Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
Dystans całkowity: | 46293.80 km (w terenie 886.24 km; 1.91%) |
Czas w ruchu: | 2256:56 |
Średnia prędkość: | 20.36 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.48 km/h |
Suma kalorii: | 22255 kcal |
Liczba aktywności: | 1036 |
Średnio na aktywność: | 44.69 km i 2h 12m |
Więcej statystyk |
Do trzech (Koparek) razy sztuka :-)
-
DST
82.80km
-
Czas
03:48
-
VAVG
21.79km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 września 2017 | dodano: 29.09.2017

Lubie jak wsio idzie zgodnie z planem :-) choć nie, wróć. Plan był taki żeby Siostrę tam zabrać no ale mam chyba uzasadnione obawy że będzie mi ciężko Gochę do Sosnowca wyciągnąć :D Korzystając więc z pogody i dnia wolnego postanowiłem ogarnąć temat sam, dokładając do tego co nieco kilometrów i spróbować jazdy na tzw pałę wykorzystując do tego z sugestię kierownika i uderzyć na Jaworzno ulicą Nowochrzanowską ;]
Wyjazd o 6.20 rano, chwila w biurze coby nawodnić się kofeiną i wszamać puszkę z dobrociami i jazda przez Mysłowice do Jaworzna gdzie po paru wyjazdach udaje mi się dotrzeć do okolic Koparek. A tam po chwili jazdy terenem ... zaczynam się topić ehh cóż zrobić => trzeba uderzać na droga stronę. Plus tego ze tam mnie jeszcze nie widzieli :)
I chyba to tam będę teraz jeździł - bez błota, durnych ścian na podjazdach/zjazdach ino delikatny podjazd i wpadamy na mega sympatyczny widok który tam na zdjęciach pokaże (-: Niestety zmaściłem bo nic do picia procentowego nie zabrałem a na ławeczce owocowe by weszło przemiło ;)
Powrót również kombinowany i zamiast pojechać trasą nauczoną przez Filipa uderzyłem ma Środule i poprzez Osiedle Juliusz, Klimontów, Sosnowiec, Stawiki, Centrum Kato i Załęże docieram do bazy. Stówa by pękła spokojnie ale po co? Skoro słonko to dwa żubry na garażu i spokój :-D => a jeszcze się poleje bo ustawka w Katowicach z Łukaszem w celu pogadania z Polskim Busem i zorientowanie się co i jak w sprawie urlopu nad morzem :-) Dokładając tego zapro z Poznania może się uda ten urlop dobrze ogarnąć heh. Ino teraz trzeba czekać na pogodę bo ponoć wiatry niespokojne tam (Władysławowo) są xD
W sumie kręciło się nieźle (prócz ostaniach 4 kilometrów) więc Wisła powinna pyknąć bez kłopotu, zwłaszcza że pewno Grzegorz i Diobeł zadbają o nawodnienie i dość dobrą ilość pitt stopów :-D
PS: I na moje wyszło (pozdro Diobeł) trip z Brynowa trasą zwykłą to ok 60-65km a nie setka :-) Setkę to można na garażu zrobić po wyjeździe :-P
=========================================================
Koparki odhaczone za trzecim podejściem :) Szkoda że bez ogniska ale co się odwlecze to nie uciecze, w sobotę Ojców :)))
Trasa:
Fotki:
Kolejny poranek i kolejny miły wschód tym razem przy szybie Wilson ;]

Zdjęcia z drogi utwardzonej olałem, nic ciekawego :)
Zjazd z najwyższego punktu mojej dzisiejszej wycieczki - kamienie i piach czyli tańcowanie na gruntówce plus masaż tyłka w pakiecie :D

Awaria "kanalizacji" przed samym celem :D

Miejsce docelowe (ino z drugiej strony) zostało osiągnięte ;]


Na powrocie czyli Biała Przemsza niczym Wisła :D

Niespodzianka przed Kazimierzem i zmiana planów xD

Widok na "Żyletę" z parku Środula w Sosnowcu

A tu już Katowice i witamy pana/panią z miasta wiadomego, proszę się nie krępować i częstować ścieżką rowerową xD

Katowice rynek i nasuwa się pytanie po co jechać na urlop skoro można autobusem pod palmy podjechać? :D

To by było na tyle ;] Miesięczny pakiet zdjęć wykorzystany na maxa hehe
===============================================
Podpisuje się pod obrazkiem ;]

Kategoria Rower
DPD 28/2017
-
DST
25.40km
-
Czas
01:09
-
VAVG
22.09km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 września 2017 | dodano: 28.09.2017

Taka radość że za drugim podejściem się udało linkę z przerzutki ogarnąć :D
W poniedziałek w rowerowym "pocałowałem klamkę" z powodu inwentaryzacji a we wtorek już bez problemowo facet na Rolnej ogarnął temat i szło dziś pojechać do pracy. Dodatkowo se wyczyściłem napęd, pogoda była bardzo sympatyczna więc nawet nie wiem kiedy rano ogarnąłem Szopienice przez Zawodzie :) Powrót klasyką przez D3S i również nudy z budy gdzie jedyną dziwną sytuacją było podziękowanie awaryjnymi przez wyjeżdżającego z zatoczki kierowcę autobusu. Albo nowy albo pijany => https://www.youtube.com/watch?v=RAazexE50Rw nie wiem o co chodzi? :D
Jutro korzystając z dnia wolności może coś ambitniej pokręcę cobym nie padł na twarz na tej Wiśle ;)
================================
Poranny wschód słońca na Szopkach ;]

============================================================================
A po meczu sympatyzującego z Ruchem Naprzodu Janów z Tauron KH GKS Katowice (3-9) taka oto sytuacja :D

Nie wklejam już płaczu że miasto nie daje pieniążków na chorzowsko-katowicki klub bo bez sensu :D
Kategoria Rower
Stare, dobre? czasy :)
-
DST
63.21km
-
Czas
02:57
-
VAVG
21.43km/h
-
VMAX
53.56km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze

Tym razem powitałka zaobserwowana na żywo :D
Po ostatnich dwóch DPD nastały chwilę gdzie z nieba leciało czymś innym niż promieniami słonecznymi więc odpoczynek :) W środę natomiast ogarnąłem sprawy związane z babuszką w takim stopniu coby mieć względny spokój w piątek gdzie było okienko pogodowe i można było pomyśleć o wycieczce na Koparki w Jaworznie. I byłoby idealnie gdyby nie zbiorowy napływ propozycji i sugestii od ojca :-D Marcin są grzyby, Jedziemy na wieś? Yyy nie no cho na jeden dzień yyy nie ale są, duże ładne (tak, nie jadam grzybów xD) fajne lasy nooo yyy nie. No ale ... dobra co ty chcesz? No ... nie chce mi się autem jechać. W końcu jakiś konkret :D Ale OK 70 lat, rozumiem => urlop klepnięty i tyle było z mojego kręcenia :-D Wyjazd o 5.00 rano (kto mnie zna to wie jak lubię autem jeździć heh => zuooooo konieczne :-D) do Łopuszna w świętokrzyskim i jazda na 15km spacer łowiecki po lesie.
Grzybnia taka że masakra: maślaki, kozaki, kanie i starsze szlachetne grzyby albo zostawały olane albo z buta dostawały :-D
Malutka relacja plus fotka części zbiorów :)
Malutka relacja plus fotka części zbiorów :)

- Około 33kg prawdziwka
- 3 kg rydza - nie tego toruńskiego :P
- Kilo kozaków
- I jakieś 3 kg paści :P
W sumie to jak dobrze szanujący się Janusz powinienem za dobry pinionc opchnąć je w jakimś skupie :-D no ale człowiek gupi i łasy na komplementy to nadwyżkę się rozdało dobrym ludziom ^_^ Powrót nastąpił ok 18.00 bo ojciec mając szofera po swojej stronie jeszcze musiał posmakować lokalnych nalewek :-D na zdrowie mu (-:
===================================================================
=================================================================================
Dobra pochwaliłem się, można popisać o istocie BeeSa ;]
W sobotę zaś pogoda była pod psem więc nicnierobing, babuszka i spacer .... z psem. Choć co jak co przynajmniej w tym nicnierobingu udało się namówić Grzegorza i Marcina na małą wycieczkę w niedziele :) Moja próba przemycenia Koparek się nie powiodła, Diobeł zagadywał o Tuliszów więc stanęło na ..... Rogoźniku heh.
Ustawka pod Żyrafą w Parku Chorzowskim o 10.30 i o 11.20 mogliśmy ruszyć trasą standardową nad jeziorko. Mity o Grzegorza "bezformiu" można było po ok 5km włożyć do kieszeni i tak w dość przyjemnym tempem osiągamy cel gdzie pitt stop na owocowe (kto jak kto:D) i misję pt: skrócanie mojego łańcucha ;]
Jednym słowem jesień idzie ... :(

Rogoźnik ;]

Po ponad godzinie ustaliliśmy że wracamy przez Piekary Śląskie więc ponownie "na koń" i ponownie w przyjemnym tempie dojeżdżamy poprzez Żabie Doły do Szynku gdzie po raz pierwszy zostaje zmuszony "do złego" heh. No skoro już było przyniesione i nalane to cóż zrobić xD Dzięki Grzesiu.
Żabie Doły i mega miły szybki odcinek :)

Ekipa w komplecie na ścieżce gdzie dętki same pękają :D
PS:Tak popełniłem maszynkę, musicie się od nowa przyzwyczajać :-P

Dobra pochwaliłem się, można popisać o istocie BeeSa ;]
W sobotę zaś pogoda była pod psem więc nicnierobing, babuszka i spacer .... z psem. Choć co jak co przynajmniej w tym nicnierobingu udało się namówić Grzegorza i Marcina na małą wycieczkę w niedziele :) Moja próba przemycenia Koparek się nie powiodła, Diobeł zagadywał o Tuliszów więc stanęło na ..... Rogoźniku heh.
Ustawka pod Żyrafą w Parku Chorzowskim o 10.30 i o 11.20 mogliśmy ruszyć trasą standardową nad jeziorko. Mity o Grzegorza "bezformiu" można było po ok 5km włożyć do kieszeni i tak w dość przyjemnym tempem osiągamy cel gdzie pitt stop na owocowe (kto jak kto:D) i misję pt: skrócanie mojego łańcucha ;]
Jednym słowem jesień idzie ... :(

Rogoźnik ;]

Po ponad godzinie ustaliliśmy że wracamy przez Piekary Śląskie więc ponownie "na koń" i ponownie w przyjemnym tempie dojeżdżamy poprzez Żabie Doły do Szynku gdzie po raz pierwszy zostaje zmuszony "do złego" heh. No skoro już było przyniesione i nalane to cóż zrobić xD Dzięki Grzesiu.
Żabie Doły i mega miły szybki odcinek :)

Ekipa w komplecie na ścieżce gdzie dętki same pękają :D
PS:Tak popełniłem maszynkę, musicie się od nowa przyzwyczajać :-P

Następnie jadę znów nie wiem za bardzo gdzie i ląduje w Świętochłowicach na Skałce. Coś mi świtało czemu właśnie tam zajechaliśmy xD No ale fakt przeważnie kończymy u mnie na garażu więc nawet fajnie że teraz Grzesiek na relaksie pod domem posiedział :) A no tu ponownie byłem namawiany dość nachalnie (stosując nie do końca uczcie zagrania :D) i skutecznie do grzechu chmielowego. Pogadali, pożegnali Grzegorza i rura na Batory gdzie kolejny pitt stop i .... zaczęło padać xD Gocha wykrakała :D A jak szło uniknąć deszczu? A no nie fandzoląc godzinę w szynku w Chorzowie albo półtorej godziny Świętochłowicach no albo na Batorym pół godziny i bozia pokarała => pierw mega ulewą a powiem awaria która zmieniła moje Krossiwo w hulajnogę po deszczu sunącą xD

Urwało się badzestwo które jakoś w czerwcu wymieniałem ehhh, do tego podczas oberwania chmury .... cóż z cukru nie jestem :)
Teraz trzeba gibko naprawiać bo ustalił się Ojców na sobotę (z buta z samochodowym dojazdem) i Wisła Skisła czyli rowerowa "setka" na niedzielę. Miło tak mieć na początku tygodnia weekend klepnięty .... ino żeby pogoda se jaj nie robiła heh ;)
===================================================
Trasa:
Teraz trzeba gibko naprawiać bo ustalił się Ojców na sobotę (z buta z samochodowym dojazdem) i Wisła Skisła czyli rowerowa "setka" na niedzielę. Miło tak mieć na początku tygodnia weekend klepnięty .... ino żeby pogoda se jaj nie robiła heh ;)
===================================================
Trasa:
Niczego nie żałuje było fajnie :)
PS: Jak ktoś szuka dobrej pogodynki do opadów to polecam Siostrę mą :D Cały dzień pogodny i ino wieczorem mnie zlało. A tu to akurat było zapowiadane więc bez niespodzianki :)
============================================================================
No i znowu mam najmniejszego ;(
:D

=======================================
[*]

[*]

Kategoria Rower
DPD 26/2017 + DPD 27/2017
-
DST
52.19km
-
Czas
02:23
-
VAVG
21.90km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 września 2017 | dodano: 18.09.2017

Tak że ten tego, dobrze wyczułem pismo nosem z tym tripem w piątek bo o ile jeszcze w sobotę można było minimalnie pokręcić to już wczoraj była masakra z nieba. No ale sobota po piątkowych ustaleniach z Grzegorzem była już wstępnie zarezerwowana na szoping, spacerro z psem (zakończone grzybobraniem) i sprawy babuszkowe więc rower nieruszony. Niedziela jak wcześniej pisałem - leje więc pierw marnuje 5zł na transmisję partaczy biegających w koszulkach GieKSy a później do "Szynku" na pyszności prosto z kokotka :-) Tak aktywnie było xD
Dziś rano natomiast wstałem dość wcześnie, następnie następuje kontrola pogody, dmuchanie (dla pewności) które wykazało oczywiście trzy zera więc nie pozostało nic innego jak misja garaż i do roboty. I tak w rześkich klimatach z dobrym zapasem czasowym wpadam na zakład żeby po ośmiu godzinach zrobić nawrót. Na początek deszczowo później już przyjemnie do D3S gdzie chwytam pasażera na gapę na placach. A że osoba się nie dała zgubić to... zgubiłem się ja na niespodziewanym zakręcie :-P Później już standardowo przez ul. Lubiny do bazy. Nudy jednym słowem :)
Może do jutra? 8-)
==============================
Revile grzybkowy => https://www.relive.cc/view/e1002890553
I zbiory :)

Trasa z dziś (poniedziałek) .... i nic ciekawego do foto nie było ;]
==========================================
============================================================
EDIT: Nie ma co mieszać i nowego "posta" pisać bo i trasa standardowa i atrakcje takie same :P
Wtorek: Rano piździło, popołudniu wśród w sumie przyjemnej mżawki do bazy, reasumując ........ pogoda bardzo dobra :)
Jutro leje więc "dychamy" i podobnie jak dziś po pracy (prócz spraw babuszkowych) nic nie robimy ;)
Trasa => wtorek, na Burowiec z rano ino czasu brakło heh
===========================================================

Kategoria Rower
DPD 25/2017 + Zbiornik Dziećkowice
-
DST
74.77km
-
Czas
03:19
-
VAVG
22.54km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 września 2017 | dodano: 16.09.2017

I jak było pomyślane tak zostało wykonane (-: Choć myślę że jakby jutrzejszy wyjazd z rekonwalescentem Grzegorzem miał dojść do skutku to bym temat pracy ogarnął inaczej bo oczywiście przyciąganie łóżka było gorsze aniżeli przyciąganie niektórych polityków do swoich stołków xD Także spóźniony gibko na garaż i rura w stronę Szopienic gdzie na zakład wpadam .... minute przed czasem :-) Podziękowania dla wiatru który był łaskawy i popchał trochę <3
Po rzetelnej, sumiennej i jakże ciężkiej pracy urzędnika dokładając do tego fakt że na weekend zapowiadają deszcze niespokojne (których nie lubimy) wiedziałem że trzeba coś dokręcić. Opcje w głowie kotłowały się dwie; albo koparki w Jaworznie albo "mysłowickie" Dziećkowice. Daje w cudzysłów bo zbiornik w sumie (prócz oczyszczalni znajdującej się administracyjnie w Chełmie Śląskim) znajduje się w Imielinie ;] Padło na opcję numer dwa bo naiwnie wierzę że Siostra się skusi na ognisko na kamieniołomie => nadzieja matką głupich :-D
I tak z Szopienic poprzez całe Mysłowice (przy bez wietrze) z jak na moje możliwości dość niezłą średnią docieram do celu gdzie racze się 2% Lechosławem smakowym i nazot. Żeby kolorowo nie było to tu oczywiście wiatr zabrał co dał rano heh. Wracałem więc opornie (z muzyką na uszach) przez Imielin, Lędziny i Ławki aż do Wesołej gdzie olewam standardowy szlak przez Giszowiec i męczę ulice Beskidzką. Później przez durny podjazd na Kostuchnę, zjazd Sołtysią coby zrealizować nieudany wczorajszy plan powrotny ... który oczywiście modyfikuje heh. Owsiana, kąsek DDR-ki w kierunku Chorzowa i zjeżdżam do lasu gdzie łapiąc trochę gruntu i kamieni pod kołami dojeżdżam do garażu gdzie misja sklep i weekend :-D
Oj forma uciekła, niby ino dwa weekendy zostały poświęcone (i słusznie) na górki i trzeba budować kondycję na nowo. Opcja morze na bank też nie teraz => bym się zasapał heh. Chyba że olać to wszystko o pitnąć z jakimś "lastem" w ciepłe kraje? Taki drink z parasolką i mieć wyjebane? Nie, bym chyba oszalał przez dwa tygodnie
==================================
Trasa:
Fotki:
Dotarłem (:P) i nawet górki było widać :)

Piaski na posadzki górnictwo wybrało no ale wyrobisko zmieniło się w jedno z najczystszych (ponadto czwarte względem wielkości) jezior na Śląsku do tego z takim uroczym widokiem :)

To akurat Kopalnia "Wesoła" (kierunek autobusów: Wesoła Kopalnia zawsze śmieszny xD) no ale jakieś parę kilometrów na północ możemy minąć Kopalnie "Murcki - Staszic" która potrafiła zapewnić takie atrakcje => http://nettg.pl/news/144804/gornictwo-potezny-wstr... jak ostatnio. Całe szczęście bez ofiar i do tego budzik skuteczny :D

========================================================
Co do mojej formy to chyba dużo wyjaśnia ... xD

Kategoria Rower
Pogaduchy z siostrą
-
DST
32.46km
-
Czas
01:47
-
VAVG
18.20km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 września 2017 | dodano: 14.09.2017

A po górach wracamy do normalności czyli kręcimy od nowa (-:
I tak o ile we wtorek pogoda i deszcze niespokojne na nic nie pozwoliły (zresztą organizm też raczej w formie nie był :P), w środę jednak trzeba było babuszkowe sprawy ogarnąć to dziś już miało być DPD. Miało być ... ale poranny leń skierował mnie prosto do autobusu xD Niestety żałowałem tej decyzji od samego wyjścia z klatki schodowej - co prawda wiało ale temperatura była wręcz idealna i z każdym krokiem byłem po prostu coraz bardziej zły.
No ale co się odwlecze to nie uciecze i popołudniu postanowiłem zrobić choć symbolikę :-) Wyszedłem z pracy z mocnym nastawieniem na lasy i praktycznie z miejsca mi się przypomniało że Gocha się urlopuje więc można zapukać ^_^ Siostra się zgodziła na mały tripek więc wyjeżdżam z garażu (w kierunku Ochojca) i już wiem że na duży nie było żadnych szans. Wiatr hulał aż
=============================================
Próbka z Orlej dzięki uprzejmości Janiola => https://www.youtube.com/watch?v=7Bux0Yu_bF8&featur... i to nie była jego największą moc, na grani to dopiero nami rzucał heh. Poza tym uwaga - wale sucharem :P

ahahahaha xD
==================================================
No dobra pośmialiśmy się :P
Co do jazdy to na start rzecz jasna (standard :D) trzeba było pod bramą swoje odstać. Całe szczęście już powoli się przyzwyczajam xD Następnie (Pani zeszła :P) wpadamy w las gdzie na odcinku tam ok 15km standardowo więcej gadamy niż kręcimy :D Z drugiej strony jesteśmy dobrzy, na rowerach średnia ok 14km/h a z buta potrafimy nawet w okolicach 6-7km/h wydeptać. Łaziki jak nic :-D
Pokręcili, poopowiadali i czas wracać do bazy na obiad. Pierwotnie chciałem to ogarnąć przez Zarzecze i Akademiki no ale wiatr miał na mnie inny (wmorde)plan. Nie że mną te numery i robię nawrót na Armii Krajowej i ponownie poprzez ścieżkę na Jankego docieram do garażu przez Kłodnicką, Kalwarie i okolice ścieżki dydaktycznej przy potoku Kokociniec.
Jutro raczej DPD bo pogoda się kaszani na weekend ponownie ;/
PS: Kurde a ja mam jeszcze długi urlop do wybrania więc pogoda niech nie świruje że ciepło się kończy xD
===============================
Trasa:
https://www.relive.cc/view/e1001832460
Fotka:
Lubie ten las

============================================
Śmiech:
Dziś mogłem :P

Kategoria Rower
DPD 24/2017 + Park Śląski
-
DST
52.01km
-
Czas
02:26
-
VAVG
21.37km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 8 września 2017 | dodano: 08.09.2017

I jeszcze jedna misja do pracy przed dużymi górkami (-: Puki jest pogoda to trzeba korzystać, choć z rana mokro było. No to by było na tyle z ciekawostek z porannego szlaku, reszta nudna jak wystąpienia Macierewicza nt: Smoleńska :-D Po pracy natomiast w głowie babuszka, pakowanie, jakaś drzemka na szybko ale jednak nałóg dopingowany słonkiem i temperaturą w okolicach 23 kresek na plusie wygrał ^_^ I tak pociągło mnie żeby za trzecim podejściem zrobić Park Śląski. Dlaczego? Nie wiem ale zawsze to był jakiś cel :P
No ale żeby nie było za szybko to pierw przez Sosnowiec później na Czeladź, następnie DK94 (gdzie się piachu najadłem) i jazda w kierunku Bażanterii w Siemcach => nawet miłe tam DDR-ki robią :-) Kolejny etap to klasyka podgórkowa aż pod TVP Katowice i do parku. Na celu chwila kręnienia i przypominam sobie czemu go nie lubię xD Dziura na dziurze, wpizdu much, ogólna tragedia a dalsze *&%$$#%^&* zachowam dla siebie :) Do bazy docieram przez Klimzowiec, Batory i Panewniki.
Na garażu standardowo Żubr (:P) i niestandardowo prysznic dla Krossiwa bo już lakieru widać nie było :-D
No nic oby do poniedziałku bo "Orle Prącie" czeka :-D Za błędy sorki - pisane na "gibko". Jeszcze dziś babuszka ew. grill z Diobłem, miting z Zientasem, pakowanie i o 3.30 ruszamy na Zakopane oby nie w celu wywinięcia orła bo może boleć .... choć nie, upadek stamtąd boli ino przez chwilę... chyba :-D
====================
Trasa:
Fotki:
Gwiazdkolarium :) Lubie i chyba muszę znowu iść na seans bo dawno nie byłem ;)


EDIT: Miszcz drogiego planu :D

==================
:P

Kategoria Rower
DPD 23/2017
-
DST
24.85km
-
Czas
01:11
-
VAVG
21.00km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 7 września 2017 | dodano: 07.09.2017

Trochę średnie te kręcenie ostatnio :P No ale żeby zupełnie z wprawy nie wyjść to choć do pracy se pojadę :)
I dziś to była dobra decyzja gdyż coś tam grzebali przy torach na Zawodziu i bany jeździły jak chciały xD Przynajmniej w moim przypadku spóźnienia w robocie nie było. Poza tym nic ciekawego, prócz Pani jasnowidz w bułkarni :)
Co to remontu to niech naprawiają żeby nie było takiej sytuacji => https://www.youtube.com/watch?v=DqH0HDr-u0A :D
Na powrocie standardowe wiatry niedobre w twarz wiejące znów były aktywne, do tego czarne chmury nad głową się wiły <lol2>
===============================================
Plemnik z dziś :)
========================================
Jeszcze jutro i trzy dni wolnego => niby miło ale chyba mi już się chce długiego urlopu. I coraz mocniej jestem za opcją (rowerową) z bazą we Władysławowie z tripami na Hel, Łebę i Trójmiasto. Później może jakieś płaskostopie poznańskie? albo Jurę Krakowsko - Częstochowską hmmm. Ten Poznań do końca głupi nie jest na drugą część. Trochę płaskiego pod kołami złapać zawsze w cenie, zwłaszcza że i tak mi jeszcze jedno jezioro (Niepruszewskie) wisi i trip na Wronki, ewentualnie Gniezno. Ale znów Jura piękne góreczki, dolinki i zamki. W Wielkopolsce domowe przedszkole rodzinne (tak, kocham dzieci xD), Jura spokój ale czy nie za cicho? Poznań zawsze lubię i chętnie jeżdżę ale czy odpocznę? Żebym zaś się nie wykończył zamiast odpocząć hehehe. Jeszcze około miesiąca czasu na planowanie => pewno i tak plan pozmieniam i spontanicznie wyjdzie :D
=====================================
Co do dzieci => czasami najprostsze sposoby są najlepsze ;)

:P
Kategoria Rower
DPD 22/2017
-
DST
25.98km
-
Czas
01:13
-
VAVG
21.35km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 września 2017 | dodano: 04.09.2017

Po wczorajszym mało-co-robieniu (bo nie uważam za aktywność malutkiego spaceru z psem i powrotu z buta z Ochojca na Brynów :P) dziś w końcu prognozy znośne i można było jechać ;]
Chyba pierwszy taki przyjemny poranek się trafił => super się jechało, uśmiechnięty i ino mijałem smutne miny w spalinosmrodach heh. Poniedziałek czy cuś? :-D A swoją drogą ja też jestem dziwny. Jak w sobotę ino czekałem aż Łukasz da pół znaku żeby wracać i bym zawrócił z prędkością światła to dziś marudziłem pod nosem że ino 12 km mam do pracy :)
Dniówka minęła, ponownie uśmiechnięty nazot. Gorzej ze "wietrzny" był chyba podrażniony piątkiem i moją ucieczką w stronę Sosnowca bo pruł mi po kasku niczym halny ... oczywiście prosto w oczy => spowalniając na zjazdach nawet do 16km/h xD
Poza tym to rano (mokro) przez Zawodzie, powrót (słonecznie) przez Górniczego Dorobku i D3S :) Nic ciekawego prócz sałatkos do pracos :P

====================================================
By wiele wyjaśniało :D

Kategoria Rower
Żabie Doły od Bytomia strony (-:
-
DST
41.08km
-
Czas
02:04
-
VAVG
19.88km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 września 2017 | dodano: 03.09.2017

Jak by mi było mało rozmów z Łukaszem to zawsze się coś znajdzie heh. Tym razem ustawka (dzięki wielkie) u mnie na garażu i obieramy cel na Bytom. Po co? dlaczego? nie wiem, po prostu mało co tam jeździmy i ot taki plan wyszedł :-) Ustawka na Brynowie o 13.30 i jazda w kierunku Panewnik. Najlepsze uczycie: taki wyspany jechać => wstać o 9.30 w sobotę mhmmm ... zapomniałem już jak to jest po FULLu weekendowym czyli 2x pobudka pod góry i 3x pod moją 85-letnią córusię xD
Wystartowali i poprzez Ligotę, Batory (pozdro dla Devilka który przez lenia nie pojechał) następnie przez Zgodę dojeżdżamy do celu? hmmm celu, no w Bytomiu nic do roboty więc ustalamy kolejny cel.
Trzeba przyznać że kobiety mają ładne.
Zdjęcie poniżej po prostu musiałem wrzucić :P

Tym celem jest miejsce gdzie dętki same pękają czyli zespół przyrodniczo-krajobrazowy "Żabie Doły" Tam chwila spokoju gdzie w końcu witaminy z puszki zakupione w Chorzowie zaczynają działać i ustaje ból głowy. Od razu przyjemniej :) Powrót był planowany przez Park Śląski no ale zjazd ominąłem (chyba nie dany mi ten park :D) i pojechaliśmy sobie przez Siemianowice, Wełnowiec (miły zjazd), 1000-lecie i do garażu gdzie nastąpiło uzupełnianie płynów nie do końca izotonicznych :-D
Co do alko to dobry odcinek Niklausa wyszedł => https://www.youtube.com/watch?v=Evlsno3JOQs
Po rozmowach Łukasz bardzo chętnie do domu a ja jeszcze na jedno i do wanny (-: Jutro (a dziś nas ino ze trzy razy skropiło :P) pada więc czas nadrobić rodzinne klimaty i spotkanie u siostry heh. Może jeszcze coś do chrupania zostało :-D
==============================
Fotki:
Bytom Centrum i coś dymi/piszę - nie znam dymowego :P


Artistico => Krossiwo w warunkach naturalnych :P
Idealne na szosę :P
PS: U nas jakoś wyjątkowo bez pany :)

Żabie Doły, w jedynym miejscu gdzie nie było moczykija :D

Trasa tym razem poniżej fotek - tak dla urozmaicenia ;]
Lub wersja Relive => https://www.relive.cc/view/e995117340
===================================
Miłej szkoły dzieciaki :P

Kategoria Rower