Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w kategorii

Góry

Dystans całkowity:4577.11 km (w terenie 234.97 km; 5.13%)
Czas w ruchu:09:04
Średnia prędkość:19.78 km/h
Maksymalna prędkość:58.50 km/h
Suma kalorii:472295 kcal
Liczba aktywności:233
Średnio na aktywność:19.64 km i 2h 16m
Więcej statystyk

Czupel (933m n.p.m.) jesiennie

  • DST 16.33km
  • Kalorie 1565kcal
  • Aktywność Wędrówka
Poniedziałek, 31 października 2022 | dodano: 03.11.2022


Tym razem Pchła musiała (taaa musiała :DD) zostać i popilnować domu /⁠ᐠ⁠。⁠ꞈ⁠。⁠ᐟ⁠\.

============
Tak w sumie, to ja już wczoraj chciałem jechać w góry (wstaliśmy wcześnie xD), ale eM stwierdziła że nie jest wystarczająco mocno nastawiona, i zamiast na pociąg, poszliśmy sobie na autobus i pojechaliśmy odwiedzić Gochę, tego poniżej ... i przypadkowo Alicję od Młodego :)

"Tysz" fajnie 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜

Wychodzone (i pogadane) ze Stravą trochę ponad 9km w takich okolicznościach przyrody ^⁠_⁠^ 

Tak, ciągle tą tabliczkę przerabiają :D. 

============ 
Sama pobudka, wyjazd, i dojazd mega leniwy :P. Pociąg o 10:23, niecałe dwie godziny jazdy, szlaki zejściowe do wyboru trzy: całościowo (bo wejście było ustalone) na 18km, na 14 lub na 13km => zależało jak się wyrobimy czasowo, i ile nam sił zostanie ;]. I tu lekkie zaskoczenie, bo z dworca do Lewiatana (po zaopatrzenie) było blisko, a później niby szybkie 6km na szczyt koronnego Czupla. Niby szybkie, a jednak dały trochę po łydkach heh ;). Na całe szczęście klimat był bardzo dobry, temperatura (jak na koniec października oczywiście) wręcz rozpieszczała, ludzi na szlaku (z nami) yyy ... siedmiu :DDD. No nic ino korzystać ^_^

Na szczycie (prócz nas czworo ludzi + pies) już ino szybkie fotki, i zdecydowaliśmy się schodzilić jednak którymś z tych krótszych (do Wilkowic-Bystrej) wariantów. I tym razem z pomocą przyszła mi Strava xD. Otóż znalazłem jakiś odcinek bez szlaku, ale za to dość wyraźnie zaznaczony.

Hmmm? Spróbować można ^⁠_⁠^

Jak się okazało, była to jakaś dzika rowerówka, która to do tego kończyła się w rejonie stacji Łodygowice Górne ⟵⁠(⁠๑⁠¯⁠◡⁠¯⁠๑⁠). Stamtąd też mogliśmy wsiąść do dyliżansu powrotnego ^⁠_⁠^.

Bardzo fajny odcinek to był, żadnego rowerzysty oczywiście nie minęliśmy, jakiś grzyb po drodze został znaleziony, nowy ślad na górskiej mapce ogólnej się pojawił, i zeszliśmy ponownie po liściach na dół ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Tam się okazało ... że 10 minut wcześniej zwiał nam pociąg, a do następnego mamy trochę ponad godzinę czasu. Domknęliśmy więc pętlę i poprzez sklep (cola, piwo i cukierasy :P) wróciliśmy na dworzec do Łodygowic ʘ⁠‿⁠ʘ. Oczywiście było już chwilę po godzinie 17-tej, więc końcówkę szliśmy po ćmoku => po mieście jednak można :)) 

Czterdzieści minut czekania, półtorej godziny jechania, odmowa odsprzedaży piwa (bo już nie miałem) Panu z Ukrainy, który to co cały czas nawijał przed telefon i meldujemy się na Piotrowicach. Na końcu już zimno było jak diabli, ale wyjazd bardzo udany (⁠ ⁠◜⁠‿⁠◝⁠ ⁠)⁠ :)))))))).

Trasa: 


Fotki: 
Początek szlaku ^⁠_⁠^ 

Warunki jak dla mnie mega dobre 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 




Szczyt ... 

... i w dół (⁠•⁠‿⁠•⁠) 

Miejsce widokowe na szlaku czarnym jak zawsze ogarnęło temat ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

I końcóweczka 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 


Tyle w kwestii górskiej, a my już odliczaliśmy do dnia następnego ♪⁠┌⁠|⁠∵⁠|⁠┘⁠♪ 

PS: BeeS już zaczęty :)))

==========
Miesiąc można podsumować :]
Kwestie butne prawie w normie, choć minimalnie brakło ;)



Rowerowo miesiąc przede wszystkim był podporządkowany Podhalu, ale na miejscu też się coś tam pokręciło.
Na październik narzekać nie mogę :))



============
A tu już trochę mogę ⊙⁠﹏⁠⊙
Zgrywusy => straszyć będą na Halloween :D


Choć nie powiem ... rozbawili mnie :DDD


Kategoria Góry

Kruhły Wierch (1297m.n.p.m.) czyli Caryńska ^⁠_⁠^

  • DST 11.78km
  • Kalorie 1244kcal
  • Aktywność Wędrówka
Wtorek, 13 września 2022 | dodano: 13.09.2022


To już ostatni wpis z Bieszczad na tym urlopie ;). Tym razem musieliśmy dokończyć to, co zaczęliśmy, a nie skończyliśmy o tu, czyli o to:

:PPP

Trasę (ponownie Kropką) udało się płynnie przejechać, i rura w górę ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ

Dziki zwierz się czaił na barierce ...

... a my dalej w górę (⁠θ⁠‿⁠θ⁠)

I w końcu (po około czterdziestu minutach) widać nasz cel <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>

A za nami takie oto coś:


Jakieś prywaty z połaniny ...

... poza ...

... a tam byliśmy dnia pierwszego ◉⁠‿⁠◉


I w dół ...

... tak, schody heh xD

Ale oczywiście ogarnięte ^⁠_⁠^


Ostatnim punktem takiej oto (nie licząc ostatnich metrów gdzie załapała się jazda autem xD) wycieczki ...

... były odwiedziny dwóch kotów znanych z tego oto zimowego wyjazdu => Pozdro Łukasz

Oba mają się dobrze, a ten większy, nawet się ostrzeżenia dorobił :D
Pozostało nam więc jeszcze ostatni raz spojrzeć się na połoninę ...

... i asfaltem do auta (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)


=============
Tyle => 8 dni, szczytów trochę (nie liczę), na samych szlakach 92km i 200m a samych kroków ogólnie ponad 151 tysięcy O⁠_⁠o. Jutro powrót. Ciekawe jakie będzie przywitanie w domu? XD. Radość ... czy hmmm? XDDDD.


Kategoria Góry

Duże Jasło (1153m.n.p.m.)

  • DST 14.11km
  • Kalorie 1353kcal
  • Aktywność Wędrówka
Poniedziałek, 12 września 2022 | dodano: 12.09.2022


Fotki kitkowe docierają regularnie - za co po raz kolejny serdecznie dziękujemy ^⁠_⁠^.

U nas już końcówka wyjazdu urlopowego. Może i dobrze :D.

Po wczorajszym meczu, dobudzenie mnie chwilę po zaplanowanej godzinie ósmej było niemożliwe xD. Zwlokłem się z łóżka ... około 10:00 xDD. Nie powiem, komplikowało to trochę nasz plan, bo od godziny 16:00 radary zapowiadały deszcze niespokojne ಠ⁠ω⁠ಠ. Co się finalnie sprawdziło ;).

Szlak był jednak z metą pod domkiem, a piętnasto-minutowa podróż busikiem (za 5.50zł/os) miała się zacząć o 10:42. Szlak był prognozowany na 4.45h ... więc stwierdziłam że na spokojnie zdążymy ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. 

I na "dzień dobry" to busik z Sanoka do Wetliny ... złapał 15min. spóźnienia ಠ⁠_⁠ʖ⁠ಠ. Fajnie => dobrze że Pan zakochany w ogóle przyjechał, niefajnie => że Szofer przejechał nasz przystanek, i musieliśmy drałować z buta asfaltem na początek szlaku xD. 


BTW:

xDDDDDDDD 

Nie licząc moich delikatnych problemów żołądkowych, szło się nieźle ◉⁠‿⁠◉

I w końcu zaczęły się widoki :)

A tu już (mało transferu mi zostało xD) szczyt ...

... interpretacje zostawiam wam :D.

I teraz w mojej głowie zaświtała zmiana koncepcji szlaku. Mieliśmy planowo iść na graniczny Okrąglik/Kruhliak, ale czas naglił, chmur przybywało, a szczyt ten i tak był o 50m niższy od Jasła :P 

W dół więc w takich klimatach ʘ⁠‿⁠ʘ



W takich na całe szczęście nie ...

... ino w takich :P

Znalazł się nawet rydz (lepszy niż nic :P), i pożarówka która była naszą opcją alternatywną ^⁠_⁠^

Takie coś wyszło ...

... a to nasze okno ...

... przed deszczem, który to pada cały czas xD. Na farcie heh :DDD.

==========
Krótkie spodenki już raczej spakowane, jutro Połonina Caryńska i zaś jakieś 11°C =⁠_⁠=. Dobrze że mam dres z Pumy ...

... :PPPPPPPPPPPP


PS: może dziś się wezmę za wasze wpisy, bo jutro zaś trzeba "Kropkować" od rana heh :P


Kategoria Góry

Bieszczadzko c.d.

  • DST 11.73km
  • Kalorie 1125kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 11 września 2022 | dodano: 11.09.2022


U kitku jak widać wszystko dobrze xD. Do tego, wczoraj Pchła miała pięcio-setowe towarzystwo heh :DDD
A u nas bez gór!! Planowany dzień na odpoczynek, ale i tak padało - szkoda więc nie było :PP.

===============
Dziś miał być szlak, ale pogoda ponownie niepewna, więc atrakcja ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ.

O taka:



Nawet wyjazd zagraniczny się trafił :D




A tam (powyżej) wchodziliśmy przedwczoraj :P

Resztę wycieczki przemilczę, bo mieliśmy iść na zwierzyniec leśny w Lisznej ...

... a wróciliśmy przemoknięci jak nie wiadomo co xD


Al(b)ertów oczywiście nie było xDDD.

============
Na koniec (po drzemce: P) => obiad dobry, a mecz dupiaty :P


Trasa wyglądała o tak:

A pogoda na powrocie na domek o tak:


===========
PS: i tak jeszcze raz dziś (idąc na obiad-kolację) zmoknęliśmy xD

Jutro już góry musowo - ileż można leżeć? :D


Kategoria Góry

Wołosań (1071m.n.p.m.)

  • DST 17.34km
  • Kalorie 1662kcal
  • Aktywność Wędrówka
Piątek, 9 września 2022 | dodano: 10.09.2022



Easy-resize.com.pl wciąż nie działa, więc nie wiem jak to będzie ze zdjęciami do końca miesiąca, ale póki co, opisuje urlop dalej :D. Dziś w planie był już dzień bez Kropki, to i przy okazji wczorajszego meczu z USA ... się trochę mocniej pokibicowało :D. Sąsiedzi jednak byli wyrozumiali heh :DD.

==========
Poranek, Magda zrobiła śniadanie, i mogliśmy wyruszyć na busik, który to odjeżdżał spod domostwa o godzinie 13:05. Taaaa, do 12:56 jeszcze stał, a po wizycie w sklepie już nie xD. No nic ...

... nikomu się nie śpieszyło :D.

Obiad w karczmie w postaci steku który to wyglądał jak kotlet schabowy, mega dobrej surówki i ziemniaków, niedoprawionej piersi z kurczaka i frytek bez soli, i rura na przystanek autobusowy na którym to, już nasz busik musiał się zatrzymać. No niby musiał, ale gdyby nie informacja od mieszkańca, to byśmy mogli do niego nie wsiąść XD. Taki szkolny to był xD

Dojechać się jednak udało, i mogliśmy ruszyć w kierunku noclegu o tak :

Początek (po wieczornych deszczach) dość spoko (⁠•⁠‿⁠•⁠)


A potem już pod górkę ...

... ale choć (tu chyba nie znają słonecznika ಠ⁠_⁠ʖ⁠ಠ) były fistaszki ʘ⁠‿⁠ʘ


Blisko ...

... i szczyt <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>


I w dół ...


... no to było dłuuuuugie zejście xD. 

A potem ku wielkiemu niezadowoleniu u Magdy - nocny trip xD

Do domku się jednak udało trafić <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>


=========
Do nas jeszcze nie przyszła :D


Kategoria Góry

Prawie Puchatek + Jeleni Skok (777m.n.p.m.)

  • DST 15.93km
  • Kalorie 1526kcal
  • Aktywność Wędrówka
Czwartek, 8 września 2022 | dodano: 10.09.2022



Po Bieszczadach najwyższych ... przyszedł czas na kolejne Bieszczady heh. Wiązało to się z tym, że znowu było grzecznie wieczorem, bo rano trzeba było ponownie kierować heh :D. Pobudka przed godziną 09:00, wyjazd przed 10:00, i na miejscu chwilę po godzinie 10:30 ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ.

Na start ... ZONK. Nie dość że zabraliśmy tylko 30zł w gotówce (wystarczyło na opłatę za parking, ale na "bilety do lasu" już nie xD), to jeszcze potrzaskałem sobie folię ochronną na telefonie o samochód xD. Średnio ⊙⁠﹏⁠⊙.

Jesteśmy jednak na urlopie, więc zacisnąłem zęby, i mogliśmy iść w kierunku połoniny-wetlińskiej ^⁠_⁠^. Tamże chciałem pokazać Magdalenie schronisko Kubusia Puchatka ◉⁠‿⁠◉. Niestety, jak się okazało jest one ciągle remontowane xD. Ale po kolei :P

Start:


°BTW => gdzieś dopiero w tym miejscu, udało się nam kupić bilety do parku przez internet - zasięgu brak xD.

I ... no cóż :DDDDD 

Oj, ciężko się wchodziło, ale widok z góry ... wynagrodził nam wszystko <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>






A ze schronu ... było tyle pfff

Była jednak poza ...

... i zejście szlakiem żółtym ;)

A tu (po prawej) miał być szlak ... ale zarósł xD.

Durny asfalt więc ಠ⁠﹏⁠ಠ

Planowo mieliśmy jeszcze atakować połoninę Caryńską, ale zbliżała się godzina meczu siatkarzy (finalnie źle zobaczyłem, i dopiero Marzena mnie uświadomiła że mecz nie jest o 17:30, a o 21:00 xD) więc zmieniliśmy plan, i na ową połoninę pojedziemy w przyszłym tygodniu :P.

Magda nie protestowała (:D), a powyżej widok na naszą górkę i parking :P.

Trasa:


No ale pogoda ciągle się utrzymywała, więc zamiast caryńskiej, uderzyliśmy na szlak który to mieliśmy zrobić pierwszego dnia :P. O ten:

Był spod domu, więc co mogło pójść nie tak? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Początek jak najbardziej obiecujący ...


... a później, skoro to już kurtki przeciwdeszczowe zostały w domu ... to było to, co poniżej xD. Dobrze że (choć nie wiem czemu ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯) parasol do lasu wziąłem :D. W sumie dobrze wyszło :DD.


==========
Nie wiemy jak nazywa się ten fetysz, ale las po deszczu pachnie po prostu genialnie ^⁠_⁠^. Trochę mieszał się z dymem tytoniowym, ale to nieważne :D

I już na szczycie(?) .... czy jak się to tam zwie :D


Pozostało więc ino zejść ...

... na popas (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤


==========
No u nas nic takiego miejsca nie miało :D

Dobrze że dziś pada, to mogę wpisy nadrobić :D. Wasze też jakoś (kiedyś) ogarnę :DDD.


Kategoria Góry

Halicz (1333m.n.p.m.) + Tarnica (1346m.n.p.m.)

  • DST 21.33km
  • Kalorie 2045kcal
  • Aktywność Wędrówka
Środa, 7 września 2022 | dodano: 10.09.2022


Zaległości się robią, a chęci do pisania tak na piątkę - oczywiście w skali od jeden do miliona xD.

Po sobotnim wyjeździe na żelazny szlak rowerowy, leniwej niedzieli, nastał poniedziałek gdzie to Magda musiała załatwić sobie zdolność do pracy na kolejny rok. I we wtorek około dziesiątej wyjazd w góry ᕙ⁠(⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)⁠ᕗ. Taaa ... brakło ino jednego lekarza od płuc xD. Na całe szczęście w dniu wyjazdu (byliśmy już spakowani), wyniki udało się odebrać, i ruszyć chwilę przed godziną 13:00 w kierunku Cisnej :]. Miał być Dolny Śląsk, ale w Bieszczadach było taniej i lepiej :PP.

Droga, jak to droga => jak każdy już wie, średnio lubię prowadzić, ale busem byłyby bez sensu heh.

BTW: no tak

xDDDDDDDD 

Na domostwie meldujemy się (po zakupach w Biedronce i paru postojach) przed godziną 20:00, i ino piwo i nyny :P. Z powitałką wiadomo kto został:

Łukasz jednak nie jest uj :DDD. Dzięki (Tobie i Marzenie) jeszcze raz (⁠•⁠‿⁠•⁠)

============
Dnia następnego => poranek, śniadanko, kawka, i mogliśmy ponownie odpalić Kropkę ʘ⁠‿⁠ʘ. Niecała godzina jazdy od domku, i meldujemy się na parkingu za 20 zł :). I w drogę ...

... na taki oto szlak:

Jak widać, założyłem że zrobimy pętlę, ino musieliśmy ustalić od której strony ją zacząć. Na końcu Magda jak sama stwierdziła - ta (nasza) opcja była lepsza <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>. Pierw więc płasko, gdzie minęliśmy może z piętnaście osób => no i dwa konie z gburami ze straży granicznej na nich xD


A później już coraz ładniej 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜

Nawet eM doceniło widoki na Ukrainę heh :D

A tu już zaczęło być mega uroczo 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。


I poza obowiązkowa :P
Tam idziemy ...

... ale pierw Halicz <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>


Teraz czas na grań, ale prócz tego że mega wiało, to jeszcze niebo zaczynało się nam psuć ಠ⁠﹏⁠ಠ



Na całe szczęście tylko nas cztery razy pokropiło :D. Na farcie heh. 

To idziemy dalej ^⁠_⁠^

I końcówka do szczytu, należącego do Korony Gór Polskich ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ


I jest Ci on (⁠。⁠♡⁠‿⁠♡⁠。⁠) ...

... nie zabawiliśmy na nim jednak za długo ... bo była msza xD. 

I w dół ←⁠_⁠←

Po około godziny meldujemy się na dole, gdzie to jak się okazało, dość mocno padało heh. Nas ominęło :D

I cóż => tam byliśmy ┏⁠(⁠^⁠0⁠^⁠)⁠┛


xDDDDDDDD => no tak :D

Po kolejnej niecałej godzinie jazdy, meldujemy się w bazie, gdzie relaks (⁠✷⁠‿⁠✷⁠).

============
Coś w tym jest :D



Kategoria Góry

Bendoszka Wielka (1144m.n.p.m)

  • DST 8.74km
  • Kalorie 838kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 27 sierpnia 2022 | dodano: 28.08.2022



Na sam początek zaległość. I to taka dość spora - sorki, skleroza :DDD. Pod tym linkiem można zobaczyć produkcję Szpilberga z wycieczki w Tatry Słowackie z rysą w tle
ᕙ( • ‿ • )ᕗ

=============
Co do dzisiejszego wpisu, to kiedyś założyłem sobie, że nie będę opisywał wycieczek poniżej dziesięciu kilometrów. No ale się działo heh.
Jakoś w tygodniu pisałem z Łukaszem o jakieś górki w worku raczańskim ◉‿◉. Entuzjazm? No średni, ale w piątek ustaliliśmy że jedziemy, ale z założeniem późniejszego (godzina 10:30) wyjazdu. Dziewczyny (i w sumie my też) chciały trochę pospać ;).

Wczoraj po rowerze zważywszy na to, że to ja miałem prowadzić, było grzecznie :P. Efekt poranny na alkomacie? O 7:00 => 0.00, o 09:00 => 0,60 ” ⊚ ͟ʖ ⊚ ”, o 09:40 => 0,00, o 10:10 (po kawie) => 0.00. Oki, jazda więc na Brynów, a tam ... 0,18 xD. Łukasz poleciał po swój alkomat i oczywiście trzy zera, ale mam nadzieję, że po kalibracji mi w moim nic nie popsuli, i to z dziś, to była ino wina wadliwych baterii ಠ﹏ಠ. Trzeźwy więc jak większość księży podczas odprawiana mszy świętej ruszyliśmy Kropką w kierunku Rajczy, gdzie to mieliśmy podjąć decyzję co robimy - czy Rycerzowa z Bendoszką czy sama Bendoszka. Padło na opcję numer dwa. Powód? Marzena była zmęczona po kibicowaniu siatkarzom w meczu z Bułgarią (i nie chciałem jej zniechęcać do dalszych wycieczek z nami ʘ‿ʘ), a Magda dostała w piątek w pracy w kość. Finalnie nawet super wyszło, bo w domu byliśmy lekko po zmroku, a nie lekko ... przed północą heh.

Parking w Rycerce zapchany po brzegi, ale zapakować za darmoszku (jp, wszędzie ta Ukraina ಠωಠ) się udało i jazda ...

... szlakiem


Było naprawdę ciężko - powietrze "stało" ತ_ತ. Lało się z nas niemiłosiernie, i mega "pachniało" deszczem czy burzą. Radary jednak były stabilne, więc szliśmy dalej ...

... w taką oto pustynię ಠ﹏ಠ. 

Do drwali jeszcze wrócimy, a my mega wolno dochodzimy ...

... do schroniska na przełęczy Przegibek :)


Tamże popas i nawodnienie (w sumie to polecam Warkę Radler "sycylijska pomarańcza z limonką 0,00" xD) i niestety klops. Telefon mi się zagotował w bezrękawniku ತ_ತ. Reszta zdjęć, to w większości dzięki uprzejmości dziewczyn. Znaczy telefon oczywiście działa, ale nie ostrzył zdjęć ಠ﹏ಠ. Dziś już jest oki ^_^.

Do góry => 20 minut na szczyt ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Mozolnie nabieramy wysokości, i na "całe szczęście" nie było słychać śpiewu ptaków, bo piła mechaniczna wydaje przecież o wiele lepsze dźwięki ¯(°_o)/¯. A jacy mili byli? Dzień dobry, ten tego, a chrust leży pffff. Gardzę mocno!

Młoda influencerka gratis xD

Na plus jest to, że choć zaczęły się jakieś widoczki ...
... i już meldujemy się na szczycie 〜(꒪꒳꒪)〜


Popas w takich klimatach ...

... i w dół ^_^

Ehhh, no mogę ino przeprosić, że zdjęcia mam takie a nie inne (dzięki Marzena i Magda), bo klimat był mega!!





Na końcówce też nie obyło się bez atrakcji => Łukasz na spokoju, dziewczyny luzik, i ino ja wdepłem :P
Końcówka stroma ... rzeką płynąca xD.

Szlak wizualnie wyglądał o tak:

A końcówka tak:


Wystarczyło ino dotrzeć do Kropki ...

(BTW: taaa)


... i poprzez pizzę w Rajczy, Brynów, i Biedronkę do bazy. Tam nawodnienie (heh) i po godzinie 03:00 (internety wciągają :D) do wyra :P

=======
Plan na dziś (wstałem pierw o 07:00, a potem o 09:00) jest konkretny, bo to co opisać chciałem, to opisałem :PPPPPPPP 


Kitku oczywiście dostało, ale ciągle Whiskas-em gardzi xD. Szyneczka lepsza :PP 


Kategoria Góry

Słowackie 2,5k ᕦᶘ ᵒ㉨ᵒᶅᕤ

  • DST 20.44km
  • Kalorie 1960kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 14 sierpnia 2022 | dodano: 17.08.2022


Wyjazd długo-weekendowy tym razem na niewyspaniu. Choć i tak było lepiej niż ostatnio, bo wyjechaliśmy o godzinie 11:00, a nie o 2:40 :D. Miała jechać Kropka, ale ze względu na ilość osób (Magda, Marzena, Łukasz, Piotrek i ja) pojechał Leon - szanuję heh. Objaw bogactwa w tych czasach przyda się na inne wyjazdy xD.
Cel (zawiera lokowanie produktu) wiadomy :D
Rozbijać nie mam za bardzo co, więc będzie ino jeden wpis. Tak zresztą miało być, bo Magda wróciła dopiero w sobotę rano z pracy ಠ_ಠ. Dwie godziny snu, ja po chlebek, Łukasz po Piotrka do Sosnowca, i mogliśmy ruszyć, ogarniając przy okazji Biedronkę i żółtą pizzę na obiad heh :D.

Na miejscu (Stara Leśna, Słowacja) meldunek i czas wolny. Tego dnia zrobiliśmy też spacerek na trochę ponad 3km wokół domostwa. I tak super że się udało, bo tak jechaliśmy ...

... a tak szliśmy :)

W sumie spoko ;)

W niedzielę pobudka przed godziną 06:00 rano, pakowanie, śniadanie, toaleta i dzięki uprzejmości Łukasza meldujemy się na początku szlaku na wiadomo co ;)

Początek niemrawy i niepewny ...

... ale iść trzeba było, bo radary dawały(??) gwarancję braku opadów gdzieś do godziny 15:00.
No i wszystko zaczynało się potwierdzać :]



A tu 2/3 (Piotrek nie lubi być na zdjęciach) składu wycieczki 〜(꒪꒳꒪)〜

Łukasz z Marzeną natomiast na Rysach już byli (i ładniejsza część małżeństwa dość średnio dobrze to wspomina :D), to poszli sobie gdzieś indziej :P. Tak tam na 12km :). Dobra, wracamy do nas :D 

Było tak ładnie, że jedyne co było mi potrzebne do szczęścia, to ... mega kryzys xD. No nic, cyborgiem też nie jestem, ale odcinka była mocna pfff. Pół godziny przerwy z piwem w ręku i jakoś ruszyłem. Prawda jest jednak taka, że na Rysach już byłem trzy razy, i jakiejś specjalniej presji nie miałem. Do tego rodzeństwo wracało i tak dublując ten odcinek, więc by moje truchło zgarnęli na powrocie heh xD. Magda jednak zagroziła że beze mnie nie idzie, a do tego coś obiecała, to ruszyłem :DDD. 

To idziemy :P. Mapa z radarami jednak ciągle "w pogotowiu" => stabilność już gdzieś do 16:30 ;)

I w końcu jakieś atrakcje heh 
I poza rzecz jasna :P
Jeszcze raz widoczki jakieś ...


... i my 〜(꒪꒳꒪)〜

A tu już najwyżej położony schron w Tatrach i motyw rowerowy. A co? :P 

Wilk to lubi :D

Stąd już mieliśmy ino około czterdziestu minut na cel. Warunki? O takie => ale radary ciągle były stabilne :)


I szczytowo 。◕‿◕。


Magdo mi się trochę bała ostatniego odcinka, ale to dzielna i odważna dziewczynka to pomału sobie weszła (◍•ᴗ•◍)❤.

Później jeszcze myknąłem (cichaczem) na tytułowy szczyt słowacki i mogliśmy schodzić ;). Problem? No zaczęło kropić, i było o tak xD. 


Dobrze że było to mega chwilowe, bo chodzenie po tych skałach byłoby średnie
ಠ﹏ಠ
Szpilek oczywiście nie było ...

... i ja też nie miałem :DDD.

Odcinek dublowany ...



(BTW: a tam na dole, na Słowacji => lało xD)



... i po schronisku asfaltem ;)

Czyli finalnie, o tak ◉‿◉

Na dole czekał już na nas (odpowiednio wcześniej poinformowany) Łukasz z autem. Dzięki!! A na domostwie czekał grill przygotowany przez Marzenę. DZIĘKI!!

Naprawdę ogarnęliście temat koncertowo, i w sumie to nie wiem jak się wam odpłacimy ಠ﹏ಠ. Miałem ochotę na kiełbasę z grilla - dostałem. Rano jajecznica - no dostałem. Jesteście najlepsi, tak samo zresztą jak Gocha, co pilnowała i karmiła naszego  kitku ^_^. Dzięki!! Wszyscy na piątkę byli. No może Łukasz póki co na 4+, bo nie ma filmiku :DDDD. Ale rozumiem, też to na rzęsach (jeszcze przy awarii BeeSa) piszę heh.

Szczyt więc odhaczony, i raczej prędko tam nie wrócę - są lepsze odcinki w Tatrach ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Najważniejsze jednak że nas te deszcze ominęły, a padać zaczęło jak już byliśmy w Leonie ;). Leon zresztą też się polał na domostwie... tym razem w wersji 30% ;))). Co obiecane to wprowadzone, opitę, i co najważniejsze => obyło się bez kontuzji. Uwielbiam 〜(꒪꒳꒪)~.

Na niedzielę były minimalne plany na "Słowacki Raj", ale to nam nie ucieknie :). Pyszne śniadanie, piwko, i w drogę powrotną. Oczywiście z klasycznym zahaczeniem o miejsce (Litwinka) wiadome heh.

A w Tatrach burze - dobrze że nie zmienialiśmy planów i nie zamienialiśmy kolejności wycieczek!!

Na koniec ekipa w całości :)

I podziękował jeszcze raz za wszystko!! Na Piotro byliśmy chwilę po godzinie 18:00 ...

... do tego nawet bez jakiś masakrycznych korków. Kierowcy musimy flache postawić, choć póki co ... to on(oni) postawił/postawili. Dwie xDD. Narobimy - obiecujemy ;))).

W przyszły weekend plany na namiot (no nie wszyscy oczywiście chętni na takie spanie), ale to trzeba poczekać ... na radary. Zobaczymy co z tego wyjdzie :).

===========
Jutro (czwartek) może DPD, w piątek może teren służbowy, na weekend te góry. Trzeba chyba o bicku coś pomyśleć ...

... bo nogi to już raczej wyrobione :DDD 

Ale i tak wolę "mountajny" :PPPPPPPPPPP

Do kolejnego wpisu ;)


Kategoria Góry

Słowacki (max 990m. n.p.m.) Raj

  • DST 20.05km
  • Kalorie 1927kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 17 lipca 2022 | dodano: 20.07.2022


Po wczorajszym szlaku (i meczu) każdy jako tako się wyspał (u mnie patrz powyżej), ale i tak, największą misją było zrobienie sobie śniadania ತ_ತ. Ta, Słowacy zaś z rana okupowali kuchnie xD. Pogadałem więc trochę z kolegą z technikum, a z moimi kompanami z wyjazdu ustaliliśmy że Tatr nam już wystarczy, ale możemy skoczyć na to, co kiedyś polecali mi Państwo O. ☞ Słowacki Raj :)

Jak sąsiedzi szanownie opuścili kuchnie (i przy okazji wejście do kibla) szybkie wolne ogarnijcie się, i mogliśmy ruszyć w trochę ponad godzinną trasę autem na docelowy parking. Tamże 3€ za postój, 1,5€ x3 za bilecik (jak któryś z obecnych chce na pamiątkę, to je jeszcze mam :P), kupno magnesiku (uff - bo bez niego bym mógł do chaty nie wracać heh :D) i rura. I tu szok w sumie! Szlak genialny, osób też może z dziesięć spotkanych, i sama natura. Po prostu raj dla piechurów (✿ ♡‿♡).

Planowo myśleliśmy o jakimś szlaku na około 6km, ale że ten odcinek był jednokierunkowy, to trzeba było opętlić :P. Wyszło jak wyszło heh. Ostanie (14km) na lekkim kryzysie, który to opanowało drugie śniadanie => czyli bułki i czekolada, taka normalna - w tabliczkę :D. Na parkingu jeszcze trochę poczekałem na swoich kompanów i do domu ʘ‿ʘ. 

Trasa: 


To ta po prawej => pierw bez szlaku, później żółtym do góry, a w dół czerwony plus żółty ◉‿◉

I fotki:
Jazda :)

Początek szlaku (◍•ᴗ•◍)
Wow - ludzie :D

Janiol prezentuje ekipę :D
Coraz ciekawiej ...

... i ciekawiej heh 。◕‿◕。

GENIALNY!! ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

Tak się prezentował ten dziki odcinek "oczami" mojego telefonu:


A tak Michała ʘ‿ʘ


W końcu doszliśmy to niby głównej atrakcji

Na początku szlaku, nawet kupiłem magnesik z tym motywem za 2,50€ => o tu go mamy 。◕‿◕。. Na lodówce :D
Zdziwienie było jednak ogromne, bo po chwili byliśmy o tu => https://youtube.com/shorts/EIq4ep8utjk?feature=sha...
Dajcie znać czy filmik działa 〜(꒪꒳꒪)〜. W tej ekipie to nie ja jestem od robienia filmików ¯\_(ツ)_/¯ :P.

Później też nie było gorzej - tu moje ...

... a tu Janiola ʘ‿ʘ
I się skończyło, więc spokojnie już ...

... na najwyższy(?) punkt wycieczki :)

Zejście już spokojnym szlakiem rowerowym (ʘᴗʘ✿)

Wrócić na chatę myśleliśmy gdzieś przed godziną 22:00, ale była jeszcze po drodze stacja benzynowa, z najdroższymi (24zł ಠωಠ) ćmikami ever. Mycie girów było pewno w cenie ...
... ale nie skorzystaliśmy. Choć chyba szkoda, bo jak przyjechałem po północy na kwadrat ...

(BTW: był też postój o tu na siku ...
... i obiadokolacje w KFC :P)

... i ściągłem buty ... to Magdę zatkało. Dosłownie :DDD. Są jakie są, ale wygodne i bezpieczne, bo za kostkę 〜(꒪꒳꒪)〜. Inne "walory" są mniej istotne :DDD.

Podziękował za wyjazd (☞゚∀゚)☞ odpocząłem. A i nogi dziś (środa) zaczynają dobrze pracować :D. Jest/było dobrze ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.

==========
Zgodzę się :D
PS: a w kraju, jak widać bez zmian

Dodatek węglowy => no tak, sami zablokowali energię wiatrową, to teraz biedni
... zapłacą bogatym. Genialne, brawo ¯\_(ツ)_/¯


Kategoria Góry