Róża Wiatrów + szczyt, szczyt :-D
-
DST
131.53km
-
Czas
05:51
-
VAVG
22.48km/h
-
VMAX
52.62km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 września 2018 | dodano: 21.09.2018
Witam z szerokim uśmiechem => przepiękna prognoza, fantastyczny dzień i jak tu nie kochać pogody, skoro w drugiej połowie września funduje nam trzydziesto- stopniową temperaturę :)
Oj nie, ja w takich warunkach bankowo pracować nie będę i myk z dnia urlopu :-) Tak wiem, jestem inny, ale ten obrazek dobitnie określa mnie ... i jednego kolegę komentującego tu (dzięki) od czasu do zawsze :-D
Wolne w sumie miałem oszczędzać na babuszkę, no ale sorry :-P Zły wnuk jestem :-D
============================
Rano żeby sobie nie rozstrajać organizmu, postanowiłem że nie będę zmieniać ustawień budzika. Wstałem więc tak jakbym normalnie ruszał na DPD, coby bez stresu chwilę po 7:00 rano zjawić się na zakładzie, celem nie ruszania niczego i napicia się kawy xD
Po godzinie 8:15, temperatura (rano jechałem w długich spodniach) zaczęła się klarować do w miarę normalnych wartościach (19*C), więc mogłem ruszyć na odkładany gdzieś od około półtorej miesiąca wyjazd na Róże Wiatrów (pozdro Filip), znajdującą się w pobliżu Pustyni Błędowskiej, czyli miejsca którego rok w rok również nie mogę ominąć ;) Klasyczne dwie pieczenie na jednym ogniu, chodź wróć, nawet trzy pieczenie, WRÓĆ cztery!!!! Ale o tym za chwilę :-)
Na start obrałem standardową trasę na jezioro Sosina, czyli pojechałem przez okolice giełdy samochodowej w Mysłowicach, Niwkę i Browar, a później zamiast jechać na Jaworzno, odbiłem se na Sławków :-) Tu się trochę wlekło, ale przynajmniej wiedziałem gdzie jechać heh. Później stety/niestety musiałem co chwilę sprawdzać mapę, żeby zobaczyć czy na pewno kieruje się w odpowiednią stronę - na całe szczęście obyło się bez zawirowań. Bez zawirowań? powiedzmy heh, sinusoida była tam dość niezła! :-D
Wpadłem na mój zamierzony cel, gdzie popas, oszukane piwo (czytaj owocowe xD) i relaks :) Kolejne punkty mojego tripu określały się w sumie same, bo skoro i tak musiałem wracać, to bez sensu byłoby ominąć na przykład punkt widokowy w miejscowości Chechło. Tak też zrobiłam, odwiedziłem i zabrałem się do powrotu.
Pierw super cudowny zjazd (który niestety zakończył się mega długim podjazdem xD), następnie pojechałem trochę drogą nr 790, no i coby tu rzec? Na 85 km mnie odcięło, ale tak że po prostu zaczynałem powątpiewać w moje możliwości i zaczynałem kombinować z powrotem pociągiem z DG ;/
Dobry Sneakers, przegryziony bułką z zymftem i wusztem, chwila pogapienia się w internet i co się okazało? A na to, że byłem jakieś trzy kilometry od najwyższego szczytu Dąbrowy Górniczej ... słynnego Łeverestu, który również widniał na mojej tablicy na ten rok :) No idealnie, ino jak na niego trafić? Trochę gruntowo, trochę po pokrzywach oraz jeżynach, z rowerem na plecach, udało mi się finalnie znaleźć wierzchołek. Szkoda że jakiegoś owocowego izo nie miałem, bo zacnie tak zdobyć najwyższy szczyt okolicy heh.
Po szczytowaniu (nadeszły nowe siły), Endo zaczęło zaczęło wariować, ale to nieistotna sprawa. Bardziej istotne było to że musiałem jakoś wrócić, a trafiłem wręcz idealnie, bo było chwilę po 15:00, więc cała załoga Huty Katowice (która jak sama nazwa wskazuje, znajduje się w Dąbrowie Górniczej) wyjeżdżała ze zmiany. OK przeżyłem, więc fajnie, ale ruch na drogach był taki, że niestety musiałem plany pozmieniać - bez sensu było się pchać na Centrum. Niby minus ale plus, bo w planach na ten rok miałem również Pogorię :) Przekręciłem więc przez Gołonóg, następnie koło jeziorka, Park Zielona i przez Będzin i Sosnowiec ( durna DDR-ka ) ...
... do katowickiej ulicy Sosnowieckiej i poprzez okolice mojej pracy oraz Zawodzie, dojechałem do D3S gdzie ... prawie zdechłem xD Trudno, trzeba było przemęczyć te ostatnie 6 km i udać się na zasłużonego Żubra na garażu.
Później jeszcze na szybko na obiad i na spotkanie z Janiolem. Na końcowym odcinku temperatura zmalała do skromnych 27*C, szkoda :D O wietrze natomiast pisać nie będę, bo po co się denerwować? Napiszę ino że czasem był i ... był niekorzystny :D
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1201234277
Endo, prócz okolic Łosienia spisało się na piątkę ;]
Fotki
Rano klimatycznie ;]
Z trasy
Cel główny ;]
Szykuje się jakaś impreza
Punkt widokowy "Dąbrówka" - lubię to miejsce :)
Pod Pustynią, być musi ;))
Niespodzianka na szlaku - oj nie!!!! Nie dam się zaś nabrać :DDDDD
Patelnia ;)
Huta Katowice (po lewej, w dolnej strefie) z okolic Błędowa
Najwyższy szczyt Dąbrowy Górniczej i widok z niego + chaszcze :P
Huta Katowice z trochę bliższa :)
Pogoria III
Głupota prosto z Będzina - najlepszy na "Śląsku" singiel i taka akcja XD
D3S i coby tu napisać? Moje koła 2,25 są za małe, jak na ten postój. Gratulacje :DD
Jutro spokojny dzień (EDIT: 11km + fotki =>https://www.relive.cc/view/e1202088828), sobota
===================================================
No to się biorę, choć ...
... w sumie hmmm ....
:D
Kategoria Rower
komentarze
Trollking | 20:31 sobota, 22 września 2018 | linkuj
Czasy się zmieniają, już byś mógł na legalu jako facet, ale do tego byś potrzebował spodni-rurek, kawusi ze Starbucksa, stylizowanej fryzurki, ajfona oraz falistej mowy :)
Trollking | 20:36 piątek, 21 września 2018 | linkuj
Tak, to coś po prawej na pierwszym memie to ja :)
Sety+ gratuluję, ale czyżbyś płeć zmienił? :) "Szkoda że jakiegoś owocowego izo nie miałam...". Ale w sumie to pewnie przez tę myśl o owocowym... :)
Ładne te widoczki! :)
Komentuj
Sety+ gratuluję, ale czyżbyś płeć zmienił? :) "Szkoda że jakiegoś owocowego izo nie miałam...". Ale w sumie to pewnie przez tę myśl o owocowym... :)
Ładne te widoczki! :)