Do babuszki przez Orzesze
-
DST
61.37km
-
Czas
02:58
-
VAVG
20.69km/h
-
VMAX
52.89km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 maja 2017 | dodano: 18.05.2017

Wkurzony na GieKSe jestem dalej ale życie toczy się yyy dalej => a poza tym: pogoda sprzyja, czas sprzyja więc trzeba trochę pokręcić (-:
Szybki obiad po terenie służbowym i hmmm co by tu? W sobotę już miałem na oku Orzesze ale nie wyszło to może dziś? W sumie bezpieczna opcja bo jak by coś nogi nie nosiły albo czas za bardzo gonił to zawsze można było zostać w lasach panewnickich ^_^ Plan jest i ......... kłopot na start (xD) gdyż jakieś chmury zaczęły się zbierać nad garażem mym. No nic ryzykujemy najwyżej ino na Piotrowice wykręcę => zawsze jakieś 7km wpadnie :-P
Rozwiewając na start wątpliwości pogoda wytrzymała aż nadto, super warunki prócz oczywiście wiatru w ryj mniej więcej w połowie tripu. Ale nie to było najgorsze, najgorsze były owady xD I do czego zmierzam, słonka brak więc po co bryle? To była ustawka jawna i spisek much, robaków i innym pyłków które zorganizowały se zawody który lepiej mi piźnie w oko xD Do tego za karę parę nieudaczników bez celność zjadłem i mamy komplet :-D No nic, cóż zrobić? - uciekam na asfalt (miejscami furgający kurz i piach - mniej białka od robaków ale też postanowiłem skosztować xD) później znów las i ląduje w sumie z wewnętrznego przymusu na Chudowie. Następnie przez w/w wmordewind ogarniam Bujaków, kąsek Ornontowic i Orzesze gdzie zawijam pętle i kieruje się na Łaziska. No i chyba ostatni raz ta opcją wygrywa xD Podjazd na podjeździe normalnie sinusoida jakaś ;/ Po jakiś 3-4 wyjazdach już mnie nawet zjazdy nie cieszyły bo wiedziałem co się czai za rogiem heh. Zjechałeś? to zasuwaj nazot na górę xD Zdecydowanie bardziej lubię płasko :-P

80m na 2,5km - później nie lepiej, dobrze że wiatr hamował bo by za sympatycznie było xD

W takich okolicznościach dotarłem do Mikołowa gdzie mała nagroda, piwko malinowe w towarzystwie pierdyliarda komarów (jupi znów się pojawiły...) i do babuszki na obowiązki geriatryczne heh. Po odwiedzinach została ino misja dojazdowa do garażu na dwa żubry :-)
Ogólnie na plus :-P
========================
Trasa:

Fotki:
Gdzieś w okolicach Rety Śmiłowickiej

KWK Halemba (nieczynna)


Relax przy zamku ;]

Kopalnia Węgla Kamiennego Budryk => Szyb VI Chudów
Ciekawostka z Wikipedii => w 2015 roku zakończono pogłębianie szybu VI Chudów do 1320 m, przez co stał się on najgłębszym w Polsce

Górka św. Wawrzyńca => tu liczyłem na jakiś szczyt z widokiem a wpadłem na cmentarz yyy bez widoku :D Chwila przy necie z fona, lokalizacja (Góry św. Wawrzyńca 357 m n.p.m.) i dochodzę do wniosku że się nie opłaca zjeżdżać zwłaszcza ze czasowo było już delikatnie średnio

Tyle brakło i 2-3m wysokości

Mikołów podczas podjazdu w tle yyy podjazd i hałda Skalny w Łaziskach przy KWK Bolesław Śmiały
Dość klimatyczny to był odcinek (Łaziska - Mikołów), dużo fajnych widoków - zdjątek nie ma bo przerw nie było, chciałem to mieć za sobą poprostu ;)

Maszket :))

Lasy Katowickie w końcu zielone :)

I finito ;] Do następnego :)
=============================================

Kategoria Rower
Błotne Tychy
-
DST
58.15km
-
Czas
02:48
-
VAVG
20.77km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze

No i wracamy na Śląsk ;-) Przez parę dni chciałem odpocząć od roweru więc zająłem się sprawami bieżącymi ale nastał weekend ... i cóż by tu, jeden telefon do Diobła i się wyjaśniło, jedziemy gdzieś :-) Do parki dołączył się Grzegorz i tak na ustawce na Akademikach zjawiamy się w komplecie w okolicach godziny 13.00. Pierwotnie miała być 12.00 ale co?:P weekend jest (-:
I tak opcje: ja na Orzesze, Grzegorz Rybnik ale to Marcin miał decydować więc padło na Paprocany :-) Niby byłem przeciwny bo raczej chciałem po deszczach unikać terenu ale w sumie to co mi szkodzi ^_^ I tak wyjechali i przez Zarzecze i Mąkołowiec ogarniamy bar przy stacji na Żwakowie gdzie następuje cytrynowce heh (przynajmniej u mnie :-P) => następnie ogarniamy jezioro do około i nazot przez kebab do Lędzin na słynny mostek i do bazy :-) No i co by tu o ostatnim pitt stopie :-P no długi był :-D Później jeszcze parę chwil z Marzena i czekamy na jutro na grilla ^_^
Dobry to był dzień ale chyba muszę zacząć piwa pić na rowerze bo przez większość drogi spokój a jak się na garażu rozgadali to skończyć nie umieli hehehe
Trasa:

Fotki:
W lasach mokro ale uroczo w końcu

Sprzęty w miejscu wiadomym

Paprocany


!!!

Obiad => Grzegorz dobrze wybrał ;-) najlepszy ostry sos od dawna, w końcu piekło wzięte z warzyw a nie keczup z chili xD

Górny Śląsk :D

Mostek i wasza brudność Krossiwo

Trasa Tychy - Mysłowice :D Emigranci czy co?:D

=======================
Dziś żaby zdominowały BeeSa :P

Kategoria Rower
Poznań Trip cz.5 => Ostrów Lednicki + Murowana Goślina
-
DST
107.86km
-
Czas
04:38
-
VAVG
23.28km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 maja 2017 | dodano: 08.05.2017

Czwartek zgodnie z planem deszczowy tak więc pożytkuje go na poranne (taaaa) odwiedziny u kuzynki i w ogólnie na odpoczynek przy żubrze czy tam paru no nieważne :-P
Piątek natomiast pogodowo idealnie - zero opadów (choć słonka też jak na lekarstwo), wiatru i temperatura w okolicach +17*C i jedyne co martwiło to fakt że nie szło planu dnia podomykać. Bo na ok. 16.00 Kuzyn, wieczorem Gajus a mi też się nie uśmiechało wstawać o tam 7.00 rano. Na całe szczęście Bejbe z głową na karku zorganizował wsio tak ze moglem pospać, odebrać niespodziankę z Poznania i zostałem nakierunkowany na szlak mój na dziś ^_^ Tak więc wstając po 10.00 na spokojnie po godz. 11.00 ruszam (przez siedzibę RZGW) w kierunku Pobiedzisk za którymi znajdują się tereny historyczne. Ścieżka niestety taka se na rowery ale przynajmniej pobocze szerokie (-: Po dojedzie do Ostrowa chwila relaksu, podglądanie z daleka wyspy i fruuu na druga stronę jeziora na rybę. Brama Ryba na Polach Lednickich popaczona i nawrót w kierunku Poznania. Z trzech tras wybieram trasę przez Murowaną Goślinę (piękny ryneczek) który była bardzo sympatyczna do czasu Sławicy Wielkopolskiej - ciut jednak za duży ruch był. Całe szczęście że w bardziej hardcorowych odcinkach ścieżki rowerowe porobili ;-)
Ogólnie na plus (z malutkim kryzysem na ok 65-70km) udaje mi się dojechać do bazy z drugą setką w tym roku - była jeszcze jedna wieczorem w parku ale taka chyba się nie liczy :-P
Trasa:

Fotki:
Czwartek - gnój ;]

I piątek =>
Zawsze śmieszne :P

Huragan Pobiedziska :)

Przed wyspą i przy wyspie i za wyspą heh



Miły pitt stop + okolica => jakieś duchy fruwały koło telefonu:P


Ryba i w pytę dużo mleczyków ^_^

Z powrotu - ponownie kolega na słupie ;]
Sześć gniazd minięte po drodze, oby to czegoś nie wróżyło xD

Piękna prosta :) Bez wiatru super się jechało :)

Pitt Stop kolejny
PS: dupy od telewizora są wszędzie :D

Okolice Łopuchowa =>chyba komuś się z barierkami nudziło :D

Sama końcówka wycieczki =>oczyszczalnia Koziegłowy pod Poznaniem.

===============================
PODSUMOWUJĄC: Na pewno narzekań nie mogę, ich infrastruktura rowerowa niszczy, Krupa może się mega mocno schować. Jedyny malutki minus muszę postawić przy skrzyżowaniach a konkretniej ich sygnalizacji świetlnej: nie dość że co chwila światła to jeszcze czeka się długo na zmianę i to nieważne czy jedzie się ulicą czy ścieżka rowerową :-/ No ale nic ok 360km się udało zrobić, do tego dwa grille, wuchta spotkań i w sumie wsio git majonez ^_^ Nie wiem jeszcze kiedy ale wrócę tu jeszcze z Krossiwem bo warto nad Warto heh. Co do topografii to fakt płasko trochę, choć górki też się zdarzały :) No nic kończę te pisania wrócę na bank bo zamek na wyspie trzeba zobaczyć, jezioro Niepruszewskie i te Wronki przez Szamotuły i Oborniki i jeszcze na bank się coś znajdzie :)
Pozdro i do następnego już ze ślunskiej ziemi (^_-)

=======================

EDIT: Soboty już nie będę "dłubał" => 8km w deszczu w Poznaniu + 5km z Kato na garaż w słonku ;] W pociągu bez atrakcji => rowerów komptet xD
Kategoria Rower
Poznań Trip cz.4 => Grilos w Skórzewos
-
DST
54.02km
-
Czas
02:31
-
VAVG
21.46km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 maja 2017 | dodano: 08.05.2017

Dobra co do wyniku meczu finałowego o Puchar Polski miałem się nie wypowiadać więc nie będę :P
Ja natomiast wymasowany, wydrapany, z nastawionym kręgosłupem (dzięki za wszystko) wyruszyłem w stronę domostwa kuzyna w celu następnego grilla :-) Opcje miałem w sumie dwie albo asfalt albo znów uderzyć w stronę Rusałki i pojeździć po lasach :-)
Wybrałem tą pierwszą bo prostsza :-P I tak spokojnie przez korki na ścieżce rowerowej na Ogrodach oraz 2 patrole policyjne (akcja powrót z majówki xD) osiągam Skórzewo. Tam spokojne owocowe, grill (dzięki kuzyn ^^) i powrót gdzie nogi stwierdziły że damy radę na około (-: Odjazd ok 17.00 i cel posprawdzać co słuchać w kierunku północnym. Skoro już Wronki olane to choć Rokietnicę i Sobotę se objadę ;] Tak więc stawiam na objazd i niby wszystko fajnie yyy niby (heh) bo około 35go kilometra chwyta pierwszy na tym wyjeździe kryzys, cóż zrobić "nogi do prania" i ten pięciokilometrowy odcinek z wiatrem w ryj dał popalić xD Później już droga powiatowa (+ kolejne patrole smerfów) która po majówce była hmm oblegana i przez Piątkowo i Stare Miasto do bazy głównej czyli na Wichrowe Wzgórza :-)
Dwa tripy i zaś wiatr xD jak rany co z tym Poznaniem? Gdzie nie pojedziesz tam wieje xD
Cóż jutro dzień przerwy i można pić (herbatę) :-D znowu :-D
Trasa:

Fotki:
Małe przykłady ścieżek rowerowych poza jezdnią w:
Poznaniu:

i Skórzewie:
Zazdrość lekka ... :)

Obiad w formie dobrej :) Dobrze że grill wytrzymał :D

I powrót :D

Jezioro Kierskie w tle:

Podjazd z wmordewindem xD

I coś patriotycznego na koniec:
Poznaniacy na 3-go Maja aktywnie :)

====================
Ślązoki nie gęsi :P

Kategoria Rower
Poznań Trip cz.3 => Jeziora Czy
-
DST
63.73km
-
Czas
03:14
-
VAVG
19.71km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 maja 2017 | dodano: 08.05.2017
I następny cel z wielkopolskiej ziemi ^_^ Dziś mega leniwy poranek po którym następuje trip wzdłuż jezior w celu a jakże noclegu - tym razem u kuzynki (-: I tak przez jeziora trzy ogarniamy ... miejsce prawie docelowe. Ogólny plan był nieco inny: ja chciałem zrobić szlak Bogdanki, kuzyn go trochę podrasował a ostatecznie i tak go zmieniliśmy bo mecz Lecha z Gdynią się zbliżał. Kuzyn więc w miejscowości Lusówko (czerwony punkt) obrał kurs na Dopiewo, ja natomiast pojechałem na Strzeszyn Grecki :-) No i tu się zaczęło heh pierw jakiś dowcipny pomieszał ścieżki rowerowe w lesie a potem zaczęło padać xD Do tego uczciwy wiatr co dał w pierwszą stronę odebrał w powrotną. I tak już bez większych komplikacji dojeżdżam przy wmordewindzie i deszczu do celu. Trip miał być spokojny i wolny i był => końcówka ino podgoniona bo warunki były średnie (-:
Kuzyn - do następnego (oby) kręcenia kiedyś tam :)
Trasa:

Fotki:
Jezioro Rusałka i bardzo przyjemna ścieżka biegnąca koło niego

Z trasy => Szlak Bogdanki (zielony) do zrobienia cały na następny raz ;]

Jezioro Kierskie - tym razem asfaltowo

Coś dla Janiola z miejscowości Sady :)

Ostatnie tego dnia jezioro - Lusowskie


Powrót i kibel :P

Dobrze ze Iwona i Mario mieli cytrynówkę bo pachniało grypa a tak to się nawodniłem witaminą C :-D
=====================

Kuzyn - do następnego (oby) kręcenia kiedyś tam :)
Trasa:

Fotki:
Jezioro Rusałka i bardzo przyjemna ścieżka biegnąca koło niego

Z trasy => Szlak Bogdanki (zielony) do zrobienia cały na następny raz ;]

Jezioro Kierskie - tym razem asfaltowo

Coś dla Janiola z miejscowości Sady :)

Ostatnie tego dnia jezioro - Lusowskie


Powrót i kibel :P

Dobrze ze Iwona i Mario mieli cytrynówkę bo pachniało grypa a tak to się nawodniłem witaminą C :-D
=====================

Kategoria Rower
Poznań Trip cz.2 => Grilos w Kórnikos
-
DST
84.97km
-
Czas
04:35
-
VAVG
18.54km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 maja 2017 | dodano: 08.05.2017
W sumie beesy pisane na bieżąco ale w końcu mam dostęp do mojego kompa to można nadrobić zaległości ;]

Po noclegu w Swarzędzu następuje śniadanko i zbieram się na główny cel dnia czyli obiad u kuzyna 2 na działce.
Wyjazd przed godziną 10.00 i jazda do miejscowości Szczytniki na umówione spotkanie z kuzynem 1. Całkiem przyjemna trasa to była :) szkoda ino że wiatr pozwalał na tyle ile pozwalał heh. Piwko, jedzonko (dzięki Sławek!) i jazda w kierunku Kórnika gdzie lasami, po wertepach i piaskach trafiamy na asfalt i obieramy cel Radzewice. I tu dylemat bo nie wiem co było fajniejsze czy odcinek z wiatrem w plecy czy urokliwa miejscówka nad Wartą :)
Chwila oddechu, łyk czegoś owocowego i wracamy na trasę - kolejny cel przed nami czyli Wielkopolski Park Narodowy ... przed którym podjazd w stylu śląskim :-D na oko około tam 8-9%. Podjazd owy kuzyna pokonał (miał prawo!!) a ja na górce miałem czas na spokojnego ćmika heh. Później lekki zjazd (a no jeszcze była atrakcja w postaci wieży widokowej) i wycieczka leśna wśród piachu, kamieni, korzeni i innych uroczych lub mniej atrakcji. Następnie opuszczamy odcinek terenowy i obieramy azymut na Poznań. W mieście jeszcze kuzyn pokazuje kąsek okolic i można było uciekać na mięte i żubry do znajomych poznańskich :-)
Co by tu podsumować no na bank fajnie że wyszło bo to był szlak koronny tego wyjazdu (-: Na bank mega w dechę że kuzyn temat ogarnął i nawet nie marudził choć chyba trochę ciężko miał heh Co ja piszę ze ogarnął nawet do setki dokręcił :-D Brawo On!! :) Mi już się nie chciało, są jeszcze inne plany a i wiatr ładnie na trasie siły zabierał to i po co szarżować? ^_^
===============
Trasa

Fotki:
Miejsce spotkania i w sumie dość niezła średnia jak na pierwsze 15km :)


I od tego miejsca mocniej towarzysko :)

A na ogródku majówka jak się patrzy (-:


Dobre, Lubie bardzo ^_^
Z trasy powrotnej => okolice Kórnika


i Radzewic czyli najładniejszy odcinek
Kuzyn on tour :D



Race kingi coś średnio szły hehe
==============
Kolega bocian tez się załapał na fotkę :)

Mosina => podjazd z rzędu tych fuj xD

I niespodzianka największa czyli wieża za darmola :-P
Tatr nie było widać :D

Kąsek lasu i jazda w kierunku wieczornego alko :)


Pitt Stop przy Jeziorze Góreckim

Monotonny odcinek i ...

... chwila pod stadionem Lecha ...

i do bazy ;]
================
Tak, piliśmy :D

Kategoria Rower
Poznań Trip cz.1 => Swarzędz przez Malte i Wartostrade
-
DST
42.58km
-
Czas
02:09
-
VAVG
19.80km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 kwietnia 2017 | dodano: 30.04.2017

No a jednak :P Zaryzykowałem i puki co się opłaciło bo i pogoda sprzyja i atmosfera w dechę.
===================================
Długo wyczekiwałem ... z nosem w prognozach ale raz kozie śmierć ... i tak pobudka po 7.00 rano, rura na PKP i fruuu do Poznania na długo wyczekiwany Poznań Trip (-: Droga nawet, nawet spłynęła po czym wysiadka na Głównym skąd do chrzestnej na Wichrowe Wzgórza na rozpakowanie, ogarnięcie sakwy i wyjazd do Kuzyna II na nocleg i popas :-)
=========================
Nie ryzykując z prognozą zahaczam jeszcze o Maltę i dwa odcinki Wartostrady które w sumie były planowane na czwartek ale pogoda ponoć kapryśna więc trzeba było odhaczyć puki słonko ^_^ Wnioski: hmm ścieżki rowerowe maja na bank o niebo lepsze niż na Śląsku ale pracować przy drogach tu bym nie chciał xD
Po atrakcjach => misja Swarzędz która zostaje ogarnięta dzięki uprzejmości endomondo xD i namiarach od Sławka ;] Jutro Kórnik i grillos (-: rozpisze się może mocniej jak mi drinka zabiorą :D albo będzie więcej czasu bo dziś wszystko w biegu... nawet ten beses heh. Łapcie trochę fotek i wracam do szklanki, za błędy sorki :-P Mam prawo :P Urlop in progress :P
=======================
Trasa bez dojazdu na PKP KATOWICE ;]

Taka klasa w pociągu ;]

I koniec, w tle napis Poznań Główny sesese

Wartostrada ...

... Malta ...


... i ponownie Wartostrada z niewyraźną Wartą :P
Sry śpieszyło się :P

Oj dyć :DDD

Kategoria Rower
Okolice Jaworzna
-
DST
62.84km
-
Czas
03:00
-
VAVG
20.95km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 25 kwietnia 2017 | dodano: 26.04.2017

========

A tak to po dwóch służbowych spacerkach terenowych oblukana pogoda i widać kibel na nadchodzące dni :-/ Zbieram się więc grubo po 15.00 z misją podkręcania delikatnego :] Wychodząc z domu dostaje pierwsze uderzenie halnego, do tego zaczyna mżyć, średnio ale prognozy łaskawe więc decyduje się jechać tak gdzie wiatr w plecy prowadził (-: Azymut przy delikatnym deszczyku (i piedyknych korkach na drogach) na D3S a później już jakoś samo wyszło. Zawodzie, Burowiec, Szopienice i ląduje w Sosnowcu...

... gdzie chwila odpoczynku, łyk frugo, sprawdzenie czasu i wyszedł pomysł trasy na Jaworzno. Mijam Dańdówkę i Galot i trafiam na oś Juliusz. Ponowne (ok setne :P) sprawdzenie endo i wychodzi opcja pojeżdżenia po lasach z której korzystam ;-) Następnie podjazd na Szczakową i zjazd do Jaworzna w towarzystwie wmordewindu. Wiadomo przecież jak już się namęczę i wjadę na jakąś górkę to zjazd musi być spowolniony o wiatr i dziurawą drogą heh. Od tego miejsca już standardowo przez Niedzieliska (asfalt ciągle do kitu na maxa), Jęzor, Mysłowice, Rymera, Szabelnie, Szopki, Zawodzie, D3S do bazy. Droga do Brynowa okraszona utratą gdzieś śruby do osi suportu xD Dobrze że się zorientowałem dopiera na garażu bo by stresowy powrót był xD
==========
Pogoda fajnie wytrzymała - ogólnie miło i przyjemnie => nawet nogi zaczynają dość dobrze podawać. Normalnie bym już odliczał do majówki ale każdy widzi jak jest:

Oby też trochę słonkiem zapachniało ;))
Trasa:

Fotki:
Dolina 3 Stawów => wyjątkowo pusto w obie strony, pogoda odstraszyła?:>

A wcale że w Sosnowcu :P Wstydzą się czy jak? heh

Ślepa uliczka ... i nawrót :)

Widok na S1

I tereny leśne w okolicach Maczek


Zdjęć piachu nie mam bo uciekałem ile mogłem ale na płytach naszych ulubionych fotka poszła :)

Korciło trochę bo już kiedyś tamtędy jechałem => http://lapec.bikestats.pl/1435547,Mokre-Koparki.ht... ale w sumie mokro było to już nie kombinowałem :)

Prawie jak Warta :D
===========
Przymusowy Pitt Stop na ćmika heh

Niedzieliska

No to Frugo i na ...

... rynek do Mysłowic ...

i do bazy ;]
===================
Czasem warto ryzykować :)
Czasem warto ryzykować :)

Kategoria Rower
Na radlera do Łazisk + Bonus niedzielny
-
DST
54.25km
-
Czas
02:45
-
VAVG
19.73km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 kwietnia 2017 | dodano: 23.04.2017
... po wietrznym tripie (-:
Dajcie już spokój z tym kwietniem jak nie deszcz to śnieg a jak już jest w miarę bez opadów to wieje xD Choć patrząc po FB to istnieją wariaty co jeżdżą i nawet się cieszą z tego :P Nie no nikogo nie krytykuje (a nawet podziwiam) ale u mnie rower to relaks, ma być ładnie i kropka :P
A tak to wstępna ustawka z Łukaszem na niedziele w celu mitingu i jedną z ostatnich pogawędek przed jego inwazją na Amerykę. Szkopuł w tym że podczas piątkowego spotkania na Batorym (dzięki Diobeł za gościnę) spojrzałem na prognozę i hmmm niedzielne burze zapowiadajo xD Tak więc szybką wiadomość z moją propozycją przełożenia roweru na sobotę. Łukasz chęci potwierdził .... ok 12.00 następnego dnia czym mnie obudził :-D
PS: Lubie do 12.00 w sobotę :P

No i tak ustawka o 13.30 na Stromej i jazda w kierunku Mikołowa. Podczas postoju przy lesie smoleńskim (jpierd) z opcji Orzesze lub Łaziska wybieramy tą drugą dokładając cel czyli hałdę. Zahaczając o sklep, następnie błądząc trochę po Mikołowie docieramy do celu gdzie ...nie potrafimy znaleźć drzwi do hałdy XD
Choć tu uczciwie mówiąc nawet za bardzo nie miałem ochoty ich znaleźć gdyż wiało jak cholera => byśmy ino weszli i od razu pitali - bez sensu. I tak piwko owocowe u podnóża i kombinowanie drogi powrotnej bo forma została przy "wielkanocnym" stole :) Padło na Wyry i lasy które doprowadziły nas do Tychów. Całkiem nieźle poszło prócz gamoni z Lex Szyszko. Ścieżki rozjeździli a na braki wysypali kamienie... no dzięki pfff.
Tychy, Podlesie, Kostuchna, pożegnanie na "Sopelku" i każdy w swoją stronę - Łukasz na Wesołą a ja na godzinkę do babuszki i do bazy. Odliczenie do Poznań Trip raczej wstrzymane chyba ze pogoda zaskoczy ... choć raczej sceptyczny jestem :-/ Jak nie majówka to i tak pojadę bo plany są zacne ^_^
======================================
Po-testowane => małe problemy na początku z "7ką" ale później się uspokoiło. Puki co jeździ się w dechę ale nie oszukujmy się :P

=============================
Trasa:

Fotki:
Radlerek owocowo leśny na start :)

Mikołów Rynek - dzięki uprzejmości Łukasza

Krossiwo pod hałdą Skalny
PS: http://www.dalekieobserwacje.eu/beskid-wyspowy-mak...
przez to lubię hałdy :) czasem można takie widoki trafić => wczoraj akurat bez szans.

Sympatyczne odcinki leśne :)


Kolejny raz z rzędu ten pitt stop na sucho heh
Forma mocno spada :D

I to by było tyle :) Pozdro i do następnego ;]
===============
Bez komentarza :D

=====================================
=============================
================
EDIT:
No i cóż niedziela wyszła jednak mniej straszna niż oczekiwałem więc co :P Arja on tour :D

Rower nie zając nie ucieknie :P



Wiosna ciągle in progress ;]

Burzowe klimaty jak zwykle pitły bokiem .... dobrze :)))))

==================
Czasem zwykła hałda Kostuchna wystarczy :P

:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Dajcie już spokój z tym kwietniem jak nie deszcz to śnieg a jak już jest w miarę bez opadów to wieje xD Choć patrząc po FB to istnieją wariaty co jeżdżą i nawet się cieszą z tego :P Nie no nikogo nie krytykuje (a nawet podziwiam) ale u mnie rower to relaks, ma być ładnie i kropka :P
A tak to wstępna ustawka z Łukaszem na niedziele w celu mitingu i jedną z ostatnich pogawędek przed jego inwazją na Amerykę. Szkopuł w tym że podczas piątkowego spotkania na Batorym (dzięki Diobeł za gościnę) spojrzałem na prognozę i hmmm niedzielne burze zapowiadajo xD Tak więc szybką wiadomość z moją propozycją przełożenia roweru na sobotę. Łukasz chęci potwierdził .... ok 12.00 następnego dnia czym mnie obudził :-D
PS: Lubie do 12.00 w sobotę :P

No i tak ustawka o 13.30 na Stromej i jazda w kierunku Mikołowa. Podczas postoju przy lesie smoleńskim (jpierd) z opcji Orzesze lub Łaziska wybieramy tą drugą dokładając cel czyli hałdę. Zahaczając o sklep, następnie błądząc trochę po Mikołowie docieramy do celu gdzie ...nie potrafimy znaleźć drzwi do hałdy XD
Choć tu uczciwie mówiąc nawet za bardzo nie miałem ochoty ich znaleźć gdyż wiało jak cholera => byśmy ino weszli i od razu pitali - bez sensu. I tak piwko owocowe u podnóża i kombinowanie drogi powrotnej bo forma została przy "wielkanocnym" stole :) Padło na Wyry i lasy które doprowadziły nas do Tychów. Całkiem nieźle poszło prócz gamoni z Lex Szyszko. Ścieżki rozjeździli a na braki wysypali kamienie... no dzięki pfff.
Tychy, Podlesie, Kostuchna, pożegnanie na "Sopelku" i każdy w swoją stronę - Łukasz na Wesołą a ja na godzinkę do babuszki i do bazy. Odliczenie do Poznań Trip raczej wstrzymane chyba ze pogoda zaskoczy ... choć raczej sceptyczny jestem :-/ Jak nie majówka to i tak pojadę bo plany są zacne ^_^
======================================
Po-testowane => małe problemy na początku z "7ką" ale później się uspokoiło. Puki co jeździ się w dechę ale nie oszukujmy się :P

=============================
Trasa:

Fotki:
Radlerek owocowo leśny na start :)

Mikołów Rynek - dzięki uprzejmości Łukasza

Krossiwo pod hałdą Skalny
PS: http://www.dalekieobserwacje.eu/beskid-wyspowy-mak...
przez to lubię hałdy :) czasem można takie widoki trafić => wczoraj akurat bez szans.

Sympatyczne odcinki leśne :)


Kolejny raz z rzędu ten pitt stop na sucho heh
Forma mocno spada :D

I to by było tyle :) Pozdro i do następnego ;]
===============
Bez komentarza :D

=====================================
=============================
================
EDIT:
No i cóż niedziela wyszła jednak mniej straszna niż oczekiwałem więc co :P Arja on tour :D

Rower nie zając nie ucieknie :P



Wiosna ciągle in progress ;]

Burzowe klimaty jak zwykle pitły bokiem .... dobrze :)))))

==================
Czasem zwykła hałda Kostuchna wystarczy :P

:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Kategoria Rower
Serwis + wieczorno - zimne testy
-
DST
19.68km
-
Czas
01:05
-
VAVG
18.17km/h
-
Sprzęt Krossiwo
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 kwietnia 2017 | dodano: 16.04.2017

Wizyta u Diobła w celu przyozdobienia Krossiwa w nową zmieniarkę, linki, geje, upartą spinkę oraz inne pierdoły ;] Misja po bólach i mękach uda (dzięki Panie D. ^^) i powrót przez babuszkowe klimaty. Dobrze że ino trochę zmokłem bo pogoda ostro walnięta dziś była ;)
=================================
Trasa:

Fotki:
Niespodziewanka pod Brynowem xD
Ogólnie na tym odcinku był mega leń, aż żyć się chciało ... a do tego padało xD

E tam, wcale taka zła nie była :D
Fotka w przerwie między opadami śniegu, deszczu i słońcem heh

Pani "Kici miał" i jej skryjówka .... okazało się że nawet nie najgłupsza bo jak inaczej nazwać leżing na parapecie od strony zewnętrznej na 7 piętrze ?:D Cóż - kot ocalony, tematu nie było :)

Aż się Koks sprzed 3 lat przypomniał :D =>
http://lapec.bikestats.pl/1098770,3-2-1-Start.html...
===================
Wg mnie fejk ... nie ma leginsów :DDDDDDDDD

Kategoria Rower