Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2017

Dystans całkowity:174.40 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:05:23
Średnia prędkość:19.17 km/h
Suma kalorii:12459 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:19.38 km i 1h 20m
Więcej statystyk

Ognisko z dzikami + podsumowanie 2017

  • DST 24.21km
  • Czas 01:19
  • VAVG 18.39km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 31 grudnia 2017 | dodano: 01.01.2018


Zgodnie z obietnicą, wracam do pedałowania i opisów tematycznych na Bikestats :-P

Po górskim tripie na Czechy, wróciła w oczy me nasza "piękna" polska zima, ale to dobrze, bo na dziś było zaplanowane ognisko pożegnalne od naszych dwóch wiodących ekip rowerowych czyli Wycieczek Rowerowych Śląsk i Bytomskich Renegatów. Spotkanie (zgodnie z wytycznymi na Facebooku) miało nastąpić około godziny 11.30 (i trwać do 16.00), no ale wiadomo z doczekaniem się potem na miejsce przy smażalni kiełbasy mogło być średnio, więc umówiłem moich znajomych na 13.30 => ot tak bezpieczniej :-)

Nastał dzień dzisiejszy i co? Od rana leje ;/ No jak rany, jak na złość, a miało być tak pięknie: delikatne słonko i plus 8*C => no kibel, ekipa zniechęcona, ale próbujemy że tak dodam wbrew zdrowemu rozsądkowi imprezę ogarnąć xD

=========
Wycieczka właściwa zaczęła się od małej korekty planów i zamiast spotkania z Łukaszem na Panoramie, spotykamy się na Ochojcu koło Siostry mej, która to ... tak jak przez cały rok się spóźniła, to tym razem ... też się spóźniła :-P Już mnie to nawet dziwić przestało ;)


Się przywykłem :P

No ale już przyjechaliśmy, autobusami jadą już Marzena i Grzegorz, więc cóż zrobić? Trza jechać choćby na chwile, wbrew zdroworozsądkowymi planami mojej nieocenionej czasem Siostry która to, proponowała stabilnego grilla pod daszkiem :P

=======================
Wyjechali, przejechali Manhattan i voila przestało padać :-) Lekko na około dojeżdżamy więc na miejsce imprezy, a tam rechot żab xD Ekipa wystraszona deszczem uciekła przed 13.00 (na filmiku z eFBe było ok 50 osób), choć mieli być (przypominam) do 16.00!! Cóż, ognisko się tliło więc starym dobrym sposobem, zapukałem do gospodarzy Rybaczówki czy nie mogli byśmy wykorzystać resztki ogniska do celów wiadomych :-) Państwo się zgodzili ... i nawet dali kijek na wuszty (3 złote w pytę zaoszczędzone heh) i mogliśmy w skromnym cztero-osobowym gronie poświętować sylwestra z yyy dzikami :D. No cóż, kto jest z Katowic to wie, że dzik nie jest straszny, dzik nie jest zły, no chyba że to Locha => madki ponoć tak mają :-P

Impreza się udała, pojedli i po ćmoku (Grzegorz dzięki za piwo) mogli wracać :-) A wracali niby ino 6km przez lasy, kałuże i inne takie tam paście, coby jeszcze na garażu mym obrócić po sztuce, złożyć życzenia i wrócić do hmmm normalności? No nie sądzę - w końcu sylwester i czas na picie, spotkanie ze znajomymi ;))
Ogólnie to sorki za obsuwę z podsumowaniem :P Wiem że minimum trzy osoby na nie czekały ;)

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1049873973
I Foty:
Początkowy odcinek i miłe złego początki

Później - tu już bez deszczu, stabilnie (-:

Dojechali ;]

I coś z ogniska - zwierzyniec



I hmmm Janusze

Durś kursowały wokół nas :) a my swoje ;]


I szczęśliwego nowego roku krossiwo, choć to pewnie jak nekrolog brzmi :p.


=======================================
Tadammmmmmm Podsumowanie :))))
Co do roku konkretnego można go uznać za dobry, parę fajnych misji się zrobiło i jak w zeszłym roku po krótce je opiszę. Zaczęło się więc od 22-go na Szopkę i 28-go stycznia i jazdy do Mysłowic przy lekkim mrozie (-8), no ale podsumowywać mogę w sumie od marca i tych dwóch wyjazdów http://lapec.bikestats.pl/1562257,Sladem-waskotoro...http://lapec.bikestats.pl/1564275,Likendu-poczatek... a skończywszy na rajzie http://lapec.bikestats.pl/1629780,Lesno-Rajza-Chec... Wynik ogólny to ponownie piątka z przodu z czego się cieszę bo plan bym na max 3000 które osiągnąłem ... 8-go sierpnia. Znoooooooooowu w życiuuuu mi nie wyszło :D Pewno bym może nawet do 6-tki dokręcił no ale brakło wyjazdów choćby krótkich w tygodniu, prócz weekendów w sumie ino kręciłem po pracy, czemu? Cytując Tadeusza Sznuka "nie wiem, ale się domyślam" xD

DPD o dziwo bo zgodnie z planem (pierw robota, później rower) ruszyłem z nimi dopiero 19-go maja zostało poprawione o 13 wycieczek więcej niż w roku poprzednim. A jak już jesteśmy przy pracy to trzeba wspomnieć o urlopach i moich dwóch wyjazdach podczas których udało się ogarnąć ponad 700km - wypas :) Był Poznań i chyba wyjazd ten był najlepszy ( i dzielny kuzyn setkę zrobił :) ) http://lapec.bikestats.pl/1573168,Poznan-Trip-cz2-..., było i morze i dzień 4-ty http://lapec.bikestats.pl/1628347,Mosze-mosze-Vol-... który okazał się bankowo najlepszy :) Reszta odbyła się już raczej lokalnie, tak więc:
Były standardy typu (w kolejności) Łysina => http://lapec.bikestats.pl/1565318,Bierunski-plemni... Siewierz => http://lapec.bikestats.pl/1567681,Setka-Siewierska... Orzesze => http://lapec.bikestats.pl/1579031,Do-babuszki-prze... Rybnik => http://lapec.bikestats.pl/1593424,Jezioro-Rybnicki... Pszczyna => http://lapec.bikestats.pl/1607209,Dawno-w-Pszczyni... Wisła => http://lapec.bikestats.pl/1625035,Wisla-w-90-na-be... czy Tuliszów => http://lapec.bikestats.pl/1630698,Jesienna-klasyka...

Był i REKORD => http://lapec.bikestats.pl/1591233,W-koncu.html i tu się zrealizował mój plan na w końcu 150km+ i przy okazji się przekonałem że 200km nie jest nieosiągalne, nawet tego dnia było spokojnie do dokręcenia ino miałem spotkanie umówione :P Na przyszły rok będzie przynajmniej cel ;]

W ramach specjalnej wspominajki wymienię wszystkie tripy z siostrą mą:
http://lapec.bikestats.pl/1560472,Spokojny-Stargan...
http://lapec.bikestats.pl/1562996,Lokalnie-na-spon...
http://lapec.bikestats.pl/1583154,Bierun-bo-gorko....
http://lapec.bikestats.pl/1620444,Pogaduchy-z-sios...
Już :D Choć to i tak o cztery więcej od moich wyjazdów z na przykład Janiolem. Dziwny trend który Michał zaczął: kupić nowy rower i ... przestać jeździć xD On zapoczątkował, Kuzyn przejął, a ostatnimi czasami Diobeł też się niezłe obijał po zakupie nowych dwóch kółek. Aż strach wymieniać Krossiwo :D
=========================================
Nie będę taki i tym razem jako the bast off podam ino moje singlowe wjazdy, każdy z wyjazdów gdzie ktoś mi towarzyszył miał w sobie coś fajnego także nikogo nie wyróżnię :P
1. Upalne Pyrzowice => http://lapec.bikestats.pl/1602849,Ejpotr.html
2. Pustynia Błędowska => http://lapec.bikestats.pl/1604818,Kluczem-po-piach...
3. Koparki => http://lapec.bikestats.pl/1623992,Do-trzech-Kopare...
3.
Prawie Pszczyna => http://lapec.bikestats.pl/1580629,Jankowice-Bojszo...
A co do masówek jeszcze - to dziwny był to rok. Gocha zrobiła olewkę .... Grzegorz się połamał, Diobeł coś tam próbował, Łukasz przerwa na USA, Janiol miał ważniejsze sprawy, Sojer raz się pojawiał raz znikał no ale przynajmniej nikt nie zamulał i nikt nie gonił :) Słuchawki na uszach też dawały radę a i nie było pokus piwnych. Swoją drogą to jestem ciekaw czy ekipa się przyzwyczai kiedykolwiek do nowego mnie :P Puki co idzie różnie bo szatany mają swoje sposoby ;) 

Wyjazdy grupowe (hmmm mega grupowe?) trafiły się jednak, aż dwa: jeden krajowy (http://lapec.bikestats.pl/1585641,Peletonem-do-Kra... ) i jeden międzynarodowy (http://lapec.bikestats.pl/1582416,Tour-de-Ostrava-...) na które za rok pewno się też zapiszę, ino większą ekipę od nas skombinuje bo wyjazdy stricte do rozmów są organizowane heh. Pisząc o Czechach oczywiście nie można zapomnieć o tym => http://lapec.bikestats.pl/1599631,Do-Czech-razy-sz... i to by pewno było w mega czołówce rocznej gdyby ... tam nie pogoda. Jak Diablasty roboty nie zmieni to pewnie za rok również bym zagadywał o akcję "Wahadło" bo jest tam potencjał a i w tym roku zaś do Bohumina nie dojechałem. Misja na 2018r może być z Cieszyna :)

Poza tym na przyszły rok co? A to!!

- Częstochowa
- Wrocław
- góra Żar plus ewentualnie ta Hrobacza którą niedawno z buta robiłem.
- może coś z noclegiem na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej
- zbiornik Świnna-Poręba
- Okolica Zakopanego się urodziły co w końcu dzięki połączeniu KŚ jest możliwe :) Za 26 zł mamy połączenie Katowice Ligota - Zakopane p. Żywiec.
- w Poznaniu te Wronki wiszą, Łódź od Trollkinga, jezioro Niepruszewskie z Kuzynem.
- nad morzem Krynica Morska i dokończenie wybrzeża + zamek Malbork

Ale to za rok a puki co ten wygadał tak:

Poznań i Morze podsumowałem mapkami tu:
http://lapec.bikestats.pl/1575008,Poznan-Trip-cz5-...
http://lapec.bikestats.pl/1628484,Mosze-mosze-Vol-...
Kato nieźle obstrzelane :P


I wynik ;]


Poza tym zmokłem ino ze sześć razy i zaliczyłem ze 2-3 gleby :P A i udało się zrobić te tripy: http://lapec.bikestats.pl/1564899,Gora-Zborow-462m... &   http://lapec.bikestats.pl/1625175,Ojcow-potraktowa... które były za fajne żeby je ominąć a nie mam ich do czego wsadzić :P
=================================================================
Co do gór to również udany rok. Wyjazdy mniej częste ale dłuższe => trzykrotnie Tatry, wyjazd pod namiotowy w Beskidy (ogólnie fajne wspomnienia, no ale ten dzień był chyba najlepszy => http://lapec.bikestats.pl/1611032,33-Prawie-Kiczor... i tu chyba miałem największą radość ze znalezienia sklepu :D), zimowy w Sudety, w końcu mega nocny wyjazd wyszedł (http://lapec.bikestats.pl/1550748,Nocna-Rycerzowa-...) no oki, w sumie to mega średnio wyszedł ale coś się tam zdobyliśmy :P Fajnie że również się udało Pieniny ogarnąć a teraz trzeba czekać na rok 2018 gdzie priorytetem będą styczniowe Bieszczady i Śnieżne Kotły, nie wiem kiedy ale będą najważniejsze :P No nic, nowy pakiet urlopowy, nowe możliwości :)
I jeszcze kłis przed śmiechem. Kto wygrał konkurs romantyków? Skrobek od Orzeszka czy Wierny Gumiś od Osiołka? :D


=================================
Tak, czyli każdy :) DoSiego Roku Kochani !!!!!!!!!! ;]


Kategoria Góry, Rower

Kąsek Czechów z buta ogarnięty

  • DST 19.46km
  • Kalorie 3070kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 30 grudnia 2017 | dodano: 31.12.2017


Tym razem urlop internaszynal. Że dodam w moim klimacie bo do tej wycieczki nawet palca nie dołożyłem heh. Tak po prostu dostałem propozycję, uznałem ją za ciekawą więc nic nie stało na przeszkodzie żeby o godzinie 7.00 rano przywitać się w aucie z Łukaszem i Filipem i rozpocząć prawie dwugodzinny dojazd do miejscowości Rožnov pod Radhoštěm i spróbować zdobyć tam takie coś:

A to takie coś się zwie Velký Javorník, pol. Wielki Jawornik (918 m n.p.m.) czyli szczyt górski w Beskidzie Śląsko-Morawskim który do tego jest najwyższym szczytem tzw. Veřovickéj vrchyny ... cokolwiek to jest ;]
======================
Co do samej jazdy to na start napiszę że droga bardzo miła gdyż ponownie Morfeusz mnie objął dość mocno. Wyjaśnienie macie w "śmiechu", ja się tam ino trzymam reguł :P Dodam również po raz kolejny: dzięki Łukasz za transport i wyjście z opresji ślizgawkowej xD A co to za opresja? Nic innego jak lód na drodze do planowanego parkingu gdzie Clio niestety nie podołało. Poślizgali się, nie wyjechali ale jakoś zjechali i zwrócili na inną opcję. No tu już poszło bez żadnych obawień i udało się nawet znaleźć kąsek parkingu u Pani pod blokiem :-)

A później już myk w buty i jazda ma Wielki Jawornik i w sumie tyle mogę o tym szlaku napisać. Nie wiem, nie patrzyłem nawet (no może prócz ogólnego zarysu) jak mamy iść :P Tak na szybko to mogę ino podzielić wycieczkę na cztery etapy. Pierwszy samotny gdzie zobaczyliśmy może tam może parę osób na szlaku ale najbardziej słoneczny i cieplutki choć wg mnie temperatura minusowa utrzymywała się cały dzień. Etap szczytowy czyli pierdyliard osób i z pitt stopu nici. Ba, nawet z ćmika nici bo wpizdu dzieci i o dziwo psów => chyba to jakiś ich naczelny szlak ma który każdy piesek wejść musi :-P Etap trzeci czyli ślizgawka w dół z mega głośno piszczącymi bajtlami na końcowym odcinku. Najlepiej było słychać jak jakiś dzieciak chyba w drzewo przydzwonił i się popłakał :P Miód dla uszu mych => tak wiem jestem potworem :-P A jeszcze wyjaśnienie gdzie zjeżdżał. A no tam kilkanaście osób chyba specjalnie szło na szlak z jabłuszkami/dupolotami czy jak to się tam zwie żeby se pozjeżdżać. No super frajda ino gamonie szlak wyślizgali (i okolice koło szlaku bo skróty robili se) i jedyne co było trzeba robić to zbiegać do drzew i się ich chwytać coby dzwona nie zaliczyć i tyłka nie obić xD I ostatni etap czyli jakieś tam pagórki robione raczej w ciszy i spokoju ale również przy pogarszającej się pogodzie i jednak delikatnie malejącej sile w nogach. Tu również nie polegliśmy i udało się dotrzeć do auta (słuchając ino przy końcu warkotu motorów "które se jeździły" po zboczu) w okolicy godziny 14.00 i udać się w dalszą drogę :-) Przepiękny wyjazd zimowy (przynajmniej w tej ważniejszej części) wyszedł i niech Zakopane się schowa - no może prócz szczytu i pierwszego zejścia ;))

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1049326412
Liczba przewyższeń jak zawsze w formie :P 1080m w górę było.
=================================================
Fotki:
Clio podjazd płaczu - no niestety rady nie dało, przynajmniej dobrze że kierowca dał radę(-:

I zaprowadził nas tu:

A później takie klimaty :-) mhmm no jeden z topów w tym roku :-)


Pierwsze dalsze widoki

I więcej klimatów




I wieża na Wielkim Jaworniku ;]

I widok z niej



Potwierdzenie zdobycia celu i nieodzowny widok na szlaku - piaseł :-)

Coś z powrotu, tu ogólnie za dużo nie robiłem bo bardziej patrzyłem pod nogi coby orła nie wywinąć heh

Podczas zdobywania drugiej góry trafiło się nam praktycznie przecieranie szlaku - bywa, odwrotu nie było :)

Widoki się pogorszyły ale tu już mogły :)

Końcówka => zgubiłem kolegów na chwilę - oni byli dalej ale to ja miałem Tatrę :P

======================================================
I niby mógł by być koniec ale nie :P W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o Štramberk

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1049519133
Półtorej kilometra szlaku a trzy zdjęcia wrzucę :P
Fotki:

Tu również było klimatycznie i ... ślisko xD

A miasto urocze ;] => https://pl.wikipedia.org/wiki/Štramberk

Kamieniołom ...

... i wystarczy bo transferu coraz mniej a jeszcze jutrzejszy dzisiejszy ROWER będzie trzeba opisać i rok podsumować.

Ale dobry to był pitt stop a no i mega dobry cały wyjazd, dzięki panowie (-:
PS: Już nie meczę górami próbujemy wrócić do kręcenia :P
===============================
Nie, nie podawałem jedzenia, zgłaszałem chęć zjedzenia czegoś :P


Kategoria Góry

Wieczorne tatrzańskie 1377m n.p.m.

  • DST 14.33km
  • Kalorie 2476kcal
  • Aktywność Wędrówka
Czwartek, 28 grudnia 2017 | dodano: 30.12.2017


Czyli Sarnia Skała po ćmoku a więc kombinujemy plan na który wpadliśmy we wrześniu przy okazji tego tripu => http://lapec.bikestats.pl/1620322,33-Sarnia-Skala....

A tak idąc chronologicznie to zeszliśmy z Kopieńca i pojechaliśmy na obiad. Na stołówkę chcąc uniknąć Krupówek i innych mniej lub bardziej lubianych przeze mnie miejsc w Zakopcu wybraliśmy McDonalda. Tanio, solidnie i mało czekania więc wszystko czego oczekiwaliśmy :-) Pojedli, uzupełnili sklep i mogliśmy ruszać na gwiazdę wycieczki.
=====================================
Parking po raz kolejny udało się znaleźć darmowy, kasy już nieczynne więc ideał :) A nie czekajcie, jeszcze do tego szlaku trzeba było dojść ehhh. Pierw trochę się nam kierunki pomyliły, później wpadliśmy na jakieś targowisko pod Wielką Krokwią, na końcu lądując na stoku dla małych dzieci po przejściu którego ... pocałowaliśmy się z płotem z drutu kolczastego xD

No nic nawrót (:P) i już ze ścieżki właściwej uderzamy na Dolinę Białego gdzie mijamy wszystkich ... idących do miasta heh. Plusem było to że na bank nie spodziewaliśmy się ludzi na górze a minusem niestety fakt że chmury widziane na Kopieńcu jednak nie niosły śniegu ino deszcz. Na całe szczęście długo nie kroplo (później sypało) i cel udało się nie bez kryzysów ale ogarnąć dość płynnie.

Nam to raczej nie grozi :P

A na Sarniej dłuższa chwila na popas i oglądanie widoków których nawet w 30% zdjęcia nie oddadzą, to trzeba było zobaczyć i .... zdążyć przed chmurami ;-) Po odpoczynku dość długa misja powrót (w tabelce nie ma punktu siódmego ale szlaki.net coś pokopały) w kierunku Kaletówek. Szlak hmmmm no zaskoczył bo sinusoida mocna, cały czas góra-dół i tak praktycznie aż do rozwidlenia. Później już ino po wymianie baterii w latarce do Kuźnic a następnie do auta i do bazy :-)
======================================================================================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1048711001

Trasa oczywiście plus - minus.
Relive jest dokładniejsze - nie licząc dystansu i przewyższeń :P
==================
Fotki:

Oj tam, oj tam :))

Wielka Krokiew - to tam w klimacie Turnieju 4 Skoczni

A to ten mniejszy tłum xD, tak więc ...

... myk do Doliny Białego

A później już zabawa właściwa ;]

Blisko, bliżej

I widoki, aparaty z komórek oczywiście mało co ogarnęły ale coś tam widać


Droga powrotna mieszana, raz normalnie a raz we mglę
Do tego sinusoida i ślisko, wypas :P



Kuźnice (kolejka na Kasprowy) i do auta.


Powrót już mega szybki, niecałe trzy godzinki z postojem w KFC, nic nie napisze o jakości usługi i do wyra. Już swojego :-)

Dobre, szybkie trzy szlaki z głowy. Pozytywnie :)))) Dzięki :)
==============================
Instruktaż :P


Kategoria Góry

Wieki Kopieniec 1328m n.p.m. ...

  • DST 5.43km
  • Kalorie 1211kcal
  • Aktywność Wędrówka
Czwartek, 28 grudnia 2017 | dodano: 29.12.2017

... czyli kolejna z typu pierdół które kiedyś tam znalazłem i sobie wisiały i czekały na lepsze (albo gorsze) czasy.

Ale pierw parę słów o noclegu do którego trafić się nie dało. Przyjechaliśmy na wskazany adres i żadnej willi o takiej nazwie nie było xD No cóż, Łukasz poszedł na rekonesans i (chyba) miły Pan po angielsku stwierdził że to tu. Jupi i teraz opis noclegu: no ok willa hmmm szamponiki były, cukierek na poduszce, ciaputki (xD) też, no ale willą bym tego nazwał :-P Dobrze jednak że było ciepło, w miarę tanio i dało się umyć i wyspać (był nawet telewizor w szafie :D) więc uznaje to jednak za dobry nocleg (-:
=======================

Kolejny dzień, kolejne misję => tym razem dwie :)
==============
Rano choć miałem plan na dłuższe spanie to Łukasz się nudził i już przed godziną 11.00 pojechaliśmy na kolejny nasz reglowy szczyt czyli Kopieniec, zaliczając po drodze jeszcze sklep z typu PRL gdzie dobrze yyyy że było cokolwiek :-P Później już w mgnieniu oka dojeżdżamy do parkingu który był mega bo znajdował się około 30 metrów od początku szlaku (i był darmowy :P) i rozpoczęliśmy marsz ku polanie i takiemu oto celowi :-)

Szlaki net niestety nie uwzględniły pętli przy polanie ;/


Blisko, łatwo i hmmm przyjemnie? ;] Szlak w sumie taki se, ale od początku zapałki zrobiło się uroczo => przez pryzmat tego będę oceniał ten etap :) Miejsc widokowych przynajmniej cztery, panoramy raczej mroczne ale również w klimacie więc polecam każdemu, choćby na start albo na wycieczkę z dziećmi :-) Nie żałuję, było ok ^_^
===========================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1048617633
Fotki:
Początek szlaku

Później już zaś lodowo ...

A tu niespodzianka, kasa się zepsuła :-P wycieczka za free :-D

Ze szlaku


I podejście pod cel ;]

PS: Musiałem :P


:P
I pod górę ;]

Widokowo mhmmm

I szczyt ;-)


Okolice ze szczytu, mało iścia a oglądania było co niemiara :)
Na Zakopane i  ...

... na Tatry

I zejście hmmm średnio stabilne ale ponownie bez dzwonów i obitych tyłków :)

Polana z dołu i w/w mroczne klimaty xD

I do auta tym samym szlakiem więc bez fotek :P Oszczędzamy bo jutro góry więc ostatnią część Tatr napisze po Czechach :3 No chyba że dziś jeszcze zdążę w co wątpie :)
=============================================
A to akurat nie śmiech ino dygresja xD

Bryyyyyyyy ;/
==============
Choć to też straszne i to nawet nie wiem czy nie bardziej xD


Kategoria Góry

Gęsia Szyja 1489 m n.p.m.

  • DST 13.43km
  • Kalorie 2574kcal
  • Aktywność Wędrówka
Środa, 27 grudnia 2017 | dodano: 29.12.2017



No i tyle by było z mojego roweru po świętach heh. Jakiś czas temu już rozmawiałem z Łukaszem że na końcówkę roku (kiedy obaj mamy urlopy) trzeba coś wymyślić. I padło na Zakopane i porobienie jakiś reglowych pierdół na które latem po postu szkoda czasu. Proste? Oczywiste? no nie :P Jak ino zacząłem szukać jakiegoś sensownego noclegu to Bora Bora czy inne Hawaje mogą się schować przy stolicy Tatr xD Ceny na poziomie ok 200 zł za osobę za noc były normą. Do tej pory nie mogę skumać co ludzie widzą w tym mieście: korki, ceny z kosmosu, smog i Krupówki, jak dla mnie Zakopiec służy za bramę do gór no ale ja tam dziwny jestem :P

Trudno, nie będzie Tatr zrobi się Bieruń rowerowo bo ciepły okres się zbliża, dołożymy do tego jakąś śląską górkę i jakoś urlop przeleci. Stało się jednak inaczej. Łukasz drugiego dnia świąt zapukał na eFBe że znalazła się willa (zwał jak zwał :D) za 79zł za pokój więc nastąpiła kolejna szybka zmiana planów i jednak docelowo mieliśmy wylądować na Krzeptówkach.

Na start wyjazdu została ustalona godzina 7.00 rano i w takiej okolicy wyruszamy z Brynowa na parking na Palenicy Białczańskiej coby czasu nie tracić. Droga minęła tym razem dość wolno ale poprzez śliskie odcinki, wyścigi ze śmieciarkami, mgły, standardowo Biedronkę w Nowym Targu udaje się nam dojechać przed godziną 11.00 :) A na miejscu no cóż, 25 złotych za parking i 5zł/os za bilet do lasu (juhuu) i mogliśmy wyruszyć w drogę.
====================================
A plan był taki i taki udało się wykonać => lubię jak wszystko idzie zgodnie z planem :P



Wystartowaliśmy więc jak widać szlakiem niebieskim który raczej zapamiętamy nie będzie - ot takie nabieranie wysokości z piwkiem w ręku :) Jedyna dobra rzecz którą można napisać to fakt że był to inny szlak niż szlak na Morskie Oko. Koniki już czekały na Januszuf i Grażyny przy parkingu. My natomiast mijając może ze 5 osób dochodzimy do Rusinowej Polany gdzie już było więcej ludzi i ... zaczęło wiać. Nie dość że ślisko (na szczyt Gęsiej Szyi prowadzi ponoć 1180 stopni, szkopuł że były pod śniegiem :D) to jeszcze nas zwiać chciało. Czasu jednak mieliśmy multum więc spokojnie, nie spiesząc się udaje się nam wleźć na cel czyli Gęsią Szyję gdzie już chyba halny przeszedł.

Malutka przerwa i mogliśmy pomału wśród drzew uderzać na drugi cel. A takowym było Schronisko w dolinie Roztoki czyli moje ulubione w Tatrach :) Delikatne obawy miałem ino przez fakt że Roztoka po raz drugi wygrała konkurs na najlepsze schronisko http://npm.pl/artykuly/roztoka-ponownie-najlepszym-schroniskiem-w-polsce i obawiałem się tłumów.

Po raz kolejny na szlaku do asfaltu spotkaliśmy dwie osoby i w zimowej aurze przez Rówień Waksmudzką doszliśmy do Wodogrzmotów i po kolejnych 10 minutach do schronu ;] I niespodzianka => około 15 osób było w środku co utrwaliło ino moje zdanie, lepiej iść lub o zgrozo pojechać konikiem na Morskie aniżeli odwiedzić Roztokę. Cóż zrobić - ich strata. Pojedli, popili i mogliśmy wracać na MoKostradę która zrobiła się ........ lodowiskiem. Udało się dojść do auta bez dzwonów (i nie zostać rozdeptanym przez średnio pachnące koniki) w około pół godziny i mogliśmy szukać Żabki i uderzać na nocleg ;]
===============================================================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1048223473
Fotki:
Palenica i żywy skarb finansowy xD

Początek szlaku a w dole MoKosrada

Nasz cel na wprost, malutki jak na Tatry ale przyjemny :)

Schody się popsuły xD

Widoczki


Rusinowa a na prosto człowiek na naszym szlaku

Trochę wyżej

W połowie drogi granią

A cel przedstawiali tak:

A było tak :P i wiało

O tak.

I nazot, tu dla odmiany wiało i szło się po lodzie, a ok godziny wcześniej śmialiśmy się z Pani w rakach xD

I dalej lasem



I hopla na schron


Obiad w schronisku


xD
======================
I nawodnienie w domku i później opisze co robiliśmy dnia następnego ;]


PS: latająca owca na ścianie, trzeba mieć fantazję :D
========================================
A tu będzie bez podpisu ale ostatnia sytuacja mi potwierdziła że to były dobre czasy xD


Kategoria Góry

Opłatek

  • DST 22.02km
  • Czas 01:06
  • VAVG 20.02km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 grudnia 2017 | dodano: 24.12.2017
Uczestnicy


Wigilia przeminęła ( no może bez hamburgerów i pizzy xD => https://www.youtube.com/watch?v=TfM5SNd9B4Y ale jednak) w TV standardowo nic nie ma więc można popisać o dzisiejszym tripie ;]



Na wstępie jednak się potłumaczę żeby nie było że nic nie robię, bo coś tam robię (:-P) => leniwie ale jednak. Minusem grudnia jest niestety pogoda która nie zachęcała do pedałowania (było by pewno inaczej jakby 5kk nie było zrobione) i fakt że akurat w tym czasie mam urodziny które w tym roku były obchodzone wyjątkowo hucznie. Raz w życiu się ma 22 lata (-: Pospacerowałem więc trochę i przynajmniej dmuchać w alkomat nie musiałem bo pewnie by skali w pewnym momencie brakło :-D Poza tym doleczyłem kolano, które tak jak siostra mówiła będę czuł przez około miesiąc i dziś... mija miesiąc => już jest w 98% dobrze, do Bieszczad będzie cacy no chyba że jeszcze po drodze coś se zrobię ;) Do tego prawie odpocząłem od BeeSa - prawie bo ciągle trochę bez weny ale się pisze podsumowanie roku 2017 które powinno się w sylwestra lub nowy rok pojawić :-) Doliczając do tego czas porządków świątecznych na Piotrowicach po prostu czasu, okazji i chęci na rower nie było ;]

Dobra koniec wstępu.

Wczoraj podjechałem do Diobła w celu piwa i pogłaskania kota i zostałem zaatakowany planem pt: a może by tak na rower jutro? W sumie czemu nie? Ma nie padać, temperatura ok, więc zapukałem jeszcze do Łukasza i mogliśmy myśleć nad celem jakimś niedalekim. Jako za każdy z nas jest zagorzałym katolikiem na miejsca docelowe wybraliśmy KFC Mikołów, ot tak wigilijnie :)

Wyjechałem więc chwilę przed godziną 12.00 coby na Panoramie spotkać się z moimi kompanami. Niestety wiatr zachodnio-wkurzający trochę psuł mega przyjemną jak na grudzień pogodę z temperaturą balansującą w okolicach 8 kresek powyżej zera choć narzekać w tej chwili w sumie nie mogliśmy. Później delikatnie błotnie ogarniamy drugie śniadanie i wracamy przez Kamionkę, Zarzecze, Piotrowice aż do ul Szenwald ul. Prusa gdzie Łukasz uderza na bazę. My z Marcinem natomiast na garaż mój w celu tytułowego opłatka spod szyldu EB (-:

Szkoda że ino mi się udało dotrzeć o względnej suchości - chłopaki niestety oberwali z deszczu ale że każdy musiał ucierpieć to mi walnął blat przy przedniej przerzutce, ehhh krossiwo sobie grabi i to mocno. Dobrze ze jest kadencja no ale ja aż nadto lubię blat heh. Trzeba coś pokombinować bo ponoć nic nie jest uszkodzone, po prostu na zjeździe chrupło i ... się obraziło :-/
Prócz tego dzień na plus i urlop do końca roku in progress :)
================================
TRASA:
Check out Morning Dec 24th on Relive! https://www.relive.cc/view/e1047200451
FOTKI:
Warunki leśne i ich słynna tablica dydaktyczna :P

Sprzęty w miejscu wiadomym heh

I na koniec piękną polska zima z garażu xD


:P
================================================
Jeszcze życzonka od pewnego katolika i do następnego :)


Kategoria Rower

DPD 36/2017

  • DST 25.64km
  • Czas 01:16
  • VAVG 20.24km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 grudnia 2017 | dodano: 12.12.2017



No i kto by się spodziewał że jeszcze DPD wpadnie? Bankowo nie ja :) Przy ostatnim pracowniczym wpisie napisałem że kończę z dojazdami na ten rok no ale dopadł do nas niż z Francji, częstując przy okazji afrykańskim powietrzem => nie powiem, miło z jego strony :) Dokładając do tego fakt iż duje nam halny nad głowami a i Kuleje Śląskie nadal bawią się remontami na odcinku Ligota - Tychy (tak, grudzień jest najbardziej w dechę na remonty) postanowiłem że ruszę się do roboty.

Do tego wieczorem dostałem taką oto informację od Meteorologa mego :)


Nie kłamał było +11*C ale ... w sumie nie wiało, może ci panowie jeszcze spali i halnego "nie odpalili"? :)


Po raz kolejny nie wnikam ;)

Do pracy dojechałem rekreacyjnie bo właśnie z obawy o wiatr wyjechałem wcześniej coby przy okazji kolana nie forsować :) Wiało delikatnie, bardziej pod kątem (oczywiście od przodu no bo jak inaczej) ale w porównaniu z wczorajszym wieczorem (o mało mnie z peronu nie zwiało xD) to były to raczej podmuchy a nie silne wiatry. I tak standardowo przez Muchowiec i Zawodzie, praktycznie bez przygód dotarłem do Szopienic. Czemu praktycznie? Bo bym prawie zaliczył dzwona z rowerzystką (koreańskim) który se chyba nie zdążył latarki złożyć i jechał "na radar" bez żadnego światełka w najciemniejszym odcinku mojej trasy. Zresztą jego dwaj koledzy nie lepsi byli ale ich już mijałem w bardziej jasnym miejscu.

W pracy od około 8.00 rano zaczęło wiać WIAĆ i tak wiało do ok 12.00 :) Czyli o 15.00 mogłem wykonać powrót trasą tradycyjną przy wietrze który po prostu se był. Tym razem się udało a do tego zaliczyłem jeszcze chwilę rozmowy z kolegą Irkiem. Dobre (choć jednak wietrzne) DPD to było :)
==============================
Ciemno rano, ciemno popołudniu - choć D3S się udało dziabnąć na foto :)

Ludzi stwierdzono czworo, reszta chyba w marketach za karpiem stoi ;)

===============================
W kwestii fotek xD

Jutro już niestety wracamy do normalności => +2*C :(


Kategoria Rower

Żar tropikow

  • DST 31.31km
  • Czas 01:42
  • VAVG 18.42km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 grudnia 2017 | dodano: 09.12.2017



Normalnie szaleństwo => 3 stopnie powyżej zera (nawet 5*C się pojawiło), sobota więc hyc na rower dalej rehabilitować kolanko (-:

Ale na start coś z autopsji

Nie działa :P

Dobra tam, mniejsza o to :)
Swoją drogą miałem gasnąc rowerowo no ale kuleje śląskie se remonty robią i przez tydzień kiblowato wygląda powrót z pracy więc pewno jakieś DPD wpadnie w związku z czym dziś postanowiłem się karnąć i zobaczyć jak forma po dwóch tygodniach obijania się mniejszego lub większego. Plan był ... gorzej z chęciami heh. Dobrze ze Łukasz się też skusił więc motywacja była o tyle silna że pozwoliła mi wystartować około godziny 13.00 i udać się na miejsce spotkania które zostało ustalone na staw Janina na Giszowcu. Staw osiągnąłem (xD) przez Ptasie i lodowisko leśne z zabójczą średnią 17,3km/h :D

Dziesięć kilometrów na liczniku, miło no ale choć te 30 musi być więc obieramy cel na Hałdę Murcki w celu widoków które ostatecznie ... zasłonił smog z Tychów. Później jeszcze w lesie po owocowym i powrót na garaż i myjnie bo średnio mi się wozi parę kilo błota na tzw. "Janusza" ^_^ Myjnię która wcale mi się specjalnie nie przedłużyła. Niestety (chlip,chlip) nie zdążyłem na pogawędkę z Batmanem w koloratce który wcale po haracz nie przyszedł. Nie, nie to odwiedziny wiernych z wizytą duszpasterską :) Taaaa, zaoszczędziłem se nerwów przynajmniej :)

Jutro dostałem propozycję wyjazdu na Diablaka (a już byłem w tym roku => http://lapec.bikestats.pl/1548469,Diablak-1723m-np...) no ale jednak pooszczędzam kolano i pomolestuje spacerem siostrę i jej psa :-P
================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1042153487

Fotki:

W końcu jakaś normalna nawierzchnia ;]

... bo było tak xD


Miło bo halny zapowiadają :) A halny to ocieplenie. I w to mi graj :)

Wracając do tripu => Pierwszy pitt stop :P - to był oczywiście powód 15-minutowego spóźnienia ;))


Uroczy kąsek lasu :)

I nieco mniej => rynny lodowe, śliskie jak pieron xD 
PS: Dziś bez dzwona ;]


Hałda ...

... i widoki z niej, dobrze że Łukasza widać :D


Póżniej już było zimno w łapki i nie chciało się mi fona wyciągać :P
=============================
Była aktywność, była i "nagroda" :))

==================
W związku z Siostry komentem robię EDIT:
A dziś zimno nie było na spacerze??:>:P


Komuś (nie, gardzimy kazirodztwem, poza tym nie ten rozmiar :P) pewno nie było :D

:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD


Kategoria Rower

(C)Hrobacza Łąka 828m n.p.m.

  • DST 18.57km
  • Kalorie 3128kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 2 grudnia 2017 | dodano: 04.12.2017



Tak że piszę co następuje, rower raczej sobie odpocznie bo Katowice ...

... se zimują a ponoć Suwałki są stolicą zimna xD 
===========================================================
No ale ruszać się trzeba więc górki. Już w poniedziałek znudzony chorobami, szkoleniami i dyżurami Łukasz zapukaj cobym posznupał za jakimś szlakiem na sobotę. Szkopuł ino w tym że tym razem ja bawiłem się w grypę i oznajmiłem że określę się dopiero w czwartek co i jak. W czwartek jednak wyszło że nie taka choroba straszna jak ją malują i można by coś delikatnie (-: Padło na Beskid Mały i cel który już kiedyś widzieliśmy przy okazji wycieczki rowerowej => http://lapec.bikestats.pl/1466573,Kamieniolom-Kozy... bo:
  • po a) jest oddalony od Kato w dość sympatycznej odległości 
  • po b) nigdy tak nie deptaliśmy :)
W piątek jeszcze zrobiłem 8km spacerku tak żeby zobaczyć jak tam kolanko me i o 7.30 mogliśmy wyjechać do miejscowości Kozy zaliczają jeszcze pszczyńska Biedronkę po prowiant ;] Po około półtorej godzinie zaparkowaliśmy na poboczu (mniejsza o to że jakieś 200 metrów dalej był parking :-D) i mogliśmy w towarzystwie mojego bolącego dalej kolana i ciągle mniej ale zawsze bolących żeber ruszyć w stronę Chrobaczej lub Hrobaczej. Obie nazwy są ponoć poprawne przez to tytuł taki a nie inny.

Pierw pożarówka gdzie przy okazji pomachaliśmy sarence, później już skróty właściwe czyli szlak żółty. Nawet miła droga na rower - tu bym mógł ewentualne podjechać :-) Doszliśmy do krzyża (około 75 minut marszu) gdzie mały pitt stop przy miejscu na ognisko i następuje śliskie zejście w stronę Międzybrodzia. Winny jeszcze jestem warunki pogodowe, minus 5*C, odczuwalne ponoć w granicach -7/8*C bezwietrznie :) Wiatr pewno ciągle goni się z Tomkiem w Poznaniu (:P) więc idealnie :)

Zęby na zejściu na całe szczęście całe, następnie zwiedzamy Żarnówkę Dużą później durny asfalt, kontrola jeziora Żywieckiego i mogliśmy domykać kółeczko szlakiem niebieskim ... który, no cóż by tu rzec był gorszy od pierwszego etapu. I było mniej osób: na pierwszym odcinku całe trzy a tu ino jedna przy której oczywiście dzwona zaliczyłem :-D Tu choć dobrze ze był Łukasz i pomógł wstać bo przewrotka wcześniejsza mnie rozgniewała. Z popsutym kolanem po prostu średnio się wstaje heh ;) Później już ino mega wolno do auta i jazda do Przyczyny na obiad :-)

W aucie oczywiście mi się zasnęło, następnie udana misja bankomat, duży kebs który o dziwo wszedł bez większych obawień i do domu gdzie wpadam na rodzinna imprezkę heh. Później wanna i ok 19.00 wpadam w 14-godzinny sen :-D
Tak tego mi było trzeba :-) i gór i snu (-:
==================================================
Trasa:
https://www.relive.cc/view/e1039425378
Długość szlaku podaje od Łukasza bo mój znów gdzieś krążył po okolicy zarówno w ilości kilometrów jak i przewyższeń :D

Fotki:

Początek szlaku i takie powinny być widoki:

A takie były :-D

Ze szlaku - pożarówka

Szlak żółty

Przełęcz u Panienki (710m n.p.m.), sprawdziłem - bez błędu i to nie przełęcz tego od "Pójdźmy wszyscy do stajenki do Jezusa Ipanienki" ino u Panienki :P

A zaraz koło niej było źródełko Maryjne o którym zapomniałem xD
Dobrze że w domu wygrzebałem taką o to informację "Parę metrów dalej od Przełęczy u Panienki
znajdziemy kamienny znak z informacją: "Do źródła Maryjnego 2 min." Postanawiamy zejść stromo w dół by je zobaczyć.
Niestety jak dochodzimy już na miejsce okazuje się, że źródełko dawno wyschło i pozostały po nim tylko wspomnienia :)" więc bez żalu ;]

Wszędzie ci paparazzi :P

Strefa mroku :)

W klimacie

I szczyt i gift od lokalnej ludności.
Wszyscy wiemy że szczyty bez krzyży są bez sensu ale tu już poszli z rozmachem ;)



Platforma widokowa, z której można podziwiać Bielsko, Kozy i Czechowice Dziedzice ... taaaaa

I schronisko niestety jeszcze popsute xD
Ale jest nadzieja - 11 miesięcy temu nie było tak wesoło => http://bielsko.gosc.pl/doc/3641843.Pozar-na-Hrobac...

Warunki pogodowe powiedzmy że mocno zmienne :)
Różnica czasowa między jednym zdjęciem a drugim około 5-10 minut.


Z zejścia - znajomy płotek?



Jezior jeszcze nie zamarza ale i tak nie było warto zatrzymywać

Okropny odcinek - na szczęście nie za długi

Nazot do lasu - Niebieski 



I takie tam przeszkody heh


Ostatnia migawka z zejścia i ...

... dotarli, Łukasz się naczekał na kulawego ale na szczęście nie marudził, wzrok miał taki jaki miał ale wytrzymał :D


I obiad i dziękuję :-P

====================================
W niedziele zrobiłem cztero-kilometrowe roztrenowanie i stwierdziłem że po co w góry jeździć skoro w lesie w Katosach taka nawierzchnia heh.

=============================================
Dobitka:
A że mamy grudzień to można podsumować listopad. Ile się dało tyle się dało, dużo więcej tripów wokół komina niż coś ambitnego no ale cel się wykonał ;-) Teraz będziemy bardziej podeszwy niszczyć aniżeli koła no ale jest światełko w tunelu bo ponoć ocieplenie idzie ... pewno z deszczem no ale zobaczymy ^_^

===========================================
========================
Racja :D


Kategoria Góry