Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Noční výlet

  • DST 105.25km
  • Czas 04:53
  • VAVG 21.55km/h
  • VMAX 51.32km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 czerwca 2018 | dodano: 24.06.2018
Uczestnicy



A jednak nocny wyjazd doszedł do skutku i to nawet ze Szkodnikiem między nogami :)
========================
Pogoda okazała się nadmiar łaskawa i wszystkie nasze wątpliwości zostały rozwiane przez piątkową prognozę, która jasno mówiła że jeżeli nawet coś spadnie z nieba to będzie to jedynie chwilowe. Minusem niestety była temperatura, która miała oscylować w granicach 10*C. Jak dla mnie o jakieś 15*C za mało, no ale co zrobić, rozgrzewał mnie za to widok Filipa który przyjechał w krótkich galotach i z gołymi rękami xD

Tak więc, zgodnie z wcześniej założonym planem umówiliśmy się o 20:00 przy Panoramie, i w składzie ja, Filip i Diobeł mogliśmy wyruszyć w kierunku naszych południowych sąsiadów.

Pierwszy odcinek był mega towarzyski, gdzie rozmawiając, wjechaliśmy do Mikołowa ... dość żwawo, gdyż tempo musiało być zachowane coby dać nam możliwość zdążenia przed 22:00 do Biedronki. Szkopuł w tym że dojazd do Orzesza jest niestety typowym dojazdem góra - dół i tu można śmiało napisać drukowanymi GÓRA - DÓŁ xD No ale z nóżki na nóżkę, czasem z płucami na wierzchu udało się nam około godziny 21:15 zdążyć do sklepu gdzie ogarnęliśmy resztki pieczywa i nasze wcześniej założone kiełbaski na ognisko :-) Po zakupach, wjechaliśmy już na klasyczną drogę do Rybnika... która była typowym płaskostopiem poznańskim :-D W tym miejscu nadmienię również nasz mega fart. Otóż po chwili jak wyjechaliśmy z Biedry, asfalt zaczynał być coraz bardziej mokry, żeby po chwili zmienił się bardzo mokry xD Było więc jasne za chwilę przed naszym pojawieniem się w tych rejonach przeszła tam dość potężna ulewa, która na całe szczęście nas ominęła :-) Jedynym minusem był ino mokry tyłek => cóż brak błotników zrobił swoje heh.

Pomimo tej niedogodności odcinek ten został przejechany w dość sympatycznym tempie z jednym malutkim Pitt Stopem. W sumie to nawet musieliśmy go pokonać dość żwawo, gdyż brakowało nam jeszcze kilku produktów, które mieliśmy zakupić w Rybniku w sklepie z płazem w logo. No niestety na miejscu minęliśmy dwie Żabki ... koło żadnej z nich się nie zatrzymując xD Zostaliśmy więc na lodzie i praktycznie aż do samego Radlina misja było jedna: znaleźć jakiś 24-godziny sklep lub tanksztele. Sklep na całe szczęście udało się znaleźć i poprzez zakupy mogliśmy uderzyć na dalszą jakże płaską (taaaaa :D) część naszej wycieczki.

Poprzez małą przygodę z panami w niebieskich mundurkach, dotarliśmy do jakiś wiosek i mogliśmy ruszać z kolejną misją czyli znaleźć kąsek lasu pod ognisko. No i niestety kolejny kibel, zero miejsc które by choć przynajmniej przypominały znane nam miejsca, których niemało jest w Katowicach. Coraz mocniej zbliżyliśmy się do granicy, tempo nam spadło, wjechaliśmy w jakąś w boczną drogę która prowadziła do totalnego wypizdowa, więc znów w oczy zajrzała nam wizja z Gdyni, czyli jedzenie kiełbas na zimno xD W akcie desperacji wjechaliśmy w jakąś drogę gminną, później w drogę polną i po naszemu zdziwieniu i radości natrafiliśmy na przecudowne miejsce przy stawie, z nawet placem przygotowanym pod ogień :-) Chłopaki po drewno, ja do rozpalania i mogliśmy zacząć relaksacyjną część naszej wycieczki , która nomen omen trwała dobre 3 godziny ^_^

Ognisko wyszło mega fajnie i niechętnie mogliśmy ruszać (już przy temperaturze jednocyfrowej xD) w kierunku naszego kolejnego celu czyli wieży widokowej na Meandrach Odry. Najpierw kąsek Polski , później wjazd do Pepików, następnie ponownie Polska i zameldowaliśmy się na wyżej wymienionej wieży. Ze strat: zgubiłem pół paczki fajek, no ale i tak to był najmniejszy kłopot, gdyż wschód słońca z platformy był obłędny => fotki niestety nie okażą skali zajebistości :-)

Po chwili odpoczynku, urodził się plan odwiedzenia Orlenu w celu doopatrzenia. Cel został zrealizowany i mogliśmy wróć do Czechów, gdzie mieliśmy jeszcze spokojnie ponad godzinę do pociągu. No niestety, nasz plan zwiedzania Bohumina legł w gruzach poprzez nagłą zmianę warunków atmosferycznych. Trudno, lekko zmoczeni dojechaliśmy do dworca i mając około godziny do odjazdu pociągu, mogliśmy na spokojnie sobie wyschnąć i skupić się na znalezieniu odpowiedniego peronu ... który nie był tak oczywisty, jak się to wydawało :D

Misja zakończona sukcesem i 6:43 udaliśmy się w kierunku Kato. Co mogę powiedzieć o trasie pociągu? W sumie mało, bo Morfeusz zaatakował dość mocno i jedyne co zapamiętałem to wyjazd z Rybnika i stację Katowice Ligota, gdzie zostałem obudzony :-D

Klasycznie :D


Po wyjściu z pociągu jeszcze Izobronek z Marcinem i mogłem zamknąć wycieczkę ... Żubrem na garażu ... czyli klasycznie :-D
===================================================================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1145165795

Fotki:
Mikołów i Strefa Kibica - ciekawe jak będzie jutro hehe

Nocne klimaty ;]

A tu widzimy przygodę Filipa, panowie wyrozumiali na szczęście i w sumie o dziwo obyło się bez dmuchania,
 Zresztą i tak wszyscy trzeźwi .... jak zwykle na naszych nocnych tripach błehahaha

Sympatyczne, niespodziewane atrakcje czyli fontanny w Pszowie

Zbliżenie

Ognisko...

... I klimaty po nim ^_^

Wschód z wieży
o tej => http://www.dziennikzachodni.pl/wiadomosci/raciborz...

Zbliżenie :)

I na celu :-)


Po raz kolejny dzięki, chodź (prawie) wszystko było idealnie to jednak niedosyt nocnego pozostał, bo co to za nocny bez kąpania się na waleta w stawie przy ponad 20 stopniach Celsjusza? :-D:-D:-D
=====================================================
Oddawać lato i upały, plany mi się sypią xD

Żubra nie dokleiłem, ale to w końcu oczywiste :P


Kategoria Rower


komentarze
Lapec
| 08:02 poniedziałek, 25 czerwca 2018 | linkuj Jak najbardziej się na sobotę nastawiam, chyba się ponownie uzależnie od setek ... rowerowych oczywiście ;-)
gizmo201
| 04:09 poniedziałek, 25 czerwca 2018 | linkuj Oj tam oj tam. Szykuj się do soboty
Lapec
| 22:25 niedziela, 24 czerwca 2018 | linkuj Nie, ale dali pozor koledze Filipowi że nie leje się przy drodze głównej, koło latarni :P

Marzenko, co jak co, ale przynajmniej jakiś deszcz mnie przeleciał, dobre i tyle heh :D
Mazia | 21:38 niedziela, 24 czerwca 2018 | linkuj Za ten wyjazd podwójne brawa. Raz że cima, a dwa pogoda... :)
Trollking
| 21:10 niedziela, 24 czerwca 2018 | linkuj Sety gratuluję, ale wciąż nie kumam o co chodzi z tą policją? Naprawdę - dosłownie - łyknęli, że dwa rowery = jeden rowerzysta? :)
Lapec
| 18:59 niedziela, 24 czerwca 2018 | linkuj Mnie nie widzieli, dzięki Diobeł :-D
gizmo201
| 16:07 niedziela, 24 czerwca 2018 | linkuj i do następnego. Nasi policjanci to jacyś tępi są co do 2-óch liczyć nie umią
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa licas
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]