Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w kategorii

Z Buta

Dystans całkowity:666.42 km (w terenie 79.75 km; 11.97%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Suma kalorii:31528 kcal
Liczba aktywności:41
Średnio na aktywność:16.25 km
Więcej statystyk

Skałki z Cycówką w tle :P

  • DST 22.60km
  • Kalorie 2875kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 20 kwietnia 2019 | dodano: 21.04.2019


Bo skoro Filip o Mosznie, to ja o cyckach :-P. Równowaga być musi ;]

Na start jednak geneza. Wyjazd zaczęliśmy kombinować w czwartek... i w sumie w czwartek zakończyliśmy planowanie xD. Gocha nie miała ochoty na spacerowanie, Marzenie zaś niestety zmarł ciężko chory Wujek. Myśleliśmy więc inaczej: albo rower albo góry, wszystko byle tylko nie widzieć Piotrowic xD.

Rower odpadł, bo Łukasz niespodziewanie zrobił se setkę po pracy, góry też odpadły bo kolega miał świąteczny dyżur w pracy, a chodzić z laptopem to raczej średnia sprawa. Maruda więc się uparł na Jurę i nie dość że namówił swoją dziewczynę, to jeszcze nakłonił moją Siostrę do wyjazdu :D. Brawo on => szlak musieliśmy tylko skorygować i wymyślić coś co ma tam około dziesięciu kilometrów. Przypomniał mi się zatem plener gdzie kiedyś zabrałem Kuzyna poznańskiego czyli Dolina Kobylańska, którą to pomyliłem niechcący z doliną Będkowską xD.

BTW: Gocha :PPPP
Wypiła czy tam wylała - mała różnica :D


Żeby jednak psu nie było żal, dzień zacząłem od przyjazdu na Ochojec, gdzie wykonaliśmy malutki spacer który to doliczyłem do dystansu. Następnie pod blok Gochy przyjechali maruda i Marzena i w drogę. Po godzinie (maruda się mało odzywał, a jak się już odezwał to marudził) dojechaliśmy na miejsce.

Ogólnie to uwielbiam mieszkać na Śląsku - godzina do gór, godzina do Jury, inne atrakcje na miejscu heh :))))

Dobra, wróćmy do kwintesencji wpisu. Po dojechaniu na miejsce, pokazałem marudzie gdzie planuję ognisko i ... maruda znów stał się Łukaszem. No dobra, Łukaszem z alergią, ale jednak Łukaszem ;). Radośnie mogliśmy zacząć więc wycieczkę - mega klimatyczną że dodam ;). Idąc w sumie bez planu, wykonaliśmy pętelkę, która to Łukasz korygował co chwilę. "Zaliczyliśmy" dolinę Kobylańską, wuchte leśnych duktów, okolice Omszalej Turni, Jastrzębiej Góry, następnie wąwóz i dolinę Bolechowicką, wleźliśmy w okolice jakiegoś tam krzyża, następnie do Karniowic i po dwóch nieudanych "misjach-sklep" do auta po popas ogniskowy ;). 

Najsmaczniejsza cześć wycieczki rozpoczęła się od szukania miejsca pod palenisko - wszak nie tylko my wpadliśmy na taki plan.
Miejsce się znalazło dość szybko, ale niestety Łukasz musiał być "pod telefonem", a skałki skutecznie nam ukradły zasięg xD. Znalazł się ... yyyy na drzewie ... 

... tak więc tam został umieszczony fon i do roboty - Łukasz po patyki, ja do rozpalania ;). Poszło mega gładko więc nastąpił kolejny podział. Laski do gotowania, Łukasz relaks, a ja po wszamaniu dwóch wusztów rura na mój główny cel czyli skałki => Hasacz znów się włączył :D.

Pierw na Wielbłąda, później jakąś pseudo ścieżką do kapliczki i jazda na pierwszą turę kartofli. Po niej nadszedł czas na drugą stronę doliny. Pierwsza skałka mega sympatyczna (taka po schodach) a później ... w dzicz - zero szlaku xD. Doszedłem jednak tam gdzie chciałem, zjechałem na dooopie i dzięki drzewkom zameldowałem się na dole na drugą porcje pyrek i Żubra ;).

Po jedzonku zostało nam ino zagasić ognisko wodą z potoku, pozbierać śmieci, dojść do auta i udać się w drogę powrotną. Cycówka była niestety nie do zrobienia, ale ją widziałem heh ;)

Trasa a)

Arya - alkoholik ponoć widzi podwójnie ;)


Trasa b - główna)

Fotki => oj, będzie ich dużo :-P. Filmik może przeniesie zajączek :-P
Miejsce startowe => z parkingiem mega ciężko, ale na całe szczęście ktoś wyjeżdżał ^_^

Idziemy ;]

EEEE tam - głupoty piszą :-P

A tu w sumie racja ;))

Pierwsze atrakcje + moje pierwsze w tym sezonie krótkie spodenki ;].
Jeszcze o około 20 stopni za zimno, ale skoro się nie ma czego lubi ... ;)

Tu weszliśmy, ale ino Bozia była xD.
Przeszedłem koło niej wieczorkiem ;]

Szlakiem ... ze słonecznikiem oczywiście ;)



Łukasz (dzięki Samsungowi) artystycznie

Dalej szlakiem ... bez szlaku ;)

Rękuf jak mrufkuf u kolegi :D

Zdrowo tak? Oj woda krystaliczna, więc można było ^_^

Wąwóz Bolechowicki z dołu ...



(Miły widoczek - górki i chmurki w bonusie ;))

... i z góry

Z dedykacją dla Janiola :)

Widok z krzyża - dziewczyny nie wiem czemu nie chciały ;)



Dobra fryz poprawiony, a po nim kąsek asfaltu ...


... i relaks => co po niektórzy heh.

O tam było ognicho - za jabłonką :)

Ja natomiast pierw na Wielbłąda => oj ciężkie, śliskie wejście ...

... no ale coś za coś ;)

Idę dalej


Widoczek na końcu duktu :)

Gwoźdź wyjazdu!!

Nazot do góry.Nasze ognisko z czegoś tam - okolice Bodzia.
Łukasz był, dziewczyny nie chciały, zaś nie wiem czemu :D

Szlak ... bez szlaku, ponownie xD
No ok, to nie zachęcało heh.

I stąd schodziłem, albo dobra - na dooopie zjeżdżałem :P
W drodze do auta - tak było ;)

===========================
Pozdro!!

PS: Ocenzurowałem ;]]]]

PS2: Wasze wpisy obiecuję że nadrobię ;)


Kategoria Z Buta

Konar zapłonął :P

  • DST 17.36km
  • Kalorie 2485kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 8 kwietnia 2018 | dodano: 09.04.2018



Od razu na wstępie wyjaśnię że choć to ja rozpaliłem ognisko to jednak zapłonął konar Łukasza, no dobra dokładnie gałąź ale kto by się czepiał szczegółów :D Mniejsza o to, o ognisku będzie na końcu - pierw geneza.
Udało się nam odpalić ten wyjazd dosłownie i w przenośni :) Tym razem ani przez chwilę nie można mówić o spontanie gdyż wyjazd był planowany od poniedziałku.
=======================================

Po wczorajszym rowerze, nocna regeneracja i trochę po 10:00 wraz z Marzeną i Łukaszem mogliśmy udać się w kierunku Ochojca skąd mieliśmy odebrać ostatnią uczestniczkę wycieczki czyli moją Siostrę ;] Spóźniła się, no ale co tam (mnie już ten fakt nie dziwi :P) i mogliśmy ruszać :) Tym razem droga nie była długa bo do naszego obranego celu była raptem godzina drogi autem. 

Bez większych problemów (jak i bez postoju na wyciągnięcie piwa dla mnie - drugiego oczywiście :P) wylądowaliśmy po godzinie 11:00 w mieścinie o nazwie Zdów. Fajnie i szybko udało się zaparkować i mogliśmy uderzać na szlak żółty który doprowadzić nas miał na cel czyli Górę Zborów. Parę słów o szlaku. No cóż, na pewno nie mogę napisać że był techniczny (choćbym muszę zaznaczyć że oznakowanie było technicznie ... do kitu - przynajmniej w początkowych fazie), był bardzo spokojny. Szło się sympatycznie, można było odpalić opowieści dziwnej treści, powspominać stare rowerowe czasy (ten młody z Sosnowca to był Smyk heh) i tym podobne :)

Doszliśmy na szczyt który już znaliśmy z naszej wycieczki prawie dokładnie rok temu => http://lapec.bikestats.pl/1564899,Gora-Zborow-462m...

Na szczycie wiadomo - czas wolny. Każdy co chciał to robił: jedni se poskakali po skałkach, inni się poopalali, porobiliśmy jakieś fotki i mogliśmy schodzić :) Fajnie nawet bo wiatr jak wiał wczoraj to dziś nas również nie opuszczał - dobrze że opaskę miałem, zimno może nie było ale po uszach dawało chwilami ;] Schodząc oczywiście próbowaliśmy odpalić pętlę więc padło na szlak zielony. Tu było trochę smutniej, zwłaszcza przy końcu. Myślę że w sezonie letnim (zielonym) wiele ten odcinek zyskuje na uroku. Wyszliśmy z lasu, poszliśmy nad jeziorko czy tam zalew (całkiem przyjemny), później chwilę twardej drogi i Łukasz odnalazł jakąś alternatywną opcję żeby wrócić na szlak, a nie ino maszerować asfaltem do auta ... bez sensu zupełnie heh. Po drodze jeszcze pooglądaliśmy barwinki, krokusy czyli uroczo i zaskrońca czyli ... mniej uroczo :)

Doszliśmy do parkingu (co poniektórzy bez butów) i oczywiście brawo dla Marzeny za upór :) Miało być dziesięć kilometrów - wyszło kapkę więcej heh. Kolejna sprawa - trzeba sklep ogarnąć bo zapasy były zrobione ino minimalistycznie. Jakież było zdziwienie że chyba wszystkie sklepy w okolicy pomimo niedzieli niehandlowej były otwarte :P No patrz, a wszyscy myśleli że ludzie z kościoła nie będą wychodzić hehe. No nic, zakupy i myk do auta coby w towarzystwie Żubra udać się na Okiennik (oddalony o 15 kilometrów) gdzie miał nastąpić popas :)

 Jazda minęła bardzo szybko i mogliśmy podzielić się na grupy czyli cześć kobieca przygotowuje wuszty, a męska część szuka patyków - uczciwie, normalnie, a nie tam jakieś równouprawnienia :D Ognisko bardzo fajnie udało się rozpalić, na szybko po jakieś kiełbasce i można było znowu polatać po skałkach :) Po cichu myślałem że uda się wejść na górę Okiennika no ale tak jak w przypadku jednej skałki przed Zborowem jednak wygrał rozsądek. W jednym i drugim przypadku było opcja wejścia ale bardziej średnio wyglądała opcja zejścia - a to już mi wystarczyło żeby odpuścić próbę ;)

Znów kilka fotek, uroczy zachód i był czas na kartofle ;] A jak ktoś uważa że około 5 kilogramów ziemniaków to za dużo na dwóch facetów i dwie laski ... no to jest w błędzie :D Pojedli i już po zmroku mogliśmy udać się w podróż powrotną. Co by tu powiedzieć o drodze? W sumie nic, nawet nie wiem czy na pożegnanie pomachałem Okiennikowi bo Morfeusz zaatakował dość szybko - chyba byłem zmęczony "iściem". Oczywiście że nim!!, no bo przecież czym innym :D

Na całe szczęście dziś udało się mega fajnie wstać, nie każdy niedzielny wypad kończy się tak miłym porankiem :)

Weekend można byłoby uznać za wzorcowy gdyby jednak nie sprawa z Łukasza autem które ktoś postanowił pozbawić tablic rejestracyjnych (sic!!), no i trochę mniejsza sprawa czyli moje dziury  w pomarańczowej koszulce. Dzięki wiatr, jak zawsze stanąłeś na wysokości zadania - koszulka była dobre parę metrów od ogniska a i tak jakieś "komety" się przedostały xD
=========================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1096486303

To ino główny odcinek, opaska wskazała mi takie coś na koniec dnia :)

Fotki:

Początek szlaku żółtego, a w dole nasza startowa miejscówka czyli Zdów

Szlak żółty i ładniejsza część tripu

To już na szczycie - góra Zborów zdobyta :)


Takie tam z sąsiadką :)

Opalanie też dobre

Zdjęcie buta musiało być, dzięki Łukasz za przypomnienie - zapomniałbym heh

A teraz dwie fotki hasacza, choć faktycznie noga trochę drżała - po raz kolejny dzięki wiatr i ... trochę Żubr ;)


Artystyczne serduszko :P

Z tej oto skałki :)

Ponownie w lesie

Przylaszczki ;]

Jeziorko, prawda że sympatyczne? :)

A to nasz kolega "WONSZ" i ...

... i krokusy

Aaaa jeszcze przed kwiatkami był Cejrowski heh
Przeprawa z typu tych ciężkich :D

Cześć relaksacyjna czyli fotki z Okiennika

Ekipa wyjazdowa - sorki BeeS się obraził i nie chce obrócić xD
Morticia Addams "Rąsie" zabrała :P

Okiennik i rozkminianie - nieudane jak już pisałem

Ognisko z góry

Po kartoflu i ...

... na zachód. Tu już słowa nie wystarczą - drugi raz przecudnie

A tu dobra akcja => zdjęcie Łukasza który robił zdjęcie zachodu :D

O, takiego


Tu na innym ustawieniu :)

Można napisać nawet koszulka się delikatnie uśmiecha po tym tripie xD

===========================================
Oki, bo mnie zmęczył ten wpis. Pozdro i do następnego ;]

:P


Kategoria Z Buta

Ojców potraktowany z buta

  • DST 15.80km
  • Kalorie 2218kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 30 września 2017 | dodano: 03.10.2017


Jak to napisał Trollking "nowy pakiet zdjęć, można pisać" :) Ino miło by było jakby się znalazła dłuższa chwila na te pisanie heh. Dziś spróbuję ogarnąć Ojców a jutro dokończę Wisłę ... chyba ;)



I nastał ten moment gdzie dokończyliśmy plan rozpoczęty tu => http://lapec.bikestats.pl/1564899,Gora-Zborow-462m... Wyjazd Łukasza ino trochę go przesunął w czasie :-P
Wycieczkę rozpoczęliśmy o godzinie 9.15 i poprzez odbiór Siostry i Siostrzeńca mego dojeżdżamy jak zawsze sprawnie (pozdro kierowca i dzięki) do Ojcowskiego Parku Narodowego gdzie pierw misja pt: orzechy a później (idealnie pod Arje) spacer po okolicznych szlakach (-: Ogólnie pies już dobrze wie że jak się bagażnik otwiera to trzeba wskakiwać bo spacer się porządny szykuje :-D

W okolicach 11.30 startujemy więc od parkingu przed skrętem na Skałę ( obczajony podczas tej misji => http://lapec.bikestats.pl/1236493,OPN-okolice.html ) i w sumie tyle => mogę przestać pisać gdyż same fotki by chyba wystarczyły :D

Dobra tam :) coś nabazgram żeby pusto nie było heh. Tak więc pogoda była bardzo sympatyczna i na początek poszliśmy sobie leniwie szlakiem czerwonym gaworząc przy okazji. Następnie ogarniamy kąsek asfaltu coby dojść do perełki tripu czyli szlaku zielonego który jest MEGA godny polecenia! Szkoda ino że taki krótki (ok 3,5km), łagodny, w sumie nie za mocno wymagający odcinek a widokowo petarda :) Do tego fajnie się szło bo osób towarzyszących nam na ścieżce było optymalnie. W tym miejscu trzeba jednak zaznaczyć że plan był nieco inny bo miałem zamiar poskakać sobie trochę po skałkach na dziko (finalnie sztukę ino taką zrobiliśmy) ale sam szlak już był mega widokowy i urozmaicić go nie było trzeba (-: Jakoś szczególnie nie płakałem że dodam :D Następnie ponownie asfalt (ludzie się przy knajpach i barach znaleźli :D), trochę gruntu, kolejne pifka, parę widoczków kolejnych i ... mój zjazd na dupie :D No co? ślisko było a skrótu się nam zachciało :D Dobra tam takie "dzwony" bez obrażeń mogą być a my dalej asfaltem do auta gdzie rozpoczęliśmy misję pt: obiado - kolacja.

Pewne było to że musimy uciekać z Ojcowa bo to Park Narodowy. Padło na Rabsztyn i zamkowe klimaty z zaopatrzeniem (ponownie) w Biedronce w Olkuszu. No niestety klimaty zamkowe zostały zamienione na las w pobliżu gdyż zamek se liczy 25 zeta za plac pod ognisko więc raczej bez sensu xD Poogniskowali, popili (kto jak kto :P) pojedli kartofli i wusztów i misja Katowice ... podczas której trzeba się było ze trzy razy upewnić się czy jedzie z nam pies :-D Kolejny zdecydowany plus dla mojej rodzinki bo po takim dniu ma dwa dni spokoju z psimi spacerami hehehe. Arja miała zdecydowanie dość ;)

Dzień mocno na plus, szkoda ino braku orzechów .... które se zmarzły. Dobra pisać se można (dodam że ten BeeS opornie mi szedł) ale tu są fotki istotne :)
========================================================
Trasa główna:

+
1,42km w okolicach zamku i ogniska :) Już nie będę zaśmiecał wykazem ;]
=======================================
Fotki:

Na start wystartowali na górkę heh

Ochojec wolał zostać na dole i ... przynajmniej podrapany i pokuty nie był ;)

Arja natomiast olała skałki i wybrała Prądnik w którym schłodziła podwozie :D

Ogólnie nie najgorsze miejsce na urlop :)
Ino na chlebie (18zł za sztukę) można zbankrutować :D


Nabieramy wysokości więc malutka przerwa się należała :)

=======================

Odhaczone :P
A w dole widać bramę krakowską koło której jechałem w czerwcu => http://lapec.bikestats.pl/1585641,Peletonem-do-Kr...


Jesienne klimaty, w tle natomiast dolina Prądnika ;]

Widok (u góry) na nasz szlak :)
PS: Pies chlipnął chyba - komuś szczeniaka jak by co?:P


A to kusiło mocno ;)
Po prawej była opcja wejścia xD


Widok na wieś "przed dzwonem" heh.

Resztki zamku w Ojcowie widziane z drogi głównej

Zamek Rabsztyn


I ognisko => wuszt był trzeba powiedzieć taki se ale w sumie smakował, człowiek chyba głodny heh.
Ziemniaki i miejscówka zaś mega udane i przyjemniej tym razem z solą nie było problemu :-D


Kiedyś trzeba jeszcze na jaskinie pojechać ale to już na przyszły rok :) Jutro Wisła rowerowo.
==========================================
Tak to jest z tymi owczarkami :DDD


Kategoria Z Buta

Góra Zborów => 462m n.p.m.

  • DST 19.04km
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 1 kwietnia 2017 | dodano: 03.04.2017



Pora na relacje z sobotniej wycieczki na jurę.
Plan mój i Łukasza na odwiedziny tych rejonów zrodził się już zimą - czekaliśmy ino na dobre warunki pogodowe. Tydzień temu było już względnie no ale ... właśnie ale => niskie chmury plus jednak ino ok 5-6*C spowodowały przesunięcie wyjazdu o tydzień. Jak bardzo słuszna to była decyzja zobaczycie na relacji fotograficznej ;-) I tak w dniu wyjazd do naszej dwójki dołączyła jeszcze siostra, Arja i ... Młody :-D Jaki Dawid wycieczkowy jest każdy wie, do tego wycieczka w pryma aprilis hmm czuć podstęp? (:D) .... ale jednak nie heh. Na Ochojcu widzimy cała trójkę i rozpoczynamy dojazd na Okiennik gdzie rozpoczynamy szlak na najwyższy szczyt? No w sumie szczyt byłego województwa częstochowskiego (-: 

Na początku wchodzimy na Okiennik i podziwiamy pierwsze widoki. Bardzo ale to bardzo przyjemne skałki :-) Następnie już spacer czyli trochę terenu, kąsek asfaltu później znów teren aż do zamku "Bąkowiec" przy którym następuje szukanie wodopoju dla pieseła :-) Misja udana i dalej w trasę :-) Przed celem jeszcze wodopój dla mnie i podejście na górę. Myślałem trochę do kategorii do której wciepnąć tego BeeSa ale tam o dziwo płasko nie było więc trekking ^_^ Na szczycie przerwa na fotki i skakanie po skałkach => również urocze (-: Odpoczęli i można wracać a czekały na nas .... ponownie górki heh oj pies dostał po łapach xD Na powrocie podstawowa misja pt. sklep udana (choć po ziemniaki trzeba było wykorzystać samochód) i mogliśmy rozpalać ognisko z widokiem ponownie na Okiennik :-) Pojedli (choć sądząc po moich perypetiach z kiełbasa chyba nie zasłużenie :-D) ofocili zachód słonka i do domu.

Oj wyjazd na plus zdecydowanie, będzie trzeba powtórzyć jak się zazieleni bo okolice maja potencjał :-D Nawet ludzi względnie, w rejonach atrakcji było trochę ale szlaki raczej spokojne :-) Patrząc na pogodę to spodziewałem się większych tłumów ale cóż społeczeństwo leniwe i większych chyba woli pod domem grilować albo dawaj na kolejkę na Skrzyczne lub Czantorie B-) Nie wnikam, mi to tam nie przeszkadza ;]

PS: ciekawe kto przyjął więcej płynów ja czy Arją :-D:-D
================================================================
Orientacja:

i trasa:

Od Siorki się raczej nie doczekam więc: Fotki: 
Było trochę pisku ale ogólnie pies on tour-owy jak nic ;]
Zwłaszcza na powrocie :DDD

Okiennik .......

... i widok z niego na naszą torpedę :D

Musiałem :D Skała puszczona ino na chwilę żeby nie było heh

Okoliczne skałki na szlaku

I w trasę, słonko, ciepło, sucho, przyjemnie :)


Zamek "Bąkowiec" w Morsku


Cel na horyzoncie ale przed nim ....

... Pitt Stop na słonecznik i coś lokalnego :P


Atak szczytowy :D

Góra Zborów + widoki ;]
=========================================
Autor a w tle droga nr 792


Standardowe hasanie po skałkach :)

:P

Pieseł plus "rodzice" mieli relax w cieniu :) a Łukaszowi raczej ciepło :D


Widoczków ciąg dalszy




Artistico ;]


Góra z dołu

Powrót

Kaganiec zdecydowanie się nie podobał xD

Końcówka + ognisko + "łapanie" zachodu :)



Dobranoc :D


Do zaś :)
==========================
Kot dla przełamania "psiego" BeeSa :D
Znajome trochę :D


Kategoria Z Buta

Breslau z buta

  • DST 37.45km
Poniedziałek, 2 maja 2016 | dodano: 02.05.2016




Koncertowo we Wrocku :)) Sharon zrobiła miazgę tzw petarda!!! a że już tak byłem to parę KaeM zrobiłem :P



:D


Miejsce odpoczynku było niezłe, niby centrum,m a każdy z alko :D


Mój kompan se poszedł w kimę a ja na miasto :) przy okazji obczajka miejscówki na noc ;]


Policja rzeczna xD

Oławy trochę? ...

i Odry

i Hala Stulecia !!!!!!!!!!


Guano Apes

i coś z neta:

w przerwie kto co lubi :D

i gwiazda ma kochana warta każdej zetatófki;]
Within Temptation !!!!!!!!!



i coś z neta:

Setlista

Powrót ;] PKS przed 4 rano na styk xD zasiedziałem się heh
------------------
Tu akurat rynek :)


Nachos za 7 zeta? smaczene a potem hmmm dobry kubeł :D
pól miasta, 4 patrole i nic :D ja nic nie pije panie władzo xD


Ano w Kato kolejne 2 żubry w kapslu wpadły => juz 3x2, stado się robi heh
=================
Są rzeczy istne i ważne :D


Kategoria Z Buta

Ostatki ciepła

  • DST 20.80km
  • Aktywność Chodzenie
Poniedziałek, 30 listopada 2015 | dodano: 02.12.2015


Korzystając z dnia urlopu ustawka z Zientasem ...  w sumie niewiadomo gdzie :D,
Zgraliśmy się w połowie miedzy dworcem w Piotrowicach a blokiem Zientarskiego, wyszło że ja doszedłem pod blok a on .... na dworzec :D Potem już bez większych komplikacji, w mierę ciepło, misja Żabka i połazić po ćmoku po lesie z latarką :) Fajne miejsce na ognisko udało się nawet odkryć w okolicy ul. Sandacza i ul. Wspólnej ;] Po lesie do babuszki na cytrynówkę ... dalej piechotą na Starą Ligotę na strzałki (wygrałem :P) i trochę po Brynowie :) Popili by pojedli :P wygrały Katowice i kebab. Powrót taksą po znajomości za freekola heh :)
Plany ustalone, tematy poruszone ... ino deszcz trochę niepotrzebny ;]
----------------
Grudzień jak nic => gorzej się jeździ lepiej się chodzi i tak do marca :D

Trasa + - bez Centrum

Niewyraźni jak cały wieczór :D

Bywa ... w poniedziałek nie było takiej potrzeby :P W sumie to to nawet był dobry poniedziałek :D


Kategoria Z Buta

Pętelka(i) + ognicho ;]

  • DST 27.89km
  • Teren 13.55km
  • Aktywność Chodzenie
Niedziela, 26 kwietnia 2015 | dodano: 26.04.2015


Zważywszy że majówka raczej nie wypali ze względu na pogodę a i aura dziś była w dechę to spacerek ;] Szybki obiad i do Siorki na trip po krzokach z piesełem :) Bez przygód w sumie, spokojnie wśród tłumu rowerzystów docieram do Gośki, spacer z Arją i przez Żabkę, Kłosa na ognisko :) Na Stargańcu niespodzianka bo myślałem że będzie kicha a tu ekipa cichaczem się spięła :) Większość istotnych osób się zjawiła co cieszy :))
Więcej bym popisał ale mi się nie chce, sorki :P

Telefon gdzieś na Szadoku umarł no ale debiut z endo udany ;]

Oszukują ino na nawodnieniu bo chyba było więcej :P

Nie było opcji żeby ją powstrzymać heh

modrzew europejski kwitnący i od razu lżej na serduchu :))

Słoneczne klimaty

Ekipa prawie kompletna :D brak ino Asi, Eweliny, Zientasa, Jacka, Młodego i Arji, cóż trzeba punktualnym być :D

Gwiazdy, pyrki me :))
Gwiazdy, pyrki me :))
-------------------------------------------------
Motto do ogniska :D


Kategoria Z Buta

Stół z powyływananymi oby nie nogami

  • DST 10.40km
  • Teren 2.80km
  • Aktywność Chodzenie
Piątek, 3 kwietnia 2015 | dodano: 03.04.2015

Po ostatnim czasie w stylu ...



... trip z Gosią do Centrum po rekwizyt do pokoju a następnie po leniu autobusem na Ochajo po moją umowę do telefonu. No z umowy mało wyszło ale dzień i tak udany :)) Pies lasu powąchał a i mi się przydał spacer bo nogi ciągle dochodzą do siebie po wtorkowej przeprowadzce kumpla :) A co do świąt to zacząłem ... Wielkie piwo w piątek mhmmm czy tam na odwrót :D nieważne :) Ze szpitala >>przystanek Ochojec Szpital<< miał być bus na osiedle no ale pogoda w końcu "dała se siana" więc spokojnie z buta z kojącą nutką na uchu zaczłapałem do domku :)

Trasa: os.Manhattam - Ochojec - rezerwat "Ochojec" - Ochojec - Ligota - Brynów

Planuje w tym roku 2x trip na kajak plus trip na Bałtyk hmmm może combo :D Kajakiem nad Bałtyk, nie ma daleko :D


i coś pod długi weekend :D








Kategoria Z Buta

tak se bo ciepło ;)

  • DST 10.00km
  • Teren 5.50km
  • Aktywność Chodzenie
Sobota, 21 lutego 2015 | dodano: 21.02.2015

Walki z grypą ciąg dalszy xD dziś miał być rower ale chyba jestem za "słaby" jeszcze więc spacerek ;]


Klimat coraz lepszy ... czuć rower ... w końcu :))))))))

Nawet z "szynku" świat lepszy :) Wiosna :)

A no i bym zapomniał, 5 dni do Limanowej xD


Kategoria Z Buta

Zimowo

  • DST 17.90km
  • Teren 11.10km
  • Aktywność Chodzenie
Niedziela, 8 lutego 2015 | dodano: 08.02.2015

Za dobra zima była żeby w domu kwitnąć xD a że nogi po wczorajszym zmęczone to lekki rozruch z kolegą Żubrem trzeba było zrobić :))


 
Fotkuf kilka :P


w końcu koniec remontu PKP Brynów!!!!!! ole


A dokładając zaległe piątkowe DB(abcia)D ...

... wychodzi całkiem przyzwoity łazikowy weekend :D

Śmiecha nie będzie, będzie sugestia :))


Kategoria Z Buta