Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny

Znudów

  • DST 43.34km
  • Czas 02:08
  • VAVG 20.32km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 czerwca 2021 | dodano: 12.06.2021



W sumie to powitałka jest teraz genezą heh :D. Łukasz plany miał dopiero na popołudnie, jego żona lubi być wyspana, a moja luba poszła se do roboty, by mieć kasę na głupoty :P. Wykorzystać to więc trzeba było i ustawić się na szybkiego plus minus trollkinga ◉‿◉.

Cel - oklepany Chudów, ale wstyd się przyznać => słabi w tym roku jesteśmy heh :DDD. Ustawka więc o 9:30 "na Panoramie" i rura, bo od godziny 14:00 zapowiadali deszcze niespokojne. Nie będę się wygłupiał i rozpisywał, bo każdy wie że trasa na Chudów, jest taka, jaka jest :-P. Czyli o!! Na przykład taka ¯\_(ツ)_/¯


Grunt że większość jej prowadzi przez las, co nam się bardzo podobało. Szybko do galerii więc <( ̄︶ ̄)>.

Do celu:



BTW: fajny ten budynek :-)

I na celu => dwie piękności ...

... a po prawej jakieś kobyły i dziewczynki :DDDD

Wracamy ^_^

A koło Kolejarza na Piotro ... drogę zablokował mi dziki Żubr ...

... pisząc to, uczę go pokory :D. Odganiając się oczywiście od komarów pff

Zapraszam więc wszystkie te ptaszki na Piotrowice, a Łukaszowi dziękuję za wspólny wypad i do jutra :P Będzie zdecydowanie mniej zdrowo :D

=========
Tyle z przyjemności, wracamy do dorosłości ...

.... xDDDD. →_→ Coś w tym jest heh.


Kategoria Rower

DPD 16/2021 + Wesoła

  • DST 45.69km
  • Czas 02:11
  • VAVG 20.93km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 czerwca 2021 | dodano: 11.06.2021



Tym razem wpis mogę zacząć tak, jak dość często ostatnio robi to Trollking => PADAM NA PYSK!! XD. Piątek (podziękowania dla Zientasa za pomoc z dywanem), sobota i niedziela (podziękowania ogólne dla Magdy) sprzątanie na chacie po skończonym remoncie ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.

W poniedziałek wieczorem pojechaliśmy natomiast na ostatni w tym sezonie (podziękowanie za towarzystwo i podwózkę dla Janiola) domowy mecz GieKSy. Ogólnie to piłkarzom coś się bardzo mocno pomyliło i (po tym meczu, na kolejkę przed końcem) postanowili dla odmiany awansować xD => z II ligi do pierwszej xD. Niebywałe!! :)


Godny to był mecz, ale w domu zameldowałem się 40 minut po północy, a dla przypomnienia wstaję o godzinie 5:25 heh. Odpoczynek po pracy? Nic z tych rzeczy => Damian (dzięki za remont i wytrzymanie mojego marudzenia i kombinowania ◉‿◉) musiał jeszcze parę rzeczy przykręcić i tak zeszło do wieczora, a potem sprzątanie :D. 

Środa: praca i odpoczynek? Nieeee, tym razem miałam umówioną wizytę panów z "Agaty" celem poskręcania meblościanki. I w tym miejscu podziękowania dla Łukasza, który to znalazł "złoty środek" żeby nie płacić 185zł (zdzierstwo!!) w/w salonie meblowym za transport. Koledze się ponoć nawet podobało prowadzenie takiego czegoś :D

A mnie wyszło około 100zł mniej <( ̄︶ ̄)>

Czwartek: pierw praca (tym razem w terenie), a później (przedostatnie podziękowania - tym razem dla Marzeny za pożyczenie auta) przewóz rzeczy Magdy na właściwszą stronę Brynicy ;)

Na koniec jeszcze symboliczne "dzięki" dla Majki, za to że przez miesięczne życie w syfie i hałasie nie wbiła mi pazura do oka ...

... i dla matki mej, która to drugi raz pomogła mi przypominając że jak będę częściej zmieniał wodę to szybciej umyję mieszkanie.

BTW:

No kto by pomyślał ¯\_(ツ)_/¯ :DDD.

UFFFFFFFFFFFF

=====================
Klasycznie rozpisane :P. Czeka nas jeszcze bankowo sobotnie sprzątanie, ale przed nim jest piątek ... i do pracy :D. Tym razem już choć rowerowo heh.

Forma jest niestety taka jaka jest, i jako jedyną atrakcję poranka mogę podać zerknięcie na zegarek przed wlotem na D3S => 6:38 o_O. Jak nic trzeba było się sprężyć i zobaczyć czy woda w stawie Upadowym nie wyparowała :D. Do pracy dojechałem równo o 7:00 więc czas był ino na jedną fotkę ;].

Kunie śpią :p

A w pracy (prócz pracy) świętowanie :). Mój kolega z biura świętował dziś swoje 41-sze urodzinki więc po a)

BTW:

a po b)


Pojadłem, popracowałem, i mogłem wracać do artystycznego nieładu znaczy do kitku ;]. Pierw klasycznie przez Nikiszowiec, skąd już dawno zdjęcia nie wkleiłem, więc proszę:

Później (na Giszowcu) stwierdziłem że w sumie aż tak bardzo mi się do domu nie śpieszy, a do tego dość solidnie wiało, więc pomyślałem sobie że zobaczę czy widać górki ze Starej Wesołej

No coś tam (jak widać) się ukazało, ale bez szału (◠‿◕). Przekręciłem więc przez Wesołą ...

... następnie ul. Beskidzką ...

... aż do Podlesia ...

... gdzie chmury mówiły jasno: "wiedz, że coś się dzieje" ←_←

No ale że człowiek jest głupi jak but, to jeszcze trochę poczekałem sobie na ulicy Barcelońskiej coby wykonać te oto ujęcie ...

... pociągu KŚ, w Piotrowicach, przy potoku Mleczna. Chyba ładnie wyszło, a mi zabrakło około trzech-czterech minut żeby się nie wyżynać z siebie wody w domu :D. Dawno przecież nie zmoknąłem :DDD.

A ogół dnia, wyglądał tak:

<( ̄︶ ̄)>

Jutro (o ile nic się nie wydarzy) Chudów z Łukaszem ^_^. A później sprzątanie LoooooL xD.

============================
Co do urodzin to jeszcze zakończę motywem z US


:DDDD


Kategoria Rower

Obiad poszczepienny

  • DST 49.15km
  • Czas 02:22
  • VAVG 20.77km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 czerwca 2021 | dodano: 03.06.2021


Główna sprawa: jeszcze jeden dzień, i koniec remontu - padamy (jak widać) z Majką na pyski heh. Wszystko miało trwać 3 tygodnie, a będzie trwało cztery. Byłem przekonany że zmieszczę się w 10 000 zł, oczywiście przekroczyłem ... i to dość konkretnie xD. Najważniejsze jednak, że kolejne zaskórniaki zostały sensownie wydane, bo inflacja nie śpi xD.

No i mam (nie jak ten ktoś inny!!) wszystkie listewki ogarnięte ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

:DDDD

============
Co natomiast do genezy tytułu, to prace remontowe w kuchni i przedpokoju były w sumie bardziej uciążliwe niż te w łazience. Umyć się mogłem w pracy, ale ugotować obiad już nie baŁdzo :D. Chyba schudłem, i jak we wtorek Magda mi napisała że dziś będzie robić dla nas świąteczny obiad (rosołek + gulasz z gul gul i kluski śląskie) to już odliczałem ^_^. Pytanie tylko brzmiało => czym pojadę? ¯\_(ツ)_/¯.

Rano wstałam, objawów po pierwszym szczepieniu Pfizer-em żadnych, więc śniadanie, ogarnięcie kota, delikatne sprzątanie, pranie, zmywanie (ufff) i w końcu na rower ◉‿◉.

Tym razem widziałem że na pewno nie pojadę tak jak do pracy ... ino odwrotnie + tam jakieś małe szwendanie :].

Pierw więc Ochojec ...

... później klasycznie lasem na Giszowiec, a tam, postanowiłem pojechać →_→ o tu:

Na koniec jeszcze szybki odcinek, i melduję się jeden z ostatnich razy u Magdy w Sosnowcu ;).

Nie działo się zbyt wiele do opisywania więc tylko pozdrowię Mysłowice, za całą masę podobnych do poniższej jeżowych tabliczek :].


Zupka o 13:30, czas wolny, drugie po 16:00, czas wolny i z zapakowanym obiadem na jutro (dziękuję :*) po godzinie 19:00, ruszam z powrotem do kitku
/ᐠ。ꞈ。ᐟ\.

Pogoda była taka, że postanowiłem jeszcze się przejechać singielkiem (uwielbiam!!) przez Hubertusy ...

... a później od Szopienic już klasyczne => odwrotne DPD z urozmaicenie w postaci ulic Gawronów i Kościuszki.

A na koniec zachodzik w miejscu wiadomym ◉‿◉


Mogło w sumie trochę mniej wiać, ale wyjazd ...

... mega na plus ^_^. Z minusów to w sumie ino końcówka: zaczęło się => te latające, bzyczące strzykawki się znowu pojawiły pfff. Gardzę ಠ_ಠ.

==============
Rowerowo miesiąca nawet nie mam za bardzo jak podsumować bo nie wiem jak się eksportuje treningi ze Stravy, ale pewnie było mega marnie :D. Butnie natomiast godnie ...

... pewno też dzięki uprzejmości OBI i innych spraw remontowych heh. A mogłem olać ...

... :DDDD


Kategoria Rower

DPD 15/2021

  • DST 29.62km
  • Czas 01:25
  • VAVG 20.91km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 maja 2021 | dodano: 26.05.2021



????
Niestety, odpowiedz jest ciągle jedna i ta sama => POTRZEBNA :DD


Tym razem pomimo faktu że rano wyglądałem jak Majka wieczorem, to wstałem uśmiechnięty bo na zewnątrz świeciło piękne słonko :)). Była godzina 5:30 więc był czas coby spakować plecak i ruszyć rowerem do roboty ◉‿◉. Stało się to oczywiście tylko dlatego, że fachowiec zaczął już kłaść płytki w kuchni, to ciężko bo ciężko ale mogłem wyciągnąć Szkodnika z pokoju xD. Bajzel od wczoraj pomału będzie znikać ufff. 

Jazda tam i nazot zupełnie bez atrakcji - rano (D3S, Zawodzie) słonkiem po ryjku, popołudniu (Giszowiec, Ochojec) wiatrem po okularach :D. Pojeździłby człowiek dłużej, ale OBI wzywało - Damian goni i jeńców nie bierze :DDD. 

Zdjęcia poranne ...


... i popołudniowe ...


... wykonane dzięki uprzejmości nowego żelazka => Samsung A8 niestety nie przyjął przeszczepu baterii i się nadmuchał :P.

Ponad dwa i pół roku to i tak jak na mnie mega długo wytrzymał <( ̄︶ ̄)>.

Jutro i raczej w piątek pokręcone, bo będzie się (no nie sam :P) kafelkował przedpokój i zaś wyjście z chaty będzie utrudnione XD. Do tego przez cztery kolejne dni czekają mnie wyjazdy na Brynów do kotki Krajki od Marzeny i Łukasza którzy to jadą się trochę poobijać w górach :]. Dokładając do tego fakt, że teraz zacznie się sprzątanie na kwadracie, to ostatnio dobrze napisałem => z rowerem mi jakoś nie po drodze w tym roku ;).

============

BTW: Oby tylko Majka była bardziej wyrozumiała ...

... :DDDDDDDDD


Kategoria Rower

Nocnie na Babiej (1700+) Górze

  • DST 15.54km
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 23 maja 2021 | dodano: 25.05.2021


Znowu mi się zrobiła luka w pisaniu, ale jak widać po kurzu na kocie, wciąż się dzieją sprawy remontowe. Trudno, w sumie i tak się już pogodziłem że rowerowo w tym roku 5000km nie będzie - kij z tym :P. Będzie, ile będzie :PP. Zresztą i tak nie mam za bardzo jak wyjechać ze Szkodnikiem, bo klamory mi się panoszą po całej chacie xD. A do tego pogoda jest taka, jaka jest. Dodam tylko że po ostatnich opadach ... prawie mi Ślepiotka wylała:

xDD

Poza tym, to prawie nic ciekawego. Musiałem ino wybrać jeden dzień urlopu (w środę), bo jakiś ubek na mnie zakablował do administracji o trochę gruzu pod śmietnikiem ಠωಠ. Wycieczka więc na trasie: dom - robota (wydrukować potwierdzenie że przelałem 5 zł za zaświadczenie xD) - spółdzielnia - MPGK (po worek) i na końcu latanie po OBI w Katowicach i Tychach (dzięki Łukasz jeszcze raz!!) kupić płytki i zamówić szafki do kuchni ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.

Jeszcze co do gruzu, to okej - worek po zwrocie kaucji jest darmowy, ale po a) było tego tyle, co kot napłakał:

a po b) no trzeba było to załatwić.

Jakież było moje zdziwienie w piątek rano jak się zorientowałem że ktoś mi dorzucił gruzu o_O. Ubek leniuszek czy jakiś cwaniak? Tego się pewnie nie dowiem xD. Z tego miejsca tak czy siak chciałbym go pozdrowić ...

... tak samo jak panią Beatę z administracji, która co chwilę zawracała cztery litery "mojemu" fachowcowi :P.

==========
Przed górami jeszcze w piątek spacerek po pracy do eM w takich oto klimatach ...


... a co do samej genezy sobotnio-niedzielnego wyjazdu, to już tydzień temu odezwał się do mnie Bartek i zaproponował męski wyjazd w góry. Ok, ja zaproponowałem wschód słońca na Babiej Górze, Bartek do wyjazdu zaproponował Piotrka, a ja dodatkowo Łukasza i Janiola. I mieliśmy komplet ^_^.

Wyjazd jednak wymagał lekkiej logistyki: w sobotę z dwiema pobudkami, i finalnym obudzeniu się chwilę po godzinie 14:00 (pozdro Trollking - da się :p) udałem się do Magdy na obiad. Do niej pod wieczór przyjechali Łukasz z (nocującą tamże) Marzeną (babski comberek z żoną i córką Bartka na placu zabaw w niedzielę :D), a my nazot do auta i na Piotrowice nakarmić kitku. Później pizza na Brynowie i po przybyciu Michała (i nakarmieniu drugiego kitku xD) misja => dworzec :]. Dobrze że był on zadaszony, bo zaczęło lać i grzmieć - perspektywy były więc (choć prognozy były w Zawoi stabilne) co najmniej "urocze" ಠ_ಠ. 

W Sosnowcu meldujemy się chwilę po północy, Bartek z delikatną obsuwą przywozi nam siebie i Piotrka, i możemy ruszyć na trochę ponad dwu-godziną podróż na przełęcz Krowiarki.


Początek szlaku z mojej strony niemrawy - młodzież uciekła heh xD.

Ale co się odwlecze, to nie uciecze => na ostatnim odcinku sobie odbiłem :P.

Dość sympatycznie się szło, ale ze względów oczywistych - nie było nawet co fotek robić heh.


Dopiero u góry zaczęły się miody:


Tatry niestety bardzo nieśmiałe =_=

Szczyt ...


... i czekamy ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Łukasz przy okazji kręcił materiał ...

... do tego oto filmiku:
POLECAM!!

Jest i wschód ᕙ( • ‿ • )ᕗ


Mieliśmy jakieś pół godziny zapasu czasowego więc optymalnie ^_^

Po seansie pora schodzić ...

... i dość mocno zmarznąć xD. O rękawiczkach w maju oczywiście nikt nie pomyślał xD.

Widoki jednak ciągle rozpieszczały ◉‿◉.


Poranek <( ̄︶ ̄)>

Ciągłe schodzimy ^_^
I ... śnieg O_o.
Akurat nie tu ...

... ale trochę niżej, zaliczyłem ślizg na tym białym czymś pfff.

BTW:

XDD

Na całe szczęście ja się nie otarłem, ino pojechałem jakieś 50m po ścieżce (a nie po zboczu) w dół => bez zniszczeń i strat w ciele i w ubraniu. Ujdzie ;).

Dalej więc idziemy w kierunku schronu ʘ‿ʘ


Przełęcz Brona (1408m.n.p.m)


Lód ...

... śliskie kamienie ...

... i spokojnie już (6km) aż do auta ^_^

Uciec od opłaty parkingowej (15zł) oczywiście się nie udało :D. Nikogo to chyba nie zdziwiło :DDDD.

Powrotu już wcale nie pamiętam - duże piwo dla Morfeusza heh :P. Ja nie pamiętam, bo spałem. Mój telefon nie pamiętał za to szlaku ... bo się popsuł xD. Na całe szczęście ślad mogę ukraść od Łukasza :P


W Sosnowcu meldujemy się o godzinie 10:30, pociąg o 11:18, Łukasz z Michałem (dzięki wam za fotki) wysiadają na Brynowie, a ja na Piotro. Wieczór z Magdą i Majką, choć to chyba za mocne słowo ... bo padłem o 21:00 :D. I to by było na tyle. Podziękował serdecznie ekipię i przede wszystkim kierowcy za spokojną drogę ^_^. Było godnie ←_← :-).

=========
A W DOMU KLASYCZNIE /ᐠ。ꞈ。ᐟ\


I DO NASTĘPNEGO ;]


Kategoria Góry

DPD 14/2021

  • DST 29.95km
  • Czas 01:27
  • VAVG 20.66km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 maja 2021 | dodano: 14.05.2021



Gołębie miały gówniany plan, ja też! Rano było jakieś 11*C - gardzę mocno! Jak tylko skończyłem się rozgrzewać jazdą, to zaczęło mi mżyć ಠ_ಠ. Dokładając do tego fakt, że nogi jakoś nie chciały podawać, to najfajniejszą rzeczą którą zapamiętam z porannej jazdy ... był widok mojego zarządu xD. A to o czymś świadczy ಠ﹏ಠ.

W robocie oprócz spraw służbowych, musiałem wykonać telefon do spółdzielni w sprawie potencjalnego przestawienia wodomierza. Taaaa, póki płacisz, to jest fajnie, a jak już o coś prosisz, to zapomnij. Szkoda zachodu - wodomierz zostanie tam, gdzie jest ಠ﹏ಠ.

Żeby tego było mało - padł mi komputer służbowy xD. Musiałem więc zamienić Worda, na prezydenta znaczy długopis:

a Excela - na kalkulator pfff

Tak, wiem!!

Dniówka na całe szczęście się skończyła, ale to nie wszystko z marudzenia. Ociepliło (hahaha) się do jakiś czternastu kresek powyżej zera. Wyjechałem z Szopienic, i od razu zawiało mi wiatrem po mordzie. "Lelegancko"!! A później ponownie zaczęło mżyć ಠωಠ. Czekałem ino jak jakieś meteoryt mnie gwiźnie, ale nie. Dojechałem na chatę, po raz en-ty wytarłem kota z kurzu ...

... któremu czynność ta, coraz bardziej się podoba xD. Podczas mycia mruczy, później leci się wytarzać po podłodze i chcę powtórki xD.

Oki, kończę marudzić, ale nos mnie swędzi na złość => jadę do rodziców. Oby (z tym nosem) to ino przesąd był heh xD.

Fotki dwie - bo nawet mi się chciało telefonu wyciągać ...


... bo i po co?

=============
Weekend w deszczu, mieszkanie w demolce [choć sufity już są, większość ścian została wyprostowana, i prąd (dzięki jeszcze raz Janiol(!!) też działa ^_^)]. Ogólnie? ...


XDDDDD.



DPD 13/2021

  • DST 28.52km
  • Czas 01:22
  • VAVG 20.87km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 maja 2021 | dodano: 13.05.2021



W poniedziałek po górach nastąpiło dość długie ustalanie co i jak z fachowcem - Damianem, później teren służbowy. Wczoraj (wtorek) ponownie (w cudnej temperaturze około 28*C => rączki debiutancko przypalone ^_^) polatałem po ulicach, wróciłem, ogarnąłem choć trochę na chacie, sklep, dalsze ogarnianie marasu (tym razem w dużym pokoju), wylatanie kota, pakowanie plecaka, wanna, ponowne wylatanie Majkosa i ... padłem na wyro xD.

Poranek był więc z tych pt: "niech ktoś mnie zabije" ...

... ale cóż, jechać do roboty trzeba było, a że pogoda była wręcz wymarzona, to odKURZyłem Szkodnika <( ̄︶ ̄)>

Warun poranny był taki, że debiutancko pojechałem w krótkich galotach, rękawiczkach krótko-palczastych, a do tego ... założyłem pierwszy raz w tym roku tą dziwną czapkę na głowę :D. Idealnie, a jutro dla odmiany ... burze xD.

Jazda klasyczna, tym razem "z wykorzystaniem" ul. Porcelanowej ...

... i chyba nowo wysypanego tłucznia w okolicach Upadowego. Gardzę mocno, ale choć za dużo tego nie ma ;/


Po pracy spodziewałem się o wiele fajniejszych warunków, ale narzekać za bardzo nie mogłem :). Trasa klasyczno-leśna ...

... tym razem z wykorzystaniem Ochojca, bo nie chciało mi się czekać aż pociąg przejedzie :P. Pojeździłbym w sumie dłużej - ale teraz ponownie, są ważniejsze rzeczy na głowie ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.

===========
BTW: Coś w tym jest


xDDDD

Smutkiem jednak nie zakończę ;)



Kategoria Rower

Ostre WSE ( ◜‿◝ )

  • DST 15.00km
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 9 maja 2021 | dodano: 12.05.2021


Co do genezy, to nawet nie chce mi cofać ileś tam lat wstecz. Każdy wie, że góry kocham i uwielbiam więc gdzieś w czasach ery dinozaurów znajomi z uczelni zaczęli mnie zagadywać ┗(•ˇ_ˇ•)―→ o jakiś szlak ;). Dogadać szczegóły i umówić ekipę ze studiów (i nie tylko!!) udało mi się dopiero teraz heh xD.

W niedzielę chwilę po godzinie 9:00 rano, przyjmujemy więc z Magdą na Piotrowicach ekipę w składzie: Bartek i Gosia z córką Lilianką, Anetę (wsio, no prócz dziecka WSE), Piotrka (niezmiennie brat Magdy) i ... Tofika. Jego akurat niezmiennie Majka nie darzy szczególną sympatią :P.

Szybkie WC i w drogę!!!
Fajnie się jechało, a potem ... korki xD.

Jakoś się jednak udało dojechać do miejscowości Lipowa-Ostre i po opłaceniu parkingu za 20 zeta (maskara - pierdyliard aut tam przejechało i zaparkowało xD) mogliśmy ruszyć na szlak ◉‿◉.

Początek dość leniwy, ale o to poprosili mnie znajomi, coby ich córka miała na początek jakiś asfalt do jazdy na hulajnodze. Oczywiście jak się okazało ... zapomnieli jej zabrać - znaczy hulajnogi, o dziecku nie zapomnieli żeby nie było :DDD.

Najważniejsze jednak że człowiek pooddychał ...

... i choć na chwilę odłączył się od życia codziennego <( ̄︶ ̄)>. Zdecydowanie tego potrzebowałem ^_^.

I tak się szło, i szkło tym asfaltem, później szutrem, aż nagle, zobaczyłem że coś mi nie gra ...

... żółty szlak gdzieś uciekł xD.

Ale to wszystko było dla naszego zdrowia psychicznego (:P), bo na planowanym Skrzycznem była na bank masa ludzi, a na "naszych" pożarówkach prócz rowerzystów nie było praktycznie nikogo - co się chwali, bo szło na spokojnie i pogadać i powspominać :).

Poza tym opisywać nie mam za bardzo co, bo po prostu szliśmy sobie przed siebie. Raz ino się rozłączyliśmy i poszliśmy na dziko ostro pod górkę, co nie spodobało się pikawce Anetki więc nie było co ryzykować :). Zdrowie najważniejsze!!

Finalnie wyszło takie oto coś:

Strava dała ciała i mi zrobiła ślad od czasu gdzie mi się rozładował telefon, aż do Piotro. Dystans więc orientacyjny ¯\_(ツ)_/¯

A Fotki prezentują się następująco:
Już na miejscu ;]

Klasycznie ;]

Pakiet oczywiście obecny ʘ‿ʘ

Znaczy kto mógł alkoholowe, ten mógł :D


Tak, czy siak - idziemy ...

... albo nosimy :D. Bartka trzeba było czasem zmienić ...

... choć Lili dość dużą część szlaku dreptała sama => brawo ona :)))


Cel, kąsek dalej od nas xDDDD

I atrakcja :D

No dobra, domek był za moimi plecami :DDDD

Dzikie wejście na Magurkę Radziechowską (1108m n.p.m.) - tak jak pisałem, ja zszedłem na dół, a Bartek, Piotrek, Lili i Tofik dzielnie wchodzili dalej do góry

A my w dół :P
BTW: zapasy jak na majówkę :D


Przed samym asfaltem i dublowanym odcinkiem, ponowne połączenie sił i ... atrakcja => przeprawa przez rzeczkę

U mnie jak widać dwukrotna, bo ... pies za wodą ponoć nie przepada :D

BTW 2: XD


Końcówka to tak jak pisałem dubel. Magda coraz częściej gada o kupnie nowego plecaka => nie rozumiem ...

... ten jest całkiem porządny :DDDD


A na końcu relaks w cieniu ...

... i zachodzik słonka z drogi powrotnej :)



Podziękował - w końcu super ciepełko było :))). Idzie lepsze :))))

=========================
A w domu klasycznie :D


Do następnego więc ;] <( ̄︶ ̄)>


Kategoria Góry

Karaluchy pod poduchy, a ja na Tychy :P

  • DST 52.11km
  • Czas 02:29
  • VAVG 20.98km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 maja 2021 | dodano: 11.05.2021


Klasyczne es tut mir leid (czy jak się to tam piszę xD) za obsuwę, ale tak jak pisałem do Łukasza ...



... zaś się dzieje => nie może być przecież za nudno xD.

===========
Co do przyjemniejszych rzeczy, to w czwartek wstępnie umówiłem się z Diobłem, na telefon w piątek wieczorem, w sprawie wspólnego sobotniego kręcenia. Niestety (xD), Marcin się w piątek zaszczepił, no ale nie tym co trzeba => Astra ssie :-P.

Oby (piszę w poniedziałek) obyło się bez skutków ubocznych ...

... bo z tymi tymi tunelami w uszach, byłoby Ci nie do twarzy ಠωಠ :DDDD.

A tak już wracając do kręcenia => to Magda przyjechała do mnie po nocnej zmianie, zjedliśmy śniadanie, wypiliśmy herbatkę, i moja połówka poszła odsypiać, a ja jako cichy, ciepły, cierpliwy, nieśmiały i opiekuńczy ... wyszedłem se na rower :D. A niech się dziewczyna wyśpi ^_^ Taki dobry ja ←_← :P.

Pierw więc katowickie Podlesie i malutki widok na górki:


A później już same (!!!!!!!) plusy na Tychach: czyli => naprawiona, sfalowana ścieżka ...

... leśnie ...

... Paprcony (przejazd swobodny ◉‿◉) ...

... "kościółek" (xD) na paprocańskiej ...

... i browarro ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ


No jak nigdy, nie mogę powiedzieć nic złego na Tychy => godnie było
<( ̄︶ ̄)>

Pozostało więc ino wrócić po raz kolejny lasami do Kato ...

... gdzie tym razem kotka (na Tunelowej) nie pogłaskałam => 

=> bo trzeba było wracać :p. 

Priorytety xD.

Jeszcze trasa:

Zaległy filmik z górskiego wypadu:
I tyle :P. Wracam do siedzenia w kurzu xD. BeeS z gór? Za jakiś czas pewnie będzie :P

===========
Trening wykonany, jeździ się coraz lepiej, a poza tym ... te geny :D ...


... choć kto to obchodzi? :p

Kochanego ciałka nigdy ... ¯\_(ツ)_/¯


Kategoria Rower

DPD 12/2021 + Starganiec (towarzysko)

  • DST 40.72km
  • Czas 01:59
  • VAVG 20.53km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 6 maja 2021 | dodano: 07.05.2021
Uczestnicy



W górach ostatecznie potestowałem powerbank i działa, słuchawkom też coś się stało i ożyły, wstałem rano wyspany, a do tego za oknem świeciło słonko i miałem klarowną prognozę mówiącą o braku opadów. Supcio - można więc kręcić do roboty.
ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Wystartowałem o 6:15, a w pracy (trasą klasyczną) melduję się o ... 6:51. To jakieś 5-6 minut wcześniej niż zwykle o_O. W podskokach poleciałem do szefa na odprawę, wychodzę, i już wiem co i jak. Prawie nie wróciłem do swojego biura => głupi ja myślałem że dobry humor poprawił mi formę, a tu duło tak (podczas jazdy w plecy - szanuje mocno), że masakra :D. Poza tym to klasycznie:



XD

Po pracy wiatr oczywiście kierunku nie zmienił, a ja wyjątkowo byłem umówiony na klachy z Devilem na Stargańcu.

Ruszyłem więc przez Burowiec i ... miałem już dość => wiało po mordzie tak, że szkoda gadać pfff. Kręcić jednak trzeba było i przez rynek w mieście wiadomym ...

... os. Witosa (b/k) ...

... i kąsek lasów ...

... melduje się na miejscu zbiórki, gdzie po chwili zjawił się też Marcin z nowym sprzętem => Boardman-em ;]


Dłuższa chwila rozmowy, geneza zakupu nowego (choć używanego) rumaka, omówienie spraw bieżących, i trzeba było choć troszkę (debiutancko w 2021r) wspólnie przekręcić :). 

Finalnie dojechaliśmy do ... Akademików (:D), gdzie nastąpiło małe złote coby kółka się dobrze kręciły :P

Ponownie pogadali i każdy pojechał w swoją stronę ^_^.

Mi finalnie wyszło [bez końcówki, bo bateria padła i autopauz (durna apka) na trasie] takie oto coś:

I nie mam nic do dodania, do następnego więc ¯\_(ツ)_/¯.

==============================
Wiatr, wiatrem ale już jutro (sobota) ściągamy (ciekawe na jak długo xD) maseczki na dworze :).
Ktoś pewnie docenia :D


XDDDD

Ino uważajcie tam ...


... :PPPPPPPP


Kategoria Rower