Wpisy archiwalne w kategorii
Góry
Dystans całkowity: | 4577.11 km (w terenie 234.97 km; 5.13%) |
Czas w ruchu: | 09:04 |
Średnia prędkość: | 19.78 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.50 km/h |
Suma kalorii: | 472295 kcal |
Liczba aktywności: | 233 |
Średnio na aktywność: | 19.64 km i 2h 16m |
Więcej statystyk |
Banikov (2178m .n.p.m.)
-
DST
27.36km
-
Kalorie 2622kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 16 lipca 2022 | dodano: 19.07.2022
Wpisy opóźnione, ale ostatnio jest gonitwa mocna :P. Najważniejsze trzy rzeczy się jednak ogarnęły/ogarniają => Krajka od Marzeny i Łukasza głodna nie chodzi ...
... kuchnie udało się odmalować, i Pchełka, ma nowe (mocno nielubiane) wdzianko ...
... xD. Najważniejsze jednak że zabieg (sterylizacja) się udał!!! /ᐠ。ꞈ。ᐟ\. Dziś (wtorek) i fartuszek będzie ściągany 28-go lipca. Damy radę?
Jakoś damy :P
Co do genezy wyjazdu na najwyższe "polskie" góry, to tym razem będzie skomplikowana ತ_ತ. Zaczęło się jakoś półtorej miesiąca temu, kiedy to Kuzyn zagadał że wraz z ekipą z Poznania jadą na Słowację pochodzić. Fajnie! Namówiłem więc parę osób cobyśmy też pochodzili. A co? ᕙ (° ~ ° ~). Ekipa planowana => Poznań osób cztery lub pięć, z Katowic trójka, a z Sosnowca trójka lub czwórka. Godnie. A co wyszło finalnie?? Zientas (zdrowiej, już w domu ^_^) wylądował w szpitalu, Sosnowiec (prócz Bartka) się wykruszył, a Poznań dał dupy po całości i w ostatniej chwili zamienił Tatry na Alpy. Taka sytuacja ¯\_(ツ)_/¯. Reasumując, ekipa wyjazdowa to: ja, Janiol i Bartek - Magda musiała zostać w Katowicach, bo Łukasz z Marzeną ruszyli na Chorwację i trzeba było się wspomnianym kitku zająć ;). Odbije se to może za dwa tygodnie na wyjeździe ... z żoną Bartka. Uczciwie heh ;).
=========
Godzina dzisiejszego wyjazdu była mega średnia (chwilę przed 03:00 w nocy) ...
BTW: takie klimaty na Piotro ¯\_(ツ)_/¯
... ale Morfeusz nie mógł narzekać :D. Coś tam się udzielałem, ale ogólnie to koledzy obudzili mnie klasycznie ... na parkingu ... przed szlakiem heh :DD.
Na nim organizacja raczej wolna, i chwilę po godzinie siódmej ruszamy na taką oto wycieczkę:
Plan na ten szczyt miałem trochę inny, ale spałem - to kierowca (Michał) zdecydował :D. Cel ten sam, parking ten sam, ale ... dłużej heh :D.
Na plus trzeba zaznaczyć, że mamy lipiec, a myśmy na podejściu szli praktycznie sami ʘ‿ʘ. Fajnie, a na minus(?) => odcinek ten jest zamykany na zimę, więc zarasta. Prócz mozolnego iścia było więc trochę atrakcji, ale i (to na plus :P) piwa się było można na spokojnie napić :PP. O moim małym kryzysie nie wspomnę, bo musiałem ino trochę zwolnić, a później ponownie połączyć siły z resztą :).
Na przełęczy pod Banikovem (2040m.n.p.m.) chwila na popas i do szczytu zostało nam raptem pół godziny drogi. Tu już był bardziej techniczny odcinek, ale też oczywiście bez przesady ;). To są ino Tatry Zachodnie ^_^. Osób tu już trochę szło, ale specjalnie gęsto mijać się nie trzeba było :].
Pierw zdobywamy szczyt tytułowy, następnie jakiś tam pośredni (Prislop bodajże - zacząłem to pisać jeszcze na Słowacji) i trzeba było uciekać w dół. Ciemne chmury nad nami raczej groźne nie były, ale wiatr nieźle obniżał temperaturę, a ja se szedłem w krótkich spodenkach heh xD.
=========
Godzina dzisiejszego wyjazdu była mega średnia (chwilę przed 03:00 w nocy) ...
BTW: takie klimaty na Piotro ¯\_(ツ)_/¯
... ale Morfeusz nie mógł narzekać :D. Coś tam się udzielałem, ale ogólnie to koledzy obudzili mnie klasycznie ... na parkingu ... przed szlakiem heh :DD.
Na nim organizacja raczej wolna, i chwilę po godzinie siódmej ruszamy na taką oto wycieczkę:
Plan na ten szczyt miałem trochę inny, ale spałem - to kierowca (Michał) zdecydował :D. Cel ten sam, parking ten sam, ale ... dłużej heh :D.
Na plus trzeba zaznaczyć, że mamy lipiec, a myśmy na podejściu szli praktycznie sami ʘ‿ʘ. Fajnie, a na minus(?) => odcinek ten jest zamykany na zimę, więc zarasta. Prócz mozolnego iścia było więc trochę atrakcji, ale i (to na plus :P) piwa się było można na spokojnie napić :PP. O moim małym kryzysie nie wspomnę, bo musiałem ino trochę zwolnić, a później ponownie połączyć siły z resztą :).
Na przełęczy pod Banikovem (2040m.n.p.m.) chwila na popas i do szczytu zostało nam raptem pół godziny drogi. Tu już był bardziej techniczny odcinek, ale też oczywiście bez przesady ;). To są ino Tatry Zachodnie ^_^. Osób tu już trochę szło, ale specjalnie gęsto mijać się nie trzeba było :].
Pierw zdobywamy szczyt tytułowy, następnie jakiś tam pośredni (Prislop bodajże - zacząłem to pisać jeszcze na Słowacji) i trzeba było uciekać w dół. Ciemne chmury nad nami raczej groźne nie były, ale wiatr nieźle obniżał temperaturę, a ja se szedłem w krótkich spodenkach heh xD.
Im bardziej w dół (ponownie pustki na szlaku), tym jednak było bardziej nudno ತ_ತ. Godzina zawijasów wśród kosodrzewiny - no nie jestem zwolennikiem xD. W końcu meldujemy się pod schroniskiem, olewamy hot doga za 6€, raczymy się własnym piwkiem i mogliśmy zacząć dublować (tym razem w drugą stronę) asfalt znany z Barańca ಠ﹏ಠ. Nic nie miałbym do tego odcinka, gdyby nie rowerzyści i te takie niby rowery, ale bez pedałów. Taka dziwna hulajnoga do zjazdów ¯\_ಠ_ಠ_/¯. Masa tego zjeżdżała, i oczywiście środkiem jezdni. Ehhh, a DDR-ki w miastach pewno puste? Leniuszki hehehe :D.
Najlepszym w tym odcinku był fakt, że kończył się on parkingiem, najgorszym ... no że nie na naszym :DDD. Do naszego została jeszcze godzina iścia trasą w stylu zakopiańskiej ścieżki pod Reglami. Klimatyczny, widokowy, ale nogi już nie powiem gdzie właziły :P. W połowie dojścia temat powrotu rozegraliśmy taktycznie. Był czas, to Janiol (kierowca) zwolnił i dał nam kluczyki do Opla. Po co ma gonić, skoro my i tak mamy po piwie w aucie? ¯\_(ツ)_/¯ :D. Na parkingu ponowne złączenie sił i przez zakupy w Lidlu (urde, no zusammen do kupy ... mają taniej niż Polacy) na nocleg.
Tamże mecz GieKSy (wygrany w Łodzi z ŁKS-em) na telefonie przy ...
... i przez prysznic/wannę do regeneracji. Fajnie że się umyć dali Słowacy ... bo "okupowali" kuchnie. A z niej było przejście do łazienek. Coż, coraz bardziej mnie drażni ten naród heh xD.
Dobra fotki :P
Parking już za nami ◉‿◉
Trochę nudnawy odcinek, ale na rozruch bardzo dobry ^_^
Lasem, a później gimnastyka :D
I w trawę i kosodrzewinę heh
Zostałem z tyłu ...
... ale choć widoczki zaczynały się robić konkretne ʘ‿ʘ
Trochę roślinek ze szlaku ...
... i myk => 2k km <( ̄︶ ̄)>
Odcinek z przełęczy na szczyt ʘ‿ʘ
Nie, tam w dół nie idziemy :P
My do góry ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
I już ^_^
Pomiędzy jednym szczytem, a drugim :]
Prislop (2142 m.n.p.m)
Misiek klasycznie zainteresowany ... fotowoltaiką :DD
Chmurki i górki (◍•ᴗ•◍)❤. Jak nie pada deszcz (xD), to uwielbiam te połączenie ʘ‿ʘ.
Widok na Słowację
I kolaż zejściowy
Magnesików nie było :(. Choć może i dobrze, bo nie chce znać ich ceny heh :DD
... i sympatyczna końcóweczka 。◕‿◕。
Oczekiwanie na Michała (około dziesięciu minut) na darmowym parkingu => w Polsce no ... nie do pomyślenia xD
Dobry dzień, nie powiem. Ten jutrzejszy był jednak chyba trochę lepszy ;). Nie wiem ino kiedy go opiszę :P
=========
My czasowo trafiliśmy idealnie, a no i przynajmniej ... nie było mrozów :D
Kategoria Góry
Ławki dwie => duża (845m n.p.m.) i mała (895m n.p.m.)
-
DST
14.22km
-
Kalorie 1364kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 25 czerwca 2022 | dodano: 27.06.2022
Wpis opóźniony, bo wczoraj było towarzysko na Brynowie :P. Jestem (chyba) rozgrzeszony ;)
Plan na tą wycieczkę narodził mi się w głowie podczas spotkania na Rybaczówce <( ̄︶ ̄)>. Dawno w Zwardoniu nie byłem, a uwielbiam te małe miasteczko przy słowackiej granicy ^_^.
Pierwotnie myślałem że namówimy na ten trip Łukasza i Marzenę ale: Marzena wybrała (była od dawna umówiona) piwo z koleżankami (rozumiem), a Łukasz rower - rozumiem zdecydowanie ;). Choć i tak coś się nam zdaje, że po prostu wysłali nas na rozeznanie (:P), bo chcą tam sobie razem pojechać :PPP. W ten weekend mógłby być tam ino kolega - a on nie lubi dublować :D
Skusił się za to brat Magdy i mieliśmy komplet do ...
... stuningowanej Kropki :P
Pobudka po godzinie 08:00, o 09:00 wyjazd po Piotrka do Sosnowca i chwilę po godzinie 12:00 meldujemy się na miejscu (•‿•). Lubię (czy tam uwielbiam) te miasteczko - takie sentymentalne ;). I najważniejsze, że coś się tam w końcu dzieje. Dworzec rozkopany, ryneczek też, ale oczywiście 30zł za dobę za parking sobie życzą. To pod cmentarz (za darmola) i mogliśmy (z zahaczeniem o Lewiatana) ruszyć na szlak ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Widać jednak, że tytułowa ławeczka to nowa atrakcja i szlak jest jeszcze średnio oznaczony. Bez map połączonych z GPS-em mógłby być problem ⊙.☉. Myśmy mieli, więc luzik :).
Co do niego ... to w sumie nijaki. Wuchta (słodziutkich) poziomek to trzeba zaznaczyć, a tak to las, łąka, wioska, kamienie, kałuże i praktycznie zero widoków. Można było w spokoju (no prócz atrakcji w postaci dzika xD) pogadać i podłubać słonecznika heh. Wszystko się zmieniło na celu => piękne widoki i zacna ławeczka :P. Najgorsze były jednak pierdzące motorki, i Słowacy, co se piknik na głównej atrakcji zrobili ತ_ತ. Ofocić jednak co nieco się udało i mogliśmy wracać. Ale jak to bez pętli? ¯\_(ツ)_/¯. No bo sensu - rura na czerwony i pierw po płytach betonowych, potem po szutrach (tu już były widoki ^_^) do słowackiej miejscowości Skalite. Tamże na szlak żółty ... i do ojczyzny ^_^. W Zwardoniu jeszcze po magnesik na lodówkę i jazda na drugą atrakcje ◉‿◉.
Trasa (1/2):
Fotki:
Jak widać :P
Początkowy odcinek ;]
Granica ...
... i ponownie w Polsce :)
I do lasu 〜(꒪꒳꒪)〜
Widoki ...
... i atrakcje na szlaku heh
Już blisko 。◕‿◕。
I jesteśmy ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Jeszcze poza :P ...
... i papa => godna jesteś ʘ‿ʘ
Schodzimy (i czasem wchodzimy) pierw po płytach ...
... a potem szutrem do miasteczka poniżej
O tego:
Cipcioszki :D
I ponownie Polska (~‾▿‾)~
Będąc Zwardoniu, grzechem by było nie zahaczyć o drugą ławeczkę. Była wszak 15 minut jazdy od naszego parkingu :P.
Kropka w ruch i meldujemy się przy karczmie pod Ochodzitą gdzie parking (już 10zł płatny), i szybkie wejście na szczyt ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Nie było by co opisywać, ale oczywiście babcia Grażyna se musiała na niej (ławeczce) znaleźć solarium do opalania - bo trawy wokół mało xD. Na koniec poszliśmy jeszcze na miejsce kultu papieża lubiącego się w tuszowaniu afer pedofilskich wśród kolegów po fachu i ławeczkę ... zajeli nam (na herbatkę i kanapeczki) Słowacy. Samolubny to naród dziś był xDD.
Trasa (2/2)
I fotki => aparat w telefonie chyba się przegrzał ತ_ತ.
Olewka więc (do tego jakieś chmury burzowe jak witać się zbierały) i rura przez Sosnowiec do kitku ^_^. Mega fajny dzień, ale słońce zdradzieckie heh. Trochę nas odpaliło ...
(BTW: pozdro dla pogodynek i ich prognozy z mają xD)
... a obiadokolacja była bardzo dobra :P. Pchła potwierdza heh.
Jutro teren służbowy, a w środę może DPD ^_^
==============
XDDDDDDDDD
I za górki również ^_^
Kategoria Góry
Szyndzielnia 1028m n.p.m.
-
DST
20.81km
-
Kalorie 1995kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 5 czerwca 2022 | dodano: 06.06.2022
Dzień dobry, a na dzień dobry ... zgrzyt. Cholerne Kolejne Śląskie już ogólnie wychodzą z założenia, że kolej jest dla kolejarzy, a nie dla ludzi ಠ_ಠ. Bilet całodobowy niet, bilet weekendowy niet, do Bielska i nazot ... 32zł za osobę
Pierdoleni. Proponuję żeby kierownictwo se jeszcze dało nagrody, i dopłacało swoim za jazdę pociągiem. Bo w sumie to czemu nie? ¯\_ಠ_ಠ_/¯.
No nic, dojechać na szlak trzeba jednak było, a dzięki Osrajtkowi i innym, średnio się nawet chce auto na tak krótką trasę odpalać ತ_ʖತ. Choć następnym razem pomyśle ಠ_ಠ.
Ogłaszam koniec marudzenia :P. Miał być początek szlaku z Wilkowic, a wyszedł z Leszczyn :P. W sumie to żadna różnica, skoro chciało mi się gór tak, jak nie pamiętam kiedy :PP. Dość aut, spalin, i innych różności - po prostu relax ^_^.
Po opuszczeniu pociągu na gibko sklep z płazem w logo i rura na Szyndzielnię ◉‿◉. Szlak w sumie bardzo dobrze znany, ale zmęczył. Kondycji brak, a i pisać nie mam o czym :P
Trasa:
Fotki:
Początek
I już ładnie ◉‿◉
I już schronisko ... nieczynne :P
Szczytowanie :D
I w dół ...
... :P
I końcóweczka ◉‿◉
A w pociągu Morfeusz, który to, przedłużył się do dzisiejszego poranka xD. A tam będę pracował => bez sensu :D
BTW:
BTW:
Kategoria Góry
Majówkowe Krokusiki ^_^
-
DST
10.02km
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 1 maja 2022 | dodano: 03.05.2022
A ty znowu będziesz pisał pod wujka Trollkinga o piesku, a o kitku to już nic?? ಠ_ಠ
Majówki początek, a ma Magdalena odsypiała nocną zmianę. Na rower się iść nie chciało, więc udałem się do Siostry mej na klachy, coby dziewczę me się wyspało ^_^. O takie ...
... z tym poniżej ▼・ᴥ・▼ :)
Marshall trochę po łapach dostał ...
... ale za mało :P. Gocha na szlak w góry który to zaplanowaliśmy z Magdą (ponad 20km) się nie pisała, ale po rozmowie z Piotrkiem (brat eM) doszliśmy do porozumienia, że można go skrócić o połowę, i zamiast pociągu użyć Kropki ʘ‿ʘ.
Leniwy początek dnia, i dopiero chwilę przed godziną 11:00 meldujemy się na Ochojcu pod bramą. Pies yyy no niechętny, ale jakoś udało się go zapakować
Na górze leki popas w postaci bułki i kabanosów i mogliśmy schodzić. No ಠ_ಠ to zdecydowanie nie będzie kandydat do topki na koniec roku ಠ﹏ಠ. Lód (pozdro Sis :D), błoto, i wszystko do prania xD. Zejść się jednak udało, odstawić Siostrę, i udać się na nocleg do Sosnowca :). Resztę opiszę fotkach ;)
Trasa:
Fotki:
Można iść ^_^ ...
... i jeszcze się nawet coś napić heh ;)
Wyżej ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Górecka :P
Radocha hehehe :D
I są 。◕‿◕。
A tu coś się popsuło :P
I finalnie na szczycie ^_^
Screenshot z kamerki obowiązkowy :P
I w dół ಠωಠ
Dobranoc brudasie :P
==========
Trasa powrotna dość wolna ....
.... ale Morfeusza nie było => ciekawe czemu? :P. Raczej gardzę takimi powrotami :D
==========
Morfeusz nastąpił dopiero u rodziców Magdaleny, rano głaskanie kitku ...
... i rura na Piotrowice.
Tamże chwila dla siebie, myjnia (Kropka straciła jakieś dwa listki heh) ...
... i na grilla ^_^
Obowiązkowo z pieskiem :P
Ufffff, wystarczy ^_^. Dziś (wtorek) już luzik, a grill z OBI ... poleca się na grilla
===========
Na koniec podsumowanie miesiąca :P
Tak wiem, w biurze pomniejsze mapki :P. I do następnego ʘ‿ʘ.
Kategoria Góry
Tatry marcowo 3/3 => Sarnie
-
DST
20.84km
-
Kalorie 1997kcal
-
Aktywność Wędrówka
Piątek, 25 marca 2022 | dodano: 25.03.2022
No poranek był hmm? Ciężki xD ...
... albo Giewontu, jedno z dwóch, ale raczej Tuska :D. Najlepsze na zakwasy ... są jednak tatrzańskie lasy heh. Więc rura xD.
Miało być roztrenowanie, a wyszło jak zwykle xD:
No nic się nie zrobi hehehe :D
Miało być roztrenowanie, a wyszło jak zwykle xD:
No nic się nie zrobi hehehe :D
Pierw zaś goście ...
... później miastem ...
... i już ładnie <( ̄︶ ̄)>
Dalej szlakiem 。◕‿◕。
Blisko ...
... coraz bliżej ...
... i szczyt ʘ‿ʘ
I w dół => do Strążyskiej <( ̄︶ ̄)>
Przy okazji wodospad - no (xD) jak nic yyy xD
Więc końcówka, Krupówki i ...
(BTW: nogi już miałem umyte :P)
... z zakupami do bazy :P
Na więcej już nie mam transferu :P. I sił :DDD
=======
Kitku? Hmmm? Chyba do rodziny zastępczej pójdzie xD
A powyżej to Pchełka, ona kocha wszystkich ... co jeść dają :D
Kitku? Hmmm? Chyba do rodziny zastępczej pójdzie xD
A powyżej to Pchełka, ona kocha wszystkich ... co jeść dają :D
Kategoria Góry
Giewont (Tatry marcowo 2/3) => po raz czwarty heh
-
DST
20.86km
-
Kalorie 1999kcal
-
Aktywność Wędrówka
Czwartek, 24 marca 2022 | dodano: 25.03.2022
Zdecydowanie istnieją plusy i minusy pracy na jedną zmianę heh. Plusów (no oczywiście oprócz tego, że nie musiałem się zbierać do roboty heh) dziś rano nie zauważyłem, ale skoro jest czwartek ...
... to wstałem o godzinie 05:30 ತ_ತ i zacząłem .... walczyć z otyłością => śniadaniem, Colą i Żubrem xD. Magda miała czas, ale i tak obudziła się sama przed godziną siódmą, więc w sumie spoko:
Nigdy nie wygląda jak lampucera, wstała nawet nie w klimacie godziny (07:00) z mema, i co najważniejsze ... no nie wyglądała jak Troll :D. Bez urazy dla kolegi Tomka hehehe ;)
Śniadanko, kawka, żurek, Żubr, dzika zwierzyna pod oknem ...
... i rura w górki heh
Na początek odcinek dublowany z wczoraj ...
(BTW: widoczny nasz cel ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ)
... sklepik z magnesikami, kasa, i na spokojności :). Ale coby nie było jak na "witam" ... to raki na butki ^_^
Można iść - na całe szczęście byliśmy bez Szkodnika heh
Lasem
Nisko xD
A tu, ciężki odcinek xD ...
... ale za to jakie widoczki godne :P
Już blisko ...
... i szczyt ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
A na nim ... my xD. No i ten jeden kolega co po chwili przyszedł i zrobił nam zdjęcie heh
Zejście => Gocha pamiętaju? :D
Magda debiutancko na łańcuchach heh ...
... ale Orlą ponoć pogardzi xD
Magda debiutancko na łańcuchach heh ...
... ale Orlą ponoć pogardzi xD
A tu mi się popsuł trochę plan, bo chciałem schodzić czerwonym. Nieczynny jednak zimą, więc dubel ¯\_(ツ)_/¯
W domku natomiast ...
... należało się nam heh :P
BTW: należało się nam heh
Cały szlak wyglądał tak:
Lekki wkurw ino na ludzi pod szczytem, bo zamiast schodzić, zrobili sobie pogadanki. I jeszcze mieli pretensje, że ruszyłem, a oni jeszcze nie zeszli xD. Na całe szczęście ino był jeden debil, a pozostała dwójka była całkiem spoko :P. Ogólnie dzień na mega plus (◍•ᴗ•◍)❤. Co do dziś, to Sarnia Skała ... chyba, ale bez ciśnienia :-)
Kategoria Góry
Tatry marcowo 1/3 => Nosal
-
DST
10.30km
-
Kalorie 988kcal
-
Aktywność Wędrówka
Środa, 23 marca 2022 | dodano: 23.03.2022
Pchełka wybrała zdecydowanie mało bezpieczne miejsce na sen xD. Terrorystycznego ataku biologiczno - chemicznego jednak nie było, co nie oznaczało że miała łatwo. Została bowiem sama na parę dni (oczywiście pod nadzorem Łukasza ...
XD
(BTW:)
(XDDDDDDDDD)
... i Marzeny => dzięki jeszcze raz!!), a my, postanowiliśmy zobaczyć co słychać w okolicach domostwa Kamila Stocha ʘ‿ʘ.
Geneza tym razem banalna => Magda musiała do końca marca wykorzystać zaległy urlop i trafiła (wniosek złożyła dość dawno temu) w taką pogodę, jaką widzicie za oknami (◔‿◔). Ja tam z wolnym problemu nie mam żadnego, to ino czekałem na warunki heh. Bosko, wniosek, urlop i ino gdzie by tu? ¯\_ʘ‿ʘ_/¯. Była chwila kombinowania z Bieszczadami, ale i blisko Ukraina, i z cenami za nocleg ... no nie zachęcili xD.
Zakopane (oczywiście nie jako miasto ತ_ತ) obroni się zawsze, a i nie trzeba tyle jechać ;).
Środa => poranek, ogarnięcie się, i do Kropki => wyjście oczywiście było ...
... ale jednak wygoda ważniejsza :D
Dojazd spoko, nocleg mega spoko, i na szlak ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Krótki, bo taki był zamysł => coby się nie przemęczać przed jutrzejszym Giewontem ಠ‿ಠ.
Wyszło spoko, miałem jeszcze w planach szlak na Wielki Kopieniec, ale dobrze że z niego zrezygnowaliśmy, bo i byśmy po ćmoku wracali, i było by mega zimno. A tak to na spokojnie:
Wyszło spoko, miałem jeszcze w planach szlak na Wielki Kopieniec, ale dobrze że z niego zrezygnowaliśmy, bo i byśmy po ćmoku wracali, i było by mega zimno. A tak to na spokojnie:
:PPP
Trasa:
Fotki:
Kropka on tour xD
I już w Zakopanem ಠωಠ
Gardzę tym miastem, ale tu już spoko ...
... plus te końcowe yyy ... no prawdziwe xD
Trasa:
Fotki:
Kropka on tour xD
I już w Zakopanem ಠωಠ
Gardzę tym miastem, ale tu już spoko ...
... plus te końcowe yyy ... no prawdziwe xD
I już na szlaku ^_^
Widoczki (prawie Nosal) i ...
... ponoć już tak nie mogę XD ...
... i szczyt ᕙ( • ‿ • )
I w dół ( ͝° ͜ʖ͡°)ᕤ
Kto co lubi :P
I resztka :P
A do źródełka nie wszedłem :P. Trochę żałuję :P
Na koniec białe doooopy, bez zooma xD
Jutro obiecuję ciekawszy wpis :P
============
Byłoby, choć w sumie to bez sensu się męczyć ಠ ೧ ಠ
:DDDDDDD
Kategoria Góry
Krzyknę 1257m n.p.m.
-
DST
16.08km
-
Kalorie 1542kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 13 marca 2022 | dodano: 14.03.2022
Nie no, krzyczał nie będę heh. Ciągle mamy wojnę "za płotem", ale też ciągle mamy swój gnój w kraju:
I ten tego
Oki, wojna, wojną - i tak zdechniemy z głodu za jakiś czas :P. Już mnie to nawet nie wzrusza ¯\_(ツ)_/¯
===========
Tak jak pisałem wczoraj, plan na dziś to były górki. Takie z Wisły - spokojne takie :D. Jesteśmy jednak tylko ludźmi, którym to czasem się zwyczajnie nie chce heh :D. Zamiast jechać pociągiem o 8:54 do miasta Adasia Małysza, pojechaliśmy o 09:42 do Bielska-Białej. A kto nas goni i nam zabroni? :P.
Przed godziną jedenastą (bilet całodniowy klasycznie 38zł + 1zł za drugą osobę) meldujemy się w BB, sklep z płazem w logo, autobus (2x 4zł) i jesteśmy w Szczyrku ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Z Soliska zaliczyliśmy pierw najgorszy odcinek dnia dzisiejszego, czyli asfalt aż do odbicia do lasu ಠ﹏ಠ. A później już bajka => przełęcz Salmopolska i na szlak czerwony w kierunku Malinowskiej Skały. Nie ma co ukrywać, osób trochę szło, ale tragedii nie było ʘ‿ʘ. Fotorelacja będzie dziś obfita heh.
Przed samym szczytem dopadł mnie jeszcze delikatny kryzys, ale Magda przejęła plastron lidera i doprowadziła nas na widoki 。◕‿◕。. Geeeniaaaaalne, że dodam :-)
Później już ino spacerek granią => trochę w górę, trochę w dół, i zdobywamy szczyt należący do Korony Gór Polskich ᕙ( • ‿ • )ᕗ. Tam popas przy schronisku, chwila na fotki, i zaczęliśmy schodzić ^_^. No nie powiem ... śmiesznie było :D. I tak yyy trochę poza szlakiem heh :DD
Trudno, chciało się zamykać szlaki na zimę? To macie :PP. Parę gleb zaliczonych, z jedną (moją) konkretną xD. Znaczy nic się nie stało ale trzeba było mnie trochę z błota wycierać :D.
Do miasta udało się jednak zejść sprawnie, a w nim, zaliczyć mega zonka xD. Otóż sprawdziłem autobusy do Bielska. Cóż, nasz miał właśnie odjeżdżać z przystanku, a my mieliśmy do niego jakieś pięć minut iścia ಠಗಠ. Kolejny za dwie godziny ಠ_ಠ. Oki, ale Szczyrk słynie ze stoków narciarskich, było późne niedzielne popołudnie, więc korki. Ruuura na przystanek!! I o, autobus przyjechał spóźniony o 8 minut ufff ಠ‿ಠ. Busik, pociąg, a na Piotro mała nagroda za spalone kalorie :D
A tak to:
TRASA:
I FOTKI:
Pozdrawiamy kolejkę xD
Niefajny odcinek pfff ತ_ತ
Bałwan :P
I w końcu fajnie :))
Przełęcz Salmopolska ;]
Odcinek Salmopol - Malinowska :)
Widoczki z Malinowskiej Skały
=> na Tatry ...
=> i na nasz cel główny :)
Odcinek Malinowska Skała - Skrzyczne
(no dobra, to mój Żubr :P)
Szczyt + okolice
Schodzimy ... jeszcze szlakiem :D
Tu już gorzej ...
... ale choć wesoło było :DDDD
I dalej w dół :)
A później już się ściemniało i fotki nie wyszły :P
I teraz mogę krzyknąć - ta wycieczka to bardzo mocny kandydat do topki na koniec roku ^_^. Świetny dzień, genialny warun, po prostu ... PETARDA ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
============
A tak, to jazda pod nowa xD
Jutro może nawet rowerem ;)
Kategoria Góry
Velky Javornik => 918m n.p.m. 。◕‿◕。
-
DST
11.85km
-
Kalorie 1136kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 27 lutego 2022 | dodano: 28.02.2022
Z dzisiejszej wycieczki filmiku nie będzie, mogę za to wrzucić zaległość z naszego zimowego :). Do Wielkiej Sowy (ostatni szlak wałbrzyski) też dokleiłem :].
W piątek do pracy pojechałem jednak pociągiem, załatwiłem se kartę gwarancyjną na okres dwóch lat u Pani Doktor, w sobotę pierwsza misja żeby się wyspać (taaa do 07:30 xD), a później jazda do OBI. Jeszcze jednak grubo przed zakupami zapukałem na WhatsApp-ie do Łukasza, i zapytałem o jakieś górki jutro ←_←. Okazało się, że też coś myśleli, ale po a) pogoda miała być niepewna, a po b) Marzena miała dość sporą przerwę na szlakach. Cóż, plan wyjazdu na Turbacz poległ, ale czeskie górki brzmiały mega rozsądnie! W Gorce można przecież kiedyś pojechać nawet z jednym noclegiem ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Skoro jednak wyszły Czechy ... to można się było dość solidnie wyspać => lubimy heh. Wyjazd chwilę przed 9:30, a już parę minut po godzinie 11:00 byliśmy na miejscu :). Morfeusz również był oczywiście obecny w aucie heh :P. A co do Leona jeszcze, to na początku był trochę strachliwy ... i wystraszył się krzaków xD.
===========
Wolna organizacja i ruszamy na szlak, który to wymyślił tym razem kolega Łukasz. W sumie to nawet mi przypomniał, że kiedyś już tam byliśmy, ale oczywiście od innej strony ;).
Warunki średnie, klimat w sumie też ಠ_ಠ. Coś też nasi znajomi byli nie w sosie (takie mieliśmy z Magdą wrażenie), ale iść trzeba było. Zresztą pogoda też robiła swoje, bo było mega średnio ತ_ತ. Muszę przyznać że też trochę marudziłem w głowie => wszak głównym celem była wieża widokowa, a my ... toneliśmy we mgle pfff. Iść jednak trzeba było, to szliśmy :P.
Z każdym krokiem byliśmy bliżej celu, a warunki ciągle niezmienne ¯\_ಠ_ಠ_/¯. Z niespodziewaną pomocą przyszedł jednak kolega ... WIATR!! No genialnie nam rozdmuchał powietrze heh ʘ‿ʘ. Humory się poprawiły, sesja na szczycie, i myk na odpoczynek do
Powrót, (Morfeusza brak tym razem), McDonald i do wanny ...
... znaczy do bazy ;). Podziękował i tak ^_^.
A co do zdjęcia powyżej ┗(•ˇ_ˇ•)―→ to tak, Pchła jednak tak nie do końca polubiła wannę z wodą :DDD
Trasa:
Fotki:
Parking i widok na skocznie :)
I w drogę:
Artysta XD
Dalej spokojnie :)
I mało śmieszne dwie fotki ;/ PFFFF
Coś ładnego, jako przerywnik ;]
XDDDD
Schron ...
... i od razu wspomniana pogarda
Nie mówiąc że własnej herbatki też pić nie było można pfff. Dobrze że choć ceny dobre, i magnesiki były :)
I pozytywna niespodzianka wypatrzona przez Marzenę :DDDD
Przed odpoczynkiem, była jeszcze oczywiście wieża :). Tak było na początku ...
... a tak później ^_^
Magda coś złowieszczo wyszła - zamyślona (w jedynym słusznym kolorze :D ❤ ) niebieskooka mysza lepsza ;))
BTW: fajny śnieg był na szczycie, i na wieży ;]
Oki, schodzimy:
Widoczek ...
... koniec ślizgawki ...
... a stamtąd schodziliśmy :)
Na koniec okolice skoczni ...
... i tam do auta :)
A w drodze powrotnej pozytywna niespodzianka => piętrowy pociąg. Lubiłem je bardzo ^_^
===============
Śmiecha też nie ma :PPPPPPP
============
Można coś podsumować heh => butnie luty był dramatyczny ...
... a rowerowo dla odmiany ... też był dramatyczny :DDD
Kategoria Góry
Na szybkości, rozprostować kości => Gaiki (808m.n.p.m.) ^_^
-
DST
15.09km
-
Kalorie 1447kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 19 lutego 2022 | dodano: 22.02.2022
Macie trochę poprawione :P
Po wczorajszym mitingu, o tu, koło tego: ...
... wstawanie było co najmniej średnie heh. No ale pogoda była dobra, dzień też był dobry (bo wolny), chęci jakieś tam były, to ruszyliśmy się z Magdą w górki :P
Śniadanie w wersji pierw kawka/piwko, a potem się zje ... (☞ ಠ_ಠ)☞ na szybko :D.
Niecałe półtorej godziny w pociągu (cholerne remonty xD) i meldujemy się na peryferiach Bielska-Białej. A dokładniej w Leszczynach ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
EDIT DELIKATNY: sama wycieczka to pierw spacer ścieżką wzdłuż potoku Straconka, później zahaczamy o dwa sklepy (jeden był w wersji 0% xD) i meldujemy się na szlaku czerwonym ;). Taki mega spokojny był, wiatr szumiał nad głowami, a my mozolnie, praktycznie w samotności (na szlaku jakieś pięć osób i dwóch rowerzystów) na spokojności (:P) nabieraliśmy wysokości
。◕‿◕。.
Na naszych celach głównych (będą w poprawionej foto-relacji) chwila oddechu i skierowaliśmy się w kierunku przełęczy Przegibek. Chwilę przed owym punktem, Magda zasygnalizowała mi delikatny ból brzucha, stwierdziłem więc, że już na Magurkę nie ma się co pchać i wrócimy sobie asfaltem na pociąg. Jak widać na mapce poniżej, udało się go jeszcze fajnie skrócić nowym(?) szlakiem czarnym ;]. Później to już tylko dubel z pierwszej części dnia i ... wystarczy :). Wyszło i tak więcej kilometrów aniżeli zakładałem :PP. Do tego, wyjechaliśmy dopiero chwilę po godzinie 10:30, a na spokojnie zdarzyliśmy przed zmrokiem ◉‿◉. Szkoda ino że nam uciekł pociąg, i trzeba było jakieś 40 minut poczekać na dworcu na kolejny xD. Trudno, dzień i tak na plus ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Trasa:
Fotki:
Początek trasy ;]
A w takim obrębie będziemy się poruszać :)
Szlak czerwony - w sumie klimatyczny :)
Cel główny i fotki z niego :P
Tak, wiało :P => https://demotywatory.pl/5120079/Wiateerrrrrrr
Szlak pomiędzy ambonką, a ...
... celem nr. 2 :)
Schodzimy :) ...
... bardziej miejsko (◠‿◕) ...
... i na tyle :P
Fajny też był pociąg, bo praktycznie całościowo przespany :D. Znaczy oczywiście w moim przypadku :DD
============
Śmiech tematyczny od Marzeny heh. W sumie to pasuje, bo obiad po górach był właśnie w takiej formie :D
BTW: Już po 13zł ... Inflacja XD
Kategoria Góry