Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w kategorii

Góry

Dystans całkowity:4485.00 km (w terenie 234.97 km; 5.24%)
Czas w ruchu:09:04
Średnia prędkość:19.78 km/h
Maksymalna prędkość:58.50 km/h
Suma kalorii:463464 kcal
Liczba aktywności:229
Średnio na aktywność:19.59 km i 2h 16m
Więcej statystyk

Wisła kamienno - podnamiotowa :)

  • DST 27.76km
  • Kalorie 2662kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 15 lipca 2023 | dodano: 17.07.2023


Zaś pakują te graty (•⁠ˇ⁠_⁠ˇ⁠•⁠). Zaś kitku będzie samo ಠ⁠ಗ⁠ಠ. No nic się nie zrobi, a do kitku przyjdzie ciocia Gosia ʘ⁠‿⁠ʘ. Bez fochów mi tam proszę więc heh :P 

========== 
Po środowym DPD odespałem, no może nie do końca planowo ... 

... ale przydał się taki dzień ;). Szef oczywiście na urlop na telefon się ino uśmiałał, tak samo zresztą jak Magda jak mnie budziła o godzinie 07:08 heh.

Wolny dzień wykorzystany na ogarnięcie wszystkiego i po piątkowym terenie służbowym mogłem już ino odliczać do górek i kolejnego wypadu pod namiot 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 

============== 
Co do genezy, to tu też się nie mogliśmy zgrać z moją ekipą z uczelni. A było gadane o tym namiocie, w tym miesiącu ... już prawie trzy lata temu. O tu ¯⁠⁠\(⁠°⁠_⁠o⁠)⁠/⁠¯. Zawsze coś, ale tym razem wszystko wszystkim pasowało ⊙⁠.⁠☉ xD. W końcu heh. 

Fajnie też że narzeczona się nie zniechęciła po ostatnich dzikich odgłosach nocnych do namiotu, a nawet kupiła sobie z prezentu urodzinowego dmuchaną karimatę. Szanuję w opór :D 

============== 
Gosia z Bartkiem i Lilii pojechali już w piątek, a myśmy musieli jechać w sobotę, bo Magda miała nockę z piątku na sobotę ಠ⁠ಗ⁠ಠ. Aneta też stwierdziła że swoim kręgosłupem jedna noc jej wystarczy. Czyli wszystko ustalone ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

============ 
Magda rano odsypiała to co?

To coś dla wujka Tomka ^⁠_⁠^ 

:DDDDDDD 

Powrót do domu (jak widać z buta) i od 12:00 do 13:00 trzeba było ogarnąć sklep i parkowanie (⁠•⁠‿⁠•⁠) 

Aneta finalnie przyjechała chwilę po trzynastej, zarezerwowała mi miejsce parkingowe pod blokiem, i ruszyliśmy w trochę ponad godzinną trasę do miejsca docelowego. A no, jeszcze był sklep po drodze bo znajomym zabrakło "keczuku" dla Lilii ;)

============= 
Mógłbym stwierdzić że dojazd był bezproblemowy ... ale nie xD. Takiego podjazdu (na niecałe 700m n.p.m) Kropa (i ja w sumie ja też) jeszcze nie przeżyła xD. Cały czas manewrowanie biegami, większość na jedynce, ale się udało wyjechać na górę 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 



Raz ino pewna blondi chciała nas (czołowo) zabić, ale to tam nieważne :P 


==============
Na miejscu zrobiliśmy z Bartkiem dwa szlaki po 10km. Mógłbym więc pisać dwa BeeSy, ale za bardzo nie mam co pisać, to je złączyłem w jeden :PPP 

Górsko ogólnie przedreptaliśmy takie oto coś ^⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠^ 


============ 
Na sam początek, po przyjeździe (jak wiadomo) pierw nawodnienie :D 



Ogólnie to piwko polecam, nawet jak kosztowało 14zł za sztukę heh ;). Najważniejsze że jednak było dobre i zimniutkie (te z bagażnika już zagotowane xD), bo temperatura była grubo (czyli idealnie!!) powyżej 30°C 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜

Później (stawiaj namiot przed imprezą!! xD) budowanie domku ... 

... i na takie oto coś (⁠✷⁠‿⁠✷⁠) 

Dziewczyny stwierdziły że zostają bo tu jest fajnie i jest głaskanie ฅ⁠^⁠•⁠ﻌ⁠•⁠^⁠ฅ 


Będąc już na niecałych 700m n.p.m wejście na Trzy Kopce Wiślańskie (810m n.p.m.) i Kamienny (790m n.p.m.) to był już typowy leśny (dość szybki) spacerek ^⁠_⁠^ 











Czas mega oszukany, bo Strave już przy piwie i stawianiu namiotu miałem włączoną 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

============ 
Ponowne połączenie sił i rzecz jasna i oczywista ^⁠_⁠^. W takich oto klimatach 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Fotki mogą być trochę oszukane bo Easy Resize dziś nie działa ... więc zmniejszałem (najwyżej poprawie) WhatsApp-em xD 








Ognisko wyszło super, jeszcze się do nas jakieś obce (ale sympatyczne!!) osoby dosiadły (pierw się oczywiście zapytały czy mogą, bo z dziećmi, a to frajda dla nich) i rano był ino jeden dylemat. Ja przecież mam autem jechać!!!!! xD 

Pobudka chwilę przed godziną siódmą rano (tak, gorko było (⁠ ⁠˘⁠ ⁠³⁠˘⁠)⁠♥), śniadanie w postaci resztek chleba z ogniska z nowo otwartą mielonką, pakowanie domostw, herbatka, i co? I czuję się wybitnie ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ, i możemy już w sumie wracać (dzięki Siostra jeszcze raz ;*) do pewnie mega głodnego kitku /⁠ᐠ⁠。⁠ꞈ⁠。⁠ᐟ⁠\.

Rowerem to na bank był ruszył, ale autem to co innego. Alkomat mam w kalibracji, to wymyśliłem sobie że trzeba iść na milicję i se dmuchnąć. I tak miałem w planach (dziewczyny też ... ale znowu nie wyszło => lepsze ławeczki i zjeżdżalnia :DDDD) gdzieś się w niedzielę ruszyć :P 

Temperatura znowu przekraczała trzydziestkę, to nawet kobiet i Lilii nie namawiałem ino zawinąłem Bartka pod pachę i jazda 5km w dół.

Sympatycznie było nie powiem ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 




Sama Wisła oczywiście obleśna, tak samo jak inne Zakopane, Karpacze itp więc ino fotka ... Wisły ;) 


No i co najważniejsze, choć raczej się wstydzić powinienem ಠ⁠﹏⁠ಠ. Czułem się mega dobrze, a alkomat na dole wskazał 0,32 promila ಠ⁠益⁠ಠ. Czyli moje przeczucia były dobre. Dobrze też, że jestem w sumie ekologiem z wykształcenia, to słomki z alkomatu nie wykorzystałem tylko raz :D 

Brawo ja :DDDDDDD 

Pozostałe 5km iścia w górę w +33°C w (no przecież oczywiste!!) w polarowym bezrękawniku alkohol (zapewne) załatwiło, a ja zyskałem nowy ślad na mapach (⁠✷⁠‿⁠✷⁠). O taki:


Termiczne generalnie!! Cudowna patelnia ┌⁠(⁠・⁠。⁠・⁠)⁠┘⁠♪ 




A tam musieliśmy dojść (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠) 

Co oczywiście (kolejne 5km od miasta wpadło) się udało 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Po ponownym połączeniu sił jeszcze jakieś frytki, woda, krakersy, i ciut dłuższy odpoczynek. No nie chciało się opuszczać tego miejsca. Do tego, widziałem że muszę jakoś stamtąd zjechać Kropką xD. Na całe szczęście i to się udało, a reszta trasy (z jednym postojem => bo mnie spanie zaczęło brać) zleciała płynnie. Jeszcze na końcu na Piotrowicach podjechałem na myjnie, bo mi zlot motorów zrobił z karoserii tablice do pisania palcem po piasku xD. 

Myjnia (a kij - 5zł nie szkoda) finalnie okazała się niepotrzebna, bo dziś rano (poniedziałek) do pracy szedłem szybciutko xD 

A jeszcze wczoraj było tak uroczo ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

Zanim doszedłem do biura to mnie zlało, na powrocie też, więc dobrze że jechałem pociągiem xD. Jutro też to zrobię, a co? Niech nogi trochę odpoczną ◉⁠‿⁠◉. Na środę się dopiero coś rowerowego szykuje, bo Gizmo kombinuje (i dobrze) spotkanie na hałdzie ... gdzie też nie mam śladu ^⁠_⁠^. 

================ 
Reasumując, czekamy na kolejny weekend i może Słowacki Raj ...
 

... oby był taki sam, jak ten co był 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

I tak, chcemy WINCEJ ... wincej upałów!!!!!!!! :P 


Kategoria Góry

Rycerzowa (1226m n.p.m.) + nocleg pod namiotem ʘ⁠‿⁠ʘ

  • DST 21.27km
  • Kalorie 2041kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 8 lipca 2023 | dodano: 10.07.2023


Planowanie tego (albo takiego typu) wyjazdu zaczęło się ponad rok temu. Namiot mam, śpiwór też, kupiliśmy ino przenośną pierzynkę Magdzie ... i skończyła się nam pogoda xD. W tym roku nie było lepiej, ale za trzecim podejściem udało się w końcu spędzić noc pod chmurką ┌⁠(⁠・⁠。⁠・⁠)⁠┘⁠♪. Dwie poprzednie musiały być odwołane ... przez zagrożenie deszczów niespokojnych ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ 

Ostateczna decyzja zapadła jednak dopiero w czwartek (brat Magdy też był chętny), to wystarczyło ino przepracować piątek (w terenie) i przeczekać do soboty ʘ⁠‿⁠ʘ.

Wyjazd nieprędki, bo do Sosnowca ruszyłem dopiero przed godziną 10:00 rano ... 

BTW: da się jechać koło siebie i gadać na Drodze Krajowej (DK-79)? Da się pfff ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ 


... później nazot na Piotrowice, chwila rozmów, parkowanie wszystkiego do auta, i w trochę ponad dwugodzinną drogę do Doliny Danielki ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

============ 
Przed samym szlakiem, zahaczyliśmy jeszcze o sklep w Rajczy (i później po kartofle i chusteczki nawilżające do Ujsoł) i tamże ... Piotrek zjadł sobie jakąś bułkę z serem która mu załatwiła szlak ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ. Coś zaczęło się w głowie kręcić, coś w brzuchu się dziać, ale wracać nie chciał ಠ⁠ω⁠ಠ. No okej, to znaleźliśmy mu jakieś ładne miejsce (w cieniu) w lesie, dostał tabletkę, a my na szlak w składzie dwuosobowym ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

Szczyt był z góry ustalony, szlak wejściowy też, ale powyższej sytuacji nie przewidziałem ¯⁠\⁠(⁠°⁠_⁠o⁠)⁠/⁠¯. Miał być powrót przez Przegibek (musieliśmy się wrócić do auta po żarcie na ognisko), ale zdecydowałem się na czerwony góra-dół coby Piotrek nie czekał za długo za nami (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠). Warunki? Jak dla mnie super, dla Magdy chyba za ciepło heh. 

Czy wyszedł idealny dubel? Nie ¯⁠\⁠_⁠(⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)⁠_⁠/⁠¯. Cholerni drwale zrobili wycinkę i oczywiście wycięli drzewo na którym to ... było oznaczenie skrętu szlaku xD. Czemu nie korygowaniem szlaku na mapach internetowych? Odpowiedź też jest prosta - tam po prostu nie ma internetu xDDDDDDDD. 

Kiedy zasięg wrócił, mogłem dopiero zobaczyć że azymut mam dobry a pożarówka którą idziemy dochodzi do zaplanowanego szlaku ʘ⁠‿⁠ʘ. Po drodze na Halę Rycerzową spotkaliśmy więc chyba ze sześć osób heh ;)

Na hali ino zerknęliśmy na bacówkę, i po zobaczeniu morza namiotów stwierdziliśmy że robimy Wielką Rycerzową ... i uciekamy nazot do lasu się chłodzić. Znaczy mi ciągle (tym razem bez bezrękawnika!!) było komfortowo :D. Aaaaa, jeszcze coś o szczycie => fajny, parę osób, każdy coś pogadał, trochę chmielu i nikotyny i rura do wspomnianego lasu.

Początek spoko, a na końcu zaś mały przestrzał szlaku xD. Fajnie (taaaa) te korniki ಠ⁠﹏⁠ಠ. Sprawnie jednak (Strava niestety na autopauzie, to trochę dystansu uciekło) zabierając (już ożywionego) po drodze Piotrka meldujemy się na parkingu i kończymy część pierwszą z trzech. Żeby nie zanudzać, to fotki z niej ;) 

Parking startowy :) 

Podejście na Mładą Horę ... 

... i widok na nią :)) 

A stamtąd startowaliśmy ^_^

Spacer Drwala ... 

... łącznik ... 

... i już na szlaku właściwym :) 

Hala Rycerzowa => 1207m n.p.m. ;] 

Tatry obecne ... 

... bacówka też ;] 


Atak szczytowy :PPP 


I najwyższy punk wycieczki :) 


Jak widać było ciepło (32°C na dole przy strumyku) więc ja szedłem bez bezrękawnika, a Magda ... nawet odsłoniła kostki :DDDD 

A tu coś dla reszty ... 

... :PPPPP 

Jeszcze poza ... 

... i schodzimy (czy tam wchodzimy) o tam :) 

Jest uśmiech (w długich spodniach :D) ... 

... jest i szlak czerwony ಠ⁠﹏⁠ಠ 



Na dole siły zostały połączone, rura do auta po prowiant i nazot swoimi śladami na Mładą Horę ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. Tym razem odbijając na prawo. Kropka została na parkingu, ale mój stary znajomy Cycu obiecał że z rodziną będą na nią zerkać 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。.

Myślałem że górna stacja nieczynnego wyciągu jest nieco bliżej, a wyszło (jak obliczyłem po fakcie) niecałe 5km. Czas gonił ... 


... (wpadłem w mega kałużę po drodze) to ale na bazę noclegową udało się dotrzeć po jasnemu ʘ⁠‿⁠ʘ 

Dokładnie, no chyba że w górach, to jeszcze lepiej (⁠。⁠♡⁠‿⁠♡⁠。⁠) 

Po rozłożeniu namiotów, ogarnięciu patyków => sprawa wiadoma :P


BTW: a

:DDDDDDD 


================ 
Trzecia część to już dzień następny. Poranek, rodzeństwo śpi, a ja o 06:30 do WC 

Darmowe (to nie Zakopane) oczywiście ;) 

Później jeszcze chwila drzemki, pobudka ogólna ... 

... śniadanie w postaci kanapek z pasztetem, kontrola czy wszystkie śmieci wieczorem pozbieraliśmy (Beskid Żywiecki jest czyściutki (⁠✿⁠^⁠‿⁠^⁠) ), nawodnienie i pakowanie domostw (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠) 

Impreza była grzeczna, to już z samego rana alkomat wskazał trzy zera, no ale do Kropki trzeba było przecież zejść. A po drodze zwierzaczek uwieczniony przez Magdę ... 

... i dwie pary gołych cycków :D. Pani (w domku pośrodku niczego) chyba słysząc nasze głosy się zasłoniła, a Pan na rowerze ... to chyba z tego mema był ... 

... :DDDDDDD 

Poza tym to parę kilometrów znowu wpadło przy takich oto okolicznościach przyrody (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠) 




Mało cycków? To jeszcze jeden wpadł :D. Tak, jeden, ale za to jaki wyrośnięty :D. Ponownie trafiliśmy na kolegę Cyca z Danielki heh :P. Po tym jak pojechał do miasta po nawodnienie, podrzucił nas autem pod same ... auto :). Proponował jeszcze kawę, ale wpadłem tam tylko na chwilę powiedzieć "cześć" i w drogę powrotną ◉⁠‿⁠◉. 

Na koniec dane techniczne :) 


Słońce dało po ramionach, nogi pobolewaly, to nie było co się forsować :). Do tego wracaliśmy tylko trochę ponad półtorej godziny (⁠•⁠‿⁠•⁠). Wieczorem ... to nie wiem co by było ;). No i najważniejsze ⊙⁠.⁠☉. Nie dogadałem się do końca z Łukaszami ... I kitku było sameヾ⁠(⁠*⁠’⁠O⁠’⁠*⁠)⁠/.  Ale sobie poradziło ฅ⁠^⁠•⁠ﻌ⁠•⁠^⁠ฅ Brawo Pchła :))) 

==============
Wcześniejszy powrót spowodowany był też faktem, że z Piotrkiem mieliśmy jeszcze pokombinować z ustawieniami bagażnika rowerowego na Kropkę. Ustawianie trochę trwało, ale jest stabilne. Dziwnie ... 

... ale niżej się nie da, bo ramy zasłaniają światło STOP. Po kontroli jak światła wyglądają zza rowerów, wyszło że spoko, ale i tak postanowiłem pojechać na milicję żeby się upewnić czy jest OK. Na Ligocie ... Ziobro zaskoczenia. Zomowiec nawet z dziupli nie wyszedł żeby zobaczyć co i jak, ino stwierdził "skoro Pan zamontował to można" xD. Rura więc na drugi zomosariat na Piotrowice i pierw ... też Ziobro zaskoczenia ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Miejsca parkingowe koło komisariatu są dla zarządu, Pan Areczek sobie na osiedlu poszuka miejsca i przyjdzie xD. No ten ale choć był konkretny, i się przyjrzał zdjęciu. Dla niego jest okej, ale ... inny milicjant może to inaczej zinterpretować, choć "wątpi w to". Debile i gnoje, nie obrażając tego ostatniego! 

BTW: z tym też nie wiem co zrobić xD 

Chyba bym dołożył ¯⁠\⁠_⁠(⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

Pozostało mi ino zawieźć Piotrka do domu i przez Żabkę wrócić do ... wanny heh. 

Sobota super, niedziela taka se ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. A dla Magdy jeszcze raz wszystkiego najlepszego z okazji niedzielnych urodzin (⁠ ⁠˘⁠ ⁠³⁠˘⁠)⁠♥ 

Za tydzień może Wisła Kamienny, też z namiotem, ale ino na spanie - szlak będzie symboliczny ;). Takie tam może parę kilometrów ;))))

Jutro ponownie pociąg - jak jest komfortowo termiczne, to po co te burze? ¯⁠\⁠(⁠°⁠_⁠o⁠)⁠/⁠¯ :PPPP 

============== 
No i tak, bez sensu => w domu lepiej ;))) 



==========
Jak zanudziłem to sorry, mogę (i w sumie chce) przestać to pisać :P. BeeS się kończy ;) 


Kategoria Góry

Ponownie Jurnie, ponownie ognisko, ponownie Zborów => czyli fajnie (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠)

  • DST 19.44km
  • Kalorie 1889kcal
  • Aktywność Wędrówka
Czwartek, 8 czerwca 2023 | dodano: 09.06.2023


Niby wolne, niby można się wyspać ... ale po co? ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Lepiej (spanie dopiero od około 02:00 w nocy) wstać o 08:00 rano i ruszyć z przyszłym szwagrem na Jure krakowsko-częstochowską :). Do tego zabraliśmy Magdę. Idealnie! Do tego ja nie prowadziłem. Idealnie x2! :D. Do tego na końcu mieliśmy zaplanowane w/w ognisko!! Idealnie x100 :PP. Gorzej że w oboszciało ciężko znaleźć kiełbasę na nie ... ale mi się udało <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>. Idealnie xmilion :D. 

Wspólne śniadanie na Piotro i jazda trochę ponad godzinkę na miejsce znane i lubiane => Okiennik ʘ⁠‿⁠ʘ 

(BTW: a kocik został pogłaskany ฅ⁠^⁠•⁠ﻌ⁠•⁠^⁠ฅ) 


A jeszcze co do wczoraj, to udało mi się (po terenie służbowym) ustrzelić ładnego osobnika ... 

... i odwiedzić mojego ojca na daczy ʘ⁠‿⁠ʘ 


Dobra, do konkretów (⁠☆⁠▽⁠☆⁠). Mieliśmy zrobić trochę dłuższy szlak, ale procesję nam to zablokowały ... więc wyszło takie oto coś ◉⁠‿⁠◉ 

Nowy ślad 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。. Jupi ^⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠^ 

I jakieś fotki <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

I już lasem (⁠✷⁠‿⁠✷⁠)

Zameczek, który okrążyliśmy ◉⁠‿⁠◉ 

Zaś lasem ... 

... na jedną z dwóch atrakcji (⁠☆⁠▽⁠☆⁠). To pierwsza ʘ⁠‿⁠ʘ 

Popsute ಠ⁠︵⁠ಠ 

Naprawione <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 





I szczyt ʘ⁠‿⁠ʘ 

A tam jest auto Piotrka ... 

... a tu ... nie ma szlaku :D 

Bywa ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ :DDD 

Udało się jednak zejść więc kąsek miastem ... 

... z lodową nagrodą 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 


I szybki transport na takie oto coś 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Góra Zborów blisko, ale ognisko na Okienniku to po prostu klasyk ♪⁠┌⁠|⁠∵⁠|⁠┘⁠♪

Tam było ognisko :P 

A tu kolejna poza - taka trochę dziwna xD 

Jeszcze zachód ze skałki ... 

... i do bazy. Morfeusz obecny :D 

Dziś grzmi od rana, to z betów nie wyskakuje nawet ;) ... 

=================== 
... trzeba się szanować ;)
 

... Dokładnie ◉⁠‿⁠◉


Kategoria Góry, Z Buta

B-B ... B-B ... :PPP

  • DST 26.08km
  • Kalorie 2500kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 4 czerwca 2023 | dodano: 06.06.2023


Marshall dziś ponownie na powitałce, no ale on to chyba miał najbardziej spokojny weekend :D. I w sumie od tego zacznę, bo tak się dla mnie zaczęła sobota ◉⁠‿⁠◉ 

Spacerro z Siostrą odbyte, wpadło nieco ponad 8km, ale pogoda trzeba przyznać => wybitna (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠) 

Taka trasa: 


A tu jakieś leśne fotki (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠)






Wróciłem do domu, Magda się trochę po nocce przespała i mogliśmy kombinować heh ;). A czemu kombinować? Tu można zacząć genezę wpisu (⁠◠⁠‿⁠◕⁠) 

Wstępnie na niedzielę mieliśmy zaplanowanych gości, ale że Diobeł zadzwonił w czwartek że Grzegorz zjechał do Polski na szybki urlop, to trzeba było ogarniać :P. Z gości zrobił się jeden (jakże ważny) GOŚĆ, i i ino po mamę Magdy musieliśmy podjechać. Kropka w ruch, kawa, spacer na tężnie (i trochę po Parku Zadole), kebab, i odwozić ... jej już nie musiałem heh ;). Co prawda straciłem pół łóżka, ale zyskałem całą wersalkę :D. Z mamą to Magda może spać, a i przy okazji czujnie obudzić mnie z samego rana :P. Pewnie bym zaspał xD 

No ja trochę mniej, choć czasem nadrabiam ;). Dziś zdecydowanie chciałem nadrobić ;))))) 

Wstałem (zostałem obudzony) jednak, ogarnąłem siebie i kota, i mogłem ruszyć na (nieudaną) misje sklep. A potem na dworzec ^⁠_⁠^. Grzegorz z Marcinem z Katowic, Łukasz z Brynowa, ja z Piotrowic i niecała godzina drogi do Bielska przed nami. Cena biletu? Jak zawsze zabawna, ale co zrobić ¯⁠\⁠_⁠ಠ⁠_⁠ಠ⁠_⁠/⁠¯ => Płać Kurcze Płać ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ. 

Dobrze że choć gamonie skończyli ten dworzec w Czechowicach-Dziedzicach to płynnie znajdujemy się w Bielsku-Białej :]. Tam misja (niełatwa) sklep. Ogarnięte. Później na (za 5zł) autobus. Ogarnięte! Szlak? Im progress, a ja już miałem 3.5km (bez Stravy) w nogach xD 


Start <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> jednak 
Mozolnie pod górkę, ale muszę zaznaczyć że dość płynnie doszliśmy na ... 





... schronisko 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 

A zresztą co ja o płynności mówię :D. Grzegorz tym razem przyjechał bez kubełka, ale miał ziołowe takie o coś :P 

Tego wątku jednak kontynuował nie będę :PP 

Widoki godne ... 

... ale to nie był najwyższy punkt wycieczki 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 

To był on ^⁠_⁠^ 

Bo jak wiadomo ;) 

Nasze tyłki już bezpieczne ◉⁠‿⁠◉ 




No to w dół ʘ⁠‿⁠ʘ 









I schron na popas 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 





Piwo po 12zł, trzy placki ziemniaczane chyba za 24zł, wuszt też chyba 12, ale ja miałem i niedojedzonego kebaba z wczoraj, i tosty, i piwo ;). Nie zarobili więc na mnie :D 

I w dół ʘ⁠‿⁠ʘ 


Na końcu zejścia dziwność - choć trochę rozumiem, bo rowerów (zwłaszcza elektrycznych xD) multum xDDD 


Już w Brennej ◉⁠‿⁠◉ ... 

... czyli sklep (:P) i nicnierobing heh ;) 

+ moczenie stópek 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Co było dalej, to napiszę na końcu ¯\⁠⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. Słonko jednak mocno dawało po głowach heh ;) 

3/4 ekipy w takich klimatach próbowało się dostać na ostatni pociąg 


Doszliśmy dotąd ... 

... ale obiecuję że już żadnego rodaka nie wezmę na stopa, przyjemniej w Beskidach. Żodyn się nie zatrzymał!! ŻODYN!!! Ehhh ತ⁠_⁠ತ 

Marcin ze skręconą kostką pojechał z Agnieszką (zdrowiej!!), a myśmy dalej targali na ostatniej możliwy pociąg ರ⁠_⁠ರ. Według mnie byla możliwość zdążenia, no ale była też ZDECYDOWANA możliwość nie zdąrzenia ¯⁠⁠\_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯. I tak uważam że największym naszym błędem było odwołanie taksówki. Ehhhh (⁠╯⁠︵⁠╰⁠,⁠). Dzięki temu ... przynajmniej się Marzena na tego BeeSa załapała :D 



Dziękujemy ślicznie jeszcze raz 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜. Obyło się bez przysłowiowej "eNŻetki" ʘ⁠‿⁠ʘ. Ale w poniedziałek i tak do końca dniówki w biurze nie wytrzymałem, i sobie na Murcki służbowo pojechałem ^⁠_⁠^. Butnie więc wyszło ponad 50km <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

Ja raczej nie przytyłem heh ;) 

Także reasumując jeszcze góry => Diobeł na dwa tygodnie na L4 (zdrowiej jeszcze raz!!), Grzegorz orła zaliczył na zejściu (zdrapki szybko znikną!!), a ja kulturalnie wydzwoniłem się przed domową klatką schodową. Kocik był w oknie :PPP 

I do następnego => jak dla mnie to było ... fajnie :PPP 

Dziś rano było mokro, popołudniu padało, jutro w teren służbowy, a na czwartek burze. Namiot w górach stoi pod mega dużym znakiem zapytania ಠಿ⁠ヮ⁠ಠ. Się pożyje, się zobaczy jednak ^⁠_⁠^ 

=========
Na koniec Diobłowi jeszcze raz życzę jak najszybszego odstawienia kuli ಠ⁠﹏⁠ಠ
 

A reszta się zgadza ತ⁠_⁠ತ 


Kategoria Góry

Zlate Hory (nie Gody :P) i okolice => 930m n.p.m. :)

  • DST 13.79km
  • Kalorie 1322kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 28 maja 2023 | dodano: 01.06.2023


Jaki tu spokój nanana, nic się nie dzieje ... nanana!! Taaaa :P 

Ehhh, ostatnio to chyba czasu nie mam na nic, ale i jakiejś specjalnej weny do pisania też nie było ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ. To muszę zaznaczyć :P. W końcu jednak trzeba opisać te ostatnie górki ;)))) 

Geneza zaczęła się z piątku na sobotę, dokończyła w sobotę rano, a po poinformowaniu o fakcie Marzenę ... wyjścia nie było :D. OPOWIADAĆ TRZEBA, ALE TO NIE NA TELEFON!! Szkoda mi było ino biednego Łukasza, który to (nieświadomy, tak jak i Magda) w sobotę robił rowerowo Łysą Horę w Czechach (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠) => 120km, podjazdy, itp. No ale Marzena bardzo chciała w góry (te 10km biegania przecież ją nie zniszczyło, co to, to nie ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ :DDD) stąd decyzja że trzeba było jechać. Przynajmniej tak mi się wydaję ;))))))) 

Ustawka rano, w Leonie ja z moją narzeczoną Magdą i Państwo O. (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠). Aaa, nie napisałem chyba nawet że to Marzena (wyjaśniło się że jednak to nie była ona :P) wymyśliła szlak. O, na taki plan wpadł jednak Łukasz ... znaczy się ... dokładne to na te okolice ʘ⁠‿⁠ʘ. Mega plan kolego <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

Trochę ponad dwie godziny jechania, później yyy sympatycznie "przesłuchania" (kto by się spodziewał? :D) i yyy ciągle nie mam weny pisać :P. Mogę ino napisać, że nie, nic się nie tworzy w brzuszku Magdy. Bo potwierdzanie tego faktu  już się robi trochę nudne :PPP 

Jeszcze nic xD. Pchła spokojna :D 

========
Fotki pewnie pokażą że naprawdę się tam opłaca jechać, bo i ludzi niedużo, pogoda w dechę, towarzystwo, robić jest co, skałki, a i widoki miazga ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

Pierw jednak => Trasa: 


O tu byliśmy :)


I fotki:
Już na miejscu :P 
Pani kierownica też mogła opić, bo to było ino 16% pistacjowej dobroci ;) 

Raffaello oczywiście bezalkoholowe ;))

Nudny odcinek, ale idealny na opowieści normalnej treści :))) 

Kompan mega dobrze jechał (jak zawsze), ale trzeba się było zabezpieczyć coby "przypadkiem" nie prowadzić na powrocie :D 

Pierwsze widoczki ^_^ 


Można spokojnie nabierać wysokości :) 


Na tysiąc (m.n.p.m) nie weszliśmy, ale i tak było godnie, a że BeeS na końcu miesiąca nie liczy MB, to można wrzucać fotki :P 

Edit: jednak się nie dało, bo jakość taka trochę średnia wychodziła ಠ⁠ω⁠ಠ. Dziś (czwartek) trochę pozamieniałem (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠) 

Widoki z wysokości :) 


I selfik w brylach :P 

Sympatyczny odcinek  ... 


... i najwyższy punkt wycieczki :) 

Narzeczona luka kaj my som - chyba :D 

Zaś trochę w dół ... 

... i atrakcja :) 

Widok tam ... 

... widok w tył ... 

... widok tam ... 

... i zaś w dół ... 

... ale ponownie na atrakcje :) 

Czasem gorzej dostępne ... 



... ale też zdobyte :)) 

Widok godny :) 

Zostało więc ino zejść :P 



I dostać się na parking :


Powrót przez sklep, z muzyką na ustach ... i Pizzą Hót ;) 
Jak dla mnie w deche :). I podziękował ponownie za towarzystwo, i tanie (:D) paliwo, i gratuluje ◉⁠‿⁠◉. Zresztą wszystkim dziękuję z tego miejsca, co do mnie pisali, dzwonili, czy na Facebooku się odzywali ;) 

=========
BTW: Będą saszety, będzie spokój ...
 

:DDDDDDDD 

========== 
Co do maja, to jak wiadomo miesiąca butnie nie podsumuję, ale rowerowo mogę. 265km ^⁠_⁠^ 


========== 
A kot niech lepiej będzie grzeczny ..


... :DDDDD 


Kategoria Góry

Janosikove (chyba niecałe tysiąc metrów nad poziomem morza) Diery

  • DST 16.26km
  • Kalorie 1559kcal
  • Aktywność Wędrówka
Niedziela, 26 marca 2023 | dodano: 01.04.2023

Nadrabiam => transfer na zdjęcia mi się skończył :PPPP

PS: Buty wyprane :P 


I już w Polsce ...

... ale obowiązki piśmiennicze wzywają heh.

Przepiękna rzecz, zmiana czasu ... w końcu na (według mnie) właściwy ʘ⁠‿⁠ʘ. Mogliśmy się wyspać, i bez stresu wyruszyć na szlak dopiero po godzinie 13:30 ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

Oczywiście po odespaniu na mega twardym łóżku xD 

Początek i nasz różowy domek :P 

Tak jak widać ciągle wiało :PP 

Odcinka dojściowego nie będę opisywał, bo to był dubel z wczorajszej wycieczki :PP 

A tu już na szlaku właściwym ^⁠_⁠^ 

Mam transfer i nie zawaham się go użyć, bo było (u Magdy w pracy ciągle się o niego pytają) genialnie :PPPP 



Świetnie, a na całym szlaku spotkaliśmy może z piętnaście osób :P 

Poza być musi :P 

I odcinek spokojny (⁠ʘ⁠ᴗ⁠ʘ⁠✿⁠) 



Na rozwidlenie planowałem iść na Boboty (1085m n.p.m.), ale nie miałem serca Magdzie zabierać przyjemności z Dier => no podobała się jej ;) 

Mi za to na przełęczy ... 

... podobało się o to :D 


Pierwsze w w tym sezonie <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

Jeszcze jakiś 180m do góry ... 

... fotka gdzie będziemy szli  ... 

... i stąd jazda :DDD 


Pięknie przez x1000!!! 







I już spokojnie 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 

Były miejsca trochę niebezpiecznie, ale i tak polecam bardzo ʘ⁠‿⁠ʘ  

Było też dokarmianie biednego kitku /⁠ᐠ⁠。⁠ꞈ⁠。⁠ᐟ⁠\ :P 

I miasto, gdzie to do Lidla (czynne w niedzielę - chyba poganie xD) poszedłem już sam ^⁠_⁠^ 


Ehhh, aż szkoda było opuszczać te miejsce bo odpoczęliśmy psychicznie. Jeszcze raz wielkie podziękowania dla Łukasza i Marzeny za opiekę nad kitku (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤. 

===========
Ostatniego dnia to ino sklep, a Magda obowiązkowo musiała wejść na Janosika ... 

... i ino jakieś dwie i pół godziny drogi (przez ulewę ಠ⁠ω⁠ಠ) do Pchły (⁠~⁠ ̄⁠³⁠ ̄⁠)⁠~

Pochodzone :P


=============== 
A ja mam te szczęście że mam Magdę (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠)⁠❤
 

No ale na swoje łóżko nie narzekała ;) 


Kategoria Góry

Pupov 1044m n.p.m. + Janosiki ^⁠_⁠^

  • DST 18.53km
  • Kalorie 1776kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 25 marca 2023 | dodano: 26.03.2023


Jak widać kitku z wujostwem okropnie cierpi i tęskni heh xD. Dobrze jednak że z miejsca Łukasza i Marzenę polubiła, bo nie musimy myśleć czy z Pchłą wsio ok, ino dalej na spokojnie torturować łydki :D 

Nocka i poranek tragiczny wręcz - łóżko twarde, zasnąć nie mogłem (ale choć BeeSa zacząłem :P), a rano wstałem przed kurami i to by było na tyle xD 

Magda spała, budzić nie chciałem, no to do sklepu :P 

Idąc tam, zdziwił mnie mega widok "chlora" który to szedł z wielką torbą, w której miał równiutko ułożone puszki po piwie. Na złom to raczej się je gniecie, a nie układa xD. Zagadka rozwiązała się w sklepie. 

70gr kaucji za puszkę hmm? No mnie nie przekonuje ಠ⁠◡⁠ಠ. Przekonało mnie za to wyjście na pomnik Janosika ... 


... i powrót do domku coby obmyślać główny plan na dziś ◉⁠‿⁠◉. Miały być Janosikove Diery, ale ze względu na niepewną pogodę przełożyłem to na jutro, a szlak z jutra na dziś. Wydawał się roztrenowywujący, a po kościach dał heh :). O takie coś ogólnie wyszło ʘ⁠‿⁠ʘ 


Początek to czas na rozmowy i rozkoszowanie się spokojem wsi 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 

Później już na szlaku ... 

... też spokojnym, i ino dźwięk piły trochę psuł klimat ತ⁠_⁠ತ 

Powolnym krokiem zameldowaliśmy się w miejscu gdzie zaplanowałem początek i koniec pętelki (⁠◍⁠•⁠ᴗ⁠•⁠◍⁠). Klimatyczne miejsce nie powiem ^⁠_⁠^ 


Stąd mieliśmy około 15 minut iścia do osady Janosika. Oczywiście w tym czasie zdarzyło nas trochę skropić xD 

I na miejscu ^⁠_⁠^ 


Wiosna ... 

... więc zaś nas skropiło ... 

... później było ładnie ... 

... później musieliśmy przeczekać (około 10 minut) grad pod drzewkiem ... 

... a po chwili było tak xD 

Zwariować można heh :D 

Z tego miejsca mieliśmy do pokonania 300m przewyższenia na szczyt => humory? ... 



... no różne :D 

I meldujemy się na szczycie tytułowym ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

Widoki? Petarda!! 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 


Zejście z niego? No nie petarda => błoto, liście i ślisko ತ⁠_⁠ತ 

Obyło się jednak bez dzwonów :). Choć poślizgi były :DDD 

Pętle udało się domknąć, ale zaczynało się robić nieciekawie ... 


... na szczęście (i klasycznym farcie) padało o tam :P 

To w dół ʘ⁠‿⁠ʘ 

I czasem w górę :P 


Janosika (i nasz wczorajszy cel) było już jednak widać ... 

... i czuć obiad :D 

Garfield oczywiście też dostał trochę :DD

Na koniec jeszcze po magnesiki, do Lidla i do bazy ^⁠_⁠^

Nam wyszło trochę więcej kroków, a dziś (znaczy zgodnie z datą wpisu - jutro) Diery ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ


Kategoria Góry

Veľký Kriváň 1709m n.p.m.

  • DST 9.08km
  • Aktywność Wędrówka
Piątek, 24 marca 2023 | dodano: 25.03.2023


Szybkiego urlopu nadszedł czas. Cóż, Pchła też się w górki garnęła, ale została pod super opieką wujka i cioci z Brynowa. Jeszcze raz serdecznie dzięki!! (⁠.⁠ ⁠❛⁠ ⁠ᴗ⁠ ⁠❛⁠.⁠)

===========
Nasz poranek trochę był markotny, ale finalnie wyruszyliśmy tylko z jakąś półgodzinną obsuwą czasową <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>. Nie ma źle, a spało się dobrze :DD. Nic się nie zrobi ¯\_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

Pierwotnie (na końcówkę marca - oby to się stało tradycją) miały być ponownie Tatry, no ale cenowo bardziej się opłacała Słowacja. Kogoś to jeszcze dziwi? XDD. 

Śniadanie w postaci nienarodzonych kurczaków z dodatkiem cebuli i nie napiszę (pozdro Troll) czego, i po niecałych trzech godzinach jazdy ...

BTW: Magda zrobiła zdjęcie szczęśliwych cyferek w Kropce heh


... malujemy się w ponoć wiosce Janosika - no pomnik dalej stoi, taki nawet bez policji obok ;) 


Parking za darmoszku (cenię), wstęp do lasu też (również cenię) i rura. Celem ponownie najwyższy szczyt Małej Fatry - no bo jak by mogło być inaczej? :D. Wróciłem na niego po ponad sześciu latach, ale w zupełnie innych warunkach niż wtedy z Łukaszem heh. I właśnie przez warunki panujące na szlaku, podczas marszu cały czas skreślałem dodatkowe szczyty które chciałem zrobić xD. Finalnie skończyłem/skończyliśmy ino na tym tym tytułowym => na takiej oto trasie: 

Był to jeden z trudniejszych zimowych tripów w moim wykonaniu. Główny winowajca? Wiatrowy xD. Bardziej zimą to mi chyba wiało tu, albo na tym wyjeździe (nie chce mi się szukać linku) na którym to zima zaskoczyła mnie, Kuzyna i Janiola we wrześniu w Tatrach ಠ⁠﹏⁠ಠ 

============
To że miało być stromo to wiedziałem, ale zapadania się po uda w śniegu ... to już trochę mniej xD. Zaczęło się jednak spokojnie - ot, takie trochę mocniejsze podejście ;). A później, no nie było wyjścia i trzeba było zakładać pakiet zimowy czyli stuptuty + raki 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。. Bez nich to nawet by nie było co próbować iść dalej. Mozolnie krok po kroku nabieraliśmy wysokości, i ino czuliśmy wzrok ludzi jeżdżących gondolami. Nie powiem, chwilę zwątpienia były, ale jakoś się nam udało dość do górnej stacji kolejki <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>. Tamże kontrola => na internetach pisało że zjazd 3€ (wyjazd 8€, góra-dół 10€) więc jako atrakcja można było zjechać :]. I kolejny (jak się na dole okazało całkiem ekonomiczny) klops :P. Godzina na szczyt, 50 minut do ostatniego zjazdu - w tych warunkach ... no niewykonalne ತ⁠_⁠ತ. A szczytu przecież nie odpuścimy :P. 

Szczyt zdobyty, ofocony, i mogliśmy zacząć schodzić po plus minus swoich śladach. W takich warunkach nie było po prostu możliwości zejść dokładnie tak samo ;). Tym razem jednak o wiele szybciej => czyli klasyczne z górki na pazurki i nawet przemoczone lekko skarpetki nam nie przeszkadzały ;). Dodatkowe plusy były też na dole, bo zjazd jednak kosztował 11,5€ za osobę, a myśmy zeszli w mniej niż godzinę :P. No i oczywiście klasycznie na farcie zdążyliśmy przed deszczem :D 


Na szlaku do góry nie spotkaliśmy nikogo, paru klientów w restauracji, jeden narciarz, przed szczytem jedną parę, na szczycie jeden facet, i na zejściu jedną parę ... z której część piękniejsza zdecydowanie marudziła :D. U mnie Magda ani razu ... za co serdecznie dziękuję słoneczko :* 

============
Dobra, jakieś fotki trzeba wrzucić :P 

Dolna stacja kolejki  
Początkowy odcinek 

No stromo :P 

Kierowca nie wielbłąd, zwłaszcza że jechał dopiero za około 5 godzin :PP 

Kompilacje xD => ale szlak faktycznie beznadziejnie oznaczony ಠ⁠ω⁠ಠ ... 

... sprzęt więc na gizy i ... 

... jazda :P 

Kolejki są dla leni :PPP 

Co jak co, to jednak łatwo (już nie będę czarodziejem :P) nie było ... 

... a praktycznie nie przetarty szlak, no nie ułatwiał ¯⁠⁠\_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯ 

Ale choć końcową stację gondoli było widać coraz lepiej ʘ⁠‿⁠ʘ 


Tamże warunki wietrzno-śnieżne yyy no tak jak widać xD 


Ale cel w zasięgu wzroku ^⁠_⁠^ 

Miałem zrezygnować, Magda już u kresu sił, ale to harda dziewczyna więc ponownie rura :D 

A i pytanie za 100 punktów => kto to się w grze nie odblokował jeszcze? 

Odpowiedź później xD 

A my dalej swoje: 


Widoki (ehhh, no ok - dzięki wiatrowemu) genialne ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 


I mamy to!! => najwyższy w tym paśmie 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

A ta zagadka ... to byłem ja :DDDD 

Zejście tak tak pisałem, praktycznie po swoich śladach więc nie ma co transferu marnować :P 



=============
Na koniec już ino 10 minut autem na nocleg, po drodze jeszcze sklep, i Magda mi znalazła w TV mecz Polaków jupi ... na czeskim kanale ... gdzie przeszedłem z kuchni w czwartej minucie meczu hahaha :DD 

A dziś dalej górki :P. Więc do następnego ^⁠_⁠^


Kategoria Góry

Z Ostrego ... na Halę Radziechowską (1008m.n.p.m) gęsiego :P

  • DST 12.87km
  • Kalorie 1234kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 4 marca 2023 | dodano: 05.03.2023


W końcu górki i biały puszek ʘ⁠‿⁠ʘ. Od środy te góry za mną "łaziły", a wczoraj stwierdziłem, że pogoda będzie optymalna (na szlak, bo na rower to raczej średnia) to trzeba jechać i coś pochodzić 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。. Zapytałem Magdę czy też nie ma ochoty. Miała ʘ⁠‿⁠ʘ. Zapytaliśmy też kota czy nie ma ochoty. No nie miała :D. Stwierdziła że popilnuje wersalki :PP 


==========
Wczoraj oczywiście było grzecznie, bo musiała jechać Kropka. Koleje Śląskie powariowały z tymi cenami - bilet w jedną stronę, dla jeden osoby => 19.95zł. Do tego jeszcze w Pszczynie przesiadka na autobuso-pociąg xD. Podziękowali :P 

Pobudka, jajecznica i warzywka, i rura trochę ponad godzinę jazdy do miejscowości Lipowa - Ostre ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

No i fajnie - parking za "Bóg zapłać" :P ʘ⁠‿⁠ʘ 

I już na szlaku <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 




XDDDDDDDDD 

Kontrola czasu dojścia (z nie-piewem xD) ... 

... coś pomiędzy ... 

... i na celu ʘ⁠‿⁠ʘ 

A sroka jak nie znajdzie krokusów, to znajdzie 20gr w śniegu :DDDDDD 


Ze szczytu widoków nie było wcale, to poszliśmy na punkt widokowy => 4 minuty iścia. Luzik ^⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠_⁠^ 

Jest moc widoków :D 

Ale za to ... były szyszunie :P 


Następnym etapem wycieczki miał być popas w domku na Hali Radziechowskiej ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ. No to idziemy ᕙ⁠(⁠⇀⁠‸⁠↼⁠‶⁠)⁠ᕗ 

I error ಠ⁠_⁠ಠ. 

Jakiś pan se tam zrobił pitt-stop z psem, więc stwierdziliśmy że nie będziemy przeszkadzać ^⁠_⁠^. No i w dół :P 

Plan był taki ... 

... no ale od czego (bez sensu byłoby iście przez godzinę przez wsie) jest Strava? :D 

Oj, no nie mogłem się powstrzymać od przejścia tej pożarówki => i w sumie, to oprócz tych 15 minut mam całkiem nowy ślad na mapie :D 

Ślad, który nazwę śladem zwyroli ತ⁠_⁠ʖ⁠ತ. Tak, tych punktów było 17 ರ⁠_⁠ರ ... 

... a na końcu bonus ಠ⁠﹏⁠ಠ 


Na plus ino pszczółki ಠ⁠‿⁠ಠ 

I do auta ¯\⁠⁠_⁠ಠ⁠_⁠ಠ⁠_⁠/⁠¯ 

No ale pętla musi być domknięta, bo jak to mogło być inaczej :P 


Droga powrotna mega spokojna, po drodze jeszcze do Lidla na zakupy, a potem na Brynów na mecz GieKSy. Przegrany, ale dzień i tak uważam za pozytywny 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜

A teraz jeszcze bym chciał szlak "królewski" z Żabnicy na Rysianke, krokusy na Chociu, zimowy z Magdą na Małej Farze na Słowacji ... i dać temperatury umiarkowane. A potem upały :PPP 

============ 
A tu moje plany na dziś: 



:PPPPPPPP 


Kategoria Góry

Zimowa (4/4) Blatnica => hrad Blatnica (634m. n.p.m.)

  • DST 6.62km
  • Kalorie 635kcal
  • Aktywność Wędrówka
Wtorek, 31 stycznia 2023 | dodano: 05.02.2023



Dzień powrotny ୧⁠(⁠^⁠ ⁠〰⁠ ⁠^⁠)⁠୨ ale od samego początku wyjazdu mieliśmy go zaplanowego :). Do tego, nie wracaliśmy autobusem ... jak ten powyżej :D. No to wymeldowanie do 12:00, i ponownie był czas ... żeby nigdzie się nie śpieszyć. Mogliśmy za to na spokojnie coś zjeść, spakować się, i dosprzątać mieszkanie coby nie było że coś nie jest ogarniete na tip top ^⁠_⁠^. 

Finalnie wyjechaliśmy z noclegu jednak grubo przed godziną 11:00, zaliczyliśmy ostatnią wizytę w sklepie, a później Michał zaparkował na płatnym parkingu (ale 1,50€/h, a szlak na dwie) i mogliśmy ruszyć, dublując pierw odcinek z pierwszego dnia. Po wiednemu chyba bardziej mi się podobał :D. Nie podobał mi się za to fakt, że stuptuty wylądowały w koszu, buty zimowe były mokre, a te letnie buty z siateczką średnio się nadawały do iścia heh. 

Koledzy mi jednak udeptali szlak, i z jedną przeszkodą (gdzie średnio mogłem wejść) malujemy się na ruinach zamku. Takich w remoncie, ale bardzo klimatycznych 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 

Tamże każdy sobie je zwiedził na swój sposób i do auta. Oczywiście w dwóch grupach heh :D. Mi od samego początku podobało się opętlenie asfaltem (minęł nas chyba jeden samochód i ... traktor xD), a chłopaki (Zientas i Janiol) wrócili naszymi śladami ;). Różnica na parkingu ponownie wyniosła około pięciu minut ... więc w pytę <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>. 

Później już ino do auta i do Polski ^⁠_⁠^. Z postojami na siku, i McDonalda => dzięki Janiol ^⁠_⁠^. 

Jakieś fotki by wypadało wrzucić :D 

Minimalistycznie tam mają :DD 

A tu już mega zatłoczony parking we wtorek xD 

I rura ^⁠_⁠^ 




Początek ślizgawki heh :D 



I na celu <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 

Klimacik 。⁠◕⁠‿⁠◕⁠。 

Po słowacku nie umiem :P 

Zwiedzanie (⁠ ͝⁠°⁠ ͜⁠ʖ͡⁠°⁠)⁠ᕤ 



Sem ja 〜⁠(⁠꒪⁠꒳⁠꒪⁠)⁠〜 

Ostatni luk ... 

... i w dół ^⁠_⁠^ 

A tu spaliśmy ◉⁠‿⁠◉ 

Górki ʘ⁠‿⁠ʘ ... 

... i do auta (⁠✷⁠‿⁠✷⁠) 




Takie coś wyszło <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠> 


A finalnie ... takie coś <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>
 


 Wyjazd mega fajny, odpocząłem, a i w końcu się porządnie wyspałem (⁠•⁠‿⁠•⁠). I chyba najlepsze w tym wszystkim jest to, że dzień po naszym powrocie ... na Fatrze ogłosili lawinową trójkę :P. Celneliśmy idealnie :D. Podziękował wszystkim!!

FILMIK :PPPPP 


======================
A względem stycznia, to wracamy do normalności <⁠(⁠ ̄⁠︶⁠ ̄⁠)⁠>



============

No i poszedłem :P 


Kategoria Góry