obrotach heh

Wracamy do lasu ;]


"Domek" na wypadek kryzysu heheh

Wanna też się by znalazła :D

Ino jak się ciężko tam dostać => Karkochłowicka jak nic :D

=================================================
Poza tematem to straszą upałami ... niestety nie u nas (foto FB Damian Dąbrowski)

Trudno, taką pogodą też nie pogardzę ^_^

A dla nie lubiących słonka:


Kategoria Rower

Ujsoły (namiot) => wszystko niezgodnie z planem :D

  • DST 27.57km
  • Kalorie 5246kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 20 lipca 2019 | dodano: 24.07.2019
Uczestnicy


W końcu dziś naszła mnie chęć popisania o ubiegłym weekendzie => do tego w końcu dostałem brakujące fotki od Marcina :P

Rozdzielał dwóch dni nie będę, bo drugi to ino symbolika była i powrót ;]

Co do genezy, to sam nie wiem od kiedy w tym sezonie planujemy "trip pod-namiotowy" - cały czas albo zdrowie, albo pogoda nie pozwalały na wycieczkę :/

Teraz miało być inaczej i choć odpuściliśmy Rabkę, to wyjazd miał nastąpić już w piątek po godzinie 23:00. Miał, ale padało/miało padać, więc zmiana planów (opcja awaryjna wymyślona we wtorek na Rybaczówce) i jedziemy w sobotę o 7:32. No nie wyszło => Diobeł po popołudniówce, ja po odwiedzinach na Brynowie, nocne rozmowy telefoniczne i wystartowaliśmy o takiej oto nieludzkiej porze:

W tym szaleństwie miała być metoda. Otóż, kto normalny jeździ o tej porze pociągiem? Odpowiedz jak się okazało była jasna i oczywista => młodzież z katowickich dyskotek wracająca do domów xD. Ciasno było tak do Kobióra, a później szło "odpalać" Morfeusza ^_^.  Odcinka Pszczyna - Milówka nie pamiętam wcale, a w Żywcu staliśmy 15 minut :D

Paparazziego też nie pamiętam xD



W Rajczy meldujemy się chwilę po godzinie 8:00 i poprzez sklep z płazem w logo ruszamy czerwonym szlakiem do góry. Jako że przyjechaliśmy ponad godzinę przed naszym planowanym pociągiem, stwierdziłem że nie musimy od razu iść do sklepu do Soblówki ino zahaczymy pierw o Rycerzową.

Plan niespodziewanie legł w gruzach już na pierwszej polance (grubo przed Hutyrowem 744m m.p.m.) gdyż był i widok i zaczęło się robić ciepło, a i nie można było się uwodnić przecież :P.

Na leniu spędziliśmy dwie godzinki i ruszyliśmy z zamiarem nawiedzenia pierw "wodopoju" - który to był dziś czynny ino do godziny 15:30. Był czas więc się nie śpieszyło, bo i po co? ;]

Szlak wzięliśmy se aż tak bardzo po lekku że na Mladej Horze (895m n.p.m.) byliśmy chwilę po 14:00 i zostało 65 minut iścia plus zakupy. Praktycznie bez stresu, gadając doszliśmy (w grupach) na przełęcz Kotarz, tam chwila rozmowy w turystą (ogólnie minęliśmy około 10-12 osób) i ... poszliśmy źle xD. Co tam będziemy szli zgodnie z planem? :P

Tu był zrobiony błąd ...

... ale za to jaki widok "za karę" :D


Wiadomo, szło się jeszcze wrócić i spróbować zdążyć przed zamknięciem, ale było ryzyko że się nie uda - a to jest tam jedyny sklep spożywczy xD. Nie było co ryzykować (+ tego odcinka i tak nie miałem w "kolekcji", a niebieski i owszem), zmieniliśmy plan i postanowiliśmy zejść pierw pożarówką, następnie kąsek asfaltem gdzie po dłuższej chwili Diobeł ... chwycił "stop-a". Mili Państwo z Żywca podwieźli nas pod sklep, zakupy i nowy plan.

Mijaliśmy jakieś darmowe miejsce biwakowe (oznaczone, ogrodzone, itp) na potokiem Cicha, ale było tam za dużo bombelków jak na nasze nerwy :P. Postanowiliśmy wiec podpytać miejscowych co i jak => "kosztowało" nas to jednego papierosa i jednego Żubra, no ale co chcieliśmy się dowiedzieć, to się dowiedzieliśmy ;] Ogólnie mega sympatyczni ludzie byli pod tym sklepiem + oczywiście ta Pani na mięsnym :)))))

Skoro już było ustalone że w góry nie idziemy, to mogliśmy spędzić pierw czas nad rzeczką, a następnie poprzez do-opatrzenie się udać się w miejsce wskazane. Na końcu ulicy jeszcze mnie prawie "pies obronny inaczej" prawie zalizał na śmierć zza płotu, a Marcin załatwił otwarcie drzwi do pola (xD) od Pana Gospodarza.

Pozostało nam więc ino porozbijanie namiotów, ognisko (wuszty + kartofle) i do wyra śpiworu ;]

Dzień 1/2 => https://www.relive.cc/view/e1359497498

Fotki 1/2:
Jak wschód słońca to ino na Piotro :D

Dojechali, wyspani w sumie  - szkoda ino że bilet 17 zeta albo ... 32zł w obie xD
Nic nie wygrałem, prócz odnalezienia początku naszego szlaku :)

Sympatyczny, choć mało widokowy etap => ponoć dobry na rower :P

Za badylami nasz pierwotny cel noclegowy czyli Muńcuł (1165m n.p.m.)

Cel, celem - nam się tam nie śpieszyło :)

Sesyjka kolegi ...

... i coś znajomego na koniec :D

Fajny odcinek i ...

... jest i wysyp => tak od 850m n.p.m. (na dole ani sztuki) - niestety ino parę złapałem, bo Diobeł mnie dogonił :]

Mlada Hora i widok (z prawej strony) na przełęcz Kotarz

Zaś do góry ...
(Jak się okazało => więcej dłuższych podejść nie robiliśmy już na tym wyjeździe ;])


... i w dół na widoczek i popas :)


Po przejściu pożarówki wpadłem na przystanek znany z tego tripu Gocha pewno pamięta :P
Ten choć wygląda super ...


... następny był? No cóż, agroturystyczny :D

A z resztą i tak nic nie jechało ... prócz Państwa, którzy nas podrzucili kąsek do Ujsoł na relaks


Na górze nasza polanka, a na dole nasza kolacja ;]

Dobry to był dzień, ale muszę stwierdzić że lepiej po górach się chodzi bez załadowanego plecaka :D
===============================================================
===================================================================


Poszedłem spać gdzieś w okolicach północy, a wstałem chwilę po 6:00 - czyli standard w górach heh xD. Mój kompan nie był jednak rannym ptaszkiem, więc po sprawdzeniu prognozy pogody, nawodnieniu i upewnieniu się że nie ma co się dziś w góry wybierać poszedłem nazot spać xD. 

Ponownie wstaliśmy (już o podobnej porze) około godziny 11:00 i stwierdziliśmy że chodź mamy bardzo blisko do Rysianki, to nie będziemy ryzykować zmoknięcia. No i cóż by tu? Relaks, a jak!!! :P. Po nim, spakowaliśmy domki, pozbieraliśmy śmieci i mogliśmy ruszać w stronę miasta. W Ujsołach zakupy i poszliśmy upewnić się czy moje alternatywne miejsce na wczorajszy nocleg, dałoby radę. Dałoby, ale tamte było pewniejsze ^_^

Po sprawdzeniu miejsca zaczęło kropić, a busik odjechał parę minut wcześniej (nie sprawdziłem pfff) więc czekało nas albo cztery kilometry w mżawce/deszczu, albo znaleźć jakiś daszek. Udało się to drugie i tam przecsekaliśmy ulewę. Busik, obiad, moczenie stupek w rzece, pociąg, Morfeusz i Kato. Z Diobłem jeszcze na chwilę na Kokociniec i koniec

Tradycji stało się zadość :]

Dzień 2/2 => https://www.relive.cc/view/e1360277479


Fotki 2/2
Poranek i ...

... drugi (mega późny) poranek :D

W górach nie śmiecimy - worki z sobą brać :)

Giry umyte na samym początku :D


No i zaczęło się => chmury ...

... wiatr ...

... i deszcz ;/

Dobrze że był busik - 3,50zł a na suchości ;]


Pizza w Rajczy choć podrożała (jak wszystko) o jakieś 3-4zł ciągle trzyma poziom ;]


Soła spokojna ...


... a chwile potem obrywałem z badyli xD

Na koniec pociąg => ogólnie było tak :)


========================================
O poniedziałku nic nie napiszę - w robocie wytrzymałem od 7:00 do 13:00, później 2h w terenie i do wyra heh :D


:PPPPPPPPPP


Kategoria Góry

DPD 32/2019 + zamek Będzin

  • DST 53.08km
  • Czas 02:33
  • VAVG 20.82km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 lipca 2019 | dodano: 19.07.2019



W środę zgodnie z planem pierw teren służbowy, a później skoczyłem się do Gochy na klachy.
Wczoraj po południu sprzątanie i relaks, a dziś postanowiłem pojechać do pracy. Weekend górski się szykuje, więc trzeba było coś jeszcze pokręcić ;)

Rano plus 15*C i bez większych komplikacji (i wiatru) dojechałem do roboty :]

Przy okazji spotkałem (ponoć xDDD) "więcej niż jedno zwierzę :D"
Tak, to lama heh



Po niej (pracy) natomiast (choć czasu było mało) pojechałem do Będzina na zamek, trasą klasyczną czyli przez Sosnowiec.

Kiepura ciągle śpiewa ... ino że teraz pod jakąś tęczą heh xD

Dalej przez S-c => słynne tory już działają :DDDD

A były już takie popsute :D
Na celu ;] ...

... i wyżej na celu ;]

Zjazdem pogardziłem :P

Nazot (w Sosnowcu) ... w erze mezozoicznej heh

A tu już granica Sosnowca i Katowic (:DD) i "cuś" się zaczęło chmurzyć  ...



Nawet nie próbowałem kombinować - rura jak najszybciej na chatę!! Niestety, wiatr obrał przeciwny kierunek. Ehhh byłem blisko zakończyć jazdę na PKP Zawodzie, ale nie było bezpośredniego pociągu, a w piątek pociągi z Centrum są mega zapchane :-\.

Tak więc walcząc coby jechać do przodu (a nie na wstecznym) wymyślałem (w głowie) że dobry pociąg by był z Krakowa => i od deszczu ucieknę (o ile się wiatr utrzyma) i nawet pedałować bym nie musiał xD. Dobra, żarty żartami, a ja ciągle obrywając liśćmi, kurzem i wiatrem po oczach dotarłem do D3S!!

Ehhh, niestety nie zdarzyłem => ostatki suchości


I postój - niecałe 3km od domu
Wrrrr zacinało xD


Szkoda że epki jednorazówki nie miałem ;((( xD


Trasa => Relive się w deszczu zgubiło

Po wycieczce zostało ino odgrzać obiad z wczoraj, spakować się na jutro (prawie się udało), odwiedzić rodziców i spotkać się z ekipą z Brynowa na piwku w szynku, a potem u Państwa Oleksych na kwadracie :]

300m z buta? .... pffff :D
Oszczędzamy kolanko - Panie Szofer gazu ... na około :PPPPPPPPP


Dzięki Łukasz (oficjalnie) za gościnę ^_^

====================================
BTW: Mooooooors przestań jeździć Krossem, bo widzisz co się dzieje jak go samego zostawiasz!!! :D


XDDDDDDDDDDDDDDD


Kategoria Rower

DPD 31/2019 + ustalanie

  • DST 40.15km
  • Czas 01:54
  • VAVG 21.13km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 lipca 2019 | dodano: 17.07.2019


Do Kropki dojdziemy jeszcze w drugiej części wpisu :P

Na start wspomnę, że nawet nie miałem specjalnej chęci dziś jechać "na kole" do pracy. Pojechałem tylko dlatego, że po południu byłem umówiony z Diobłem na Rybaczówce w celu ustaleń "podnamiotowych", a że lepiej jechać od razu po pracy, aniżeli na leniu po obiedzie, to wyszło że trzeba wstać trochę wcześniej! ;]

Wstałem więc ... spóźniony w tzw: UJJJJ xD

Do pracy jednak udało mi się dotrzeć (jak widać przez Upadowy) z niezłym ... dwuminutowym zapasem czasowym i nawet się zdjęcie udało zrobić heh ;)


Po pracy pierw rura za Panem w koszulce lidera, a później dylemat: czerwona fala przez Zawodzie i Centrum albo ... Bulwary Rawy xD

Wybrałem czerwoną fale, która to okazała się ... pomarańczową ;) => Dziękuje ;]

Kato; ul. 3-go Maja

Jadziem dalej
Widok z okolic Ulicy Pośpiecha na stację Katowice Załęże i ...

... ul. Żeliwną + wiatr ;]

Klasyk z mojego byłego osiedla heh

Miejsce spotkania => Rybaczówka i ...

... Kropka xD.
Ta ma czarną łatkę na białym kołnierzu - dla odróżnienia od niejakiej Kropy ;)


Co do gór, to wyjazd od piątku wieczora raczej w grę (burze+deszcze) nie wchodzi, ale mamy plan alternatywny od soboty rana ;] => dobre i tyle :P. 

Po ustaleniach - do bazy w klimacie katowickim ;]



Na zakończenie nie idzie zapomnieć o tym co było najgorsze dziś, czyli o wietrze. Duło masakrycznie, mi w twarz więc ... miałem trochę lepiej od Marcina bo on dostał tak bocznym, że musiał ponoć z jezdni na chodnik zjechać coby nie wyrżnąć o krawężnik xD

======================================
BTW: bo się nie chwaliłem wizytą Stadionowym Rewolucji na Bukowej ;)
O Lechu tez był odcinek => szacun za Maltę, Cytadele i .... hulajnogę xD

====================================
Do Kato na jedzenie, (zapraszamy Lecha 2 Poznań xD), a na krowy ino pod Poznań - Trollking ostatnio opisał mućki :P
Takiej jednak nie widział :D



Jutro teren służbowy, w czwartek sklepy, więc raczej do piątku ;] PYRSK ;]


Kategoria Rower

DPD 30/2019 + Starganiec

  • DST 40.15km
  • Czas 01:50
  • VAVG 21.90km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 lipca 2019 | dodano: 15.07.2019



Drugi z rzędu weekend bez roweru uważam za zakończony. Kolejny (jak pogodzie nie odbije) będzie górski, więc też pokręcone => oby ino jakiegoś deszczu nie przywiało, bo zapowiadają około 30*C w dzień i 17*C w nocy - wypas pod namiot ;]

=========================================================
Po sobotnim grillu, niedziela była leniwa na maxa - "z gawry" wyszedłem dopiero wieczorem, a tak to cały dzień spędziłem na leżąco heh. I takie dni są potrzebne, no ale dziś jak wstałem to poczułem ból pleców - trzeba roztrenować, więc myk na rower :)

Temperatura rano (12*C + szyby w autach jak widać) jednak nie zachęcała ...

... dobrze że choć słonko ogrzewało ;]


Do pracy klasycznie (standardowo jak widać ze słońcem po oczach) przez Zawodzie.

Po robocie wróciłem przez Giszowiec, okolice kapliczki Św: Huberta ...

... następnie służbowo pojechałem upewnić się że chodnik na ul. Rzepakowej (częściowo) skonfiskowali (wsio OK, ino zdjęcia do dokumentów potrzebowałem) ...

... i w ramach bonusu pokręciłem poboczem ...

... na Starganiec ;]

Do bazy zjechałem lasem. Finalnie wyszło coś takiego ;]
Jutro też rowerowo, bo Diobeł chce się spotkać i ewentualną trasę ustalić - zobaczymy czy wyjdzie DPD i dokręcenie, czy sama wycieczka na Rybaczówke :-)

========================================
To ta na którą zamienił tą od alimentów ;
]


Kategoria Rower

DPD 29/2019

  • DST 29.88km
  • Czas 01:26
  • VAVG 20.85km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 lipca 2019 | dodano: 14.07.2019


Nawet nieźle się złożyło z tą powitałką, bo wieczorem znowu byłem u Zientasa i Koksa - po tabletki do zmywarki xD

==========================
Dziś się zdecydowanie wyspałem i już szykowałem się na pociąg, lecz zobaczyłem prognozę pogody na jutro. Fajnie => leje cały dzień!!

xD

Szybkie pakowanie i choć jeszcze tą "trzydziestkę" do pracy ukręcę :]

Temperatura na starcie była nawet niższa niż wczoraj (13*C), ale o dziwo termicznie czułem się lepiej ;) Pojechałem więc klasycznie przez Zawodzie, w pracy zrobiłem swoje i wróciłem również klasycznie, zahaczając jeszcze o "centrum" Nikiszowca, coby zdjęcia dla was porobić :-).

Później mnie trochę zmoczyło i prawie .... zbierałem zęby z bagażnika Opla. Otóż pewien kierowiec postanowił przed mostem na Armii Krajowej "przykleić" się do krawężnika, po czym ...  grzecznie wypuścić "kolegę po fachu" z ul. Małachowskiego. Miałem ponad 30km/ (iks Dy) - wyhamowałem, zatrzymując się ręką na owym bagażniku. Zjebać "geniusza" jednak nie zdążyłem, bo chyba się zorientował co zrobił i polecał w tzw: siną dal xD. Poza tym, bez przygód.

Plan na jutro? Nie wiem (na 16-18 gości mam), pada (w OBI dawno nie byłem), ale ... przynajmniej już nie ma upałów pffff.

Trasa:


Fotki:
Z rana to ino mogę pokazać że Kopalnia Wesoła ciągle o nas dba (stojak) - dziękuję ;)

Po pracy natomiast wyżej opisany Nikisz ^_^. 
Mega się cieszę że ludzie tam czyść zachowują :]


A w lesie klasycznie ;]



Z rzeczy poza rowerowych, zaś mnie wpisali na bieganie w pierwszą sobotę września xD
Trasa, a jak D3S ... bo dawno tam nie byłem/będę heh ;)


==========================================
Goście jednak przyszli przed obiadem, więc urodził się plan na grilla ;]

Łatka zaś do chleba przyszła ...

... później a jak, padało ...

... ale było fajnie, Gocha se nawet cygarety pokręciła :D

Szczególne podziękowania dla Marzeny i Łukasza za ogarnięcie transportu :)

=======================================
A dziś dla odmiany ... zaś pada pffff



==============================================
BTW: Dla Trolla :)
Sąd oczywiście przyklepie bo jedenastolatek np: spokojnie przejje 2600zł miesięcznie ...
PS: i chyba Alex mieszka samem, patrząc po kosztach na mieszkanie xD

Marzen => jeeeeeeeedziemy z Blondi, liiiiiiimuzyną :DDDD


Kategoria Rower