Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

DPD 34/2021

  • DST 31.35km
  • Czas 01:31
  • VAVG 20.67km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 września 2021 | dodano: 20.09.2021


No i weekend, weekend, i po weekendzie xD. Sobota mega zalatana, ale choć z powitałkiem udało się nam (z Gochą) dość sympatyczną pętelkę wychodzić ^_^

BTW: 

:DDDD

Później półfinałowy mecz siatkarzy, a po nim ... czternasto-godzinny Morfeusz O_o. W sumie to nie wiem czy polecać czy nie polecać, ale widocznie był mi potrzebny :P. Niedziela w domu na mega relaksie i spać o ... 22:30 ༼⁰o⁰;༽

Jako że snu potrzebuje tyle ile potrzebuje, to absolutnie się nie zdziwiłem że o godzinie 2:30 byłem wyspany heh. Trochę jednak jeszcze usnąłem, pożegnałem się z eM (która to o 4:20 (●__●) wyszła do pracy), poleżałem, i stwierdziłem że bez sensu będzie jechać pociągiem :P

BTW 2:

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\ :PPP

Dłuższa chwila zabawy z kitku, pakowanie plecaka, i z mega dobrym czasem (06:05) mogłem ruszyć w kierunku roboty:


Pierw standardowo minąłem "CP Brynów", a później zachciało mi się Muchowca, ale górą => bo był czas, było chłodno, a na D3S pewno ... byłoby jeszcze chłodniej - gardzę :P.

Mając jeszcze czas pojechałem zobaczyć staw Kajakowy i ...

... jeden z szopienickich "Hubertusów" ...

... coby o 6:55 zameldować się w pracy <( ̄︶ ̄)>

Po niej, na standardowym powrocie (Szopienice - Nikiszowiec - Giszowiec - lasy - Ochojec - Zadole - Piotro) wyszło mi ino jedno zdjęcie => czyli mój klasyczny, jesienny kask heh:


Potwierdzam ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ :DDDDD

A jutro się okaże rano co będzie :P


Kategoria Rower

DPD 33/2021 + towarzysko

  • DST 44.02km
  • Czas 02:01
  • VAVG 21.83km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 września 2021 | dodano: 15.09.2021


Zło nigdy (albo krótko) śpi :D.

Zamin jednak rower, to akcja z wczoraj ;]. Po pracy wróciłem sobie na kole do domu, i już wiedziałem że zastane tam smutne oczka => bo skończył się koci przysmak /ᐠ。ꞈ。ᐟ\. Obiad poczeka => Auchan. Brak "Felix-a (Party Mix)", Lewiatan - też, dwa osiedlowe - pusto. Uparcie oczywiście dopiąłem swego, a że byłem już w sklepie z Lotto, to postanowiłem się zdrapać za pięć zeta.

Pani (jakaś nowo przyjęta) się spytała jaką zdrapkę? A obojętne - Pani coś da za "piątaka" :P. Oki, coś wybrała, skanuje i mi mówi "yyy, O NIEEE, ja za dziesięć Panu dałam, a yyy nie umiem jeszcze anulować w systemie ;(((". Dobra, nie będziemy młodej dziewczyny stresować, dopłaciłem te drugie 5zł i wróciłem na chatę ;]. Majka poszła z ogonem do góry chrupać, a ja drapać. Cóż ... chyba mi się ta uprzejmość opłaciła ...

... a Pani za niewiedzę ... dostała czekoladę :DDD.

===================
Rowerem ruszyłem dziś natomiast jakieś trzy minuty po moim optymalnym czasie startu. "Zielona fala" załatwiła jednak tą obsuwę czasową, a na końcówce ponownie "podciągnął mnie" kolega z biura obok ;].

Na fotki czasu nie było (dojechaliśmy o godzinie 06:58), więc ino klimat spod biura mojego szefostwa ;].


Po pracy misja Ruda Śląska przez Chorzów ;]. I tym razem kręciłem razem z Jackiem (mieszka w Rudzie Śl.) aż do Chorzowa - Batorego. Nie powiem, niby straszy o prawie dekadę ode mnie, ale jego zdrowy tryb życia i codzienne treningi (nic nie napiszę o jego oponach dostosowanych do nawierzchni bitumicznej xD), dały mi nieźle po łydkach :D. Odpuszczać jednak nie zamierzałem i przez to tylko dwa zdjęcia:


Rozstaliśmy się przy moście (podziękował), kąsek Chorzowa...

... i po chwilowych problemach technicznych Diobła, mogłem zostać odprowadzony po trochę bardziej "normalnych" terenach Chorzowa:

BTW: asfalt (no może prócz tego ostatniego z prawej => zjazdowego) już był trochę nudny :P

Meldunek na rybaczówke, zmiana homoseksualistów (łożyska padły xD), dłuższa chwila rozmowy i powrót (leśny, a jak? ◉‿◉):


W domu wymiana została zaakceptowana i obwąchana 〜(꒪꒳꒪)〜


A po pytaniu do wahającej ...

.... musiałem jeszcze lecieć do sklepu :P. Obiadu w sumie i tak mi się nie chciało - ida na dieta :PPP.

=======================
Trasa ogólna ...


... a jutro teren służbowy - już nim trochę ... a nieważne => płacą ¯\_(ツ)_/¯ :DDDDDDD


Kategoria Rower

DPD 32/2021

  • DST 33.20km
  • Czas 01:32
  • VAVG 21.65km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 14 września 2021 | dodano: 14.09.2021


Dziś w planach miałem jechać odwiedzić rodziców, ale umówić się planowałem dopiero z pracy. No to się umówiłem ... na czwartek, a od rana rower :D.

Na "dżem dobry" nastąpił zgrzyt => zaś jakiś knur pomylił las z osiedlem i ...

... zdemolował pracę mojej miłej, starszej sąsiadki. Brak słów do tego chrumkającego ścierwa ಠ_ಠ.

Poza tym, to obyło się bez przygód. Czas był dobry, tempo też, wschód słońca również ...

... a ostatnie cztery kilometry przejechałem razem z kolegą z biura obok ʘ‿ʘ.

Poranek w robocie ustawił mi natomiast opcję powrotną. Kierownik przywiózł bowiem pomidory (mega dobre) z giełdy w Mysłowicach ... 

... to zakupiłem dwa kilo, a że i tak jeżdżę z mega zapakowanym plecakiem (kurtka się oczywiście nie zmieściła, ale jak wiadomo u mnie => lepiej się spocić, aniżeli zmarznąć :D), to postanowiłem nie wracać przez las, ino przez nową DDR-kę koło "Nowego Nikiszowca". O taką:

W sumie nawet pomyślałem że to będzie całkiem fajna alternatywa dla porannego (wersja - "zaspałem" xD) stawu Upadowego, ale niestety - ten zaznaczony na czerwono skrót ...

... jest wyłączony z użytku. Bez sensu więc => po kamieniach szybciej :P

Reszta trasy klasyczna: D3S - Ligota - "Kolejarz" (zajęty) - las, i do domku ...

... gdzie jednak wolę kitku :D

=========
PS: na koniec jeszcze jedna maruda, a raczej dwie. Oddawać upały, albo zabierać komary. Najlepiej ... jedno i drugie xD. A jakbym miał wybierać => TO ZABIERAĆ KOMARY!!!


Kategoria Rower

Pepiczkowo :P

  • DST 18.70km
  • Kalorie 1792kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 11 września 2021 | dodano: 13.09.2021


Co do genezy, to dawno górek nie widzieliśmy (:P), a na horyzoncie pojawiła się piękna sobota :). Kot stwierdził że widok ze zmywarki zupełnie jej wystarczy, Marzena miała zaplanowanego fryzjera, Magda natomiast doszła do wniosku, że wstawanie przed 7:00 rano po tygodniu nocek ... nie wchodzi w rachubę :D. 

Na "polu bitwy" zostaliśmy więc ja i Łukasz, i w takim oto składzie ruszyliśmy o godzinie 7:35 w kierunku naszych południowych sąsiadów.

:PPPP

Powrót zaplanowaliśmy w okolicach 15:00 - 16:00, niecałe półtorej godziny jazdy samochodem (większość "ekspresówką") ...

...i to by było tyle, z rzeczy wiadomych. Niby jakąś pętelkę Łukasz znalazł, ale co z parkingiem? Jak będzie szlak wyglądał? Tego nikt nie wiedział, bo byliśmy dziewiczo w tamtych okolicach ◉‿◉. Wiedzieliśmy tylko to ... że będziemy mieli nowy ślad na mapach <( ̄︶ ̄)>.

=============
Na miejsce dojechaliśmy mega szybko (Morfeusz nawet nas nie dogonił :DDD), parking bezproblemowy (i darmowy ^_^) i mogliśmy ruszyć pierw odcinkiem asfaltowym. Niby trochę gardzimy taką nawierzchnią, ale dziś to akurat był fajny odcinek ^_^. 

Pojawiły się też pierwsze widoczki i płyny widome:


U kolegi jednak w wersji 0,0, bo tyle można tam mieć w krwi, jak się prowadzi samochód ಠ_ಠ.

Oczywiście muszę nadmienić że obydwoje jesteśmy kompletnie zaszczepieni - inaczej byłby kibel. Polecam więc dać się ten jeden, lub dwa razy ukłuć :-)

A tu już gruntowo i pojawiły się jeszcze fajniejsze widoki ʘ‿ʘ


Tak poza tematem, to trochę mały niesmak mam/mamy, bo szczytów nie opisują pfff ...

... do zmiany!! Heh

A my dalej dreptamy, i sobie gadamy

Postój (jedno z chyba czterech schronisk dziś) na popas ...

... gdzie olaliśmy Ostrawę, i poszliśmy dalej zgodnie z planem :P

Kolejne schronisko już opuściliśmy i zaczęliśmy schodzić ponownie drogą asfaltową:

W tym miejscu szacun dla pewnego dziadka, co cały mokry dzielnie (mijaliśmy go jakieś 100m od schronu) podjeżdżał. Reszta przeważnie na "elektrykach" ಠ﹏ಠ.

Wracamy jednak do nas:

Było trochę bardziej gruntowo (szlak żółty) i oczywiście podkusiło żeby zobaczyć "atrakcje" ...

... średnią taką xD.

Później (poza szlakiem) już fajnie ... 

... a tu trochę mniej fajnie (zapach pieczonek => smaka narobili pfff) ...

... ale wróciliśmy bezpiecznie do domków ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Sklep po maszkety oczywiście został zaliczony - jakżeby mogło być inaczej 
¯\_(ツ)_/¯

Morfeusz, gonił, gonił, aż dogonił - ale tylko na chwilę. Łukasz dziada pilnował :D. Biedronka, obiad i ...

... tyle z soboty :P

============
Jeszcze trasę (i orientację) jestem winny ◉‿◉





==========
W niedzielę wstałem chwilę po 08:00, pogardziłem, usnąłem, obudzili w środku nocy o 11:20 (heh), śniadanie jajowe ...

... i chwilę przed czternastą, rura na Ligotę na autobus na kochłowicką rybaczówkę na grilla ;).

Tam, no nie było grilla, Paweła też nie, był za to smarkacz (+- 6-7 lat, jak na moje oko), co pierw denerwował gęsi (został oszczypany), a później w nie rzucał kamieniami. Już miałem interweniować, ale właścicielka wzorowa ogarnęła temat => strasząc psem. Bezstresowe wychowanie ... Babci. Na całe szczęście od niej się mu też dostało! Ale gdzie była jak to robił? Co robili rodzice jak był mały? Od małego trzeba uczyć (chyba, bo sam nie mam) dzieci szacunku do słabszych!


Reszta to już miła atmosfera, grill jednorazowy (Łukasz miał nogi rozgrzane, coby ogarnąć sklep z płazem w logo :DDD) i powrót do autobusem do domu. Najważniejsze że burza którą straszyli ... nas olała. Oczywiście nie dosłownie ;).

BTW: A i jeszcze była mała zdrada :P

==========
Jutro raczej jeszcze pociąg + wizyta u rodziców (kiedyś trzeba :D), w czwartek służbowo na Panewnickiej (kiedyś trzeba :D), więc w środę się na DPD nastawiam ...


... choć mam pewne (mandatowe) obawy :DDD


Kategoria Góry

DPD 31/2021 + służbowo + Starganiec

  • DST 50.66km
  • Czas 02:28
  • VAVG 20.54km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 września 2021 | dodano: 10.09.2021


Tak, powitałka zdecydowanie adekwatna do mojego poranka :P. Wstałem, ogarnąłem się, wróciłem na chwilę do łóżka i ... wstać z niego nie mogłem heh. Udało się to chwilę przed godziną 6:00, i po około piętnastu minutach mogłem ruszyć w kierunku roboty.

Niby czas startu miałem dobry, ale coś nogi nie chciały podawać, i zaczęło mi się spieszyć xD. A jak wiadomo:


Finalnie (bez konsekwencji oczywiście) dojechałem do pracy (przez Upadowy) o 07:03 :P. Durne światła, nogi, i remonty kanalizacji w Szopienicach xD.

===========
W pracy monotonnie (siedzę sam w biurze, bo kolega jest na "długim" urlopie), ale przed godziną 13:00 dostałem telefon że jest interwencja, i trzeba jechać sprawdzić i porobić zdjęcia na Granicy Wesołej. Weź se kierowcę!! A po kij mi kierowca, jak mam rower :PPP. Do tego wątku jeszcze wrócimy ^_^

Ruszyłem chwilę po trzynastej i pierw fotka na Mysłowice i końcówkę opisywanej ostatnio ulicy Bagiennej ...

... później dalej klasycznie Szopienicką, a na Giszowcu stwierdziłem że nie będę jechał durną ulicą Adama (pod górkę, z dwoma durnymi progami zwalniającymi ಠ﹏ಠ) i pojadę lasem, z przedłużenia ulicy Kosmicznej. Taaa, ostatnio zdecydowanie lubię kałuże ...

... i wszelakie rozlewiska xD.

Po krzakach i innych różnościach dojechałem/doszedłem (w towarzystwie => a jak? komarów) na miejsce ᕙ (° ~ ° ~) :D. Nie mogę za bardzo opisywać co tam sprawdzałem, ale ta droga i tak ogólnie nadaje się do tarcia chrzanu i pchania karuzeli ...

... XD

Skoro już jednak tam byłem (a wracać po raporcie i wysłaniu zdjęć nie musiałem) to podjechałem sobie na widoczek ◉‿◉

A później nastąpił powrót przez Murcki, a dodatkowo dołożyłem sobie Kostuchne, peryferia Piotrowic ...

... i tytułowy Starganiec <( ̄︶ ̄)>


Stamtąd lasami na Akademiki, później do sklepu na Ligotę i na nawodnienie na "Kolejarz" :P. Jutro górki u sąsiadów, bo przecież nie będę kręcił 3 dni z rzędu Trollkingów :DDD. Toż to (w tym roku) nie do pomyślenia :p.

============
A co jeszcze do Trolla, to patotej => tytuł dzbanicy roku został chyba właśnie przyznany :D

==========
I udanego weekendu wszystkim ◉‿◉



Ekolog jak nic :DDDDDDDD


Kategoria Rower

Odstresowywująco ;]

  • DST 58.12km
  • Czas 02:52
  • VAVG 20.27km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 9 września 2021 | dodano: 10.09.2021


Chce wyjść na klatkę miau, miau, miau, MIAAAAU. Masz, idź ←_←. Teraz to ja chcę wyjść, chyba że zostawisz te drzwi otwarte, to chce wejść, wyjść, i później wejść. Ehhh, niezdecydowane to to :PPP.

BTW:
Musiałem wycieraczkę z napisem "Welcome" przekreślić w Paincie, bo mi do profilu blogowego nie pasuje :p.

Ja natomiast dziś wiedziałem jedno - chce wyjść, i po skończonej inwentaryzacji ulicy Bagiennej ... wejść. Proste? - da się? Da! heh.

Ulica ta jednak do sympatycznych nie należy (ಠ_ಠ) ...

... choć plus jest taki, że na jej przegląd (względy bezpieczeństwa mego) dostaje trzy dni. I to jest optymalne, na te tam około 28km.
Zrobione <( ̄︶ ̄)>


A co do roweru, to pomysł na dzisiejszą wycieczkę stworzył się wczoraj, na Brynowie, podczas oglądania meczu. Meczu, na który nie wszyscy się dostali ...


... :P. Dziki dostały od sąsiadów po uszach z kapiszonów i poleciały tam, gdzie ich miejsce => wskazywanie palcem jednak nic nie daje :D.

========================
Co do roweru właściwego, to na spotkanie ruszyłem o godzinie 16:35 i ... się zaczęło. Pierw nie mogłem złapać GPS-a, następnie trzeba było przejechać przez osiedle opanowane przez bombelki, następnie Strava zaczęła wariować (4km => średnia 53km/h xD), korek na Jankego, i takie tam różne :P. Na miejsce spotkania (leśne ławeczki koło Gochy) dojechałem delikatnie spóźniony, ale raczej bez tragedii ;]. Chwila rozmowy z moim dzisiejszym kompanem i rura na Bieruń. Im więcej lasu, tym lepiej, bo już się ostatnio dość dużo spalin nawąchałem :P.

Pierw więc dojazd duktami na Murcki, później klasyczny zjazd Lędzińską, daremnym tłuczniem z Beskidzkiej w okolicę leśniczówki, Hamerla, Zamoście, i meldujemy się w naszym standardowym sklepie po prowiant ;]. Zaopatrzeni, wystarczyło więc tylko dokulać się do "Łysinki" na popas. Szybki popas że nadmienię, bo w sumie to my byliśmy popasem ... dla komarów XD. Człowiek już praktycznie o nich zapomniał, a tu jeszcze to dziadostwo lata pfff.

Wracać postanowiliśmy przez Tychy i tak pierw Świerczyniec (+ założenie czegoś "na górę", bo zaczęło pizgać), następnie kolejne komarze bąble, Cielmice, Paprocany (i komary), Osiedle "L" i sklep, Żwaków, lasy i nawodnienie (+ założenie czegoś "na dół", bo zaczęło jeszcze mocniej pizgać => znaczy kto miał, to miał :D), Wilkowyje, Zaopusta (+ postój na szlabanach) i przez Podlesie, Bażantowo i Manhattan dojechaliśmy na Piotro. Tam pierw Łukasz zaspokoił małego głoda (a raczej smaka heh), a później na pożegnalne piwo na piotrowicki dworzec ;].

Trasa:


Fotki:
Miejsce spotkania ;]

Ehhh, gnoje znowu tną, a do tego drogę se utwardzili - cos mi się zdaje że to nie koniec w tym miejscu ;/

BTW:

Na poprawę humoru - górki z Blycha ʘ‿ʘ

I na celu - milion komarów ukrywa się gdzieś w kadrze xD

Górki ponownie ^_^

I coś z końcówki dnia ...


... bo później już żadne zdjęcie z trasy nie wyszło :P

No może prócz tego ...

... dawaj tego kebaba!!! :P

Całkiem dobry to był pomysł coby się ruszyć - podziękował ◉‿◉

============== 
A co do wczorajszego meczu to ... 
... wszystko się zgadza :PPP


Kategoria Rower

Dzień wolności, to Kotarz (974m n.p.m.) na szybkości <( ̄︶ ̄)>

  • DST 17.80km
  • Kalorie 1707kcal
  • Aktywność Wędrówka
Poniedziałek, 6 września 2021 | dodano: 08.09.2021



Dzisiejszy wpis zaczniemy jednak od powitałki i wczorajszego takiego oto ...

... spaceru ;). Podreptane, Marshall zadowolony, pogadane, i chyba już Magda została na stałe włączona do watahy heh
A poza tym ... to nic ciekawego :P

==============
O tym że Magdalena ma w poniedziałek (niespodziewane) wolne, dowiedziałem się w piątek. Szybka kalkulacja i stwierdziłem że skoro mam jeszcze skromne 12 dni urlopu, to na jesienną 25225 fale wiadomo czego, oszczędzać go nie mam zamiaru :P.

W sobotę wiedzieliśmy że robimy coś tam z państwem O, a na niedzielę i poniedziałek zacząłem myśleć o Zakopanem. Lenistwo było jednak silniejsze (a i z dojazdem ciężko => bo nocnych, autobusowych biletów już nie było ಠಗಠ) to wczoraj nastąpił wyżej wspomniany spacerek, a dziś górki i trasa ze Szczyrku do Szczyrku ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.

W pociągu na "dzień dobry" ... zgrzyt. Debilne Koleje Śląskie zlikwidowały najlepszą (dla mnie) opcję w góry ...

... zastępując ją jakimś chłamem!! Skandalem mogę nazwać to, że sobie oczywiście niczego nie ukrócili, i kasę oczywiście chcą od pasażerów ciągnąć. Uje!! A i nowy rozkład ssie - zaorać i oddać tory Czechom :P. Niby jest jeszcze ta opcja Silesia24 + drugi bilet za 1zł, ale Pani konduktor stwierdziła ... że się nie opłaca xDDD.


Dobra, koniec marudzenia, bilet do Bielska po 12zł, autobus do Szczyrku 4,70zł i meldujemy się w górkach ʘ‿ʘ. Pierw misja "magnesik na lodówkę", później Żabka (w Bielsku czasu nie było), później cichy odcinek przez miasto ...

... Chata Wuja Toma, i meldujemy się na przełęczy karkoszczonka.


Stamtąd już szlak, którego to brakowało mi na mapie ^_^. Fajny był, zwłaszcza jego początku ... bo na niego nie trafiłem ...

... :DD. 

Jak widać jednak powyżej, szlak imienia Stanisława Huli łączył się z tym "naszym" więc bez stresu dalej nim szliśmy. No i co najważniejsze, zaczęło być widokowo
〜(꒪꒳꒪)〜
Po spokojnej chwili podejścia pojawiła się niespodziewana opcja zejścia na szlak czerwony. Skorzystaliśmy więc, przy okazji patrząc (z góry) co w Brennej piszczy :P

A tu już kolaż ze szlaku właściwego (średni był :P) ...

... i nazot na szerokiej pożarówce z widokiem na Skrzyczne ◉‿◉


Dalej leśnie, ale widokowo 。◕‿◕。

Po dłuższej chwili (minęliśmy chyba sześć osób na szlaku xD) meldujemy się na moim zaplanowanym szczycie, i mogliśmy zacząć schodzić.

O tu:


Pierwotny plan zakładał przejście przez przełęcz salmopolską, ale chwilę przed szczytem zobaczyłem kolejną pożarówkę która wiodła w kierunku Szczyrku. Postanowiłem zaryzykować - co się zresztą opłaciło, bo zaoszczędziło to nam dość spory kawałek iścia asfaltem ;).

Końcówka już ino z kocią przygodą ...

... i mogliśmy wracać.

Jak widać poniżej ...

... pętli domknąć się nie udało, bo średnio się nam uśmiechało czekać prawie półtorej godziny na kolejny podmiejski dliżans do Bielska :P

Bilet autobusowy 5,20zł, kolejowy - 11,20 (jakaś taryfa "Poza Szczytem") i do wanny. Wyjazd ciekawy, ale na miejsce "na pudle" w podsumowaniu rocznym ... zero szans :P. Były ciekawsze wypady <( ̄︶ ̄)>.

Od dwóch dni to piszę, ale czasu nie ma (fajnie że mnie jeszcze na Bagiennej nie potrącili), obiecuję jednak, że w pierwszej wolnej chwili nadrobię wasze wpisy :P. O ile jutro (czwartek) mnie nie przejdą oczywiście :D.

=============
A poza tym, to normalka ...

... xDDD


Kategoria Góry

Jurnie ... po raz kolejny ^_^

  • DST 13.00km
  • Kalorie 1241kcal
  • Aktywność Wędrówka
Sobota, 4 września 2021 | dodano: 05.09.2021



No coś w tym zdecydował jest heh :D. Dziś pobudki były dwie => pierwsza po 7:00 (później lekkie spanko) i finalna o ... przed 11:00 :P

BTW:


Dłużej jednak spać nie mogliśmy, bo na dziś były zaplanowane skałki ◉‿◉. Ogarnięcie się, misja sklep, szykowanie jedzonka, i o 13:40 ruszamy w takim oto (klasycznym) składzie ...

... w kierunku jury krakowsko-częstochowskiej ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. O cenie za bateryjkę (do kijka) i misji jej zdobycia .... nie wspomnę :P

Do konkretów ◉‿◉. Na trasie do szlaku (krótkiego dziś, bo wyjechaliśmy późno) był jeszcze zamek. Płatny parking olaliśmy, płatne wejście na ową atrakcje również :D. Więc ino na szybko nogi rozprostowaliśmy :P



A później już szybki szlak właściwy
<( ̄︶ ̄)>

Ludzie na prawo, hamburgery na lewo ^_^

A tu "z głupa" wyszedł główny cel ...

... takiej oto wycieczki ^_^


Klimaty zacne

Ale jednak, atrakcja najlepsza heh




Resztka szlaku + ...

... coś dla fotoreportera heh:

=> towarzyski kolega spotykany w miasteczku ...

... => rozpoczęcie sezonu grzybowego przez Magdę ...

... => i Łukasz ... od strony takiej, że innego zdjęcia nie miałem :D


A tak to ...  nudy z budy :P

Główna atrakcja dzisiejszego dnia czekała na nas dopiero w ...

... dolinie Bolechowickiej => czyli ognisko (:P) ...

... a przy okazji, takie oto dreptanie


Tu też mam mało do opisywania, bo prócz świetnego miejsca na jedzonko, przygarnięcie zmarzniętego alpinisty coby się ogrzał i czapkę wysuszył, to nic specjalnego się nie działo :P. Były kartofle ...


... wuszty ...

... i z mega pełnymi brzuszkami ...

... wróciliśmy (dzięki za transport ^_^) do kitku /ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Podziękować za wspólny wyjazd i za (już klasycznie,  choć nie lubię ಠ﹏ಠ) darmową opcję paliwową, przeprosić za chyba rozlany napój (jak będzie plama, to ogarnę vanishem), podziękować za dostarczenie zapomnianego telefonu, przeprosić za mój widok w ręczniku (wanna wolała :D) i polecać się na przyszłość :DDDDDDD

============
Na skakanie po skałkach Magda za bardzo nie pozwoliła, tak samo jak na takie oto fajne tatuaże ...

... choć to chyba to dobrze :D


Kategoria Z Buta

DPD 30/2021

  • DST 32.11km
  • Czas 01:35
  • VAVG 20.28km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 września 2021 | dodano: 03.09.2021



Tak, genezę dzisiejszego poranka można wywnioskować po oczach Majkosa. Zawsze to ona biega jak pogwizdana między 05:00 a 06:00 rano, a dziś ... to byłem ja :D. Zdziwiona że tak można?? /ᐠ。ꞈ。ᐟ\ :PP. Sprawę udało się jednak ogarnąć, później jeszcze na chwilę do wyrka, i o godzinie 06:15 ruszyłem w kierunku roboty. Plan? => przede wszystkim ominąć kałużę na D3S.

Misja (jak widać poniżej) udana ...

... trasą rolkową, ale przynajmniej ktoś rozsądny usunął z jej początku znak B-9 który to ... pewnie i tak bym olał :P. Zresztą napotkałem na niej ino dwóch biegaczy (i ciągnik xD), więc było luźno ^_^. W kwestii kałuzy natomiast => co się odwlecze, to nie uciecze xD. Zachciało mi się przez Upadowy jechać pfff:

Tym razem przynajmniej butki pozostały suche, a poza tym, to bez atrakcji :)

W pracy mega zalatany dzień i aż się chciało do domu wracać. Nie tak szybko pomyślało yyy wszystko xD. Pierw korek na Szopienicach, później jakiś wypadek, stwierdziłem więc, że w stronę Giszowca nawet nie mam co się pchać. Zadupiami wróć peryferiami Szopek ...

... wróciłem więc na Zawodzie i dla urozmaicenia pasy ... + każde kolejne wiadomo co ...

... było moje (⊙_◎)!!

Pisałem że wiało po pysku tak że masakra? ಠ_ಠ. Nie? To wiało => co zrobić? ¯\_ಠ_ಠ_/¯. W sumie to już nawet przeszła mi przez głowę myśl, coby wydać te 5zł, i wpakować się ze Szkodnikiem do pociągu. 

Bez sensu jednak, więc dalej na D3S gdzie ...

... w końcu zajęli się kałużą

Później widok na stary Rozwój ಠ﹏ಠ ...... kolejka na myjnie (trzeba było!!) koło mojego starego garażu, i poprzez zadupia peryferia Ligoty (+ bonus w postaci pokrzyw) ...

... dojechałem na dworzec odebrać Magdę.


Czy ten wpis będzie wyróżniony w podsumowaniu rocznym? Pewnie tak ... ale w tym negatywnym! A teraz długi weekend (z poniedziałkiem) => zobaczymy co się uda ogarnąć ;)

====================
Zamiast śmiecha ... grafika. Pogodowo, jakże trafna heh

Miłego weekendu albatrosy :))

BTW: tak, potrafię marudzić ... jak każdy :P


Kategoria Rower

DPD 29/2021

  • DST 32.35km
  • Czas 01:28
  • VAVG 22.06km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 września 2021 | dodano: 02.09.2021



Znowu minął tydzień od ostatniego kręcenia, ale działy się rzeczy inne ;]. Na przykład taki oto ... 

... piątkowy spacer z Gochą, podczas którego można było się dowiedzieć bardzo ciekawych rzeczy :D

Dawaj na ring?? XDDDDDDD

W sobotę miałem w planach pokręcić coś ambitniejszego, ale skoro Magda dostała niespodziewaną wolną sobotę, to postanowiliśmy skorzystać z zaproszenia od znajomych i dzień spędzić przy grillu na sosnowieckim Klimontowie => klimaty były też całkiem, całkiem :)

Zresztą tak samo, jak jak wieczorne niebo kiedy to Gosia, Bartek, Lilli i Tofik nas kawałek odprowadzili ;]


Niedziela zarezerwowana na odpoczynek i sklepy (handlowa była :P), a od poniedziałku ... normalnie lato w pełni pff. Takie jak na przykład te we wtorek, na Szopienicach, po mojej pracy:

Prysznic komuś? - za darmola był :P 

I pytanko:


Dzieci, ryby, i Trollkingi głosu nie mają :P

===============
Dziś już na całe szczęście Pan z linku naprawił niebo, i można było choć szybkie DPD odpalić ʘ‿ʘ.

Tym razem o porannej trasie nie mogę napisać że odbyła się bez atrakcji. No chyba że za takową, nie uznamy zamiany Szkodnika w ... amfibię xD. Po raz kolejny wielkie podziękowane dla "KWK Staszic" za częstą, malutką kałuże w tym miejscu. O taką ಠ﹏ಠ

Po chwili namysłu (skoro linię było widać xD), postanowiłem spróbować to przejechać. Tak samo jak w sumie "koleżanka" z naprzeciwka. Spotkaliśmy się pośrodku kałuży ... mocząc radośnie czubki butów w wodzie :D. Na moje "dzień mokry" Pani zareagowała uśmiechem, więc obyło się bez zbędnego marudzenia :P. I dobrze ^_^.

Pozostała trasa dojazdu już bez przygód, i z dwuminutowym zapasem czasowym melduję się w robocie, po której wróciłem (klasycznie, przez Giszowiec) na Piotro. Atrakcji ponownie brak, ale zdziwienie było niezłe ... bo ani razu się nie zatrzymałem ༼⁰o⁰;༽ => wszystkie światła zielone i zero korków!! Fotka więc ino spod domu ...

... gdzie "Rozwój Katowice" rośnie w siłę ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ

===========================
Co do podsumowania miesiąca to ponownie dupa, choć w sierpniu ... to mi bardziej jajniki wyszły :D

Butnie klasycznie w normie :PPP


==============
A poza tym, to bez zmian ...



... :DDDDDDDD


Kategoria Rower