Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2016

Dystans całkowity:376.35 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:18:23
Średnia prędkość:20.47 km/h
Maksymalna prędkość:58.56 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:53.76 km i 2h 37m
Więcej statystyk

Do babuszki przez Mikołów

  • DST 36.60km
  • Czas 01:49
  • VAVG 20.15km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 31 października 2016 | dodano: 31.10.2016


... a facety mogą jeść palcami :P


Witam po raz następny ;] Październik miał być lichy i jest no ale skoro wolne to można trochę "pościemniać" :P
Dziś na przykład (jutro bida ze sklepami) trzeba było babuszkowe sprawy ogarnąć :) Pobudka zatem przed 6.00 rano i rozpoczynam misje pt. wyjść z wyra :D Czas zakończenia zadania wg. mnie niezły => 7h :D
Od ok godziny 14.00 już dużo nie podziałam więc szybkie zwiedzanie rdzawych lasów, Mikołów (jak rany same konklawe z kominów tam mieli) następnie Sopelek, babuszka, siostra i baza ;] Mało ambitnie ale zawsze :P
================================================
Trasa:

Jesień ;]



===================================
Co do helołim .... JPierd ....
... Łoooooooooooooo, hultaj straszny xD



Kategoria Rower

Roztrenowanie - towarzysko ;]

  • DST 32.56km
  • Czas 01:38
  • VAVG 19.93km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 października 2016 | dodano: 31.10.2016



I raczej tak by wyglądała moja niedziela :P Ale urlopu nie ma co w wyrze marnować i po obiedzie misja Świętochłowice. Nogi lekko bolące po Cieszynie ale skoro od czwartku byłem umówiony z kaleką Grześkiem to nie ma co robić z gęby d*py ;)
Zapał jedno, możliwości drugie :D Już po pierwszym kilometrze zacząłem się zastanawiać na co? po co? Drugi raz jadę na Świony i drugi raz wmordewind - tym razem już mega konkretny. Jakoś udało się "doczłapać" na miejsce, spokojna godzinka w szynku i jazda na kolejne umówione spotkanie - tym razem Ziołowa wzywa :) I tu już lekko zimno ale przyjemnie się jechało. U Siorki ośmiokilometrowy spacer z piesełem i trasą standardową do bazy.
PS: zdjątek nie robiłem bo pierwsza część tripu to asfalt i miasta, na drugiej już ciemnawo było a końcówka to już nocne klimaty ;]
PS2: durna zmiana czasu pfff

Trasy:



Jak miło w poniedziałek rano się poobijać :))) Dobry urlop nie jest zły :P ale chyba dziś też wyskoczę na coś małego bo nudno ;]
=============================
Szach Mat :DDDD


Kategoria Rower

Pepikuf pooglądać?

  • DST 116.26km
  • Czas 05:54
  • VAVG 19.71km/h
  • VMAX 58.56km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 października 2016 | dodano: 31.10.2016




Korekta BeeSa ... nie skomentuje co się stało wczoraj xD





No dobra skomentuje ... co robię wpis pod Facebooka i musi on mieć ręce i nogi to coś musi "jebnąć" no po prostu musi => tym razem pierw cały się usunął a potem zrobił auto-zapis xD i kiszka opisujemy od nowa. Więc:
===================================
Genezy wyjazdu jak przeważnie nie ma to tym razem była ;) Już tydzień temu na Night Bikingu ustaliliśmy z Marcinem że o ile pogoda pozwoli to w następny weekend atakujemy Wisłę. Ino wiadomo że za kolorowo być nie może :P przypomniał mi się fakt że przecież do połowy grudnia pociągi z Wisły nie jeżdżą ;/ I teraz parę opcji: pociągi ruszają z Goleszowa i jadą przez Skoczów - zawsze jakieś wyjście :) Jeszcze była możliwość próbowania "wbicia" się z rowerem w Wiśle do PKP-busa (ponoć jest taka możliwość) ale ten wariant umarł od razu gdyż prosić się nie zamierzałem i postawiliśmy pierwotnie na Goleszów. Szybki look na mapę i okazuję się że z Goleszowa jest rzut kamieniem do Cieszyna którego jeszcze rowerem nie zaliczyłem. No i w ten prosty sposób zamieniliśmy cel z Wisły na Cieszyn a metę z Goleszowa na Skoczów i wypas ;]
===========================================================
Nadeszła sobota i poranek, patrze przez okno i średnio ;/ istna "strefa mroku" ale prognozy w sumie stabilne, dupy nie urywają ale będzie jak to się mówi ch*jowo ale stabilnie ;] Szybka wymiana SMSów z Sojerem i jest decyzja - JEDZIEMY. Ustawka więc ok godziny 8.35 na skrzyżowaniu na Ligocie i spokojnie kadencyjnie przez Podlesie i Mąkołowiec osiągamy Tychy. Towarzyszy nam piękna jesienna pogoda mhmm - opłacało się zaryzykować :) Po przejechaniu Żwakowa (o dziwo przystanek bar ominięty xD) musi podjąć decyzję którą ścieżka jedziemy do Pszczyny. Czy spokojny asfalt i Kobiór czy teren + Studzienice. Wybór pada na opcję nr.2 i jazdę lasem którą kończy ... wielkie rozlewisko na szlaku. Nie było absolutnie żadnej możliwości ominięcia kałuży więc "przepraszamy" się z Kobiórem i od tej strony przez Piasek osiągamy kolejny punkt kontrolny. Warunki w lesie dodam że średnio-marne, wieczorne i nocne opady popsuły trochę ścieżki no ale czego się po jesieni spodziewać :) Pszczyna ominięta, Goczałkowice również i po przejechaniu tamy (wiało masakrycznie) robimy przerwę regeneracyjną ;] Pogaduchy, izo, kanapka + słodkość i dalej rura przez Zabrzeg oraz Pierściec do Skoczowa gdzie kolejna przerwa już w górskim klimacie :) Odpoczęli i lekko na około osiągamy Ustroń gdzie odbijamy na Cieszyn. I co by tu napisać? hmm w nogach ok 75km i w sumie super się jechało, nogi dobrze podawały, zaczęły się nawet pojawiać pomysły żeby w Skoczowie nie kończyć ino gdzieś bliżej Kato podjechać. Taaa plany, ta o to ścieżka wybiła nam wszystkie takie pomysły z głowy xD Filip kiedyś tam gadał że Cieszyn jest pagórkowaty no ale żeby aż tak? Góra, dół - góra, dół i tak przez ok 15km. Dobrze że obaj uparci jesteśmy bo przecież była możliwość skończenia w Goleszowie i spokojne czekanie na PKP na transport z jakimś czteropakiem :) Wracając do opowieści wolno bo wolno osiągamy cel gdzie trochę się kręcimy, zwiedzając ....



... rynek (na górce bo jak) oraz granice i rozpoczynamy misję (nieudaną) pt. Kebab. Jak rany miasto dość okazałe a żadnej budki z kebsem, o KFC czy McDonald nie wspomnę xD Wrażenia: hmm miasto jak miasto, centrum całkiem urocze, obrzeża raczej zurbanizowane ale to mniej istotne, te miasto to jedna wielka górka :D ino kawałki płaskiego są! do tego wuchta kostki której rowerzyści za bardzo nie lubią ;)
==============================
Nazot:
Głodni opuszczamy miasto i kierujemy się w stronę powrotną. Start i co by tu ... no co? podjazd xD Jak rany zaczyna się heh. No nic trzeba zahaczyć o sklep i coś zjeść bo niby daleko nie było no ale na pusty żołądek to za daleko nie zajedziemy. Podczas postoju zapada również decyzja o wyborze godziny odjazdu pociągu. Niby była godzina i ok 15km więc spokojnie byśmy zdążyli no ale po co gonić? :) Do zuga który odjeżdżał o 19.04 zostało 2,5h więc spokojnie przez Łączkę, Międzyświeć i pierdyliard podjazdów osiągamy Skoczów. Sklep i ponad godzina spędzona na chrupkach, paluszkach, piwkach i klachach :)

Swoją drogą polecam, taka niespodzianka :) 2,15zł niby zwykły chrupek a zarąbiście dobro-otre mhmmm


"Pociąg" minął mega szybko (kurs przyśpieszony) i pozostał ino odcinek PKP Ligota - garaż przez Żabkę => nie ma co ryzykować odwodnieniem :P Płyny na Brynowie uzupełnione i w towarzystwie deszczu wracam do bazy. Miło, Katowice całe mokre a my bez deszczu przez 99.98% wycieczki :)) Dzięki Marcin za tripa => było godnie ;]
PS: czy jeszcze tam pojadę? hmm jak wyprostują drogi :P Podczas zjazdów osiągało się prędkość pod 50km/h ale wiadomo co zjechane trzeba było wjechać xD
Dobra już nie zanudzam ;)
===================================================================
Trasa:

I Fotki:
Start => godz. 8.28 hmm godzina wcześniej miała miejsce tzw. strefa mroku na niebie xD Czasem fajnie ryzykować ;))

Jesienne klimaty w Tychach

Kobiór

Muzeum w Pszczynie widziane z Parku Zamkowego

Sztormowe klimaty heh


Krossy w obiektywie za Goczałkowicami


Skoczów


3 minuty mżawki - dosłownie :D

Ustroń i już ładnie :) => widok na Czantorie ...
... znaczy na jakiś pront, w tle Czantoria żeby nie było czepiania się ;)


I cel wróć do celu jeszcze było ok 4 kilometrów i ze 4 górki xD

I cel: rynek ...


... i granica :)


Z powrotu:
Lokowanie produktu :D ale żeby nie było to pseudo reklama bo piwo średnie ...


I tak w kółko => góra, dół ... góra, dół xD

End ;]
I fajnie, nic nie napiszę na temat że pociąg miał ze kilometr długości, miał jeden kibel który ... był nieczynny



"Hej Cieszyn piękna okolica gdyby nie podjazdy była by stolica" :P

===========================
Szpilki, futerko, makijaż, znicz z pozytywką i fruuu na groby :D


Kategoria Rower

Kobiór

  • DST 55.47km
  • Czas 02:28
  • VAVG 22.49km/h
  • VMAX 45.87km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 października 2016 | dodano: 24.10.2016


Sobotnia pogoda na szczęście się utrzymała więc grzechem by było po raz kolejny ją olać :-) W miarę wyspany po wieczornym kręceniu od godziny 12.00 ogarniam kolejny temat :) Celu nie było tym razem, wiedziałem ino że gdzieś nie ambitnie na południe pojadę. Nie ambitnie przez fakt że ograniczony czasowo byłem - mecz GieKSy w TV ważna rzecz ^_^
I tak na początek misja Starganiec gdzie decyduje się na jazdę w stronę Tychów kosztem Mikołowa. W Tychach w sumie przyjemnie się jechało więc Kobiór i najwyżej powrót lasami w okolice Żwakowa. Na miejscu plan znów skorygowany i zaliczam kolejno Gostyń, Wyry i po raz kolejny górki mikołowskie. Przez chwile pojawiały się u mnie w głowie inne plany typu Pszczyna lub wjazd na górkę z wczorajszego tripu ale czas zaczął gonić więc bez kombinowania Mikołów - DK 81 - Akademiki - Ligota do bazy. Przyjemny dzień i w końcu była pogoda jak na złotą polską jesień przystało ^_^
PS: przynajmniej ze swoją muzyką na uszach a nie jak wczoraj z Dj-ami bez słuchawek xD
==================================
Ślad:

Fotki:
Starganiec

Cel?

Niby prosta droga :)

Górka z wczorajszego Night Bikingu

Takie klimaty lubimy :))))

Za tydzień niby plan Wisła - no zobaczymy :)
============================================
Chyba się spotykam z taką modelką :D



Kategoria Rower

Night Biking

  • DST 56.55km
  • Czas 03:03
  • VAVG 18.54km/h
  • VMAX 46.28km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 października 2016 | dodano: 23.10.2016


Tak jak pisałem i czułem ten miesiąc będzie owocny :D
Czwartkowy sąd i latanie po sklepach meblowych, piątkowy służbowy teren ... później Piotro i miting w Mysłowicach spowodowały że w sobotę zrezygnowałem z dziennego kręcenia kosztem lenistwa. Myślę że spokojnie bym się wywlekł z wyra ale miałem w zapasie "zaproszenie" na Night Biking więc i po co :)
Zdanie jakie mam na temat tzw. masówek każdy wie ale ... a nóż się coś zmieniło? Wyruszam więc ok 19.30 na spotkanie z Marcinem i Bartkiem H. pod NOSPR. Cel - Łaziska i niespodzianka. Nooo jak Łaziska i NB to na bank nie hałda xD Punktualnie o 20.00 w sile (ponoć) 53 osób ruszamy do celu. I co by tu napisać? Na D3S średnia 14km/h, przed drewutnią za przejazdem zator (2 osoby zaliczyły dzwony na podjeździe :D - ja tam spokojnie sobie prowadziłem krossiwo ;]), na Jankego samowolka i olewka przepisów ruchu drogowego heh. I tak sobie spokojnie dojeżdżamy do Zarzecza gdzie zaczynają się górki ... i schody bo ludzie wjeżdżali pod koła gorzej niż siostra ma :D Następnie docieramy do rynku w Mikołowie gdzie pitt stop - sklep i co niektórzy ćmik. Podczas postoju spotykamy różne reakcję na taką masę: w większości pozytywne ale zdarzył się i pijus co wybełkotał "co to za zlot pedałów" adekwatną dostał również odpowiedz "Tour de Pologne chuju" :D Pozostałe parę kilometrów już spokojnie jechane na końcu stawki. I cel i ...... no pacz Hałda :D a dokładnie jej okolice. Czas wolny każdy spędza jak lubi więc ja rozkoszuję się Żubrem :) Sporo osób postanawia wiadomo wjechać na górę, ja rezygnuje gdyż rowerem męczyć się nie zamierzałem a piechotą bałem się że czasu braknie. Taaa braknie mhmm ok godziny byliśmy i ze 6 razy bym zdążył oblecieć w te i nazot. Kwintesencją postoju był opóźniony ok 15 minut start bo ktoś dzwona zaliczył na zjeździe i szukali akumulatorów od lampki czyt. dwóch "paluszków" xD
No nic ruszamy i od razu obmyślam strategie gdyż doszło mnie info że wracamy tą samą drogą czyli górki i zamulacze. Tym razem ustawiam się na przodzie peletonu i podjazdy już w miarę normalnie idą. Szkopuł w tym że na zjazdach mnie szosowcy wyprzedzali, do tego jak ktoś mnie przyblokował to zaś na końcu i zaś mijanie z lewej. Tak się "bawię" aż do Kamionki gdzie nie wytrzymuję i chodnikiem na odcinku ok 100m (górka a jak) wyprzedzam całą ekipę i już samotnie przez Podlesie, Manhattan i pętle brynowską zmierzam do bazy. Z "atrakcji" to chyba ino jeden samochodowy dzwon na powrocie - kierowca w Mikołowie się chyba na nas zapatrzył i zaparkował w tyłku innego kierowcy który nas przepuszczał heh. Samotne odcinki trochę średnią zawyżyły - ogólnie ok 15km/h by wyszło xD

Co by tu podsumować? No zdania na pewno na temat masówek nie zmieniłem ale najgorzej nie było :) Fajnie że szło spokojnie na trasie z Sojerem pogadać. I wskazówka dla innych: niby grupa otwarta ale jednak samemu jechać nie polecam, grupki są aż nadto widoczne ;]
===============================
Trasa:

I fotki:
Wyjazd z D3S


Katowice, Tunelowa

Rynek Mikołów


Ukradzione z FB na celu - grupa niepełna

Z góry od Bartka.
Nocnych hałd zrobiłem już trochę więc ino trochę szkoda widoku ;]

============================
O 1.00 w nocy w domu, sen i bawimy się dalej :)
W ramach śmiechu dwie historyjki bez sensu :D


Kategoria Rower

#22 DPD

  • DST 25.28km
  • Czas 01:11
  • VAVG 21.36km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 października 2016 | dodano: 14.10.2016



Ale w końcu chwila bez deszczu więc nawet poranne 2*C mnie nie zniechęciło do pokręcenia do pracy :) Zwłaszcza że jutro nalot Poznania a w niedziele deszcze zapowiadają ... Oj nie rozpieszcza pogoda ;/


====================
Poranna kamerka z Żywieckiego mhmmm miody :)
Chyba mi się gór chce!

====================
śmiecha zagadkowego i ... do kolejnego ;]


Kategoria Rower

Po przerwie

  • DST 53.63km
  • Czas 02:20
  • VAVG 22.98km/h
  • VMAX 55.88km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 października 2016 | dodano: 10.10.2016



Witam po odpoczynku ;] W sumie nawet dobrze że parę dni popadało. Ostatnie dni były i tak "średnie" (kto wie to wie czemu) i raczej nie miałem weny na rower więc przynajmniej szkoda nie było :P Odpoczęty psychicznie i fizycznie można znowu coś pokręcić ... choć już czuje październikową maliznę heh.


=================
Po przerwie .... w sumie zrobiłem se objazd Katowic, delikatnie ino zahaczając o Mikołów i Mysłowice. Oczywiście nie był bym sobą gdybym nie miał innego planu => miała być wycieczka na Kobiór i powrót przez Mikołów, coby za dużo po lesie nie jeździć bo mokro :) Trip zahamował SMS od Janiola z zaproszeniem na mecz GieKSy więc korekta i ino Paprocany które ... zahamował eS od Diobła :D Co do szczegółów to w 95% asfalt i bez niespodzianek :)
Trasa:

========================================================================
Fotek za dużo nie robiłem bo tereny nam dobrze znane ;]
Starganiec


Drzwi do lasu - widok na most przy ul. Tunelowej

=============
Cel powinien być zrobiony, już raczej ino kataklizm mnie powstrzyma żeby do 5k dokręcić ..... choć nigdy nic nie wiadomo :D


I coś mi się zdaje że to będzie ostatni taki rok. Kiedyś się kręciło z przyjemnością a ostatnio nie dość że mało się chce, to jeszcze nie ma z kim i gdzie bo wszystko w okolicy przejechane ...
==============================
I w sumie po co skoro ... :D

EDIT do komentarzy :P
i to obu płci się tyczy :D czipuf brak ino i ... orzeszkuf :D


Kategoria Rower