DPD 32/2017
-
DST
26.08km
-
Czas
01:12
-
VAVG
21.73km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 listopada 2017 | dodano: 07.11.2017

Odpocząłem po raz kolejny xD
Miał być pociąg ale niestety utrudnienia z powodu wypadku z udziałem "osoby postronnej" w okolicach Bielska - Białej załatwiły mi kolejne DPD.
Taka sytuacja- 40 minut spóźnienia.
Miał być pociąg ale niestety utrudnienia z powodu wypadku z udziałem "osoby postronnej" w okolicach Bielska - Białej załatwiły mi kolejne DPD.
Taka sytuacja

Dobrze że rano wstałem nawet trochę przed budzikiem, zobaczyłem opóźnienia i mogłem ogarnąć plecak i inne sprawy bo oczywiście wszystko wypakowałem i przepakowałem do innego nosidełka. Była jeszcze wiadomo opcja auto albo jednak pociąg i pogaduszka z kadrową na temat tam 15-minutowego spóźnienia z którego by pewnie afery nie było no ale skoro jest względnie ciepło i ma nie padać to po co kombinować ;)
Rano tradycyjnie Muchowiec + Zawodzie, powrót przez ponownie Zawodzie i D3S.
=========================
Godzina 15.15 => Dolina 3 Stawów a tu pusto, smutno i po lekku się ściemnia - przynajmniej bez tłumów :D

Jutro pociąg ... chyba :D
==========================
Nie ma co się dawać, trzeba kręcić heh

Kategoria Rower
DPD 31/2017
-
DST
25.39km
-
Czas
01:12
-
VAVG
21.16km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 6 listopada 2017 | dodano: 06.11.2017

Jednak miło od czasu do czasu sobotę zrobić spokojna niedzielę (-: Wstałem dziś rześko i choć wczoraj na Kostuchnie założyłem sobie że odpoczywam od sportu to ponownie temperatura namówiła mnie na DPD.
Rano standardowo przez Zawodzie, powrót przez Upadowy i D3S. W sumie nic ciekawego, rano ładny wschód się trafił a nazot z ciekawostek to ino otrąbił mnie pan w ładnym aucie który na skrzyżowaniu wymusił na mnie pierwszeństwo :-D Co będzie mu jakiś rower wyjeżdżał xD. Z pozytywów mogę dodać że dętka wymieniona ;-)
=============================================
Fotki:
Był wczoraj zachodzik dziś jest miły wschodzik heh

A tu nasz formowy Klakier, troche słonka i już smaży futro :D

Trasy nie wklejam bo standardowa ;]
===============================
Jestem coraz bardziej ciekaw czy się uda te ognisko odpalić xD

Kategoria Rower
Plan był ale się popsuł :-P
-
DST
54.43km
-
Czas
02:37
-
VAVG
20.80km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 listopada 2017 | dodano: 06.11.2017

No plan był dziś na relax. Tak :) i w sumie w części nawet wyszedł. Wstałem, odpocząłem po górach, obiad zjadłem i z dwoma żubrami poszedłem na garaż ogarnąć myjnie i wymienić dętkę w przednim kole bo coś w bezruchu traci duszę i ... powietrze ;/ O 15.00 melduję się na miejscu patrzę a tam wszystkie stanowiska (myjni) zajęte ... hmm szkoda pogody, +14*C, słonko, wiatr leniwie powiewa (w przeciwieństwie do wczoraj lub poranka xD) wiec postanowiłem coś pokręcić przed robotą.
I tak z misją pojeżdżenia po lasach wylądowałem na Podlesiu gdzie z opcji Mikołów, hałdy lub Paprocany wygrało to ostatnie i po około godzinie (trasą standardową) byłem nad jeziorem zobaczyć końcówkę zachodu słońca. Końcówkę ... o 16.10, no nic do marca będzie trzeba wytrzymać ten krótki dzień ;/
Powrót przez słynne Tyskie DDR-ki, Czułów, kąsek lasu, Kostuchnę, Bażantowo i Ochojec do bazy zobaczyć czy oby Ojciec nie poczęstował się moimi zapasami :-D Były oba więc zabrałem się do konsumpcji, myjni i konsumpcji :-) Na dętkę brakło czasu i chęci bo już zimno w łapki było :P Prawie zgodnie z planem :D
PS: Oby więcej takich weekendów bo się zrestartowałem konkretnie :-)
PS2: 100 lat Diablasty :)))
=====================================================
Trasa:
Relive => https://www.relive.cc/view/e1028223374
Fotki:
Górki z Zarzecza, no proszę jak bym wczoraj ich z bliska nie oglądał to na bank bym na hałdy uderzał :)

Ok na fotce nie widać, musicie na słowo uwierzyć :P
Zachodzik ;]

Później już jechałem po ciemku tzw: byle do domu i zdjęć nie robiłem :)
======================
A w domu nowy wynalazek od Laysów => te przynajmniej w przeciwieństwie do Chrunchipsów są ostre i w sumie polecam :)

Choć i tak KFC to KFC :)
=========================================================
Dokładnie :D
Choć Trollking tu akurat obala ten mit :P

Kategoria Rower
zBARANIAł z Siostrą xD
-
DST
31.23km
-
Kalorie 4406kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 4 listopada 2017 | dodano: 06.11.2017

Były takie plany że koledzy, że rowerowo, że albo Bielsko albo Rybnik, cuda niewidy a około godziny 23.40 nastąpił szybki telefon do Gochy i o 7.08 byłem już w pociągu żeby nadrobić kwestie górskie ... Z BUTA. Pierwotnie pomyślałem o Skrzycznym no ale Siostra nie była na Baraniej Górze więc w sumie mi tam wszystko jedno, można jechać.
Dojechali do Węgierskiej Górki, zrobili zaopatrzenie i udali się na czerwony szlak :-) Sympatycznie bo w odróżnieniu od tras w stronę Rysianki mieliśmy do pokonania ino około kilometra asfaltu. Zła wiadomość, 4.5 godziny do celu => no ale jak się chce coś zdobyć to iść trzeba :-) Po około czterech godzinach doszliśmy bez większych komplikacji do szczytu. Szlak fajny ino pogoda taka se, jesienna, raz ciepło a za chwile trzeba było czapkę/opaskę ubierać. Ludzi malutko (piwna ekipa z pociągu dość szybko wyprzedzona), dziwnie ino było przy końcu bo jakoś się tłoczno zrobiło a że Arya biegała bez smyczy to przytrzymywanie psa spowalniało to nas trochę.
Co do pogody to o ile było różnorodnie na trasie to na szczycie już kwintesencja zimna. Szybkie kanapki, łyk soku i aż było smutno patrzeć na psa bo się trzęsła jak galareta. Odczuwalne było na bank poniżej zera do tego wiatr sobie przypomniał o fakcie że powinien wiać heh. Choć na bank nie było tak zimno jak wtedy xD => http://lapec.bikestats.pl/1532238,Barania-Gora-od-...
Prognoza ... chyba na dole :D

Raz, dwa na wieże i uciekamy, tylko znowu jak? Czasu za bardzo ma planowanie nie miałem ale udało mi się znaleźć busik z Kamesznicy do Milówki a do przystanku można było dość żółtym szlakiem spod schroniska Przysłup. No właśnie schroniska Przysłup psia (sorki Arya) mać. Moje mocne top3 o ile nie najgorsze wg mnie schronisko w Beskidach. Do tego doszedł fakt że kierowca może ale nie musi zabrać pieska wiec olewamy ten plan i uderzamy na najszybszy szlak czarny. No i umoczyliśmy. Dosłownie :-D Szkoda że kajaka nie zabraliśmy bo była opcja spływu :-D I o ile idąc czerwonym mieliśmy dość strome podejście gdzie zalegająca woda mogła uciekać na boki to tu szliśmy rzeką xD Dobra mniejsza o to, obyło się bez szkód a po około 3 kilometrach wróciliśmy na ładny odcinek i tak do asfaltu gdzie już po ćmoku do BraciaGolec City. Dodam że tu już się ciężko szło :-D
W mieście jakieś sklepy, pizza na dworcu i mała prawie gleba w sumie nie wiem czemu xD Nogi bolały a i na keczupie usiąść nie chciałem heh. Czasu mieliśmy mnóstwo ale w końcu dyliżans podjechał i w sumie nie wiem kto pierwszy padł w objęcia Morfeusza ja czy pies :D Gosia budzi mnie w Podlesiu i po paru chwilach ok 21.30 ląduje w domku w wannie. No takie pociągi to ja lubię a nie jak z rana gdzie musiałem z Brynowa jechać do Katowic bo se jakieś przyspieszone wymyślają :-D
Wyjazd zdecydowanie na plus i pierwszy śnieg w tym roku zaliczony :-)
=============================================================================
Relive => https://www.relive.cc/view/e1027456121
Trasa: przewyższeń => 1157m, moje Endo jak zawsze w kosmos wywaliło xD
Fotki:
Pociąg odjechał do Zwardonia a my na trasę ;]

My akurat w druga stronę :)

Pierwsze podejście w jesiennych klimatach

Phi :P

Widok na Jezioro Żywieckie i na Beskid Mały

A tam jest nasz cel, historia tego zdjęcia jest krótka - każde skaleczenie idzie zatamować o ile masz sreberko z rzeczy wiadomej :D

Polanka i pies w końcu mógł pierwszy raz w tym roku śniegu posmakować :D

Widok na Bielsko i malutka przerwa na sesję

Kolejne widoczki ze szlaku - kornik nieźle tam spustoszył las ;/


Panorama i szukanie jagód :D
Pies se siadł xD

No i ekipa na szczycie - 1220m n.p.m.


Kąsek szlaku w stronę schronu xD


Perełka wyjazdu - widok na Tatry, tu akurat w dwóch odsłonach: gór i płynnej :D
Jak wszystko dobrze pójdzie to za 2 tygodnie tam będę :)

Szlak czarny, złe oblicze ...


... i dobre :)

Później już ino nudny asfalt a w mieście już ciemno to się nie robiło zdjęć. Także do kolejnego :)
========================
Amen z Będzina :D

Kategoria Góry
DPD 30/2017 + Batory
-
DST
47.45km
-
Czas
02:16
-
VAVG
20.93km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 listopada 2017 | dodano: 03.11.2017

Był dylemat, czy rowerkiem do pracy czy jednak po raz kolejny dać się przewieść przez szofera relacji Zwardoń - Zawiercie. Decyzje wczoraj postanowiłem przenieść na rano i zobaczyć jak się wyśpią moje chęci ;)
Czy się wyspały to nie wiem ale temperatura na poziomie ośmiu kresek powyżej zera załatwiła sprawę. I tak standardowo poprzez Park Kościuszki, darmowe mycie ryjka przez wodę spod przedniego koła (chwile przed wyjazdem padało), bułkarnie i Zawodzie dojechałem zadowolony do roboty ;]
A po pracy miałem ino delikatny plan żeby spalić trochę tostów które pałaszowałem na śniadanie => jutro się zapowiada fajna jesień wiec pewno coś ambitniejszego się zrobi. Celu "na teraz" jednak sumie nie było, więc wyszło w praniu że na Burowcu odbiłem na Borki i przez Dąbrówkę i Siemianowice uderzyłem na Park Śląski. Ogarnąłem sobie nową(?) DDR-kę do Chorzowa następnie nawróciłem na główną alejkę która ... wyglądała strasznie bez ludzi, taka trochę strefa mroku (Prypeć?) i został ino powrót. Ino ... jak?
Po małych przemyśleniach odrzuciłem pakowanie się w Centrum (celem dotarcia do D3S) i wyszło że wracam przez Batory. Eeee? No kapitalny pomysł xD Ino minąłem tabliczkę Chorzów to w przeciągu może 600m sześć razy stałem => 2x światła, 2x tramwaj i 2x przejście dla pieszych. Później ... w korek i na DDR-kę (kostkowa żeby nie było że miło) gdzie ino 4x światła. Fajnie co nie? Trudno, bywa (xD) został ino odcinek przez Panewniki, Kokociniec i do bazy na weekendowe :)
Zobaczymy co przyniesie jutro, może któryś z kolegów cuś wymyśli bo mi już pomału brakuje pomysłów :P
====================================================
Mapkos ponownie łączony więc bez Relive.

Fotki jakie są takie są, Ksałomi se odpoczywał a ja na jeden dzień odpaliłem HaloMoto które zdjęcia robi takie jakie robi, ale przynajmniej go sprawdziłem i wiem że zapasówka na imprezy ma się dobrze :)
Tu zmokłem jedyny raz dziś. Za znakiem Katowice przestało padać :D Wniosek? nasuwa się sam heh

Maszcik lokalny => https://pl.wikipedia.org/wiki/SLR_Bytków ;]

Detroit - Prypeć - Park Śląski (w dniu dzisiejszym)
Zmutowany komar chyba potwierdza moją czarnobylską teorie? :D

============================================
A na koniec rodzynek (life-hak) na dziś :D => proste? heh :P

Do zaś :P
Kategoria Rower
Lokalnie
-
DST
45.46km
-
Czas
02:10
-
VAVG
20.98km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 listopada 2017 | dodano: 02.11.2017

Nie wiem na jak długo ale wracamy do delikatnego kręcenia ;]
Po ostatnim Tuliszowie nastąpiły 2,5 imprezy w tym 30-tka będzińska (pozdro Żaneta) po których bebechy jednak musiały na spokojnie dojść do siebie. I tu na całe szczęście pomogła pogoda która zahamowała moje choćby minimalne zapędy rowerowe heh.
Powrót z urlopu - cieplutko w biurze a na dworze zimno, wietrznie, mokro, bezsensu i ... oddawać moje +30*C.
Było coś w tym stylu :P

Prawdę niestety trzeba jednak przyjąć na klatę i zacząć się przyzwyczajać do większej ilości warstw ubrań zakładanych na siebie ;/
===================================
A co do dziś to nadszedł w końcu dzień ustawowo wolny od pracy gdzie ponadto temperatura w końcu była trochę łaskawsza (choć tu kibel trochę bo ponownie górki planowałem) i szło coś pokręcić. A nawet trzeba było gdyż od nicnierobingu ... nogi mnie zaczęły boleć xD Obiad i wystartowałem. Plan => babuszka plus siostra ale pierw misja Starganiec coby go raczej pożegnać w tym roku.
Zanim jednak tam dotarłem musiałem się przedzierać przez Kalwarie gdzie wiadomo święte krowy które miały dziś ogarnąć cmentarze komunikacją miejską lub o zgrozo rowerami (spotkałem 5 osób na kołach dziś) robiły swoje - brakowało mi ino piły łańcuchowej na kierownicy xD No dobra pomińmy, czego ja się spodziewałem heh. Ze Stargańca pojechałem do Tolki przez Zarzecze, Piotrowice i ... Ligotę bo się dobrze jechało i nie padało joł joł.
Było coś w tym stylu :P

Prawdę niestety trzeba jednak przyjąć na klatę i zacząć się przyzwyczajać do większej ilości warstw ubrań zakładanych na siebie ;/
===================================
A co do dziś to nadszedł w końcu dzień ustawowo wolny od pracy gdzie ponadto temperatura w końcu była trochę łaskawsza (choć tu kibel trochę bo ponownie górki planowałem) i szło coś pokręcić. A nawet trzeba było gdyż od nicnierobingu ... nogi mnie zaczęły boleć xD Obiad i wystartowałem. Plan => babuszka plus siostra ale pierw misja Starganiec coby go raczej pożegnać w tym roku.
Zanim jednak tam dotarłem musiałem się przedzierać przez Kalwarie gdzie wiadomo święte krowy które miały dziś ogarnąć cmentarze komunikacją miejską lub o zgrozo rowerami (spotkałem 5 osób na kołach dziś) robiły swoje - brakowało mi ino piły łańcuchowej na kierownicy xD No dobra pomińmy, czego ja się spodziewałem heh. Ze Stargańca pojechałem do Tolki przez Zarzecze, Piotrowice i ... Ligotę bo się dobrze jechało i nie padało joł joł.
U babci mega dłuższa chwila i jazda do Gosi na popcorn przez ... Ligotę bo dobrze się jechało (:D) a i trasy standardowej mam lekko dość. Na Ochojcu tym razem krótsza chwila i pojechałem spełnić ostatnie zadanie na dziś dzień czyli zapalić w imieniu babuszki znicze za rodziców. Babcia się pomodli a Ty zapal obojętnie gdzie pod głównym krzyżem. No w to mi graj. Opcje? Albo Giszowiec albo Bażantowo gdzie wygrało to drugie :) Zrobić co miałem zrobić zrobiłem i misja garaż.
Zaplanowałem jechać przez Zarzecze i Kalwarie, czekaj Kalwarie? Oj nie, zmiana planów - nie będę się znów przedzierał przez rewie mody więc okręciłem przez Kostuchnę, kąsek Murcek (ciemno jak w dup*e) ponownie przez okolice siostry bloku do DDR-ki i poprzez pętle i ul. Rolną do Żubra który czekał na mnie od godziny 13.30. Na garażu konsumpcja i do wanny bo choć się ubrałem jak "Hitler" na Moskwę to trochę zmarzłem. Oby jeszcze Polsat kiedyś puścił Tytanica bo raczej nie zobaczę... :-D
Dziś w ramachakcji zedrzeć kasę z obywateli AKCJI ZNICZ odpuściłem nawet owocowe ale i tak nic by się nie stało. Minąłem dwa patrole ale mżyło więc oczywiście stróże prawa nawet nie wysiadały z ciepełka ....
Zaplanowałem jechać przez Zarzecze i Kalwarie, czekaj Kalwarie? Oj nie, zmiana planów - nie będę się znów przedzierał przez rewie mody więc okręciłem przez Kostuchnę, kąsek Murcek (ciemno jak w dup*e) ponownie przez okolice siostry bloku do DDR-ki i poprzez pętle i ul. Rolną do Żubra który czekał na mnie od godziny 13.30. Na garażu konsumpcja i do wanny bo choć się ubrałem jak "Hitler" na Moskwę to trochę zmarzłem. Oby jeszcze Polsat kiedyś puścił Tytanica bo raczej nie zobaczę... :-D
Dziś w ramach
=========================================
Trasa bez Relive dziś => babuszka chciała na chwile do rodziny zadzwonić ... gadała ponad godzinę i tak mi rozgrzała telefon aż się zawiesił i trzeba było łączyć odcinki na Endo heh.

Fotki:
Poglądowe ale mamy listopad i trzeba o ognisku na zakończenie sezonu coś myśleć bo nas zima zastanie ;)

Po dywanie ;]

Foto robione na potrzeby babki bo pewno nie będzie chciało się jej wierzyć że mi się chciało ;)
U nas wszyscy zdrowi i nie ma jeszcze komu świecić świeczki a swoją droga to ino trzy porody były na śląskiej ziemi z strony naszej rodziny i się nie zanosi na więcej :-P

==================
Nowy miesiąc - nowe możliwości choć pomału już pewno będziemy "wygasać".
Jakieś górki trzeba w końcu nadganiać :)
A Październik choć był jaki był to urlopem trochę go podratowałem ;]


==============================
Nic się nie zrobi :D
Trasa bez Relive dziś => babuszka chciała na chwile do rodziny zadzwonić ... gadała ponad godzinę i tak mi rozgrzała telefon aż się zawiesił i trzeba było łączyć odcinki na Endo heh.

Fotki:
Poglądowe ale mamy listopad i trzeba o ognisku na zakończenie sezonu coś myśleć bo nas zima zastanie ;)

Po dywanie ;]

Foto robione na potrzeby babki bo pewno nie będzie chciało się jej wierzyć że mi się chciało ;)
U nas wszyscy zdrowi i nie ma jeszcze komu świecić świeczki a swoją droga to ino trzy porody były na śląskiej ziemi z strony naszej rodziny i się nie zanosi na więcej :-P

==================
Nowy miesiąc - nowe możliwości choć pomału już pewno będziemy "wygasać".
Jakieś górki trzeba w końcu nadganiać :)
A Październik choć był jaki był to urlopem trochę go podratowałem ;]


==============================
Nic się nie zrobi :D

Kategoria Rower
Jesienna klasyka
-
DST
84.01km
-
Czas
03:50
-
VAVG
21.92km/h
-
VMAX
54.35km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 października 2017 | dodano: 27.10.2017

I choć w tym roku myślałem że ogarnę Tuliszów z Diobłem to wyszło dziś a żeby było śmieszniej to miało wyjść w sobotę => czyli zgodnie z planem :-P Co by tu jeszcze dodać? była jeszcze przecież wymyślona we wtorek opcja rybnicka. No była ino po wczorajszym kolejnym dniu za kółkiem (zresztą i tak padało więc bez żalu :-P) i ogarnianiu z ojcem ogródka, później jak zwykle misja babuszka a do tego wieczorem odezwał się Janiol (dzięki za pożyczenie słuchawek) który zaprosił na małe alko w związku z pępkowym. Obyło się bez ofiar (z rana alkopomierzacz wykazał ino 0.04 w skali Beauforta) ale i tak w czasie urlopu nie chciało mi się zwlekać z wyra skoro świt i lecieć na pociąg.
Reasumując: wstałem grubo po 10.00 (urok nie posiadania dzieci) i poprzez ogarnięcie jakiegoś o dziwo wegetariańskiego makaronu wyruszam około godziny 11.30 w stronę wiadomą :-) Warunki pogodowe idealne: + 14*C, pochmurnie ale bez opadów i prócz małych wyjątków bezwietrznie :-)
I tak przyjeżdżam sobie spokojnie przez podjazd w Parku Śląskim, następnie zjazd DDR-ką do Siemianowic Śląskich gdzie ... źle skręciłem :-P Dobrze ze jest Endo (w sumie nie miałem dziś go używać - kolejny argument który mnie odwiózł od Rybnika) które pokazuje że lightowo ogarnę ścieżkę właściwą przez Czeladź. No spoko, kolejny ślad na ten rok będzie (-: Później już świadomie olewam zjazd na Warężyn i pruje na Toporowice skąd już jest rzut beretem na Przeczyce i mój cel na dziś. Dojechałem do Przeczyc i nastąpiło dziwne przyciąganie na pitt stop ... z którego skorzystałem żeby po chwili już być na tamie. Tama po remoncie przyjechania i zaś zapomnieli o drugim wyjeździe, ehhh krossiwo przez barierki i fruuu "po zboczu" bo wracać się nie chciało heh. Dobrze ze głupki jeszcze nie zdarzyli tam flaszek potłuc.
I tak z malutkim wypychem wjeżdżam do Tuliszowa gdzie szybki ćmik i nazot.
Powrót nastąpił trasą standardową choć jeszcze kombinowałem o zamek w Siewierzu (Diobeł, Grzegorz, Łukasz, Gochahahaha :D opcja na Listopad) albo przez Podbuczyny i Piekło no ale wróciłem najprostszą opcją czyli przez Pogorie IV, Będzin i Sosnowiec gdzie trochę przez ruch uliczny się niewku**iałem. Później już ino oby dalej od roboty: Burowiec, Zawodzie, D3S i do bazy bo już było trochę zimno w łapki ^_^
Na garażu myjnia bo Krossiwo czorne jak hajer po szychcie i jakieś Żubry ze Śmigłem ;]
I to by było raczej tyle z urlopu, jutro deszcze niespokojne, babuszka, klachy z siostrą, spotkanie na strzałki z Zientasem a w sobotę impreza pt: "30 lat minęło" z noclegiem u koleżanki po której niedziela będzie raczej regeneracyjna :D Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Za rok zaklinam że nie dam się nabrać na tak późny urlop, choćby rodzina się dwoiła i troiła że babuszka itp, itd. To nie ino mój zasrany (dosłownie i w przenośni) obowiązek (-: PYRSK ;]
======================================================================
Trasy => https://www.relive.cc/view/e1023620495
Fotki:
Jesienie - pusto, cicho i spokojnie ;]

Będzin Łagisza z Gołąszy - nie lubię tego niby podjazdu

A tu mi się trochę Poznań przypomniał bo przewiało konkretnie :)

Akcent owocowy w wiejskim klimacie czyli piwko na miejscu, ogródek piwny i aszka z orzeszków - klasyka :D

Moje szlaki: legalny po prawej i ten troszkę mniej po lewej ;)

Do zoba za rok? Czy jeszcze ogarniemy? Czas pokaże.

Pogoria IV - na ścieżce naliczyłem 9 osób i pierdyliard kaczek ;]

Wzdłuż Przemszy

I na koniec jesienna D3S która też ma swój urok :)

==================================================
Zaraz mi się i tak oberwie za poWitałkę, a jak mi się ma oberwać to niech się już obrywa konkretnie :P

I dzięki nim jest lepiej na świecie :)

Do następnego :)
Kategoria Rower
Prosta wieża w Gliwicach
-
DST
67.75km
-
Czas
03:06
-
VAVG
21.85km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 października 2017 | dodano: 24.10.2017

Po sobotniej setuni plan na kolejne dwa dni urlopu był prosty i klarowny - mecz GieKSy i późniejsze świętowanie. Plan był idealny ale no niestety udał się ino połowicznie ze względów psia mać wiadomych. W sumie i tak z poniedziałku mało by było bo i spotkanie (przed meczem) na klachach z Diobłem, mecz z rodzinką ... jak i późniejsze krótkie bo krótkie ale spotkanie z Zientasem nie dawało nadziei na jakiekolwiek kręcenie dnia następnego :-D Tak więc na wkurwie dokończyłem porządkowanie
I tak poranek: leniwie o 10.00 zwlekam się z wyra i leniwie myślę co by tu? Hmmm śniadanie ok, oooo internety ok, no nie chce się ale w końcu zbieram się na garaż ubrany jak Eskimos na zimę stulecia xD. Wystartowałem i sunę w kierunku Rety Śmiłowickiej gdzie ... się "seblekam" bo jednak plus 11*C to nie sroga zima heh. Następnie olewam opcję jazdy przez zamek w Chudowie (trasa jest nudna i przykra jak oglądanie ważnych meczów GieKSy) i rura DK - 44 do Przyszowic. Tam zjazd (coby ominąć węzeł Sośnica) i trochę z pamięci, trochę przy użyciu Endo docieram (nawet niezłą DDR-ką) przez Bojków do celu którym dziś była Radiostacja gliwicka. A tak mnie naszło :-) Była jeszcze opcja rybnicka z wykorzystaniem KŚ ale to w czwartek jak chęci będą (-:
PS: Puki co nie ma :P
A dziś jeszcze czeka ogródek i pewna Pani w Piotrowicach co zapewne nie pomoże w zbieraniu chęci xD
Małe owocowe w okolicy i wracać trzeba. Ino teraz jak? Jakąś pętle by wypadało zrobić więc wymyśliłem że dojadę spokojnie do Zabrza a tam pomyślę czy pchać się w pagórkowatą Rudę Śląską czy pojadę przez Świętochłowice, Chorzów i ... Kebab. Dojechałem do w/w punktu i stwierdziłem że głodny w sumie nie jestem a i tego drugiego miasta mam dość po sobocie. Tak wiec Ruda Śląska, mijam Kopalnie Guido (w sumie mega polecam wycieczkę tam), Kończyce, Bielszowice i wpadam do Kochłowic gdzie sklep bo nikotyna była na wyczerpaniu ^_^ Wchodzę do sklepu piwko owocowe plus ćmiki płacę 17zł banknotem 50zł a pani z uśmiechem na ustach daje mi 83zł i idzie w tzw: pizdu xD No szkoda trochę bo będzie musiała z własnej kieszeni manko oddać więc wołam ją coby skorygować błąd. Pani podziękowała, ja wyszedłem odpinam Krossiwo i Pani mi leci z Prince Polo w ramach podziękowania. No cóż słodkiego nie lubię ale jak dają heh. Spałaszowałem wafelka i z czystym sumieniem poprzez pitt stop na oglądanie moczykijów na Rybaczówce następnie teren, błoto, liście dotrzeć na garaż coby już coś normalnego 6% obrócić w ilości dwóch sztuk. Urlop w końcu :-P ... a z reszta do tego w sumie urlopu nie trzeba :-D
===============================================
Trasa:
Przemyciłem jeszcze 3 fotki na Relive bo trzeba znowu oszczędzać ;) => https://www.relive.cc/view/e1022685239
Fotki:
Początek wycieczki i pierwsza kontrola czy wszystko OK z przednią oponą/dętką bo był problem lekki - na szczęście przejechałem trasę bez niespodzianek ;]


I cel :) A o celu więcej tutaj => https://pl.wikipedia.org/wiki/Radiostacja_gliwicka
"Wysokość 111 m daje jej status najwyższej istniejącej, zbudowanej w całości z drewna, konstrukcji w Europie oraz najwyższej drewnianej wieży nadawczej na świecie"
Za max 20 lat nie będzie już ponoć czego oglądać więc trzeba korzystać :)


==================================================
PS2: graty dla Państwa Janik i ... miło było was znać :-P => nie no oczywiście się droczę, najlepszego na nowej drodze życia we trójkę i dużo pociechy z córki :-)
=====================================
Tymczasem u mnie :P

Kategoria Rower
Leśno Rajza + Chechło Nakło
-
DST
119.57km
-
Czas
06:02
-
VAVG
19.82km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 października 2017 | dodano: 22.10.2017

A po morzu wracamy w śląskie klimaty. I tak w sumie ino w środę mogłem trochę odpocząć bo od czwartku ogródek, w piątek impreza Kierasa (trzeba się było mocno hamować :P), w między czasie cały czas babuszka oczywiście nie pozwala mi się nudzić to już w sobotę pokręcić trochę trzeba było zwłaszcza że jutro deszcze niespokojne a i mecz 10-cio lecia (mego) w TV :-)
Podstawowy plan czyli Świnna Poręba przez warunki atmosferyczne olaliśmy, temat gór się pojawił ale jak szybko się pojawił tak szybko upadł => jak pokazały kamery dobrze zrobiliśmy że nie pojechaliśmy (-: I tak wyszło że skorzystamy z usług Kolei Śląskich które na odcinku Katowice - Lubliniec oferują przejazd roweru za darmola (tam była najlepsza prognoza) i w trasie coś się ustali ;] Zbiórka o 7.40 na garażu mym i o 8.13 poprzez zgarnięcie Diobła (taaaa pozdro śpiochu :-P) jazda pociągiem gdzie zaczęliśmy klarować plan na dzień. Po przeczytaniu internetu stwierdzamy że w Lublińcu prócz Lublińca możemy zwiedzić tzw. nic no ale przecież od Kalet jest Leśno Rajza hmm? no czemu by nie wysiąść wcześniej i po lasach nie pokręcić? W sumie sucho jest. Ok to brzmiało jak plan heh.
Ogólny zarys co to jest i czym to się je => https://pl.wikipedia.org/wiki/Leśno_Rajza
Wysiadamy więc po godzinie i pierw misja sklep a później już długa po terenie. Szlak bardzo zróżnicowany: mieliśmy i odcinki stricte gruntowe, szutry, nawet trochę asfaltu, dziurawe jak rany dojazdówki i ogólnie każdy rodzaj leśnej nawierzchni. Bardzo przyjemny szlak, relaksujący => nawet wyjątkowo ściagłem słuchawki :) Jedyne w sumie miejsca gdzie zjechaliśmy z LR-ki to na początku zobaczyć sobie jeziorko w Zielonej i Koszęcinie w celu sklepu po zaopatrzenie bo z tym było krucho. Co do oznakowania szlaku, dzięki Łukasz za nawigowanie bo średnio to im wyszło xD
Domykamy pętle która wyszła nam tam na ok 60km i do bazy. Pierwotnie za 3 zł planowałem ogarnąć powrót ponownie pociągiem z Bytomia no ale patrząc że Diobeł zaspał i się nam nie spieszyło to postanowiliśmy wrócić z pedała. Skoro siły były i trasa prowadziła przez zalew Chechło Nakło (który mi jeszcze wisiał na ten rok) to czemu nie? Biedra w Kaletach i rura szybką szutrówką którą omijamy Miasteczko Śląskie i zaś po wertepach i nad zalew gdzie miał być pitt stop. Miał być ale nie było (:P) bo już czas naglił i przerwę zrobiliśmy trochę dalej na Świerklańcu. Później już ino... 30km do domu xD. Dobrze w sumie ze zimno się zaczynało robić więc kręcić trzeba było coby się ogrzać :-) Wymysłów, Bobrowniki, Michałkowice, Siemianowice i poprzez Park Śląski (gdzie w końcu zjazd) na kebab. Kebs mega dobry, jakość to ceny aż za bardzo idealna (Załęże ul. Wiśniowa - polecam) i została ino dojazdówka na garaż w celu piwa i ostatnich rozmów ^_^ Dzięki za Trip :)
PS: Ostry był :P

Trasa:
Palcem po mapie => https://www.relive.cc/view/e1021169996
i Fotki:
Początkowy widok, niestety słonka za dużo nie było ale przynajmniej o suchości (-:

Trochę LR-ki




Przejazdu nie ma :-D
Po górach z siostrą już nie skacze na ponad 3 metry, zwłaszcza z rowerem :-D

Brynek ... siedziba Szkoły Podstawowej :D

Huta Cynku w Miasteczku Śląskim - natura swoje po tyłku dostała ...

Zalew Chechło Nakło

Świerklaniec

I strefa mroku na Brynowie xD

============================================
I wróćmy trochę do dzisiejszej rzeczywistości :-)
Ehhh 14 lat temu byłem na tym meczu i nie myślałem że na kolejny tyle poczekam. Oprawa była najlepsza, Ruch z balonikami i zimnym ogniami a GieKSya słynny wodospad => https://www.youtube.com/watch?v=HRvyhmCvD0c Siarki się nawdycham ale efekt był mega.
============================
A jak ważny to dla nas szpil to już wam przypomni Hubert "Legła Warszawa" Dworniok w ponadczasowej "Świętej Wojnie" => https://www.youtube.com/watch?v=IBQM3LAJWg8
Kartka z kalendarza:
Teraz to by PZPN nań za to dał pierdyliard złotych kary i 100 meczów bez publiki :-D

Kategoria Rower
Mosze mosze? Vol 5 => Powrotne (potworne) Trójmiasto
-
DST
37.60km
-
Czas
02:04
-
VAVG
18.19km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 października 2017 | dodano: 21.10.2017

No i nastał czas powrotu. Wczoraj jeszcze kilka piwek, mycie "pi razy oko" roweru, ogarnięcie biletów i sen - kiedy to zleciało?

:D
No nieważne. Po dość szybkich ustaleniach dotyczących powrotnego środka transportu zdecydowaliśmy że ponownie zaryzykujemy z Polskim Busem kosztem pociągu. Cenowo wyszła mega miazga => 110zl konta 36zl. Wnioski nasuwają się same :P I o ile na PKP udało się złapać promocje 8zł plus 7zł za rower (z Władka) to koszt autokaru wręcz absurdalny :-D .... 21zł z Gdańska do Katowic? Mi odpowiada heh.
Tak więc do godziny 10.45 nic ciekawego a później został nam ok 20 kilometrowy odcinek z Gdyni do Gdańska bo pociąg w Gdyni kończył kurs.
Niestety przez ten szczegół musiałem ponownie przejechać te miasto a zwolennikiem Gdyni nie jestem. Ogólnie chyba niechęć się wzięła od pewnego klubu piłkarskiego który darze podobna sympatią co klub z Chorzowa => co już z resztą zdarzyłem w drugim wpisie napomnieć xD Mniejsza o to => Orłów i wracamy na ścieżkę którą jechaliśmy pierwszego dnia, później Sopot malutki pitt stopik i do Gdańska gdzie obiad i rozpaczliwie (nieudane) szukanie sklepu monopolowego :-P
Pakowanie cukierków i nerwówka czy nas wpuszcza z rowerami czy nie xD Na całe szczęsie Pan przyszedł, powiało optymizmem, rowery do tylnego łuku a my na górę i w drogę. Następny trip w kierunku Ustronia Morskiego jak nic :P Ino trzeba folii dokupić bo się skończyła xD
===========================================================
PS: Nie doliczyłem odcinka domek - PKP i Kato - garaż, bo za krótkie by endo odpalać :-)
Trasa + https://www.relive.cc/view/e1019214745
i fotki; ;]
Jazda ku Gdańskowi

Jeden odważny w Sopocie

Dublowany odcinek z pierwszego dnia

Ciekawe czy Pan się wnuka zapytał czy mosze?:P

I dwa obiekty gdańskie których ominąć się nie dało :)


320km => wystarczy ;))))

=========================
Wracamy więc blisko gór ;]

Kategoria Rower