Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

DPD 27/2024 + Centrum

  • DST 41.23km
  • Czas 02:08
  • VAVG 19.33km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 sierpnia 2024 | dodano: 20.08.2024



Fajny, cieplutki (oczywiście w bezrękawniku, bo to poniżej to faktycznie brak słów :P) ... 

... długi weekend za nami :). Był grill, było nadrobione towarzysko, a w niedzielę obijanie się w wąskim gronie domowym heh. Szkoda ino tego czwartku i zalania opaski. Trudno - jest już nowa zabawka na ręce :] 

W poniedziałki oczywiście się nie jeździ ... 

... ale i we wtorek (patrz powyżej) takowych planów nie miałem. Wstałem jednak i stwierdziłem że mam czas i mi się chce! 

Przedtem jednak nasyp do miski i opróżnij kuwetę /⁠ᐠ⁠。⁠ꞈ⁠。⁠ᐟ⁠\ :PPP 

Czas miałem, ale nie taki mega dobry. Trzeba było się sprężać i kombinować jak najlepszą i najszybszą trasę. Czyli Ligota, kąsek Velo ... 

... zjazd na pętle na Francuskiej ... 

... D3S i rura przez Nowy Nikisz ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠) 

BTW: ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠) 


Finalnie udało się zdążyć z dość spokojnym zapasem czasowym => OLE (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠)

W pracy chwilę przed południem wpadła mi prośba(?) żeby zobaczyć coś służbowo na Centrum. Mogłem zadzwonić po kierowcę ... ale skoro mieli mi zapłacić za jazdę na rowerze to czemu nie skorzystać? heh ;) 

Ładnie zaczyna się prezentować ul. Warszawska (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠) 


Zaraz, zaraz ಠಿ⁠_⁠ಠ. Zapłacić za jazdę? Raczej za kiblowanie na światłach ... 



... ale choć poza biurem :P 

Rano było jakieś 18°C, popołudniu już jakieś dziesięć więcej, a skoro na Zawodziu już byłem to powrót przez Giszowiec. Tym razem już bez wykorzystania Velostrady ino moim klasycznym duktem Gisz - Ochojec. W sumie nudy, ale oczy ucieszyły dwie sprawy => w końcu skończyli most przed ul. Karliczka ... 

... i wymienili tą durną kostkę na Mysłowickiej ʘ⁠‿⁠ʘ 


Reszty atrakcji praktycznie nie widziałem bo walczyłem z muchą w oku xD. To jeszcze ino coś leśnego ... 

... i trasa ^⁠_⁠^ 


Jutro teren służbowy bo u mnie w biurze grube szkolenie. Jutro też burze w prognozach ಠ⁠益⁠ಠ. Trzymajcie kciuki żebym zaś jakiejś elektroniki nie zalał ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ. Albo po prostu o to ... żeby pogodynki się zaś walnęły w obliczeniach ;)

============== 
Dojazd na Podlesie i Zarzecze autobusem - na wszelki wypadek dziś zjem makaron, a jutro drożdżówkę czy coś. Bez grzybków!!! 


:DDDDDDDD 


Kategoria Rower

Klasyk bieruńsko - tyski bez farta na końcu xD

  • DST 62.20km
  • Czas 03:17
  • VAVG 18.94km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 15 sierpnia 2024 | dodano: 15.08.2024


Mniej więcej tak wyglądałem wczoraj rano jak zadzwonił budzik ಠ⁠益⁠ಠ. Na pociąg zdążyłem ... ale na DPD nie było już szans. Chyba że ze spóźnieniem, czego nie lubię ;). Trochę zły byłem (warunki były maga fajne) ale pod wieczór napisał kolega Łukasz z zapytaniem o jutrzejszy poranek ^⁠_⁠^. Humor mi się poprawił, bo Magda miała być po nocce. Musi się przecież wyspać, to przeszkadzać rano nie zamierzałem ;) 

Ustawka na Piotrowicach o 8:45 i rura na małego trolkinga. Opcja spoko, bo zawsze w Tychach (w razie konieczności - kolano) mogłem skorzystać z usług Kolei Śląskich ʘ⁠‿⁠ʘ 

Burzy przecież nie będzie ;) 


============== 
Poranek trochę zaspany ale ogarnięty, zbiórka i rura przez klasyk na Łysinę: 




Nawodnienie klasycznie na Hamerli - lubię ten stawik, jest w klimacie ... podnamiotowym ;). Może kiedyś wykorzystam :))) 


Rundka przez Zamoście, postój w sklepie w celu dokupienia nawodnienia i przez rynek w Bieruniu meldujemy się na Łysinie 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 


Tamże po postoju i omawianiu spraw bieżących rundka dookoła jeziorka, a następnie pojechaliśmy na Tychy żeby coś opętlić ^⁠_⁠^ 


Tak,  wiało :P. Ale raczej uczciwie ;) 





Kolano działało to można było wracać bez użycia pociągu. Był ino jeden haczyk => BYLIŚMY W TYCHACH XD 



Dobrze że wiało w plecy to szybko uciekliśmy z tego miasta heh ;) 

Łukasz jednak już zdecydowanie odczuwał ponad trzy dychy powyżej zera (z tym poniższym to głowy nie daje, ale pewnie było blisko) ... 


... więc postój w lesie i przez Zarzeczę, lasy, Akademiki, Żabkę, Kokociniec i Szadoka do powitałki ♪⁠┌⁠|⁠∵⁠|⁠┘⁠♪.

Łukasz rano przyjechał pod moje mieszkanie, to ja go odprowadzę pod (jeszcze heh) jego (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). Taki było plan => decyzja jednak była nietrafiona, ale choć prysznic mieliśmy z głowy :D. Ulewa? => obecna!

Burza => też! 


Warunki do powrotu? => no średnie heh 




Ale choć kwiatki i pomidory na parapecie mi podleje (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). Prawda? Podleje? Yyy ... 

... no nie podlało xD. A między mokrością a suchością było trzy kilometry xD. Już wiemy gdzie będziemy kończyć tripy :PPP 

Dzień jednak uważam na mega plus i rehabilitujemy się dalej ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠). Podziękował oczywiście koledze ... 

... i naprawdę mogłeś iść do domu a nie moknąć :P 

Z cukru jednak nie jesteśmy i do kolejnego <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 


Kategoria Rower

DPD 26/2024

  • DST 29.12km
  • Czas 01:31
  • VAVG 19.20km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 13 sierpnia 2024 | dodano: 13.08.2024


Po górach nawet spoko w bliższej ziemi części ciała ;]. Dla rozruchu jeszcze przedreptaliśmy w niedzielę z Magdą 9,5km po lasach w okolicach katowickich Akademików 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Wczoraj już mniej fajnie, bo trzeba było ruszyć (pociągiem oczywiście) do pracy. A po niej nieudana(?) niestety misja ratunkowa przy Ślepiotce ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ 

Przegrzebałem większość znanych mi stronek z zaginionymi zwierzakami ale nikt nie zgłaszał że poszukuje w okolicy wystraszonego kitku. Oby nic mu się nie stało!! Do domu zabrać go nie mogłem - Pchła też wykonała swoje obliczenia z założeniem, że nie stać nas na drugiego kota oczywiście :)


=================== 
Na jednego oczywiście tak, to trzeba było go rano nakarmić ... 

... i zamiast transportu samochodowego czy kolejowego wybrać ten rowerowy ;)) 

Już z samego rana dostałem info że jest yyy rześko. To długie dresy na nogi, opaska (:D) na uszy i rura ponownie przez Velostradę ;]. Tym razem byłem mądrzejszy aniżeli ostatnio i wygrzebałem bryle przeciwsłoneczne :P 

(BTW: jedzie do roboty i jeszcze się cieszy heh. Później było gorzej xD) 


Okulary się zdecydowanie przydały (⁠@⁠_⁠@⁠) 


A ja dziś przekręciłem velo aż do końca ... 

... i odwrotnym klasykiem (przez Nikisz) do Szopienic ;] 


BTW: XDDDDDDD 

Dobrze że to chyba na budowę a nie na przykład dla kierowcy :D 

Męczący dzionek. Na całe szczęście rower grzecznie czekał przy oknie mego biura na użycie. To oczywiście skorzystałem ;)). Powrót praktycznie swoimi śladami bo mój kierownik (wychowany na Giszowcu) był ciekaw jak teraz wygląda staw (bez błędu) Małgorzaty. Kiedyś tam był ponoć ośrodek wypoczynkowy od kopalni z plażą, placem zabaw dla dzieci i całą infrastrukturą. Teraz jest ... lepiej :D 




Dwie wariacje powrotne to próba nowego skrótu (wjechałem w ogródki działkowe heh - nie polecam) i przejazd przez okolicę galerii Libero ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

To jeszcze warunki pogodowe ... 


... i wandalizm wojowników Facebooka :D 


Jutro się okaże czym pojadę (no chyba że Morfeusz wygra :P), a w piątek ... DPD nie będzie :P. Za bardzo człowieka nosi żeby nie skorzystać z długiego weekendu :PPP 

=================== 

Dobrze że w gipsie nie jeżdżę :DDDD 


Kategoria Rower

Klasyka górska po kontuzji heh

  • DST 12.38km
  • Kalorie 1187kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 10 sierpnia 2024 | dodano: 10.08.2024




W zasadzie to już coraz mocniej czuć starość ... 

... ale docenia się również fakt, że zaśnięcie w piątek przed 19-tą ma swoje mega plusy - nie trzeba na przykład iść na dicho :D 

Pewnie bym spał dalej ale coś nie dawało mi spokoju /⁠ᐠ⁠。⁠ꞈ⁠。⁠ᐟ⁠\ 

Ehhh, dobrze że choć było już przed siódmą ಠಿ⁠_⁠ಠ. Szybka analiza, żona śpi i niech śpi bo była po rannych zmianach, to rower czy w góry? ¯⁠\⁠(⁠°⁠_⁠o⁠)⁠/⁠¯. Obie opcje kuszące ale jednak na rowerze już troszkę pojeździłem ... 

... to może coś przyjemniejszego heh. Czas mega ograniczony (bo mecz o 13:00) ale Kozia nie brzmiała głupio (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). Szybkie śniadanie i rura na pociąg do Bielska - Białej odjeżdżający z Piotrowic o godzinę 07:44. Dla jednej osoby się nie opłaca Kropki (już z działającą klimą, uboższy o ponad tysiaka xD) odpalać ;) 

============= 
W pociągu ... no niestety (w porównaniu z autem) miejsc brak ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ ... 

... ale to była ino troszkę ponad godzina jazdy za niecałe trzy dychy w obie strony ;) 

No to testy kolana ୧⁠(⁠^⁠ ⁠〰⁠ ⁠^⁠)⁠୨ 




Nie odpadło? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ => to do lasu Tureckiego Cygańskiego :P 

Kurde, szedłem tym odcinkiem milion razy (oczywiście w większości na Szyndzielnię) ale dziś "smakował" on ciut inaczej ;) 




Hopsasa i na szczycie: 

O tym (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠) 


W końcu jakieś miasto (B-B) widziane z góry (⁠✷⁠‿⁠✷⁠) 


〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Byłem dumny, ale też i wolny ಠ⁠,⁠_⁠」⁠ಠ. Podczas przechodzenia przez tereny schroniska Stefanka zauważyłem że mam 45 minut do pociągu. No nie udało się finalnie ....

... ale choć mogłem się pośmiać z wariatów => pozytywna ekipa heh xD 



Finalnie myślę że brakło około 10 minut, a skoro do kolejnego pociągu była godzina to do robala :P 


A potem nawodnienie w cieniu i rura ... 

... na chatę


Poranek w dechę, meczycho do dopy. Wanna zakwitła ... 

... to moczenie odbyło się dopiero wieczorem :P 

Po takim oto czymś: (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠) 


================== 
A co będzie jutro to zobaczy ;). Muszę się naładować - kot zresztą też :D 



Kategoria Góry

DPD 25/2024

  • DST 29.90km
  • Czas 01:39
  • VAVG 18.12km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 sierpnia 2024 | dodano: 06.08.2024


Cześć wam!! :) 

:PPPPPPPPPPP 

W sumie to zaczęło się. W zeszły piątek debiutancki teren służbowy, jutro kolejny. Kolanko (choć ciągle pewnie działające na jakieś 75-80%) kula się dość płynnie, ale trzeba je wyćwiczyć ಠ⁠‿⁠ಠ. W niedziele z Gochą (i powitałką oczywiście) udało się nawet wydreptać prawie 10km ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠) w takich oto klimatach ;] 



A na końcu zlało nas deszczem => bywa :P

Dziś motywację na jazdę DPD miałem silną i konkretną. Bilet miesięczny mi się skończył xD. W pracy załatwiłem sobie "dofinansowanie" ... 

... ale dojechać do niej trzeba było. Opcje oczywiście trzy - pociąg i 8zł za bilet (jak się okazało "mój zug" miał 25 minut spóźnienia i bym nie zdążył na 07:00 xD), auto i ?zł (nie wiem ile paliwa by poszło) i rower. Szkodnik był zdecydowanie najtańszy i najbardziej ekologiczny :)

=========== 
Ponad trzy miesiące bez takowego dojazdu do roboty i od razu ... trochę zmarzłem xD. Poranne +13°C (na D3S pewnie mniej) dało trochę po rękach. Nogi cieplutkie bo dres wygrzebałem z szafy :P. Opaska na uszy się również przydała ;))))) 

Trasa oczywiście klasyczna (ale już troszkę zapomniana) to korzystałem ze słonka ;]
Zadole, Ligota, ul. Kłodnicka, Brynowska ... 

... i sobie zjechałem na chwilkę na Velostradę na pociągi ;] 

W sumie to mogłem ją przejechać do końca bo dziś z wiadomych powodów ruszyłem troszkę wcześniej ◉⁠‿⁠◉. W nocy jednak padało, to nie chciałem się uwalić na Giszowcu. 

Odbiłem na D3S (pozostałości po OFF Festiwalu obecne) ... 

... Zawodzie i skoro był czas, to jeszcze przez Burowiec :) 


Plan na trasę powrotną ... 

... zaproponował mi Kierownik, który tydzień temu gadał że jakąś DDR-kę chyba kombinują na ulicy Porcelanowej. Sprawdzić to trzeba było => to przez Upadowy ;] 

Chyba faktycznie będzie, ale po co? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

Reszta to praktycznie dubel poranny ale już z długimi spodniami w plecaku ^_^ 

Podziękowania za wyłączone latarnię xD. Bez nich by było ciężko :D 


Na koniec ino moje miejsce nad Ślepiotką i koniki ... 



... o te 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

========================= 
Co do podsumowania lipca to rowerowo miało wyjść równe zero. Udało się zrobić 92,5 km ;]. Dobre i tyle :))) 


Butnie też było ćwiczone ^_^ :PP 


================= 
Jutro tak jak pisałem teren służbowy + trochę załatwiania więc pewnie w czwartek pociągiem do roboty. Nie ma się co przemęczać (znaczy nogi nie forsować) a do tego grają siatkarze ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠) 

To do następnego :P 


Kategoria Rower

Velostrada katowicka x2

  • DST 34.31km
  • Czas 01:51
  • VAVG 18.55km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 30 lipca 2024 | dodano: 30.07.2024


Co taka zdziwiona? /⁠ᐠ⁠。⁠ꞈ⁠。⁠ᐟ⁠\ :P 

Po piątkowym Chudowie sobota była zaplanowana na regenerację. Do tego były dwa mecze do zobaczenia w towarzystwie ʘ⁠‿⁠ʘ. Wygrała i GieKSa i siatkarze więc fajnie. Drugiego meczu jednak nie zobaczyłem do końca bo morelówka zaczęła wchodzić za mocno, a trzeba było wrócić na Piotrowice heh. Niedziela na leczenie, kręcenie na poniedziałek (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠). Miałem wolne (dziś zresztą też) ale już nie na rewir ino odbiórka urlopu okolicznościowego. Skorzystałem, tam samo jak skorzystała moja Kuzynka spod Pobiedzisk która to była na szybkim urlopie z mężem u swojego teścia w Zabrzu heh. Odwiedziny chwilę po godzinie 12:00 przesunęły wyjazd rowerowy na dzisiaj. Jakiś chmiel trzeba było rodzinnie ogarnąć ;))) 

Poranek, chwila rozmowy z Magdą i rurrrra ... do wyra :P 

Ruszyć się i rozruszać kolano jednak musiałem to wyjazd po obiedzie (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠). Cel? Podobno w stu procentach przejezdna nowa velostrada katowicka. Info od szefa to pewnie ... pewniak :) 

Na początek przypomniałem sobie jak to pierdyliad lat temu robiłem DPD, a potem na ścieżkę <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 


Tutaj wróciłem się na klasyczne D3S bo zauważyłem jakieś maszyny drogowe ಠಿ⁠_⁠ಠ 

"Dwójki" nie robiłem (xDDDDDDDD) ... 

... ale przez Nowy Nikisz i Nikisz klasyczny wylądowałem (przez okolice stawu Małgorzata) na początku (czy tam końcu) Velo. No dzieje się jeszcze ... 

... ale i ludzie szli z psami, trójka rowerzystów też mnie ominęła to stwierdziłem że też jadę :P 



A skoro kolano się zginało ... 

... to przez drewutnie i okolice kopalni Staszic na drugą rundkę ಠ⁠‿⁠ಠ 

No tak => 


=> nie było jezdni ino chodnik i ścieżka to czym pojechał? :D 

Ogólnie to ta nowa DDR-ka średnia ... 

... no ale mam kolejną opcję dojazdową do/z pracy ʘ⁠‿⁠ʘ. Trzeba gonić te zaległości bo trzy miesiące straciłem =⁠_⁠=

No i niestety, tuż koło Libero czułem już dyskomfort mięśniowy to jazda najszybsza drogą do ... miśmidorków :P 


Nasze też rosną :PP 

Jeszcze trasa ... 

... i tragedia :D 


No to do następnego? (⁠◠⁠‿⁠・⁠)⁠—⁠☆. Lewa noga ciągle mało sprytna ale się nie poddam ᕦ⁠(⁠ò⁠_⁠ó⁠ˇ⁠)⁠ᕤ 


Kategoria Rower

Piknikowo - chudowska próba kolana - chyba udana ;)

  • DST 41.26km
  • Czas 02:29
  • VAVG 16.61km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 lipca 2024 | dodano: 27.07.2024


Przyczajony tygrys - ukryty smok :D 

Geneza: podczas ostatnich odwiedzin u ulubionych znajomych na Brynowie wyszło że w czwartek robimy Chudów (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠). Znaczy próbujemy zrobić Chudów, bo kilometrów po L4 było aż (jak dla mnie) za dużo => czyli ponad czterdzieści (⁠゜⁠o⁠゜⁠; 

heh :P 

Na plus że wyszło - super! Do dubletu czyli ja i Łukasz dołączyli Agnieszka i Diobeł - mega super!! Wyjazd przełożony jednak został na piątek bo Urząd Masta w Katowicach mega szybko uporał się z wydaniem nowego dowodu osobistego do Magdy i trzeba było podjechać - no też super ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠). Na minus jednak lekka obawa o kolano ... 

... i fakt, że wyjazd odbył się po pracy do której to po siedemdziesięciuosmiu dniach wróciłem w poniedziałek: 

:DDDDDDD 

========= 
Ustawka pod Panoramą gdzie oczywiście melduje się jako ostatni i rura ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠) 


Ogólnie to bardzo dziwnie się jechało, bo nie chciałem ani zamulać ani się uszkodzić ಠ⁠益⁠ಠ. Jakoś się jednak na spokojnie udało większościowo przez obszary leśne ... 

... dojechać (z postojem przy Żabce na Halembie) do celu ^⁠_⁠^


Tamże (tam tak nie ma :P) ... 

... nawodnienie, kontrola kolana (było OK, dziś czyli w sobotę też nic nie doskwiera 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。) i rura (w moim przypadku rurka - patrz średnia) nazot. Jako że trzeba było opętlić, to przez aleje rympałków, Paniowy ... 

... trochę dubla i przez Stare Panewniki ... 

... na jak się okazało przedostatnie nawodnienie ʘ⁠‿⁠ʘ 


Marcin i Agnieszka przez Brynów na Chorzów, a mnie Łukasz postanowił eskortować (dziękuję (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠) na Piotrowice. Oczywiście udało się go jeszcze namówić na jakieś pożegnalne heh :P. Czyli przez Żabkę na ... 

... pociągi :P 

Udało się nam tam (chyba, bo skubany się nie bał) spotkać mojego starego znajomego ze Ślepiotki 


Kicajec ponownie mega blisko podszedł, a my po chwili rozmowy rozjechaliśmy się każdy swoją w stronę. W domu zameldowałem się na kwadrans przed 23:00 (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 

Ogólnie to podziękował za trening => idzie ku normalności. Choć do tego jeszcze pewnie daleka droga ಠ⁠﹏⁠ಠ. I podziękowania też dla PZU za szybkie rozpatrzenie wniosku o odszkodowanie ^⁠_⁠^. Na waciki będzie, choć atrakcji z kontuzją nie polecam ;) 

Na tyle póki co. W poniedziałek i we wtorek odbieram urlop okolicznościowy za ślub to może coś się pokręci ;)))). Albo i nie - rozleniwiłem się ostatnio ;)))) 

Do następnego :P 


Kategoria Rower

Połglut pourazowy ←⁠(⁠*⁠꒪⁠ヮ⁠꒪⁠*)

  • DST 15.90km
  • Czas 01:01
  • VAVG 15.64km/h
  • VMAX 25.89km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 lipca 2024 | dodano: 18.07.2024


... po półtorej miesiąca heh. Ponad trzy kilo lżejszy (futro oczywiście wagowo bez zmian xD) ale już choć trochę ozłocony ;) ... 

... i naprawiony ^⁠_⁠^ 

Ostatnie tygodnie to już ciut mniej wizyt lekarskich ... ale więcej nudnej i żmudnej rehabilitacji. Średnio polecam ಠ⁠﹏⁠ಠ. Dobrze że choć udało się urwać na trochę i poćwiczyć w innych okolicznościach przyrody aniżeli mieszkanie w Piotrowicach ◉⁠‿⁠◉. Pozdro Tatry ;)))) 

Do tego przygotowania do wesela i ble, ble, ble => nie będę zanudzał :P 

Ogólnie to przez własną głupotę stracone dwa i pół miesiąca ಠ⁠ω⁠ಠ. Do tego zwierzaki się nawet mnie nie bały: 

Fajnie, choć nie do końca ... 

... bo takowych chwyciłem trzy ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ. Chora noga i dwa na lewej ręce ¯⁠\⁠(⁠°⁠_⁠o⁠)⁠/⁠¯

Co jak co, to jest czwartkowy wieczór i tak se myślę ... że mi się nie chce już tego pisać naprawdę. Fotki z dziś: 







Chora noga daje radę ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠) 





Miło było po 77 dniach wskoczyć na rower - minę na końcu miałem podobną do Pchły heh 


Waszych wpisów nie nadrobię, bo już nawet sił nie miałem żeby patrzeć jak ludzie jeżdżą w takich przyjemnych upałach na rowerach (też po chodniku a tfuuuu) a więc proszę o zrozumienie (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠) 

I tyle. Śmiecha sobie odpuszczę.

Ze wpisami to zobaczymy. Ostatnio pisałam że to mój ostatni wpis w życiu ... tylko zapomniałem napisać ... że w kawalerskim ;). Odzwyczaiłem się od pisania ;) 


Kategoria Rower

Filmik + podsumowanie maja ಠ⁠ω⁠ಠ

  • DST 0.01km
Czwartek, 30 maja 2024 | dodano: 31.05.2024


Abika to jeszcze chyba nie dawałem na "WITAM" heh. Pies(ek) sąsiada doskonale jednak obrazuje moje ostatnie tygodnie ಠ⁠﹏⁠ಠ 

Po prawie (xD) udanej wycieczce dookoła Tatr, Szkodnika ruszyłem tylko z sypialni do dużego pokoju w celu wyczyszczenia gripów. Znaczy to Magda czyściła :D 

Jak ma stać i się kurzyć to niech choć ładnie wygląda :P. Dziesięć metrów do dystansu rocznego to zawsze coś heh. 

Nawet bym tego nie pisał, ale nie wiem czy będzie mi się chciało dalej prowadzić BeeSa (o tym później) i może to być ostatnia okazja żeby przemycić produkcję Szpilberga ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠). Nigdy tak łatwego podsumowania miesiąca chyba nie miałem. Proszę ^⁠_⁠^ 

Mój udział (rowerowy oczywiście) zakończył się po ośmiu i pół minutach filmiku, na takim oto śladzie ... 

... ale to już przecież wiecie. 

Maj butnie? Pierw na dwóch nogach ... 

... potem trzech ... 

... a docelowo na czterech ಠ⁠ ⁠೧⁠ ⁠ಠ 

STATYSTYKI BYŁY NIEUBŁAGANE => 

=> czyli klasyczny kibel ¯⁠\⁠_⁠ಠ⁠_⁠ಠ⁠_⁠/⁠¯ 


Jazdy po lekarzach (dzięki Marzena jeszcze raz!!) ... 

... grill na Brynowie, leżing, małocorobing, oglądanie awansu GieKSy do ekstraklasy, rehabilitacja w której to ... 

... kotek próbował pomagać heh.

Co do kotka jeszcze to jak Pancio sobie wyleczył ostatniego ząbka ... 

... to Pchła postanowiła sobie złamać kła. Maj idealny ಠ⁠ ⁠೧⁠ ⁠ಠ

Pęknięcie rzepki co prawda się zakleja ... 


(BTW: pan doktor :D) 


... ale (dopiero!!) w ostatni czwartek dowiedziałem się, że to nie jest największym problemem. Naderwał się przyczep mięśniowy co spowoduje kolejne L4 na długości od czterech do sześciu tygodni. Jak jest niefajnie dowiem się dopiero ... 

... na wizycie w poniedziałek. 

Mogę więc już podsumować rowerowy czerwiec => 0km.

Obojętne ile będzie trwało L4, rehabilitacja takiego czegoś to około 6 tygodni. Mogę więc już podsumować rowerowy lipiec => 0km. 

Z plusów to na pewno fakt, że wątroba odpoczęła na antybiotykach. Z minusów cała reszta. Mega szkoda takiej pogody ಠ⁠﹏⁠ಠ. Nic się jednak nie zrobi, trzeba się wykurować!! A pisać to w sumie nie trzeba - BeeS i tak już dawno temu umarł. Dobrze poinformowani wiedzą że to i tak jest mój ostatni BeeS w życiu ... 

Polecam filmik i wyjazdu nie żałuję, bo był super! To ja jestem ciamajda. xD 

============ 
No tak będzie xDDD 



Kategoria Inne

Objazd (no prawie xD) Tatr 3/3 => Kieżmark - Śtrba

  • DST 37.59km
  • Czas 02:24
  • VAVG 15.66km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 maja 2024 | dodano: 09.05.2024


Powitałka już z dnia czwartego, ale humor miałem tego dnia podobny do niej ¯⁠⁠(⁠°⁠_⁠o⁠)⁠/⁠¯ 

Trzeci dzień muszę jednak zacząć odpisywać od końcówki dnia drugiego. Wieczorem jedliśmy z Magdą sałatkę z trochę przejrzałym pomidorem ... 

... ale wieczorne atrakcję żołądkowe załatwiła mi pewnie ta konserwa z polskiego sklepu. Rano w sumie brzuch już nie bolał, ale za to bolały krzyże =⁠_⁠=. Pierwszego dnia łóżka były mięciutkie, a te tutaj, no bez komentarza jak dla mnie ಠ⁠ω⁠ಠ. Równie dobrze mogłem wziąć pościel i iść się wyspać przed nocleg xD


Tia, pobudka? A jak 05:30 - dziękuję ci organizmie :P. Wstrzymałem trochę wstanie, ale jak zobaczyłem że w łóżku obok śpi tylko Marzena, to zacząłem kombinować z finalną pobudką. A tu nagle słyszę głosu Łukasza (wspólna sypialnia), bo Marzena w nocy się przeniosła do drugiego pokoju xDDD  

No dobra wstałem, za oknem na naszych słowackich Malediwach (nieczynny jeszcze w tym roku basen miejski xD) zza chmur zaczyna wyłaniać się słońce. Leniwie, co rozumiałem :P. Śniadanie, ogarnięcie się, pożegnanie się z Magdą (też chyba doceniła komfort łóżka) i rura przez pierw miasto ... 



... a potem już mega klimat z Tatrami naprzeciwko nas ʘ⁠‿⁠ʘ 






Fajny chłodek od rzeczki gratis, bezwietrznie, nudno jak na plotku ...

... atrakcja(?????) ...


... dłuższy pitt - stop, ocena sytuacji i kulamy się dalej ... już z kontuzją ರ⁠╭⁠╮⁠ರ 

O tym odcinku tylko wspomnę, no ale był beznadziejny, a do tego częściowo remontowany :/ 

Muszę też napisać, że Słowaccy kierowcy są o wiele lepsi niż ci nasi - grzecznie czekali aż przejedziemy, nie trąbili, a jeden nawet mnie wpuścił przed siebie. Toż to szok ⊙⁠.⁠☉ 

No i dojechaliśmy do Popradu. Też średnie miasto, niby ze ścieżkami, ale podstawowym zadaniem było z niego uciec heh 



Skubane jeszcze na końcu nas zaskoczyło (jednym z miliona) remontem mostu i kicaniem z DDR-ki na DDR -kę przez ulicę. A potem ... pitt - stop decydujący czy jedziemy dalej czy ogarniamy szpital w Popradzie. Już nie puchło i ogólnie mega źle nie było => to jedziemy ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠)


Do tego tereny (jak będzie widać poniżej) były w miarę płaskie, bólu nie czułem praktyczne wcale (ino dyskomfort), wszystko w nodze działało, ale i tak meeeeeega spokojnie kulaliśmy się do przodu (⁠•⁠‿⁠•⁠). Po takich oto terenach: 








Kolejny pitt - stop kontrolny miał być za trochę za ponad 10km, na oblewanie okrągłych cyferek. I oczywiście z tego wszystkiego przestrzeliłem :P 


Chwila przerwy, chłodna głowa, i już wiedziałem że być może i bym przejechał (+ cześć wepchał) całość, ale nie było sensu hamować Łukasza tempem na poziomie 14-15km/h. Kolega się tylko spytał czy dałbym radę przekręcić jeszcze 8km żeby dziewczyny miały lepszy dojazd do mnie. No oki ◉⁠‿⁠◉ 



To powyżej to był już wypych miasta Śtrba. Tamże sympatyczna wizyta w sklepie i mogłem już praktycznie zakończyć jazdę xD. Łukasz pomknął w siną dal (upewniwszy się oczywiście że sobie poradzę), a ja na miejsce spotkania ^⁠_⁠^. Nie najgorzej wyszło bo dziewczyny robiły sobie rundkę wokół Szczyrbskiego Jeziora ...

... czyli miały (co było ustalone wcześniej) do mnie jakieś 15-20 minut jazdy autem ;]

Miało być przeważnie płasko - nie było. Czasu (ani chęci) na dokulanie się na dworzec kolejowy też nie, ale czas na piwko i malutkie co nieco (na parkingu, koło cmentarza) już był :P 

No to na nocleg ᕙ⁠ ⁠(⁠°⁠ ⁠~⁠ ⁠°⁠ ⁠~⁠) 




Dziś finalnie ujechałem ino tyle ...

... a ogólnie tyle :(


Na noclegu zjawiamy się praktycznie w tej samej chwili co Łukasz (ponoć mega długi odcinek zjazdowy był chwilę po tym jak odpuściłem), zameldowanie się, i jazda do sklepu + lekarena (apteki) po rzeczy potrzebne. Z plusów wieczorny grill ... 

... z minusów poranna noga -⁠ᄒ⁠ᴥ⁠ᄒ⁠- 


Łukasz oczywiście dokręcił całość => gratulacje :)))






>>>>>> TU ZAREZERWUJEMY MIEJSCE NA FILMIK (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ) <<<<<<<<


Ostatniego dnia kolega wyjechał jakoś po 7:00, ja wstałem chwilę po nim i gapiłem się w góry, później wstała Magda, na końcu Marzena :). Pakowanie się, śniadanko i chwilę po godzinie 10:00 (z komplikacjami katowickimi xD) ruszyliśmy na wspólne spotkanie w środowym punkcie początkowym. Do domu Kropkował już Łukasz ʘ⁠‿⁠ʘ. On też pomagał Magdzie wnieść bagaże na chatę i z tego co słyszałem Pchła się oburzyła :D 

Nie ten chłop chyba => ten ze stanem zapalnym lepszy i cieplejszy :DDDDDDD


W sumie to opuchlizna zaczęła schodzić mi już w sobotę, może ktoś zauważył parę zdjęć powyżej że zaczął się robić siniak, ale po L4 do przechodni i tak musiałem iść. Wsio oki, lekarz od giry umówiony na 27.05 tego roku(!!!!) i do domku. Jeszcze byłem w Żabce, Biedronce i nagle telefon z przychodni że mam przyjechać po zdjęcie RTG bo jest podejrzenie złamania rzepki ಠ⁠﹏⁠ಠ.

Aż tak źle jednak nie było ;)))))


Dzięki uprzejmości Marzeny wylądowałem na półtorej godziny w szpitalu w Murckach. Tamże ściąganie 90ml krwi z kolana i jego okolic, EKG stawu kolanowego, kontrola wiązadeł i ścięgien i wyszło chyba okej.

Jeszcze w przyszły poniedziałek kontrola i doktor musi ino potwierdzić że mam rzepkę dwudzielną, a nie złamaną. Ogólnie to jednak nie polecam ;) 

Przynajmniej kot towarzysko nadrabia ... albo i nie ;)))


Podziękował wszystkim za wyjazd i towarzystwo - ja tam i tak twierdzę że było mega fajnie (⁠✷⁠‿⁠✷⁠). A resztę pętli się dokręci :P 

=================
Wracam, oby jak najszybciej ... bo już krzyże od tego leżenia mnie bolą ...


... :PPPPPPPP


Kategoria Rower