Rybaczówka
-
DST
26.17km
-
Czas
01:24
-
VAVG
18.69km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 września 2016 | dodano: 10.09.2016
Piątek :) a po terenowej robocie misja babuszka, wiadoma sprawa.
Co miało być zrobione ... zostało zrobione i jazda przez las na Stare Panewniki na ustawkę z Devilem ;] "Chwila rozmowy" i ... zrobiło się ciemno. Cóż godzina wczesna, chęci są więc robimy "night biking" po lesie na Witosa gdzie jeszcze parę zdań zostaje powiedzianych i misja baza. Dojazd bez kłopotu i pod domem stwierdzam że stęskniłem się za babką :D W Piotro odbieram zgubę i poprzez Shella ponownie na garaż ;] Dziś Chechło lub Rogoźnik, trzeba nowy smar przetestować :)

Zdjątek nie ma wszystko co ciekawe było po ćmoku ;)
========================

Czasem po prostu tak jest że jak kopie po dupie to po całości xD
Co miało być zrobione ... zostało zrobione i jazda przez las na Stare Panewniki na ustawkę z Devilem ;] "Chwila rozmowy" i ... zrobiło się ciemno. Cóż godzina wczesna, chęci są więc robimy "night biking" po lesie na Witosa gdzie jeszcze parę zdań zostaje powiedzianych i misja baza. Dojazd bez kłopotu i pod domem stwierdzam że stęskniłem się za babką :D W Piotro odbieram zgubę i poprzez Shella ponownie na garaż ;] Dziś Chechło lub Rogoźnik, trzeba nowy smar przetestować :)

Zdjątek nie ma wszystko co ciekawe było po ćmoku ;)
========================

Czasem po prostu tak jest że jak kopie po dupie to po całości xD
Kategoria Rower
#15 DPD + Bolina
-
DST
35.75km
-
Czas
01:46
-
VAVG
20.24km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 września 2016 | dodano: 08.09.2016
Dzięki uprzejmości Śląskiej Karty Usług Publicznych (która se mój bilet straciła xD) kolejne DPD - cóż zrobić. Przynajmniej dziś pogoda wdechowa :) Rano standardowo poprzez bułkarnie na Zawodziu, powrót przez Janów. Pogadał z Kęsym potem chwila na Ochojcu z Siostrą i do bazy ;] W sumie przyjemnie, bez przygód. Znaczy oficjalnie bez przygód :D
Trasa:

Staw Bolina w towarzystwie Żubrów i Łabądziuf.
Żubry poza kadrem :D

============================
Dyskretna różnica między Łabądziami na wolności a "torebką" w niewoli :D
Kategoria Rower
#14 DPD
-
DST
25.81km
-
Czas
01:16
-
VAVG
20.38km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 września 2016 | dodano: 06.09.2016
Poranek raczej z tych ciężkich ale co zrobić :) Od otwarcia oczuf pobiłem się ino trochę z myślami czy brać urlop czy nie - w sumie jeszcze go dość ładnie zostało. Ostatecznie stwierdziłem że skoro już wstałem to szkoda wolnego a na dobudzenie dobry będzie rower xD Umyty przecież taki ładny i naoliwiony.
Dzień od świtu był pochmurny więc przecież było wiadomo że będzie padać :D nie wiem co ja myślałem że będzie inaczej :D ... Rower znów do prania ale na całe szczęście ja aż tak bardzo nie zmokłem :) Osiem godzin spłynęło (raczej nie prędko) i na całe szczęście
powrót już o suchości przy bardzo przyjemnej temperaturze :]

Dziś tez były plany rowerowe ale auto wygrało :D
Trasa:

Dolina 3 Stawów w klimacie jakim lubię :)
Bez pierdyliarda ludzi ;]

========================
Dobre chłopaki ostrzegali :D

Kategoria Rower
Grillowo na Recie
-
DST
53.71km
-
Czas
02:42
-
VAVG
19.89km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 września 2016 | dodano: 06.09.2016

W sumie to już miałem nie pisać no ale co tam :) Czasu jak marasu ostatnio więc parę słów można sklecić.
Sobota z początku leniwa w wyrze (z nudów na pszczole usiadłem >>sic!<<) no ale skoro się na grilla umówiło to trzeba jechać, niby miałem transport autem no ale impreza dopiero od ok 17.00 a słonko ładnie dawało przez szybę :) Cóż więc - szkoda dnia :) I tak ok 13.00 zdecydowałem że małą pętelkę można cyknąć. Planu nie było, wiedziałem ino że muszę się kręcić w okolicach Mikołowa żeby potem nie dojeżdżać czort wie skąd ;] Brynów, Panewniki, rybaczówka, kąsek lasu, Chudów i w sumie bez celu, ino azymutu trzeba było pilnować.
Grill się odpalił, pogadali, pojedli i w sumie trzeba się zbierać. Szkopuł w tym że chęci jakoś nie było a i miejsce noclegowe na kanapie się dla mnie znalazło więc uznałem że się nie opłaca kręcić. Poranek, kawka, misja Orlen po wspomagacz i na spokojnie poprzez kebebowy obiad do domku. Znaczy nawet nie do domu bo na niedziele bylem umówiony na mycie roweru i plądrowanie ogródka :D
Jak się później okazało mycie roweru jednak było błędem ale po kolei ;]
===================================
Dojazd

Powrót

Leśne singielki, bardzo przyjemne :)


Taka niespodzianka na szlaku w okolicach Goja, pasek od sakwy chyba się za dobrze nie związał. Dzięki siostra za naprawę epy :)

Grillos plus wolny czas który każdy spędzał tak jak lubi heh



Trzeba zaznaczyć że dzieciaki mega grzeczne więc impreza na plus, bardziej się w niedziele powalczyło co niestety trzeba było w poniedziałek odcierpieć heh
================
Kamilka i Tadzik spokojni ale i tak :P

Kategoria Rower
#13 DPD + Bażantowo
-
DST
46.05km
-
Czas
02:10
-
VAVG
21.25km/h
-
VMAX
55.88km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 września 2016 | dodano: 03.09.2016
Do pracy wiadomo, standardowo, choć się śpieszyć musiałem bo zaspałem heh. W czasie pracy do Decathlonu po zapięcie coby po robocie było czym zapiąć Krosiwo jak będę ŚKUPa załatwiał ;] Pozostałość kręcenia bez historii :)



=======================================
Zagadka na dziś.
Wg mnie Gołota ale mogę się mylić xD

Kategoria Rower
Powrót z nocnego :-D + Piotro
-
DST
33.59km
-
Czas
01:47
-
VAVG
18.84km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 sierpnia 2016 | dodano: 01.09.2016
Kończąc poprzedniego BeeSa ... prawie się zebraliśmy :-D Tym razem ino zamieniłem szyszki na piasek heh. Coś zmogło pierw mnie potem padli siostra z Grzegorzem i biedny Łukasz musiał czuwać, podtrzymywać ogień i pilnować rowerów xD. Po ok godziny snu przebudzam się i zdenerwowany "że okna w domu nie zamknąłem" stwierdzam że chyba powrót ok godz 2.00-3.00 się nie uda :-D Delikatne śniadanko, dobudzenie, ćmiczek i przed 7.00 rano misja powrót :) Pierw coś ciężko się kręciło ale tzw. byle do "Żabki"bo przecież nie będziemy śmiecić flaszkami :-) Po żabie już coraz cieplej, malutkie pitt stopy: na mostku, przed Murckami (głupi podjazd), na Ziołowej i leniwa droga do bazy :-) Pszczyny nie żałuję, było wesoło, godnie i na bank lepiej (intymniej ehehe) niż w jakiejś masówce :D Dzięki wszystkim, po powrocie spałem od 11.00 do 19.00 :D
========================
Edit: Wtorek => misja babuszka. Trasy jak i z Bierunia tak i z Piotrowic standardowe to nie będę mapek dokładał, szkoda transferu :DDD
=====================
Fotki z niedzieli:
Poranek przy jeziorze Łysina


I jakieś fotki ze szlaku porannego ;]


=====================
:P

========================
Edit: Wtorek => misja babuszka. Trasy jak i z Bierunia tak i z Piotrowic standardowe to nie będę mapek dokładał, szkoda transferu :DDD
=====================
Fotki z niedzieli:
Poranek przy jeziorze Łysina


I jakieś fotki ze szlaku porannego ;]


=====================
:P

Kategoria Rower
Siewierz + Nocny Bieruń
-
DST
119.79km
-
Czas
05:55
-
VAVG
20.25km/h
-
VMAX
42.72km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 27 sierpnia 2016 | dodano: 01.09.2016

Sobotnie plany przynajmniej były klarowne :-) Po czwartkowych konsultacjach z siostrą wiedziałem że na planowaną nocną Pszczynę z Facebook-ową grupą Night Biking nie pojadę bo wyszedł plan na Bieruń a dodatkowo po piątkowej trasie na Dziećkowice wiedziałem że do zrobienia jest jeszcze Siewierz i okoliczny zalew przeczycko-siewierski. Trochę szkoda było tej wycieczki zorganizowanej ale nasz nocny też dał radę :-)
==========================
Prognoza sprawdzona, czasu jak marasu (nocny dopiero od ok 22.15) więc start dziennej wycieczki ustalamy dopiero na godzinę 11.00. I jak to zwykle bywa w takich sytuacjach ... budzę się przez 7.00 rano tzw. Jpierd ... wiadomo jak byśmy jechali od 9.00 to by mnie wołami z wyra nie wyciągli ale jak można pospać to po co? xD Śniadanie, sprawdzanie internetu i co by tu robić? No nic umyłem se rower :-D Co do samego tripu to Łukasz (który sprytnie pierw załatwił se robotę na najładniejszy w ostatnim czasie weekend a potem ja odwołał :D) zjawia się o czasie i poprzez dwa pitt stopy ogarniemy przez Siemianowice, Psary i Wrężyn misje Przeczyce :) Tam sklepik, na chwilę nad rzeczkę i leniwie na Tuliszów. Po ok 2 kilometrach (:D) kolejny postój i wypoczynek tym razem nad zalewem :) Odpoczęli i po kolejnych 10 kilometrach osiągamy cel nadrzędny czyli Siewierz. A skoro Łukasza tam jeszcze nie było to pierw na zamek :) Piwko owocowe, podziwianie panoramy z baszty i oglądanie mega pokazu specjalnie dla Holendrów - polegał on na tym że zamknął się i otworzył "most zwodzony" co to było, chyba nikt nie wie :-D Następnie pizza siewierska która jak zawsze dala radę i zrobiła się 17ta ... źle nie ma, do startu nocnego ponad 5h ale trzeba się zbierać ;] Początek trochę marudny ale już od Trzebiesławic (trasa przez: Pogorie IV oraz oczywiście singielek żeby coś innego koledze pokazać) rura aż do Będzina :) W okolicach targu/zamku chwila dla kompana mego żeby się pogonił z komarami i poprzez Pogoń, Sosnowiec, dłuższą chwilę na Szopienicach, D3S, zakupy "płynne" na Ochojcu docieramy na Ziołowa. Czas na nocny trip :) Przed wyjazdem jeszcze spacer z psem do Tesco po wuszta i już w kompletnym składzie z siostrą i Grzegorzem ruszamy z kierunku mostku => nawet oczuf w lesie nie było za dużo heh. Dojazd na Łysinę już w miarę spokojny i ognisko ... które znając życie Gocha opiszę lepiej ode mnie :D Nadmienić ino mogę że chyba pierwszy raz pierw rozpalaliśmy i jedliśmy a dopiero potem się piwo otarło => głodni czy jak? heh. No i tak siedząc i gadając trzeba było pomału myśleć o zbieraniu się ale ... cóż cdn nastąpi :-D
Trasa:

I fotki :)
Pogoda taka jak tu (w Psarach) ciągła się aż do 17.00, zero wiatru ok +29 i słonko :)

Czarna Przemsza w Przeczycach i słynny mostek do piekarni - o dziwo naprawiony :)

Zalew i Łukasza próby kompania ...glony nie pozwoliły :D


Osiedle Jeziorna rośnie w siłe

Zamek Siewierz i ...

... widok z jego baszty :)

Coś z powrotu - Kuźnia Warężyńska

Zamek Będzin

Ekipa na ognichu ;]

=========================================
Nic nie opisze :D nic a nic :P

Kategoria Rower
Dziećkowice + św. Klemens
-
DST
68.47km
-
Czas
03:14
-
VAVG
21.18km/h
-
VMAX
57.51km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 sierpnia 2016 | dodano: 31.08.2016
Dobra nowy transfer - nowe możliwości i .... można nadrabiać zaległości :)

Piątek: miał być teren w pracy a wyszedł niespodziewanie wolny dzień. Skoro świt kręcę więc na chwilę na Szopienice i parę minut po 8.00 jestem już na szlaku. Tylko gdzie i po co? Albo Tuliszów albo Dziećkowice - jedno dziś, drugie jutro. Wybrałem to krótsze żeby się nie zmęczyć za bardzo przed sobotnią trasą z Łukaszem. Cel w miarę przyjemnie osiągnięty, chwila relaksu w ciszy i spokoju (ludzie dopiero ok 10.30 zaczęli się zbierać) i powrót standardowo przez Imielin oraz Lędziny. A skoro już jestem w Lędzinach to podjeżdżam sobie jeszcze pod kościół św. Klemensa na piwko i widoczki :) Po około pół godzinie zaliczam fajny zjazd z Klemensa gdzie ... serducho zabiło mocniej => 55km/h na gwizdku a tu próg zwalniający ... co wyhamowałem to wyhamowałem ale i tak super że był w miarę wyprofilowany i nie pocałowałem się z asfaltem :) Pozostała część bez przygód: Zamoście, Kostuchna, Piotrowice i do bazy.
W sumie to miałem odpocząć ale przy takiej pogodzie po prostu szkoda ;)
==========================
Trasa:

Fotki:
Poranne niebo nad Szopienicami :)

Wiadomo :)

Hałda "Ziemowit" z okolic kościoła w Lędzinach ;]

===========================
Śmiecha?
Jak coś jest głupie a działa znaczy że wcale nie jest głupie :P

Kategoria Rower
2x Piotro + #12 DPD
-
DST
37.19km
-
Czas
01:45
-
VAVG
21.25km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 sierpnia 2016 | dodano: 24.08.2016
I w sumie (prawie) tyle w temacie heh.
Zbieraninka dwóch popierdółek do babuszki + kolejne DPD.
==========================
Dzisiejszy wyjazd bardziej w celu przypomnienia sobie jak się pedałuje niż dla własnej satysfakcji :) Były góry potem dwa dni nicnierobingu do tego dochodzi czwartek i piątek służbowy z buta w terenie więc ino środa została na jakąś kontrole. Pokręcone, 25km wpadło i w sumie o formę bym się nie martwił - tragedii nie ma ... jak na mnie oczywiście ;))

Zbieraninka dwóch popierdółek do babuszki + kolejne DPD.
==========================
Dzisiejszy wyjazd bardziej w celu przypomnienia sobie jak się pedałuje niż dla własnej satysfakcji :) Były góry potem dwa dni nicnierobingu do tego dochodzi czwartek i piątek służbowy z buta w terenie więc ino środa została na jakąś kontrole. Pokręcone, 25km wpadło i w sumie o formę bym się nie martwił - tragedii nie ma ... jak na mnie oczywiście ;))

Kategoria Rower
Orla Perć (Zwarat - Żleb Kulczyńskiego)
-
DST
20.94km
-
Kalorie 5774kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 20 sierpnia 2016 | dodano: 24.08.2016
No i nastała sobota. W nocy trochę przypizgało ale pogoda ma wybaczone gdyż znowu zobaczyliśmy słonko o poranku :-) Skoro świt :D zostałem więc wytargany przez Michała (istne włamanie :P) z namiotu i około godziny 7.40 wyruszamy pierw w stronę Żabki po zaopatrzenie a następnie na busik do Kuźnic skąd mieliśmy zacząć naszą ważniejszą wycieczkę ^_^ W Kuźnicach pierw śniadanko na mostku pod kasami a potem dylemat którą trasą dojść na przełęcz pod Kopami. Ciężki wybór obie gówniane heh, Michał zdecydował za mnie i postanowiliśmy iść przez Boczań. Jest to mój najbardziej nielubiany odcinek tatrzański więc go przemilczę => ludzi jak mrufkuf ale to było raczej wiadomo, tzw. "migacz" w lewo i wyprzedzamy :) Na Czarnym Stawie chwila relaksu i ruszamy za zakonnicami w kierunku przełęczy Zawrat. Owy odcinek zawsze wydawał mi się co najmniej średni ale tym razem jakoś fajnie się szło :-) Przełęcz zdobyta dość płynnie ... co nie było do końca takie pewne gdyż idąc szlakiem chcąc nie chcąc podsłuchuję się osoby przed i za mną. I wniosek był jeden - połowa Zakopanego idzie na Zawrat a potem Świnice :D Na całe szczęście w ostatecznym rozrachunku chyba cześć zrezygnowała lub została wyprzedzona. No mniejsza o to - Zawrat zdobyty i wychodzimy na Orla Perć ;] Cóż by tu o niej napisać, raczej nic gdyż znając mnie dodam stamtąd trochę zdjęć które same dadzą odpowiedź heh ale hmm żeby była techniczna to raczej mało powiedziane - odcinek 1,55km zrobiony w 2.50h mówi sam za siebie :-) Najważniejsze że miła atmosfera na szlaku była (kolega o ksywie "Budyń" ino na początku gadał jak najęty xD) i ino jeden zator więc pozytywnie ;] Kilka mniejszych postojów zrobiliśmy a dłuższa przerwa przypadła dopiero na wierzchołek największej góry w Polsce :) Drugie śniadanie skonsumowane, chwila odpoczynku po którym kierujemy się jeszcze chwilkę Orlą żeby po ok 30 minutach rozpocząć schodzenie ze Żlebu Kulczyńskiego w kierunku Koziej Dolinki. Coś mi zdawało że będzie mniej stromo a tu niespodziewanka => laga w dół do tego z łańcuchami na końcu heh. Kolejna przerwa regeneracyjna na Czarnym Stawie (pętla Staw - Orla - Staw => 5,5km - 5.50h :D) i dubel powrotny aż do przełęczy pod Kopiami gdzie zamieniamy poranny szlak niebieski na żółty. Niby prosto ale szarówka zaczęła się nam już robić na pitt stopie więc ostatnie pótorej godziny robimy to już (standard jakoś :D) po ciemku z latarkami w ręku/na czole. Zmęczeni zaliczamy jeszcze kapitalny nocny widok z 1500m n.p.m. na okoliczne miasta i wioski i ok 22.10 poprzez Dolinę Jaworzynki osiągamy Kuźnice gdzie udaje się za "piątaka" chwycić Pana Taxi :-) Krupówki, obiadokolacja i kima. Decyzja podjęta na szlaku była wyraźna ... koniec, jutro śpimy heh
Rano, śniadanie, jakieś piwa i obijanie się, no do czasu gdzie Janiol stwierdza że za ok 20 minut ma spaść deszcz.
Szybko-gibko składamy bazę i do domu. Padać nie przestało do końca dnia a my nawet ok 5 minut zapasu mieliśmy :-)
==========================================
Satelita + trasa

Kuźnice (1010m n.p.m.) - Potok Bystra (1019m n.p.m.) - szlak niebieski - przełęcz między Kopami (1499m n.p.m.) - Betlejemka (1511m n.p.m.) - Pod Murowańcem (1512m n.p.m.) - Czarny Staw Gąsienicowy (1624m n.p.m.) - Nad Zmarzłym Stawem (1766m n.p.m.) - Zawrat (2159m n.p.m.) - Mały Kozi Wierch (2228m n.p.m.) - Kozia Przełęcz (2137m n.p.m.) - Kozi Wierch (2291m n.p.m.) - Pod Kozim Wierchem (2211m n.p.m.) - Żleb Kulczyńskiego (2150m n.p.m.) - Kozia Dolinka (1788m n.p.m.) - Nad Zmarzłym Stawem (1766m n.p.m.) - Czarny Staw Gąsienicowy (1624m n.p.m.) - Pod Murowańcem (1512m n.p.m.) - Betlejemka (1511m n.p.m.) - przełęcz między Kopami (1499m n.p.m.) - szlak żółty - Kuźnice (1010m n.p.m.)
===================================
I FOTKI
Lepiej niż w niejednej restauracji :)
Kabanos + kajzerka + (Cola ew. Piwo :P)
Dzieci trochę przeszkadzały ale co tam :)

Wierzbówka a w tle Kasprowy

Uroki Tatr

Wsparcie pogodowe z góry zawsze się przyda :D

Zawrat

Zmarzły Staw

Janiol artysta :P

But musi być heh

I Orla ;]
Zejście ze Zmarzłej Przełączki Wyżnej


Słynna Drabinka


Ścieżka

Wspinaczka na Kozie Czuby

Widok na zejście z Granatów i na nasz szlak ze Żlebu do Koziej Dolinki

Delikatne zejście na Kozią Przełęcz Wyżną :)

I na Kozim Wierchu - 2291m n.p.m.

Migawka z zejścia bardziej i ...

mniej technicznego :)

Później już się nie chciało fotek pstrykać plus ciemno było a aparaty nie lubią jak ciemno :)
=============================
Reasumując: Oczka od kompa/telewizora odpoczęły, wszyscy żyją (moje buty ino umarły i spodenki Janiola w kroku były ranne :D) i przynajmniej jeden wyjazd pod namiotowy wyszedł w tym roku :) Niby mało opłacalny gdyż 2 tygodnia temu za pokój w Brzegach zapłaciłem 32,50zł za noc a tu było 24zeta za trawnik no ale namiot to namiot - ma swój klimat :)
Na przyszły rok już plan jest: na Orlą odcinek Granaty - Żleb i wisi ciągle Slavkovský štít - będzie co robić, puki co mam chyba dość Tatr ... CHYBA :)
=======================
Przesłano zdjęcie. Możesz przesłać jeszcze 131kB do końca miesiąca.
Śmiechy i kolejne BeeSy od środy bo zaś się z wystukałem z transferu :D
Szybko-gibko składamy bazę i do domu. Padać nie przestało do końca dnia a my nawet ok 5 minut zapasu mieliśmy :-)
==========================================
Satelita + trasa

Kuźnice (1010m n.p.m.) - Potok Bystra (1019m n.p.m.) - szlak niebieski - przełęcz między Kopami (1499m n.p.m.) - Betlejemka (1511m n.p.m.) - Pod Murowańcem (1512m n.p.m.) - Czarny Staw Gąsienicowy (1624m n.p.m.) - Nad Zmarzłym Stawem (1766m n.p.m.) - Zawrat (2159m n.p.m.) - Mały Kozi Wierch (2228m n.p.m.) - Kozia Przełęcz (2137m n.p.m.) - Kozi Wierch (2291m n.p.m.) - Pod Kozim Wierchem (2211m n.p.m.) - Żleb Kulczyńskiego (2150m n.p.m.) - Kozia Dolinka (1788m n.p.m.) - Nad Zmarzłym Stawem (1766m n.p.m.) - Czarny Staw Gąsienicowy (1624m n.p.m.) - Pod Murowańcem (1512m n.p.m.) - Betlejemka (1511m n.p.m.) - przełęcz między Kopami (1499m n.p.m.) - szlak żółty - Kuźnice (1010m n.p.m.)
===================================
I FOTKI
Lepiej niż w niejednej restauracji :)
Kabanos + kajzerka + (Cola ew. Piwo :P)
Dzieci trochę przeszkadzały ale co tam :)

Wierzbówka a w tle Kasprowy

Uroki Tatr

Wsparcie pogodowe z góry zawsze się przyda :D

Zawrat

Zmarzły Staw

Janiol artysta :P

But musi być heh

I Orla ;]
Zejście ze Zmarzłej Przełączki Wyżnej


Słynna Drabinka


Ścieżka

Wspinaczka na Kozie Czuby

Widok na zejście z Granatów i na nasz szlak ze Żlebu do Koziej Dolinki

Delikatne zejście na Kozią Przełęcz Wyżną :)

I na Kozim Wierchu - 2291m n.p.m.

Migawka z zejścia bardziej i ...

mniej technicznego :)

Później już się nie chciało fotek pstrykać plus ciemno było a aparaty nie lubią jak ciemno :)
=============================
Reasumując: Oczka od kompa/telewizora odpoczęły, wszyscy żyją (moje buty ino umarły i spodenki Janiola w kroku były ranne :D) i przynajmniej jeden wyjazd pod namiotowy wyszedł w tym roku :) Niby mało opłacalny gdyż 2 tygodnia temu za pokój w Brzegach zapłaciłem 32,50zł za noc a tu było 24zeta za trawnik no ale namiot to namiot - ma swój klimat :)
Na przyszły rok już plan jest: na Orlą odcinek Granaty - Żleb i wisi ciągle Slavkovský štít - będzie co robić, puki co mam chyba dość Tatr ... CHYBA :)
=======================
Przesłano zdjęcie. Możesz przesłać jeszcze 131kB do końca miesiąca.
Śmiechy i kolejne BeeSy od środy bo zaś się z wystukałem z transferu :D
Kategoria Góry



