Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
Dystans całkowity: | 45172.78 km (w terenie 886.24 km; 1.96%) |
Czas w ruchu: | 2201:15 |
Średnia prędkość: | 20.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.44 km/h |
Suma kalorii: | 22255 kcal |
Liczba aktywności: | 1007 |
Średnio na aktywność: | 44.86 km i 2h 13m |
Więcej statystyk |
Przedwyjazdowo
-
DST
16.82km
-
Czas
00:50
-
VAVG
20.18km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 5 września 2018 | dodano: 05.09.2018

Kolejne moje wpisy pojawią się dopiero w przyszłym tygodniu, tak więc na szybko napiszę ino że bieg przeżyłem :P W sumie to nawet całkiem sympatyczna impreza wyszła, a do tego wygraliśmy o minutę i dwadzieścia sekund z Urzędem Miasta sesese => mała rzecz, a cieszy heh.
Co do mojego biegu (indywidualnie zostałem sklasyfikowany na miejscu 890 na 2845 uczestników) to hmmm, potwierdzam, biegać nie będę, zostaje przy rowerze i chodzeniu, czy to po lesie, mieście, czy po górach ;))
Fotki:
Przed startem ... i weź teraz znajdź "swoich" xDDDD

Finalnie się udało :)
A tu sobie biegnę na ostatniej zmianie :)
W tym miejscu ciężko było wyprzedzać ;) ... i zobaczyć (usłyszeć) jak Marzena z Łukaszem mi kibicują :P
Dzięki za wsparcie duchowe i fotkę :)

==========================================
Jako podsumowanie, jedna z wielu suwenirów czyli kolejny (po rowerowych) medal doszedł do kolekcji ;]

=====================================================================================
Wracając do kręcenia:
Wczoraj miałem odpalać rower, ale brakło czasu ;/ Deszcze, mega późny teren służbowy [dwa dni na krajówce (https://www.relive.cc/view/e1191440110) zawsze zabawnie wyglądają - polecam :D], do tego sprawy babuszkowe i nie pykło. Na końcówce dnia, nawet w autobusie usłyszałem że kolejny przystanek to Brynów Kopalnia Wódek, a nie Wujek (xD) więc jednak chyba byłem zmęczony (pozdro Tola) i głodny ;-)
Dziś robota, po której pierw trochę odpocząłem, a później rura na garaż zobaczyć jak sakwa leży na Szkodniku i ... od razu małe testy. Była jeszcze wszak opcja przeprosić się z Krossiwem, które już swoje "z bagażnikiem" przejechało.
Pojechałem do Siorki, zrobiliśmy kąsek po lesie z psem i powrót na chatę się dopakować ;] Testy udane - sorki Kross ;-)
Przed 22:00 spotkanie z Łukaszem i Sąsiadką mą, chwila pożegnań, łyczek żubra i męskiemu gronu został ino dojazd na PKP. Poprzez malutkie problemy ze sklepem, cel udało się osiągnąć i pisze do was z pociągu ^_^

Trasa => się tworzy i muli jak Endo dziś xD
EDIT: https://www.relive.cc/view/e1192278790
=========================================================
Dobra, mnie nie ma ale => pacz poniżej :))))


Kategoria Rower
Złośliwy Klemens
-
DST
44.35km
-
Czas
01:57
-
VAVG
22.74km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze

No to witam w setnym wpisie w tym roku ;)
===================================================================
Plany na dziś były dwa: czyli po a) się wyspać, a po b) zobaczyć sobie Smutną Górę :-)
Pierwotna ustawka u mnie na garażu o godzinie 12:00 się nie powiodła i ... została przełożona na godzinę 14:30. Bardziej z powodu lenistwa, ale mały procent też odegrały poranne opady. Kato pozdrawiają resztę kraju xDD

Tak, 14:30 to już była bardziej normalna godzina jak na sobotni wyjazd :P
Chwilę rozmowy i rura w kierunku Murcek. A nie, czekaj, musiałem znowu do Babci pojechać ... jak rany koguta, pomału znowu się zaczyna ;/ Ponowna, skrócona instrukcja obsługi telefonu i mogliśmy wyruszyć we wcześniej wspomnianym kierunku. BTW: coraz większe plony paprykowe mam ;)

Po przejechaniu Murcek, Marcin już po lekku dawał oznaki że jednak Smutna Góra nie jest do końca fajnym planem na dzisiaj i może sobie skrócimy i wjedziemy tylko na Świętego Klemensa? No dobra, nic na siłę, zwłaszcza że jak rzadko narzekam na wiatr, to dziś niestety dał mega "plaskacza" po twarzy ;/
Standardową trasą podjechaliśmy na kościółek, zrobiliśmy sobie przerwę na nawodnienie i ... zaczęliśmy nasłuchiwać odgłosów burzy, która była gdzieś w bliskiej okolicy.
Trudno, zjechaliśmy na dół gdzie podczas opadów można ewentualnie się schować pod wiatą przestankową (ponoć pod paśnikiem też :P) albo w lesie na postoju. I tak dojechaliśmy aż do daszku (przed ul. Beskidzką) gdzie ... przeczekaliśmy opady ;] Izotonik w ruch i po ustaniu deszczu (poprzez durne światła na DK-86) przez Murcki, Ochojec, pętlę Kościuszki do bazy. Później były już ino rozmowy o wszystkim i o niczym i mogliśmy się rozstać. Mało kilometrów, wrażeń dużo heh xD
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1189485881
Endo tym razem zapomniało o autopauzie, a od kiedy zaczęły się problemy? A od czasu kiedy Złośnik stwierdził że mam już stary telefon i czas go zmienić. No to się Ksałomi obraziło xD
Fotki:
Ponownie ino z celu, parę kolejnych w Relive ;]

Od przodu i od tyłu ;)


==================================================================
Smutny widok z drogi powrotnej, ustrzelili jelenie :( uuuuuuuuje!

=======================================
PS: Zapomniałem przy podsumowaniu => ciągle stabilnie, ćwiartka być musi :PPP

================================================================================
A na koniec, nie skomentuje ;)

Kategoria Rower
DPD 35/2018 + może za rok? ;)
-
DST
74.81km
-
Czas
03:30
-
VAVG
21.37km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze

Dziś z rana wdrożyłem w życie plan z wczoraj, czyli po raz kolejny odpaliłem DPD. A co? skoro kolega może, to czemu ja nie :P
Trasa do pracy (przez Upadowy) spłynęła dość sprawnie i ... nudnie, niczym moje życie seksualne, ale to tam nieważne. Ważniejsza i ciekawsza była druga część dnia na którą umówiłem się z Diobłem. Oczywiście rozchodziło się o rower, a nie o moje życie seksualnie, żeby nie było :P
Pojedzony ...

... o umówionej godzinie, spotkałem się pod Kościołem z Marcinem i mogliśmy ruszyć w stronę Koparek. Tak, tak, chyba się poddałem. Miałem jedną "Florkę" tam zabrać, ale pewnie zaraz będzie jej za zimno, za wilgotno, za umiarkowanie i ... może za rok :PPPP Co do trasy to w sumie dubel z kwietnia => http://lapec.bikestats.pl/1664506,DPD-102018-Kopar... z małym urozmaiceniem pt: Endomondo. Pierw liczyło sam czas (bez dystansu), a później już nic nie liczyło xD Widać to z resztą na mapce i reliv-ie. Poza tym chyba dostaliśmy "zjebę" od robotników za przejechanie zamkniętą ulicą i zjawiliśmy się na celu. Tam zamiast pokręcić się po dole, zdecydowaliśmy się na objazd górą. To była bardzo decyzja, fajny szutrowy odcinek to był :)
Powrót przez Dobrą, Geosferę (fajny nowy skrót z DDR-kę powstał do Niedzielisk), Jęzor, Piasek, Szopienice do Katowic.
Obyło się nawet bez Pitt Stopów, da się? da :) W Katowicach misja lombard (babuszce się sam złamał telefon z klapką, normalnie zły telefon!!) i na garaż na regeneracyjne ;]
Trasa + jakieś tam fotki => https://www.relive.cc/view/e1188986897
Fotki:
Fotki ino z celu => Kamieniołom Koparki i ...

... baza płetwonurków

Zbiornik Wydra

Szlaczek :)

Pozostałości ;]
Soczek 0% Wiśnia z Pigwą hmmm no mocno takie se ...

Na koniec, Ekipa wyjazdowa :)

==========================================================
Koniec miesiąca - można podsumowywać. Na start mapka, niestety bez wycinki z Endo. Wczoraj wróciłem przed północą od babki, wskoczyłem do wanny i wyszedłem we wrześniu xD
Z pamięci wyszło coś takiego:
570km => rower
104km => góry
50km => chodzenie
5km (xD) => bieganie, tam na niebiesko, pod Katowicami :D

W sumie jestem zadowolony, zwłaszcza z pedałowania :) "Wypadły" mi przecież dwa przedłużone weekendy, a i tak pół tysia się wykręciło :) Milusio ;]
===============================================================
Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej :P

Kategoria Rower
Trójbój
-
DST
21.73km
-
Czas
01:00
-
VAVG
21.73km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze

Może nie klasyczny, ale jednak hattrick xD
Wczoraj wieczorem bieganie => https://www.relive.cc/view/e1187253434, dziś pierw spacer służbowy => https://www.relive.cc/view/e1187452815 a na zakończenie rower ;] => https://www.relive.cc/view/e1187672128 :)))
Kręcenia wyszło finalnie tyle co kot napłakał, no ale priorytetami była babuszka (wizyta u "Pani Doktór" po recepty + zakupy) oraz spotkanie z Diobłem na Rybaczówce w Kochłowicach. Do Piotro dojechałem (a przez korki, raczej się doczołgałem), sprawy ogarnąłem i mogłem lasami dojechać na miting, który ... przedłużył się jeszcze o kolejne lasy i garaż :) Kurde, wieczorami już piździ ... oddawać kurek z ciepłem!!!!!
PS1: Dzięki Marcin jeszcze raz za zatyczkę do kiery ;]
PS2: W niedziele (xD) sztafeta, a po niej oficjalnie kończę karierę biegacza :DDD
==============================
Fotki:
Coś z terenu - artystycznie ...

... oraz Rybaczówka i anonimowe podziękowanie za suwenire koszulkową z wakacji od znajomej ;))

======================================================================
=================================================
Neil Armstrong się zdziwił (:P), ino kto stawiał ten pomnik hmmmm?


:DDDDDDDDDDDDDD
Kategoria Rower
DPD 34/2018 + OBS
-
DST
50.07km
-
Czas
02:15
-
VAVG
22.25km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 sierpnia 2018 | dodano: 23.08.2018

Klasycznie. Dziś mega szybki wpis => rano (tak, zaspałem) plus 18*C, nazot plus milion ;)
===============
Po pracy i obiedzie tytułowe O(rzeszki) z Gochą, później do sklepu po płatki i borówki dla B(abuszki) i korzystając z mega ciepłego wieczoru S(targaniec) => już bez towarzystwa. Nie ma co Siostry przemęczać, ona dopiero w sezon wchodzi :-DDDD
====================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1184225093
Fotki:
Moje technikum ... yyy dorosło?

Tężnia idzie do góry => jak nic, za chwilę będzie Piotrowice Zdrój i ch... a nieważne :P

Stargol i poza tym nic ciekawego ;]

============================================
Jutro Zakopane (jeden dzień urlopu plus weekend) albo Zalane ... się okaże, gdyż przecież oczywiste było że jak się Tatry planuje od co najmniej miesiąca, to akurat teraz pogoda się musi skaszanić ;/

Z plusów: udało się ogarnąć Nadmorski Trip - od 06.09 do 09.09, pokręcimy z Łukaszem w okolicach Stegnej Gdańskiej i planowo zwiedzimy Tczew, Malbork, Krynicę Morską (plus płot z ruskimi), Elbląg i Gdańsk z Westerplatte :)
==============================================
Hmmmm, sorki za błędy, ale gonie spać, za 2,5h pobudka xD
Oby w PKS-ie, Morfeusz dał radę ;)
I obym usnął ...

... xD
Kategoria Rower
DPD 33/2018
-
DST
26.83km
-
Czas
01:08
-
VAVG
23.67km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 sierpnia 2018 | dodano: 21.08.2018

Po sobotnim Chechle, w niedzielę było towarzysko, w poniedziałek pracowicie i babuszkowo, a dziś mogłem wrócić do standardów => czyli DPD ^_^
Z rano dość rześko, ale stabilnie i bez przygód, nazot z dwoma urozmaiceniami. Pierwszy to niespodziewana wizyta Siostry pod firmą mą, celem wspólnego powrotu tramwajem do domu. A to psikus heh. A drugie to wiatr w plecy praktycznie na całym odcinku powrotnym. Kyrie Elejson, świat się kończy :-D
Trasa => garaż - Zawodzie - Szopienice - staw Upadowy - ul. Rolna - garaż
Fotek nie robiłem, rano standardowo się śpieszyło, a na powrocie nie chciałem zapeszyć kierunku "dmuchającego" heh.
W ramach rekompensaty, coś z niedzielnej Hałdy Kostuchna ;-)



============================================
PS: Sto lat (xD) Lewy :P

Kategoria Rower
Rogoźnik, Chechło & Dolomity
-
DST
67.12km
-
Czas
03:05
-
VAVG
21.77km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze

Choć ja tam lubię od czasu do czasu, coś z rana bez mięcha ;)

==========================================
Wczoraj skusiłem się jednak ogarnąć delikatny (taaaaa) spacer z Siostrą i psem (o taki => https://www.relive.cc/view/e1180009923), coby dziś wyruszyć chwilę przed godziną 12:30 na umówione spotkanie z Diobłem pod "Żyrafą". Po chwili rozmowy, udaliśmy się klasyczną drogą do Wojkowic, gdzie poprzez zaopatrzenie w Netto, znaleźliśmy się na Rogoźniku - a konkretniej na tamtejszej Wyspie Ciszy.
Po nawodnieniu i rozmowach szpitalno-lekarskich, mogliśmy skierować się w stronę naszego głównego celu czyli zbiornika Chechło-Nakło. Miejsce te, osiągnęliśmy przez Wymysłów, jezioro Świerklaniec i Leśną Rajze, czyli ponownie nic nowego => typowa klasyka ;-) Jechało się całkiem przyjemnie, warunki pogodowe bardzo dobre, czyli delikatny wiaterek i okolice plus 30*C :)
Na Chechle chwila relaksu z izobronkiem, oglądanie samolotów, i coby tu teraz? Zdecydowaliśmy że odwiedzimy jeszcze hałdę Popłuczkową i Dolomity (Repty i Segiet innym razem) i udamy się na dworzec w Radzionkowie Rojcy. Stamtąd przecież i tak bilet kosztuje tylko 4 zł (rower darmowy), a to koszt zbliżony do tego, jakbyśmy się przemieścili autobusem z jednej dzielnicy Katowic na drugą heh.
Jak zaplanowaliśmy, tak zrobiliśmy i na pociągu ... zjawiamy się zapasem czasowym około 40 minut => czas na piwo jak znalazł hehehe ;-)
=====================
Pociąg (jak się okazało darmowy) zawiózł nas do Załęża i wdrożyliśmy do życia nasz kolejny plan czyli kolacja, na którą przewidziany był kebab w okolicy ulicy Wiśniowej. Pojedli (smacznie, ale aż nadto) i pozostała tylko jedna misja tj: pożegnalne piwo w lasach kochłowicko-panewnicko-katowickich. Po nawodnieniu rura w ciemnościach przez las, na garaż :-) No nie powiem, niby wyszło ino niecałe 70km, ale dało po nogach - w sumie nawet nie wiem czemu xD
Na niedzielę zaplanowany ponowny spacer z Gochą, w tygodniu raczej ino DPD i ponownie odliczamy do Tatr ^_^
Trasa główna => https://www.relive.cc/view/e1180435688
Fotki:
Granica Śląska z yyy ... nie Śląskiem heh

Cisza ...

... nie cisza xD
A tu => WYSPA CISZY ;)

Ze szlaku Rogoźnik - Świerklaniec

Przesłanie na Świerklańcu, czyli hit dnia hehehe :D

Leśna Rajza => cieszmy się kochać drzewa, tak szybko je wycinają ...

Się samo pstrykło => reklama :D

Cel :-)

==================================
Coś dla Janiola, dziwnie ino że 100% samolotów podczas naszej przerwy odlatywało? Nikt nie chce wracać do krainy mlekiem i miodem płynącej?
BTW: https://mobile.aszdziennik.pl/123935,nowosc-dla-pa... dokładając do tego planowany podatek bykowy, który jakiś debil z partii rządzącej zaproponował - tak, to dobry kierunek ....

Stacja kolejki wąskotorowej Tarnowskie Góry - Kopalnia Srebra

I coś z hałdy ^_^

Radzionków Rojca, bilet tani, a przynajmniej nie musieliśmy cisnąć przez Bytom, Lipiny, Świętochłowice itp. :-)

Kolacja w Kato ...

... i do bazy ^_^

===================================================================
Tak, dokładnie xD

Kategoria Rower
DPD 32/2018
-
DST
26.42km
-
Czas
01:09
-
VAVG
22.97km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 17 sierpnia 2018 | dodano: 17.08.2018

Po wczorajszym terenie, dziś szybkie, klasyczne DPD. Chyba bardziej na odstresowanie, aniżeli dla samej przyjemności kręcenia. Czemuż to tak? A no dlatemu że wczoraj po raz kolejny nie udało się ze mną przeprowadzić wywiadu do Domu Opieki dla Babki. Tym razem inna Pani z MOPS-u (już ta która docelowo prowadzi naszą sprawę) uświadomiła mnie że bez sensu się przemeldowywałem. Będąc "liczonym" z Piotrowic, zwiększy się nam koszt opiekunek z 6zł/h na ok 8-9zł/h (podniesienie budżetu domowego), a na Brynowie i tak nas nie mogą liczyć razem bo wiadomo (choć nie dla wszystkich) - inny stopień pokrewieństwa. Głupia torba mnie wprowadziła w błąd i dopiekła mi ino kosztów i załatwiania. Do tego dowiedziałem się że babuszka jest trzynasta w kolejce, także pomału się muszę faktycznie przygotowywać się do "czterdziestki" na oś ... ino będę musiał rodziców do kina wysłać xD
BTW zapraszam, cztery i pół roku szybko zleci ...
Łącząc to wszystko, nic ino się najebać.
Korciło, no ale czwartek, więc polał się soczek i mineralka, co miało swoje plusy następnego dnia ;-)
Standardowo, około 6:20 wyjechałem z garażu i poprzez Park Kościuszki, Muchowiec i Zawodzie, na ulicy Bednorza w Szopienicach ... wpadłem na policjantów z alkomatami xD Łapanka, chyba po meczu Legii xD. Mecz Legii (błehahaha), a zresztą pisałem niedawno o Eurowpier*olu, więc nie będę się powtarzał. O toto ino wkleję :D

Także łapanka. Ja przejechałem, ale jakiś rowerzysta po drugiej stronie ulicy se dmuchał. W sumie to i tak na trzy zera jechałem, więc obojętne mi było czy dmuchać czy nie ;]
Poza tym bez przygód, przepracowałem swoje osiem godzin i mogłem wracać przez Upadowy ...

... ul. Porcelanową oraz standardowo D3S i ul. Rolną :)
Z newsów => w końcu na Trzech Stawach wyprostowali szkody górnicze i garby na asfalcie. Zawsze to jakiś plus heh.
Dziś pewno wizyta u Siostry, jutro ponoć Chechło rowerowo, a nad niedzielą się pomyśli :)
Od przyszłego tygodnia biegam!!! Taaa, chyba sam w to nie wierzę :PPP
========================================
Na Policję w tym kraju zawsze można liczyć ...

... :D
Kategoria Rower
Zbiornik Świnna Poręba przez Wenecję
-
DST
116.25km
-
Czas
05:04
-
VAVG
22.94km/h
-
VMAX
59.07km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze

Fajny taki dzień w środku tygodnia na odpoczynek :)
Planowo to nawet mocno myślałem nad urlopem poniedziałek - wtorek lub czwartek - piątek, no ale po weekendzie byłem wypoczęty, a jutro sprawy MOPS-owe u babuszki więc myknę se teren S.O.S, a później już piątek więc raczej "przekibluje". Zresztą i tak w robocie mało co się dzieje bez przełożonej sesese ;)
Dobra, w sumie to żartowałem z tym odpoczynkiem heh.
Na początku tygodnia "zapukał" do mnie Filip z propozycją przełożenia wcześniej zaplanowanej wycieczki kremówkowo-zalewowej z soboty na dziś. Pierwotnie dość średnio do tego podszedłem, ale po analizie stwierdziłem że w sumie czemu nie? Do tour-u dołączył jeszcze Diobeł i mogliśmy się spotkać (EDIT: jednak bez Marcina) na dworcu w Katowicach o godzinie 8:00 i wsiąść do taniego pociągu do Oświęcimia. Hmmm, dość średnio to zabrzmiało xD No ale co jak co, 6zł i nudne i znane 37 kilometrów zaoszczędzone.
Niby fajnie, ale zgrzyt musiał być. Wielkie gratulacje dla Kulei Ślunskich za skład, jp tramwaje są dłuższe :-\ Droga częściowo na stojąco, częściowo na siedząco (na schodach) spłynęła na całe szczęście dość szybko i po 50 minutach mogliśmy ruszyć. Z zuga zapamiętam bankowo że od boreliozy wypadają oczy i odpadają uszy (!!!) więc uważać na kleszcze (:D) i kłótnie Sebixa z Górnikami, którzy jechali na wycieczkę rowerową. Pierw wyszedł, a później z bezpieczniejszej odległości się na solo na dworcu umawiał :D No według mnie to by go trochę pozamiatali, więc ino ich opluł i się oddalił xD
================================================
Początek wycieczki: Na spokojnie przejechaliśmy dość średnią DDR-ką przez Oświęcim (choć nie ma co wybrzydzać => Tychy i tak mogą się uczyć heh) i skierowaliśmy się w stronę Wadowic. Tu jeszcze nie było aż tak mocno widać że kierujemy się w stronę pagórków - owszem były jakieś tam wjazdy, ale to nie było to co później. Aaa jeszcze miał być Pitt Stop gdzieś ... no ale nie wyszedł xD Za to były pierwsze widoki, których dziś nie brakowało, oj nie ;-)
W Wadowicach chwila odpoczynku i jazda nad Skawę, gdzie w końcu udało się na chwilę stanąć, ogarnąć drugie śniadanie i kapkę chmielu. Po przerwie pojechaliśmy na jakieś tam wysoki punkt, gdzie miał być asfalt - no niestety go nie było więc ... pierwszy malutki wypych. Kolejno lasami po kamieniach, chwila zjazdu i oczom moim ukazała się cyferka "14" na znaku pod górkę. Wjazd 14% na odcinku około 1,3km? => to zdecydowanie nie dla mnie. Filip wjechał (za co mega szacun), ja wepchałem i tak każdy swoim sposobem dotarł na górkę.
Później już to co misie lubią najbardziej czyli zjazd z tych 14%. Nie powiem, nawet przed tym odcinkiem miałem na blacie "Vmaxa" na poziomie około 53 km/h, ale tu gdyby nie kręta droga, dało się wykręcić spokojnie około 70km/h. No nic, lubię swoje kolana, łokcie i brodę, więc niestety trzeba było przyhamować, ale uwierzcie mi że ściana w dół była konkretna ^_^
Jeszcze raz próbowałam dojść do przynajmniej 60 km/h, no ale się nie udało - niech będzie tyle ile jest. I tak miody wynik ;]
Kolejno wymyśliliśmy że omijamy w miarę główne drogi i kierujemy się na Zator troszkę "po boczku". Oprócz tam lekkich nieporozumień z trasą, udaje się nam osiągnąć wyżej wymieniony cel i mogliśmy oceniać nasz czas do powrotnego pociągu. Było średnio. Nadmienię ino że goniliśmy przedostatni pociąg - szkopuł w tym że między jednym a drugim było ... dwie i pół godziny odstępu xD. Trudno, trzeba ciś. Po malutkim i szybkim Pitt Stopie, rura na Nadwiślany Szlak Rowerowy i wiecie co? wiało, a do pociągu coraz mniej czasu.
Ogólnie trzeci raz robiłem ten odcinek i ino raz było fajnie, bo wiatr duł w plecki. Wniosek - NSR robić zawsze z Oświęcimia, nigdy na odwrót.
Fajnie tak, Filip na luzie, a ja staruszek musiałem młokosa gonić. Dobrze że choć udawało się chować za kolegą przed wiatrem, bo jednak on już tam mega utrudniał. A jeszcze na chwilę zatrzymam się na temacie wiatru. Był uczciwy, fakt na końcówce mnie w sumie zniszczył, no ale przed południem trochę pomógł, więc ma wszystkie grzechy wybaczone :-)
Dworzec (po około 25km od Pitt Stopu) udało się ogarnąć z około 20 minutowym zapasem, więc Filip poszedł sobie po jakieś zakupy, a później mogliśmy już tylko udać na dworzec żeby ... zobaczysz ten sam skurwiały (przepraszam) pociąg co nas przywiózł .... Tym razem (na całe szczęście bardzo dużo osób pojechało do Krakowa) wróciliśmy w sumie na pusto, choć oczywiście wszystkie "wieszaki" na rowery były już zajęte. W Kato pozostał mi ino odcinek do garażu, który ogarnąłem przez Załęże. Pozytywnie :)
Dzięki Filip za trasę, było godnie choć myślałem że trochę mniej górek będzie xD
Trasy:
Brynów - Kato - Brynów => https://www.relive.cc/view/e1178711003
Właściwa => https://www.relive.cc/view/e1178290242
Wyszło ponad 700m przewyższenia, tak na marginesie, na moje standardowo nie patrzeć heh ;)
Fotki:
Kolej transatlantycka ...
Ścisk jak w pociągu do ... a nieważne xD

Migawki z pierwszego etapu, Kaj nie pojadę to ... Piotro mnie prześladuje xD
PS: Jak widać, drogi w stanie różnym

Widoczek na Beskid Mały

Wadowice i durna scena psująca fotkę rynku
PS2: Kremówki jednak nie zjadłem - miałem sznity na otro sesese ;))

Wyjaśnienie tytułu ;)

Śniadanko na rzeczką

Odcinekasfaltowy gruntowy :D

14% z końcówki :D

Na celu => doopy nie urywało xD

Z powrotu, skoro nikt mi fotek nie robił, to coby tu?
Kij, ponoć fotki w lustrze modne ;]

Ponownie widoczki


Kukurydzowa droga na koniec bo ...

... Filip mi wszystko z Nadwiślanego pousuwał heh
Co jak co, do następnego ;]
==============================================================
A i właśnie => wyczuwam potencjał na piździernik :D

W Wadowicach chwila odpoczynku i jazda nad Skawę, gdzie w końcu udało się na chwilę stanąć, ogarnąć drugie śniadanie i kapkę chmielu. Po przerwie pojechaliśmy na jakieś tam wysoki punkt, gdzie miał być asfalt - no niestety go nie było więc ... pierwszy malutki wypych. Kolejno lasami po kamieniach, chwila zjazdu i oczom moim ukazała się cyferka "14" na znaku pod górkę. Wjazd 14% na odcinku około 1,3km? => to zdecydowanie nie dla mnie. Filip wjechał (za co mega szacun), ja wepchałem i tak każdy swoim sposobem dotarł na górkę.
Później już to co misie lubią najbardziej czyli zjazd z tych 14%. Nie powiem, nawet przed tym odcinkiem miałem na blacie "Vmaxa" na poziomie około 53 km/h, ale tu gdyby nie kręta droga, dało się wykręcić spokojnie około 70km/h. No nic, lubię swoje kolana, łokcie i brodę, więc niestety trzeba było przyhamować, ale uwierzcie mi że ściana w dół była konkretna ^_^
Jeszcze raz próbowałam dojść do przynajmniej 60 km/h, no ale się nie udało - niech będzie tyle ile jest. I tak miody wynik ;]
Kolejno wymyśliliśmy że omijamy w miarę główne drogi i kierujemy się na Zator troszkę "po boczku". Oprócz tam lekkich nieporozumień z trasą, udaje się nam osiągnąć wyżej wymieniony cel i mogliśmy oceniać nasz czas do powrotnego pociągu. Było średnio. Nadmienię ino że goniliśmy przedostatni pociąg - szkopuł w tym że między jednym a drugim było ... dwie i pół godziny odstępu xD. Trudno, trzeba ciś. Po malutkim i szybkim Pitt Stopie, rura na Nadwiślany Szlak Rowerowy i wiecie co? wiało, a do pociągu coraz mniej czasu.
Ogólnie trzeci raz robiłem ten odcinek i ino raz było fajnie, bo wiatr duł w plecki. Wniosek - NSR robić zawsze z Oświęcimia, nigdy na odwrót.
Fajnie tak, Filip na luzie, a ja staruszek musiałem młokosa gonić. Dobrze że choć udawało się chować za kolegą przed wiatrem, bo jednak on już tam mega utrudniał. A jeszcze na chwilę zatrzymam się na temacie wiatru. Był uczciwy, fakt na końcówce mnie w sumie zniszczył, no ale przed południem trochę pomógł, więc ma wszystkie grzechy wybaczone :-)
Dworzec (po około 25km od Pitt Stopu) udało się ogarnąć z około 20 minutowym zapasem, więc Filip poszedł sobie po jakieś zakupy, a później mogliśmy już tylko udać na dworzec żeby ... zobaczysz ten sam skurwiały (przepraszam) pociąg co nas przywiózł .... Tym razem (na całe szczęście bardzo dużo osób pojechało do Krakowa) wróciliśmy w sumie na pusto, choć oczywiście wszystkie "wieszaki" na rowery były już zajęte. W Kato pozostał mi ino odcinek do garażu, który ogarnąłem przez Załęże. Pozytywnie :)
Dzięki Filip za trasę, było godnie choć myślałem że trochę mniej górek będzie xD
Trasy:
Brynów - Kato - Brynów => https://www.relive.cc/view/e1178711003
Właściwa => https://www.relive.cc/view/e1178290242
Wyszło ponad 700m przewyższenia, tak na marginesie, na moje standardowo nie patrzeć heh ;)
Fotki:
Kolej transatlantycka ...
Ścisk jak w pociągu do ... a nieważne xD

Migawki z pierwszego etapu, Kaj nie pojadę to ... Piotro mnie prześladuje xD
PS: Jak widać, drogi w stanie różnym

Widoczek na Beskid Mały

Wadowice i durna scena psująca fotkę rynku
PS2: Kremówki jednak nie zjadłem - miałem sznity na otro sesese ;))

Wyjaśnienie tytułu ;)

Śniadanko na rzeczką

Odcinek

14% z końcówki :D

Na celu => doopy nie urywało xD

Z powrotu, skoro nikt mi fotek nie robił, to coby tu?
Kij, ponoć fotki w lustrze modne ;]

Ponownie widoczki


Kukurydzowa droga na koniec bo ...

... Filip mi wszystko z Nadwiślanego pousuwał heh
Co jak co, do następnego ;]
==============================================================
A i właśnie => wyczuwam potencjał na piździernik :D

Kategoria Rower
DPD 31/2018
-
DST
25.82km
-
Czas
01:13
-
VAVG
21.22km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 sierpnia 2018 | dodano: 13.08.2018

Tym razem KOKS od Zientasa "popozuje" do powitałki ;)
======================================
W sumie po wczorajszych Tychach jakbyśmy zamienili Janiola na Zientasa, to mogłoby się to różnie skończyć :D No ale był Michał, tak więc bez pijaństwa na garażu i można było dziś rano odpalać DPD ;]
==================
Po weekendzie podczas którego w końcu się wyspałem, wstałem nawet trochę przed czasem - fajnie co nie? wiadomo :D Szkoda ino ... że nogi się nie obudziły :D Do roboty dojechałem przez Zawodzie centralnie "na styk" więc albo faktycznie forma uciekła, albo zabiła mnie poranna temperatura w granicach 16*C :D
Po robocie w końcu to co dziwni ludzie lubią najbardziej, czyli okolice plus 30*C i ... nudna już atrakcja czyli wiatr w twarz. Ehhh, bez spiny więc ponownie przez Zawodzie i poniższą kurtynę wodną na D3S do bazy. Tyle, dziś śpieszno bo ...

... babuszka wróciła :-\ Znaczy juhuuuuu, hurrrrra ;-)
===========================================================
Dziś bez śmiecha
Mam nadzieje że poszerzą drogę tak, coby się TIR-y mogły spokojnie mijać ...

Kategoria Rower