Dawno w Pszczynie nie byłem :-)
-
DST
85.50km
-
Czas
04:02
-
VAVG
21.20km/h
-
VMAX
48.44km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Heh od razu anegdota, wstępie plany z Grzegorzem, Irkiem i Marcinem na Pszczynę zaczęły się już od około środy. Na starcie hmm Irek milczy, Grzegorz pisał w nocy że wyjazd przecież w niedziele (oj tam nie doczytałem :-P) i na starcie prócz mnie melduję się ino Diobeł => dobre i tyle :D Warunki pogodowe hmmm co by tu napisać ... takie se, mega dobrze że większość szlaku lasem była prowadzona gdyż słonko dawało mocno po kasku a i wiatr chyba na wakacje do Poznania wyjechał heh.
Coś w ten deseń, może bana za brak cenzury nie dostane xD
No i pogoda spowodowała że start się nam opuścił i wydłużył => Diobeł musiał elektrolitu uzupełnić już w Panoramie, następne podwójne na Żwakowie, cóż poradzić? Odwodnić się nie wolno :-D A że tematy do rozmowy zawsze się znajdą to nie protestowałem ;) Po pierwszych tematach górskich ok 11.30 startujemy i przez Podlesie, Wilkowyje i Żwaków ogarniamy trasę na Pszczynę :) Godzinka w słynnym barze przy PKP i dalej przez Paprocany, Piasek i Kobiór do celu czyli kebaba słynnego ^_^ Średnia oscylowała w okolicach 23km/h (duża część lasami) więc dość sprawnie poszło :) Kebab ogarnięty, wizyta w sklepie ponoć popierdolonym (nie wiem koleżanka brzydsza tak określiła) i jazda poprzez pitt stop na łące do domu. Powrót urozmaicony niestety o kontuzje Marcina ale jakoś tam tempem ok 18km/h udaje się nam ogarnąć spóźnione o około 90 minut piwo z Michałem :-) Przerw trochę było ale co zrobić skoro kobita Diobła po informacji o bolącej nodze jej skarba chciała jak to klasyka mówi dzwonić po SLD, GOPR, TOPR, LSD, AWS, KGB i inne tego typu instytucje :D Pomału więc przez Paprocany, stadion GKSu Tychy (akurat mecz był więc i policji kupa i kibiców chodzących jak chcą kupa) na Czułów i pitt stop, później Piotrowice oraz Ligotę kończąc na Stromej gdzie domykam trzecie kółeczko ;] Diobeł dojechał a to najważniejsze :))
Na garażu parę chwil rozmów z USA (ino się Łukasz tak kajś nie rozbij po drodze :P), omawianie tematów górskich, konsumpcja płynów nawadniających i do bazy :-)
Atrapy :P i w ogóle przedni aparat ma jakieś przekłamania :P
Niedziela deszczowa więc relaks :P
=======================
Trasa:
Fotki:
Piwo 2% cytrynowe hmm patrząc na kolor trochę nie wierzyłem a jednak heh
Marcin był tradycyjny :D
W Piasku ukazały się nam po raz pierwszy Beskidy ;]
Pszczyna rynek i jakieś smerfy które mi fotkę chciały popsuć
Zamek i pszczyński towar eksportowy :D
Dziwny smak Szprajta hmmm zawsze go rozcieńczałem Żołądkową Gorzką i ogórkiem może to przez to taki mocny heh
Ma sens? Ma
>>dobra nie obrażajmy kolegi :P<<
Z powrotu => górki po raz drugi :)
Tunel drzewny - całkiem sympatyczny ... ino ta podłoga (tu akurat było w miarę) katastrofa
Paprocany
I Katowice i do bazy na coś normalnego do picia :D
Do następpnego ;)
====================
Włacha
Kategoria Rower