Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w kategorii

Z Buta

Dystans całkowity:666.42 km (w terenie 79.75 km; 11.97%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Suma kalorii:31528 kcal
Liczba aktywności:41
Średnio na aktywność:16.25 km
Więcej statystyk

Długo wyczekiwane ◉⁠‿⁠◉

  • DST 10.26km
  • Kalorie 983kcal
  • Aktywność Chodzenie
Niedziela, 30 kwietnia 2023 | dodano: 01.05.2023
Uczestnicy



Może nie rowerowo, ale bardzo fajnie spędzony dzień ʘ⁠‿⁠ʘ. Na pierwsze tegoroczne ognisko wybraliśmy opcje butną, bo ziemniaki bez chmielu smakują trochę dziwnie :D. Taki spacerek więc się odbył <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 


I foteczki (⁠ㆁ⁠ω⁠ㆁ⁠): 







Było tu100 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜, a na koniec podziękowania dla Agnieszki od Diobła za podwózke. Kierowca autobusu chyba też się spieszył na grilla ... bo przyjechał 2 minuty przed czasem xD 

============ 
Nadrobione (⁠☆⁠▽⁠☆⁠), a dziś ... nadganiamy :P
 


======== 
Rowerowo miesiąc zamykam wynikiem 330km na takiej (no plus ta pustynia i zamek na jurze) mapce 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 

Butnie? ... bez komentarza ...

... ತ⁠_⁠ತ 

Kto by się jednak przejmował ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ :PPP 


Kategoria Z Buta

Jurne ognisko ^_^

  • DST 14.38km
  • Kalorie 1378kcal
  • Aktywność Wędrówka
Wtorek, 1 listopada 2022 | dodano: 03.11.2022



Kolejny dzień wolny, kolejne niewyspanie ;). Narzekać jednak nie mogę, bo to ja byłem inicjatorem tego pomysłu :D. Na plan ognicha na Jurze wpadłem przy okazji sobotniego wyjazdu na Tychy, Łukasz pogadał z Marzeną, ja z Magdą, a do kompletu w aucie finalnie dołączył jeszcze brat Magdy -  Piotrek (⁠。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。⁠). Wyjazd jednak musiał być poranny, bo ten ostatni zaznaczył że musi wrócić do Sosnowca w okolicach godziny 18:00 :).

No to oki, wieczorem jeszcze (moje) odwiedziny sklepu i (tu już Magdy) przygotowania:


=========
Pobudka po godzinie 07:00 rano, ustawka na Piotro o 08:40, nawrotka po Marzenę (zjeść biedna nie zdąrzyła heh :D), zgarniecie Piotrka, i Łukasz niespodziewanie (na parkingu) znalazł jakiś szczyt "Bukowie" w okolicach Żarek. Nie było nas tam jeszcze, ino godzina jazdy, sklep (w święto to nie są jednak proste sprawy :P), i meldujemy się na darmowym parkingu w miasteczku o jakiejś przedziwnej (patrz => trasa xD) nazwie :D.

========
Na samym początku szlaku stwierdziłem ... że no piździ xD. Na całe szczęście Łukasz przypadkowo zadbał o to, żebyśmy (a zwłaszcza on z żoną) się (i nas) odpowiednio rozgrzali heh :D. Później średnia atrakcja, i spacerkiem szlakiem (z pogaduchami oczywiście heh) na główną atrakcję ^⁠_⁠^. Szlakiem ... na który to jeszcze być może w tym roku wrócimy w męskim gronie z rowerami ;).

Na głównych skałach chwila na poskakanie i mogliśmy opętlać na wybrane przez nas miejsce ogniskowe (⁠✷⁠‿⁠✷⁠). Dobrze że nie było po drodze innych atrakcji, bo jak ino patyki pozbieraliśmy, to ktoś nam tam "lukał" ... no ale było już zajęte :P.

Kiełbasy się rozmnożyły, pojedli, pogadali, zrobili ziemniaki, pojedli, i do auta :D.

Trasa:


Fotki:
Początek wycieczki ...

... i od razu atrakcje :)



Komuś ciepło, komuś zimno :DDDD

Po kolejnych kilku chwilach ekipa wyjazdowa ...

.. znalazła idealne miejsce na kolację :D 

Ale przed nią, na zaostrzenie apetytu ... spacerek :P

O tu :)))

Góra Bukowie i jej klimaty ;]



Nie, nie spłonąłem :P

I nie, spaść ... też oczywiście nie spadłem :PP




Ostatni rzut oka na miejsce, gdzie byliśmy przed chwilą ;]


Opętlenie (+ grzyby) ...

... i główna (kulinarna) atrakcja ;]




Podziękował wszystkim, a zwłaszcza kierowcom za bezpieczną jazdę ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. I cóż ... byle do wiosny ;). Oczywiście ino w temacie skałek ;))))).

Ogólnie było bardzo ładnie i ślicznie => o tak (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠)

:DDDDDDDDDDD 

=============
PS: ten powiew burżuazji w tych czasach :DDD



PS 2: budżet też zawsze można oczywiście próbować podreperować w inny sposób, ale raczej MIAU-ne szanse na sukces ...

... :DDDDD


Kategoria Z Buta

Ognisko ... no bez kwiatków :P

  • DST 11.63km
  • Kalorie 1115kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 8 maja 2022 | dodano: 09.05.2022


A wykorzystam jeszcze Felka, a co? :P

Po majówce w środę praca + odpoczynek, w czwartek pierw teren służbowy, a później dalsze załatwianie spraw związanych z Ojca (no w połowie też moim xD) autem ತ_ತ. Idzie jak po gruzie, ale może teraz się uda sprawę domknąć - oby! ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.

Przy okazji mogłem zobaczyć swoje Krossiwo heh. Oczy bolą z tym bagażnikiem ...

... ale niech se Dziadek robi co chce heh ;)

W piątek praca (nie chciało mi się DPD kręcić :P) i popołudniem oględziny Ślepiotki:

Fajnie, moje ulubione krzyżówki się doczekały potomstwa heh. Powodzenia ;)

W sobotę rano natomiast zakładałem rower, ale wszedłem na wagę, i zobaczyłem na niej cyfry 7, a po niej 9. Poniżej osiemdziesięciu kilo, to kręcić nie trzeba :P. Można było za to ogarnąć sklepy, i poleniuchować :PP. Lubię ^_^

BTW: obiadu się też nie chciało robić :D


Na niedziele plany były już ustalone koło wtorku - czyli rododendrony i grill ^_^. Najpierw jednak rzecz (dla odporności oczywiście) najważniejsza:

:PPPP

Wyjazd nastąpił (tak jak to było planowane) o godzinie 11:00, w składzie: Magda, Marzena, Łukasz i ja ʘ‿ʘ. Kitki pilnowały mieszkań heh.

I to by było na tyle rzeczy zaplanowanych i zrealizowanych ¯\_(ツ)_/¯. Godzina jazdy autem, i meldujemy się gdzieś ... na końcu niczego 。◕‿◕。

Rododendrony jeszcze nie zakwitły, ale choć po około 2,5km, trafiliśmy na bardzo fajne miejsce na ognisko :). To by było na tyle z grilla ... i odwiedzin źródełka Krywałd :P. Do auta ( dzięki za darmowe paliwo - kolejny wyjazd w góry Kropką :] ), do sklepu (po kartofle) i nazot. Super spędziliśmy wolny czas, denerwując tylko rowerzystów ... zapachami jedzonka ;). 

Trasa => no mało ambitna heh :D


Fotki:
Dwa tygodnie za wcześnie (tu było dwa tygodnie za późno heh) :P ...

... ale klimacik (wiosenny) zacny :)))

Pierwsza wizyta w okolicach stawu "Brzoza" ;]


Tam (pod sklepem) to se padać mogło :PPP

I nazot :)


Dużo uprzejmych rowerzystów się tam przewijało :). Grzecznie => dzień dobry, do widzenia, smacznego, i takie tam (◍•ᴗ•◍)❤

A miejsce ogólnie na wypasie :))

Kiełby były (nie będziemy zdjęciami Trollkinga denerwować heh) ...


... i oczywiście pyrki ...

... w wianku autorstwa Madzi heh :)



I (późno) do Pchełki i Krajki :)

Łukasz wrócił z jednym mieszczuchem. W kleszczach więc ... 1-1 xDDD. Oby był tak jak ten "mój" => niegroźny!! Magda całego wyciągnęła, więc pewno na śladzie się skończy ;). Informuj tam kolego ;)).

==========
I no tak ...

... nie dziwię się wcale :DDDDDDDDD


Kategoria Z Buta

Wiosna oficjalnie zaczęta :P

  • DST 14.58km
  • Kalorie 1398kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 23 kwietnia 2022 | dodano: 24.04.2022


Geneza tym razem będzie wyjątkowo prosta. Parę dni temu, Łukasz zgłosił mi że z żoną będą zajęci gdzieś do połowy maja. No ale jak to bez powitania wiosny na Jurze? ¯\_(ツ)_/¯. Trzeba było więc coś z tym zrobić ... i zjeść kartofla :P

Ustawka mega na spokojnie, bo i zaplanowany szlak (na zaostrzenie apetytu) nie był strasznie długi, a i godzina jazdy autem do celu wrażenia na nas nie robiła => najważniejsze jednak że Kropka się nie ruszyła heh :PPP. 

W granicach godziny 11:30 meldujemy się na parkingu, zostawiamy Polówkę, i mogliśmy ruszyć na takie o:

Poznań (z uwagi na tabelę ekstraklasy) raczej gardzi tym miastem powyżej hehehe :D

A ta kreska po środku to też nie przypadkowa, bo główny cel dzisiejszego wyjazdu (czyli ognisko) miało być przy początku szlaku. No jednak spodobało się nam gdzieś indziej :P

Dobra, FOTKI, bo dziś też nie mam weny do pisania, a ze zdjęć to o tak trochę prościej opowiadać heh

Jest słonecznik, jest impreza heh :P

A tu, dość dziwne drzwi do lasu xD

Idziemy dalej ʘ‿ʘ

Kwiatuszki 。◕‿◕。
Dobra, nieważne :P
I w końcu jakieś skałki ...

Szlaku ciąg dalszy (ʘᴗʘ✿)

... i w końcu już widok na cel główny
<( ̄︶ ̄)>
A na górze?
Ujdzie Hehehe :D





Widok na zamek Olsztyn (θ‿θ)
Tam byliśmy (i nie wspominamy pewnego momentu w moim życiu :P) ...

... i idziemy dalej ^_^ ...

... o tu, na punkt widokowy ʘ‿ʘ


Tam byliśmy :P

Jeszcze ino but ...

... kolejne nawiązanie do powitałki :P ...

... i główna misja wyjazdu (◍•ᴗ•◍)❤




No według mnie było mega godnie - poprawcie mnie jeżeli się mylę heh :D. Podziękowania klasycznie za wszystko, a jutro ...

... pociąg do pracy, bo dziś pogoda jest taka, że będę maszerował z łóżka na wersalkę! I dobrze xD

==============
Na całe szczęście, kleszczy brak :P


Kategoria Z Buta

Misja RR + podsumowanie górskie 2021

  • DST 16.01km
  • Kalorie 1535kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 8 stycznia 2022 | dodano: 10.01.2022



Misja to oczywiście brygada RR na rodzinnej Rysiance ^_^. Ekipa w składzie ja, Magda, nasze rodzeństwo, no i jeszcze (polecam serdecznie filmik) ... ON :D. Kitku wyszło z kosza i zostało się pilnować domu => już bez focha, że jej żwirek wymieniłem rzecz jasna ;).

=========
Na początek praktycznie same (na całe szczęście niegroźne) komplikację ಠ_ಠ. Piotrek miał delikatne problemy z dojazdem koleją na Piotro, a Gocha dość średnio miała jak rano dojść na tutejszy dworzec xD. Kropka w ruch i zanim się wszystko ogarnęło, to było już po godzinie 09:00 heh. Dojazd do Węgierskiej Górki już bezproblemowy, tam sklep, Marshall sprawdził hamulce (i w sumie zderzak) miejscowego kierowcy, i tak oto w końcu udało się nam dojechać na parking w Żabnicy -Skałce ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.

Pierw spokojny odcinek (z jedynym piwem w ręku heh), a później w górę i się zaczęła ... ślizgawka xD. Spodziewałem się w sumie tego, ale miejscami było groźnie heh :D. Wygranym był w sumie ino pies, wyposażony w pazurki ▼・ᴥ・▼ => radochę miał jednak przednią, i pewno jak następnym zobaczy otwarty bagażnik to wskoczy bez zastanowienia ;).

BTW:

:DDDDDDDD

Szlaku zielonego za bardzo opisywał nie będę (bo go średnio lubię), ale patrząc na nasz czas, to innego wyjścia nie było ತ_ತ. To co najlepsze było jak wiadomo na jego końcu. Widoki były po prostu petarda <( ̄︶ ̄)>. Szkoda ino że mój telefon (a raczej aparat) dość średnio zniósł temperaturę w okolicach dziesięciu kresek poniżej zera ಠ_ಠ. Galerię spróbuję sklecić ze zdjęć zrobionych przez moich towarzyszy ;). 

Wracając do opisu, to kolejnym punktem był popas w którymś ze schronisk Rysianka/Lipowska. W pierwszym pierdyliard osób, a w drugim ino około miliona xD. Zjedliśmy więc na zewnętrznym i mogliśmy pojedzeni (tak, Marshall zdecydowanie bardziej woli kabanosy od ciastek :D) ruszyć dalej ^_^. Ciągle widokowo dochodzimy pod Lipowski Wierch i trzeba było się zdecydować czy idziemy zielonym czy żółtym szlakiem. Kobiety postawiły na ten bardziej widokowy (czyli przez Hale Redykalną) na czym chyba najbardziej skorzystał ... pies :D. Oj, było szaleństwo, ino te głupie kulki z lodu na łapkach przeszkadzały heh. 

Po szczycie hali pozostało nam już ino jakieś półtorej godziny zejścia na parking. Mozolnie traciliśmy wysokość, a na końcu ... a jak? => lód. W "dzwonach" wygrała zdecydowanie Siostra ma, ale na całe szczęście obyło się bez kontuzji :P. Piotrka ino męczyła noga, ale też dał radę ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. 

Do auta i powrót. Cichy że dodam - albo brakowało disco polo, albo ja muszę siedzieć z tyłu ... a nie za kierownicą :DDDDD.

Trasa:


Fotki:
Początek śliski i dla Kropki i dla nas heh

A tu już ino dla nas :PP

Na tym odcinku Gocha jeszcze się trzymała :DDD

Ekipa ...

... i reszta szlaku również w kolażach :]

Dobra, widoczki ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Piesek już widzi (na prosto) górki wysokie ^_^

Są i one ᕙ( • ‿ • )ᕗ



Poza widoma być musiała :P

Między schroniskami :)

I popas na takich oto ławeczkach heh ;))

Dalej w jedynych, właściwych klimatach ʘ‿ʘ



Tam idziemy??? Oki ...

... w dół ...

... i do góry :D

Zdjęcie "w bok" trochę nie wyszło ...

... ale wujek Trollking pewnie i tak będzie dumny <( ̄︶ ̄)>

Jeszcze widoczek ...

... kąsek ślizgawki ...

... zachód ...

... i przy aucie o zmroku ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ


Na koniec tej części wpisu, dwumetrowy kij w tylną część ciała (albo dwudniowy maraton słuchania na słuchawkach piosenek ABBY) panu, który palił w piecu nie wiadomo czym, i przez parę sekund nic nie widziałem ಠωಠ. No i temu co szedł na czarno po poboczu, bez żadnego odblasku oczywiście. Tak, jestem maruda-kierowce - a poza tym, rowerzyści do lasu jeździć albo na ścieżki rowerowe!! No dobra, to ostatnie to żart oczywiście ;))).

==========
Żartem nie jest to, co zastaliśmy w domu ...

... :DDDDDD

===========
Co do podsumowania górskiego to tu już bankowo będzie topka! Jest ino jeden problem => nie mam pojęcia jak te wyjazdy ustawić, bo zacnych było w tym roku co najmniej kilka heh ;).

Zaczęło się dość szybko, bo od wyjazdu który to bankowo nie będzie w TOP-ie. Szesnasty (i w sumie siedemnasty xD) dzień stycznia, będzie mi się kojarzył zdecydowanie z zimnym piwem. W sumie to nawet miasto po którym spacerowałem, nazywa się jak popularne zimne piwo xD. Nie wracamy (w sumie nie wiem po co to nawet pisze) do tego :P. Żeby jednak nie było, mój plan był wykonalny - sprawdziliśmy to w późniejszym czasie z Magdą ;). 

Kolejny wyjazd też do najbardziej fajnych nie należał (bo odbył się bezpośrednio przed dojazdem na pogrzeb Babuszki), ale choć mogłem debiutancko pokazać Łukaszowi Kozią Gór(k)ę. Po niej, w różnych ekipach kolejno zdobyliśmy takie szczyty i schrony jak: Potrójna (nowoodkryte super schronisko), Błatnia (kombinacje samochodowe + podryw "na Diobła" :D), CzupelRycerzowa, wspomniany wcześniej replay i wyjazdem na jurę krakowsko-częstochowską (Okiennik rządzi!!) mieliśmy zamknąć temat zimy ^_^. Udało się to oczywiście połowicznie, bo jeszcze na początku maja ... pochodziliśmy sobie po puszku xD. Szacun dla Magdy za znajdowanie krokusów ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. 

"Letni sezon" zaczęliśmy z moją ekipą z uczelni ... podejściem na prawie (xD) Skrzyczne, a później nastąpiło to, na co długo czekałem => czyli nocne wejście na Babią Górę, z najlepiej zmontowanym filmikiem wszechczasów? ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Po tym szlaku nastąpił miesięczny postój z górkami, ale wróciliśmy w wielkim stylu. Mogę GORĄCO polecić najcieplejszy wyjazd w tym roku na Hale Radykalną heh :D. Każdy się na tyle opalił (znaczy kto nie wybrał grilla nad Sołą oczywiście :P) że zaliczyliśmy kolejny miesiąc bez pagórków :D. 

Druga połowa lipca to czas urlopu i wyjazdów polańczykowo-jeleniogórskich ;]. Tam pochodziliśmy pierw po rzece, zwiedziliśmy miasto, zdobyliśmy (:D) dwa potężne szczyty czyli: Kabajkę (606m n.p.m.) i Łokieć (435m n.p.m.) :DD. Druga część to nudna wietrzna Ślęża, zakorkowana Śnieżka i niespodzianka na koniec czyli Sokolik. Pewno by był w topce, ale niestety, trochę za krótki :P

Po urlopie nastąpiły dwa wyjazdy bombelkowe czyli: z Tosią i Leonem na Potrójną oraz z Lilii na Stożek. Kształtujemy co nie? :D. Mam ino nadzieję że Lilka nie zapamiętała że trochę oszukaliśmy na końcu wyciągiem :DDD. Końcówka września to tatrzańskie BaraniecSivy vrch, a przed nimi jeszcze roztrenowałem się z Magdą na Kotarzu i z Łukaszem na czeskim czymś tam :D. Ostatni kwartał roku to już ino wyjazdy do Andrzeja (swoją droga ciekawe kiedy tam w końcu na nocleg pojedziemy xD), z wiatrem na Boraczą przez Prusów, z grzecznym pieskiem na Klimczok, a ostatniego wyjazdu wspominać nie będę, bo była tam smutna pożegnałka :/. W sumie wydeptane 495km :)))

Oki, moja topka ;].
5. Ogólnie Polańczyk => absolutna cisza z pięknymi widokami. W mieście tłumy, a w górach nikogo. Ino w sumie tam pierwszy dzień nam nie wyszedł :))
=> http://lapec.bikestats.pl/1987464,Miasto-zle-szlak...
=> http://lapec.bikestats.pl/1988300,Czerwony-Lokiec-...
=> http://lapec.bikestats.pl/1988532,Solina-ponownie-...




4. Błatnia(z)/Boracza(l) => przepiękna zima przy minus 10*C!! Można napisać że był to wzorcowy wyjazd zimowy :))). No dobra, można odliczyć końcowy asfalt ... i początkowe kłopoty samochodowe ;)
http://lapec.bikestats.pl/1939498,Blatnia917mnpmst...




4. Błatnia(z)/Boracza(l) => drugie czwarte miejsce - dla urozmaicenia ... najcieplejsze heh. Na lekki minus delikatnie chwiejny asfalt na końcu i Magdy szyja xD. Ojj raczek jej długo nie schodził :DDD
http://lapec.bikestats.pl/1976187,Redykalne-1092-m...




3. Dolina Danielki (Młada Hora) => szlak znany, średnio lubiany, Muńcuł nam nie wyszedł, ale klimaty jesienne i dobry humor zrobiły swoje :))
http://lapec.bikestats.pl/2010858,Jesienne-u-Bacy....




2. Ponownie Boracza => tym razem opcja z jak zawsze genialnym szlakiem przez Prusów. Łukasz - obowiązkowo do nadrobienia :)
http://lapec.bikestats.pl/2022023,WG-Prusow-1010m-...




1. Siwy Wierch => no wahałem się mocno, mając jeszcze w głowie schodzenie z popsutym kolanem ;/. Trzeba jednak przyznać że ten szlak był najlepszy :). Wyspałem się (:D), piękna słoneczna pogoda, absolutny brak gonitwy, no i ten sklep na końcu :D






A na końcu jeszcze dwa wyróżnienia czyli:
=> nocny ;] => http://lapec.bikestats.pl/1965962,Nocnie-na-Babiej...


=> i z pieskiem => http://lapec.bikestats.pl/2023079,Marshall-scy-111...



=============
Tyle :P


Kategoria Z Buta

Jurnie ... po raz kolejny ^_^

  • DST 13.00km
  • Kalorie 1241kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 4 września 2021 | dodano: 05.09.2021



No coś w tym zdecydował jest heh :D. Dziś pobudki były dwie => pierwsza po 7:00 (później lekkie spanko) i finalna o ... przed 11:00 :P

BTW:


Dłużej jednak spać nie mogliśmy, bo na dziś były zaplanowane skałki ◉‿◉. Ogarnięcie się, misja sklep, szykowanie jedzonka, i o 13:40 ruszamy w takim oto (klasycznym) składzie ...

... w kierunku jury krakowsko-częstochowskiej ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. O cenie za bateryjkę (do kijka) i misji jej zdobycia .... nie wspomnę :P

Do konkretów ◉‿◉. Na trasie do szlaku (krótkiego dziś, bo wyjechaliśmy późno) był jeszcze zamek. Płatny parking olaliśmy, płatne wejście na ową atrakcje również :D. Więc ino na szybko nogi rozprostowaliśmy :P



A później już szybki szlak właściwy
<( ̄︶ ̄)>

Ludzie na prawo, hamburgery na lewo ^_^

A tu "z głupa" wyszedł główny cel ...

... takiej oto wycieczki ^_^


Klimaty zacne

Ale jednak, atrakcja najlepsza heh




Resztka szlaku + ...

... coś dla fotoreportera heh:

=> towarzyski kolega spotykany w miasteczku ...

... => rozpoczęcie sezonu grzybowego przez Magdę ...

... => i Łukasz ... od strony takiej, że innego zdjęcia nie miałem :D


A tak to ...  nudy z budy :P

Główna atrakcja dzisiejszego dnia czekała na nas dopiero w ...

... dolinie Bolechowickiej => czyli ognisko (:P) ...

... a przy okazji, takie oto dreptanie


Tu też mam mało do opisywania, bo prócz świetnego miejsca na jedzonko, przygarnięcie zmarzniętego alpinisty coby się ogrzał i czapkę wysuszył, to nic specjalnego się nie działo :P. Były kartofle ...


... wuszty ...

... i z mega pełnymi brzuszkami ...

... wróciliśmy (dzięki za transport ^_^) do kitku /ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Podziękować za wspólny wyjazd i za (już klasycznie,  choć nie lubię ಠ﹏ಠ) darmową opcję paliwową, przeprosić za chyba rozlany napój (jak będzie plama, to ogarnę vanishem), podziękować za dostarczenie zapomnianego telefonu, przeprosić za mój widok w ręczniku (wanna wolała :D) i polecać się na przyszłość :DDDDDDD

============
Na skakanie po skałkach Magda za bardzo nie pozwoliła, tak samo jak na takie oto fajne tatuaże ...

... choć to chyba to dobrze :D


Kategoria Z Buta

Jurnie 〜(꒪꒳꒪)〜

  • DST 14.27km
  • Kalorie 2500kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 24 kwietnia 2021 | dodano: 26.04.2021


Co do genezy, to po raz kolejny pomieszanie z poplątaniem heh :D. Magda miała pracować w sobotę na popołudnie, i widzieć mieliśmy się dopiero na wieczór. Przedtem planowany był rower i wycieczka w okolice Kobióra ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Miała pracować, ale sobotę "odwołali" ... piątek zresztą też xD. W czwartek nastąpiła więc szybka wymiana wiadomości z Marzeną i wyszło że trzeba Magdzie pokazać nasze ulubione tereny na jurze krakowsko-częstochowskiej :P. Bez sensu żeby luba ma nie widziała ani góry Zborów, ani nie zjadła kartofla pod Okiennikiem ಠ_ಠ heh.

Rano wstałem i wystartowałem jeszcze do bułkarni na ul. Armii Krajowej 31 (tak, była kolejka :D) po pieczywko, śniadanko jajcowe ...

... i wyjechaliśmy z Piotrowic dopiero chwilę po godzinie 11:00 ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Ruszyliśmy, chwilę pokołysało i ... Morfeusz xD.

Na całe szczęście pod sklepem mnie obudzili i po zakupach meldujemy się w jakiejś wiosce na pustym parkingu :D.

I nie mam zielonego pojęcia jak ten szlak opisać xD. Był o taki:

A w obiektywie Łukasza i Marzeny wyglądał tak, jak Szpilberg pokazał na stworzonym przez siebie filmiku ◉‿◉. Resztę spróbuję (wuchta MB mi została w tym miesiącu :p) choć trochę przy okazji zdjęć opisać
<( ̄︶ ̄)>.

=========
Początkowy odcinek ...

... piwo w dłoń, i do lasu ^_^

Ogólnie to mega szacun - żadnej, nawet najmniejszej wycinki :-)

Długi to był odcinek (ponad 4km), ale choć się pogadało i powspominało (◍•ᴗ•◍). Czasem (jak widać w oddali) w grupach heh :D.

BTW: Żubr z Colą, do lizania taką :P

Zamek Bąkowiec ...

... i trzeba było piwo gonić!! Dziewczyny dostały do potrzymania na chwilę (przerwa na siku) i zaczęły się oddalać hahahaha xD.


Ogólnie to pogoda zaś mega "na farcie" => w okolicach padało :D


W mieście pierw zostaliśmy oszczekani przez małego yyy lisopsa(?), później misja sklep (do którego trzeba było zadzwonić xD), następnie fotka w lustrze (:P) ...

... kolejne gonienie Żubrów (・o・) ...

... i już byliśmy blisko ᕙ( • ‿ • )ᕗ

Cel ^_^

Ekipa ...

... i ...


... :PPPP
Poza tym to klasyczne ^_^


Wracamy i ponownie zero drwali!!! :-)



W mieście ...

(BTW: choć jeden krokus się znalazł xD)


... jeszcze przedostatni sklep i szybka jazda autem na Okiennik (na ognisko), gdzie to, zaczynałem się czuć niepotrzebny xD

Choć w sumie miło było se pozbierać patyki i się legnąć :P.

Poza tym to ponownie klasyki, które Magdzie lekko do gustu nie przypadły :D

Spokojnie jednak, jestem kaskaderem który to prawie zawsze ląduje na czterech łapach. Marzena, Gocha i Łukasz się nie odzywają :P.

Jeszcze widok z okna ...

... na okno ...

... zachodzik...

... i coś z ogniska <( ̄︶ ̄)>


Oj długo posiedzieliśmy, do ostatniego auta na parkingu ;). A chlebek z bułkarni z Armii Krajowej 31 to wspominałem że dobry był? (◠‿◕) :p. No i został przypadkiem poznany muzyczny hit wycieczki :DDDDD

=============
W drodze powrotnej panie do przodu, panowie do tyłu. Biedronki (z Amareną) były już zamknięte, ale był za to sklep z płazem w logo ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Kupili po piwku, trochę pokołysało i ... obudziłem się pod domem. Morfeusz jeńców nie bierze (:D), ale choć piwo na rano miałem :P.

Podziękował! I Marzena => koperty się daje na prezent, a nie jako zaliczkę na paliwo (:P), ale za towarzystwo i darmowy przejazd oczywiście wam dziękujemy :*. 

Źródło: Onet xD

Kiepsko xD. Wyjazd oczywiście 12/12, ale elektronika to mi się nieźle sypie. Powerbank (jak się znajdzie) raczej padł, słuchawki się kończą, a telefon z jego baterią na czele coraz bardziej irytuje. Mógł się spisywać lepiej, tak jak ja na tym teście powyższej heh. Do tego dziś (poniedziałek) dziwnie mnie nogi bolą (hmmm? ⊙﹏⊙), leń ogólnie straszny i coś mi zimno. Za długo zdrowy byłem? ¯\_(ツ)_/¯. Kwarantanny czy bycia ukoronowanym jednak nie mam w planach :D.

PS: A Marzenie jeszcze raz sto lat przy okazji kolejnej "osiemnastki" :)))

PS2: Edit

xDDD
=================
Na koniec pozytyw - Pani Maria mówi jak jest - ja się w niedzielę (i w aucie) wyspałem :))))


Tak (◍•ᴗ•◍)❤


Kategoria Z Buta

Debiut z Marshallem

  • DST 20.13km
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 22 marca 2020 | dodano: 22.03.2020



Kurde, od jakiś 5 lat nie pisałem odrębnego wpisu ze spaceru xD. No ale teraz okazja jest wyjątkowa, bo pierwszy raz ruszyliśmy się z Gochą do lasu (katowickiego) z nowym członkiem rodziny ;)

Pierw jednak ruszyłem ... do kwiaciarni coby Siostrze umilić pierwszy dzień wiosny ;)


Następnie chwila przy wysyłaniu do urzędu PIT-u i rura do lasu - cel hałda Murcki ^_^. Na sam początek odpowiem na nurtujące Trollkinga pytanie dotyczące patyków. Póki co lubi je tak samo jak Majka musztardę - czyli wcale :P

Spacer wyszedł mega godny (7km dojścia do Ochojca + 13km z psem) i cóż mogę rzec - lepszego psa chyba nie mogliśmy sobie adoptować!! Nie szczeka, idzie (czasem rwie) też spoko, przytulas taki => normalnie ideał ;)

Fotki:







Po spacerze jeszcze zahaczyłem o sklep bo ...

... i po wannie prosto do wyra :]

Edit: Dziś bankowo ognisko, choćby sam - w sumie przywykłem >.<. Nawet to coś dziwnego za oknem mnie nie powstrzyma :p



Kategoria Z Buta

Poremontowa Rosianka ^_^

  • DST 16.41km
  • Kalorie 2658kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 22 września 2019 | dodano: 25.09.2019



Powitałka wiadomo że dla Morsa, ale główne podziękowania lecą do Poznania heh. Trollking tak marudził na upały, że upały postanowiły opuścić ten kraj mlekiem i miodem płonący xD. Szanuję, zwłaszcza że ostatnie pięć dni (wtorek - sobota) i tak miałem zaplanowane na coś innego aniżeli rower i przyjemności. Remont u Gochy się więc odbył ... 
(BTW: żadna porcelana nie ucierpiała :D)

...w międzyczasie kupiłem se te drzwi co chciałem, ogarnąłem dwa tereny służbowe ...
(BTW2: śmieszka na Panewnickiej ma się "dobrze" tzn. mogło być gorzej xD)

... plus ogarnąłem jakieś (ok 75) kilometry różniste ;]

Byliśmy również na parapetach Łukaszów i u ... nowego lokatora Krajki ^_^

Krajce 100 lat oczywiście :-)

BTW3: xDDDDD


=======================================
A co do rzeczy przyjemnych (znaczy impreza była mega spoko, remont ... nie heh), to dziś dla odstresowania wymyśliliśmy sobie z Łukaszem wyjazd w górki :). Miały być Tatry, ale pogoda pozwoliła je oglądać ino z daleka ;/. O ile w Zakopanem jeszcze było względnie, to w górnych partiach było wietrznie i ze śladami śniegu - nie było więc sensu się pchać na siłę.

Trudno, postanowiliśmy że pooglądamy je sobie z Rysianki (1271m np.m.). Głównym plusem tej trasy jest fakt że jest blisko Kato, a po parapetach lepiej było ciut dłużej pospać ^_^. Po jeździe autem, pierw musieliśmy zaparkować w Skałce co nie należało (jak widać) do rzeczy prostych heh.

Na całe szczęście udało się znaleźć kąsek trawy i po chwili ruszyć szlakiem czarnym na Słowiankę. Reszta wiary chyba poszła na Halę Boraczą, bo u nas były pustki na trasie :).

Po około godzinie zameldowaliśmy się w okolicach (nielubianego przeze mnie) schroniska, gdzie mieliśmy podjąć decyzję czy idziemy na Rysiankę przez Romanke czy omijamy ją czerwonym szlakiem. Czas był dobry, chęci też, więc postanowiliśmy zaliczyć ten w sumie durny szczyt.

Po niecałych dwóch godzinach podejścia przeszliśmy szczyt (1366m n.p.m.) i ruszyliśmy w kierunku naszego celu. Pogoda dopisywała, humory też i co najważniejsze ... widoki nie zawiodły :). Na miejscu docelowym chwila na relaks i rozpoczęliśmy schodzenie tym razem szlakiem zielonym. Na nim nic specjalnie się nie wydarzyło => no prócz jednego mojego potknięcia i ... znalezienia czyjejś bluzy. Zabrałem ją i przewiesiłem przez ramię, myśląc że ktoś zauważy i się zgłosi. Niestety, nikt się nie zgłosił ani na szlaku, ani na FB - więc może tu ktoś się znajdzie :) Oddam jak ktoś poda (tylko jedna rzecz tam była) co było w kieszeni ;]
 
Po zejściu (nogi już konkretnie mnie bolały ;/) pozostał już ino powrót z obiadem w postaci KFC :)

Trasa z neta => niestety mi telefon padł, a Łukasz zapomniał włączyć na początku xD

Fotki:
Odcinek  początkowy (Skałka - Słowianka) => opisywałem go już parę razy wiec ino kolaż ;]

Słowianka ;]
Ponad dwie godziny do Romanki


Pniemy się w górę

Schron już w dole ;]


Stromy odcinek ...


... ale widok w nagrodę był mega :)

Wśród badyli hehehe

Najwyższy punkt dzisiejszej wycieczki :)

Żółty szlak - ten bardzo lubię

Widoczek w kierunku Pilska

:DDDD

Podejście pod Rysianke ;]

A tu już Hala Rysianka i Taterniki :))))

Idziemy pomachać po kamerki :D

Prawy dolny róg :P


Po relaksie na zielony ;]


Na koniec atrakcja :)

By było ;]

Hehehehe, jeszcze filmik :)

Mi też telefon stworzył filmik ;] => https://photos.google.com/share/AF1QipMz0ob0JGlJqm...

Podziękował i ... do jutra ;)
===================================================
Anegdota na koniec :D
Wpis miał już być opublikowany w poniedziałek, ale pierw praca, potem sklep po którym (przy piwie) ... poznałem innego Łukasza. Ten akurat wyszedł (trzy miesiące temu) z pierdla, po trzynastu latach "wczasów na koszt podatnika". Wyglądał dość średnio przyjemnie (a byłem koło Ślepiotki), postanowiłem więc nie prowokować i luźno posłuchać problemu, którym było zamknięcie jego "Kochanie" za posiadanie amfy xD.

Gość nieźle pier**lniety, ale myślałem że se pójdzie po chwili, a on ... gadał i gadał pfff. Wymiękłem dopiero ja, jak zaczął gadać że go chcą eksmitować i szuka jakieś dobrej osoby u której znajdzie kąt :DDDD. No nic, na całe szczęście przyszedł jego kolega z dawnych czasów (ustawek kibicowskich), Łukasz wysępił ode mnie dyszkę na piwo [musi wypić dziesięć (!!) dziennie - bo bardzo je lubi xDDDD], poczęstował się paczką chipsów bo nic dziś nie jadł i ... poszedł na przysłowiową "dwójkę" w krzaki xDDDD. Ja natomiast oddaliłem się do ... narzeczonej heh. Coś powiedzieć trzeba było ;). Fajny patol - jeszcze chciał ode mnie adres coby ... przypadkiem mnie nie okraść xDDDD. Adresu nie dostał, a ja wszelki wypadek wróciłem sobie okrężnie na chatę ^_^.

Później jeszcze na Rybaczowkę na spotkanie z Diobłem i jednym takim co ciągle wierzy że całą Platformę Obywatelską pozamykają, następnie na chwilę na chatę i wieczorem do Łukasza i Marzeny na siatkówkę. Wczoraj zaś sprzątnie i pranie, bo dziś (środa) wizyta u rodziców i pakowanie. Urlop in progress :-))))

================================================================
Ja mam inne plany (o czym wkrótce), ale kto co lubi :)))) :P

Wasze wpisy będę nadrabiał wieczorem i jutro w pociągu ;]


Kategoria Z Buta

OMG!!!! No i Zamek Olsztyn

  • DST 11.22km
  • Kalorie 2000kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 25 sierpnia 2019 | dodano: 27.08.2019


W sumie to miałem poczekać z publikacją tego, do czasu aż Szpilberk zrobi filmik. Póki co jednak kartony wynosi, więc się doklei później :P


Co do genezy to opcje były dwie. Znaczy była jedna, nadrzędna, ale pogoda nie pozwoliła nam na wyjazd w Tatry. Także mieliśmy opcje albo na Chechło rowerem, albo z buta (po dojeździe autem) na Jurę. Ze względu na to że i Gocha i Marzena miały wolne, wybraliśmy z Łukaszem opcję numer dwa - zresztą i tak rower ... zaczyna mi się pomalutku nudzić :P

Od razu napiszę o co chodzi z pierwszą częścią tytułu tego wpisu. Otóż dla urozmaicenia mojego nudnego życia ... prawie się zabiłem xD. Szukając czegoś, czego i tak bym nie znalazł (bo było w bagażniku) "złapałem zająca" na Górze Biakło o tu:

Pierw kopłem paluchem w kamień ...

... a później już leciałem na łeb, na szyję. Zatrzymałem się uderzywszy łbem o skałę i tak sobie dyndałem. Głowa i tułów nad przepaścią, nogi od połowy ud w dół, na płaskim. Zatrzymałem się w sumie na opasce ...

... i twarzy xD. Choć prawą ręka i nogami również zdąrzyłem się skał "złapać" ;]

Fajnie, dobrze że choć skała którą chwyciłem była solidna, bo spadać jakieś 60-80 metrów w dół mi się średnio widziało xD. Kurde, przeżyłem burze i nocleg na prawie 3000 metrów w Grecji, schodziłem z Rysów po lodzie, przeżyłem nie wiem ile burz w Beskidach i dwie w Tatrach Wysokich, byłem 4x na Giewoncie (xD), ale tu było/będzie moje chyba najgorsze wspomnienie. Najgorszą nocą pozostaję jednak Olimp. Masakra!! Dodam ino że zdrapka którą to dostałem w bonusie, jest (jak widać) jakiś centymetr od oka. Szczęście w nieszczęściu bym rzekł xD

BTW: było gorąco, ale ze skałek i tak nie zrezygnuje :-P Za fajne są ;)


================
Skoro jednak udało mi się przeżyć lub nie potrzaskać, to parę słów na temat wyjazdu.

Wystartowaliśmy późno, bo po 11:00 ale to było planowane, bo założony szlak był bardzo krótki ^_^. Nie mówiąc o tym że głównym planem i tak nie był on, tylko ognisko ;).

Pierw spokojny dojazd autem do Siewierza, gdzie w ramach bonusu zaliczyliśmy zamek z wieżą za frikola. Później sklep z płazem logo i rura na szlak. Znaczy w sumie nie do końca, bo w Żabce nie było odpowiednio dużych ziemniaków i musieliśmy zrobić zakupy w drugim sklepie xD

Co do szlaku, to bardzo sympatyczny. Dużo badyli, podejść i zejść, widoków i do tego wiadomo najlepsza (będę lizus) ekipa pod słońcem ^_^ Nie mam w sumie nic więcej do dodania, resztę pokażą zdjęcia, a i może moi kompani coś od siebie napiszą heh ;)

BTW: jeden kleszcz się złapał - zgadnijcie kogo ugryzł? XD
BTW2: Marzen jak tam zakup apteczki? :P
Trasa główna => https://www.relive.cc/view/e1381723021


Fotki:

Zamek Siewierz - widok z góry pewnie będzie na filmie

A tu już początek szlaku właściwego

I cel w zasięgu ręki wzroku :P

xD

Coraz bliżej

Widoki że aż się człowiek za głowę chwytał :D

Szlak w kolażu

Końcówka podejścia i "frytki" :D

Okolice tytułowego zamku Olsztyn k/Częstochowy

Rodzinnie na hmm szczycie?

87,5% ekipy wyjazdowej :D

xDDDD

A to mój szczyt dzwonowy - zdecydowanie za blisko krzyża byłem :-D


==================================================
Ognisko jak najbardziej się odbyło, klasycznie tylko musieliśmy podjechać na Okiennik heh. Sympatycznie było nie powiem, do tego dostaliśmy po piwku za darmola od kolegi bodajże z Grudziądza heh => w ramach rewanżu dostał rozpalone ognisko (:-P), a łatwo przy tym wietrze rozpalić go nie było :D

Wuszty były obecne

Boćki i ja + reszta ^_^



To by było tyle z wyjazdu. W sumie sam trip mega na plus, ale to co się dzieje ostatnio, dobitnie pokazuje że przysłowie "nieszczęścia chodzą parami" zdecydowanie jest prawdziwe. Zdrapka koło oka, dwie na łokciu, parę mniejszych na nogach, obity prawy bok, fioletowy palec u nogi, bombelek od gorącego kartofla na kciuku i delikatnie spuchnięta dłoń. Co do chaty to ... wylałem se wodę mineralną (około litra) na wyro - suszarka poszła w ruch, następnie zerwałem (??) dwa plastikowe zaczepy z rolet (20zł za zestaw naprawczy w OBI), a i pralka po dwóch naprawach ciągle mi brudzi pranie. Dokładając do tego że koszt nowych drzwi (klatkowe i łazienkowe) przekroczy jednak 2k, to robi się idealnie. Aaaaa, na drzwi trzeba czekać 10 tygodni xDDDD. Co następne życie?? Czekam xD.

Może nie do końca na miejscu śmiech, ale tak się jakoś czuje ostatnio xD


Kategoria Z Buta