Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Lubliniec p. Leśno Rajza

  • DST 122.68km
  • Czas 05:34
  • VAVG 22.04km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 czerwca 2018 | dodano: 18.06.2018
Uczestnicy



Zacznijmy od tego że w końcu wpis nie będzie dotyczył moich problemów, czy tam innych zawirowań rodzinnych. Wczoraj u babki ogarnąłem wszystko co mogłem ogarnąć i dziś już myślami odciąłem się od wszystkiego skupiając się na samym sobie ;] Choć w sumie przez pierwsze kilometry ciągle w głowie kłębiły się różne gnoje życia codziennego xD

Dobra do konkretów! Plan na wyjazd utworzył się gdzieś około wtorku, gdzie na Messengerze zapukał do mnie Filip. W sumie oprócz hałdy w Łaziskach, to dawno nic konkretnego myśmy nie zrobili. Nawet bardzo dawno. Trzeba to zmienić, więc po delikatnych konsultacjach wyszło że Gizmo zaproponował mi plan wyjazdu na Lubliniec, coby zaliczyć co nieco kilometrów gruntowych. Spoko, pasuje mi, do tego dając informację na BeeSie po środowym DPD odezwał się Łukasz, który również był chętny na tego typu „wypoczynek”. Do kompletu w piątek napisał do mnie Diobeł czy coś nie kręcę w sobotę, no kręcę … ale o nie ludzkiej godzinie xD Finalnie kolega Marcin również się skusił na wyjazd, ale od początku …


Wystartowałem lekko po godzinie 8:00 i po niecałych dwóch kilometrach mogłem zgarnąć Łukasza, coby przez Centrum dojechać na spotkanie z Filipem. Po chwili zjawił się również Diobeł i mogliśmy wyruszyć w kierunku Bażantarni w Siemianowicach. Później chwilę Krajówką i wpadliśmy na standardową trasę w kierunku Rogoźnika i innych tam paści. Ten odcinek przejechany był leniwie, mało komu chciało się gadać, tak więc zrobiliśmy go w dość fajnym odstępie czasowym, po czym … wjechaliśmy na najgorszą ścieżkę rowerową jaką kiedykolwiek widziałem xD. Dobrze że ino chwilę na niej byliśmy, bo miazga :D Następnie po dziurach i wertepach dotarliśmy do miejscowości Wymysłów gdzie nastąpił Pitt Stop pod sklepem. Rozmowy zaczęły się kleić, do tego mieliśmy jakiś tam mały zapas na kolejny postój, więc bez stresu ponownie ruszyliśmy przed siebie. Wpadliśmy na Ossy, później zjazd w dół do miejscowości Niezdara, przerwa na nawodnienie i rura naprzód. A tu już jechaliśmy samymi gruntówkami, których finalnie wyszło ponad 50 km, tak więc w dechę, miło, przyjemnie. Były i szutry, były piachy i czego tylko dusza zapragnęła. Spróbuję w galerii przynajmniej cząstkę tego oddać co przejechaliśmy :)

Na samej Rajzie mieliśmy zaplanowane trzy albo cztery atrakcje. Na pierwszą została wyznaczona była kopalnia w środku lasu => http://www.totutotam.katowice.pl/index.php/zatopiona-kopalnia-bibiela o ta :) No powiedzmy że szału nie było, ale chciałem już dawno te dość słynne jeziorko zobaczyć. Co się udało ;] Znowu "na koń" i ponownie lasami dojechaliśmy do miejscowości Miotek k/Kalet gdzie dzięki uprzejmości Filipa wyszedł Pitt Stop na piwo i lody :) Odpoczęli i mogli ruszyć w stronę kolejnej atrakcji którą było źródełko Krywałd, które było najfajniejszym miejscem naszej dzisiejszej wycieczki. Kapitalny plac na wyjazd pod namiot https://youtu.be/emytKlvm6tg <= o tutaj trochę pokażę jak to mniej więcej wyglądało ;] Średnią sprawą był ino fakt że do najbliższego sklepu było coś ponad tam 5 km :D Jakby brakło gumek to kaplica :D

Po źródełku, choć mieliśmy tylko 14 kilometrów do Lublińca, to zostało też dość dużo czasu do ostatniego pociągu, więc Filip postanowił pokazać nam ostoje rododendronów. Dobra, w sumie nogi jeszcze zdrowe - można pojechać. Na miejsce dostaliśmy się (zahaczając jeszcze o sklep) poprzez kolejne kilometry gruntowe oraz spokojne asfalty. Pech ino chciał że kwiatki przekwitły :D No trudno, przynajmniej zaczynało być coraz bardziej śmiesznie i można było w spokoju i ciszy obrócić kolejne piwo heh.
Później został nam ino dojazd do miasta na jakiś obiad, na który standardowo na takich tripach została wyznaczona pizza. Na tym odcinku prócz mojego przepięknego wymuszenia i zamkniętym na milion lat przejedzie kolejowym, nic ciekawego się nie działo. Choć nie powiem, jazda za traktorem była w dechę, jechał około 30km/h i idealnie ułatwiał przez jakiś czas jazdę :)

Kilka słów o Lublińcu => w sumie to chyba po Poznaniu, najbardziej przyjazne miasto rowerzystom. Dużo ścieżek, dużo rowerów, zresztą podobnie jak w Kaletach w których byliśmy z Łukaszem rok temu. Pojedli, w sumie smacznie - chodź jak na pizzę Diavolo to myślę że skala ostrości nawet mojej siostry by nie powaliła. Znaczy nawet głupio napisać że tam była jakakolwiek skala ostrości :D

Do dworca mieliśmy jakieś 400 metrów, zahaczyliśmy jeszcze o szybki Lewiatan, półtorej godziny w pociągu i został mi tylko powrót z Załęża na Brynów - który nie jest ujęty w Endomondo :-)

No nie powiem sympatycznie było, bo jednak dystans przejechany był z bardzo fajną średnią, zwłaszcza że połowę dystansu krążyliśmy po dziurach w lesie. Do tego na rododendronach i na obiedzie praktycznie płakałem ze śmiechu. Dzięki wszystkim za odstresowanie ;]

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1141052672

Fotki:
Start spod wiadomo czego :)

Jazda w kierunku Siemianowic

Widoczek na A1 w Dobieszowicach

Ruszamy na Rajzę :)

Atrakcja na niebie dla Janiola (tak na marginesie to sto lat byku!!) heh

Trochę Leśnej Rajzy

Jeziorko przy Zatopionej Kopalni Bibiela

Ponownie na dukcie :)

Autor BeeSa i naczelny fotograf wycieczki => trzeba przyznać że niezła stabilizacja jak na robienie fotki w czasie jazdy :D

Jeszcze trochę LR-ki

Dobre miejsce na Pitt Stop choć ...

... chwile później było lepsze :)
Ekipa wyjazdowa na Źródełku Krywałd

Jedziemy w stronę ...

... rododendrononów :D
Górne zdjęcie ukradzione z neta xD

Było blisko :D
A tu już końcówka i popas ;]


==========================================================
Teraz już odliczanie do meczu, o obsadę bramki jestem spokojny :)


Kategoria Rower


komentarze
Lapec
| 05:19 wtorek, 19 czerwca 2018 | linkuj Albo tysko ;) Tego zła jeszcze nie znasz, aczkolwiek pamiętam żeby ofocić przy okazji heh
Trollking
| 21:19 poniedziałek, 18 czerwca 2018 | linkuj No tak, z tej perspektywy może i masz rację :) Choć nie narzekam, bo zawsze mogłoby być bardziej lubońsko lub puszczykowsko :)
Lapec
| 20:32 poniedziałek, 18 czerwca 2018 | linkuj Tej, hej :) A dziękuje, i tak! Może traktuje Poznań tak jak traktuję przez to że jeżdżę tam cztery-piąć dni w roku :D
Trollking
| 20:28 poniedziałek, 18 czerwca 2018 | linkuj Najbardziej po Poznaniu przyjazne rowerzystom? To Poznań niby taki jest? :)))

Gratuluję programu 120+! I odstresowania!

Tej! :)
Lapec
| 19:14 poniedziałek, 18 czerwca 2018 | linkuj Jadłem, żeby Ci smaka nie robić, to zdjęcia nie wkleiłem :-D

Puki co nocny w piątek na Czechy, a co do niedzieli na przykład to na tą chwilę bez planów ;-) Trzeba jakiś Beskidomaniaków obserwować bo że były w lesie, nie oznacza że w górach też będą ;-)
Gocha | 17:21 poniedziałek, 18 czerwca 2018 | linkuj Jagody jadłes ? No to czas tripa w górki ogarnąc xD
Lapec
| 16:31 poniedziałek, 18 czerwca 2018 | linkuj Tak, i nawet z piętnaście jagód zjadłem, więc odwiedzenie kwiatków na plus heh
Łukasz | 14:26 poniedziałek, 18 czerwca 2018 | linkuj Fajny tripek, zdecydowanie łatwiej się jechało niż na Wisłę ostatnio. Strumyczek najlepszy, a rododendrony przecież były. Jakieś trzy czy cztery jeszcze do końca nie zwiędły:P
Dzięki i do następnego ;)
Lapec
| 14:22 poniedziałek, 18 czerwca 2018 | linkuj Tak, nawet jedno z Twoich sześciu się znalazło :)
Dane wziąłem z licznika, bo endo fakt, coś mnie przyśpieszyło heh
gizmo201
| 13:36 poniedziałek, 18 czerwca 2018 | linkuj Wychodzi na to, że wolniejszy jestem, a Ty chyba popożyczyłeś sobie foty
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa tobue
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]