Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny

Łysiiiina

  • DST 62.38km
  • Czas 02:54
  • VAVG 21.51km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 kwietnia 2018 | dodano: 08.04.2018


Powitałka realna - podczas wizyty wczorajszej u Zientasa, Koks raczej nie był skory do głaskania xD

Na marginesie wczoraj ogólnie było godnie => https://www.relive.cc/view/e1095414283
=========================
Dziś natomiast udało mi się Gomeza Addamsa wyciągnąć na przejażdżkę ... zresztą i tak jego Morticia była w pracy :P
Wyszedłem więc przed godziną 12.00 do garażu i jedyne co myślałem to czy była to słuszna decyzja żeby jechać długich  spodniach? Decyzja okazała się super słuszna bo wiało niemiłosiernie (stąd tytuł) ze wszystkich kierunków i jednak "w ruchu" było zimno. Wystartowałem i pognałem w kierunku Wesołej. A czemu jechałem właśnie tam? A no bo to zawsze Łukasz musi do mnie przyjeżdżać, to mu zrobiłem dzisiaj dzień dziecka wróć mężczyzny oczywiście ;]

Trasę ogarnąłem standardowo czyli wylądowałem na Giszowcu. Nie ma za bardzo co odpisywać bo trasa najzwyklejsza i jedyna ciekawsza akcja to slalom gigant na śmieszce => ludzie wyszły na rowery :) Następnie błąkając się trochę po lasach dojechałem do miejsca spotkania czyli sklepu z płazem w logu. Później już we dwoje - na spokojnie przez Ławki, jakieś paście gruntowe dojechaliśmy do Lędzin gdzie sklep. Zaopatrzeni w napoje nawadniające mogliśmy zmierzyć się z nową ścieżką rowerową do Rynku w Bieruniu :) Na celu skromne pogaduchy, objazd jeziora i mogliśmy wracać na nasz kolejny punkt czyli Hamerle.

Przy stawiku chwila rozmów, podjazd na Murcki i tam też się rozstaliśmy => Łukasz przez lasy, a ja natomiast uderzyłem na asfalt na ul Tartacznej i miałem zmierzać prosto do domu. No ale na Ochojcu zobaczyłem machającą Siostrę więc kolejna ... chwila rozmów i na garaż trasą standardową. Myślałem że dojadę bezproblemowo, no ale przecież nie mogło być tak prosto. Przed samym garażem zobaczyłem mojego "kolegę" Żaka Łukasza który chyba ma przepustkę z pierdla i czeka aż znowu ktoś mu pożyczyć 10 zł na czteropak, a on w ramach rekompensaty postoi z Tobą dwie godziny i zapluje Ci podjazd xD

W sumie do sześćdziesiątki trochę brakowało więc ogarnąłem jeszcze objazd okolic mojego ogródka :) Wracając patrzę a kolega Łukasz ciągle stoi i czeka na jakiegoś jelenia także ten tego - zjazd na osiedle i wjazd do garażu od tyłka strony. Chwilę później tylko usłyszałem jak macha na jakiegoś człowieka i ryczy "czekaj, czekaj, już idę" i wtedy wiedziałem że to jest ten czas że jednak zimny Żubr wejdzie przy okazji pisania tego BeeSa :) Jakże się myliłem, przyszedł kolega Wdowa i w sumie nie wiem czy większe teorię spiskowe ma on czy niejaki pan Antoni. Nie, nie interesuję się polityką ale i tak czapę mi zrył heh. Dobra do konkretów

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1095855409

Fotki:

Na Giszowcu

a tu miałem delikatną przygodę :P

Jadziem ;]


 Całkiem fajna nowa ścieżka w Bieruniu :)
W końcu jakaś alternatywa


Łysina

A tu dwie fotki z powrotu => Hamerla czyli klimatycznie jak zawsze

i odcinek leśny, drwalom dziękujemy za koleiny - teraz jest o niebo (akurat nie ma tej fotce) fajniej ...

=========================
A z rzeczy mniej rowerowych to jest nieźle, piąta wygrana z rzędu :)

========================
Widać że uczony ;]

Wnioski nasuwają się same :D


Kategoria Rower

DPD 6/2018

  • DST 26.98km
  • Czas 01:11
  • VAVG 22.80km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 5 kwietnia 2018 | dodano: 05.04.2018



Dziś tak na gibko :)
W sumie to już wczoraj postanowiłem że dziś znów się ruszę do roboty gdyż pokombinowałem trochę z ustawieniami siodełka i byłem ciekaw rezultatów. Finalnie są pozytywne, no ale bez kolejnej korekty w pracy (plus dopompowanie kół) się nie obyło :-)

Co do trasy to rano: miło i cieplutko na poziomie 8*C i bez przygód.
Na powrocie również bez przyg a nie wróć, kolega nawietrzny zaś mi towarzyszył => tak cobym się nie czuł samotny. Jak rany to już trwa za długo - fajnie jest w piątki jak tam po robocie dokręcam coś na Zagłębiu bo uczciwie wieje w plecy, no ale żeby tak dzień w dzień jak jadę normalnie na chatę to o piętnastej zawsze musi wiać na wschód? Ehhh, zęby zacisnąłem, garaż ogarnąłem i nawet niezła średnia jak na mnie i dzisiejsze warunki wyszła ^_^

PS: Pamiętacie jak wczoraj chwaliłem "zieloną falę" na światłach? Dziś 6/7 na korzyść czerwonego, do tego ogarnąłem bułkarnie i byłem za dwie siódma w robocie wyjeżdżając ... 11 minut wcześniej niż wpis temu xD

Jutro autobus + tramwaj do pracy, następne do babci. Na sobotę się Łukasz z rowerem nawinął więc coś ogarniemy, a w niedzielę Jura. Ponownie się szykuje aktywny weekend => fajnie, choć wypadałoby zacząć trochę inaczej spędzać czas ;-)

Trasa
=> taka sama jak wczoraj. Wczoraj było Relive, także dziś dam plemnika z Endo ;)


Fotek:
ino jeden => poranny, ale za to klimatyczny ;]

==================
Do następnego :)


Kategoria Rower

DPD 5/2018

  • DST 25.94km
  • Czas 01:12
  • VAVG 21.62km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 kwietnia 2018 | dodano: 04.04.2018



Dziś jednak udało się wykonać DPD, choć kolidowało to trochę z moim służbowym terenem. Na całe szczęście jest początek "sezonu" tak więc mogłem se pomierzyć w obrębie zakładu - milutko, skorzystałem :)

Co do samej jazdy to było tradycyjnie z wyjątkiem małego szczegółu, zaspałem xD Wczorajsze wieczorne "klachy" z Marzeną, paczenie na wizytę chluby Brynowa Arka "pudło :P" Milika u Kuby Wojewódzkiego, później jeszcze milion pierdół i usnęło mi się po 1.00 w nocy :) Wstałem, otrzepałem się i wiedziałem że jak się spręże to dam radę nawet się nie spóźnić :)
==========================
Zdążyłem, baa nawet byłem dwie minuty przed czasem ;) A pojechałem wiadomo - najszybciej jak się da i w tym miejscu chwała "zielonej fali" bo stałem ino raz - na Brynowskiej. W pracy ogarnąłem se taki oto "terenik" => https://www.relive.cc/view/e1094098366 dokończyłem dniówkę i mogłem wracać.

A wracałem zaś pod wiatr, juhu! Choć tu muszę uczciwie nadmienić że w porównaniu z poniedziałkiem, to wiaterek ino delikatnie mnie muskał heh. Dobra, na poważnie to jednak kolega trochę przeszkadzał tak więc nie kombinowałem i wróciłem ponownie przez Zawodzie i D3S => https://www.relive.cc/view/e1094275602 - klasyka gatunku bym rzekł ;]

Fotek nie robiłem => rano pośpiech, popołudniu bałem się że wiatr mi "porwie" telefon a w ogóle trzeba na niedzielną Jurę z buta oszczędzać ;]

Z terenu "cykłem" ino reflektory (czy jak tam się to zwie?) Zagłębia Sosnowiec => jakieś smutne po sobocie ;))
**jupitery


==================================================
A tak poza tym ....

A co się z tym wiąże?

Nieważne, i tak chce kartofla sesese ;]
===========================================================
============================================================
Trzeba mieć priorytety :P

Proszę => https://www.youtube.com/watch?v=p-VdYN0KmbE => nmzc ;))


Kategoria Rower

Skoro dyngus to nad wodę ;]

  • DST 41.42km
  • Czas 02:03
  • VAVG 20.20km/h
  • VMAX 52.62km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 kwietnia 2018 | dodano: 03.04.2018



Tak to jakoś wyglądało wczoraj :P Coś tam pochodziłem, dziwne kwiatki pooglądałem ...



Na meczu byłem, wygranym :) Z Sosnowcem więc fajnie ;]
Polecam jak zawsze cały => https://www.youtube.com/watch?v=ECNOeOyv-1w no ale fragment od 3.41 do 4.10 obowiązkowy :P



Janiol nawet kąsek materiału nagrał :) => https://youtu.be/7OuWm5vAZVg
========================
I wczoraj miałem coś pokręcić z Grzegorzem i Marcinem. Miałem no ale przecież ...



... informacja się potwierdziła, z nawiązką że dodam xD Trudno, wygrał rozsądek => z chłopakami pewnie i tak jeszcze nie raz, nie dwa zrobimy coś fajnego (-:
============================================
Dziś rano leniwie, ok 12.00 rekonesans na placu - hmm no wieje jak w kieleckim na dworcu ale przynajmniej jest ciepłej bo około 6 stopni powyżej zera. Wystarczyło żeby się wybyczyć do 15.00 i ruszyć na małe co nieco :-)

Ino nos zza klatki wystawiłem i oberwałem z wiatru, no nic najwyżej zobaczę ino czy mi krokusów nie podeptali i zrobię nawrót. Uczciwie muszę zaznaczyć że w sumie planowałem Park Śląski no ale właśnie tam bym po ryjku obrywał więc poleciałem w stronę Giszowca - nie muszę chyba dodawać że wiatr se plany zmienił? No ale udało się dokręcić do Gisza, zobaczyć dwa stawy: Barbarę i Janinę żeby przez kąsek Mysłowic wylądować na Bolinię na Janowie. Następnie na stawy na Szopienicach, trochę Sosnowca i przez Dąbrówkę, Zawodzie, Centrum, Załęże do bazy. Mega dobrze że bryle zabrałem bo przynajmniej bez płaczu się obyło ;-)

Poza tym to ciężko jakoś - nie szło się jakoś poprzednie rozpędzić choć Szkodnik pierwszy raz przekroczył pięć dych na zjeździe ^_^ Pewno dało się więcej no ale tym razem bez kasku byłem, do tego miałem boczny wiatr, no i Scottem zrobiłem ino nieco ponad 200 km więc nie ma co szarżować bo jeszcze sprzętu nie znam do końca (-: Dobra do konkretów:
TRASA => https://www.relive.cc/view/e1093173934

FOTKI:
Krokusy żyją i mają się dobrze (-:

Barbara i jak widać sezon namiotowy w pełni :-D

Fajnie że już lasy wysychają i można pojeździć, jeszcze ino niech zwalone drzewa usuną (-:
W tle wiadomo: Janina i Giszowiec

A tu już Bolina i oczywiście bez słońca na pitt stopie xD

Hubertus w Szopienicach a w tle Sosnowiec

Centrum z mojej perspektywy


I coś tam z neta z okolic Spodka :P


====================================
Można również podsumować poprzedni miesiąc. Szału nie ma ale jakoś to zaczyna wyglądać :)

Info z opaski nt: iścia ;] 

===============================================================================
Zna polski!! Szkoda że ino Warszawa :(

Do następnego, pewno jakeś DPD wpadnie bo się robi przyjemnie, w końcu!!!


Kategoria Rower

Krokustour

  • DST 46.10km
  • Czas 02:15
  • VAVG 20.49km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 marca 2018 | dodano: 31.03.2018




Witam, dzisiejsza "powitałka" jest wyjątkowa bo bez zwierzaka => ot tak muszę coś sprawdzić :P
PS: Jak w jednym z komentarzy pojawi się słowo "koleina" lub "średnia nawierzchnia" lub "nic ciekawego w sklepie nie widziałem" no to cóż: raczej mamy problem :P

A tak poza tym to dziś miałem wolne dzięki miłościwie nam panującemu Panu Prezydentowi Marcinowi Krupie więc mentalnie przegotowując się do świąt skoczyłem na rower :) Cel: znaleźć krokusa czyli dubel wyjazdu rok temu => http://lapec.bikestats.pl/1562996,Lokalnie-na-spon... :)

Kwiatka znalazłem już po około 6 kilometrach i cóż zrobić? Ofocić ...

yyyyyyyyyyy, tego nie zrobić  ....

........ jeszcze
(statek czy but?) Trasa => https://www.relive.cc/view/e1091603670
i do następnego :)













Koniec ........















Po co przewijasz?????















Już nic nie ma ....













a może robię zmianę? ...













i będę pisał jak Irek/Filip? ...









Jpierd, no ok znasz mnie ...........



W sumie to nie szło wracać gdyż na Starej Wesołej czekał Don Pedro Alvaro Dominges Vifon (a nie, to o mnie było :P) Rodriguez Casanova vel. w skrócie Łukasz i miło byłoby coś w tym roku ukręcić wspólnie.
Pierw na najwyższy punkt Kato czyli Wzgórze Wandy na klachy ("ręka" Marzeny jest widoczna - czasem było mi ciężko dojść do słowa :P), później ul. Szarych Szeregów na Piotro, Zarzecze, postój na Stargańcu na postnego kabanosa, Panewniki, Batory i poprzez Obroki na garaż (dzięki za kapselka) na dłuuugie pogaduchy ;) Przyjemny wypadzik w chyba jedynym okienku pogodowym zapowiedzianym na te święta ;/

A tak poza konkursem: Łukasz wystartował, Krokusy są => więc została ino jedna rywalizacja: Gocha vs śnieg w listopadzie :P
===================================
Fotki:
Klimat startowy, im później tym mniej słońca niestety

Miało nie być terenu, no ale się źle skręciło ;)

Wzgórze Wandy (357 m n.p.m.)

Sezon ruszył, trzeba się zaś do Grażyn na ulicach przyzwyczajać ;/

A tu endo zatrzymałem i zapomniałem włączyć przez to różnica (ok 1,5km) w dystansach ;]
A tak w ogóle to kask wrócił do łask ;)


Z końcówki, taka fajna ścieżka że aż na fotkę zasłużyła ;)

Przesłano zdjęcie. Możesz przesłać jeszcze 21kB do końca miesiąca => tak więc do następnego miesiąca i Wesołego i miłego długiego weekendu ;]
===================================================
Skąd ja to znam? heh ;)


Kategoria Rower

Miód - malina ;)

  • DST 19.90km
  • Kalorie 2888kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 25 marca 2018 | dodano: 26.03.2018



Co do genezy to w sumie nie ma o czym pisać, wszystko zostało wyjaśnione w dwóch poprzednich wpisach (-:

Zgodnie z planem o godzinie 7.15 pod moim blokiem zjawiali się Diobeł i Grzegorz i z lekką obsuwą (durna zmiana czasu) mogliśmy wystartować do Żabnicy, po drodze jeszcze zahaczając o Kauflanda w celu zapatrzenia ^_^ Na parking w Żabnicy Skałce dojechaliśmy o godzinie 9.15 i mogliśmy udać się w kierunku Hali Boraczej. Plan był robić pętle od drugiej strony ale przekręciłem bo z Rysianki były dwie (a nawet trzy) opcje zejścia. Mieliśmy w schronisku zobaczyć jak się będziemy czuli.

Zaczęliśmy asfaltem i bardzo sprawnie zdobyliśmy ową hale. Tam pifko, rozmowy i dalej w kierunku hali Redykalnej - miło w śniegu ku górze. Trochę się obawiałem że niskie buty okażą się złym pomysłem - na szczęście niesłusznie :-) Po Hali już ekspresem do schronu :-) Jak było? Polecam zdjęcia pogadać ;-)

W schronisku szybki obiad i decydujemy się że idziemy najdłuższą możliwością - czas był dobry, nogi zdrowe a poza tym po prostu było szkoda szybko opuszczać górki :-) Poszliśmy więc w stronę Romanki, olaliśmy szczyt (większość wie dlaczego heh) i na hali Pawlusiej odbiliśmy w las na czerwony. Jeszcze kombinowałem coby w Płonym skrócić trochę no ale moi kompani pilnie chcieli zobaczyć Słowiankę :-) Tam więc doszliśmy (uwaleni z błota), po piwku (kto jak kto) i do auta które osiągamy o godzinie 16.45 czyli idealnie ;)

No było godnie, coby tu ukrywać ;-) Jedyny zgrzyt to chyba za krótki Morfeusz w drodze powrotnej, no ale i KFC się zjadło a i Grzegorz pruł aż miło :-D Dobra do konkretów:
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1088968767


I Fotki ;]
Start wycieczki, warunki miodzio i już wiadomo że wypad był dobrym planem :)

Tu już za Halą Boraczą - przedtem nie było klimatu do fotek 

Warunki na szlaku - okularów przeciwsłonecznych i kremiku na ryjek ino brakowało :)


Hala Bieguńska i te poświęcenie mojej osoby coby ładne zdjęcie cyknąć heh.


Idziemy dalej ...

... przez Schronisko na Lipowskiej ...

... do celu czyli Rysianki ;]

Schronisko całe w ludziach aczkolwiek udało się usiąść
Na dworze średnio z ławkami :D


Autor mega zadowolony :)))))


Schodzimy i kierujemy się w stronę Romanki


Ekipa wyjazdowa na Hali Pawlusiej

Warunki ciągle idealne - szlak udeptany więc ino jeden zjazd na dupie wyszedł :D


Delikatnie pod górkę a "na dole" sesja :)

No i nawet łańcuchy były, niestety szedłem pierwszy i ... ich nie zauważyłem :D

Widok na Płone, tam był tam skrót do auta ;)

Przed Halą Kupczykową

No co? Jak Diobeł to Diobeł :P

Koniec śnieżku i "czystego" szlaku

Najfajniejsza rzecz w górach - pierdzący motokrosowcy xD
A w tle po prawej Romanka

Słowianka i Czarny bez => dobry ino pewno mega zdradziecki :D

I na dół, maras był ino do "pożarówki" ale to wystarczyło żeby na dole ...

... wyglądać tak xD

Jeszcze maszket w Czechowicach i kończymy imprezę ;]


Trochę szkoda że Tatr nie było widać, znaczy było ale średnio bardzo. Odsyłam tu => http://lapec.bikestats.pl/1537171,Schrony-dwa.html jakby ktoś był ciekaw jak tam może być zimą ;)

============================
Po dwóch rowerach i górkach mam podobny plan na dziś jak nasz kot służbowy :D


==================================
A że już nie planuje zimowych górek to ... Dobitnie - aczkolwiek ocenzurowane :)


Kategoria Góry

Wrotki - Paprotki

  • DST 50.48km
  • Czas 02:24
  • VAVG 21.03km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 24 marca 2018 | dodano: 25.03.2018




Dziś prawie wszystko wyszło zgodnie z planem który ustaliłem wczoraj. Prawie ino dlatego że miałem spać do 12.00, no ale niestety "larmo" w domu obudziło już chwilę przed 8.00 xD Trudno => popaczałem na internet, ogarnąłem kwiatki swe na parapecie, zobaczyłem skoki (dobrze ze ten nudny sport sezon się kończy xD), zjadłem wczesny obiad i grubo po 12.00 wyszedłem pokręcić na Jezioro Paprocany w Tychach.

W sumie to nawet chęci na to zbytnio nie miałem ale nikt się nie odzywał a było mi szkoda pogody po prostu (-: Pewno jakby Grzegorz z górami w czwartek nie wyskoczył to bym był dziś w Wiśle był na jakimś małym co nieco ;-)

Dziś tam jest względnie, zobaczymy jutro ;-)

No ale o tym jutro lub w poniedziałek - wróćmy do roweru dzisiejszego.

Albo jeszcze nie :P

No dawno się tak nie uśmiałem :P

Tak, jesteś ekologiem - tak jak ja lesbijką :P
=========================================
Co do sprzętu to znów włożyłem między nogi Szkodnika i mogłem jechać ... na twardym siodełku z wiatrem w twarz xD Nie powiem lekko się zniechęcałem, do tego doszły korki na Brynowie i Piotrowicach i mieliśmy komplet do szczęścia heh. Walczyłem jednak dalej i tak coby omijać lasy udało się dojechać do Tychów i ich słynnych DDRek. Tak na marginesie - topór w plecy włodarzom tego miasta za ich stan. 

 No ale na Paprocany dojechałem, tam ćmiczek, tytułowe patrzenie jak się w błocie jeździ na wrotach (:-D), objazd jeziora i nazot przez Browar. Później jeszcze wpadłem na plan szukania krokusów na Murckach ale zakaz jazdy kołem po DK86 moje plany zniweczył. Błotem więc po lesie, nawrót na DK, Murcki właściwe i do bazy standardowo. Nie powiem tyłek bolał, forma w górach została :-)

A co do krokusów to hmm w Tatrach już są - idealne żeby podeptać. Ehhh rok w rok to samo i pewnie w tym roku znów Chochołowska się wzbogaci o parę odcisków butów od Grażyn i Januszy...

==============================================================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1088740409
Fotki:
Podlesie w słońcu skąpane ;]

Potok Mleczna stabilny
Cygaret-pauza :P

Na celu i co? ...

... Szkodnik już rozrabia :P
Dobrze że to już stare pocerowane galoty były ;)


Browar :) i jakiś budynek w tle ;P

A tu "jebnął" plan na Murcki - skrótem

Jak będę za parę miesięcy oglądał ten wpis to las chce tak zapamiętać, nic przed tą prostą się nie działo heh

Zachodzik i do wanny ;]

=====================
EEE? No przecież tej, ktoś zna "adres"?


Kategoria Rower

DPD 4/2018 + Durny plan

  • DST 50.94km
  • Czas 02:25
  • VAVG 21.08km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 marca 2018 | dodano: 24.03.2018



W sumie to DPD miało być już wczoraj ale minus 6 stopni z rana mega skutecznie mnie zniechęciło :P

Dziś już natomiast nie było zmiłuj się bo jak media donoszą ... świat się kończy => http://www.dziennikzachodni.pl/polska-i-swiat/a/ko... xD ... po raz ósmy w ciągu ostatnich 18-tu miesięcy ale jednak :-D Od razu skoryguje => nie ma i nie będzie dokładniej daty końca świata gdyż świat się skończy nagle, dwa dni po tym jak się wprowadzę do swojego mieszkania, trafię szóstkę w lotto lub znajdę żonę. Choć w sumie pierwszy i trzeci warunek można skreślić bo jak trafie miliony to kupię se dom a i żonę ogarnę na jakimś targu w Stambule ;-)

Co do samej jazdy: dziś rano już było ino minus jeden, do tego był czas po pracy gdyż obiad "miałem z głowy" - koleżanka z biura w niedziele świętuję pięćdziesiątą drugą wiosnę a że nasza trzy-osobowa ekipa ciasto lubi (najlepiej te z mięskiem w środku :-P) więc motywacja była mocna. Wystartowałem (tradycyjnie w okolicach godziny 6.15) tym razem Szkodnikiem - a co, w końcu debiut musiał nastąpić (-:

Pojechałem trasą wiadomą bo do roboty nie ma co kombinować, trzeba po prostu zdążyć - co oczywiście się udało ^_^ Po pracy natomiast w sumie bez planów przed siebie => wymyślę coś na szlaku :-) I tak z Szopienic pierw na Rymera w Mysłowicach gdzie się trochę pokręciłem i wymyśliłem - Trójkąt Trzech Cesarzy.

O ile to był durny pomysł niech świadczy tytuł wpisu i ta fotka:

No takiego gnoju to się nie spodziewałem xD

Trudno, po wycieczce Scott zaliczył pierwszą kąpiel i wyglądał o tak, OOO TAAK ;-)


Dobra, mniejsza o to. Wydostałem się ze szlaku z epoki kamienia łupanego i mogłem skierować się ponownie na tak zwane "przed siebie". Dojechałem do Fashion House i nie było w sumie innej opcji niż nawrotka przed Jaworznem i prucie trasą którą na jesień przypomniał mi kierownik. Minąłem Elektrownie Jaworzno, później już Mysłowice - Brzezinka, Larysz, Wesoła, Stara Wesoła i miało być na Murcki ;] Nastąpiła jednak zmiana planów i pojechałem przez Giszowiec i Zespół P-K "Źródła Kłodnicy" w celu poszukiwania krokusów :-)

Krokusy jednak czekają na lepsze warunki, podobnie jak Gocha :-P Kto będzie pierwszy: Siostra ma? Krokusy? Czy śnieg w listopadzie? => czas pokaże :-P
======================================
Jutro może jakieś Tychy, 100% asfaltem oczywiście heh. Obsikam im coś za karę że w meczach o mistrza Polski w hokeju na lodzie biją nas 2-0 (do czterech zwycięstw) i puki co w bramkach 11-0. Kij z tym, bramki się nie liczą a teraz dwa mecze u nas.

A w niedziele górki, ostatnie zimową porą bo ino mi Rysianka została ;-) Oby wyszło i oby użyteczny inaczej się nie obraził bo myślę że wie że go lubię ... jeszcze ;-)
============================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1088219615

Fotki:

Rano nic szczególnego - co innego wczorajszy zachód w Piotrowicach :-)

25 centymetrów mięsa - kobietę pewnie też by zadowoliło ;-)
A ul. Sosnowa ssie ...


T3S i "czyścioch"

Pozdro Marzen :))))

Kopciuch parowy z Jaworzna z dalsza...

... i bliższa

A tu już w domu :-)
Ładny zjazd z Larysza był ... o wjeździe ani słowa => no może ino parę: przynajmniej bez wiatru w ryj się obyło ;)

I na bazie, dobry początek weekendu ^_^


=======================================
Śmiech? => https://www.youtube.com/watch?v=vXV-WufpJ4Q => Poznań z niespodziewanką na końcu :D
=====================
Życie?
W sumie tak jak pisałem na wstępie - 5mln i samolot na Stambuł ehehehehehe :D


=======================
===================================
==================================================
PS: wróciłem do nałogu oGAME z którego się po 5 latach wyleczyłem w 2007roku xD
Skoro jest średnio to będę farmił przed kompem :P


Kategoria Rower

A co to się stało?

  • DST 35.98km
  • Kalorie 3502kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 17 marca 2018 | dodano: 19.03.2018


Sorki za obsuwę, wczoraj był leń :P

====================================================
Najlepszy wstęp jaki znalazłem - idealnie pasuje do tego co się dzieje na dworze xD => https://web.facebook.com/bezcenzury.eu/videos/1773...



A miał być rower, przynajmniej tak planowaliśmy (około 3 minuty) na garażu w zeszła niedziele xD Później sprawdziliśmy prognozy które stety niestety się sprawdziły => na weekend miała wrócić zima. Więc cóż, wstępnie ustaliliśmy że ewentualnie mogę być górki (-:

Diobeł wiedział co się szykuje więc odpuścił, Łukasz kombinował ale też się nie udało, w tygodniu Zientas zagadał ale też nie wyszło, Janiol kombinował udanie i tak prócz pewnego Grzegorza i mnie udało się uzyskać ekipę wjazdową. Teraz nic ino myślenie nad celem. W sumie mi do pełni zimowego szczęścia brakuje Rysianki no ale z tym poczekam tam 2-3 tygodnie na kolegę z Wesołej. Zobaczymy, najwyżej zrobię singla :-) Wracając do nas padło w sumie niezłe stwierdzenie że można zrobić Klimczok gdzie już byłem w tym roku => no ale w sumie innym szlakiem więc mogę zaś ^_^ I tak nie miałem nic lepszego do roboty bo babuszka ogarnięta wczoraj :-)

Pobudka, fasolka i jazda za zug o 6.55 z o dziwo Brynowa ^_^ Na pieron podstawił się popularny kibel i mogliśmy z piwkiem w łapie pojechać trochę ponad godzinę do Bielska Leszczyn. Tam pierw w ciszy robimy zaopatrzenie (niezawodna Biedronka) i ruszamy w kierunku szlaku czerwonego. W sumie miałem inny plan ale Grzegorz się uparł i na początek ... przestrzeliliśmy szlak xD Trudno, za pomocą internetu po chwili wracamy na ścieżkę i możemy rozpocząć "wspinaczkę". Szło się nieźle gaworząc już dość konkretnie, a ja przy okazji mogłem zobaczyć na co Grzegorz chce mnie zabrać żeby w górach przetestować Szkodnika. Telewizorów nie było więc pewno koło lipca zrobię ten szlak już na dwóch kółkach ^_^

Wracając do opisu (minęliśmy nawet rowerzystę xD) doszliśmy do schroniska na Szyndzielni gdzie postój na jedzenie i coś normalnego do picia. Janiol ino biedny bo miał sam alkohol :-D

Odpoczęli i w mega piździawie mogliśmy pójść na nasz główny cel czyli Krupniok Klimczok. Tam po setuni i jazda na dół bo ani widoków, ani sensu nie było - wiało i ogólnie było średnio. Następny cel: Błatnia który ... no co by tu dużo mówić, myślałem że będzie bliżej :-D Schron został olany bo każdy piwo miał (w przeciwieństwie od jedzenia) i postanowiliśmy schodzić od razu do Brennej w nadziei na busa. Miło się szło w dół - przynajmniej nie wiało :-P Do tego poruszone zostały tematy piłkarskie i w sumie nie wiem kiedy znaleźliśmy się na asfalcie. Busa oczywiście brak, to znaczy był ale za milion lat xD



No niestety, my byliśmy skazani na Równicę (a mój bilet 10-cio godzinny na lądowanie w koszu) i 10-kilometrowy spacerek do Ustronia. Ehh no tu już miałem dość, niby ino pięćset metrów przewyższenia ale po sznurówkach dało :) Szczyt olaliśmy (i tak tam nic nie ma), schronisko również i ostatnie już zejście, gdzie zostały zaliczone (na całe szczęście niegroźne) małe dzwony. Żubry coś nogi plątały ;) W Ustroniu, na szybko jakaś przekąska, do pociągu, standardowy Morfeusz i już po ćmoku roztajemy się. Mi jeszcze ino została misja kebab w Katowicach i koniec wycieczki. Dobra popisałem teraz statystyki i rzeczy istotne - fotki i filmik :)
===============================================
TRASA: https://www.relive.cc/view/e1085340959





Filmik => https://www.youtube.com/watch?v=EIvxiVmm_b4&featur... wrzucę bo Janiol nie dołożył ostatniej części, za co dzięki :P 

Fotki:
Piątek i powrót z Piotrowic - było wiadome że w górach będzie biało :)

A tu już Bielsko - Biała i kopnięty znak xD

Warunki lodowe, oj trzeba było uważać coby tyłka se nie obić ;)

Ścieżka właściwa - nawet niegłupia na koło ;]

Mozolnie do góry


My jednak z inną zwierzyną, taką do ręki :P

Szyndzielnia + schronisko



Klimat wędrującej mgły, na filmiku lepiej widać ;]

Odrobina radości - Klimczok już blisko :)

Szczyt zdobyty ;]

I w dół

Szlak chwilowo zgubiony

Warunki stabilne :P


Tego szczytu akurat nie znałem ;)

Ekipa wyjazdowa


Schronisko i okolice



Brenna i chwilowy odpoczynek od lasu

Sratatata :PPPP

Szlak na Równice

Nie ma źle :D

Michał cyknął sarenkeła ....


... a ja orła :P

Później już ciemno było więc jeszcze fotka maszketa i kończę ;]

=======================================================================
Pomoże ktoś?:P

=========================
W niedzielę był plan na koło no ale ....


... smole taki interes :DD


Kategoria Góry

DPD 3/2018

  • DST 27.39km
  • Czas 01:14
  • VAVG 22.21km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 15 marca 2018 | dodano: 16.03.2018



I TO JEST FAKT :)))



Dobra pogoda moim zdaniem to taka która się sprawdza :) A tym razem po wtorkowym DPD prognozy na poziomie pozytywnym widniały ino na dzień dzisiejszy => jutro już opad w stylu mieszanym czyli deszcz i ewentualnie śnieg xD No nic, prognoza na całe szczęście się utrzymała więc szło znów wstać parę chwil wcześniej, dosiąść Krossa i udać się w kierunku wschodzącego (ponoć) słońca :)
=====================================
Wystartowałem tym razem tam o 5 minut wcześniej niż zwykle więc mogłem urozmaicić standardowe DP o Burowiec a i tak byłem w robocie z dość spokojnym zapasem czasowym więc pozytywnie. Co do samej jazdy w sumie bez przygód. Czemu w sumie? A no dlatego że przerzutka przednia se zmieniła ustawienie, tym razem przeskoczyła na dwójkę i uczepiła się jak wiadomo co :) Przynajmniej "blat" zaoszczędzę kosztem "kadencji" - w sumie bez różnicy heh.

Dniówka spłynęła płynnie i nastąpił powrót o którym myślałem że będzie bardziej niż normalny lecz już na samym początku zdarzyła się sytuacja godna opisania. Wiem że nie wolno się śmiać z ludzi niepełnosprawnych no ale większość was wie jak lubię ludzi w niebieskim ;) Do sedna sprawy: nie przejechałem nawet kilometra i moim oczom ukazał się patrol że sprzętem chyba do dmuchania. Oczywiście nic do ukrycia nie miałem i nawet trochę żałuję że nie przejechałem koło nich - ciekawe czy bym dmuchał czyli prawie jak zawsze by mnie olali xD. No ale wracając do wątku, pojechałem prosto, tak jak mógł każdy bo było ich mega widać w tych odblaskach. Dokładając do tego że kierowcy z drugiej strony mieli aż dwie możliwości odbicia ulicami: Morawa lub Bednarską to brawo, BRAWO. Może jakiegoś ślepego lub jadącego na auto-pilocie z dość dużą ilością krwi w alkoholu złapali :-P Koniec anegdoty. 

Pozostała część PD była wręcz idealna => zielona fala, plus 7*C, bezwietrznie, przy delikatnym słonku aż szkoda było parkować ale prawie typowy Polak wzywał ;-)
=======================================================
Trasa:

Fotki:
Warunki jezdne dobre ale Szkodnika nie chciało mi się "ubierać" w lampki itp. - lenistwo maksymalne :D

========================================
Na ul. Morawa ustawiono progi xD
Szkoda że przy obniżonym chodniku - wnioski i sposób omijania widać po śladach :D


D3S (popołudniu) z góry widziane - na kadencji można śmiało wjechać ;)

Nagroda ;]

=======================
W sumie ino mi rogów brakuje ......... czekaj, czekaj czy ja chce tej żony czy nie chce? hmmmmmm ;)

============================
PS 1: dziś na uszach został ustawiony niejaki Witek Muzyk Ulicy polecony przez Filipa. Oceniać nie będę bo to zdecydowanie nie moje klimaty no ale to: https://www.youtube.com/watch?v=9UXt_Cj0YSQ lub to: https://www.youtube.com/watch?v=2Y032q9Hjp
 w ucho wpadło ;)

PS 2: pierwszy miesiąc noszenia opaski za mną, hmm ciekawe jak to będzie jak naprawdę zacznę chodzić :D


Kategoria Rower