Wpisy archiwalne w kategorii
Góry
Dystans całkowity: | 4690.27 km (w terenie 234.97 km; 5.01%) |
Czas w ruchu: | 09:04 |
Średnia prędkość: | 19.78 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.50 km/h |
Suma kalorii: | 483141 kcal |
Liczba aktywności: | 242 |
Średnio na aktywność: | 19.38 km i 2h 16m |
Więcej statystyk |
W pogoni za Dliżansem :D
-
DST
33.00km
-
Teren
17.00km
-
Aktywność Wędrówka
Czwartek, 1 maja 2014 | dodano: 02.05.2014
Witam.
W odniesieniu do tytułu wiadomo że zdążyliśmy, przecież mi prawie cały czas udaję się złapać ostatni transport więc ogromny wręcz pesymizm siostry bym zbyteczny i zupełnie wręcz nie na miejscu :-P
Po środowej konserwacji roweru u Gośki ustaliliśmy że jedziemy jednak jutro na trip (w grę wchodził jeszcze piątek) górski. Był potrzebny żebyśmy się choć na chwilę odcięli od miasta i się zrestartowali bo każdemu tam po głowie tam coś chodzi i powoduje tzw. "wkurwa" :-D
Start rano ja wsiadam na Brynowie i jadę do Piotrowic gdzie czeka Siorka i pies, dla którego była to dziewicza podróż pociągiem, swoją drogą super przejechała - bardzo grzeczna. Dojechaliśmy w tłoku (jak by mandarynki za freeko rozdawali xD) i szukaliśmy wzrokiem Devila i Bikersów, skąd wiedzieliśmy że jadą? rowerzyści z tyłu pociągu zaczęli sypać znajomymi nickami :D. Na stacji w Zwardoniu chwila rozmowy z Marcinem, Lewiatan i szlakiem czerwonym ruszyliśmy w stronę celu - Wielkiej Raczy.
Trasa:

Na szlaku super, pogoda dopisała, mijaliśmy się i tasowaliśmy cały czas ze znajomymi uśmiechniętymi twarzami z pociągu :) Jeden minus był ino Arya siostry, no głupi pies nie dał 10 minut posiedzieć ino zaczynała koncerty na przemian szczekanie (jak by jej nogi z tyłka wyrywali) i skamlenie (jak by ją do drzewa przywiązali i uciekli), trzeba było brać izobronbka w drogę i iść żeby przypadkiem się pieskowi za długo nie nudziło :-D. Szczyt zdobyty, dość nudnym tempem, chwilka w schronisku i zaczeła się akcja powrót o czym pisałem na wstępie. Super wyjazd tanim kosztem wyszedł, na bank będzie powtórzony :)
Fotek kilka:
Widok na Zwardoń

Arya, która nie lubi źródlanej wody zdecydowanie preferuje kałuże XD

2-noga część ekipy na szczycie

Schronisko na Wielkiej Raczy

Hehe 2 sieroty zapomniały nożyka, kluczyk musiał za niego wystarczyć :))

PKP Rycerka - cóż pies padł :-D

Kwintesencja wyjazdu
http://www.youtube.com/watch?v=QUaJF5faWBU od 1:28
W odniesieniu do tytułu wiadomo że zdążyliśmy, przecież mi prawie cały czas udaję się złapać ostatni transport więc ogromny wręcz pesymizm siostry bym zbyteczny i zupełnie wręcz nie na miejscu :-P
Po środowej konserwacji roweru u Gośki ustaliliśmy że jedziemy jednak jutro na trip (w grę wchodził jeszcze piątek) górski. Był potrzebny żebyśmy się choć na chwilę odcięli od miasta i się zrestartowali bo każdemu tam po głowie tam coś chodzi i powoduje tzw. "wkurwa" :-D
Start rano ja wsiadam na Brynowie i jadę do Piotrowic gdzie czeka Siorka i pies, dla którego była to dziewicza podróż pociągiem, swoją drogą super przejechała - bardzo grzeczna. Dojechaliśmy w tłoku (jak by mandarynki za freeko rozdawali xD) i szukaliśmy wzrokiem Devila i Bikersów, skąd wiedzieliśmy że jadą? rowerzyści z tyłu pociągu zaczęli sypać znajomymi nickami :D. Na stacji w Zwardoniu chwila rozmowy z Marcinem, Lewiatan i szlakiem czerwonym ruszyliśmy w stronę celu - Wielkiej Raczy.
Trasa:

Na szlaku super, pogoda dopisała, mijaliśmy się i tasowaliśmy cały czas ze znajomymi uśmiechniętymi twarzami z pociągu :) Jeden minus był ino Arya siostry, no głupi pies nie dał 10 minut posiedzieć ino zaczynała koncerty na przemian szczekanie (jak by jej nogi z tyłka wyrywali) i skamlenie (jak by ją do drzewa przywiązali i uciekli), trzeba było brać izobronbka w drogę i iść żeby przypadkiem się pieskowi za długo nie nudziło :-D. Szczyt zdobyty, dość nudnym tempem, chwilka w schronisku i zaczeła się akcja powrót o czym pisałem na wstępie. Super wyjazd tanim kosztem wyszedł, na bank będzie powtórzony :)
Fotek kilka:
Widok na Zwardoń

Arya, która nie lubi źródlanej wody zdecydowanie preferuje kałuże XD

2-noga część ekipy na szczycie

Schronisko na Wielkiej Raczy

Hehe 2 sieroty zapomniały nożyka, kluczyk musiał za niego wystarczyć :))

PKP Rycerka - cóż pies padł :-D

Kwintesencja wyjazdu
http://www.youtube.com/watch?v=QUaJF5faWBU od 1:28
Kategoria Góry
Beskid Śl. trekkingowo
-
DST
37.00km
-
Teren
34.00km
-
Aktywność Wędrówka
Czwartek, 13 marca 2014 | dodano: 18.03.2014
Długo wyczekiwany wyjazd w góry się odbył :) nawet więcej cała czwórka przeżyła :-D. Działo się zbyt dużo żeby opisywać więc ino skrót wstawię, wyjazd w czwartek, powrót w niedzielę, noclegi w Skoczowie i trasy:
Dzień 1: Ustroń Polana PKP => wyciąg => Wielka Czantoria (995m.n.p.m) => Ustroń
Dzień 2: Brenna Bukowa => przełęcz Karkoszczowska => schronisko pod Magurą => Klimczok (1117m.n.p.m) => Brenna Bukowa
Dzień 3: Szczyrk Centrum => hala Jaworzynka => Skrzyczne (1257m.n.p.m) => przełęcz Becyrek => Szczyrk Centrum
Pogoda kapitalna, słoneczko, ciepło .... no do soboty ale ta sytuacja nam ino urozmaiciła pozytywnie wyjazd :)

Mój ostatni śnieg w górach w tym roku? ... raczej tak bo następny wyjazd dopiero znając świat (jak co roku) na weekend z Bożym Ciałem, no chyba że w końcu mi się uda zebrać na kole do Wisły?? hmmm. Reasumując wątroba dostała w kość teraz praca i w sobotę trzeba pokręcić ... tylko czy pogoda pozwoli?
Dzień 1: Ustroń Polana PKP => wyciąg => Wielka Czantoria (995m.n.p.m) => Ustroń
Dzień 2: Brenna Bukowa => przełęcz Karkoszczowska => schronisko pod Magurą => Klimczok (1117m.n.p.m) => Brenna Bukowa
Dzień 3: Szczyrk Centrum => hala Jaworzynka => Skrzyczne (1257m.n.p.m) => przełęcz Becyrek => Szczyrk Centrum
Pogoda kapitalna, słoneczko, ciepło .... no do soboty ale ta sytuacja nam ino urozmaiciła pozytywnie wyjazd :)

Mój ostatni śnieg w górach w tym roku? ... raczej tak bo następny wyjazd dopiero znając świat (jak co roku) na weekend z Bożym Ciałem, no chyba że w końcu mi się uda zebrać na kole do Wisły?? hmmm. Reasumując wątroba dostała w kość teraz praca i w sobotę trzeba pokręcić ... tylko czy pogoda pozwoli?
Kategoria Góry
Sól - Rajcza
-
DST
32.00km
-
Teren
26.00km
-
Temperatura
5.0°C
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 1 lutego 2014 | dodano: 05.02.2014
Dobra w końcu znalazło się parę chwil na popisanie :)
Wyjazd planowany był od ok miesiąca, niby 2 dni tylko no ale ekipa musiała urlopy (wolne) pozałatwiać. Cofając się więc do dnia narodzin pomysłu oczywiste było że nastawiamy się na biały, mroźny wyjazd po kolana w śniegu ... klimat se jednak jak wszyscy widzimy/eliśmy zdobił jaja i wyjazd wiosenno-jesienny wyszedł :-P. W sumie nawet i dobrze, gdyby powtórzyły się warunki na jakie natrafiałem w ciągu ostatnich 3 lat było by bardzo ciężko przejść cały zaplanowany szlak.
Do rzeczy:
Wyjazd planowany był od ok miesiąca, niby 2 dni tylko no ale ekipa musiała urlopy (wolne) pozałatwiać. Cofając się więc do dnia narodzin pomysłu oczywiste było że nastawiamy się na biały, mroźny wyjazd po kolana w śniegu ... klimat se jednak jak wszyscy widzimy/eliśmy zdobił jaja i wyjazd wiosenno-jesienny wyszedł :-P. W sumie nawet i dobrze, gdyby powtórzyły się warunki na jakie natrafiałem w ciągu ostatnich 3 lat było by bardzo ciężko przejść cały zaplanowany szlak.
Do rzeczy:
1 dzień:
Trasa: Sól PKP - Burów Groń (704m n.p.m.) - Rycerka Dolna - Praszywka Duża (1044m n.p.m.) - przełęcz Przysłup Potucki (848 m n.p.m.) - Bendoszka Wielka (1144m n.p.m.) - schronisko na Przegibku - Majcherowa (1105m n.p.m.) - schronisko na hali Rycerzowej - Wiertałówka (1063m n. p .m.) - przełęcz Kotarz - leśniczówka przy Mładej Horze (853m n. p. m.)
Godzina 6.10 (lub troszkę po :-D) startujemy z on tour-em. Janiol zgodnie z ustaleniami czeka u mnie pod blokiem więc bez zbędnych rozmów udajemy się na PKP Brynów, wsiadamy w pociąg do Raciborza, przesiadka w Piotrowicach (gdzie czekają już zapakowani jak tragarze na Mont Everest :-D Zientas z Eweliną) na pociąg do Zwardonia i jedziemy do Soli. Droga minęła szybko i przyjemnie. Początek szlaku asfaltem, sklep, pierwsze pokonane wzniesienie, piwko, wizyta w ostatnim dziś sklepie w celu dobrania zapasów i jazda czarnym szlakiem z Rycerki na Przegibek. Czytaliśmy, wiedzieliśmy że szlak jest słabo oznaczony więc ostrożnie idąc po chwili .... tracimy szlak xD. I tak pniemy się monotonnie w górę korytem rzeki gdy na oblodzonym fragmencie zaliczam piękny uślizg i zjazd tam ok 5-7m w fatalnym stylu, bez telemarku ... Zientas z Janiolem też "próbowali" lecz nawet nie zbliżyli się do mojej próby. Tam szukać hehe
Trasa: Sól PKP - Burów Groń (704m n.p.m.) - Rycerka Dolna - Praszywka Duża (1044m n.p.m.) - przełęcz Przysłup Potucki (848 m n.p.m.) - Bendoszka Wielka (1144m n.p.m.) - schronisko na Przegibku - Majcherowa (1105m n.p.m.) - schronisko na hali Rycerzowej - Wiertałówka (1063m n. p .m.) - przełęcz Kotarz - leśniczówka przy Mładej Horze (853m n. p. m.)
Godzina 6.10 (lub troszkę po :-D) startujemy z on tour-em. Janiol zgodnie z ustaleniami czeka u mnie pod blokiem więc bez zbędnych rozmów udajemy się na PKP Brynów, wsiadamy w pociąg do Raciborza, przesiadka w Piotrowicach (gdzie czekają już zapakowani jak tragarze na Mont Everest :-D Zientas z Eweliną) na pociąg do Zwardonia i jedziemy do Soli. Droga minęła szybko i przyjemnie. Początek szlaku asfaltem, sklep, pierwsze pokonane wzniesienie, piwko, wizyta w ostatnim dziś sklepie w celu dobrania zapasów i jazda czarnym szlakiem z Rycerki na Przegibek. Czytaliśmy, wiedzieliśmy że szlak jest słabo oznaczony więc ostrożnie idąc po chwili .... tracimy szlak xD. I tak pniemy się monotonnie w górę korytem rzeki gdy na oblodzonym fragmencie zaliczam piękny uślizg i zjazd tam ok 5-7m w fatalnym stylu, bez telemarku ... Zientas z Janiolem też "próbowali" lecz nawet nie zbliżyli się do mojej próby. Tam szukać hehe

No nic, grunt że obyło się
bez większej kontuzji - lekką kontuzję spodnie zaliczyły no ale to
przemilczę :-P. Później już trochę lepiej było, trochę stromo, trochę
przez haszczę no ale znajdujemy szlak i nim już bez przygód zdobywamy
Praszywkę gdzie był planowany postój. Wiatr zmusił nas jednak do
odpoczynku poniżej szczytu. Chwilka przerwy i schodzimy mega wiosennie w
dół.

Następnie po dłuższej chwili zaczynamy podejście na Bendoszkę
spotykając po drodze grupkę turystów (jechali z nami w pociągu) którzy
też stracili czarny (kapitalnie oznakowany) szlak. Wymieniamy kilka zdań
i ruszamy aby po chwili ... stracić durny czarny szlak :-D, ponownie GPS
Michała w ruchu, ponownie na przełaj trafiamy na szczyt.

Uprzedzając:
tak to była ostatnia atrakcja ze szlakiem, potem już wszystko sprawnie
szło :-). Ze szczytu szybko zeszliśmy do schroniska na obiad i
izobronka,
fajnie, miło, przyjemnie no ale czas nagli, a tu jeszcze trzeba
dreptać. Ok 15 wychodzimy w kierunku Wielkiej Rycerzowej, niestety
zapadający zmrok i zmęczenie dają o sobie znać więc zapada decyzja o
iściu bezpośrednio do schroniska z ominięciem szczytu. Na Rycerzowej
przygotowaliśmy tylko latarki
do drogi, po "maluchu" na obie nogi i przez przecz Kotarz po 18
meldujemy się u mojego kolegi na noclegu. Prysznic, ognisko, wspomnienia
przepisów kulinarnych z dzieciństwa, rozmowy przy 40% itp,itd. Dzień
udany, wszyscy żyją, męska część ekipy ino się kruszy, każdy mniejszy
lub większy dyskomfort odczuwa, Ewelina chyba z racji pochodzenia
niezniszczalna jest :-D
2 dzień:
2 dzień:
Trasa:
leśniczówka przy Mładej Horze (853m n. p. m.) - przełęcz Kotarz - Kotarz
(1108m n. p. m.) - Muńcuł (1165m n. p. m.) - Ujsoły - Rajcza Centrum
Następnego dnia wstajemy jak kto lubi, bez większego stresu, szlak krótszy, czasu więcej więc ogarniamy się, śniadanie na spokojnie i po 11 wychodzimy. Wracamy na przełęcz Kotarz skąd idąc przez Kotarz, Muńcuł zielonym szlakiem dochodzimy do Ujsoł, podziwiając w między czasie widok na Beskidy i Tatry :).

Z Ujsoł już z obowiązku jednak idziemy jedną z moich the best znienawidzonych dróg do Rajczy na obiad. Czasu było i na piwko oczywiście więc nie odmówiliśmy sobie, pogadali, prawie usneli i jeszcze zdąrzyli przed pociągiem odwiedzić sklep celem zakupu zestawu umilającego podróż, ok 20 meldujemy się w Katowicach.
Wyjazd super, daliśmy radę, pogoda w dechę, nawet wiatr był jednak fajny :D Dzięki i do kolejnego :-)

Następnego dnia wstajemy jak kto lubi, bez większego stresu, szlak krótszy, czasu więcej więc ogarniamy się, śniadanie na spokojnie i po 11 wychodzimy. Wracamy na przełęcz Kotarz skąd idąc przez Kotarz, Muńcuł zielonym szlakiem dochodzimy do Ujsoł, podziwiając w między czasie widok na Beskidy i Tatry :).

Z Ujsoł już z obowiązku jednak idziemy jedną z moich the best znienawidzonych dróg do Rajczy na obiad. Czasu było i na piwko oczywiście więc nie odmówiliśmy sobie, pogadali, prawie usneli i jeszcze zdąrzyli przed pociągiem odwiedzić sklep celem zakupu zestawu umilającego podróż, ok 20 meldujemy się w Katowicach.
Wyjazd super, daliśmy radę, pogoda w dechę, nawet wiatr był jednak fajny :D Dzięki i do kolejnego :-)

Kategoria Góry