Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny

Wpisy archiwalne w kategorii

Rower

Dystans całkowity:47706.07 km (w terenie 886.24 km; 1.86%)
Czas w ruchu:2330:30
Średnia prędkość:20.33 km/h
Maksymalna prędkość:69.48 km/h
Suma kalorii:22255 kcal
Liczba aktywności:1068
Średnio na aktywność:44.67 km i 2h 12m
Więcej statystyk

Najważniejsze!!

  • DST 5.29km
  • Czas 00:18
  • VAVG 17.63km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 maja 2019 | dodano: 21.05.2019



... choć raczej powinienem zacząć nie od Witam, ino od Witan - na cześć i chwałę pewnego bramkarza, który se strzelił w ostatniej akcji meczu bramkę, która to ostatecznie spuściła pewien klub ze stolicy Górnego Śląska z ligi. Na FB Panu pogratulowałem, bo bramka była ładna => jakby ktoś nie widział to jest do zobaczenia o tu!! O wkładach do koszulek pisał nic nie będę, całym sezonem nie zasłużyli nawet na wzmiankę.

Co do remontu, to w sumie ogarnięte ;]. Do końca miesiąca dokupię jakieś pierdoły w stylu: fotel, opiekacz, jakieś dekorację, dokończę lokalizację ciuchów i sprzętu (xD), domyje wszystko do końca i będzie git, majonez, kielecki, świętokrzyski :).

Po półtorej miesiąca w sobotę udało się przeprowadzić (dzięki Diobeł), zamykając wszystko w (póki co) niecałych 9 tysiącach i 2,5 kilogramów straconych z wagi. Liczby siwych włosów nie znam xD. Jeszcze raz wielkie dzięki dla Siostry i znajomych za pomoc :**

Ciuchy przewiezione, ale Szkodnik został w garażu xD. Po pracy więc rura do Rodziców i po chwili rozmowy jechałem obładowany (w ciuchach służbowych + taśką na ramię) w stronę zachodzącego słoń ... korków. Makabra co się na mieście działo ;/. Chęci i możliwości na dłuższą jazdę i tak nie miałem, więc ominąłem ino zakorkowaną Piotrowicką i pojechałem przez Akademiki i taką oto dyskryminującą tężnie. Jak widać po prawej stronie, ktoś zakaz już skutecznie olał :D


Witaj w domu (:P) - jutro i pojutrze leje (+burze), więc miłego stania xD

==================================================
A szkoda, bo się by pokręciło choć do roboty ...



Kategoria Rower

DPD 16/2019

  • DST 26.53km
  • Czas 01:12
  • VAVG 22.11km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 maja 2019 | dodano: 17.05.2019



Skoczyłem norweskie wpisy i tak jakoś nudno, a co mi tam - pojadę se do roboty :P

W środę po pracy misja sklepy + sprzątanie. W czwartek urlop i pierw sprzątanie, później wycieczki po sklepach meblowych, montowanie rolet i sprzątanie, do tego jutro przeprowadzka, więc dziś była ostania okazja na pokręcenie :). Wyjechałem optymalnie o 6:20 i ogarnąłem klasyk przez Zawodzie. Pogoda super => +10*C, wilgotno, zero wiatru i ino jedna rzecz mnie wurwiła xD

Dziękuje, teraz lepiej - wszystko widać xD


W robocie mamy remont kibla męskiego więc ...

... oki, nie będę używał :P

Po robocie na gibko na chatę przez Zawodzie i ...

... D3S, bo czekał spacer z psem + kolejna partia sprzątania heh :). Żeby było bezwietrznie to nie powiem, ale po Norwegii to, to był ino podmuch po twarzy, a nie wmordewind :D

EDIT: Spacer się udał ;]



I bonus końcowy ;]



=================================
A za miesiąc pod namiot w Pieniny, znaczy w sumie to nie wiem czy jechać ... skoro jestem z grudnia :DDDD


Kategoria Rower

DPD 15/2019

  • DST 31.28km
  • Czas 01:31
  • VAVG 20.62km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 maja 2019 | dodano: 09.05.2019





... po dłuższej nieobecności. Powód? hmmm ... raczej wiadomy po powitałce heh xD. Na całe szczęście, w dużej mierze dzięki pomocy Gochy i Devilka (i mniejszej, ale również istotnej: Ojca, Marzeny i Łukasza) zmierzam(y) ku końcowi :).

Niespodzianek było (i ciągle jest) od przysłowiowego "uja", do tego doszła jedna wizyta Pana sąsiada któremu "bombelka" wbijaniem gwoździ (w sobotę!!) budzimy, no ale zostały już ino do zrobienia nieszczęsne drzwi wewnętrzne, plus sprzątanie (już zaczęte) i dekorowanie. Ale z tym pomału, bo kuchnia (bez listwy przypodłogowej i oklein szafek) i łazienka (do zrobienia kąski przy wannie) skończone, a do tego mam już łóżko, wersalkę i szafę na ciuchy, więc można myśleć (po tym jak kurier przywiezie rolety) o zamieszkaniu tam po "misji Norwegia" ;].

=======================================
Wracamy do kwintesencji BeeSa. Jako że na dziś mamy z Łukaszem (reszta ekipy pracuje) zaplanowane zakupy i ogarnianie bagażu do samolotu to na Piotro jechać nie miałem. Jutro deszcze niespokojne + możliwe burze, w piątek raniutko wylot - dziś więc była ostatnia szansa coby zacząć (xD) majowe kręcenie. Wstawało się niechętnie ... no ale nałóg wygrał z Morfeuszem :D

Wyruszyłem dziesięć minut po szóstej z garażu i "na dzień dobry" oderwałem zimnem (3-4*C) - nieważne, później słońcem po oczach - nieważne, kolejno Pani blondynka w Suzuki chciała mnie zepchnąć z DDR-ki na jezdnie (wyjazd z ul. Niedurnego na ul. 1-go Maja) - nieważne, przy pętli (odcinek remontowany) chyba z trzy samochody mnie wyprzedziły na pół gazety - nieważne!! Po takiej przerwie jechało się wybornie, wspaniale i cudownie :)))

Fotki z rana:
Parujemy (:D) + słonko po oczach heh.

I już Szopienice }:‑)


================================
W pracy doszedłem do wniosku że jednak muszę się na chwilę udać na Piotrowice po dwie rzeczy potrzebne do wyjazdu. Na plus był fakt, że mogłem przetestować jedną z opcji dojazdu z roboty do nowych włości ;). Pojechałem więc dobrze mi znaną trasą przez okolice Nikiszowca, Giszowiec, lasami (plus kąsek gruntu jako bonus) do Ochojca, później przez korki na chatę, z której to już najszybszą opcją na garaż. Ten jeden z ostatnich razy ;) 
BTW: wiało, ale to ... nieważne :DDD

Fotki powrotne:

Giszowiec - dziadyga pt: cała ścieżka moja xD

Gruntowo czyli tego, czego mi brakowało ;)

Mój ulubiony staw (Barbara) w Kato :)

A na koniec ...


Ehhhhh :-\

========================================
Co do podsumowania miesięcznego, to aż wstyd pisać bo moje wycieczki mogę linkować => całe sześć sztuk, czyli tak zwana poznańska ... PORUTA xD. 

Niestety, częściej wykonywałem mega nielubianą (pa ten uśmiech) przeze mnie czynność czyli, o taką pffff

Do tego przez dzieciaki i szkolenia zaliczyłem wuchte terenu służbowego i OBI. Nie wolno zapominać o OBI xD.

Butne podsumowanie? Nic nie napiszę że remontuje bez opaski, której to do tego dwa razy zapomniałem zabrać z mieszkania na cały dzień. Udowodnić więc mogę tylko taki wynik ;)

===============================
Śmiecha nie będzie - same fakty :P
Gocha????? Marzena????? POOOOOOOOOMMMMMOOOOCCCCCCCCCY :DDD


Kategoria Rower

DPD 14/2019

  • DST 26.85km
  • Czas 01:15
  • VAVG 21.48km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 kwietnia 2019 | dodano: 24.04.2019



W sumie to nie miałem dziś w planach kręcenia, ale po wczorajszej demolce kuchni na Piotrowicach, włączyłem sobie wieczorem telewizor i usłyszałem że idzie ocieplenie. Szybka kontrola Meteo ICM i faktycznie: rano plus dziesięć, popołudniu możliwa nawet "dwójka" z przodu. Nic ino jechać więc wstałem, zebrałem się i pojechałem :). 

Rano klasycznie z małym urozmaiceniem w postaci Burowca, później popracowałem sobie zawrotne pięć godzin w moim biurze (+trzy "w gościach") i mogłem wracać. A wróciłem moją czwartą opcją czyli przez staw Upadowy, kąsek lasu i tradycyjne D3S :]

Ciągle wieje, ale wracałem w końcu w krótkich spodenkach, więc pogoda ma wybaczone ;). 

Trasa ;]

Fotki:
Z rana => wieża ciśnień Huty Ferrum - okolice ul. Murckowskiej i DK-86

Z powrotu => las (z lewej strony) i ...

... nie las xD


 Masz Morsie - kradzieje nawet suchych na ognisko nie zostawiają xD ;p
============================================================
Wiosna w pełni - Panowie trzeba uważać podczas jazdy ;) :P


Kategoria Rower

Glut wietrzno-mikołowski

  • DST 35.72km
  • Czas 01:44
  • VAVG 20.61km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 22 kwietnia 2019 | dodano: 23.04.2019
Uczestnicy



Od czego by tu zacząć? Może od tego że po Jurze w końcu się wyspałem. Od soboty godziny 23:00 do dziś do 11:00 była tego niecała doba heh ;). Dziś po obiedzie mogłem więc na spokojnie ruszyć na spotkanie z (na) nowo tu piszącym Diobłem.

Po szybkim przywitaniu, ruszyliśmy na tytułowy Mikołów :) Pierw przez Ligotę i Piotrowice - wiało w twarz, następnie przez Podlesie - dostaliśmy bocznym, który to próbował nas na zmianę wmontować w krawężnik, albo zepchnąć na środek ulicy. Następnie zaś po twarzy i dopiero w okolicach Kopanin wiatr dał nam wjechać na najwyższy punkt dzisiejszej wycieczki, po czym ... znów przeszkadzał.

W Mikołowie, na DK-81 i na Kamionce w miarę OK, coby na Owsianej i Panewnikach zaś duć po mordzie. Na rybaczówce zagrożenie deszczowe udało się ominąć i powrót z wiatrem (a jak!!) w twarz przez Panewniki, Ligotę i ul. Rolną na garaż, coby choć glut wyszedł.

Na więcej i tak nie było ani chęci, ani możliwości xD. No prócz Żubra garażowego, po którego to trzeba było dokręcać (bez Endo), bo mi sklep na Stromej zamknęli przed czasem xD

Trasa:



Fotki:
Plus wiatru jest taki że widać góry z Katowic heh
Tu (choć mało) z ulicy Armii Krajowej ...

... a tu z mikołowskich Kopanin z żółtymi kwiatkami w tle ^_^


Widok na Katowice i maszt Kosztowy z rzepakowej miejscówki ;)


Na celu

Klimatycznie na szlaku kolejowym Katowice - Mikołów => ta chmura nas do samego garażu stresowała heh.

Rybaczówka i flagowe warunki wietrzne xD

Widok na szyszkę, znaczy na staw przy rybaczówce xDDD.
Temu co o tym zdecydował, osobiście nakopie do dooopy!!

Dobrze choć że Paweł ma się dobrze, bo jeszcze i jego wytną xD



Jutro ponownie praca, a po niej remont. Cóż, przynajmniej (po pracy) na chacie wiało nie będzie ;).
=========================================================
Pytanie ino czy będę miał gdzie pracować????

Tak jak i mi moje biuro!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! xDDD

EDIT: Dzieci nie było, za to przyszła w gości kontrola rachunkowości (joł joł) => mają być do końca tygodnia, ale Kieras raczej do tego nie dopuści :P. Dziś jednak musiałem w teren wyemigrować - o taki, pokręcony trochę ;]


Kategoria Rower

Przeminęło z Będzinem

  • DST 54.08km
  • Czas 02:38
  • VAVG 20.54km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 kwietnia 2019 | dodano: 18.04.2019


Sorki na start za brak aktywności, ale ostatnio od tej zacnej strony bardziej wolę przeglądanie ofert marketów budowlano-meblowych xD. Znaczy się nie wolę, ale wiadomo - jak mus to mus. Zresztą same oferty nie są złe, nawet kupowanie tych produktów nie jest złe!! Gorzej że jak się już wybierze i kupi, to samo się nie zrobi. A szkoda :P 

Kasia tu myśli jeszcze, bo by miała prościej aniżeli u mnie :D


No ale walczymy - szczegółów póki co nie zdradzę, bo jestem kulturalny xD Liczba przekleństw by przerosła nie jednego/jedną z Was heh :D

Aaaaa, jeszcze na drugi start: biuro miałem bodajże na dwa dni. Dzieciaki ciągle mi je okupują więc między odwiedzinami "Parków Rozrywki" typu: OBI, Leruła, Lerolin, Zinedanowi, Zina, Zinedowi, Zinadonowi, Leroy Merlin, durś latam służbowo po mieście. Nogi już mi ledwo "zipią", a kaemów rowerowych brak. 

Na dziś bilans wyglądał następująco => 185km z buta w kwietniu i ... 97 kilometrów rowerowych. Kapitalnie wręcz - zmienić to więc trzeba było ;). Teren z czterech ostatnich dni, zrobiłem w trzy, więc wiedziałem że do pracy jadę tylko "złożyć życzenia świąteczne".

Po klasycznym dotarciu do Szopienic już jednak wiedziałem że ambitnie to nie pojeżdżę. Forma niet, czas niet, wiatr ... no tak: był i od rana gamoń przeszkadzał :/. Postanowiłem więc wykonać ino pięćdziesiątkę z celem w Będzinie. 

Do miejsca docelowego dotarłem przez Sosnowiec, do którego to powróciłem po chwili przerwy przy zamku. Później przez Stawiki, Burowiec, Zawodzie, D3S na Ligotę po której zaliczyłem Panewniki i kąsek kilometrów gruntowych. 

Wiecie co? Wiało!! Co do wyniku jednak nie mogę do końca usprawiedliwiać się w-morde(windem) - on se wieje bo lubi, gorzej że przez remont kondycja i (niestety) ambicja mi siada xD.

============================
Dziś Piotro, jutro Ochojec i ogarnięcie spraw Gochowych, a w sobotę ... raczej Jura (jak będzie => to będzie i BeeS i pewno filmik od Łukasza heh) z buta. Przecież dogoniłem trochę butne kaemy!!! Jak nic trzeba się przejść na jakiś dłuższy spacer z ogniskiem ;). Rower nie zając ... :-P

A właśnie na PKP w Piotro takiego spotkałem ... ale uciekł xD

Trasa: 

Fotki:
Z rana nic nie ofociłem bo słońce po ryjku dawało, a tu już śniadanko koło stawu Hubertus - w tle (za drzewami) Sosnowiec budzi się ze snu

To zdjęcie musiałem dodać - dla uspokojenia ten odcinek miał może ze sto metrów heh

BTW: zawsze mogło być gorzej :P

Później już tak ...

... ale do czasu heh

XDDDDDD

Na celu

Z powrotu => ponownie w najdalej na południe wysuniętej dzielnicy Warszawy - i od razu dodam że ta DDR-ka jest spoko, ta będzińska za to jest tragiczna xD

Stawiki i zaś sympatycznie


A tu już Kato gdzie widzimy wieżę ciśnień na ulicy Korczaka z dalsza ... 

... i z bliższa

D3S tym razem "z dupy" strony ;)

A na koniec coś gruntowego - przez remont nawet nie wiem kiedy się zazieleniło xD


===========================
Dziś bez śmiecha - samo (moje) życie ostatnio xDDD


Kategoria Rower

DPD 13/2019 + Dziećkowice

  • DST 71.62km
  • Czas 03:15
  • VAVG 22.04km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 kwietnia 2019 | dodano: 09.04.2019



Kiedy to ja coś ostatnio pisałam? W środę. Tak więc w czwartek byłem w terenie ...

Na Giszowcu chyba znalazłem kadr do kontynuacji filmu "Zróbmy sobie wnuka" :DDD


... później Piotro. W piątek: pierw robota, a później ... padłem na ryj do wyra o 17:00 O_o. Organizm się zbuntował xD. W sobotę od rana remontowanie i w tym miejscu ponowne wielkie dzięki dla Gochy, Diobła, Łukasza i Marzeny za pomoc - super poszło ;).

W niedzielę nastąpił odstresowujący spacer z psem i poprawki na mieszkaniu.

Każda rzeczka jej - i prawie zawsze udało się z gracją z niej wyjść. Prawie :D

Nota za styl i brak telemarku adekwatna :P


 W poniedziałek teren służbowy i ponowny atak blacho-smrodem (z fajną Thalią :-P) na największą ostatnio ukruszarkę budżetu mego czyli OBI.

==============================================
A co to dziś, to muszę zacząć nietypowo, bo od pochwał dla miłościwie nam panującemu rządowi. Otóż Jarosław, wraz ze spółką tak bardzo zagrali na nerwach nauczycielom że Ci postanowili sobie zastrajkować. W związku z tym mój Dyrektor stwierdził że trzeba stworzyć świetlicę w której to gówniaki aniołki pracowników będą mogły przeczekać czas, który to miały spędzić w szkole. Pomieszczeń które mogłyby pomieścić około czternastu takich istot u mnie na zakładzie są dwa - nasza i jego. Wybór padł na naszą. No to ci dopiero niespodzianka xD. Siedzenie i pracowanie z tą hołotą w tle nie wchodziło w grę, tak samo jak branie urlopu płatnego/bezpłatnego, więc wyszło że do czasu zakończenia protestu mieliśmy dzień w dzień być w terenie. No już lecę!!:P

Po konsultacjach z osobami które są odpowiedzialne za pracowników uzyskaliśmy informacje że to nie nasza sprawa że pracodawca nie jestem w stanie zapewnić nam miejsca pracy. Tak więc negocjujemy :D. Finalnie wyszło na to, że naprzemiennie chodzimy na nasz teren (który musimy skończyć do końca września), a co drugi dzień jesteśmy grupą interwencyjną - pod telefonem do 15:00, plus to co nam dadzą z rana. Spoko i tak ostatnio więcej jeżdżę autem aniżeli rowerem, więc będę mógł się "bawić" na Piotrowicach i przy okazji coś sprawdzić służbówko na mieście heh. Niech więc strajk trwa ... i trwa :D. Dobra, więcej do tej genezy wracał nie będę ;)

Ogólnie to póki co:

:PPPPP

=========================================
Rano podjechałem do firmy na kole, dowiedziałem się że nic dla nas nie ma, "pod telefonem" zostawiłem kolegę, a sam postanowiłem wykorzystać ponoć ostatni przyjemny dzień w tym tygodniu - niestety idzie ochłodzenie :-\. Padło na Dziećkowice, bo lubię heh. Trasy nie będę opisywał, bo była w sumie taka sama (albo podobna) jak TU albo TU

Skorygować ino musiałem na końcówce, bo trzeba było sprawdzić jedną rzecz przy remoncie kanalizacji na ulicy Kamieńskiej. Mała to była różnica - po prostu zamiast przez Giszowiec, wróciłem przez Podlesie, Zarzecze i Ligotę ;).

Co do warunków to rano plus 7, później przy końcu licznik pokazał nawet +18. Wiatr? no był, ale delikatny - dziś i tak by mnie nawet huragan nie zniechęcił, taki głód kręcenia ;).

W garażu się zameldowałem trochę po 11:00. Siły na co najmniej setkę były - ale są priorytety heh.

Trasa:


Fotki:
Poranne słonko ...


... i śniadanko => tym razem w takim o to plenerze w tle 

Kosztowy - najlepszy odcinek dziś!!
Lekko w dół, dobry asfalt, mały ruch samochodowy i ... wiatr w plecy ;)

Jeszcze nie na miejscu - ale swojsko ;)

Cel

- za brak widoku górek pffff

+ za czystą wodę

Coś z powrotu dla poznańskiej marudy DDR-kowej :-P

Mysłowice Ławki - niby wiocha ...

... a tu jeb (!!!!) szyb KWK Wesoła :D

Jedziemy dalej => las zły ...

... i las dobry ^_^

Gruntowo (chyba że jeździsz szosą :P) - najlepiej :)))))

Na koniec jeszcze raz coś o drzewach. 
Otóż odwiedziłem przy okazji las smoleński.


Kiedyś tam już o nim pisałem.
No jest brzydki, ale wolę już takie coś, aniżeli postawić jakieś schody granitowe w środku miasta!!!

BTW: Oddaliłem się trochę - i o to ten las - palikami ogrodzony xDDDDDDDDD

Będę czekał aż Mors, pod chatą skończy drzewa siać i wyjdzie że puszczę zasadził :P:DDDDD

=====================================
Pozdro ...

... i do kolejnego ;]


Kategoria Rower

DPD 12/2019

  • DST 26.17km
  • Czas 01:09
  • VAVG 22.76km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 kwietnia 2019 | dodano: 03.04.2019



Jutro teren, w piątek dniówka z Kierownikiem (choć tu jeszcze widzę cień szansy na kręcenie), w sobotę pewno cały dzień na Piotro i dopiero w niedzielę jakiś relaks. Możecie pisać: góry, rower, Jura - obojętne => choć pewno będzie padać (xD) heh. W sumie bym się nie obraził ;)))) :P.

==============================
Wczoraj na mieszkaniu po odkryciu "kolejnych atrakcji" nic ino szło się upić. Zrezygnowałem jednak z tego planu, coby dziś pojechać sobie do roboty i przemyśleć pewne kwestie. A co!!?? :P. Wystartowałem tradycyjnie (czasowo), co skutkowało przejazdem przez okolice Upadowego - bo szybciej ;]. 

Do pracy (pomimo dwóch postojów na poniższe fotki) na szczęście zdążyłem - nawet z dość spokojnym zapasem czasowym. Jechało się (prócz słonka w twarz) całkiem znośnie i nawet te ino cztery stopnie powyżej zera mi specjalnie nie przeszkadzały ^_^.

Fotki słonka o poranku ;]



=================================
W pracy dopompowałem opony i stwierdziłem że zobaczę jak u mnie z formą ;].
Wyszło jak na początek kwietnia (boczny wiatr, moja forma, korki i światła oraz fakt, że ciągle jeżdżę na kołach 2.25) dość fajnie ;). Aha, fotek z powrotu brak :-P.



W domu szybki obiad i musiałem wykonać czynność której to zbytnio nie lubię.
Autem [cholerni (oni jadą, a ja stoję w korku) rowerzyści!!!!! :PPPPPPP] ogarnąłem to co ogarnąć miałem (OBI) i nastąpił kolejny rekonesans z Gochą na włościach. Jeden pokój już jest praktycznie pod malowanie, no ale pojawił się problem z drugim. Kolor znajdujący się pod tapetą ... yyy, no cóż? Chyba nałożę z milion warstw farby, coby przypadkiem nie było prześwitów heh ;)

Dziś bez śmiecha, ino z życia wzięte.
Tak, w Obi pracują mężczyźni :D


Biały niezwykle przytulny ... też niczego sobie :DDDD


Kategoria Rower

Piątek i sobota, a mi na grunty przyszła ochota ^_^

  • DST 37.79km
  • Czas 01:51
  • VAVG 20.43km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 marca 2019 | dodano: 01.04.2019



Sorki za zaległości, ale jak się to mówi - ostatnio nawet nie mam kiedy się po tyłku podrapać ;///
Wasze BeeSy nadrobię w najbliższej chwili, pierw mój ;]



Zacznę od piątku, kiedy to wróciłem z pracy i miałem pogadankę na temat przyszłości mej z rodzicami. Nie wnikając w szczegóły, napiszę ino że Matce nie podoba się fakt, że chcę wydać swoje pieniądze, nie tak, jak ona chce. Poza tym w ogóle to bezsensowny plan, że chce sprzedać swoje mieszkanie - bo ona przecież ma do niego sentyment xDDDD. Bardzo skutecznie omijała je (i swoją matkę) przez parę lat, ale teraz jej szkoda heh iks dyyyyyy. Mniejsza o to - gadać to se może :-P

Zabrałem dupę w troki i rura na autobus, którym to Siostra wracała z roboty. Szybki sklep (i obiad) i nadrobiliśmy psie kilometry ku uciesze Arji ;). Jako że standardowo nie mieliśmy konkretnego planu, zaproponowałem spacer na moje klasyczne miejsce kwiatkowe. 

Dupa krokusowa -  brakło około dwóch dni pfffff xD


Ale że dość przyjemnie się szło, to pokrążyliśmy jeszcze trochę po lesie, znaleźliśmy mega fajną polankę i mogłem odprowadzić Gochę do bazy, a sam skierować się na przystanek autobusowy. Jako że autobusu nie było, to poszedłem do sklepu po którym ... w sumie doszedłem do domu xD Nogi zdrowe, to po się pakować do komunikacji miejskiej? :D

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1291492738

Fotki piątkowe:
Głowna bohaterka dnia ;]

Przy torach, zezwalam, ale i tak nie wygląda to ani ładnie, ani uroczo pffff

Polanka i dobrze że się nie pomyliłem i rzuciłem tym co trzeba :D


=========================================
Dziś (sobota) wstałem natomiast około 7:00, później zasnąłem, następnie oczy otwarłem około 8:00 i ponownie Morfeusz. Finalnie obudziłem się około godziny 10:00 i po śniadaniu nastąpiła ewakuacja z domu, bo zaś było słychać głosy z gościnnego :D. Plan na rower miałem trochę bardziej ambitny, no ale na godzinę 17:30 umówiłem się na mecz GieKSy u Janiola. Do tego w głowie miałem misję zrobienia porządku w jednym pokoju na Piotrowicach, gdyż w poniedziałek przyjeżdża facet, który zabiera mi (oczywiście odpłatnie) trochę rupieciarni.

Z Gochą na mieszkaniu umówiłem się na 14:30 => czyli zostało mi tylko około trzech godzin na rower i dojazd z garażu na chatę. Padło więc na jazdę w stylu dookoła komina, gdzie założyłem sobie zrobić jak najwięcej kilometrów gruntowych ;)

Jechało się mega przyjemnie, gdzie pierw (przez Akademiki) ruszyłem w kierunku Halemby, następnie zrobiłem nawrót, zobaczyłem co się dzieje na Hałdzie Panewniki, po czym skierowałem się w kierunku bazy.

Następnie na Piotrowice, sprzątanie, spotkanie z Kęsym, mecz (w końcu wygrany) i zakończyłem sobotę.

BTW: Pierwsze "straty" również zaliczone :D


Trasa => https://www.relive.cc/view/e1291919924


Fotki:
Wjazd do lasu - ładny

Króciutka przerwa ;]

Brzydki las :P

KWK Halemba z dołu :)


Klimatycznie ...

... i tu też :). Tak, to Katowice ;]


Pierwsza okrągłość ;]. Wiem że moi koledzy i koleżanki z BeeSa już dawno po tej licznie - ale co mi tam, pochwalę się ;]


Hałdowe klimaty (KWK Halemba z góry).
Tą śląską górkę (Panewniki) lubię najmniej ...



Wiewiór ;] => Sarna była blisko, ale w ostatniej uciekła z obiektywu :(

I spokój (Brynów) - choć zdążyłem ino jedno wypić ;)


W niedzielę pierw spotkanie z Diobłem, później znowu Piotro, spacer (Mi Fit pokazał ogólnie 11.8km) i koniec weekendu.

===================================================
Można podsumować:
Eeeee, no nie wiem co napisać, więc nic nie napiszę :P



============================================================================
Mamy (od dziś) nowy miesiąc, więc trzeba było swoją debiutancką "służbówkę" na ten rok zrobić ;]
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1293128973


W pewnym momencie łatwo nie było => skubany do miziania był pierwszy :D
- zajęty jesteś?
- oki, legne se xD

Jeszcze widok na Katowice :DDDD

I poezja wprost z Podlesia :DD



Ja wiem że to blog rowerowy, ale jednak sytuacja z ekipą od wywożenia gratów jest godna opisania xD. Otóż z piętnasto-sekundowym spóźnieniem (!!!) przejechali pod mój blok (jak to Ojciec określił) "Flip i Flap". Wiadomo - dwóch trzeźwych być nie może, bo takie rzeczy się nie zdarzają (no chyba że w bajce "Sąsiedzi" xD) więc trzeźwy był ino kierowca Flip (kurde, nie pasowało mi tylko że był wyższy), Flap robił za tego pijanego, albo MOOOOOCNO wczorajszego. Coś w stylu że jak tylko mi dmuchnął, to wyciągnąłem drzwi z pokoju z obawy o nie => zawierały elementy szklane xD.

Co do ich roboty to brakowało tylko muzyczki z Benny Hilla. Że Flap się nie zabił, albo nie przebił się nogą do mieszkania obok ... to winszuje mega xD. Flip natomiast z pełną powagą oznajmił mi że cytuję "przypadkowo rozwaliliśmy" panu kątownik przy drzwiach na klatce. Fajnie, a ten w mieszkaniu? No, też trochę. XDDDD. Oj tam - soooorry. W tym samym czasie co Flip gadał że mną (po robocie), Flap zaczął pertraktować z moim Ojcem, który to nagle stał się majstrem. Jako że nie chciałem już ich oglądać to Flap dostał 2x po sto gram gorzoły smakowej i tak ... zostałem kierownikiem. Ha!!! I to wszystko za jedyne 350zł - no plus wódka :D

Ale oki, jeden pokój czysty, plus drugi bez największego grata. Ciekawe jakie historię czekają mnie później. Póki co wiem (dzięki Flip i Flap) że parkiet jednak będzie potrzebował renowacji xD Tylko czy cyklinowanie czy coś innego? Muszę pomyśleć - grunt że ruszyło!!

:P

Ile to wszystko potrwa nie wiem. Wiem za to że raczej w kwietniu mam pokręcone. Jutro idealna pogoda pod DPD, ale co zrobić skoro ściany się drapania domagają? :))

PS: mega dobrze że nie pojechałem - wieje gorzej niż na Śnieżce, do tego oczywiście w twarz xD.


Kategoria Rower

DPD 11/2019

  • DST 42.21km
  • Czas 02:03
  • VAVG 20.59km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 marca 2019 | dodano: 27.03.2019

Pod jednym z ostatnich wpisów Morsa o tym, pojawiły się komentarze pewnej koleżanki co do powitałek - że niby kiczowate. No być może, mi tam obojętne - mogą być, może ich też nie być :P

Co do dziś, to w poniedziałek zaplanowałem sobie odpoczynek (oczywiście po pracy), który wyszedł. Wczoraj miałem taki sam plan, ale ... no nie wyszedł, bo trzeba było pojechać na Piotrowice. Potem jak już się z domu ruszyłem, to założyłem sobie że w końcu zamontuje błotniki do Szkodnika ;]

Zacząłem montaż już grubo po 20:00 i ... zaczęło padać. Trudno - to nic skomplikowanego, więc (byłem na garażu) pod lampką zrobię. Fajnie szło aż do czasu kiedy przyszedł "kolega" (xD), który to ponarzekał trochę że: były narkoman, alkoholik, człowiek bez wykształcenia, po kryminale, bez znajomości, wiecznie zmęczony (mocna samoocena!!) ... ma ciężko w pracy/życiu. Spoko, nie wnikałem o co dokładnie chodzi, ino zrobiłem co zrobić miałem i opuściłem kompana - zostawiając mu piwo "na drogę", coby nie marudził (:P) i nie zapluł mi reszty podjazdu ;/

Rano wstałem, spakowany, błotniki (w nocy mżyło) zamontowane, patrzę na termometr i widzę ... minus trzy stopnie Celsjusza juhuuu. Cóż zrobić heh?

XDD

Pogoda jednak całościowo wyglądała całkiem przyzwoicie, więc planów (ok, dzieci zostawiłem w spokoju :P) nie zmieniłem.

Widok z rana na Rozwój


Ruszyłem i od razu wpadłem na lodowisko xD.
Bardzo asekuracyjnie (po szklance - o takiej, mam nadzieje że widać) ...

... dotoczyłem się do D3S i skręciłem na Upadowy (kot na leniu w bonusie) gdyż ...

... tam przyjemniej miałem parę metrów gruntowych, plus dwa odcinki z kostki - którą to dziś uwielbiałem!! ;]

W pracy na start dowiedziałem się że moje biuro jest zajęte przez szkolenie, ale to i dobrze się złożyło bo dostaliśmy przydział finansowy na służbowe bilety miesięczne. Do tego kończy się miesiąc, więc zostałem poproszony o załatwienie mojego biletu na pociąg i przywiezienie rachunku, coby dziewczyny mogły "miesiąc zamykać". Skoro miałem rower, to nawet nie protestowałem, gdyż wpadło kolejne piętnaście kilometrów trasy na dworzec i pod Spodek ... za które jeszcze miałem zapłacone :P.


- plus że zamiast 119zł płace 26zł za bilet na miesiąc
- minus że zaś się teren zaczyna
- plus że przynajmniej wyjdę z biura
- minus że zaś wyjdę z biura i się będę z ludźmi użerał
- plus że przynajmniej urozmaicenie
- minus
że jak teren, to brak roweru
- plus że w fajne miesiące solarium za darmola
- minus że można zmoknąć.
 
Czyli w miarę równo, ale robota to nie koncert życzeń, więc trzeba działać coby zarobić ^_^.

==========================
BTW: W kwestii ścieżek z nowym sezonem. .. nie nastąpiła poprawa xD


Po robocie (szlak klasyczny) już bez fotek, bo wiatr mnie zniszczył totalnie i nawet nie miałem ochoty się zatrzymywać xD.


Trasa ogólnie wyszła o taka ;]


Kategoria Rower