Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2021

Dystans całkowity:597.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:28:58
Średnia prędkość:19.89 km/h
Suma kalorii:2066 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:49.82 km i 2h 38m
Więcej statystyk

Sprawdzić co w trawie Piszcze(k)

  • DST 98.62km
  • Czas 04:50
  • VAVG 20.40km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 października 2021 | dodano: 05.10.2021


O taką właśnie jesień "walczymy" <( ̄︶ ̄)>.



===========
Już w niedzielę wieczorem wymyśliłem sobie że wtorkowe odwiedziny u rodziców przełoże na poniedziałek, a we wtorek wypisze dzień urlopu na rower ^_^. Kierownik też rowerzysta więc z podpisaniem wniosku nie było żadnego problemu :PPP.

Oczywiście wyjazd wcześnie rano nie wchodził w grę i ruszyłem dopiero chwilę po godzinie 10:30 :P. Magda i tak ma na drugą zmianę to i spieszyć się na chatę nie musiałem ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.

==============
Na początek ponownie musiałem jednak omijać ulicę Armii Krajowej (korek) i do tego walczyć z wmordewindem ಠ_ಠ. Prócz tego, to wymarzone warunki do jazdy: ponad 20*C, słoneczko - nic ino kręcić ^_^.

Łatwo jednak nie było => przed Tychami mnie prawie cofało (xD), a po nich, na całe szczęście miałem dość długi odcinek leśnymi duktami z oczywistą przerwą na nawodnienie w Kobiórze ʘ‿ʘ. Następnie już lajtowo do miejscowości Piasek, a później ... znowu walka z wiatrem. Oj (OOOOOOJ :D) dawał mi nieźle po łydkach i już wiedziałem że będę wracał swoimi śladami. Urwi? To niech pomaga na powrocie :DD.

Zameldowałem się w Pszczynie i stwierdziłem że jeszcze pojadę sobie jeszcze na najładniejszy (w 2020r) dworzec w Polsce. Był on raptem 6km (w jedną stronę) od miejsca w którym się znajdowałem, więc czemu by nie? ¯\_(ツ)_/¯. Zobaczyłem, ofociłem, pokręciłem się trochę po mieście i zacząłem wracać.

No nie powiem - kierunek wiatru się zdecydowanie nie zmienił heh. Odcinek Goczałkowice - Piasek to normalnie niebo w plecy :-). Odpocząłem trochę, w*ebałem się ze Szkodnikiem (w Pszczynie) jakieś Młodej Parze w jedno ze zdjęć z sesji ślubnej (niepoważni, się do drzewa przytulali - ekolodzy? O_o), a później nazot do lasu, sklep, Tychy (na Paprocanach po trawie trochę pojeździłem bo jakieś dziecko mi pod koła wbiegło xD) i przez Suble, Glinkę i Mąkołowiec melduję się w Kato. Mi w tym roku "setek" robić nie kazano :P

Trasa:

Fotki:
Warunki wietrzne

LeśnieKobiór i klasyczny postój:
Nazot na szlaku ᕙ (° ~ ° ~)

Pierwszy dziś widok na górki
Cel pierwotny, ale nie ostateczny heh
LKS Goczałkowice - Zdrój


BTW: Łukasza P. (XD) nie było ←_←

I dworzec (miejsce nawrotki) - niestety remont mi popsuł widok na górki pfff.

Ale ogólnie jest godny ʘ‿ʘ

A tu już mi nic nie popsuło widoku => najlepsze zdjęcia z dziś <( ̄︶ ̄)>



Z powrotu to ino momenty bo jak pisałem ... (większość) dublowałem :P

Ładne drzewko ...... kolejny postój klasyczny ...... nie stoimy na przejeździe jak pociąg jedzie (:P) ...

... wuchta kaczkuf krzyżufkuf gdzieś w lesie ...

... Paprocany ...

... i końcówka ᕙ( • ‿ • )ᕗ
Z tym staniem na przejeździe to wykrakałem :DDD

Dnia urlopu nie żałuję, jutro deszcze niespokojne, a na osiedlu obok mnie trwa walka => petardy konta dziki ಠ_ಠ . Klasycznie xD.

=========
Na śmiecha nie mam pomysłu więc ...

... i do następnego :PPPPPPPPPP


Kategoria Rower

Trójsport ⟵(o_O) no prawie :P

  • DST 22.98km
  • Czas 01:08
  • VAVG 20.28km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 października 2021 | dodano: 03.10.2021


Przed Państwem nowa, szeleszcząca, wylizana już ze wszystkich stron ulubiona zabawka Majki heh.

Dziś dzień zalatany od samego rana ^_^. Budzik w postaci wracającej z nocnej zmiany Magdaleny (dziękuję ʘ‿ʘ), dłuższa chwila na ogarnięcie się (no i mizianie na maxa stęsknionego kota xD) i dziewczynki do łóżka i na drapak, a ja na szybką kontrolę okolicznych lasów :D. Jazda typowa w stylu "przed siebie" i ino końcówkę postanowiłem sobie przejechać tak "na dziko". I oczywiście nie wyłączyłem auto pauzy w Stravie, więc to było na tyle z nowego śladu :D. Znaczy pewnie mam nową kreskę heh :D.

Fajnie się jeździło, ale skoro eM odsypiała, to obiad był na mojej głowie. Był on jednak obowiązkowy bo ognisko (cześć trzecia) było zaplanowane dopiero na wieczór, a woda (cześć druga) jak wiadomo wyciąga ;)

Trasa => z w/w "kreską"


Fotki:

Pogoda => żyleta <( ̄︶ ̄)>

Na spokojności heh

BTW: Troll uważaj tam xD
C.D z jazdy ...

... i to by było na tyle z części rowerowej :-)

Do wspomnianej części wodnej mieliśmy do przejechania jakieś (trzeba było jeszcze podjechać po brata Magdy) ~80km. Oczywiście autem, w towarzystwie Marzeny i Łukasza ;). Łukasz ogólnie to wrócił w te rejony, bo rano se pojechał tam (wykorzystując pociąg) na rower. Dla mnie jednak wyjazd przed godziną 7:00 rano był nie do przyjęcia. Szanować się (i wyspać) jednak trzeba :PP.

Droga spokojna i w składzie już kompletnym (sklep oczywiście został odwiedzony heh) meldujemy się w Międzybrodziu ^_^. A tam ... kibel xD. No niestety, warunki wietrzne nie pozwoliły nam wynająć rowerka wodnego ಠ_ಠ. Więc był ino yyy .... kibel (pod krzaczkiem), fotka ...

... i rura na zachód słońca na Matyskę. Pierwotnie mieliśmy tam kiedyś pojechać rowerami ale klasycznie (no chyba że nam odbije) nie wyszło :P.

Z zachodu oczywiście nici (średnie do tego niebo było) więc ino kilka fotek ...

... i tyłki ponownie w samochód szukać miejsca na ognisko ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.

Pierwszy error w okolicach Bielska-Białej (wuchta wiary) i postanowiliśmy pojechać w okolice Koziej Góry. Tam pierw na miejscu do biwakowania zobaczyliśmy napis ... że jest zakaz używania otwartego ognia xD. Cóż, poniżej już takiego nie było, więc głodni nie wróciliśmy heh

Czerwony polar niestety oberwał z żaru i został spisany na straty, tak samo jak zresztą moja niezniszczalna czarna opaska
.·´¯`(>▂<)´¯`·.
Tatrzańska ofiara niestety się nie znalazła (。ŏ﹏ŏ). Nowa już oczywiście zamówiona :-)

========
A w kraju bez zmian
...



... czujecie ten dobrobyt?? ¯\_(ツ)_/¯

========
BTW:


Kategoria Rower