Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny

Wpisy archiwalne w kategorii

Rower

Dystans całkowity:46293.80 km (w terenie 886.24 km; 1.91%)
Czas w ruchu:2256:56
Średnia prędkość:20.36 km/h
Maksymalna prędkość:69.48 km/h
Suma kalorii:22255 kcal
Liczba aktywności:1036
Średnio na aktywność:44.69 km i 2h 12m
Więcej statystyk

Program FORMA przestał działać ...

  • DST 35.62km
  • Czas 01:46
  • VAVG 20.16km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 lutego 2018 | dodano: 03.02.2018


I znów się udało coś pokręcić, choć było ciężko :P
Wczoraj byłem blisko pierwszego DPD w tym roku no ale nie wyszło, wyszedł za to spacer z Siostrą mą. O taki:

I co on oznaczał? A no ino nic innego jak poranek z monotlenekiem diwodoru (xD), choć to akurat nie był główny składnik opóźnienia(?) Ogólnie po tym jak Diobeł się nie odezwał nie miałem weny na nic, ot tak zawinąć się  kocyk i poczekać na śmierć :) Tak więc od 10.00 pooglądałem sobie internet, zrobiłem kartofle w oleju z dodatkiem chlorku sodu i ok 14.00 mogłem ruszyć na jakiegoś gluta. Chemicznie coś się zrobiło? heh. Ogólnie wczoraj mi się studia przypomniały i chemia którą w sumie lubiłem. Nie umiałem, ale lubiłem :P Inne wspomnienia były z ... Biochemią, toż to było zło wcielone - największy mój życiowy koszmar senny => siedzę sobie w pustej sali, profesor Kowalski nawija o roślinkach a w tle lecą hity ABBY - tak na marginesie metrowy topór w plecy szwedom za to gufno xD. Brrrrry, aż mnie ćwiartki przeszły, a na dworze +4*C i okienko pogodowe do około godziny 16.00. Cel hmmm chyba żaden bo ten Mikołów poczeka na Devilka :)

====================================================================
Tak mi się przynajmniej wydawało że ruszę bo miałem obsuwę związaną ze spotkaniem hmm kolegi? z osiedla. Łukasz jak to określił wraca do pierdla ale niestety do Katowic (chlip, chlip), w Strzelcach Opolskich to było fajnie: dobra siłownia, telewizor a tu jest gorzej ponoć xD Ja tu narzekam że laski znaleźć nie mogę a tuż pod moim nosem takie tragedię się odbywają :-D

No nic wracamy do skromnego mła (-: Udało się uciec od kolegi i mogłem jechać w sumie bez celu pilnując ino coby się za daleko nie oddalić od garażu i nie wracać w niekorzystnych warunkach. Co się udało jak dodam bo ... jak patrzę (już z garażu) przesunęła się linia opadów na noc xD Dobra tam i tak bym ambitniej nie pojechał, nie ta forma xD
Co do samej jazdy to wyszły prawie dwie pętle, pierwsza przez D3S i cześć mojego DPD (bez drugiego D), następnie przez Giszowiec i miały być Murcki, no ale na ul. Solskiego jest podjazd a ja ciągle jeżdżę bez przedniego przełożenia - na samym "blacie" dość średnio się robi podjazdy heh. Pojechałem więc standardowo przez las na Ligotę, ogarnąłem małą sprawę służbową przy okazji i rozpocząłem druga pętle która wiodła przez Panewniki (prawie się zabiłem o spłaszczoną wiewiórkę), obwodnicę i Kokociniec do bazy gdzie ryczały już dwa szybkie żubry :-P

Forma znikła jak śnieg, ale wróci yyy jak śnieg ^_^

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1066081423
Kszałomi jak zawsze dobrze podjazdy liczy ;))
Fotki:
Kąsek przed D3S, wiatr delikatny choć po Rawkach, Granatach i Śnieżce chyba każdy będzie delikatny :D

Staw Upadowy, upadł i zamarzł ;]
Nie mam nic na kierownicy, hasiok się ładnie wkomponował :D

Lasem

A tu mamy ulubiony rowerowy skrót Gochy i Devila - no niestety ulica Kolejowa (powiatowa) zamknięta kij wie do kiedy :-P

Obwodnica i jak rany pozamiatali śmieszkę xD
Piwo (flaszka) nie moje moje ...

... moje czekały, hmm w sumie wierne bydlęta zawsze czekają :-D


Tak na marginesie - pewno woli polskie :P

===========================================================================================
A teraz czas (jupi jego mać hurej) na

PS: Są plusy, słyszałem że Kraków jest piękny o tej porze (grzewczej) roku :-D



Kategoria Rower

Konserwacja + D3S

  • DST 17.47km
  • Czas 00:54
  • VAVG 19.41km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 31 stycznia 2018 | dodano: 01.02.2018



Zgadza się, takie zdziwienie może u was wystąpić ale naprawdę wszedłem na rower :D

Po tam paru górskich wpisach w stylu opowieści dziwnej treści postanowiłem (w sumie jutro) zobaczyć co tam w garażu u Krossiwa, ewentualnie smarnąć co nieco a później wykonać jazdę do babuszki w celu kontroli. No niestety jutro ma padać (jupi jego mać) tak więc po pracy szybka analiza, sprawdzanie dostępności mej i wyszło że między 17.30 a 19.00 jest okienko. Chęci były dość średnie ale po pseudo serwisie z opcji: 2 piwa na garażu a szybką godzinkę kręcenia wybrałem drugą możliwość. Po 19.00 przecież i tak szedłem z Marzeną na złoty trunek :-)

Opisywać samej jazdy raczej nie na co bo dystans kosmiczny :-D Wystartowałem, przejechałem przez Ptasie na D3S (nawet jeden rowerzysta był widziany xD) zrobiłem nawrót ścieżką przy stawach Ozdobnym i Kajakowym i wróciłem przez Park Kościuszki do bazy. Zgranie czasowe z koleżanką mieliśmy idealnie więc bez czekania szło się zrelaksować przy czymś zimnym w czymś ciepłym ;]
============================================================================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1064862660

Fotek cały szał :-P
Jedno ale w klimacie - staw Kajakowy

=======================
Nawet Endo tego treningu nie uwzględniło bo poruta :-D
Co oczywiście nie zmienia faktu że styczeń zakończyłem z 60 kilometrami na koncie xD.
Brawo Wstyd Ja :-P


=============================================
Dziś bez śmiecha, za to z ostrzeżeniem!!
Mamy luty, nowy miesiąc więc macie być grzeczni bo później różnie to bywa :-P


Kategoria Rower

Ruszyłem :-)

  • DST 44.70km
  • Czas 02:01
  • VAVG 22.17km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 stycznia 2018 | dodano: 05.01.2018



Nowy rok, nowe możliwości ^_^
http://joemonster.org/filmy/88122/Discochomik_z_bu...



Tak więc to dziś nastąpił ten dzień gdzie zaczynamy zbierać nowe kilometry i nowe wspomnienia :)

Ruszyłem leniwie ... choć plan był inny. Jako że w tym roku święto Trzech Króli wypada w sobotę to należał mi się dzień odbioru i z opcji 2gi lub 5ty styczeń wybrałem tą drugą datę => od razu po urlopie mi się nie uśmiechało ;-) Wczoraj po pracy załatwiłem babcie wróć źle brzmi, załatwiłem sprawy związane z babcią (swoją drogą prawie nie załatwiłem jej - marudzi nawet jeszcze gorzej niż w 2017 xD) i miałem wystartować skoro świt bo pogoda. Plany moje zostały jednak storpedowane przez fakt że wieczorem się dowiedziałem że na obiad mrożonki typu: pizza lub warzywa na patelnię => no ok, lubię ale to można zrobić ganz egal kiedy więc pospałem do 10.00 :-) Ogarnąłem się, i start nastąpił dopiero w okolicach godziny 12.00. Do godziny 19.00 miało nie padać, do tego i tak miałem w planach zakres 30-50km więc wszystko pod kontrolą. Wyjechałem w słonku i zmierzałem na mój cel którym była dziś wieża w Kosztowych/ Kosztowach ... a tam, w Mysłowicach. Cel osiągnąłem przez Giszowiec i Starą Wesołą w niecałe 50 minut :)

Jeszcze w kwestii wiatru, ok rozumiem Niemcy się śmiali że Rysiek Piątek nam pokaże, a to Kamil mu pokazał. Dodatkowo Bracia Pierdolec mieli zlecenie i nie ważne jak naszemu Orłowi idzie - masz zlecenie to trzeba je wykonać :-P

Szkopuł w tym że chyba ktoś im zapomniał coś powiedzieć i niestety podczas mojej drogi dalej dmuchali, choć uczciwie : trochę w przód, trochę w tył więc nie mam pretensji :-) Misja wykonana :P

Na miejscu chwila przy owocowym i nawrót przez.... roboty drogowe xD Trudno, zdublowałem odcinek i przez Wesołą i Kostuchnę dostałem się do Bażantowa. Padało, no dobra mżyło więc niech se wsadzą te Meteo tam gdzie słońce nie dociera.
Dojechałem do dalszych Piotrowic i dostałem SMSa - wiadomo babuszkowe klimaty (bo co innego) więc najkrótszą drogą przez Manhattan i Ochojec wróciłem do żubra wróć do garażu. Od Ochojca już niestety padało więc w nowy rok wszedłem w dechę :-P
=========================================================================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1052050282
Fotki:
Dioooooobeł patotej, a jednak się doczekałem/doczekaliśmy otwarcia :)

Kąsek lasu i o dziwo ino jeden rowerzysta spotkany, zobaczymy co będzie jutro ;-) Znaczy o ile się ruszę :P

Widać iglicę :)

I na celu


Dla leni - opowiedz w artykule => http://joemonster.org/art/37913

I yyy powrót hmmm no akurat kopali wzdłuż drogi więc kibel i nawrót

A na nawrocie nie lepiej ehhh, no ale że ja nie samochodem to szło to obejść.
Szkoda Pana w aucie bo on akurat se poczekał :-D

Jak by to cieli w nocy to luz ale po co? To Polska :-)

A z rzeczy fajnych to otworzyli sklep na # ul. Armii Krajowej i ul. Bażantów i już ludzie zrobili skrót ha! Służbowo mi się przyda ;-)

Garaż i koniec :-P



PS: Kto wie co się wpisuje (Wheel Size) w licznik 26x2.0 do Sigmy 1200 bo chyba se zrestartowałem (mam 2155 puki co) albo zaś endo wariuje xD

=====================================================================
Prosto i konkretnie w Braci Pierdolec :P
Oki, oni akurat są spoko więc już ich molestował nie będę .... chyba :P

Krtečkem w bawełnę nie owija ;)


Kategoria Rower

Ognisko z dzikami + podsumowanie 2017

  • DST 24.21km
  • Czas 01:19
  • VAVG 18.39km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 31 grudnia 2017 | dodano: 01.01.2018


Zgodnie z obietnicą, wracam do pedałowania i opisów tematycznych na Bikestats :-P

Po górskim tripie na Czechy, wróciła w oczy me nasza "piękna" polska zima, ale to dobrze, bo na dziś było zaplanowane ognisko pożegnalne od naszych dwóch wiodących ekip rowerowych czyli Wycieczek Rowerowych Śląsk i Bytomskich Renegatów. Spotkanie (zgodnie z wytycznymi na Facebooku) miało nastąpić około godziny 11.30 (i trwać do 16.00), no ale wiadomo z doczekaniem się potem na miejsce przy smażalni kiełbasy mogło być średnio, więc umówiłem moich znajomych na 13.30 => ot tak bezpieczniej :-)

Nastał dzień dzisiejszy i co? Od rana leje ;/ No jak rany, jak na złość, a miało być tak pięknie: delikatne słonko i plus 8*C => no kibel, ekipa zniechęcona, ale próbujemy że tak dodam wbrew zdrowemu rozsądkowi imprezę ogarnąć xD

=========
Wycieczka właściwa zaczęła się od małej korekty planów i zamiast spotkania z Łukaszem na Panoramie, spotykamy się na Ochojcu koło Siostry mej, która to ... tak jak przez cały rok się spóźniła, to tym razem ... też się spóźniła :-P Już mnie to nawet dziwić przestało ;)


Się przywykłem :P

No ale już przyjechaliśmy, autobusami jadą już Marzena i Grzegorz, więc cóż zrobić? Trza jechać choćby na chwile, wbrew zdroworozsądkowymi planami mojej nieocenionej czasem Siostry która to, proponowała stabilnego grilla pod daszkiem :P

=======================
Wyjechali, przejechali Manhattan i voila przestało padać :-) Lekko na około dojeżdżamy więc na miejsce imprezy, a tam rechot żab xD Ekipa wystraszona deszczem uciekła przed 13.00 (na filmiku z eFBe było ok 50 osób), choć mieli być (przypominam) do 16.00!! Cóż, ognisko się tliło więc starym dobrym sposobem, zapukałem do gospodarzy Rybaczówki czy nie mogli byśmy wykorzystać resztki ogniska do celów wiadomych :-) Państwo się zgodzili ... i nawet dali kijek na wuszty (3 złote w pytę zaoszczędzone heh) i mogliśmy w skromnym cztero-osobowym gronie poświętować sylwestra z yyy dzikami :D. No cóż, kto jest z Katowic to wie, że dzik nie jest straszny, dzik nie jest zły, no chyba że to Locha => madki ponoć tak mają :-P

Impreza się udała, pojedli i po ćmoku (Grzegorz dzięki za piwo) mogli wracać :-) A wracali niby ino 6km przez lasy, kałuże i inne takie tam paście, coby jeszcze na garażu mym obrócić po sztuce, złożyć życzenia i wrócić do hmmm normalności? No nie sądzę - w końcu sylwester i czas na picie, spotkanie ze znajomymi ;))
Ogólnie to sorki za obsuwę z podsumowaniem :P Wiem że minimum trzy osoby na nie czekały ;)

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1049873973
I Foty:
Początkowy odcinek i miłe złego początki

Później - tu już bez deszczu, stabilnie (-:

Dojechali ;]

I coś z ogniska - zwierzyniec



I hmmm Janusze

Durś kursowały wokół nas :) a my swoje ;]


I szczęśliwego nowego roku krossiwo, choć to pewnie jak nekrolog brzmi :p.


=======================================
Tadammmmmmm Podsumowanie :))))
Co do roku konkretnego można go uznać za dobry, parę fajnych misji się zrobiło i jak w zeszłym roku po krótce je opiszę. Zaczęło się więc od 22-go na Szopkę i 28-go stycznia i jazdy do Mysłowic przy lekkim mrozie (-8), no ale podsumowywać mogę w sumie od marca i tych dwóch wyjazdów http://lapec.bikestats.pl/1562257,Sladem-waskotoro...http://lapec.bikestats.pl/1564275,Likendu-poczatek... a skończywszy na rajzie http://lapec.bikestats.pl/1629780,Lesno-Rajza-Chec... Wynik ogólny to ponownie piątka z przodu z czego się cieszę bo plan bym na max 3000 które osiągnąłem ... 8-go sierpnia. Znoooooooooowu w życiuuuu mi nie wyszło :D Pewno bym może nawet do 6-tki dokręcił no ale brakło wyjazdów choćby krótkich w tygodniu, prócz weekendów w sumie ino kręciłem po pracy, czemu? Cytując Tadeusza Sznuka "nie wiem, ale się domyślam" xD

DPD o dziwo bo zgodnie z planem (pierw robota, później rower) ruszyłem z nimi dopiero 19-go maja zostało poprawione o 13 wycieczek więcej niż w roku poprzednim. A jak już jesteśmy przy pracy to trzeba wspomnieć o urlopach i moich dwóch wyjazdach podczas których udało się ogarnąć ponad 700km - wypas :) Był Poznań i chyba wyjazd ten był najlepszy ( i dzielny kuzyn setkę zrobił :) ) http://lapec.bikestats.pl/1573168,Poznan-Trip-cz2-..., było i morze i dzień 4-ty http://lapec.bikestats.pl/1628347,Mosze-mosze-Vol-... który okazał się bankowo najlepszy :) Reszta odbyła się już raczej lokalnie, tak więc:
Były standardy typu (w kolejności) Łysina => http://lapec.bikestats.pl/1565318,Bierunski-plemni... Siewierz => http://lapec.bikestats.pl/1567681,Setka-Siewierska... Orzesze => http://lapec.bikestats.pl/1579031,Do-babuszki-prze... Rybnik => http://lapec.bikestats.pl/1593424,Jezioro-Rybnicki... Pszczyna => http://lapec.bikestats.pl/1607209,Dawno-w-Pszczyni... Wisła => http://lapec.bikestats.pl/1625035,Wisla-w-90-na-be... czy Tuliszów => http://lapec.bikestats.pl/1630698,Jesienna-klasyka...

Był i REKORD => http://lapec.bikestats.pl/1591233,W-koncu.html i tu się zrealizował mój plan na w końcu 150km+ i przy okazji się przekonałem że 200km nie jest nieosiągalne, nawet tego dnia było spokojnie do dokręcenia ino miałem spotkanie umówione :P Na przyszły rok będzie przynajmniej cel ;]

W ramach specjalnej wspominajki wymienię wszystkie tripy z siostrą mą:
http://lapec.bikestats.pl/1560472,Spokojny-Stargan...
http://lapec.bikestats.pl/1562996,Lokalnie-na-spon...
http://lapec.bikestats.pl/1583154,Bierun-bo-gorko....
http://lapec.bikestats.pl/1620444,Pogaduchy-z-sios...
Już :D Choć to i tak o cztery więcej od moich wyjazdów z na przykład Janiolem. Dziwny trend który Michał zaczął: kupić nowy rower i ... przestać jeździć xD On zapoczątkował, Kuzyn przejął, a ostatnimi czasami Diobeł też się niezłe obijał po zakupie nowych dwóch kółek. Aż strach wymieniać Krossiwo :D
=========================================
Nie będę taki i tym razem jako the bast off podam ino moje singlowe wjazdy, każdy z wyjazdów gdzie ktoś mi towarzyszył miał w sobie coś fajnego także nikogo nie wyróżnię :P
1. Upalne Pyrzowice => http://lapec.bikestats.pl/1602849,Ejpotr.html
2. Pustynia Błędowska => http://lapec.bikestats.pl/1604818,Kluczem-po-piach...
3. Koparki => http://lapec.bikestats.pl/1623992,Do-trzech-Kopare...
3.
Prawie Pszczyna => http://lapec.bikestats.pl/1580629,Jankowice-Bojszo...
A co do masówek jeszcze - to dziwny był to rok. Gocha zrobiła olewkę .... Grzegorz się połamał, Diobeł coś tam próbował, Łukasz przerwa na USA, Janiol miał ważniejsze sprawy, Sojer raz się pojawiał raz znikał no ale przynajmniej nikt nie zamulał i nikt nie gonił :) Słuchawki na uszach też dawały radę a i nie było pokus piwnych. Swoją drogą to jestem ciekaw czy ekipa się przyzwyczai kiedykolwiek do nowego mnie :P Puki co idzie różnie bo szatany mają swoje sposoby ;) 

Wyjazdy grupowe (hmmm mega grupowe?) trafiły się jednak, aż dwa: jeden krajowy (http://lapec.bikestats.pl/1585641,Peletonem-do-Kra... ) i jeden międzynarodowy (http://lapec.bikestats.pl/1582416,Tour-de-Ostrava-...) na które za rok pewno się też zapiszę, ino większą ekipę od nas skombinuje bo wyjazdy stricte do rozmów są organizowane heh. Pisząc o Czechach oczywiście nie można zapomnieć o tym => http://lapec.bikestats.pl/1599631,Do-Czech-razy-sz... i to by pewno było w mega czołówce rocznej gdyby ... tam nie pogoda. Jak Diablasty roboty nie zmieni to pewnie za rok również bym zagadywał o akcję "Wahadło" bo jest tam potencjał a i w tym roku zaś do Bohumina nie dojechałem. Misja na 2018r może być z Cieszyna :)

Poza tym na przyszły rok co? A to!!

- Częstochowa
- Wrocław
- góra Żar plus ewentualnie ta Hrobacza którą niedawno z buta robiłem.
- może coś z noclegiem na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej
- zbiornik Świnna-Poręba
- Okolica Zakopanego się urodziły co w końcu dzięki połączeniu KŚ jest możliwe :) Za 26 zł mamy połączenie Katowice Ligota - Zakopane p. Żywiec.
- w Poznaniu te Wronki wiszą, Łódź od Trollkinga, jezioro Niepruszewskie z Kuzynem.
- nad morzem Krynica Morska i dokończenie wybrzeża + zamek Malbork

Ale to za rok a puki co ten wygadał tak:

Poznań i Morze podsumowałem mapkami tu:
http://lapec.bikestats.pl/1575008,Poznan-Trip-cz5-...
http://lapec.bikestats.pl/1628484,Mosze-mosze-Vol-...
Kato nieźle obstrzelane :P


I wynik ;]


Poza tym zmokłem ino ze sześć razy i zaliczyłem ze 2-3 gleby :P A i udało się zrobić te tripy: http://lapec.bikestats.pl/1564899,Gora-Zborow-462m... &   http://lapec.bikestats.pl/1625175,Ojcow-potraktowa... które były za fajne żeby je ominąć a nie mam ich do czego wsadzić :P
=================================================================
Co do gór to również udany rok. Wyjazdy mniej częste ale dłuższe => trzykrotnie Tatry, wyjazd pod namiotowy w Beskidy (ogólnie fajne wspomnienia, no ale ten dzień był chyba najlepszy => http://lapec.bikestats.pl/1611032,33-Prawie-Kiczor... i tu chyba miałem największą radość ze znalezienia sklepu :D), zimowy w Sudety, w końcu mega nocny wyjazd wyszedł (http://lapec.bikestats.pl/1550748,Nocna-Rycerzowa-...) no oki, w sumie to mega średnio wyszedł ale coś się tam zdobyliśmy :P Fajnie że również się udało Pieniny ogarnąć a teraz trzeba czekać na rok 2018 gdzie priorytetem będą styczniowe Bieszczady i Śnieżne Kotły, nie wiem kiedy ale będą najważniejsze :P No nic, nowy pakiet urlopowy, nowe możliwości :)
I jeszcze kłis przed śmiechem. Kto wygrał konkurs romantyków? Skrobek od Orzeszka czy Wierny Gumiś od Osiołka? :D


=================================
Tak, czyli każdy :) DoSiego Roku Kochani !!!!!!!!!! ;]


Kategoria Góry, Rower

Opłatek

  • DST 22.02km
  • Czas 01:06
  • VAVG 20.02km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 grudnia 2017 | dodano: 24.12.2017
Uczestnicy


Wigilia przeminęła ( no może bez hamburgerów i pizzy xD => https://www.youtube.com/watch?v=TfM5SNd9B4Y ale jednak) w TV standardowo nic nie ma więc można popisać o dzisiejszym tripie ;]



Na wstępie jednak się potłumaczę żeby nie było że nic nie robię, bo coś tam robię (:-P) => leniwie ale jednak. Minusem grudnia jest niestety pogoda która nie zachęcała do pedałowania (było by pewno inaczej jakby 5kk nie było zrobione) i fakt że akurat w tym czasie mam urodziny które w tym roku były obchodzone wyjątkowo hucznie. Raz w życiu się ma 22 lata (-: Pospacerowałem więc trochę i przynajmniej dmuchać w alkomat nie musiałem bo pewnie by skali w pewnym momencie brakło :-D Poza tym doleczyłem kolano, które tak jak siostra mówiła będę czuł przez około miesiąc i dziś... mija miesiąc => już jest w 98% dobrze, do Bieszczad będzie cacy no chyba że jeszcze po drodze coś se zrobię ;) Do tego prawie odpocząłem od BeeSa - prawie bo ciągle trochę bez weny ale się pisze podsumowanie roku 2017 które powinno się w sylwestra lub nowy rok pojawić :-) Doliczając do tego czas porządków świątecznych na Piotrowicach po prostu czasu, okazji i chęci na rower nie było ;]

Dobra koniec wstępu.

Wczoraj podjechałem do Diobła w celu piwa i pogłaskania kota i zostałem zaatakowany planem pt: a może by tak na rower jutro? W sumie czemu nie? Ma nie padać, temperatura ok, więc zapukałem jeszcze do Łukasza i mogliśmy myśleć nad celem jakimś niedalekim. Jako za każdy z nas jest zagorzałym katolikiem na miejsca docelowe wybraliśmy KFC Mikołów, ot tak wigilijnie :)

Wyjechałem więc chwilę przed godziną 12.00 coby na Panoramie spotkać się z moimi kompanami. Niestety wiatr zachodnio-wkurzający trochę psuł mega przyjemną jak na grudzień pogodę z temperaturą balansującą w okolicach 8 kresek powyżej zera choć narzekać w tej chwili w sumie nie mogliśmy. Później delikatnie błotnie ogarniamy drugie śniadanie i wracamy przez Kamionkę, Zarzecze, Piotrowice aż do ul Szenwald ul. Prusa gdzie Łukasz uderza na bazę. My z Marcinem natomiast na garaż mój w celu tytułowego opłatka spod szyldu EB (-:

Szkoda że ino mi się udało dotrzeć o względnej suchości - chłopaki niestety oberwali z deszczu ale że każdy musiał ucierpieć to mi walnął blat przy przedniej przerzutce, ehhh krossiwo sobie grabi i to mocno. Dobrze ze jest kadencja no ale ja aż nadto lubię blat heh. Trzeba coś pokombinować bo ponoć nic nie jest uszkodzone, po prostu na zjeździe chrupło i ... się obraziło :-/
Prócz tego dzień na plus i urlop do końca roku in progress :)
================================
TRASA:
Check out Morning Dec 24th on Relive! https://www.relive.cc/view/e1047200451
FOTKI:
Warunki leśne i ich słynna tablica dydaktyczna :P

Sprzęty w miejscu wiadomym heh

I na koniec piękną polska zima z garażu xD


:P
================================================
Jeszcze życzonka od pewnego katolika i do następnego :)


Kategoria Rower

DPD 36/2017

  • DST 25.64km
  • Czas 01:16
  • VAVG 20.24km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 grudnia 2017 | dodano: 12.12.2017



No i kto by się spodziewał że jeszcze DPD wpadnie? Bankowo nie ja :) Przy ostatnim pracowniczym wpisie napisałem że kończę z dojazdami na ten rok no ale dopadł do nas niż z Francji, częstując przy okazji afrykańskim powietrzem => nie powiem, miło z jego strony :) Dokładając do tego fakt iż duje nam halny nad głowami a i Kuleje Śląskie nadal bawią się remontami na odcinku Ligota - Tychy (tak, grudzień jest najbardziej w dechę na remonty) postanowiłem że ruszę się do roboty.

Do tego wieczorem dostałem taką oto informację od Meteorologa mego :)


Nie kłamał było +11*C ale ... w sumie nie wiało, może ci panowie jeszcze spali i halnego "nie odpalili"? :)


Po raz kolejny nie wnikam ;)

Do pracy dojechałem rekreacyjnie bo właśnie z obawy o wiatr wyjechałem wcześniej coby przy okazji kolana nie forsować :) Wiało delikatnie, bardziej pod kątem (oczywiście od przodu no bo jak inaczej) ale w porównaniu z wczorajszym wieczorem (o mało mnie z peronu nie zwiało xD) to były to raczej podmuchy a nie silne wiatry. I tak standardowo przez Muchowiec i Zawodzie, praktycznie bez przygód dotarłem do Szopienic. Czemu praktycznie? Bo bym prawie zaliczył dzwona z rowerzystką (koreańskim) który se chyba nie zdążył latarki złożyć i jechał "na radar" bez żadnego światełka w najciemniejszym odcinku mojej trasy. Zresztą jego dwaj koledzy nie lepsi byli ale ich już mijałem w bardziej jasnym miejscu.

W pracy od około 8.00 rano zaczęło wiać WIAĆ i tak wiało do ok 12.00 :) Czyli o 15.00 mogłem wykonać powrót trasą tradycyjną przy wietrze który po prostu se był. Tym razem się udało a do tego zaliczyłem jeszcze chwilę rozmowy z kolegą Irkiem. Dobre (choć jednak wietrzne) DPD to było :)
==============================
Ciemno rano, ciemno popołudniu - choć D3S się udało dziabnąć na foto :)

Ludzi stwierdzono czworo, reszta chyba w marketach za karpiem stoi ;)

===============================
W kwestii fotek xD

Jutro już niestety wracamy do normalności => +2*C :(


Kategoria Rower

Żar tropikow

  • DST 31.31km
  • Czas 01:42
  • VAVG 18.42km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 grudnia 2017 | dodano: 09.12.2017



Normalnie szaleństwo => 3 stopnie powyżej zera (nawet 5*C się pojawiło), sobota więc hyc na rower dalej rehabilitować kolanko (-:

Ale na start coś z autopsji

Nie działa :P

Dobra tam, mniejsza o to :)
Swoją drogą miałem gasnąc rowerowo no ale kuleje śląskie se remonty robią i przez tydzień kiblowato wygląda powrót z pracy więc pewno jakieś DPD wpadnie w związku z czym dziś postanowiłem się karnąć i zobaczyć jak forma po dwóch tygodniach obijania się mniejszego lub większego. Plan był ... gorzej z chęciami heh. Dobrze ze Łukasz się też skusił więc motywacja była o tyle silna że pozwoliła mi wystartować około godziny 13.00 i udać się na miejsce spotkania które zostało ustalone na staw Janina na Giszowcu. Staw osiągnąłem (xD) przez Ptasie i lodowisko leśne z zabójczą średnią 17,3km/h :D

Dziesięć kilometrów na liczniku, miło no ale choć te 30 musi być więc obieramy cel na Hałdę Murcki w celu widoków które ostatecznie ... zasłonił smog z Tychów. Później jeszcze w lesie po owocowym i powrót na garaż i myjnie bo średnio mi się wozi parę kilo błota na tzw. "Janusza" ^_^ Myjnię która wcale mi się specjalnie nie przedłużyła. Niestety (chlip,chlip) nie zdążyłem na pogawędkę z Batmanem w koloratce który wcale po haracz nie przyszedł. Nie, nie to odwiedziny wiernych z wizytą duszpasterską :) Taaaa, zaoszczędziłem se nerwów przynajmniej :)

Jutro dostałem propozycję wyjazdu na Diablaka (a już byłem w tym roku => http://lapec.bikestats.pl/1548469,Diablak-1723m-np...) no ale jednak pooszczędzam kolano i pomolestuje spacerem siostrę i jej psa :-P
================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1042153487

Fotki:

W końcu jakaś normalna nawierzchnia ;]

... bo było tak xD


Miło bo halny zapowiadają :) A halny to ocieplenie. I w to mi graj :)

Wracając do tripu => Pierwszy pitt stop :P - to był oczywiście powód 15-minutowego spóźnienia ;))


Uroczy kąsek lasu :)

I nieco mniej => rynny lodowe, śliskie jak pieron xD 
PS: Dziś bez dzwona ;]


Hałda ...

... i widoki z niej, dobrze że Łukasza widać :D


Póżniej już było zimno w łapki i nie chciało się mi fona wyciągać :P
=============================
Była aktywność, była i "nagroda" :))

==================
W związku z Siostry komentem robię EDIT:
A dziś zimno nie było na spacerze??:>:P


Komuś (nie, gardzimy kazirodztwem, poza tym nie ten rozmiar :P) pewno nie było :D

:DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD


Kategoria Rower

5000 +

  • DST 27.16km
  • Czas 01:19
  • VAVG 20.63km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 listopada 2017 | dodano: 26.11.2017


Dopiąłem swego i choć celem na ten rok było dwa, no może 3k to skoro się pojawiła okazja to czemu nie dokręcić? Od początku :)) Wczoraj zgodnie z planem mały spacer coby rozruszać kontuzje. Szkopuł w tym że z małej przechadzki zrobiło się prawie 18km i gdyby nie problemy na schodach (noga) i kłopoty przy kichaniu i kaszlu (żebra) to było by wręcz idealnie :-) Poza tym z autobusem było mi nie po drodze bo zachciało mi się sałaty na kolacje a z Lidla już się nie opłacało iść na pociąg czyli w skrócie poszedłem se tak: https://www.relive.cc/view/e1036822775. Zawijas przy OBI to nic innego jak mój dobry uczynek na wczoraj gdyż trzy panie (średnio ogarnięte, lub ja nie umiem tłumaczyć?) z dziećmi nie mogły trafić do JumpCity więc zaprowadziłem pod drzwi ;]

Mała nagroda :)



A dziś miało być obijanie :-) Zostało trochę sałaty, tomata i innych warzyw, do tego pół cycka z kurczaka, 2 piwa się mroziły na skoki no ale na FB dostaje taki oto news: 

No dobra, 21 km to jest tam trochę ponad godzina i będę miał z głowy ^_^
Wyjechałem z garażu i pojechałem w tzw: uj wie gdzie. Ochojec, Giszowiec, Nikisz, Zawodzie, D3S, Ptasie i do bazy. Wystarczy :-) Teraz już ino czekam albo na jakieś okienko pogodowe albo jakiś miły śnieg, zwłaszcza że już się po prostu nie chce ani jeździć, ani pisać => baterie rozładowanie (-:

PS: Nie Irku, za rok max 3000 a nie żadne 10k :P
=======================================================
Trasa: https://www.relive.cc/view/e1037272861
Fotki:
Leśne warunki i gdzie by tu jechać, padło na Giszowiec :-)

Nawet jeszcze idzie kolegów po fachu spotkać heh.

Ścieżka trochę rowerowa
(mhmm najfajniejsza, z kostki) a w roli głównej święte krowy xD
Dobrze że był trawnik ;))

I jeszcze miły kąsek leśny

I tadammmm
PS: Nie, to nie marigunanen :D

Dwa żubry i od razu lepiej stoi hehe ;-)

=========================

Choć bankowo tak długo na wytrzymam ;]


Kategoria Rower

DPD 35/2017 + AŁĆ + T3C + D3S

  • DST 49.21km
  • Czas 02:27
  • VAVG 20.09km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 listopada 2017 | dodano: 25.11.2017

+ KGB, LSD, TOPR, GOPR, AWS i inni :P


Jak w powietrzu wisi taka temperatura to nie ma innej opcji niż ją choć trochę wykorzystać :) Niestety w powietrzu wisi również coś jeszcze - jakieś fatum które ostatnio bardzo celnie we mnie trafia. Już wczoraj krakałem że do pełni szczęścia mi dzwona na kole brakuje. Wczoraj jeszcze spokojnie dojechałem ale przeznaczenia nie oszukałem ino je odroczyłem, na dziś.

Wyjechałem o czasie wśród ciemności egipskich i miło (przy temperaturze w okolicach 5 stopni) jechało się aż do wlotu na D3S gdzie podczas skrętu tylne koło uciekło i mogłem z bliska zobaczyć stan asfaltu na parkingu. O dziwo po raz kolejny obyło się bez zdrapek (a jechałem ok 30km/h) no ale tym razem już strzaskałem se zebro/żebra po prawej stronie, cóż ze że Szwecji grunt że znowu głowa cała. Dwa dzwony w sezonie i oba bez kasku bo przecież jak mogło być inaczej :-) Otrzepałem się i pognałem dalej przez Upadowy ( jp kochane błoto) odczuwając jeszcze lekki dyskomfort w prawym kolanie. Ogólnie zaś miałem farta że się większą kontuzją nie skończyło :-) Przynajmniej tyle (^_-)

Po pracy natomiast (gdzie odebrałem sobie zaległe godzinki) wróciłem przez Sosnowiec zobaczyć co ten artykuł http://twojezaglebie.pl/rowerowa-rewolucja-w-sosno... ma do rzeczywistości. No i pozytywne zaskoczenie!! Jednak któreś miasto w mojej okolicy pomyślało => bardzo sympatyczne DDR-ki powstają :) Jak tak dalej pójdzie to może i bym tam zamieszkał heh choć pewnie bym zbankrutował na telefonach ale co tam :-D


No dobra pośmialiśmy się. Następnie postanowiłem odwiedzić Trójkąt Trzech Cesarzy który ogarnąłem przez Dańdówkę i Niwkę i misja dom. Wertepy bardzo fajnie mi kontuzjowany bok wymasowały i na maga spokoju (ciągle bolała prawa strona) wróciłem bez przygód (i dzwonka xD) przez Mysłowice, Bończyk, Janów, Nikiszowiec, D3S i Kokociniec na garaż gdzie wiadomo co :-D

Zdecydowanie ostatnie DPD. Wystarczy.
Dziś (sobota) miał być rower ale kibel jest, Altacet i ewentualnie malutki spacerek heh. Z pozytywów - udało się domknąć zimowe Bieszczady, w końcu :))
=======================
Trasa:
Check out Morning Nov 24th on Relive! https://www.relive.cc/view/e1036449584

========================
Fotki:
Stawiki - zdjęcie bezsensu ale dużo transferu jeszcze mam na ten miesiąc :P

Korek :) ale przynajmniej fajną banę zobaczyłem ;]

I owe ścieżki - Brawo Oni!!


T3S wiadomo => https://pl.wikipedia.org/wiki/Trójkąt_Tr...

Masaż tyłka wzdłuż Białej Przemszy

A tu po lewej stronie mamy płot na ścieżce => http://sosnowiec.wyborcza.pl/sosnowiec/1,93867,195... RZGW sprawę zbadało, 2 lata temu i tyle xD


Na koniec swojsko => KWK Wieczorek ...

... i zachodzik ;]

======================================
Bywa i tak :P


Kategoria Rower

DPD 34/2017

  • DST 25.87km
  • Czas 01:14
  • VAVG 20.98km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 listopada 2017 | dodano: 23.11.2017


Nie wierzyłem że jeszcze jakieś DPD w tym roku odpale no ale po śniegach w poniedziałek, deszczu we wtorek coś się ruszyło :) Już w zasadzie wczoraj była możliwość w miarę komfortowego kręcenia no ale zachciało mi się we wtorek wieczorem siatkówki na ekstraklasowym poziomie. Padło na na mecz roku, z mistrzem Polski, w Spodku (za przyjemną kwotę 25zł) z miłą, sympatyczną mieszaną ekipą w ilości osób siedmiu. Wyszło że zapłaciłem takową kwotę za oglądanie jak gwałcą mi GieKSe, wynik 3-0 (25-14, 25-16 i 25-13) powinien wyjaśnić mój poziom frustracji i chęci obrócenia złotego napoju po tych jakże godnych meczu roku emocjach. Wróciłem do domu grubo po godzinie 23.00, sen (nie chciało się pakować :P), poranek i skierowałem się w stronę stacji kolejowej Katowice Brynów.

Wczoraj natomiast już z miejsca założyłem że jadę bo choć z rana zapowiadali 2*C to powrót przy temperaturze dwucyfrowej załatwił chęci ;] Około 6.15 wystartowałem więc zgodnie z planem i na start stwierdziłem że się pomylili ... bo były całe 3 stopnie :P  A tak to w sumie standardowo bez przygód dojechałem se do roboty. Na początku ino było trochę zimnawo ale przez fakt kolejnego zaniku wiatru nie zmarzłem zbytnio :)

W pracy standardowe osiem godzin w dość średnim humorze. Już nie chodzi o mecz ale babuszka robi swoje, nie znalazłem pana od ostrzenia finki, komp służbowy ciągle popsuty, styczniowy wyjazd górski w Bieszczady zaczyna się delikatnie mówiąc pierdolić, gardło zaczyna mnie boleć i jeszcze na koniec bankomat poczęstował się moją kartą. Pal licho tam koszta bo wydanie nowej po zablokowaniu - 10 zł ale liczył się sam fakt który przelał czarę goryczy. Do tego ciągle w głowie że mamy 4 miesiące do wiosny - nie lubię tego okresu ;/

Coś w ten deseń


Dobra już nie marudzę, narazie:P

W "milusim" nastroju dokręciłem (również standardowo) do bazy, choć trzeba przyznać że malutki uśmiech się pojawił bo taka pogoda w listopadzie zawsze powoduje banana na ryju ;-)
===================
Trasa wiadoma, Fotki dwie:
Z rana i uwaga niespodzianka ...

... z popołudnia :P

===================
Ale jak tu nie pić?
23 listopada 2018r będę wspominał że rok temu wspominałem xD


Kategoria Rower