Służbowo + Marshall-owo i drzewkowo
-
DST
29.64km
-
Czas
01:29
-
VAVG
19.98km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 kwietnia 2020 | dodano: 24.04.2020

Nawet sobie nie zdajesz sprawy, na jakiej krawędzi ryzyka jesteś :p
Wczoraj to wyjątkowo ja zmęczyłem kota, bo poszliśmy spać po 3:00 w nocy. W sumie to na spacer z Siostrą i psem umówiłem się dopiero o 14:00. Wyśpię się ... pomyślałem głupi.
Piątek to jednak ciągle dzień pracujący, więc telefon z roboty chwilę po 8:00 nie mógł mnie zdziwić, a zdziwił xD. Trzy banery kibiców GKS-u Katowice wisiały na płotach i trzeba było to sprawdzić xD. A miałem dziś nie kręcić ... xD
Skoro jednak mus, to mus ... psia jego mać xD.
Ruszyłem po 10:00, a w międzyczasie postanowiłem spróbować złapać Ojca na R.O.D.O.S => przecież on cały czas tam jest!!! No niestety, jak się nie wykonuje telefonu z pytaniem, to się "Dziadka" spotyka dopiero ... za trzecim podejściem xD.
Finalnie jednak po chwili rozmowy (sympatycznej jak zwykle) Tata pożyczył mi saperkę, dzięki której mogłem w końcu wkopać moje drzewko bożonarodzeniowe hehehe.
TRASA:
FOTKI:
Przy okazji stwierdziłem co słychać na Rozwoju => można już krowy paść xD ...

... a poza tym, na ogródku spoko ^_^

=============
Po rowerze w końcu udało się zasadzić drzewko :p

Puste flaszki są moje ^_^
Później nastąpił spacer z psem, (Gocha i tak ostatnio mnie nie czyta) ...
EDIT: czyta heh

... a za pomoc w obcinaniu kocich pazurków dziękuję Łukaszowi i Marzenie ;)
================
A koniec jeszcze mamy weekend i wracamy ... do roboty heh :D

Kategoria Rower
10k(a) Szkodnika :]
-
DST
59.77km
-
Czas
02:48
-
VAVG
21.35km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 kwietnia 2020 | dodano: 23.04.2020

Jakoś tydzień temu zorientowałem się że przegapiłem moment, w którym to przekroczyłem 30000 km na BeeSie xD. No ale nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło i przy tej okazji zobaczyłem że Szkodnikowi brakuje ino "jakiś śrubek" do 10000 km :]. Tak wiem, Morsie :DDDD
Dziś rano sytuacja wyglądała następująco:

No jak nic trzeba było to dokręcić :-)
Jako cel wyjazdu wyznaczyłem sobie Tychy, więc w obawie o swoje zdrowie psychiczne musiałem wyjechać rano po śniadaniu, a nie po obiedzie xD. Po śniadaniu to oczywiście po 11:00 (:P) - jeszcze mi nie odbiło heh.
Na start pojechałem przez Mąkołowiec i bardziej zurbanizowane tereny miasta, coby po zrobieniu dwóch kółek wokół Paprocan, wrócić sobie lasem.
Jak zaplanowałem tak zrobiłem i poprzez myjnię wróciłem na chatę :-). Przygód nie stwierdzono, no może prócz telefonu od kolegi z biura który to przekazał mi, że pensja w tym miesiącu będzie mniejsza o 5% premii uznaniowej => ato źli ludzie heh xD. Ponadto z mojej sali konferencyjnej robią miejsce do przyjmowania interesantów, a ja z kumplem przechodzimy do pokoju w zaprzyjaźnionym dziale przetargów - a to ... w sumie wszystko mi jedno :P
Trasa:
Endo się nie chce załadować więc póki co => https://www.relive.cc/view/v36ArnQx1Gq
EDIT:
Fotki:
O Tychach już się dużo (złego xD) tu napisałem więc ino jedna fotka miejska heh

Paprocany - o dziwo zdrowia psychicznego nie straciłem hehehe ;)


Leśnie

Wróciłem (jak widać) do stolicy Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego :D

A na koniec fotka czyściocha ᕙ( • ‿ • )ᕗ

=============

:PPP.
Ja już nie muszę kupować bo wiem, że jutro spacer z Gochą i ▼・ᴥ・▼ :]
Kategoria Rower
Wentylkowe (°o°) :D
-
DST
34.59km
-
Czas
01:59
-
VAVG
17.44km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 kwietnia 2020 | dodano: 22.04.2020
Pewnie, nie krępuj się, ja mogę na dywanie spać xD.
W sumie to już od pewnego czasu wiedziałem że "coś się święci" :P. Pewności jednak nie było aż do wczorajszej wycieczki, gdzie to Łukasz potwierdził że jutro jadą z Marzeną po nowy rower dla niej!! Super ^_^.
Odbiór miał nastąpić po godzinie 16:00, a po nim jakieś delikatne kręcenie ale ja jeszcze przed tym postanowiłem sobie trochę pojeździć po lasach. Długo to nie trwało i (po telefonie) musiałem pędzić na Brynów, zobaczyć nowego Krossa koleżanki i ... odebrać fasolkę po bretońsku od mamusi :P. Darmowymi szybkimi dwoma obiadami nie pogardzę nigdy hehe :P
Obie misja zakończone powodzeniem i mogliśmy wykonać wspólne 15km, gdzie średnia zupełnie nie grała roli. Ogólnie to w sumie nigdy jej nie gra heh.
Pierw lasami na Rybaczówkę, następnie poprzez sklep i ponownie lasy ( i piachy :P) na Starganiec, a na koniec na Akademiki i każdy w swoją stronę :-) Dzięki tym razem większe dla Marzeny, dzielnie cisłaś - trasa na Wisłę jak nic w tym roku do zrobienia heh ;)
Trasa => chodź Endo nie ma co się sugerować, coś przecięło, liczba przestrzeń (xD), coś nie zatrzymało, raz się wyłączyło - dystans i czas spisany z licznika :]
Fotki:
Leśnie, samotnie.
Tak, odkurzyłem "czapkę" na rower :D

Już wspólnie. Marzena zadowolona, Łukasz gorzej ... bo gamonie jednak do końca nie ustawili przerzutek xD

Rybaczówka

Rowery jak rodzeństwo - ino po innych Ojcach :D. Barwy niemniej godne heh ;)
Delikatnie jednak bym sugerował, potestować jazdę z trochę wyższym siodłem :D

Nazot w lasach ^_^

A na koniec Starganiec, gdzie nastąpiło tytułowe ;)

Oby się kółka dobrze kręciły ᕙ( • ‿ • )ᕗ
Teraz ino muszę jak nic namówić byłą sąsiadkę na założenie BeeSa :] :P
==========
BTW: coś życiowego :D

W sumie to już od pewnego czasu wiedziałem że "coś się święci" :P. Pewności jednak nie było aż do wczorajszej wycieczki, gdzie to Łukasz potwierdził że jutro jadą z Marzeną po nowy rower dla niej!! Super ^_^.
Odbiór miał nastąpić po godzinie 16:00, a po nim jakieś delikatne kręcenie ale ja jeszcze przed tym postanowiłem sobie trochę pojeździć po lasach. Długo to nie trwało i (po telefonie) musiałem pędzić na Brynów, zobaczyć nowego Krossa koleżanki i ... odebrać fasolkę po bretońsku od mamusi :P. Darmowymi szybkimi dwoma obiadami nie pogardzę nigdy hehe :P
Obie misja zakończone powodzeniem i mogliśmy wykonać wspólne 15km, gdzie średnia zupełnie nie grała roli. Ogólnie to w sumie nigdy jej nie gra heh.
Pierw lasami na Rybaczówkę, następnie poprzez sklep i ponownie lasy ( i piachy :P) na Starganiec, a na koniec na Akademiki i każdy w swoją stronę :-) Dzięki tym razem większe dla Marzeny, dzielnie cisłaś - trasa na Wisłę jak nic w tym roku do zrobienia heh ;)
Trasa => chodź Endo nie ma co się sugerować, coś przecięło, liczba przestrzeń (xD), coś nie zatrzymało, raz się wyłączyło - dystans i czas spisany z licznika :]
Fotki:
Leśnie, samotnie.
Tak, odkurzyłem "czapkę" na rower :D

Już wspólnie. Marzena zadowolona, Łukasz gorzej ... bo gamonie jednak do końca nie ustawili przerzutek xD

Rybaczówka

Rowery jak rodzeństwo - ino po innych Ojcach :D. Barwy niemniej godne heh ;)
Delikatnie jednak bym sugerował, potestować jazdę z trochę wyższym siodłem :D

Nazot w lasach ^_^

A na koniec Starganiec, gdzie nastąpiło tytułowe ;)

Oby się kółka dobrze kręciły ᕙ( • ‿ • )ᕗ
Teraz ino muszę jak nic namówić byłą sąsiadkę na założenie BeeSa :] :P
==========
BTW: coś życiowego :D

Kategoria Rower
Cmentarnie, widokowo, kotkowo i towarzysko
-
DST
50.76km
-
Czas
02:40
-
VAVG
19.04km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 kwietnia 2020 | dodano: 21.04.2020
Ostatnio kolega Trollking ponownie w komentarzu napisał że jego pies (prócz mięsa oczywiście) lubi warzywa => nie mogłem się więc oprzeć :D

Hehehe :D
Co do dzisiejszego dnia, to już przed moim wyjazdem w góry odezwał się Łukasz i zagadał o wspólne kręcenie. Jako cel wyjazdu ustalił chęć sprawdzenia informacji od swojego Ojca, o jakimś powojennym cmentarzu w lesie na Wesołej. No ok, ustawka więc o 16:00 (czyli po naszych godzinach pracy) na Brynowie i rura.
Minęliśmy Brynów i mogliśmy na wysokości Ptasiego Osiedla wjechać legalnie do lasu - w końcu. Nim docieramy do Murcek, ponownie "pakujemy się w krzaki" i przez kąsek Łukasza dawnych rejonów meldujemy się na celu :-).
Tam chwilka dla fotoreporterów i coby tu? Padła decyzja żeby odwiedzić jeszcze lasy murckowskie, oczywiście z zahaczeniem o Lędziny ;). Tam w jednej chwili naszła nas ta sama myśl ... czyli odwiedzenie Klemensa czy tam jak mówią miejscowi Klimonta :]. Widoki dzięki wiatrowi były po prostu genialne!!
Po dłuższej chwili odpoczynku mogliśmy zacząć wracać przez m.in. durną ulicę lędzińską heh ;).
Przed pożegnaniem się jeszcze dłuższa chwila rozmów przy napoju regeneracyjnym i na Zadolu każdy pokręcił w swoją stronę. Dzięki ^_^
TRASA:
FOTKI:
Miejsce startu: czyli moja stara chata na wprost, Łukasza po lewej, a Marzeny stara i nowa ... no też po lewej :D

Leśnie, Łukasz na cienkich oponach dzielnie walczy heh ;)

A nie mówiłem kolego, że to nic trójkolorowego? :P

Wiało, jak widać heh

Na celu

Klemens i górki mhmmm => hałda to też górka :p

Coś z powrotu:

A już na sam koniec jeszcze raz dzięki. Słonecznik jeden już "się zepsuł", a kot nie pozwolił przysmakom nawet wylądować na ziemi xD.
BTW: proszę się nie śmiać, talerzyk po babuni :p

================
Jutro zaś to samo ...

... ale oni się nie znają :p

Kategoria Rower
W końcu ʘ‿ʘ
-
DST
18.65km
-
Kalorie 2300kcal
-
Aktywność Wędrówka
Poniedziałek, 20 kwietnia 2020 | dodano: 21.04.2020

Piasek już wie, że jak ja przychodzę to będzie spacer :P.
Ogólnie rzecz biorąc, mogę w pełni stwierdzić że Marshall jest Gochy i raczej nie chce z powrotem do schroniska :D

No ok, jest też już troszkę mój :D

Więcej fotek z sobotniego spaceru oczywiście o tu :]
Całą niedzielę spędziłem natomiast w domu :/. Problemy żołądkowe to jedna sprawa (kibel rulez xD), a drugą sprawą jest fakt, że musiałem sobie trochę posprzątać ;). Nawet sobie nie zdajecie sprawy ile bałaganu może zrobić samotny kawaler mieszkający z kotem. A nie, cześć pewno sobie zdaję sprawę, ale nie mam zamiaru pisać o polityce :P.
================================
Dziś w końcu miłościwie nam rządzący otworzyli lasy, a ja dostałem dwie dobre wiadomości z rana. Pierwsza to taka, że urząd nam daje dodatkowe 150zł do wypłaty na zakup maseczek, a druga to informacja że Kierownik wziął se dziś urlop. No, taką pracę zdalną to ja rozumiem :P. Szybkie parkowanie i rura na pociąg żeby zdarzyć jeszcze do sklepu przed godzinami emeryckimi.
BTW: I tak długo wytrzymałem (:P) ...

... bo wycelowałem na odjazd o godzinie 9:45 czyli ideał ^_^.
Po godzinie jazdy melduję się w Wilkowicach-Bystrej i miałem plan iść na Szyndzielnię i Klimczok. Tu jednak jest dość długi odcinek miejski, a mi się średnio widziało łazić w tej głupiej maseczce. Zmiana kierunku więc i ruszyłem w stronę Magurki.
Po dwóch kilometrach byłem już w lesie - juhu ;)
Spokojnym szlakiem zielonym doszedłem (po trochę ponad półtorej godzinie) do celu. I co teraz? Szybka analiza mapy i gdzie tam mnie jeszcze nie było?

Mhmmmm, okej - szlak zielony. Tam też to się udałem i po dojściu na Straconkę, miałem iść miastem na dworzec. Jednak plan był z góry bez sensu (:P) więc wróciłem ... w góry heh.
Szybka analiza co i gdzie jestem i postanowiłem pierw pójść przez przełęcz Łysą, coby dokończyć pętle i poczekać sobie spokojnie 20 minut na pociąg, który to ... nie istniał :P. Zjadłem więc obiad i wsiadłem do kolejnego zuga, coby z niego (xD) wysiąść (bilet 10h daje radę :p) i pokazać wam gdzie jest najlepsze miejsce na patrzenie na wodę i góry - zdjęcia w relacji foto ;]
W mieście Łukasza Piszczka jeszcze dochodziłem ze dwa km i mogłem wracać do Kato i koto :P
Trasa bez Goczałkowic:
Fotki:
Na start szlak zielony


I już na górze

Postój i popas w moim ulubionym miejscu - z widokiem na Skrzyczne ^_^

Taterki niestety ino minimalnie widziane :-(

Sem ja ^_^ => bez maski mhmmm ;)

Bielsko-Biała z miejsca gdzie w końcu nie było badyli. Szkoda że taka "dziura" powstała :P

A tu już okolice Straconki ..

... gdzie nie zabawiłem za długo heh.
Zlot Patryków - widok mają godny :-)

"Czill" heh ^_^

Resztówka szlaku właściwego

A tu na koniec już najładniej wg. mnie położona stacja kolejowa na Śląsku ;]

Było było - jutro/dziś rower z Łukaszem ;]
==========================
A jeszcze do sklepu musiałem iść xD

Kategoria Góry
DPD 18/2020 + misja "komin" xD
-
DST
48.62km
-
Czas
02:08
-
VAVG
22.79km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 kwietnia 2020 | dodano: 17.04.2020
Wczoraj po DPD taki oto jegomość (sorka za jakość) se chodził po "Łukasza skrócie" ;]

Dziś rano miało być około 9*C a było +4 => ale i tak nie narzekałem, bo jechało się komfortowo ;]. Do tego ino raz się zatrzymałem (na czerwonym) i wykręciłem chyba najszybsze (czasowo) DP w tym roku :).
Jedna kostkowa fotka z ul. Damrota ;/

W pracy popracowałem sobie do 9:40 i wykorzystałem przysługę którą "było mi winne" kierownictwo i na godzinkę pojechałem se w teren ... do Sosnowca :P. Niestety większość Decathlon-ów w soboty jest nieczynna, a ten jedyny działający (w Mikołowie) jest dość średnio dostępny - dojazd albo lasem, albo na około, albo DK-81 xD. Poza tym jutro chce się wyspać, a później spotkać się z Gochą na psie KaeMy ;].
Ogarnąłem więc miasto obok (kurczak ma się dobrze :P) ...

... i po 9km byłem pod sklepem.
Wchodzę, a tam miła Pani informuje mnie że w sklepie ... nie można robić zakupów (dokładnie tak jak jest napisane w czerwonym kwadraciku poniżej), ino odbierać zamówienia. Fajnie, a jak zamówię przez internet to ile będę czekał? Max godzina, a może być nawet 5 minut, wydam jak ino mi się pojawi w systemie - uzyskałem odpowiedz. Po telefonie do biura i uzyskaniu zgody, zamawiam. Taaaa (zielony kwadracik poniżej) coś nie wyszło xD. Ale proszę Pana to będzie na spokojnie dziś do 18:00, no najpóźniej w poniedziałek. Dziękuje, taczki nie potrzebuje pfff.

Wróciłem więc do Kato i komin zamówiłem przez Allegro. Łaski bzzzzz :P

BTW: mapki nie wklejam, a na Endo ustawiłem trening prywatny (18.8km - 0,49h - 22,84km/h), bo jeszcze mnie na kwarantannie zamkną ;) :P
Reszta dniówki spłynęła szybko (trochę roboty było tak od południa) i po 15:00 mogłem wracać.
Tym razem padło na trasę: Nikisz, Gisz, (rozkopana) krajówka ...


... okolice pętli "Brynów", Ligotę i okolice jej granicy z Piotrowicami. Jazdy przez Centrum na jakiś czas mam serdecznie dość heh.
A tu owa granica xD

Od niej miałem jakieś 700m do chaty :]
Filip jeszcze proponował Smutną Górę, ale to by było już ponad 100km i jutro by Marshall nie miał długiego spaceru heh ;). Niewolno tak robić dobremu pieskowi :DDDD
=======================
BTW:

A po nim tydzień "zdalnie" z chaty. Mamy też info, że od 27.04 wracamy do normalnego trybu pracy! Kurde, w końcu chyba będę musiał ten miesięczny kupić :D. Chociaż ..... :)))

... i po 9km byłem pod sklepem.
Wchodzę, a tam miła Pani informuje mnie że w sklepie ... nie można robić zakupów (dokładnie tak jak jest napisane w czerwonym kwadraciku poniżej), ino odbierać zamówienia. Fajnie, a jak zamówię przez internet to ile będę czekał? Max godzina, a może być nawet 5 minut, wydam jak ino mi się pojawi w systemie - uzyskałem odpowiedz. Po telefonie do biura i uzyskaniu zgody, zamawiam. Taaaa (zielony kwadracik poniżej) coś nie wyszło xD. Ale proszę Pana to będzie na spokojnie dziś do 18:00, no najpóźniej w poniedziałek. Dziękuje, taczki nie potrzebuje pfff.

Wróciłem więc do Kato i komin zamówiłem przez Allegro. Łaski bzzzzz :P

BTW: mapki nie wklejam, a na Endo ustawiłem trening prywatny (18.8km - 0,49h - 22,84km/h), bo jeszcze mnie na kwarantannie zamkną ;) :P
Reszta dniówki spłynęła szybko (trochę roboty było tak od południa) i po 15:00 mogłem wracać.
Tym razem padło na trasę: Nikisz, Gisz, (rozkopana) krajówka ...


... okolice pętli "Brynów", Ligotę i okolice jej granicy z Piotrowicami. Jazdy przez Centrum na jakiś czas mam serdecznie dość heh.
A tu owa granica xD

Od niej miałem jakieś 700m do chaty :]
Filip jeszcze proponował Smutną Górę, ale to by było już ponad 100km i jutro by Marshall nie miał długiego spaceru heh ;). Niewolno tak robić dobremu pieskowi :DDDD
=======================
BTW:

A po nim tydzień "zdalnie" z chaty. Mamy też info, że od 27.04 wracamy do normalnego trybu pracy! Kurde, w końcu chyba będę musiał ten miesięczny kupić :D. Chociaż ..... :)))
Kategoria Rower
DPD 17/2020
-
DST
27.36km
-
Czas
01:16
-
VAVG
21.60km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 kwietnia 2020 | dodano: 16.04.2020

Kolejne DPD, tym razem po raz pierwszy obowiązkowo "w maseczkach" ;/.
Rano w sumie i tak jeździłem w kominie (bo zimno) ale zasłaniałem ino usta. Teraz niestety doszedł nos i podczas postoju na światłach trio to, zapewnia mi ... fantastycznie zaparowane okulary xD. Cóż zrobić, jak się nic nie zrobi :)
Trochę na oślep dojechałem jednak (koronowirusową) trasą klasyczną do Szopienic ;]
W pracy usłyszałem natomiast że w poniedziałek mają "otworzyć" lasy (pochwaliłbym, ale tego nie zrobię bo ciągle nie wiem po co je zamykali!?), a potem dokończyłem serniczek (:P) i oficjalnie zjadłem wszystko co było "świąteczne" ;]. Efekt: minus pół kilo xD. Albo jestem mega biedny, albo ten tekst z przemianą materii ma faktycznie rację bytu :D
Po robocie, no cóż => PARÓÓÓWA!!!!! Żart oczywiście - takie coś w moim słowniku nie istnieje :D
Rano było ok +4, popołudniu +21*C, a wszystkich porannych ciuchów do plecaka nie zmieszczę, ale nie tu (temperatura) był problem heh. Kombinować nie zamierzałem i trasą mega podobną do wczorajszej wróciłem na chatę ... na piwko które się mroziło od wczoraj ;]
Fotki:
Z rana => Pomnik Żołnierza Polskiego na Paderewie

Nazot => jak fajnie xD. Cieplutki asfalt koło mnie kładą mhmmmm :]

A tu (koło OBI) warunki wietrzene - idealnie ... po pysku heh

Warunki 6:00 - 16:00

Maseczki z roboty są niby za darmo, ale i tak albo zainwestuję albo coś uszyję!! W gównie służbowym to mogę się co najwyżej udusić ... albo udać się po piwo xD.
Jutro jak się nic nie zmieni to w końcu warunki (jak na kwiecień) normalniejsze => rano +10, popołudniu +12*C ;]
========================
BTW: coś w tym jest ;)

Kategoria Rower
DPD 16/2020
-
DST
28.05km
-
Czas
01:19
-
VAVG
21.30km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 kwietnia 2020 | dodano: 15.04.2020

Taaaaaaa .... XD.
BTW => tak Mors, wiem heh ;)
Rano miało być zimniej niż wczoraj ... a nie było :P. Komfortu termicznego oczywiście też nie było, ale narzekać na poranne warunki nie mogłem :-)
Do okolic Gochy roboty dojechałem tak samo jak wczoraj i dopiero tam, odbiłem sobie na Burowiec. Ot tak, bo był czas i stopy mi nie zamarzły - lubię moje zimowe, grube skarpetki ;]
Jedna fotka z rana => bryli oczywiście zapomniałem, ale na szczęście słonko dziś "dało se siana" :)

Po robocie kolejna kombinatoryka jak wracać? Trasa Giszowiec - Ochojec odpada (bo las), przez okolice Stawu Upadowego też nie nie przejadę (bo las), D3S odpada (yyy bo tak wymyślili) hmmm? Niby lepiej przez Centrum bo zaś chciało łeb urywać, a tam się można trochę osłonić. No nie wyszło xD
Wyszło za to zdjęcie NOSPR-u z poczekajki na światłach ^_^

Później dalej walcząc z durnym wiatrem pojechałem na chatę, zaliczając jeszcze mój ulubiony katowicki znaczek :D
Tak blisko, a tak daleko heh

Jeszcze ino dwa dni i weekend *\0/*
===================
PS: miłego świętowania - na zdrowie :)

Kategoria Rower
DPD 15/2020
-
DST
28.05km
-
Czas
01:18
-
VAVG
21.58km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 14 kwietnia 2020 | dodano: 14.04.2020

Rano wstałem i nastąpiła szybka kontrola temperatury ciała (35,5 *C), ufff mogę jechać do roboty - hurra. Następnie zobaczyłem temperaturę na dworze (1*C) i kurde ... muszę jechać do roboty - nie hurra xD. Skoro jednak jechać trzeba, to trzeba :).
Tym razem wyjechałem pięć minut wcześniej, coby zobaczyć pewną alternatywną trasę dojazdu czyli przejazd ulicami Damrota, Powstańców i Graniczną do 1-go Maja.
Zobaczyłem sobie przy okazji ładne niebo ...

... i prawie nie zobaczyłem czerwonego światła => jutro biorę bryle przeciwsłoneczne heh xD

Finalnie wyszło nawet 1km mniej, aniżeli w przypadku przejazdu ulicą Lotnisko :-)
W pracy zameldowałem się o godzinie 6:48 więc mogłem jeszcze pozwiedzać, ale stopy mi ponownie przymarzły do pedałów. Odczuwalnie było pewno na minusie, a ja jeżdżę w cieniutkich adidaskach xD.
===========
Przed skończeniem pracy obżarłem się (w końcu przyszła na nie pora) ciachem od Marzeny (bardzo dobre - z truskawkami mhmmm) i mogłem wystrzelić jak z procy ... przemyć se rower na bazie po wczorajszej wycieczce heh.
Oczywiście dokumentując to zdjęciem, żeby nie było że z myjni - różnie bywa :P

Na powrocie już całe +7*C, a w głowie naczelny plan dowozu rękawiczek ochronnych do rodziców. Maseczki dostali w sobotę ;]
A tak to jak widać powyżej "same miody" xD. Wiatr, czerwone światła, wleczenie się za tramwajem, korki, smog, spaliny czyli wszystko to, czego bym nie mógł otrzymać od świata na mojej leśnej trasie: Giszowiec - Ochojec xD. Dzięki!!
BTW:

Nikt nie rozumie, a to stary śmiech xD.
Ja jestem jednak mądrzejszy o ten skrawek lasu koło chaty, o którym to wczoraj pisałem. Niestety, jak to się u nas mówi "czyste miasto" więc teren należy w 100% do Katowic. Trudno - wejść pewno nie można pfff.
Kończąc jeszcze wpis, nadmienię że w moich "starych stronach" ...

... wszystko bez znam. Na płotach porozwieszane banery z napisem "Akcja Protestacyjna". Znowu!! Zwłaszcza że w obecnych czasach, prawie każdy martwi się o robotę. Ehhh jak zawsze: za ciężka praca, koronawirus, za małe podwyżki, liche dodatki czy inne zamykania nierentownych zakładów.
Jak się nie podoba, to polecam na kwarantannie grilla zrobić:

:pppppp
Kategoria Rower
Śmigus-dyngus xD
-
DST
42.00km
-
Czas
01:53
-
VAVG
22.30km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 kwietnia 2020 | dodano: 13.04.2020

Majka się ino chwali że brzuszek (po sterylizacji) odrasta godnie, a że duża jego część ląduje na dywanie ... to już inna sprawa xD.
W sumie to dość nieplanowane spotkanie wyszło nam ... najlepiej spośród ostatni prób heh.
Dziś miało padać ale i tak organizm był nastawiony na fakt, że jest poniedziałek więc wstałem chwilę przed 6:00 rano xD. Trudno, nie ma co zmieniać swoich przyzwyczajeń skoro pracuje się na jedną zmianę ;]
Wstałem, zjadłem, pogłaskałem kota (która to dziś miała jakiś dziwny atak miłości xD) i musiałem tylko wyczekać do godziny 11:00 i udać się na umówione pół godziny później spotkanie z Filipem. Zachowując oczywiście przepisowe odległości (Gizma i tak się na MTB nie przegoni heh) objeżdżamy pierw Podlesie, potem kąsek Mikołowa, następnie Zarzecze, Podlesie i na Kostuchnie zaliczamy sklep z płazem w logo.
I w tym miejscu ... powinniśmy udać się do domów! Jedna aplikacja mówiła jednak że będzie padać, a druga że będzie ino pochmurno. Moja (deszczowa) niestety wygrała xD. Przy lekkiej mżawce dojeżdżamy do przystanku autobusowego przy kopalni Wesoła, gdzie następuje chwilowa przerwa. Następnie wzorując się tylko na mojej apce, która pokazała to:

Musieliśmy odczekać jeszcze 15 minut i zmieścić się między jednymi opadami a drugimi.
Finalnie przejeżdżamy przez Starą Wesołą, następnie Murcki i rozstajemy się na Ochojcu. Na całe szczęście udało się drugi raz nie zmoknąć ^_^. Dobre i tyle heh :)
Mapka ... niestety wybyła :P
Fotki:
Odległość zachowana :)

Szutrami ...

... polami ...

... i tak do mojego ulubionego punktu widokowego na Kato => fotka u kolegi, a u mnie "żółte (no jeszcze nie) kwiatki" ;]

Ul. Beskidzka i zaczęło się - tu jeszcze ino mżyło

A tu już trzeba było zjechać i przeczekać xD

Puste flaszki nie nasze, ino hajerów!! :)
Powrót po deszczu => Wesoła ...

... i już w Kato ;]

Piwo tym razem nastąpiło dopiero w domu po wannie i jedzonku. Kot dalej mi leży na kolanach i mruczy, oby choroby nie wyczuwał ...
EDIT: Kot zaczął chrapać - ciekawe kto ją tego "nauczył"? :D
============================
A na koniec pytanie do ekspertów. W kółeczku jest zaznaczone moje miejsce na piwo. I teraz jest mi trochę głupio, bo w którymś z ostatnich wpisów lub komentarzy "marudziłem" że bardzo dużo osób wchodzi do lasu. Ino jak wynika z mapki Lasów Państwowych to ta ścieżka (i trochę za nią) nie należą do Lasów Państwowych. Czyli co mogę tam być czy nie mogę? XD. Aż jutro sprawdzę czyja to własność sesese :p

==========================
Jutro do roboty, oczy męczyć ... przy EWIDRZE świntuchy!! :D

Kategoria Rower