Wie(trz)czne problemy ...
-
DST
26.10km
-
Czas
01:19
-
VAVG
19.82km/h
-
VMAX
48.47km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 kwietnia 2018 | dodano: 26.04.2018

Po dwóch dniach błogiego lenistwa dziś już musiałem ruszyć się w teren służbowy (o taki => https://www.relive.cc/view/e1107656423), coby popołudniu mieć czas na wymianę klocków w Krossiwie. Po pracy udałem się więc do paczkomatu, odebrałem krótkie spodenki (mniej ważne) oraz istotną wyżej wymienioną rzecz ;]
Tylne były w całkiem niezłym stanie ... czego nie można powiedzieć o przednich :D

Wracając jeszcze na chwile do terenu to wiało niemiłosiernie, jpierd. wręcz okropnie, do tego byłem w centrum więc ilość wkurwu była optymalna xD
Po misji "klocki" do domu na obiad i ... kolejny wkurw (nie wnikajcie) więc postanowił ruszyć się trochę na koło coby jeszcze trochę wiatru powąchać. Pierw do babuszki, później do Gochy ... ponownie się powkurwiać i pogadać o beznadziejności naszego życia i poniekąd o polityce obecnego rządu. Bo co to za uczciwość że moja babcia przez pierdyliard lat zapieprzała w szpitalu i ma 1650 zł emerytury a jakaś laska która jedyne co w życiu osiągnęła to spłodzenie "fefnastu" dzieci (które wyżywi za nasze pieniądze) będzie miała emeryturę większą niż ona? No ale to Polska, tu faktycznie nie opłaca się pracować ...

Pogadaliśmy na Barbarze, ruszyliśmy temat majówki bo jednak wizja Poznania zaczyna mi się oddalać - średnio mi się chce jechać taki kawał, a i na Śląsku szykuje się sympatyczna pogoda - przynajmniej w pierwszej części wolnego. Zobaczę jak wyjdzie, u Ciotki przynajmniej noclegu nie trzeba rezerwować heh. Później nawrót do babci i powrót trochę okrężną drogą na garaż.
Trochę mnie zmoczyło, ale to był akurat przyjemny deszczyk :)
=============================================================================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1107867190
Fotki:
Krossiwo i hmmm jeszcze nie nazwałem bestii od Toli, pomysły jakieś? :-D

Staw Barbara i warunki wietrzne

Na koniec powód przez który pojechałem trochę na około :P

Tyle miesiąca jeszcze a ja 2MB na zdjęcia na BeeSie xD
Obowiązkowe 100 lat dla Marzeny i Kęsego który nawet nie wiem czy tu zagląda no ale nie wypada o nim nie wspomnieć ;))
====================================================
W sumie nie głupie ...

=======================
EDIT: Z dzisiejszego Kwejka ...

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1107867190
Fotki:
Krossiwo i hmmm jeszcze nie nazwałem bestii od Toli, pomysły jakieś? :-D

Staw Barbara i warunki wietrzne

Na koniec powód przez który pojechałem trochę na około :P

Tyle miesiąca jeszcze a ja 2MB na zdjęcia na BeeSie xD
Obowiązkowe 100 lat dla Marzeny i Kęsego który nawet nie wiem czy tu zagląda no ale nie wypada o nim nie wspomnieć ;))
====================================================
W sumie nie głupie ...

=======================
EDIT: Z dzisiejszego Kwejka ...


Kategoria Rower
Roztrenowanie gruntowe
-
DST
37.43km
-
Czas
01:45
-
VAVG
21.39km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 kwietnia 2018 | dodano: 23.04.2018

Podczas wczorajszej wycieczki górskiej Filip zaproponował opcje (około stu-kilometrową) na Palowice, Łukasz na ten pomysł przystał, ja natomiast postanowiłem poczekać do rana i zobaczyć jak nogi będą się czuły. Wstałem, usiadłem i stwierdziłem że bezsensu - poczekam sobie na spokojnie na obiad a popołudniu ogarnę jakiegoś małego gluta :)
Tak się też stało i przed godziną 15:00 wyruszyłem przed siebie w sumie bez pomysłu. Pojechałem pierw na ścieżkę na Giszowiec, później pokręciłem się trochę po lasie, wjechałem na Murcki, a tam ustaliłem że w sumie w tym roku nie byłem jeszcze na Hałdzie Kostuchna. Pogoda była zacna więc liczyłem na jakieś ładne widoczki. Nie zawiodłem się - co zresztą pokażą zdjęcia :)
Później nastąpił zjazd z hałdy, wjazd na Sopelek, Podlesie i jazda drogą przez las na Akademiki gdzie trochę pokręciłem się po Parku Zadole => pierdyliard ludzi ale w końcu tężnie zaczynają robić, no zobaczymy co z tego wyjdzie. Od tego miejsca zostało ino około czterech kilometrów do garażu gdzie zasłużony napój wzmacniający, myjnia, czyszczenie napędu i do domu ;]
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1105927652
Fotki:
W końcu zielono :)
Wcześniej nic nie pstrykałem bo chyba pół Katowic wyszło na koło i nie było klimatu :D

A to w lesie, po raz kolejny zniszczyli mi mega fajną ścieżkę. Na odcinku może kilometra jest multum tego tłucznia - chyba nikogo nie zdziwi że była wycinka. Dwie dziury w środku lasu zrobili pffff, dobra nie będę się denerwował i komentował tego.

Hałda i pięknie górki się odsłoniły

A to najładniejsze zdjęcie tego dnia czyli ja :P


:DDDD
=====================================
Krossiwo prócz hamulców (na które czekam) przygotowane na ewentualny wyjazd. Zobaczymy jak tam pogoda się ułoży i jakie propozycje na majówkę padną :) Urlop biorę i tak ;]

================================
Dobrze że u mnie stabilnie z robotą :D

Może ktoś z Was szuka? :P
Kategoria Rower
Choč (1608m) na Krokusy ;]
-
DST
26.15km
-
Kalorie 4036kcal
-
Aktywność Wędrówka

Choć w sumie trzeba uczciwie napisać że krokusy były tylko bonusem niespodziankowym, aczkolwiek mega sympatycznym :)
=================================
Na start jednak trzeba przyznać moim kompanom mega duże plusy => po a) Filipowi za znalezienie tego szlaku, a po b) Łukaszowi który nakłonił mnie że opłaca się tam jechać. A dlaczego miał nakłaniać? A no dlatego że do tego szczytu mieliśmy aż 3 godziny jechania - średnio trochę, no ale w sumie wyszło że wyjazd na 2 dni jest bez sensu więc stwierdziliśmy że jakoś przeżyjemy podróż :)
Umówiliśmy się standardowo pod moim blokiem o godzinie 7:10 (czy tam 7:15, mniejsza o to :P) i mogliśmy wyruszyć (poprzez pit stop w Kauflandzie) do miejscowości Likavka (520m n.p.m.) koło Rużomberka na Słowacji. Tam bardzo sprawnie udało się zaparkować i mogliśmy wyruszyć w kierunku naszego celu :)
Co do szlaku to pierw trochę monotonnie przez miasto, następnie wkroczyliśmy do lasu gdzie ... zgubiliśmy szlak. No nie powiem było trochę technicznie - skakanie przez drzewa, ślizganie się na liściach i w sumie dopiero przed rozwidleniem (sedlo Spuštiak; 1095 m. n.p.m.) weszliśmy na prawidłową ścieżkę. Później już spokojnie, gaworząc leniwie przeszliśmy obok Małego Chocza, pooglądaliśmy krokusy i doszliśmy do Strednej poľany (1255m. n.p.m.) gdzie jak ktoś myślał że to koniec atrakcji to był w błędzie => dopiero wtedy zaczęliśmy wspinaczkę, na odcinku może 2 kilometrów mieliśmy niecałe 400 metrów przewyższenia czyli było stromo. No ale w sumie udało się wejść - dobrze że był kremik (dla dzieci xD) bo jednak ryjek by się ładnie zjarał heh. Na szczycie standardowa sesja fotograficzna i mogliśmy zacząć schodzenie domykając jako-taką pętlę.
No to była droga przez mękę, ja pierd dawno takiego męczącego zejście nie miałem => ten szlak się nie kończył xD Do tego trochę gorzej bo niestety Słowacy nie mają ministra Szyszki i drzewa w skutecznie zasłaniały widoki. Malutkim plusikiem był słonecznik bo trochę zajął ręce i jednak umilił czas :) Na prostych nogach doszliśmy (pożarówką) do auta i mogliśmy zamykać wycieczkę.
Co do drogi to w sumie 6 godzin w aucie trochę zmęczyło - Morfeusz jakoś nie chciał współpracować (:D), aczkolwiek nie powiem że dwa razy nie pamiętam jak przekraczamy granicę, a po stronie Polskiej uciekł mi odcinek z Goczałkowic do Brynowa => lubię tą moją supermoc heh :D
Na koniec szczególne podziękowania dla Łukasza który postanowił pobawić się w Mikołaja i nie skasować nas za drogę => serdeczne ukłony :)
====================================================================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1104986082
Fotki:
Coś na start => Hrad Likava

Nie było obawy o odwodnienie :P

Zamek już zostawiony grubo w dole :)

Na szlaku (a raczej koło szlaku) Golas + ekipa goniąca :)


Technicznie :D

Ole, ponownie na właściwej ścieżce ;]

Są i gwiazdy wspomniane w tytule :)


Cel coraz bliżej ...


... jeszcze łańcuchy (bardziej dla ozdoby) ...

... i na celu :)

https://www.youtube.com/watch?v=SERPrg7xozc&featur...
https://www.youtube.com/watch?v=-A4mTPecqzY&featur...
Koniec miesiąca więc trzeba oszczędzać fotki, łapcie dwa filmiki z czubka :)
Dołożę ino zdjęcie ekipy wyjazdowej ...

... i mój ślad w książce :)

Z zejścia - Filipa żelazko chyba najładniejsze zdjęcia robiło, szkoda że tak mało ich było ;]

Miało być już stabilnie wiec piwo - a tu taka niespodzianka xD

Już spokojnie, do tego można było ryjek umyć :)

Umilacz na pożarówce

Coś artistico od Łukasza

i od Filipa - zdjęcie z końcówki :)

Godnie było, do tego wręcz wymarzona pogoda i widoczność => oby więcej takich tripów :)))))
==================================
Podobne miałem na końcówce :D

Kategoria Góry
DPD 10/2018 + Koparki
-
DST
78.01km
-
Czas
03:26
-
VAVG
22.72km/h
-
VMAX
51.77km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 20 kwietnia 2018 | dodano: 20.04.2018

Dziś DPD było w sumie koniecznością, a to dlatego że już wczoraj Kierownik dał jasny sygnał że w piątek się nie przepracujemy heh.
Wystarczyło ino wstać, odpalić Krossiwo i ruszyć w kierunku roboty, coby po dwóch kilometrach ... prawie nie dzwonić po urlop na żądanie. Wniosek? Nie redukujemy przełożenia na krawężniku => choć pewno drugi raz taki trik mi nie wyjdzie, nawet jakbym bardzo mocno tego chciał xD

Usterkę z wielkim trudem udało się jednak ogarnąć i można było gonić do Szopek coby się z rana z kadrową nie przywitać xD Wpadłem na styk, ale jednak zdążyłem - co niewątpliwie cieszyło heh. Po przepracowaniu (trochę skróconej) dniówki mogłem weekend rozpocząć :) W sumie faktycznie - zagapiłem jeden z ostatnich tripów Filipa heh.
Wiem że ta trasa jest w sumie w głównej mierze przeznaczona jako cel Gosi na ten rok, no ale skontrolować trzeba było tak cobyśmy tam nie pobłądzili :P
Dojechałem na miejsce przez Sosnowiec, trochę Niwki (roboty drogowe - bo przecież wiadomo że nie mogło się obejść bez utrudnień) i zamiast standardowo pojechać przez Maczki (Sosina w sumie nie była moim celem) pojechałem przez Jaworzno Szczakową, coby objazdem ominąć górkę i dotrzeć do celu. Tam pierw wjechałem na punkt widokowy, później przekręciłem w sumie bardzo ładnym nowym asfaltem do drugiego stawu, następnie po krzywej drodze gruntowej (masakra) dojechałem do drogi głównej i przez Dobrą i podjazd przez Uroczysko Sadowa Góra wylądowałem znowu w Szczakowej. Później już zjazd na Niedzieliska i standardowo przez Jęzor, Mysłowice, ponownie Szopienice, Burowiec na Trzy Stawy do bazy, na wiadomo co :P
Miejsce jak pokażą zdjęcia absolutnie ma urok i potencjał, wrócimy z Siostrą - nie pytajcie kiedy ;)
======================
Cieszy również fakt że forma coraz bardziej daję radę - nogi po lekko "czują blusa" ;] Jutro górki, zobaczymy jak to wyjdzie ale jestem nastawiony pozytywnie :) Najwyżej niedzielę zrobię sobie na lajcie (:P) => okaże się jutro wieczorem ;]
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1104511381
Fotki:
Dziadyga w traktorze przed Browarem (to taka dzielnica, coby nie było :P), spowolni a i obiad z kurzu poda gratis xD

To już na miejscu - z punktu widokowego
Zaś zapomniałem o zdjęciu z butem :P

Nowa ścieżka na terenie kamieniołomu - całkiem porządna ;]

Alejka też, choć szkoda że częściowo zalana heh

Na Sadowej Górze prócz krzyża (a jak!!) nic ciekawego.
Ale choć był był fajny widok na Dąbrowę Górniczą, Będzin i pośrodku na Górę Siewierską koło której przyjeżdżałem ostatnio => dobre i tyle :)

A to już Szopienice i koniec, muszę zdjęcia oszczędzać na jutrzejszy wpis :P

===================================
A z rzeczy bieżących to Ciotka z Poznania przyjechała i przywiozła wózek dla babuszki do jeżdżenia po domu. Drugiego dnia plan chyba legł w gruzach xD Urwa mać, wie ktoś czy na Endo da się ustalić pchania wózka jako trening?, Bo coś mi się zdaje że Tola może się przyzwyczaić do takich spacerów xD Fajnie że tylko ja do tego zostanę. Cóż, może jakiś motyw na laski na tzw. wrażliwca się zrobi? :D

=============================
Dobra pozytywów szukać trza => dalej słonko grzej, nie marudź :P
PS: Lubie swoje okulary przeciwsłoneczne :P

sesese :P
Kategoria Rower
DPD 9/2018 + serwis
-
DST
51.72km
-
Czas
02:19
-
VAVG
22.33km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 kwietnia 2018 | dodano: 19.04.2018

No i wracamy do wyjazdów do pracy. W poniedziałek odpocząłem trochę, we wtorek ogarnąłem teren służbowy (polecam :D => https://www.relive.cc/view/e1102495569) coby już do końca tygodnia mieć spokój. Tak więc dziś mogłem pomimo porannego niepokoju związanego ze mgłą za oknem ruszyć cztery litery ;-) Tym razem w róh (ze względu na fakt że po pracy miałem w planach ogarnąć w końcu przednią przerzutkę) poszło Krossiwo.
Rano pojechałem sobie przez "ścieżkę zdrowia" w okolicach Upadowego czyli ... masaż tyłka gwarantowany xD Po dniu ciężkiej pracy udałem się natomiast w kierunku Starych Panewnik do nowo otwartego? (w sumie to nie wiem, ale dopiero ostatnio w terenie go zobaczyłem) serwisu rowerowego, czyli można rzec że ogarnąłem trasę klasyczną z dołożeniem kąska Ligoty i Panewnik ^_^
Na miejscu okazało się że serwis sprawę załatwił super sprawnie, a do tego montaż z regulacją wyszedł jedyne 20 złotych :) Miło, sympatycznie, po koleżeńsku => polecam. Następnie zostało mi już tylko przetestowanie nowego sprzętu w warunkach leśnych czyli pojechałem na Halembę :) Wróciłem natomiast pierw przez pooglądanie Stargańca, a później już klasycznie przez Ligotę do bazy. W domu szybki obiad i do Gochy pogadać o (dość średnich) sprawach bieżących. Nie wnikajcie ...
================================
Trasa:
https://www.relive.cc/view/e1103097916
Fotki:
Poranna artystyczna strefa mroku na Upadowym

A po serwisie wiosennie, coraz ładniej się robi :)



Nowy sprzęt - jeszcze raz dzięki Diobeł ;]

W piątek pewno Jaworzno, a na sobotę Słowacja i górki się szykują :)
====================================
W sumie coś w tym jest ...

XD
Trasa:
https://www.relive.cc/view/e1103097916
Fotki:
Poranna artystyczna strefa mroku na Upadowym

A po serwisie wiosennie, coraz ładniej się robi :)



Nowy sprzęt - jeszcze raz dzięki Diobeł ;]

W piątek pewno Jaworzno, a na sobotę Słowacja i górki się szykują :)
====================================
W sumie coś w tym jest ...

XD
Kategoria Rower
Gocha ruszyła :D
-
DST
22.03km
-
Czas
01:14
-
VAVG
17.86km/h
-
VMAX
41.76km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze

Dziś plan był o wiele mniej skomplikowany niż wczoraj, chciałem po prostu gdzieś wyjść z domu żeby nie zmarnować tak ładnej niedzieli. Szkoda ino że chęci zostawiłem w domu xD
No ale skoro już byłem umówiony z Diobłem to wypadało ruszyć cztery litery :) Umówiliśmy się u mnie na garażu na godzinę 14:30 i po wypicie piwka na pół ruszyliśmy w kierunku siostry mej która jednak wystartowała wcześniej od śniegu w listopadzie :D Na miejsce podjechaliśmy leniwie, był nawet plan na Chudów no ale Diobeł był w formie podobnej do mojej więc bez sensu - Hałda Murcki była zdecydowanie lepszym pomysłem :D Na Ochojcu chwila czekania na siostrę (a jak) i mogliśmy ruszyć.
Dojechaliśmy i po długim staniu w kolejce w jedynym sklepie który był czynny mogliśmy wjechać na hałdę. Tam dość długie pogaduchy, omijanie depresji, skarżenie się na monotonne życie i mogliśmy wracać przez skrawek lasu. Na rozwidleniu Gocha do domu a my z Marcinem przez Drewutnie na garaż na piwo i jakieś tam luźne rozmowy :) Dobrze że przynajmniej żeśmy ruszyli coś, nie zawsze liczy się dystans - czasem zwykła rozmowa wystarcza za wszystko.
W przyszłym tygodniu będą zmiany: Diobeł już mi szuka nowego hamulca (piszczy gamoń) do Szkodnika (w sumie to trochę błędne nazewnictwo, wszak wiemy że największym szkodnikiem w naszym kraju jest minister finansów xD), dodatkowo Krossiwo czeka na nowe klocki hamulcowe i w sumie wypadałoby założyć tą przerzutkę na przód bo na kadencji za daleko nie przyjadę. Ciągle rozważam wizję Majówki w Poznaniu a tam byłaby poruta cobym przyjechał na nie do końca sprawnym kole :D
Filmik z mojej gry czyli nowa bombka na planecie ... a jak Murcki :))) => https://youtu.be/Tt2K4WA1yik
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1101214727
Fotki:
Na ulicy Laskowskiego wiosna a moi kompadres uciekają - trzeba gonić :)

Na szczycie Hałdy Murcki - górki lepiej by było widać na żywo niż na zdjęciu ale choć zarys jest ;]

Głupi gamoń nas okurzył

Na koniec dodam że wiatr stabilnie :D

Trzymajcie się, do następnego
=========================================================
Mnie też przekonał :D

Kategoria Rower
Speedy Gonzales
-
DST
76.59km
-
Czas
03:07
-
VAVG
24.57km/h
-
VMAX
50.72km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 kwietnia 2018 | dodano: 16.04.2018

Nawet w sumie nie wiem jak to wyszło (średnia) - po prostu dobrze się jechało :)
Od początku. Dziś wiedziałem że muszę wyjechać wczesnym rankiem ... czyli w granicach godziny 10:00 :D Dlaczego tak? Gdyż o 17:45 był arcyważny mecz GieKSy z jakimiś leszczami z Mielca, a wiadomo że mecze najlepiej ogląda się w towarzystwie :) Wyszło że ustawiłem się z siostrą - oczywiście ją mecze nie interesują, no ale mój siostrzeniec jak najbardziej zobaczy jak już opłacą transmisję a do tego piwo przyniosą heh. Także zgodnie z planem wstałem o ... 7:00 No przecież ja pierdolę ehhh, trudno. Wczesny obiad w postaci tym razem wegetariańskiego makaronu Napoli (całkiem dobry, a poza tym muszę bazylię rwać bo zaraz mi urośnie do sufitu heh) i mogłem udać się na garaż.

Około godziny 10:15 po chwili rozmowy z przypadkowo spotkanym Janiolem, mogłem ruszyć w kierunku prawie przeze mnie pierwotnie zamierzonym. Miałem jechać na Chudów, ale no ale zaczęło mi dmuchać na północ to stwierdziłem że to bez sensu na start z wmordewindu oberwać xD Wyruszam więc w kierunku Rogoźnika żeby później uderzyć przez Będzin do domu.
Na start faktycznie miałem dość solidny wiatr w plecy :) Dojechałem do Parku Śląskiego (pierdyliard osób) później na Siemianowice Śląskie (tu już boczny wiatr) gdzie chyba wszyscy wyszli i mnie spowolnili na każdym kroku. Trudno, przeżyłem, następnie przez jakieś wioski znalazłem się na Rogoźniku - tym razem od strony innej niż zwykle. Na miejscu byłem ciekaw jak wygląda Wyspa Ciszy czy jak ona się tam zwie i mogłem po krótkiej regeneracji wracać, tylko teraz gdzie? Klasycznie wiedziałem że wpadnę na ten durny podjazd przed Wojkowicami, tak więc wymyśliłem że pojadę sobie na Kuźnię Warężyńską bo w sumie czemu nie :P
Wdrapałem się na Górę Siewierską (też dość średni podjazd), później mega przyjemny zjazd przez Gołąsze i znalazłem się na Pogorii 4. Cóż, tu już zaczęło wiać w twarz, do tego ponownie pierdyliard ludzi z przewagą rolkarzy jeżdżącymi za rączkę cała szerokością ;/ Trochę trawą, trochę poboczem wciąż z kolegą wiatrem docieram do zamku w Będzinie. Następnie standardową trasą aż do Sosnowca gdzie poprzez remonty drogowe ogarnąłem Szopienice, Burowiec, D3S i prosto do bazy na dwa Żubry ;]
Pójdź już było z górki, bo po piwie prosto na kebab i do Gochy na spacer z psem (https://www.relive.cc/view/e1100523831) i mogliśmy pójść na mecz ... średni mecz (jednak to nie były aż takie ogórki :D) i na tym zakończymy :)
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1100258406
Fotki:
Na start w Parku Śląskim szło pooglądać zwierzątka :)

Za Siemianowicami główna atrakcja Śląska - Traktor xD

Na Rogoźniku

Chwila spokoju na Wyspie Ciszy - nawet smaczna oranżadka :)
Po drogiej stronie ... wanna xD

Okolice Góry Siewierskiej, widok na górki miody :)
Przerwa na cygareta wskazana heh.

Przemsza

Pogoria 4

Ponownie Przemsza - szkoda że odcinek szutrowy popsuli ;/

Będzin Zamek

A tu końcówka D3S, na ścieżce nie było opcji nic zrobić - taka wuchta wiary że masakra xD

Obiad ;]

=======================================================
Nie wiem kto opis wymyślał, choć ja pewnie i tak bym szans nie miał - ino wzrost się zgadza :D

Kategoria Rower
DPD 8/2018
-
DST
26.90km
-
Czas
01:13
-
VAVG
22.11km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 kwietnia 2018 | dodano: 12.04.2018

Tak jak pisałem wczoraj, dziś ponowne rozważałem DPD - wszystko zależało od tego o której i jak wstanę. A że wstałem nawet przed budzikiem to nic nie stanęło na przeszkodzie żeby ponownie pokręcić do Szopienic :)
Wyjechałem chwilkę przed czasem więc mogłem prócz standardowej ścieżki ogarnąć fragment gruntowy w okolicach ulicy Porcelanowej który nie jest moim ulubionym bo prowadzi lekko pod górkę ... czego nie lubimy, zwłaszcza rano jak "się spieszymy" :)
W pracy byłem jakieś półtorej godzinki i mogłem wracać na garaż coby obstawić rower (tym razem Krossiwo) przed drugą częścią dnia czyli służbową przechadzką (https://www.relive.cc/view/e1099121576) po Katowicach. W sumie nic ciekawego - wróciłem standardowo, teren też jakoś minął :)
Jutro może padać i grzmieć ale w sumie dzień odpoczynku przed weekendem (który ma być ponownie przyjemny) się jak najbardziej mi się przyda .......... a nie wróć, Piotrowice czekają xD
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1099233960
Fotki:
Poranna przeszkoda terenowa - trzeba jednak trochę poczekać aż odpowiednie służby ogarną dukty leśne xD
A że takie zdrowe drzewo ogarną, to jestem pewien heh.

Bonus po pracy w lasach panewnickich :)

===================================
Do następnego i Pozdrorower ;)

DPD 7/2018
-
DST
27.77km
-
Czas
01:16
-
VAVG
21.92km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 kwietnia 2018 | dodano: 11.04.2018

Po dwóch dniach zasłużonego (chyba) odpoczynku dziś już nogi dosyć porządnie odpoczęły więc można było uderzyć do Szopienic na dwóch kółkach ;] Trochę się obawiam że za niedługo tylko dojazdy do pracy mi zostaną bo babuszka jednak ponownie zaczyna coraz bardziej absorbować mój czas - mam nadzieję że choć te weekendy mi zostawi heh.
Co do samej jazdy to z rana w sumie na relaksie w towarzystwie przyjemnej temperatury w granicach 10*C ogarnąłem pracę, do tego zero wiatru i jedyne do czego się mogę przyczepić to ponowna "czerwona fala" xD Po pracy natomiast powrót miałam urozmaicony o wizytę w paczkomacie. Oczywiście czekam na dwie paczki ... przyszła jedna, druga pewno będzie jutro - no bo jak przecież może być inaczej? ;) Na plus fakt że przynajmniej Park Kościuszki sobie na spokojnie przejechałem ;]
Jutro teren aczkolwiek być może uda mi się odpalić kolejne DPD coby po kawusi w pracy wrócić do garażu, zostawić rower i ogarnąć coś służbowego na zachodnich krańcach Katowic. Zobaczymy czy rano się będzie chciało choć pokusa jest silna gdyż na piątek zapowiadają burze niespokojne. Lubię burzę ... jak jestem w domu, a nie jak kręcę hehe ;)
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1098723756
Fotki:
Staw Upadowy i sezon na leszcza w pełni ;-)

A tu Park Kościuszki i aż lepiej się jeździ jak jest posprzątane ^_^

=======================
No i się pytam kto tu czego nie rozumie?:PPP

Kategoria Rower
Konar zapłonął :P
-
DST
17.36km
-
Kalorie 2485kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 8 kwietnia 2018 | dodano: 09.04.2018

Od razu na wstępie wyjaśnię że choć to ja rozpaliłem ognisko to jednak zapłonął konar Łukasza, no dobra dokładnie gałąź ale kto by się czepiał szczegółów :D Mniejsza o to, o ognisku będzie na końcu - pierw geneza.
Udało się nam odpalić ten wyjazd dosłownie i w przenośni :) Tym razem ani przez chwilę nie można mówić o spontanie gdyż wyjazd był planowany od poniedziałku.
=======================================
Po wczorajszym rowerze, nocna regeneracja i trochę po 10:00 wraz z Marzeną i Łukaszem mogliśmy udać się w kierunku Ochojca skąd mieliśmy odebrać ostatnią uczestniczkę wycieczki czyli moją Siostrę ;] Spóźniła się, no ale co tam (mnie już ten fakt nie dziwi :P) i mogliśmy ruszać :) Tym razem droga nie była długa bo do naszego obranego celu była raptem godzina drogi autem.
Bez większych problemów (jak i bez postoju na wyciągnięcie piwa dla mnie - drugiego oczywiście :P) wylądowaliśmy po godzinie 11:00 w mieścinie o nazwie Zdów. Fajnie i szybko udało się zaparkować i mogliśmy uderzać na szlak żółty który doprowadzić nas miał na cel czyli Górę Zborów. Parę słów o szlaku. No cóż, na pewno nie mogę napisać że był techniczny (choćbym muszę zaznaczyć że oznakowanie było technicznie ... do kitu - przynajmniej w początkowych fazie), był bardzo spokojny. Szło się sympatycznie, można było odpalić opowieści dziwnej treści, powspominać stare rowerowe czasy (ten młody z Sosnowca to był Smyk heh) i tym podobne :)
Doszliśmy na szczyt który już znaliśmy z naszej wycieczki prawie dokładnie rok temu => http://lapec.bikestats.pl/1564899,Gora-Zborow-462m...
Na szczycie wiadomo - czas wolny. Każdy co chciał to robił: jedni se poskakali po skałkach, inni się poopalali, porobiliśmy jakieś fotki i mogliśmy schodzić :) Fajnie nawet bo wiatr jak wiał wczoraj to dziś nas również nie opuszczał - dobrze że opaskę miałem, zimno może nie było ale po uszach dawało chwilami ;] Schodząc oczywiście próbowaliśmy odpalić pętlę więc padło na szlak zielony. Tu było trochę smutniej, zwłaszcza przy końcu. Myślę że w sezonie letnim (zielonym) wiele ten odcinek zyskuje na uroku. Wyszliśmy z lasu, poszliśmy nad jeziorko czy tam zalew (całkiem przyjemny), później chwilę twardej drogi i Łukasz odnalazł jakąś alternatywną opcję żeby wrócić na szlak, a nie ino maszerować asfaltem do auta ... bez sensu zupełnie heh. Po drodze jeszcze pooglądaliśmy barwinki, krokusy czyli uroczo i zaskrońca czyli ... mniej uroczo :)
Doszliśmy do parkingu (co poniektórzy bez butów) i oczywiście brawo dla Marzeny za upór :) Miało być dziesięć kilometrów - wyszło kapkę więcej heh. Kolejna sprawa - trzeba sklep ogarnąć bo zapasy były zrobione ino minimalistycznie. Jakież było zdziwienie że chyba wszystkie sklepy w okolicy pomimo niedzieli niehandlowej były otwarte :P No patrz, a wszyscy myśleli że ludzie z kościoła nie będą wychodzić hehe. No nic, zakupy i myk do auta coby w towarzystwie Żubra udać się na Okiennik (oddalony o 15 kilometrów) gdzie miał nastąpić popas :)
Jazda minęła bardzo szybko i mogliśmy podzielić się na grupy czyli cześć kobieca przygotowuje wuszty, a męska część szuka patyków - uczciwie, normalnie, a nie tam jakieś równouprawnienia :D Ognisko bardzo fajnie udało się rozpalić, na szybko po jakieś kiełbasce i można było znowu polatać po skałkach :) Po cichu myślałem że uda się wejść na górę Okiennika no ale tak jak w przypadku jednej skałki przed Zborowem jednak wygrał rozsądek. W jednym i drugim przypadku było opcja wejścia ale bardziej średnio wyglądała opcja zejścia - a to już mi wystarczyło żeby odpuścić próbę ;)
Znów kilka fotek, uroczy zachód i był czas na kartofle ;] A jak ktoś uważa że około 5 kilogramów ziemniaków to za dużo na dwóch facetów i dwie laski ... no to jest w błędzie :D Pojedli i już po zmroku mogliśmy udać się w podróż powrotną. Co by tu powiedzieć o drodze? W sumie nic, nawet nie wiem czy na pożegnanie pomachałem Okiennikowi bo Morfeusz zaatakował dość szybko - chyba byłem zmęczony "iściem". Oczywiście że nim!!, no bo przecież czym innym :D
Na całe szczęście dziś udało się mega fajnie wstać, nie każdy niedzielny wypad kończy się tak miłym porankiem :)
Weekend można byłoby uznać za wzorcowy gdyby jednak nie sprawa z Łukasza autem które ktoś postanowił pozbawić tablic rejestracyjnych (sic!!), no i trochę mniejsza sprawa czyli moje dziury w pomarańczowej koszulce. Dzięki wiatr, jak zawsze stanąłeś na wysokości zadania - koszulka była dobre parę metrów od ogniska a i tak jakieś "komety" się przedostały xD
=========================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1096486303
To ino główny odcinek, opaska wskazała mi takie coś na koniec dnia :)

Fotki:
Początek szlaku żółtego, a w dole nasza startowa miejscówka czyli Zdów

Szlak żółty i ładniejsza część tripu

To już na szczycie - góra Zborów zdobyta :)


Takie tam z sąsiadką :)

Opalanie też dobre

Zdjęcie buta musiało być, dzięki Łukasz za przypomnienie - zapomniałbym heh

A teraz dwie fotki hasacza, choć faktycznie noga trochę drżała - po raz kolejny dzięki wiatr i ... trochę Żubr ;)


Artystyczne serduszko :P

Z tej oto skałki :)

Ponownie w lesie

Przylaszczki ;]

Jeziorko, prawda że sympatyczne? :)

A to nasz kolega "WONSZ" i ...

... i krokusy

Aaaa jeszcze przed kwiatkami był Cejrowski heh
Przeprawa z typu tych ciężkich :D

Cześć relaksacyjna czyli fotki z Okiennika

Ekipa wyjazdowa - sorki BeeS się obraził i nie chce obrócić xD
Morticia Addams "Rąsie" zabrała :P

Okiennik i rozkminianie - nieudane jak już pisałem

Ognisko z góry

Po kartoflu i ...

... na zachód. Tu już słowa nie wystarczą - drugi raz przecudnie

A tu dobra akcja => zdjęcie Łukasza który robił zdjęcie zachodu :D

O, takiego


Tu na innym ustawieniu :)
Można napisać nawet koszulka się delikatnie uśmiecha po tym tripie xD

===========================================
Oki, bo mnie zmęczył ten wpis. Pozdro i do następnego ;]

:P
Kategoria Z Buta