Glut "na śpiocha"
-
DST
31.74km
-
Czas
01:36
-
VAVG
19.84km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 sierpnia 2021 | dodano: 21.08.2021

Misja "wiewiórka" została zakończona pomyślnie. Stwór przeżył, rybki również, a i kwiatom nic się nie stało - brawo my ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ :P.
Poza tym, to zaś nie mamy kaj rąk włożyć xD. W ostatnim wpisie była mowa o terenie służbowym, który się ogarnął ...
(BTW: ciągle uważam że Brynów ma najładniejsze Centrum Przesiadkowe z tych nowych w Katowicach)

... i w piątek DPD. Cóż, czwartkowy telefon od matki z informacją o sobotnim grillu na ogródku wszystko pozmieniał xD. W sobotę bowiem mieliśmy jechać po buty do Decathlonu, a w tej sytuacji trzeba było to ogarnąć wczoraj, po pracy mojej, a przed pracą Magdy - czyli w sumie bezpośrednio po mojej => z roweru więc nici heh ಠ﹏ಠ.
============
Wspomniany grill miał się zacząć o 14:30, a Magda wróciła z nocnej zmiany chwilę przed godziną 8:00 rano. Śniadanie, jakieś rozmowy i znowu wspaniałomyślny, dobroduszny i cudowny ja, stwierdziłem że żeby dziewczynie mej nie przeszkadzać ... to pójdę se na rower :P. Ze świecą takiego szukać <( ̄︶ ̄)> :D.
Co do samej jazdy to nic ciekawego. Ot, takie tam kręcenie się bez weny. Ogólny niechciej z ponowną kontrolą "moich" lasów, z początkowym kąskiem Mikołowa oraz końcowym odcinkiem przez Panewniki i Ligotę. Nawet dobrze się stało że musiałem być wcześniej w domu (sałatkę robić), bo po prostu (u mnie) to nie był dzień na jazdę. Jutro może będzie ciekawszy wpis ... bo górki 〜(꒪꒳꒪)〜
Trasa:

Fotki:
Ulica Wspólna i nikomu niepotrzebna śmieszka xD

Widoczki ʘ‿ʘ

I myk do lasu ^_^

Starganiec

Powrót

I już w domku (◔‿◔)

Ulica Wspólna i nikomu niepotrzebna śmieszka xD

Widoczki ʘ‿ʘ

I myk do lasu ^_^

Starganiec

Powrót

I już w domku (◔‿◔)

================
Znacie kogoś chętnego?? ¯\_ʘ‿ʘ_/¯

XDDD
Kategoria Rower
DPD 28/2021
-
DST
28.63km
-
Czas
01:19
-
VAVG
21.74km/h
-
VMAX
52.10km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 18 sierpnia 2021 | dodano: 18.08.2021

Dziś plany miałem troszkę inne, a rower zaplanowany był dopiero na jutro. Na czwartek zapowiadali bowiem najładniejszą w tym tygodniu pogodę, a to finalnie oznaczało (jak się okazało) ino jedno => teren służbowy xD. Cóż, dziś też prognozy nie były najgorsze więc wstałem, ogarnąłem siebie, śniadanie (swoje i powitałki) i ... usnąłem heh. Na całe szczęście przebudziłem się o 06:10 i już po jedenastu minutach "radośnie" kręciłem w kierunku roboty :].
(BTW: aczkolwiek kusiło :DDD)

Trasa wiadoma (przez Upadowy), atrakcji brak :P. Pęd powietrza ino mnie trochę denerwował (bryle zostały w domu na półce) bo oczy mi łzawiły, ale ogólnie było dobrze, i najważniejsze że zdążyłem dojechać do roboty ... nawet z minutowym zapasem czasowym (◍•ᴗ•◍). Nie goniłem się jednak szczególnie na końcówce :P.
Fotka (ze świateł) ino jedna ...

... gdyż do tych poniżej się nie zaliczam :P

Po pracy z góry miałem ustaloną trasę, bo koleżanka poprosiła mnie żebym jej służbowo zobaczył jedno drzewo na Piotrowicach => żaden problem ʘ‿ʘ.
Początkowy odcinek przejechałem jeszcze z kolegą (z zamiłowaniem do dziwnych DDR-ek) z mojego działu ...

... a od Nikiszowca już samotnie przez Giszowiec, lasy i Ochojec ... prosto do (świetlanej przyszłości mu nie wróżę) drzewa :P


Później już ino szybki dojazd do M&M-sek 。◕‿◕。. Kolejne DPD pewno już w piątek ^_^.
==============
Jutro ul. Jankego więc będę miał pokusy do zmiany roboty, bo Lidla mam na trasie :D


No mnie też :DD
Kategoria Rower
Kształcić nowe (884m n.p.m.) pokolenie ^_^
-
DST
11.14km
-
Kalorie 1068kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 14 sierpnia 2021 | dodano: 15.08.2021

Ja wcale nie śpię!! Taaa, czyli tak samo jak ja dziś rano idąc na pociąg heh. Zaspany, ale skoro rodzinka z podpoznańskiego Skórzewa urlopuje się w moich okolicach, to spotkać się przecież trzeba było ^_^
Pociąg (ziew) o 7:06 i po niecałej półtorej godzinie melduję się Pietrzykowicach Żywieckich, gdzie już czeka z Kuzyn i już nie taka mała Tosia xD. Dzięki za podwózkę, i kawkę, i klachy => pominę fakt, że wylądowałem w więzieniu na 10 lat - dzieci :D.
Wypuszczony na wolność jednak zostałem i po około 20 minutach jazdy (+ sklep z płazem w logo), meldujemy się na parkingu w okolicach przełęczy kocierskiej ʘ‿ʘ. Szlak praktycznie w te i nazot, ale maluchy super dała radę ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Dziś zdecydowanie nie chodziło nam o kilometry, tylko żeby bajtle miały uciechę ;)
Wleźliśmy więc na Potrójna, tam pierw na punkt widokowy sam, później z ekipą, później schronisko (na lody) ... i w dół ^_^. Końcówka w dwóch grupach heh => przodem ja i Antonina, a "gonili" nas: Kuzyn, Magda (popularne imię w naszej rodzinie :D) i Leon (nie, nie samochód zaprzyjaźnionych) :D.
Po złączeniu sił szybka analiza i wyszło mi że powinniśmy zdąrzyć na mój zaplanowany pociąg, i zamknąć koszty wyjazdu w bilecie 10h. Jakoś specjalnie mi nie zależało, ale skoro była możliwość, to czemu nie skorzystać? ¯\_(ツ)_/¯
Trasa => Marzeny rodzinne strony?? XD

Fotki:
Początek ^_^
Początek ^_^

I szlak 〜(꒪꒳꒪)〜

Szczytowo heh




Coś z zejścia - jagód i malin wuchta ◉‿◉


Podziękował za towarzysko, klachy, odbiór i odwóz do Pietrzykowic, i oczywiście dzięki dla Kuzyna za napój na drogę :D. Udało się go wypić, a później Morfeusz :D. Budzik był nastawiony, ale obudziłem się już w Żwakowie - w sumie wystarczyło :D
===========
Po powrocie miałem jeszcze w planach polatać trochę kukizem po podłogach, ale jest weekend i olałem :PPPP

Dzięki i to następnego >.<
Kategoria Góry
DPD 27/2021
-
DST
31.15km
-
Czas
01:27
-
VAVG
21.48km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 sierpnia 2021 | dodano: 12.08.2021

Trollking dopiero nadrabia więc trochę zajmie zanim zobaczy powyższą powitałke i śmiecha :P
Dziś już wyspany jak nic (wcześniejsze uśnięcie i późniejsze obudzenie się) ...

... pojechałem ponownie do roboty kołem. Było zimniej aniżeli wczoraj, ale na szczęście zabrałem (wspomnienia pandemiczne xD) ze sobą komin na szyje i było względnie ;]. Dojazd klasycznie, powrót też, ale z dołożeniem Ligoty :]. Nie ma komciów, nie ma pisania :P
Jutro dzień bez roweru: bo pierw teren służbowy, później wycieczka do OBI po trawę dla kitku, a na koniec okna muszę umyć bo jak to śp. Tola mówiła "świata nie widać" xD.
Fotki:
D3S z górki z rana ...

... i pętla na Brynowie z powrotu 〜(꒪꒳꒪)〜

==================
Co do obiadu, to na całe szczęście mój kurczak był już praktycznie na gazie heh

:PPPPPPPP
DPD 26/2021
-
DST
28.85km
-
Czas
01:24
-
VAVG
20.61km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 sierpnia 2021 | dodano: 11.08.2021


Niestety wczoraj "posiedziałem" do prawie 01:00 w nocy, a wstałem o 5:20. Pięć godzin snu jestem zupełnie w stanie zrozumieć, ale niecałe cztery i pół to jednak troszkę za mało :D. Spakowany jednak byłem, do tego wczoraj w końcu wymieniłem dętkę (tą z uszkodzonym wentylem) więc trzeba było potestować
ᕙ( • ‿ • )ᕗ
DPD się może nie najlepiej do tego nadawało, ale co się przecież mogło stać? ;]. I oczywiście nic się nie stało, a ja na spokojnie dojechałem sobie do roboty (chyba???) klasycznie przez D3S i Zawodzie. Te "chyba" to tylko słonko ...

... które to oślepiało mnie przez całą drogę. Chwała okularom przeciwsłonecznym heh :)
Po pracy pojechałem też klasycznie przez Giszowiec i odbiłem tylko (coś sprawdzić) na ulicę Jagodową, skąd fotka ...

... na Ochojec ◉‿◉
Rano było trochę za zimno, popołudniu trochę za wietrznie, ale jutro chyba też podjadę rowerem bo w piątek ponownie teren służbowy O_o.
========
Najważniejszy jednak jest fakt, że weekend ma być kapitalny - a w niedzielę nawet 33*C
ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

:DDDDDDD
Kategoria Rower
Kontrolnie
-
DST
32.63km
-
Czas
01:41
-
VAVG
19.38km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 sierpnia 2021 | dodano: 11.08.2021

No proszę - brało trzech dni do miesiąca bez roweru heh. Znaczy bardzo dobrze służył jako wieszak, ale chyba nie do końca do tego został stworzony :P. Urlop jak wiadomo był chodzony, a jak już było trochę czasu na kręcenie to padało, a jak nie padało ... to trzeba było "gonić" tereny służbowe xD. Zresztą tak samo jak dziś:

(BTW:)

Ulica Kościuszki do wdzięcznych nie należy, ale choć w tym roku wysłano nas tam dwóch ...

... przez co ryzyko zostania mokrą planom zostało choć trochę zniwelowane xD.
Spaliny, kurz i hałas zrobiły jednak swoje, i po powrocie do domu stwierdziłem że muszę odpocząć w lesie ʘ‿ʘ. Jazda zwyczajnie bez celu, takie tam kręcenie się po "moich" lasach panewnickich, gdzie dodatkowo chciałem sprawdzić czy korniki mi czegoś znowu nie wycieli. W sumie to nie mam nic więcej do napisania :P. Lasy, trochę asfaltu, a na końcu odwiedziny sklepu z płazem w logo po rzeczy niezbędne :))
Trasa:

Fotki:
Leśnie


A tu ...

... olałem taplanie się w błocie i pojechałem sobie takim oto sympatycznym singielkiem wzdłuż Kłodnicy ^_^

Szkoda że był taki króciutki (◠‿◕)
Kąsek Rudy Śląskiej (asfaltowo) i ponownie w lasach => kolejno: gdzieś, Przestań i Rybaczówka

Inne atrakcje czyli nowy kościółek braci MNIEJSZYCH (!!!) ...

... i domeczek (w budowie) Arka Milika w dolinie Kłodnicy ʘ‿ʘ

Końcówka to już tylko powrót na dworzec odebrać Magdę, która to jechała z ciężką torbą ogrodowych maszketów od jej Ojca - lubię :)

A co najważniejsze, nowych wycinek nie stwierdzono <( ̄︶ ̄)>
====================
I szacuneczek, choć Szwedów nie lubię :P

====================
I szacuneczek, choć Szwedów nie lubię :P

Kategoria Rower
Atrakcje lepsze od cycka ;)
-
DST
10.38km
-
Kalorie 996kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 31 lipca 2021 | dodano: 06.08.2021
Aczkolwiek cycki będą w tym wpisie obecne :)

Trzeci dzień był zaplanowany albo na wejście na Słonecznik + schronisko Samotnia (pomysł Łukasza), albo Słonecznik + przełęcz karkonoska (pomysł mój), a do tego Marzena chciała zobaczyć kościółek Wang, czyli nasz wspólny początek szlaku na Słonecznik
ᕙ( • ‿ • )ᕗ
Co wyszło? Ano to, że słonecznik to sobie podłubaliśmy przed spaniem na chacie heh. Ale sąsiadki (wyrozumiałej, bo chciała nas puścić samych) męczyć (i na siłę wyciągać na szlak) nie było sensu, a do tego moja Madziulka miała w nogach wychodzone grubo ponad 100km podczas tego urlopu, więc nastąpiła zmiana planów :P.
Mi się z miejsca odpaliła wizja Rudaw Janowickich (czyli tytułowych cycków) i ich najwyższego szczytu. Łukasz jednak pokombinował i wymyślił coś o wiele ciekawszego - góry Sokole, oraz ich dwa najwyższe szczyty czyli: Krzyżną Górę (654 m n.p.m.) oraz Sokolik (644 m). No i dobre :P.
Dojazd autem szybki i bezproblemowy, parking darmowy, pogoda wyśmienita - czego chcieć więcej? ◉‿◉. Szybko więc na szlak i klasycznie po jakimś czasie => panowie na lewo (na najwyższy :P), panie na prawo ... na ławeczkę heh :D. Szlak na Krzyżną Górę i tak odbijał i trzeba było się wrócić swoimi śladami, więc przymusu iścia nie było ;).
Po męskim szczytowaniu (xD), ponowne połączenie sił i ruszyliśmy na największą (ponoć) atrakcję tego masywu ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. No nie powiem, było stromo (a też już swoje w nogach miałem) ale udało się sprawnie zameldować na początku ... drabinki na szczyt => fajnej takiej heh ʘ‿ʘ. Tam (na górze) chwila dla fotoreporterów i nazot do auta, praktycznie tym samym śladem i ... praktycznie bez przygód. Dziewczyny wybrały najkrótszą opcje dojścia na parking, a ja z Łukaszem chcieliśmy jeszcze trochę opętlić. Cóż to jednak byłby za urlop bez choćby jednej malutkiej "zdrapki"?? xD. Durna szyszka :P.
Trasa 1/2

Fotki:
Okolice miejsca darmowego parkingu - szanujemy :D

Pierwszy cel - Krzyżna Góra ...

... i widoczek ;]

Stromizna na cel numer dwa, a Szpilberg zbiera materiały do filmiku ;]

Ponoć montaż idzie opornie, ale idzie heh :)))
I oto on (Sokolik) => po schodkach :)

Widoczki z "dachu"



I po raz kolejny komplecik nas - tak, zaś wiało :P

Cel "z dołu"

A za tym schroniskiem ...

... się rozdzieliliśmy => dziewczyny szybko do auta, a ja w tym miejscu ...

... za 5 sekund złapałem zająca ಠ_ಠ :P
DOBRA, CZAS NA OBIECANE CYCKI!!
PROSZĘ

:PPP
=======================
Po ponownym połączeniu sił na parkingu, szybka dezynfekcja kolanka i co by tu? Hmmm?? Godzina młoda, to postanowiliśmy jeszcze odwiedzić Kolorowe Jeziorka które to znajdowały się w okolicy. O (fotki z internetu) te:


Poprzez postój na stacji benzynowej (monopolowy :P) ...

BTW: tu100 XD

... docieramy na wyżej wymienione miejsce, i cóż ... kibel xD. Kolorków nie było ¯\_ಠ_ಠ_/¯, ale szkoda było nie sprawdzić heh.
Spacerek wykonany, i choć jeszcze mieliśmy w planach i ten kościółek (Wang) i zamek (Chojnik) to postanowiliśmy pojechać na domostwo na grilla, a te atrakcje zostawić sobie na ostatni dzień wyjazdu.
Trasa 2/2

Fotki:
Rzeczywistość :D


Bronił się ino szlak ...

... i jedno z jeziorek ;]



I oczywiście wieczorna klasyka gatunku :)))


===========
Ostatniego dnia wyjazdu jednak wyszło jak wyszło. Sorki Trollking, ale jednak nie pozdrowiłem Placu Ratuszowego :(. Jelenia jednak (przynajmniej z auta) średnio mi się podobała i jakoś nie miałem weny do spacerowania tam :P.
Nie licząc zobaczenia domku na sprzedaż (co go opisywał zagubiony gdzieś w akcji Mors) ...

... miasto jedynie zwiedził trochę Łukasz (w sobotę), jak sobie poszedł pobiegać z rana. Mi Jelenia nie przepadła do gustu od samego początku w (nieogarniętym) McDonaldzie xD. A zapamiętam z niej w sumie tylko tyle, że czułem się jak dziwak, bo chyba tylko my chodziliśmy w maseczkach w sklepach => czwarta fala pozdrawia xD.
A tak to gólnie brzydko było od samego rana, spakowaliśmy się, pojechaliśmy odebrać Zientasowi paczkę w Wojdzieszycach (dziwna akcja, ale choć załatwiona) i do domu ←_←.
Lało całą drogę ...

... korki, a do tego wizja powrotu w poniedziałek do pracy. Rozgadani to myśmy nie byli ¯\_(ツ)_/¯ :P.
Podziękował jednak najlepszym za fajny wyjazd, i ogólnie Magdzie za cały super urlop :)))❤
==================================
Na początku miesiąca nawet nie myślałem że się uzbiera 200 km, a tu proszę :P

==================================
I pozdro z Katowic dla wszystkich ^_^

Teraz ino czekamy na prezentacje Leo na Bukowej :DDDDDDDDDD
A z rzeczy przyziemnych to po powrocie do pracy ... stałem się fanem Arnolda

xDDDDD
=====
EDIT: filmik się ukończył <( ̄︶ ̄)>
EDIT: filmik się ukończył <( ̄︶ ̄)>
Kategoria Góry
Śnieżką w tłumy xD
-
DST
16.77km
-
Kalorie 1608kcal
-
Aktywność Wędrówka
Piątek, 30 lipca 2021 | dodano: 05.08.2021

Wczorajszy maszketnik do kiełbasy ze smutnymi oczkami ...

... ale swoją porcje oczywiście dostał/a :D
=======================
Drugi dzień wyjazdu był od samego początku zaplanowany => Śnieżka ^_^. Ja z Łukaszem nie byliśmy tam jeszcze latem, a dziewczyny w ogóle. Wyjścia (czy tam wejścia :D) więc nie było ¯\_(ツ)_/¯ heh :P.
Noc słynęła szybko, ale dzięki wczorajszym negocjacjom z Łukaszem mogliśmy trochę dłużej
(BTW: pisze to dwa dni po ćwierćfinale, którego ... no szkoda ⊙﹏⊙)
Na miejscu niestety trzy zgrzyty. Pierwszy to cena za parking (30zł ಠ_ಠ), trzeci to cena za wejście do lasu (8zł - Tatry są nawet tańsze xDD), a drugi to Karyna przy parkingu, która to beształa swoje może dwuletnie dziecko za to że nie chce iść. W domu pewno też wesoło ma:

Szacun dla Marzeny że nie poszła do niej i nie powiedziała tego co myślała ...

... xD
Co do samego szlaku, to na początku bardzo beskidzki, a później (za nieczynnym schroniskiem) się zaczęło fajne (•‿•). Takie tam spokojnie wspinanie się z ciągłym widokiem na nasz cel <( ̄︶ ̄)>. Słonko super grzało (3/4 wycieczki wysmarowane kremikiem do opalania bo jeden nie potrzebuję :P), szło się leniwie, i tak aż do Domu Śląskiego. Nazwa niby fajna, no ale było niefajnie xD. Ludzi kupa (już nie raz pisałem że gardzę wyciągami), kolejki do WC masakra, ceny w schronie też i ... wiatr. W tym miejscu już wiedziałem gdzie najgorzej wieje:
1) okolice Poznania :DDDDDD
2) Śnieżka

3) na wczorajszej Ślęży
4) środek tornada
5) miejsce u Gochy w pracy koło wiatraczka :P

Dobrze że choć moi kompanii mnie posłuchali i każdy zabrał coś dodatkowego do okrycia ;). A poza tym ... to tłumy heh.
(choć w sumie, to aż tak źle nie było :D)

Zdobyć szczyt (z jednym opierczem od Magdy do mnie) się jednak udało, i mogliśmy znaleźć kąsek wolnego miejsca na popas ←_←.
Pojedli, piwo (kto mógł, to mógł) wypili, i mogli zacząć wracać szlakiem okrężnym - takim jednokierunkowym. Niby oczywiste, ale oczywiście (:P) niekoniecznie => Janusze i Grażyny przecież wiedzą swoje xD. Miejsca do wyprzedzania było jednak sporo, więc bez problemu meldujemy się ponownie pod schroniskiem i mogliśmy zacząć dublować odcinek z pierwszej części dzisiejszej wycieczki.
Doszliśmy ponownie do nieczynnego schroniska nad Łomniczką, i stamtąd wyruszyliśmy kombinacją szlaków (no plus jeden niegroźny przestrzał) żółtego i zielonego. Tu już na spokojnie doszliśmy do Leona i mogliśmy (przez wodopój, lodziarnie i sklep z magnesami na lodówkę) wrócić do domostwa, zostawić auto, i udać się na zasłużoną pizzę ◉‿◉.
Dziewczyny wykończone, a w lokalu informacja że ze względu na panujące wiadomo co, jedzenie dają tylko na wynos xD. No to ładniejsze na nocleg, a brzydsze do sklepu którego nazwa kojarzy się z prehistorią, po urozmaiczacze (jest takie słowo? hmmm?) ... wieczorne heh. Reszta to już relaks (◍•ᴗ•◍).
Dobra, do szlaku ...

... i fotek ᕙ( • ‿ • )ᕗ
Cel widoczny z drogi dojazdowej

Już na ścieżce

Coraz fajniej :)))

A z takim widokiem szliśmy praktycznie do końca ;]

Jakieś tam po drodze :P
Odpoczynek :P

Coraz fajniej :)))

A z takim widokiem szliśmy praktycznie do końca ;]

Jakieś tam po drodze :P



Okolice schroniska "Dom Śląski" z dołu ...

... i ze szlaku xD

A tu już na szczycie ;]


Ekipa - nie, nie ta od lodów :P

I nazot


Fotka bez tłumów (・o・) heh

A tu widać nasz szlak ...

... który to dublujemy ...


... i tak aż do najdłuższego znaku jaki widziałem :D

Końcówka już leśno - miejska ...


... gdzie jak widać przed parkingiem ...

... wszyscy zadowoleni :DDDD
=====================
Pewno dziewczyny zabrały za mało słodyczy - my z Łukaszem zabezpieczeni. Tak, Marzena prowadziła w drodze powrotnej

:DDDDD
Kategoria Góry
Ślęża po raz kolejny
-
DST
8.26km
-
Kalorie 792kcal
-
Aktywność Wędrówka
Czwartek, 29 lipca 2021 | dodano: 04.08.2021

===================
Po powrocie z Polańczyka (mega męczącym) nastąpiła ... kolejna gonitwa. W poniedziałek pierw ogarnąć pranie i sklep, później na chwilę do roboty coby zjeść ciastko urodzinowe od przełożonej (a przy okazji ponownie zabrać sobie darmowe czeresienki :P), później na obiad, i ponownie sklepy. We wtorek na Brynów (do moich rodziców na ogródek + wręczyć prezenty Łukaszowi i Marzenie "za kota" i tak ogólnie), a w środę do rodziny Magdy do Sosnowca ;]. O późniejszym wyjeździe (czyli chwilę po godzinie 8:00 rano) nie było więc mowy (musieliśmy wrócić pociągiem po 16:00), gdyż na czwartek rano zaplanowany był wyjazd na długo odwlekane Karkonosze ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Tym razem Państwo O. jechali z nami więc kluczami (i Majką) musiałem obdarować kolejno: sąsiadkę Kasie, Zientasów i Gochę, a tylko ta ostatnia ma do mnie (na stałe) klucze. Ufff - na całe szczęście wszystko udało się ogarnąć ... i nie paść przy okazji na ryjek heh.
===========
Ustawka i wyjazd o 7:00 rano (z Piotro) i w sprawie dojazdu do przełęczy Tąpadła ... to chyba wszystko. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam, to ulica Ligocka na Brynowie xD. Morfeusz rządzi :DDD.

Na miejscu niestety rządzić nie chciał mój żołądek, który to lekko mi dokuczał podczas wynalezionego przez Łukasza szlaku (niebieskiego) na szczyt. A był godny ^_^ => o taki:






I już na szczycie ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ



Okolic schroniska oczywiście również nie mogło zabraknąć :P


Pomarudzić można było tylko na fakt, że schron działał ino przez okienko. Nie zarobili więc na nas nic :P
A trasa w dół to już nudne szerokie zejście ...

... szlakiem żółtym.
Może nie było jakoś mega ambitnie ...

... ale za 14 zeta (parking) się opłacało zrobić przerwę w jeździe do celu :). Jeździe, którą to ponownie przespałem :DDD. Przebudziłem się już z widokiem na Karkonosze, następnie pojechaliśmy coś przekąsić do (nieogarniętego) McDonalda i poprzez korki meldujemy się na noclegu.
Ogarnięcie kluczy, rozpakowanie się, sklep i czas wolny ...

... plus grill :P. Grill, podczas którego zadzwoniła Kasia z potwierdzeniem że u kitku wsio oki (=^・ェ・^=). Juhu ^_^.
==========================
Przodkowie są dumni ...

:DDDDDDD
============================
BTW: teraz to Kasia wyjechała na urlop i ja mam małą osieroconą pierdołe pod opieką heheh :)


Ta raczej nie wie ... że do fotki na BeeSa trzeba się ustawić, a nie ruszać :P
BTW2: Może jeszcze dziś zdążę ze wpisem ze Śnieżki - ale to nie obiecuję ;). Szpilbera muszę jednak motywować hehehe :D
Kategoria Góry
Solina ponownie + brakujący odcinek :P + powrót
-
DST
24.47km
-
Kalorie 2346kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 24 lipca 2021 | dodano: 26.07.2021

Dzisiejsza wycieczka miała jeden cel. Pierwszego (aktywnego) dnia wyjazdu, kupiliśmy coś w prezencie Marzenie i Łukaszowi. Magdzie się to spodobało, a w Polańczyku tego nie było xD. Niby nie było to istotne ale jednak oczka po straganach mojej lubej latały heh :D. Trzeba było się więc wrócić do miejsca zakupu.
Wyjście, dubel czerwonego szlaku i poprzez jedno sentymentalne skręcenie (od eM) nad jezioro (ciężko było!!! drzewa, kamienie - żałujcie mnie!! :D), docieramy do targowiska, gdzie zakupujemy ową rzecz i kierujemy się ku domostwu. Ja chciałem pojechać busikiem (za 5zł od sztuki), ale Magda zdecydowała że wracamy "z buta" - wyrabia się :D.
Wróciliśmy do noclegu, rozpakowaliśmy zakupy, doopatrzyliśmy się w sklepie, i poszliśmy jeszcze na jeden szlak (pętla na 5km) którego nam brakowało (◍•ᴗ•◍). Jeden z fajniejszych odcinków to był :].
Trasa:

Fotki:
Dubel z pierwszego dnia aktywności ^_^ ...

... ale choć klimat w końcu przyjazny <( ̄︶ ̄)>

Różnica między wtorkiem a dziś (◍•ᴗ•◍)
Widok z miejsca gdzie Magda była z bratem i kuzynką, trzy lata temu, na nasze domostwo =_=

I wspomniany odcinek poza szlakiem :P
Wróciliśmy do noclegu, rozpakowaliśmy zakupy, doopatrzyliśmy się w sklepie, i poszliśmy jeszcze na jeden szlak (pętla na 5km) którego nam brakowało (◍•ᴗ•◍). Jeden z fajniejszych odcinków to był :].
Trasa:

Fotki:
Dubel z pierwszego dnia aktywności ^_^ ...

... ale choć klimat w końcu przyjazny <( ̄︶ ̄)>

Różnica między wtorkiem a dziś (◍•ᴗ•◍)
Widok z miejsca gdzie Magda była z bratem i kuzynką, trzy lata temu, na nasze domostwo =_=

I wspomniany odcinek poza szlakiem :P

Przeszkody (heh :P) ...

... ale iść trzeba było => między innymi o tak:

Już ponownie na szlaku ◉‿◉

Widoku z tamy dać nie mogę (bo RODO :P), ale i tak nic ciekawego do fotografowania tam nie było ←_←.
Później ponowny dubel + nowy ślad => o taki:

I w domku na chwilę ...

... po czym ... pętelką wokół komina ...



... ale jakże klimatyczna <( ̄︶ ̄)>

I zejście ^_^

A na końcu wiadomo :-P

Dziś (niedziela) już ...

... ino na pizzę (najdroższą i najgorszą w smaku) do Centrum i na chatę do Kato. Męcząco, ale choć w końcu mogliśmy usiąść na tyłkach, bo swoje się pochodziło ;)


Dystans więc połączyłem, a zresztą i tak już nie mam transferu w tym miesiącu => jak jeszcze coś na urlopie wymyślimy, to nadrobię w przyszłym tygodniu ;). Pewno tak samo jak i wasze wpisy, bo czasu nie ma nic a nic heh.
BTW: Po powrocie Majka by z kolan nie schodziła (^._.^)ノ :D
===========
Dyć - ciapki mogą słychać ^_^

Kategoria Góry