DPD 45/2018 + podsumowanie (rowerowe) 2018
-
DST
42.58km
-
Czas
02:08
-
VAVG
19.96km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 31 grudnia 2018 | dodano: 31.12.2018
Nawet się nie spodziewałem, że tak szybko po podsumowaniu górskim będę miał okazję opublikować podsumowanie rowerowe, ale niestety ... zmusiła mnie do tego sytuacja. Otóż dziś komunikacja wprowadziła se rozkład który obowiązuje w dni wolne od pracy. Autobus miałem o 6:03, pociąg o 5:50, samochód był potrzebny Ojcu, tak więc wyszło że najdłużej się wyśpię ... wybierając opcję rowerową :D
========================
Wstałem więc odrobinę wcześniej niż zwykle, popisałem z Diobłem i mogłem ruszyć w mżawce i delikatnym śnieżku w kierunku roboty. Jechało się przyjemnie (nie licząc mycia ryjka wodą spod kół), bo ruch samochodowy był praktycznie zerowy ;]
Po dniówce na drogę powrotną prognozy mówiły jasno, bez opadów!! Co się sprawdziło, a że dodatkowo pracę skończyłem dziś wcześniej, więc mogłem udać się na misje "ucho" ... czyli poszukać zegarmistrza, który posiada baterie pozwalającą słyszeć babuszce wnusia :-)
Pierw na Nikiszowiec, następnie Giszowiec, kolejno przez lasy na Ochojec i ... dooopa pipa, sklep zamknięty. Trudno, przez Zarzecze dostałem się na Akademiki i dotarłem do zegarmistrza na Ligocie, gdzie kupiłem to co trzeba było :-) Wróciłem przez Kłodnicką i Rolną, ogarnąłem myjnie i ... nastąpił czas na Żubra :-P Czyli to to misie lubią najbardziej heh.
Endo dziś klasycznie => cztery restarty telefonu pozwoliło na taki oto Relive
Fotki:
Poranek z garażu ... i tyle z rana :P
Z powrotu:
Nikiszowiec i słynne okna z czerwonej cegły, kto nie wie czemu z czerwonej, to niech se wygoogluje :-P
Staw Janina, miło że jeszcze w klimatach leśnych xD
Droga przez las
A tu oto widzimy (Piotrowice) piękny przykład polskiej myśli technologicznej :-D
Ogólnie to mega dziwnie => dwa razy dziś stałem na przejeździe :O
W lesie klasycznie (sorki za jakość), ani człowiek nie wie co, gdzie i kiedy xD
Na koniec, Krossiwo przygotowane do następnego roku ^_^
Pisane na szybko, więc bez wytykania błędów proszę :-P
Przechodzę do podsumowanie grudnia ... niepełnego oczywiście. Endo zjadło ze trzydzieści kilometrów xD
Butne (mniej istotne) KaeMy jutro, ale przynajmniej jest 250km, więc git ;]
=========================================================
TADAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
PODSUMOWANIE 2018r:
Bo skoro żyje, (stety//niestety, niepotrzebne skreślić) to wypadałoby również coś napisać o kwintesencji tej zacnej strony, czyli o wycieczkach rowerowych. Po cichu liczyłem na jakieś zmiany w życiu w tym roku (nawet konkretne plany zostawały realizowane), ale koło maja/czerwca skończyłem się łudzić i zacząłem polować na przejeżdżające kolumny rządowe. Niestety, nie udało się. Ogólnie 2018 rok kończę (jak dobrze pamiętam) ino z dwoma "dzwonkami" na koncie. Malutkimi: czyli tym po Lublińcu, gdzie Łukasz ostrzegł mnie że ... droga wolna, możesz jechać (xD) oraz tym koło Łęczycy z Kuzynem. Kontuzji lub śmierci nawet blisko nie było.
OK, tu kończę smutne smuty, bo pewno i tak mało komu się chce je czytać. Macie je przy większości wpisów :P Na zakończenie wstępu można ino dodać że jestem kolejny rok bliżej śmierci (JUPI) => od razu optymizmem zawiało :)
Rowerowo wystartowałem już 5-tego stycznia, gdzie można napisać ... że to by było tyle ze stycznia :P Luty również przespany i normalne jeżdżenie zaczęło się dopiero od pierwszego DPD z dokręceniem, czyli parę dni po tym jak do mojego garażu dokoptował się Szkodnik, który to pierwsze poważne testy przeszedł na Rogoźniku i Pogorii i sezon zamknął takim oto wynikiem:
Na start "załatwię" DPD, gdyż prócz zwiększenia o dziewięć wyjazdów (36 do 45) to nie ma co opisywać. W tym roku w pracy w terenie dużo mi pomógł kolega z biura i sprawy służbowe dało się ogarnąć prosto, łatwo, szybko i przyjemnie. Czasami oczywiście ;-)
Trzydzieści "czyściochów" + piętnaście tripów z "dokręceniem" wykonałem samotnie z jednym małym wyjątkiem czyli Koparek z Diobłem. Koparki tak w ogóle dwa razy w tym roku robiłem, bo jeszcze o tutaj pojechałem i ino jest tu jeden błąd. Hmmm, tylko gdzie? A no Siostra zaś tam (pomimo ambitnych styczniowych założeń) nie dojechała xD Zaliczyła co prawda więcej wycieczek niż rok temu (kręciła ze mną dziewięć razy), gdzie zaczęła 15-go kwietnia, a skończyła 6-go października. Pojechała też na Łysinę z Grzegorzem, na której to kolega się pożegnał, zaliczając łączne (głównie przez kontuzję) ino trzy wycieczki. Łukasz pierwsze pół sezonu stracił na "kochaniu" (ok, rozumiem), później się obudził (szacun za morze) i chwała mu za to. Diobeł solidnie, Grzegorz i Gocha tak jak pisałem coś tam próbowali ... w przeciwieństwie do Sojera, Zientasa, Zenka i Janiola, którzy zupełnie rowerowo popadli w niepamięć. Na końcu wspomnę oczywiście o Filipie, który się odnalazł po jakimś tam czasie banicji i ogarniał temat koncertowo ^_^ Dzięki jego planom udało się mega dużo fajnych miejsc odwiedzić oraz ogarnąć Personal Best jednego rowerowego dnia. Z perspektywy czasu, trochę żałuję że nie wróciłem do domu "na kolę", bo siły były. Trudno, może za rok te 200km uda się ogarnąć, choć z biegiem czasu coraz mniej mi na tym zależy. Starość nie radość heh.
Z mniejszych wycieczek, nie zabrakło tych widokowych czyli na przykład: Hałdy Skalny, Hałdy Kostuchna (z Murcek jakoś nie było mega widoków w tym roku), Smutnej Góry, Klemensa czy Dorotki w smogu. W tym wątku by szło wymieniać i wymieniać, ale se daruje :P
Na całe szczęście udał się przynajmniej jeden wyjazd nocny, który finalnie okazał się jedynym w tym roku wyjazdem międzynarodowym. Oczywiście wyjazdy do Sosnowca (hłe hłe hłe) i zahaczenie o ruską granice również się zdarzały, ale tylko ten nam wyszedł stricte internaszynal :-) Będę go na pewno miło wspominał, choć było zimno ... i do ogniska daleko. A w tym miejscu trzeba zaznaczyć że nasze wyjazdy nocne, przeważnie odbywały się w ciepełku i kończyły się sympatycznym ogniskiem, a tu taka niespodzianka :-D Oczywiście nie liczę nocnego zakończenia tego wyjazdu na stacji PKP Brynów (pozdro Diobeł), które okazało się dość mocno yyy dzienne :D
Były też i góry ze Scottem których to nie mam pojęcia gdzie "włożyć" :D
Rok zakończył klasyczny wyjazd na Chudów i tam małe popierdółki jak dzisiejsze DPD ;]
====================================
Najlepsze wyjazdy w tym roku ponownie podzielę na pół, bo nie mam serca żeby wybierać z takiej ilości wyjazdów ino trzech wycieczek xD
Z części on-tourowej czyli dwóch wykazów do rodziny do Poznania i jednego morskiego tripu, wybieram taki oto pakiet:
Topka północna
1. Jeziornie => http://lapec.bikestats.pl/1712433,JP.html, gdzie Kuzyn z nawiązką odwdzięczył się za Nikiszowiec
2. Elbląg => http://lapec.bikestats.pl/1704370,Stegna-34-Elblag...
3. Oborniki i Murowana Goślina => http://lapec.bikestats.pl/1667781,Oborniki-MG.html
Pewno wysoko byłaby też Środa Wielkopolska, ale odcinek ze Środy drogą nr 432, był chyba najgorszym odcinkiem jaki przejechałem w tym roku, zresztą podobnie jak wyjazd na Szamotuły. Chodź tu przynajmniej nie bałem się o życie xD
=============================
Co do "naszych" wyjazdów to był klasyczny wyjazd na Wisłę, był i Kraków (wspominamy personal best) i bonusowo z tego co zaplanowałem Lubliniec (będzie w TOP-ce), Libiąż Częstochowa, Tuliszów w klimatach upalnych i dodatkowo na samym końcu Bielsko Biała. Każdy (a nie tylko jeden) z tych wyjazdów mógłby być z powodzeniem w najlepszej trójce podsumowania :) Postanowiłem jednak że najlepsze będą te:
Topka południowa
1. Chechło + Everest => http://lapec.bikestats.pl/1707496,Roza-Wiatrow-szc...
2. Lubliniec => http://lapec.bikestats.pl/1682122,Lubliniec-p-Lesn...
3. Świnna Poręba => http://lapec.bikestats.pl/1697656,Zbiornik-Swinna-...
Najlepszy tekst roku, to chyba ten czas ze Stegnej
- jesteś pedałem
- nie, jestem gej artysta
- A te okulary?
- No jestem ślepy
- To jakie masz okulary
- zerówki xDDD
Cyferki:
Mapki:
Ogólna:
Wielkopolska:
Śląsko - Małopolska:
Morska znajduję się w gdańskim wpisie ;]
====================================================
Co do statystyk:
- jedenaście wyjazdów powyżej 100km oraz cztery między 90km a 100km - gdzie nie chciało się dokręcać :P
- ogólnie 114 wycieczek
- śr: 21,63km/h
Ponownie niestety nie wyszedł wyjazd rowerowy na okolice Zakopca (czy tam Pienin), oraz namiotowy trip na Jure => to chce w 2019r. Wrocław i Góra Żar (których raczej już nie chce :P) też się nie zmieściły, beż żalu :)
Co na przyszły rok?
W Poznaniu pewnie by się coś znalazło (Wronki, Gniezno), ale jeszcze nie wiem czy odwiedzę te rejony w przyszłym roku. Rododendrony ze wspomnianego tripu na Lubliniec (BTW: durne KŚ!!) bym odwiedził (kwitnące tym razem :P), rezerwat Łężczok (latem) i może fakt: coś pomyśleć o Green Velo, lub ogólnie wschodnich terenach? Zresztą, nie ma co planować :) Wszystko wyjdzie "w praniu" ]:->
Pozdrorower wszystkim :)
1. Chechło + Everest => http://lapec.bikestats.pl/1707496,Roza-Wiatrow-szc...
2. Lubliniec => http://lapec.bikestats.pl/1682122,Lubliniec-p-Lesn...
3. Świnna Poręba => http://lapec.bikestats.pl/1697656,Zbiornik-Swinna-...
Najlepszy tekst roku, to chyba ten czas ze Stegnej
- jesteś pedałem
- nie, jestem gej artysta
- A te okulary?
- No jestem ślepy
- To jakie masz okulary
- zerówki xDDD
Cyferki:
Mapki:
Ogólna:
Wielkopolska:
Śląsko - Małopolska:
Morska znajduję się w gdańskim wpisie ;]
====================================================
Co do statystyk:
- jedenaście wyjazdów powyżej 100km oraz cztery między 90km a 100km - gdzie nie chciało się dokręcać :P
- ogólnie 114 wycieczek
- śr: 21,63km/h
Ponownie niestety nie wyszedł wyjazd rowerowy na okolice Zakopca (czy tam Pienin), oraz namiotowy trip na Jure => to chce w 2019r. Wrocław i Góra Żar (których raczej już nie chce :P) też się nie zmieściły, beż żalu :)
Co na przyszły rok?
W Poznaniu pewnie by się coś znalazło (Wronki, Gniezno), ale jeszcze nie wiem czy odwiedzę te rejony w przyszłym roku. Rododendrony ze wspomnianego tripu na Lubliniec (BTW: durne KŚ!!) bym odwiedził (kwitnące tym razem :P), rezerwat Łężczok (latem) i może fakt: coś pomyśleć o Green Velo, lub ogólnie wschodnich terenach? Zresztą, nie ma co planować :) Wszystko wyjdzie "w praniu" ]:->
Pozdrorower wszystkim :)
Kategoria Rower
komentarze
mors | 23:22 piątek, 4 stycznia 2019 | linkuj
Jak to mawiali starożytni rowerzyści: "z deszczu pod szlaban". ;)
Wszystkiego najlepszego w NR... i mniej literówek. ;D;D ;))
Wszystkiego najlepszego w NR... i mniej literówek. ;D;D ;))
Trollking | 21:12 wtorek, 1 stycznia 2019 | linkuj
Fajnie, że WLKP tak wysoko :) I że przeżyłeś :)
Roku Ci życzę przede wszystkim optymistycznego! :)
W tych Piotrowicach to cud, że z klepek da się jeszcze odczytać piktogram roweru :)
Roku Ci życzę przede wszystkim optymistycznego! :)
W tych Piotrowicach to cud, że z klepek da się jeszcze odczytać piktogram roweru :)
Kuzyn | 21:04 wtorek, 1 stycznia 2019 | linkuj
Ano godne podsumowanie. Wuchtów kilometrów nakręciłeś. I jakże mnie cieszy fakt że wielkopolski trip został tak wysoce oceniony. Starałem się coby Kuzynostre był zadowolniony :-) W tym roku, jak oczywiście Wasza Skromność raczy odwiedzić Wlkp, zrobimy Puszczę Zielonkę, może nawet z namiotto :)
Póki co gratuluję wyniku i tych setek odwiedzonych miejsc.:-)
Póki co gratuluję wyniku i tych setek odwiedzonych miejsc.:-)
Łukasz | 15:08 wtorek, 1 stycznia 2019 | linkuj
Podsumowanie godne, liczba tripów też;) Byle do wiosny:D
Mazia | 15:00 wtorek, 1 stycznia 2019 | linkuj
Brawo! Brawo! No to życzę w Nowym Roku jeszcze lepszych wycieczek i nowych, dobrych ścieżek rowerowych :D
gizmo201 | 07:34 wtorek, 1 stycznia 2019 | linkuj
Najpierw hop do wody, potem krawężnik, a potem na ciulatą kostkę. Więcej dobrego dla rowerzystów chyba nie da się zrobić. Wróć!, da się ten krawężnik jest stanowczo za niski jak na standardy ścieżki rowerowej!
Gocha | 19:19 poniedziałek, 31 grudnia 2018 | linkuj
Kawałek dobrego, rocznego ,męskiego podsumowania
Komentuj