Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:472.77 km (w terenie 77.60 km; 16.41%)
Czas w ruchu:20:59
Średnia prędkość:20.86 km/h
Maksymalna prędkość:60.28 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:59.10 km i 3h 29m
Więcej statystyk

Sosina + Rabsztyn + Błędów + Warpie = :)

  • DST 136.31km
  • Teren 11.70km
  • Czas 06:19
  • VAVG 21.58km/h
  • VMAX 60.28km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 29 września 2014 | dodano: 30.09.2014
Uczestnicy

Po raz kolejny ten wpis tworze pffff durna stronka kij wie co mi dziś/wczoraj zrobiła, no mniejsza o to.

Po on tourze do Zakopanego wziąłem sobie tak na wszelki wypadek wolny poniedziałek, ot tak :D kacowe? / regeneracyjne? / bo zostało jeszcze sporo urlopu? / to już mniej istotne :) Istotne było to że jak pisałem w poprzednich "blogach" pogoda średnio dopisała ;/  tak więc szybkie parę postów na forum i pojawił się promyk nadziei iż dzień urlopu nie zostanie zmarnowany na tzw kapcie i tv :) Celem była miejscowość Klucze i tamtejsza pustynia, ino czy nogi wytrzymają? jednak coś tam w Tatrach popracowały przecież :)
"A zresztą co mi szkodzi najwyżej na Pogorie odbije" - pomyślałem ...

Wytrzymały :D chyba tak na przekór jednemu Panu który coś fanziolił o moim problemie o dobiciu do 100 km :P

Do rzeczy =>
Trasa: Brynów - Centrum - Zawodzie - Szopienice - gdzieś tam :D - Bobrek - Maczki - zalew Sosina - Bukowno - Olkusz - zamek Rabsztyn - Bogucin Mały - Klucze - Klucze Osada - pustynia - Chechło - Błędów - Łazy Błędowskie - Kazdębie - Anna - Strzemieszyce Wielkie - Reden - Mydlice - Warpie - Syberka - Nowy Będzin - Wygwizdów - Pogoń/Nowa Pogoń - Sosnowiec - Stawiki - Borki - Dąbrówka Mała - Bogucice - Centrum - Brynów

Na start zaplanowany w centrum Katowic docieram z jakimś 2 minutowym zapasem do godziny odjazdu, napisał bym coś na temat remontów ulic ale wiadomo, nie wypada :D Pod kościołem Mariackim czekają już Jacek i Filip, parę chwil rozmowy o niczym i ruszamy w trasę. Po przejechaniu granicy Katowic z Mysłowicami Gizmo zaczął kręcić jakieś kółeczka po okolicy hmmm cóż: plan z Pogorią raczej mi legł w gruzach :D Trafiłbym ale po co sobie komplikować życie, "siadam" na kołach kolegów i jedziemy do celu. Trasa bardzo przyjemna przez "opuszczone" tereny kolejowe, drogi gruntowe, płyty betonowe, wioski i drogi już asfaltowe lecz cały czas wiodące przez lasy. W takich klimatach przy świecącym słoneczku docieramy do zamku w Rabsztynie :) Celowo omijam Sosinę bo nic nikt z niej nie miał, ot tak pojechali, zobaczyli z daleka i pojechali dalej ... Pod zamkiem postój, pogaduchy, trochę klimatu piknikowego z dedykacją dla mnie, w końcu no kurde :D Chwila relaksu minęła jak zawsze błyskawicznie, padło zdanie: trzeba się zbierać :) przed nami punkt na który czekałem, pustynia błędowska :) Wychodziłem z założenia że od strony "zielonej" pustyni wjedziemy no ale wygrywa wariant pustyni "właściwej", mniej istotny fakt. Podjazd, parę chwil odpoczynku i zbieramy się w drogę powrotną do domu. W okolicach Błędowa grupka się rozdziela i dalszą podróż powrotną udaje się z Jackiem - dzięki za towarzystwo :)) Kilka komplikacji z trasą powrotną było gdyż Jacek tam pierwszy raz kręcił a ja ostatnio z 5 lat temu ten odcinek jechałem ale daliśmy radę :) Rozstajemy i dziękujemy sobie za wyjazd na Warpiu w Będzinie, Jacek do domu a ja w odwiedziny (wyszło przywitanie :D) do znajomych. Chwila rozmowy i najprostszą trasą do bazy żeby jak najmniej po ćmoku jechać. Jedynym dylematem była tylko którędy ominąć Szopienice i remont ul. Wiosny Ludów, padło ... jak widać na powyżej :)

Dzięki za wyjazd było fajnie, tereny bym polecił każdemu :) W przyszłym sezonie tam zagoszczę na bank, ino tym razem już spokojniej, nawet jak parę lat temu opcja rower + pociąg do DG, wydać trochę pieniędzy ale kosztem tego mieć coś z tego wyjazdu a nie suche kilometry do bilansu :)

Zdjątek?;>
zalew Sosina - Jaworzno

torfowisko (chyba => nie zdążyłem dostrzec) za miejscowością Bukowno

widok z wjazdu na Olkusz

pijoki kolorowych napoi przy zamku:P

pustynia błę ... a zresztą wiadomo :D

na bank wiadomo :D

PS: No i afkors nie obyło się bez akcji czy ścieżka czy chodnik mniejsza o to grunt że z kostki i to i to xD Paniusia w Sosnowcu przy Żylecie (idąca wróć chichocząca z koleża psiapsiółką) koło 40tki idąc chodnikiem zobaczyła bankomat, no i po co patrzeć? Ryp mi pod koła ... dobrze że i ścieżka szeroka, prędkość ok 30km/h i byłem za blisko więc udało się uciec jej kilka cm przed nosem ... Po podwójnym krzyku w stylu ooooyyyaaamm <= :D i panice ogólnej mam nadzieję że jej białe portki poszły do prania :D
Oj czasem stanowi zagrożenie ;)

PS2: Dobry wyjazd, Gocha sooorka że Cię nie zabraliśmy :D ale spoko, niedziela za pasem ... Orzechy jak nic :D
--------------------------
Ja tam od razu zobaczyłem :D


Kategoria Rower

Tatery piechotą #2

  • DST 10.80km
  • Teren 10.80km
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 27 września 2014 | dodano: 29.09.2014

Piątek leniwy, nadeszła sobota i orla perć. Pogoda ciągle do bani no ale nie pada, kanapki przez noc przygotowane więc ino gipkie śniadanie i jazda busikiem do Kuźnic. I na tym bym mógł zakończyć pisanie :-/ po ok 30 minutach zaczyna kropić. No ale prognozy nie były tragiczne ... więc idziemy ...cóż ... deszcz nas oczywiście nie opuścił do końca szlaku. Dygresja dla panów meterooloszkuf w tv - mówcie tak "przewiduje temperaturę między +60 a -70*C, możliwe słońce a jak nie to będzie padać śnieg, deszcz lub grad,  może więc albo nie" choć i tak będziecie mieli 83% trafności :-D No ale wracając do szlaku, pada, mgła więc na Murowańcu podejmujemy jednogłośną decyzję że na orlą (planowany był odcinek Krzyżne -  Granaty) jest zbyt niebezpiecznie i zmieniamy plan żeby zrobić cokolwiek. Wybór pada na Świnicka przełęcz 2051m.n.p.m i ew. samą Świnice.

Pogoda ciągle bez zmian aaa nie, była zmiana na ok 1800m.n.p.m przestaje podać deszcz .... zaczyna deszcz ze śniegiem a od przełęczy zaczyna wiać. Szlak ekstremalne ciężki,  nawet nie mam słów żeby go opisać. Foto trochę rozjaśni sprawę xD, najgorsza była chyba marznąca woda w butach bo szlak sobie spływał. Zdobywamy przełęcz, szczyt oczywiście olany i kierujemy się na Kasprowy Wierch. To było długie 50 minut. .. Aparaty,  telefony pochowane bo wiadomo więc zdjęć nie ma za dużo. Na Kasprowym zmarznięci,  przemoczeni zjadamy mokre bułki i zjeżdżamy już kolejką.



O 14 na bazie i dochodzenie do siebie. Niedziela oczywiście przywitała na pięknym słońcem ale soboty nie żałuję, będzie co wspominać :-) W niedziele szybki "szlak" na polankę widokową między Zakopanem a Zębem i do domku :)))

Fotki:
Udaje że zadowolony :D

Bez komenta :D

-----------------------------------------
Niedziela xD







I tak tu wrócę :PPPP


Kategoria Góry

Tatery piechotą #1

  • DST 24.20km
  • Teren 17.00km
  • Aktywność Wędrówka
Czwartek, 25 września 2014 | dodano: 29.09.2014

Witam, skoro już i tak jadę w pociągu do domu i się trochę nudzi to można zacząć pisać sprawozdanie z on touru, zdjęcia plus wykresy w domu dodam i będzie więcej czasu na (oby) kręcenie (poniedziałek) jutro :-) 
Chyba już pomału w tradycje wchodzi ten długi weekend wrześniowy - ino twarze się zmieniają :-D W tym roku na ochotnika zgłosił się Janiol i Kuzyn z Poznania który akurat w czasie naszego wypadu się szkolił w Krk więc było by nie możliwością żeby przynajmniej na jeden szlak nie podjechał.
No ale poletku od początku. Start w czwartek o 3.10 z Brynowa, w Katowicach przesiadka na PKS (durne pks-y żeby w miarę komfortowo jechać to chyba trzeba 150cm wzrostu mieć pfff) i o 7.10 meldujemy się w Zakopanym. Czynności administracyjno -  sklepowe i jazda busikiem do chochołowskiej na hmmm rozgrzewkę...  Pogoda w miarę dobra,  osób nie za dużo więc idziemy zgodnie z planem na najwyższy szczyt polskich Tatr Zachodnich - Starorobociański Wierch.

Pierw asfalt potem trochę szutru i wbijamy się na szlak właściwy który akurat był .... drogą dojazdową do wycinki drzew. Buty uwalone no ale śnieg na szczycie więc same się umyją ;-) Mozolnie pniemy się ku górze, niestety przed szczytem zostajemy zaatakowani przez mgłę.  Mgła uparta nie była ;] dała pooglądać trochę widoków, bardzo szybkie izo i uciekamy w dół po zaczęło piździć :-/ potem znowu słonko i schodami do dolinki. Był plan żeby ostatnie km zrobić rowerami ale wypożyczalnia już była zamknięta,  cóż trudno :-D Do busika który tak jakby na nas czekał, domek, wanna - osobno żeby nie było :D, izo, napój pomarańczowo - limonkowy z lekka nutką talentu i ok 22.00 kima. 
Piątek: plan był klarowny Palenica - Morskie Oko - Szpiglasowa przełęcz - Dolina 5-ciu stawów - Palenica,  pobudka po 7.00 i za oknem kiła i mogiła,  prognozy w tv również fatalne pfff zapada decyzja że oszczędzamy siły na sobotę i czekamy na przyjazd kuzyna. Dzień że tak napisze...  senny :-D 

Fotek kilka:
gdzieś na początku szlaku :)

bo ciążyło :P

jak tam pisałem wcześniej - pierwsza część szlaku właściwego popsuta ;/

...

nasza grań do celu ... już "opluta" zimą xD

wiadomo

awaria pogodowa ;/ jakieś 15-20 min przed szczytem

Droga powrotna => już w super pogodzie :) Dzisiejszy cel poniżej.

Taka sytuacja ;]


Kategoria Góry

hałdowa niedziela

  • DST 71.10km
  • Teren 11.70km
  • Czas 03:37
  • VAVG 19.66km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 września 2014 | dodano: 22.09.2014
Uczestnicy


Trasa: Brynów - pętla brynowska - "Drewutnia" - Murcki - "Hamerla" - Zamoście - Lędziny - KWK "Piast" - hałda - Nowy Bieruń - hałda Ziemowit - Lędziny - Wesoła - Murcki - Ochojec - "pętla brynowska" - Brynów


Genezy i opisu raczej dużo nie będzie bo wszystko "na gibko" i wariata robione było :) W piątek impreza u Karpika, w sobotę lekki spacer po lesie + mecz więc kręcenie musiało wyjść w niedziele zeby cokolwiek weekendu uratować. Ustawka z Filipem (dojechał jeszcze zaciąg chorzowski w składzie Dominik - Artur) przy Drewutni i jazdaaaa .... a nie Filip pane złapał, nie ... nie ostatnią :D ... i jazda w kierunku Lędzin. Lekkie tam kłopoty na trasie ale w sumie płynnie docieramy do Piastowskich hałd, izobronek, tematy kopalniano - górskie itp,itd. Pogadali i ruszyli w drogę powrotną, w sumie to mi się trochę spieszyło na mecz, nie zdążyłem uprzedzając pytania :D. Coś tak Bikera znosiło dziwnie w kierunku Ziemowita heh. Dobrze myśleliśmy zahaczyliśmy jeszcze o hałdę II i przez Mysłowice (jakieś tam kolejne izo) docieramy pod szpital na Ochojcu. Pogadanka z Gochą i na pętle gdzie rozjeżdżamy się: ja na Brynów reszta przez Centrum do domów. Dzięki i do października :))

Fotkuf kilka?:))
Początkowy odcinek pecha Filipa.
Nikt buzi nie widział w tym tęczu :(
https://www.youtube.com/watch?v=gDoUKQdFXN0

od 1,23 => jakiś do kitu ten tęcz :D

KWK "Piast"

Końcówka błotnej drogi ...

Szczyt :)
Szczyt 2 => tym razem już wypych :D


Najlepsze było to że przy końcu już nieźle mokro było ale dwie nawałnice nas ominęły w 100% :D Gorzej ino że lampki nie sprawdziłem i z przodu ino na ostrzegaczach jechałem, no nieważne, chłopaki poświecili :))

Śmiecha? :)


Kategoria Rower

Łysina po raz kolejny

  • DST 54.73km
  • Teren 13.90km
  • Czas 02:39
  • VAVG 20.65km/h
  • VMAX 41.17km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 września 2014 | dodano: 15.09.2014

Trasa: Brynów - pętla brynowska - Ochojec - Murcki - Lędziny - "Fiat" Tychy - Bieruń - jezioro Łysina i nazot

Cóż po piątkowym grillu w Mikołowie się nie wstało na sobotni flagowy trip weekendowy, życie :D, coś mi jednak mówiło że rower w sobotę tam od 8.00 rano nie może się udać :D Pokręciło się kajś indziej a wczoraj (niedziela) na wstępnie zaplanowany rozruch z Siostrą i Grześkiem. Wstępnie jak nic bo jakby Grzegorz się nie obudził i nie zaczął nas wyciągać to byśmy pojechali yhy na Starganiec i do domu :D Sama droga bez przygód, pojechali, zajechali, izo zrobili, wuchta tematów w stylu lelum polelum i powrót na tzw "gipko" bo nas burza zaczęła straszyć xD Mój taliznam w postaci założonej kurtko-folii p/deszcz. oczywiście zdał egzamin i o suchości podjeżdżamy pod no fakt kurde :D nową baze start/meta na Ziołowej 43. Potem już ino na garaż wystarczyło podjechać :) i na mecz Polaków.
Wyjazd jak zawsze udany, forma zwyżkuję jedyny szkopuł w tym .... że sezon się kończy :D Tak, tak wiem sezon nigdy się nie kończy co dla poniektórych :D



Gorzej jak oddała :D


Kategoria Rower

towarzysko

  • DST 37.10km
  • Teren 0.50km
  • Czas 01:41
  • VAVG 22.04km/h
  • VMAX 46.38km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 września 2014 | dodano: 14.09.2014

Po piątkowym grillu w Mikołowie afkors nie wstałem na piknikowy trip, zagadka co za dziod mi budzik wyłączył bo nawet nie zakodowałem kiedy dzwonił ...  No nic skoro ładna pogoda to trzeba dzień wykorzystać :) Ustawka z Mr. K(a) na Bolinie na klachy i izo :D

Trasa: Brynów - Muchowiec - Nikiszowiec - Janów - Bolina - Janów - Giszowiec - Murcki - hałda "Murcki" - Ochojec - pętla brynowska - Brynów


Dystans śmieszny no ale śmieszne dopiero nadchodzi.  Pijemy sobie a tam pan kierownik menello męczy się z nożem i winem, coż człowiek nie zając pić musi, moje dobre serduszko się aktywowało, podszedłem pomóc otworzyć .....



... wino jak nic :D Menele już byle czego nie piją :D



Z Boliny ustawka na mecz z Zientasem. Zahaczam jeszcze o hałdę i na POOOOOOOOLAKÓW!!!!!! i pifko :D



skoro dystans nudny to śmiechem zarzucę :)



Kategoria Rower

Tuliszów

  • DST 101.41km
  • Teren 5.80km
  • Czas 04:54
  • VAVG 20.70km/h
  • VMAX 52.23km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 7 września 2014 | dodano: 07.09.2014
Uczestnicy

Trasa: Brynów - Centrum - Siemianowice - Bańgów - Przełajka - Łęg - Wojkowice - Strzyżowice - Góra Siewierska - Dąbie - Toporowice - Przeczyce - Tuliszów - Hektary - Trzebiesławice - Pogoria IV - Preczów - Sarnów - Psary - Uciekaj - Grodziec - Czeladź - Milowice - Dąbrówka Mała - oś. Kukuczki - Zawodzie - D3S - pętla brynowska - Ochojec - Brynów

Cel wyjazdu wiadomy był ino mi chyba wiadomy, "kupę" czasu za młodu spędziłem w Tuliszowie i co roku z sentymentem tam wracam, czy na dzień czy więcej to już nieważne :) Na start trzeba nadmienić iż pogoda w weekend była w dechę :) Wczoraj (sobota) niby się cieszyłem, niby nie bo fajna pogoda a ja od popołudnia do nocy na MŚ w Spodku. Dobrze że dziś pogoda podobna była :D a z MŚ nie wiem do końca co zapamiętam najbardziej czy atmosferę czy poziom sportowy czy mą z Anią P. zabawą z policją w kotka i myszkę przy bro plenerowym :D
No ale do rzeczy: na starcie o 9,30 spod Spodka zjawiają się prócz mnie: Ola, Jacek, Filip i debiutant piknikowy Mariusz. Po krótkiej rozmowie startujemy w kierunku Siemianowic. Słoneczko świeci, warunki idealne, Jacek opowiadający historyjki swojego miasta, od czasu do czasu słuchawka do ucha i relaks przy dobrej nutce z fona, fajnie się jechało :) Jakieś malutkie przerwy były no ale w miarę sprawnie docieramy do Góry Siewierskiej [ gdzie zapada decyzja że oczywiście zahaczymy o szczyt ;) ] i prosto do Przeczyc. W Przeczycach robimy zakupy i startujemy do Tuliszowa na ognisko :) Wystartowałem i .... zgubiłem grupę :D Kilka telefonów i spokojnie się znaleźliśmy, w dziub też nie dostałem hehe :D Nad zalewem znajdujemy spokojne miejsce i zaczynamy walkę o drewno. Wrzesień? pole namiotowe? tak,na bank będzie duuużo patykuf :D No nic jakoś się udało, rozpalili,  pojedli kiełbas, pośpiewali ( Jacek i Olka :D) miło spędzili czas i grupa się przymusowo rozdziela. Jacek, Mariusz i Ola startują żeby zdążyć ogarnąć różne różności startują a  ja z Filipem czekamy na kartofle :) Nawet wyszły choć można żałować że mistrzyni tym razem w pracy była :) Droga powrotna pierwotnie luźna, lekki deszczyk nas zaatakował ale nic groźnego. Nieciekawie zrobiło się potem, przerwa na Pogorii nie doszła do skutku gdyż pioruny i huki burzowe zaczęły nas nachodzić z prawej strony ;/ Były plany żeby trasę skorygować ale Gizmol jednak wyszedł z propozycją żeby jednak przez Psary. Zgodziłem się bo już mnie nudzi trasa przez Będzin i S-c i to był dobry ruch. Z każdą chwilą burza się jakby oddalała i wróciliśmy o suchości :) Po rozstaniu na Zawodzi każdy w swoją stronę. Na D3S jednak coraz bardziej kusił możliwy dystans i fakt że nogi miały jeszcze moc. Telefon do Gosi i jazda na Ochojec dobić do stu kilom na klachy z ukochaną siostrzyczką :D

Fotków coś?:>
MŚ => Finuf jak mrufkuf :D

Część Wehikułów na górce siewierskiej, Filip i Mariusz se zjeżdżali :)

Wiadomo

Wiadomo x2

mła :D yyy wiadomo 3 :D

niebo się popsuło :D

Ochojec - wszyscy, cali i zdrowi :) ... => do następnego :))


Kategoria Rower

DPD #6

  • DST 37.12km
  • Teren 6.20km
  • Czas 01:49
  • VAVG 20.43km/h
  • VMAX 44.77km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 września 2014 | dodano: 05.09.2014

Trasa: Brynów - park Kościuszki - Muchowiec - staw Upadowy - Szopienice => 8h wydajnej pracy => Nikiszowiec - Giszowiec - rybaczówka - Ochojec - os, Odrodzenia - "Drewutnia" - pętla brynowska - Brynów

Wstyd! Wstyd! Wstyd! 6 raz do pracy kołem xD, rok temu tak w maju miałem :D cóż bywa, za dużo chodzonych służbowych terenów chyba a i leń wraz ze śpiochem swoje parę groszy dołożyli :) Rok i tak jak dla mnie rekordowy pod względem kilometrów a i o wiele przyjemniej się jeździ gdzieś za miasto aniżeli oklepaną do granic możliwości durną drogą do roboty. Dziś ( yyy wczoraj ) w końcu ruszyłem cztery litery i pojechałem, nie dla zdrowia, nie przyjemności ... ino dla karchera bo już nie mogłem patrzeć na ten syf na ramie :D Rower był czysty do Nikisza gdzie błoto mnie zaatakowało, najważniejsze że z łańcucha troche piasku wypryskałem :) Potem do Gochy na smarowanie, orzechy i klachy przy pewnym napoju ;) Gotów! W niedziele Tuliszów :))

Jeszcze czysty ...

Tym razem prawie wszystkie zdrowe :D



Kategoria Rower