Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

1/3 Orla Granatnia

  • DST 23.33km
  • Kalorie 3446kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 9 września 2017 | dodano: 13.09.2017


No i możemy zacząć opowiadać jak nam było w Kościelisku :) Na początek jednak trzeba napisać piątkowe przygody więc praca po której delikatnie na rower, następnie babuszka i spotkanie pierw z Zientasem a później z Anią i Diobłem. Tak się sympatycznie gadało że wylądowałem w domu grubo po północy xD a że wyjazd był zaplanowany na 3.30 rano (przełożony z 4.00) to już się spać nie opłacało :D I by było zgodnie z planem ale kto nie ryzykuje ten szampana nie pije. Zapukałem na mesendżerze do moich kompanów wyjazdu i wyszło że Michał już nie śpi a Łukasz ... no cóż, się obudził :D I tak wyjazd przyśpieszony, ruszyliśmy w stronę Wesołej już o godzinie 2.45 :) Odbiór Łukasza i ląduje w objęciach Morfeusza na całą drogę, no oki na siku mnie obudzili :D Takim oto sposobem już o 6 rano (po uiszczeniu 20 zeta na parking, a jak!) mogliśmy wyruszyć na szlak i ominąć opłatę parkową ;]

A szlak do Murowańca w końcu urozmaicony bo startowaliśmy z Brzezin a nie jak zawsze z Kuźnic. Już nie raz opisywałem jak uwielbiam ten odcinek xD Po półtorej godzinie (po kocich łbach - przez Dolinę Suchej Wody która jest ponoć najmniej ciekawą spośród wszystkich na Halę Gąsienicową) osiągamy schronisko gdzie przerwa śniedaniowo-herbatkowa. Mi tam cały odcinek leśny nie przeszkadzał a sam potok Suchej Wody (płynący częściowo pod ziemią stąd nazwa) bardzo sympatyczny. Następnie poprzez Staw Gąsienicowy (łatwy marsz po kamiennych płytach) osiągamy Kozią Dolinkę gdzie rozpoczynamy zabawę :) I w tym miejscu chciałbym przeprosić z całego serca wiatr który opisywałem nie raz, nie dwa. Tam wiało tak że głowę chciało urwać ... do tego standardowo zapomniałem opaski na łeb xD Z zimna i wiatru aż mnie kręgosłup zaczął boleć - całe szczęście Łukasz miał zapasowy komin który został przerobiony na opaskę i radę dał :)

Co do samego odcinka głównego to mega fajny był, osób również stosunkowo mało wiec się nie korkowało :) Pierw przez piarżysko dochodzimy do ściany (Rysy Zaruskiego) następnie musieliśmy wspiąć się na kilka wielkich głazów, które prawie cały rok są mokre i śliskie co trochę komplikowało wspinaczkę. Później pojawiły się pierwsze sztuczne ułatwienia czyli łańcuch i metalowa poręcz. I tak do góry aż po naszej lewej stronie pojawia się narysowana trupia czaszka czyli czas na 20-metrowy komin który też na całe szczęście również był dobrze ubezpieczony łańcuchem. Dalej mijamy kolejne ułatwienia dzięki którym przepaście wydają się jakoś mniej straszne i tak docieramy do szlaku czerwonego. Orla jak orla tym razem zawróciła nam Łukasza który po osiągnięciu Żlebu się wrócił - widocznie spodobał mu się ten czarny po łańcuchach hehe. No ale dziwić się nie ma co, 25-metrowy komin Czarnego Mniszka potrafi zrobić wrażenie choć finalnie nie jest jakoś mega skomplikowany do przejścia :) Jeden wariat mnie tam nawet wyprzedził xD Do Zadniego prócz dość ciekawej przepaści raczej bez problemów, następnie trawersujemy zbocze bardzo wąską ścieżką. Dochodzimy pod Pośrednią Sieczkową Przełączkę, później trochę na łapkach, Pośredni Granat - znów łapki idą w ruch, szczelina, mała rynna i zdobywamy Skrajny Granat na którym już ino dwie opcje były do wyboru => albo dalej walczymy Orlą aż do przełęczy Krzyżne albo żółty do Stawu Gąsienicowego.

Padło finalnie na tą drugą opcję i po popaczeniu na kapitalne widoki jak i na Dolinę Gąsienicową jak i popularną "piątkę" czyli Dolinę Pięciu Strawów zaczynamy schodzenie szlakiem żółtym który ciągnął się dość długo. Do tego oczywiście cały czas wiało xD Całkiem sympatyczny trip, bankowo prostszy niż ten przed rokiem => http://lapec.bikestats.pl/1504856,Orla-Perc-Zwarat... choć po tyłku dostałem ;] W schronisku ponownie spotykamy się z Łukaszem, ogarniamy jakieś piwko i tą samą drogą co rano do auta, McDonald i do pokoju. Pogoda była dobra, towarzystwo zacne, jutro dalsza część wyjazdu więc jakieś piwko i nyny regeneracyjne :)
=================================================================
Trasa:
https://www.relive.cc/view/e998778652

Odcinek schronisko - schronisko => reszta lasem więc nudno

Fotki:
Piątkowe smakołyki ;]

I już konkrety ;] Początkowy odcinek wczesną porą :D

Chwila przed stawem i pierwsze zaglądania na grań które delikatnie mówiąc nie zachęcały

Wiadomo ;]

I staw z górki, warunki wietrzne widoczne xD

Jeszcze wyżej ...

Widać już nasz cel ;]

Rozpoczynamy zabawę heh


Komin


Ściana (wejście na Czarny Mniszek) która pozamiatała Łukasza, w sumie mega pozytywnie: jak się nie czuje to po co ryzykować :)

Orla Perć


Skrajny Granat, ostatnie podejście i zostanie INO droga w dół

Na celu samojebka :P
Opaska wymiata D


Tam idziemy :D


Relax z widokiem na Kościelec ;]


Nosiłem i nosiłem aż w końcu nadszedł ten moment :D

Później dublowanie odcinka więc zaoszczędzę se transfer. Ludzi w schronie ino pierdyliard :D
==========================================
Taka sytuacja hmmmm

Chyba coś niedouczony jestem :P


Kategoria Góry


komentarze
Lapec
| 05:43 czwartek, 14 września 2017 | linkuj Na następnej edycji dadzą Łysinę jako największe jezioro Polski :D
Wnętrzności też bym raczej nie odmówił :P
Trollking
| 18:37 środa, 13 września 2017 | linkuj Miazga :) piknie!
Gocha | 17:19 środa, 13 września 2017 | linkuj Aha no zajebiste landrynki z najwyzszego szczytu Tatr hmmmm. Co tam Rysy czy Gerlach.... jadłabym :D
Gocha | 17:08 środa, 13 września 2017 | linkuj Szacun chlopaki. Ja co prawda nie mam lęku wysokosci ale czarny mniszek wymiata.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa asiep
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]