Co się właśnie stanęło? Szkodnik na 1257m :-D
-
DST
58.04km
-
VMAX
58.50km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Taki plan, trochę z tyłka wyszedł xD
Po wczorajszym Będzinie, byłem bardziej nastawiony na Palowice, które to około czwartku zaproponował Filip. No niestety, piątkowe spotkanie z Żanetą było aż nadto godne, także w sobotę z rana alkomat wskazał stan o ja pierdolę xD No nic, korekta planów i zacząłem kombinować w kwestii gór :)
Plan nawet dość nieźle się ogarniał, ale niestety prognoza na noc nie wyglądała zbyt owocnie. Ciepło, ale leje i
Energia poranna?
No taka se heh
============================
Ustawka u mnie na garażu o 10:15 i rura na dworzec na Brynowie, coby z kacowym Żubrem poczekać na pociąg do Zwardonia. Pociąg przejechał, rowery ustawione i można było jechać, a jakże do Wilkowic. Trzeci raz tam byłem w przeciągu może nie całego miesiąca heh.
Po ćmiku, dość żwawo wyruszyliśmy w kierunku Szczyrku. Na miejscu misja Biedronka i rura w kierunku ulicy Uzdrowisko. Po wjeździe asfaltem, nastąpił odcinek szlaku rowerowego, który de facto nie istniał xD Co zrobisz jak nic nie zrobisz? Wypych jak cholera. Poprzez jedną ulewę i pierdyliard wkurwów, dostaliśmy się na szczyt. Tam przerwa na piwo, przeczekanie deszczu i poprzez kąsek szlaku przecudowny zjazd w dół. Brakowało ino żeby ktoś pozamiatał te kamienie, bo dość nieźle strzelały spod kół xD Następnie wpadliśmy na odcinek asfaltowy, na którym można byłoby się spokojnie rozpędzić do około 70 km/h, no ale po a) ludzie, a po b) jednak było mokro, więc o dzwona nie było trudno.
W sumie od szczytu do Lipowej może z 15 razy nacisnąłem na pedał. Zjazd bajka :-):-):-)
Na dole Filip stwierdził że nie jechać prosto do celu .... no bez sensu. Czas był, więc postanowiliśmy odwiedzić jeszcze Żywiec. Ciągle było w dół - więc fajnie :) W okolicach Żywca, McDonald, pojedli i mogli ruszyć na kolejną atrakcje wycieczki czyli Jezioro Żywieckie. Tam po śliwkowym i rura w kierunku Wilkowice by domknąć pętlę :-)
Po drodze moja prośba o Biedronkę została zignorowania, gdyż spieszyliśmy się na pociąg. Na PKP zjawiliśmy się ... 40 minut przed odjazdem heh. Cały Filip :-D Przynajmniej był czas na piwko ;)
Później spokojny dojazd na Brynów (zaoszczędzone pięć złotych :P), gdzie już czekał Diobeł z kolejnym pakietem pustych, ale jakże smacznych kalorii. Pogadali i został mi ino śmieszny zjazd do garażu ^_^ No cóż, cieszę się że udało mi się to ogarnąć, ale chyba więcej mnie na rower w górach nie wyciągną, góry są od chodzenia :-P
==========================================================
Trasa + fotki => https://www.relive.cc/view/e1157962763
Fotki:
Start start z Brynowa, dyliżans podjeżdża :-)
Wilkowice
Cel przed nami
Ostatnie ostatnie zdjęcie na normalnej nawierzchni
Znalazłem grzyba - lepiej brzmi :D
Widok na Becyrek (862m n.p.m.) ...
... i chwila przed nim xD
Tak, to były zapasowe :D
Później już do schronu, bez deszczu ;)
Cel na wyciągnięcie palca, choć zmęczył ;)
Widoczki
Wśród źdźbeł trawy, Szkodnik dycha :D
Szczyt ;]
Twardziel, podczas ulewy xD
Zjazd, pierw szlak i widoczki, a później ...
... bajka, 45km/h bez pedałowania :)
Na dole ;)
Jezioro Żywieckie, ponownie ;)
Nasza góra oświetlona ;]
I dziękuje, dobranoc, chwilę potem lunęło :P
Chmury po lewej stronie się skradały ;)
==========================
W sumie z Gruchą się rok temu w kwietniu widziałem, więcej Łukaszów nie kojarzę ;)
Kategoria Góry, Rower
komentarze
Anonimowy Łukasz | 19:46 wtorek, 17 lipca 2018 | linkuj
Heh, no to aż tak źle z pogodą nie było, no ale mimo wszystko mina wymowna;)
A co do błotników, no ale przecież rower zacznie źle wyglądać:P
Chociaż z drugiej strony sam zgłupiałem jak ostatnio jako jedyny miałem i i tak mnie najbardziej ochlapało¯_(ツ)_/¯
A co do błotników, no ale przecież rower zacznie źle wyglądać:P
Chociaż z drugiej strony sam zgłupiałem jak ostatnio jako jedyny miałem i i tak mnie najbardziej ochlapało¯_(ツ)_/¯
gizmo201 | 03:38 poniedziałek, 16 lipca 2018 | linkuj
Ale na Śnieżnik rowerem ta pożarówką od Miedzygórza
Trollking | 20:20 niedziela, 15 lipca 2018 | linkuj
Wow :) Ja co prawda jestem zdania, że góry są dla rowerów, ale tam, gdzie sięga asfalt, jednak miło zobaczyć widoki, gdy ktoś się męczy za nas poza nimi :)
Mazia | 18:39 niedziela, 15 lipca 2018 | linkuj
Jak to nie namówią?! a co z Górą Żar??? :D Ale pozostawiłeś "chyba" więc jeszcze nic straconego ;) No, a tak poza tym to brawo Wy! :D
Łukasz | 17:05 niedziela, 15 lipca 2018 | linkuj
Szacun, że mimo wszystko się wturlaliście, jeszcze przy tej ulewie. Widoczki mega. No i widzisz, jednak mnie nie przerobili na wędliny:Pa
gizmo201 | 16:12 niedziela, 15 lipca 2018 | linkuj
Mi tam dobrze się jechało tylko pod górkę tłumienia brakowało. Authorak bardziej przypomina Gravela na szerokich kapciach. Mimo wszystko wjechane 70% co mnie cieszy. I teraz uwaga: NIGDY WIĘCEJ TEGO SZLAKU CHYBA, ŻE PIESZO
Komentuj