Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2016

Dystans całkowity:372.98 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:14:52
Średnia prędkość:20.22 km/h
Suma kalorii:11539 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:41.44 km i 2h 28m
Więcej statystyk

Ognisko Giszowiec przez Sączów :D

  • DST 74.17km
  • Czas 03:31
  • VAVG 21.09km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 listopada 2016 | dodano: 27.11.2016



No i wracamy rowerowo :) Miały być ponownie górki ale pogoda kapryśna na maksa i kuzyn doradził "olej górki, po co?" Chyba do końca szczere to nie było ale postanowiłem posłuchać :) I w sumie dobrze wyszło bo dziś na Rysiance coś w ten deseń :D

Objaśnienie => na wprost szlak na Pilsko u góry panorama Tatr :D

No ale za to wczoraj (sobota) widoki z kamerki (screena nie mam niestety) mega mhmmm więc cóż za tydzień też może takie będą ... albo nawet lepsze :) Co się odwlecze to nie uciecze zwłaszcza że Zenek dziś robił coś z Brennej tak więc moje dwa cele zostały i czekają :)
=================================================
Wróćmy jednak do tripu. Już około czwartku wiedziałem że jadę na rower ino kaj?
I tu mi pomogły Demotywatory.pl z taką oto sytuacją :D

A że komenty poczytałem okazało się że to okolice Rogoźnika i wiadukt na trasie A1 w kierunku lotniska Katowice - Pyrzowice więc cel się sam znalazł :) Miała być samotna jazda ale po a) mój plan podłapali Łukasz i Devil a po b) w mojej główce zrodził się plan ognisko więc z samotnej soboty wyszło towarzysko :D Start zaplanowany, wsio pochytane nic ino wstać i jechać :)

No i poranek i pierwszy strzał w twarz :D Łukasz o godzinie 10.02 budzi mnie telefonem że czeka na garażu, 3 minuty później Diobeł pisze ze zaspał i odpuszcza rower heh. Start się opóźnił ale potem już w miarę płynnie. Pitt Stop po ok kilometrze (:D) na Hołdzie i jazda w kierunku Parku Śląskiego. Park tym razem w miarę pusty, przejechali, następnie standardowo Michałkowice, Rozalię aż do górek w Wojkowicach ... których yyy nie lubię :) Forma pita heh albo już nogi stwierdzają że sen zimowy trzeba otworzyć :D No ale skoro mus to mus i tak spokojnie osiągamy Rogoźnik gdzie pitt stop. Niby takie znane miejsce a nie było mnie tam od ... 28 grudnia jp xD Pogadali, zrobili parę ustaleń nt. zimowego tripu górskiego i jazda w kierunku celu który miał być tam za ok 5km. Był po niecałych dwóch :D Cel ogarnięty, parę fotek i nazot. Powrót byłby prostą drogą ale Łukasz pokręcił nosem że niefajnie i tak zwiedzamy sobie jeszcze Górę Siewierską, Malinowice i Sarnów. W Będzinie ostatni postój na cole i już rura na spotkanie ogniskowe :) Pogoń, Sosnowiec, Radocha, Mysłowice, Nikiszowiec, Giszowiec i ino godzina spóźnienia na ognisko :P
=================================================================================
Trasa rowerowa:


I ciąg dalszy czyli ognisko :) Gocha, Diobeł i Grześ naszą obsówę wykorzystali na ogarnięcie sklepu i w granicach godz. 17 możemy udać się już Grzesiobusem na parking przy KWK Staszic. Następnie spokojnym krokiem ogarniamy spacer na staw Barbara ;] Ekipa pierw markotna ale standardowo wszyscy się obudzili jak już płonęło ognisko w lesie :) Kiełbasy były, kartofle były (padł jakiś poryty pomysł na grilla pfff no na bank :P), dobry humor był :) Pojedli, popili i nazot na Ziołową coby odebrać rowery z "ósemki" :) A no jeszcze pitt stop Żabka był - Diobeł walnął "jedno na miejscu" :DDDDDD Pod blokiem siostry jeszcze parę wietrznych chwil i został ino powrót do bazy :) Nie myślałem że jeszcze ognicho ogarniemy no ale aż szkoda by było nie zrobić ;)
============================================================================
Fotki:
Nasypy mi na Brynowie psujo ... Wszystkie drzewa idą pod piłę ;/

Z tripu fotek za dużo nie ma bo jeżdżę w rękawiczkach i muszę ściągać do foto.
Rogoźnik II => ogólnie taka pogoda, choć w Siemianowicach trochę słonka nawet było :)


Łukasz majestatycznie :D

No i znalezione :)


Chodnik też fajnie ucięli :))

A to chroni ekran :D
Z powrotu:
=====================================================
Sam byłem ciekaw czo to? Fajnie świeciło ;]
a tu ...

Gospodarstwo Ogrodnicze Tadeusz Mularski" Maria Mularska
http://www.mularski.pl/index.php?str=2&idm=57&ids=...

Nie wierzyliście ze w Będzinie była cola. Ha!! mam dowód że była :D

I ognicho ;]


Ogólnie na mega plus :)
==========================================================================
Przez to na takich imprezach wolimy piwo :D

Jeszcze zagadka i do następnego ;]


Kategoria Rower

#23 DPD

  • DST 25.71km
  • Czas 01:18
  • VAVG 19.78km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 21 listopada 2016 | dodano: 21.11.2016

Były górki, były dobre prognozy więc se wymyśliłem DPD w celu powrotu do normalności :) W sumie to już się nie chce za bardzo ale jak się przypomni że zima idzie to trzeba korzystać puki się da ;) Co do samej jazdy taki standard że aż mapki nie wkleje. Zaś się limit zbliża :D (8,5MB do końca miecha zostało heh) a i nic nowego prócz klasycznej jazdy rano przez Zawodzie i powrotu przez D3S nie zrobiłem.
Przygód również nie stwierdzono, rano ino Zajcew mi hamulce sprawdził :D ale odległość była bezpieczna tak więc nudy z budy ;]

PS: I trzeba się sprężać z ognichem bo chyba chce kartofla ;))


Staw Upadowy - jak byście nie wiedzieli :D
Zatrzymałem się tam oczywiście tylko po to coby zdjęcie zrobić ehehehe



Jutro też miało być DPD no ale grzybki pipki w środę na Opolszczyźnie więc rano postanowię czy mi się chce ;]
============================
Niewątpliwie coś w tym jest :D


Kategoria Rower

Przemineło ze Skrzycznem xD

  • DST 19.00km
  • Kalorie 2881kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 20 listopada 2016 | dodano: 21.11.2016



No co by tu napisać :P Witam, jakoś tak wychodzi że w 9 dni robię trzecią "wyprawę" górską :-) Mi tam wcale taki układ nie przeszkadza heh. W piątek był rower, w sobotę ponad 12-kilomentory spacer z Gochą - pierw z psem po Ochojcu, potem po kwiatka (yyy owoca? no nieważne) do OBI a w niedziele górki bo dawno nie byłem :D
Ustawka tym razem na Brynowie i w towarzystwie kierowcy Zenka i Janiola uderzamy ponownie w Beskid Śląski do miejscowości Lipowa w celu zdobycia należącego do Korony Gór Polskich szczytu => Skrzyczne ;] Niby już zdobyłem ten szczyt ze pięć razy ale go lubię :) dodatkowo jeszcze z Ostrego nie szedłem więc tym bardziej się cieszyłem na tą górkę :) No i dobre ... choć przez zamiłowanie Zenka do roweru i jego chęć porannej przejażdżki opóźnił się nam nieco wyjazd to pozostałe części podróży obyły się bez przygód więc nic ino się cieszyć dniem w górach :)
==================================================================
Na miejscu ogarniamy parking i wyruszamy żółtym szlakiem w kierunku Malinowskiej Skały. Pierw leniwy asfalt następnie ostro do góry szlakiem (właściwym :P) gruntowym ^_^ I bardzo przyjemnie i sympatycznie "łykaliśmy" kolejne kilometry i wysokości. Ludzi malutko i tylko hulający wiatr dość mocno nam towarzyszył :) Ale nawet ten fakt miał jakiś urok heh trochę szkoda że nie halny bo on przynajmniej ciepły ale co zrobić. W sumie to nie ma co narzekać na pogodę: temperatura odpowiednia więc nawet zimny wiatr nie przeszkadzał ^_^ Wróćmy jednak do tripu, osiągamy sobie Malinowską gdzie popas i dalej w drogę przez Małe Skrzyczne w starym dobrze nam znanym stylu góra-dół :D Szczyt zdobyty => Janiol może kolejny szczyt z KGP odhaczyć :-) Czas na relaks: parę fotek, wieża widokowa i do schroniska na dłuższe posiedzenie. Plan klarowny i jasny niczym słońce heh. W schronie na szczęście ludzi względnie gdyż kolejka nie działała i lenie zostali na dole :) Plan planem Sissy jednak miała inny :D Odrobina marudzenia w stylu Arji i postanawiamy opuścić gościnny domek. Widoki były masakryczne więc wracam jeszcze na chwilę na wieże i rozpoczynamy misje w dół :-) Półtorej godziny ino, oczywiście z wiatrem ale mega widokowo było więc może być :-) Pogadali o pierdołach, jakieś izo zrobili i niewiadomo kiedy kończy się nam szlak :) Przy aucie meldujemy się chwilę przed zachodem więc mogliśmy jeszcze chwilę odpocząć przed droga (przez KFC Czechowice a jak!) do domku :-) Czy coś w tym stylu, kto był ten wie :P
=====================================
     Kolejne cele:
  • Romanka przez Rysianke
  • Rycerzowa przez Przegibek
Kiedy? to się okaże hehehe. Trzeba trochę rower podgonić, do tego grzyby trip w środę. Zenek już jednego na szlaku namierzył więc jest szansa babuszce trochę uzbierać ^_^ Dobra do konkretów :)
Orientacja:

Trasa:
Lipowa Ostre (541m. n.p.m.) - Malinowska Skała - łącznik południowy (1086m. n.p.m.) -  Malinowska Skała (1152m. n.p.m.) - Kopa Skrzyczeńska (1189m. n.p.m.) - Małe Skrzyczne (1211m. n.p.m.) - Skrzyczne (1257m. n.p.m.) - Schronisko PTTK Skrzyczne (1250m. n.p.m.) - Hala Jaskowa - Lipowa Ostre (541m. n.p.m.)

Przekrojów i fajnych mapek nie ma, dogram jak ktoś podeśle :P
Fotki:
Start i meta zarazem ;]

Pierw spokojny asfalt

Później już terenowo czyli to co w górach najlepsze :)
PS: Cosik krzywa ta trawa :D

Siska pilnująca pana z Baranią w tle
Tydzień temu tutaj w mgle i śniegu szliśmy, taki czas że za pogodą nie nadążysz ;)

Pamiętny malutkie drzewka z tripu => http://lapec.bikestats.pl/1194137,w-pogoni-za-roz... chyba trochę urosły, czemu tak późno?:D

Małe Skrzyczne i jedyny śnieg dzisiejszego dnia

I już "prosta" droga do celu

Ekipa szczytowa :)



Wieża i lotnik :D
Tak jak pisałem wiało :))

Ciąg dalszy widoków z wieży: Jezioro Żywieckie, kolejka i schronisko



I powrót, przez cholernego kornika chyba najlepszy widokowo w całym Beskidzie Śląskim


Selfik z wiaterem? :P

Mega uroczy domek (aż zapomniałem mu fotki zrobić :P) a jaki widok :)

Kibel też na wypasie :D

Nie ogrodzony ale zamknięty na cztery spusty i chyba dawno nie odwiedzany => tak na marginesie
----------
Zbliżamy się do mety

Lipowa z górki

I taki bonus na koniec wycieczki :)

PS: podziękowania dla obu kierowców :D
==============================
kurde czemu nikt nie gada że śmiecha nie ma? xD

I do zaś ...


Kategoria Góry

Halny Piątek

  • DST 45.38km
  • Czas 02:18
  • VAVG 19.73km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 listopada 2016 | dodano: 19.11.2016

czyli babuszkowy trip :)

"Jak informuje portal Polscy Łowcy Burz nadciąga silny halny. Wiatr w szczytowych partiach Tatr i Bieszczad może osiągać w porywach ponad 110 – 140 km/h, zaś na obszarach podgórskich i miejscami w głębi województw południowo - wschodnich 70-90 km/h, lokalnie nawet 100 km/h. Wiatr szczególnie silny będzie w piątek, w nocy z piątku na sobotę oraz w sobotę"

Za Wikipedią: Wiatr halny – wiatr typu fenowego, wiejący w południowej Polsce, w Karpatach i Sudetach. Najgwałtowniejsze wiatry tego typu wieją na Podhalu, gdzie opadają ze szczytów Tatr. (...) Wiatr halny dociera m.in. do Krakowa oraz miast aglomeracji górnośląskiej.

No i w sumie był dylemat bo ok 12.00 doszedł do aglomeracji górnośląskiej:D i zaczęło wiać jak cholera ...
No ale skoro DPD nie wyszło (magnez łóżkowy był za silny) to choć trochę roweru liznąć trzeba było ;] I tak do babci przez Panewniki, Zaopustę, Kostuchnę, Murcki, Giszowiec i Ochojec - zresztą jak widać :P Temperatura fajna, warunki rowerowe w dechę (wiatr był ale byłem przygotowany na coś gorszego), trochę night bikingu ... ogólnie wypas :) Dobrze że się skusiłem ruszyć tyłek i jedyny minus to maras w lesie. W terenie zrobiłem może w 10km a rower na Piotro był do mycia ;/ No niestety, po "krzakach" już raczej w tym sezonie nie pojeżdżę => asfalt rządzi :D Babuszka odhaczona, chęci były coś jeszcze pokręcić ale czasu mało więc ino malutki objazd przez pętle do bazy gdzie towazysko ;]
Oj czuć już koniec sezonu ... rowerzystów jak na lekarstwo xD

Trasa:

A tak na marginesie xD

Fotki:

Artistico :))

Szlak rowerowy xD

Zachód był dziś najlepszą atrakcją, zdjęcia standardowo nie oddają klimatu :)


Po praniu coby Diobeł przypadkiem brudnego krossiwa nie zobaczył :P

======================================
A w tym coś jest i to nie jest śmiech ino tragedia heh

Do następnego ;]


Kategoria Rower

Barania Góra od Salmopolu strony

  • DST 22.45km
  • Kalorie 3684kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 13 listopada 2016 | dodano: 14.11.2016


Ahahaha yyy no dobra nieśmieszne będzie :P




Witam :-) No i proszę jaki weekend bez roweru wyszedł heh Da się? Da ;]
Po piątkowym hasaniu górskim w niedzielę postanawiamy kontynuować zabawę w Beskidzie Śląskim :)
Sobotnia przerwa została spożytkowana godnie (wiadomo :D) ... na regenerację, sprawy babuszkowe oraz ogarnianie płynów na wtorkowy przyjazd kuzyna :-D

Co zostanie to się nie zmarnuje :P



Co do tripu => w porównaniu z poprzednim wyjazdem zmieniliśmy miejsce startu z Ochojca poprzez Brynów na Przyszowice oraz daliśmy dodatkowo czas nowemu miłośnikowi zimowych wypraw górskich (choć namawiana mocno była :D) na regenerację. Gocha w domu a co za tym idzie zamieniliśmy jeszcze Arje (Arye - cholera nigdy nie wiem jak się to piszę) na Sissy czy tam Jełopa xD - no nieważne ponoć reaguje na oba :P Zwał jak zwał pieseł bardzo fajny i praktycznie nie odczuwalny na szlaku :)
==========================
Dojazd:
Niedziela chwila po godz. 6.00 przyjazd Łukasza pod mój blok i jazda po Zenka do Przyszowic. Wymiana samochodu i fruuu w górki :-) Skłamał jak bym napisał że trasa przebiegła bezproblemowo więc napiszę ino że cali i w sumie (no powiedzmy) szczęśliwi dotarliśmy do celu którym dziś była przełęcz Salmopolska na granicy Wisły i Szczyrku. Były lekkie kombinacje nt. szlaku którym pójdziemy no ale Zenek wybrał tą opcje i w sumie bardzo dobrze :-)

Trasa wycieczki:
Przełęcz Salmopolska (934m. n.p.m.) - droga ppoż. - Magurka Wiślańska (1129m. n.p.m.) - Barania Góra (1220m. n.p.m.) - Magurka Wiślańska (1129m. n.p.m.) - Gawlas (1077m. n.p.m.) -  Zielony Kopiec (1140m.n.p.m.) - Malinowska Skała - łącznik południowy (1086m. n.p.m.) - Malinowska Skała (1152m. n.p.m.) - Malinowska Skała - łącznik zachodni (1070m. n.p.m.) - jaskinia Malinowska (1070m. n.p.m.) - Malinów (1117m. n.p.m.) - Przełęcz Salmopolska (934m. n.p.m.)



Bardzo dobrze ponieważ początek mieliśmy już na ponad 900m. n.p.m. więc hipotetycznie ino ok 300m podejścia. W praktyce wiadomo wyszło inaczej bo jak heh - wykres dziś wyjaśnia bardzo dużo :D Na start atak zimy i nawet ubiór tym razem ala ludzik michelin yyy nie pomagał. No cóż iść trzeba => na szczęście im dalej "w las" tym mniej wiatru i cieplej a było ponoć w granicach -8*C więc miało prawo być zimno :)
-------------------------------------------------------------
Lasu tym razem nie było więc dałem w cudzysłów => wycieczkę zaczęliśmy bardzo przyjemną pożarówką :) Piękna sceneria, zima w pełni, piesek szaleje, super odcinek jednym zdaniem. Następnie lekko na około osiągamy szlak właściwy i już spokojnie zielonym zmierzamy do celu którym dziś jest Barania Góra. Cel zdobyły bez komplikacji więc popas :-) fajnie że na ciepło heh dzięki Zenek rosołek i użyczenie kuchenki ^_^ To już moje chyba piąte czy szóste zdobycie Baraniej no ale raczej tym razem najmniej czasu na górze spędziłem xD Piździło nieziemsko więc wieża, parę fotek i nazot. Powrót pierw trasą nam znaną (dubel) a następnie już bez zbaczania, szlakami przez m.in. Malinów i okolice wlotu tamtejszej jaskini osiągamy parking i metę :-) Fajnie że tym razem prawie za widnego się udało :D aż dziwne :D
==========================================================================
Opis może i nie pokaźny no ale fotki miody :)
Początek szlaku i już "michy" ucieszone.


Elektronika wszędzie elektronika a tu stara poczciwa mapa ;]
Choć Łukasza "lokalizator" nie powiem lekko pomógł :)


Nasza początkowa "pożarówka" ...

... skrót :D ...

... i szlak właściwy :)

============================================
Mróz trochę porzeźbił - zawsze lubiłem takie klimaty :))





Ale wróćmy do szlaku:
Przyjemny dla nóg, odcinki po prostym ...


... w dół

... i w górę ... aż do ...

... CELU :)))

A na celu rosół z Żubra?:D

======================================================
Widok z wieży, swoją drogą też nieźle zmrożonej :)
PS: jak wiemy lub nie wieża jest żółta :P

Ekipa w komplecie ... o nikim nie zapominamy :)


I nazot:

Na chwile Żywiec się ukazał, Skrzyczne też miało ochotę no ale nie wyszło ;))

Przed nami podejście pod Malinowską Skałę

I Malinowska Skała ... chyba :D

Zostało ino zejście na parking ... ino 1,5h :D i jedno podejście pod Malinów

I koniec - czasowo idealnie :)
Ogólnie szlak mega przyjemny :)))


PS: Info Zenek - Sisi podobnie jak Arja, Ary pies Siostry mej po piątku żyją :D


Piździło, dobrze że tym razem nie jechałem po imprezie bo chyba bym w aucie został :-D Choć i tak przegrałem na butach, jak zawsze mam dylemat czy wysokie (dobre zimowe ale nierozchodzone) czy niskie (możliwe że przemokną ale wygodniejsze) to po raz kolejny poległem heh no nic oby tylko takie małe błędy się zdarzały :-) Kolejna chyba Rycerzowa choć i Skrzyczne woła hmmm kiedy? Nie wiadomo jak pieski i wątroby (choć tym razem było spokojnie) odpoczną :D
===============================================
Wycieczki z psami, śmiech z kotem :P


Kategoria Góry

Brenna - Brenna przez Klimczok

  • DST 30.91km
  • Kalorie 4974kcal
  • Aktywność Wędrówka
Piątek, 11 listopada 2016 | dodano: 12.11.2016



Witam :P No i w końcu doczekałem się gór :)) Cały poprzedni tydzień spędziłem na wertowaniu prognoz pogody coby z siostrą zrobić coś lajtowego. Pierwsza myśl Rycerzowa ... odpadła :D przez fakt że dość długo pociąg jedzie a dzień krótki to po a) a po b) wieczorem był mecz ;] Więc kombinujemy bliżej - Bielsko i Szyndzielnia z urozmaiceniem że start w Wilkowicach i prócz Szyndzielni bierzemy Klimczok oraz Błatnią i kończymy w Brennej gdzie busik na pociąg do Skoczowa :)) Brzmi całkiem spoko.
A na końcu zagadał Zenek i "popsuł" cały plan :D Jednak auto więc trzeba robić pętle :) Super heh a to tego na całe szczęście udało się ogarnąć trasę i cele się nie zmieniły :)
====================================================
Trasa wycieczki:
Brenna (415m. n.p.m) - Brenna "Pod Las" (561m. n.p.m.) - Wielka Cisowa (854m. n.p.m.) - Schronisko PTTK Na Błatniej (897m. n.p.m.) - Trzy Kopce pod Klimczokiem (1070m. n.p.m.) - Klimczok (1117m.n.p.m.) - Pod Klimczokiem (1064m.n.p.m.) - Nad Szyndzielnią (1053m. n.p.m.) - Schronisko PTTK Szyndzielnia (1002m.n.p.m.) - Pod Szyndzielnią (903m.n.p.m.) - Jezioro w dolinie Wapienicy (485m. n.p.m.) - Przełęcz pod Przykrą (808m. n.p.m.) - Schronisko PTTK Na Błatniej (897m. n.p.m.) - Wielka Cisowa (854m. n.p.m.) - Brenna "Pod Las" (561m. n.p.m.) - Brenna (415m. n.p.m).


=========================================================
Start tripu o dziwo na Ochojcu :D Czwartkowe spotkanie z Zientasem i wiadomo :D Skoro o 6.30 wyjazd to bez sensu po nocy się szlajać ;] Ekipa do której jeszcze w ostatniej chwili dołącza Łukasz startuje w miare punktualnie i z Aryą w bagażniku ruszamy w Beskid Śląski :) Trasa spłynęła mega szybko i w oka mgnieniu meldujemy się w Brennej gdzie szukamy czarnego szlaku :) Szlak znaleziony i myk w górę .... ostro i długo w górę :D Można powiedzieć że aż do Klimczoka podejście ale idzie się przyjemnie, pogoda dobra, temperatura idealna więc nic tylko zwiedzać :) Cel osiągnięty, schronisko na Klimczoku olane i postój (drugi) na Szyndzielni na coś ciepłego :) Mega dobre to było bo piwo już otro w głowę dawało :D Odpoczęli i misja wieża widokowa. No niestety podobnie jak wyciąg (co było fajne bo ludzi mniej w schronie) wieża tez zawarta ;/ Trudno idziem dalej znając wykres wiedziałem że czeka nas zejście po którym nastąpi kolejne i już ostatnie podejście. I można powiedzieć że nic się nie działo aż do Błatnej gdzie kolejny i już ostatni postój :) Trochę stresu ino przez szukanie telefonu od Zenka ale znaleziony więc się nie liczy :P Z Błatnej już w dwóch grupach misja dół. Ostanie kilometry wiedząc że w Brennej chce jeszcze znaleźć sklep robię sam. I tu niespodzianka, myślałem że nie wiadomo ile grupie uciekłem a tu wyszło że byli minimalnie za mną :D No nic sklep i do autka w którym pies padł i ... ja padłem :D Dzięki i do następnego :))
Fotki bo to najlepsze :)
Okolice Brennej

Pierwszy śnieg :)

Ekipa ma na Wielkiej Cisowej ;]

Wiadomo - w końcu tu trafiłem :))))

Widoczki ;]


Musiało tam być coś ciekawego :D

c.d widoczków w zimowym klimacie



Blisko celu

i cel :))



Szlak na Szyndzielnię

Diobeł jednak wieża istnieje - 3 zeta za wbicie ;]

Zbiornik Wielka Łąka + rzeczka :)


Pies już chyba chciał do auta :D


Do schronu a potem już po ćmoku to bez fotek :)

==========================================
Mała nagroda w Katowicach heh


Nogi bolą ale pozytywnie :)
=================================
Coś do Zenka :D


Kategoria Góry

Przeczyce i okolice ;]

  • DST 104.19km
  • Czas 04:54
  • VAVG 21.26km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 listopada 2016 | dodano: 06.11.2016



Witam :] Ja nie z tych bo coś tam się chmielu zażyło w piątek no ale pobudka w sobotę rano i tak była konieczna. Durne dni coraz krótsze to i wyjeżdżać trzeba wcześniej :) Wstaję więc przed godziną 8 i po ogarnięciu poranka ok 9.30 ruszam w kierunku Będzina. Niby była jeszcze propozycja atakować Pszczynę no ale tam byłem tydzień temu i ogólnie bardziej mnie ciągło do asfaltów aniżeli terenu. Kolega również uparty więc każdy w swoją stronę :P
Co do wycieczki => ogarniam pierw moją standardową trasę do pracy (w piątek miało być DPD no ale -2*C "rypły" moim planem o glebe :P) następnie Sosnowiec i Będzin. W Będzinie następuje postój na pogawędkę z rodzicami którzy "atakowali" targ i dalej rura gdzieś przed siebie. Nogi dobrze pracowały więc przez DK (a jak :D) na Tuliszów. Następnie Siewierz i co dalej: objazd zalewu lub Ogrodzieniec? Do zamku ino 23km hmm ... ok godziny i powrót przez Chruszczobród, do tego opcja rezerwowa - pociąg. Kuszące? no nawet bardzo no ale jednak dojazd krajówką .... średnio ;/
Cóż innym razem się to zrobi :) ja więc spokojnie na Boguchwałowice. Dojeżdżam na parking na misję obiad + piwo a tam ... wszystko zamknięte :D Po sezonie normalnie xD No nic się nie poradzi, walczymy dalej :) Góra, dół, góra, dół i postój w sklepo-barze w Przeczycach. Miło spędzony czas w towarzystwie trzydziestoparoletniego pijaczka ... którego chyba znam z młodości :D i nawrót w kierunku Pogorii 4. "Promenada" jeziorna jak zawsze łyknięta dość sprawnie, kąsek asfaltu, singielek i ląduje na parę słów na Warpiu u koleżanki Gruszki ;] Stamtąd już prosta droga do bazy :) No ale nie był bym sobą gdybym nie nawywijał :D Głodny jak wilk zachciało mi się w Sosnowcu kebaba a że przejścia podziemne są "passe" to ściąłem dwa pasy, pas tramwajowy i prawie zaliczyłem czołówkę pod prąd z .... policją :D No dobra kebaba mi się odechciało (zwłaszcza że kątem oka zauważyłem jak zawracają) i bocznymi uliczkami (poznanymi za czasów studiowania) pitam na Szopienice. Ciągle głodny xD więc przez Zawodzie na Centrum. Kebab na Skargi jak zwykle na wypasie i pozostaje ino misja Brynów => ino jak to? 93km na liczniku + tam ok 5km do mety hmm braknie ;/ A że nie wiadomo czy to nie będzie ostatnia "setka" w tym roku więc lekko na około przez Batory na garaż :)) Dzień mega udany :) I dobrze bo niedziela deszczowa wiec była okazja do regeneracji ;]
========================================================
Trasa:

Pierdyliard fotkuf ;]
Moja nitka tramwajowa do robo :)

Jesiennie na Stawikach

Droga Krajowa - całkiem żwawy odcinek to był :D

Kuzyn piernicz Levela patotej :P 1300zł i przesyłkę masz za free :P

Przed Przeczycami

Tuliszów:


Zamek Siewierz tym razem z oddali ino :)

Zalew od strony Boguchał

RZGW się bawi więc zdjątka z tamy nie będzie xD

Kuźnia Warężyńska z Hutą Katowice w tle

Łagisza z dalsza ...

... i bliższa ;]

Terenowo przy Przemszy

Singielek w stronę Ksawery => mhmmm lubię :)

Pitt Stop - Warpie ;]

Potem już mi się nie chciało fotek pstrykać :P
===============================
Cel na 2016r zrealizowany => 5000km pękło więc spokój sesese choć w sumie może by tak do 6k pokręcić :D
No zobaczymy, na tą chwile gór mi się chce :P i następny BeeS będzie raczej górski - pyrsk :))

=========================
Górsko to chyba to bym chciał: Brenna - Bielsko przez Błatnią, Klimczok i Szyndzielnię :) Dawno mnie w tych rejonach nie było ;]
PS: ewentualnie niebieski + czerwony od Szyndzielni do Leszczyn - ganz egal :)

Ogólnie wuchta osób (podpatrzone z FB czy tam Endo) jeszcze chwyta z pogody co może i dobrze bo zimę czuć coraz mocniej :(
=========================
Zapamiętać, Stosować i dobranoc :P


Kategoria Rower

Wieczorne hasy po lasy

  • DST 26.57km
  • Czas 01:27
  • VAVG 18.32km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 listopada 2016 | dodano: 05.11.2016

Standardowe piątkowe odwiedziny babuszki + podjazd na kolejny ośmiokilometrowy spacer z piesełem w towarzystwie wiadomym ;]
W sumie to terenowo wyszło ... przypadkowo :) => dupny korek od Brynowa do **** wie gdzie spowodował że z garażu zrobiłem nawrót i Piotrowice ogarnąłem przez Hołda, Stare Panewniki i Jamne :D Po babuszce wizyta u śpiocha i powrót  przez kolejne kąski lasu (w tym gonienie sarenki :D) do bazy.
Jutro trzeba się z asfaltem przeprosić, jak rany zęby idzie w lesie na ścieżkach stracić xD


================
Fotek nie ma bo ciemno xD
================================
Z takimi laskami romantyzm jest ino jeden :D


The End :P


Kategoria Rower

Co bądź, grunt że do przodu ;)

  • DST 24.60km
  • Czas 01:24
  • VAVG 17.57km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 listopada 2016 | dodano: 02.11.2016
Uczestnicy



Wszystkich Świętych, grobów w Katowicach nie posiadam więc ustawka z Łukaszem na małe kręcenie. W sumie skoro małe i teren to można i Diobła zwerbować ;] I tak w komplecie spotykamy się po 14.00 u mnie na garażu i .... przed 15.00 ruszamy na podbój lasów :D Wystartowali, zrobili jeden postój ... potem drugi i już ciemno więc kończymy jazdę :D Chłopaki przynajmniej coś tam ukręcili ja natomiast nawet się rozgrzać nie zdążyłem :D No nic i takie wyjazdy są fajne, pogadali przynajmniej :))



==================================================
Fon wariował więc Endo ino poglądowe ;]

Jak Kubica :D
=============================


Środa, praca i pada :D A dziś se już może :D
===============================================================================
Coś, ktoś, jak by co dajcie cynka :P


Kategoria Rower