Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
Dystans całkowity: | 46175.12 km (w terenie 886.24 km; 1.92%) |
Czas w ruchu: | 2251:06 |
Średnia prędkość: | 20.36 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.48 km/h |
Suma kalorii: | 22255 kcal |
Liczba aktywności: | 1032 |
Średnio na aktywność: | 44.74 km i 2h 12m |
Więcej statystyk |
DPD 24/2019
-
DST
31.32km
-
Czas
01:30
-
VAVG
20.88km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 czerwca 2019 | dodano: 20.06.2019

Pozytywne nastawienie na kręcenie dziś było ... aż do nocy xD. Otóż około czwartej nad ranem chyba mi spadł magnez w organizmie, (albo za dużo biegałem w śnie - zaś jakieś klimaty apokalipsowe), bo w jednej chwili chwycił mnie skurcz obydwu nóg i lewej ręki - średnio fajne uczucie xD.
Wstałem standardowo około 5:30 i jeszcze czułem mrowienie w nogach, tak więc trzeba iść na pociąg. Hmmm bankowo trzeba? No nie - można przecież roztrenować te giry, zwłaszcza że plecak miałem spakowany pod rower heh ;). Wykonałem klasyk przez Zawodzie, a wróciłem ... no właśnie. W pracy dostałem SMSa że alkomat jest już skalibrowany i czeka na odbiór. Rura więc przez Burowiec, Zawodzie, Centrum ...i się zorientowałem że przecież potwierdzenie serwisu mam w domu. Ehhh, to choć Brynów podjadę na i ogarnę rowerem sprawy bieżące (wiało po twarzy, było pod górkę i po średnich brukach), zjem obiad i pójdę pociągiem do sklepu - wszak sklep czynny do 18:00.
Przyjechałem o 17:06 i no cóż, miałem pecha heh.

Wróciłem na Piotro, misja sklepy trzy i jazda do Gochy na spacer (bez Endo - ale wyszło ok 11km, bo musiałem z buta wracać na chatę xD), do wanny i do wyra :-)
Fotek nie robiłem. Stanąłem ino dwa razy żeby se przypomnieć czemu Bulwarami Rawy nie jeżdżę ;)


Do roboty w poniedziałek => miały być górki i namiot, no ale niestety pogoda nie pozwala ;/ Może w końcu znajdę czas coby te opony wymienić :) Przyszły do paczkomatu, odebrałem i nawet ich z kartonu nie wyciągnąłem xD. Dziś (czwartek) nocny, jak dobrze zagadam to te górki wyjdą i zapukam do Małysza przed świtem :D
====================
No niestety, Marciny tym razem zajęte będą :-P

Kategoria Rower
DPD 23/2019
-
DST
30.22km
-
Czas
01:22
-
VAVG
22.11km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 czerwca 2019 | dodano: 18.06.2019

Po piątkowym nocnym tripie w sobotę pierw odespałem trochę, następnie zjadłem obiad, ogarnąłem gary, a później mogłem udać się z Łukaszem na ognisko na Starganiec, na które dojechały jeszcze Gocha i Marzena. Tyle :P


W niedzielę pierw nastąpił leń, potem burza (taaa - na grzmotach i mżawce się skończyło), a pod wieczór postanowiliśmy wyprowadzić psa i poklaskać z Gochą na komary w lesie ;) Weekend zakończył się takim oto pozytywnym akcentem z (jak widać w lewym dolnym rogu) mojej dzielni :)

==========================================
Wczoraj do roboty pociągiem, a po niej nastąpił nicnierobing heh.
Odpocząłem więc i dziś z rana już na spokojnie D-P (przez okolice Stawu Łąka i Zawodzie) se ogarnąłem ;]

P-D tym razem "bez udziwnień" przez okolice Nikisza ...

... Giszowiec ...

... i Ochojec, gdyż Łukasz popołudniu poprosił o pomoc przy remoncie sesese - zmiana :P
A tak to nic ciekawego - rano trafiłem na kontrolę trzeźwości (mnie olali xD) na Burowcu, po robocie zaś (z wyjątkiem lasów) korek za korkiem xD. BTW: Między Koreą a Giszem dostałem po uszach klaksonem - trójka kierowców się "przykleiła" do prawego krawężnika i myślała że lewą stroną pedalarz ich nie wyprzedzi, ino będzie grzecznie w korku czekał - no już, na pewno :PPPPPP
=====================================
Jako że mamy osiemnasty dzień czerwca to standardowe życzenia dawno tu niewidzianemu Janiolowi złożyłem :) Dziś jesteś najważniejszy, no ale nie jedyny!!!!

Z tego miejsca życzę Panu Prezesowi => 100 lat w zdrowiu, szczęściu, pomyślności, błogosławieństwa bożego, dużo radości, pieniążków i .... jak najszybszej emerytury :P
Kategoria Rower
Nocny (bzzzzzzz) Siewerz
-
DST
111.81km
-
Czas
05:17
-
VAVG
21.16km/h
-
VMAX
58.64km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze

Plan urodził się w środę wieczorem, kiedy to przed 22:00 wyszedłem do Biedry po coś tam mało istotnego. Wstępnie byliśmy z Diobłem umówieni na Mierzęcice w sobotę rano, no ale przy takiej wieczornej temperaturze aż się prosiło o "nocny" :) Kolegę o zmianę planów namawiać długo nie trzeba było, do tego na tripa skusił się również Łukasz, więc git majonez kielecki, świętokrzyski, wielkopolski ... jedziemy :]
================================================
Po pracy pojechałem na chwilę na chatę pokręcić się trochę, następnie około 17:30 ruszyłem na Brynów ustawić matce nową taryfę na telefonie. Następnie na chwilę do Łukasza, coby jego nowe włości pooglądać i ... byliśmy dość fest spóźnieni. Na całe szczęście Diobeł zaspał (na 18:40 hahahaha) i się spóźnił jeszcze bardziej :D
Chwila rozmowy i trochę po 19:00 ruszamy spod "żyrafy". Przez Park Śląski, Siemianowice, Wojkowice i sklep w dość niezłym tempie docieramy do Rogoźnika, gdzie był zaplanowany Pitt Stop. No i w tym miejscu mogę wyjaśnić część tytułu i od razu przeprosić moje komary z Piotrowic!! Wybaczcie i nie zmieniajcie się xD. Masakra, szybkie owocowe "na chodzonego" i pitawka!! Nie szło wytrzymać z tymi latająco - bzyczącym gównem xD

XDDD
Do komarów jeszcze wrócimy, a najpierw wjazd na Górę Siewierską, następnie zjazd do Toporowic, Przeczyce i przez DK-78 do Siewierza na misję sklep. Sklep ogarnięty, kolejna wuchta zabitych komarów również => Łukasz nie wytrzymał, ale niestety w Biedrze, dwóch Żabkach, Orlenie i ... Świecie Alkoholi środki na komary się skończyły. Nie dziwie się wcale xD. Trudno - na Tuliszów nie pojedziemy, ale choć zamek trzeba było zobaczyć. Tam już trochę mniej kąsały, więc postój, piwko, ocena możliwości ogniskowych i niestety jazda w kierunku Dąbrowy Górniczej. Po jeszcze jednej próbie leśnej (kąsały, a jak!!) wylądowaliśmy na Pogorii IV, gdzie odpaliliśmy opcje awaryjną czyli grilla jednorazowego.
Po popasie klasykiem przez Będzin, Sosnowiec, Szopienice na Zawodzie, gdzie to Diobeł pojechał na Batory, a ja z Łukaszem na D3S na regeneracyjne bro ;). Po nim już tylko klasyk na Piotro.
Jak coś istotnego ominąłem to bzzzzzzorry xD
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1337819210
Fotki:
W oczekiwaniu na Marcina ;]

Zjazd do Rogoźnika - Łukasz standardowo ze stabilizacją obrazu na zjeździe :D

Jeziorko + zachód słonka

Zjazd z Góry Siewierskiej i klasyczny widok na Łagiszę

Siewierz rynek ;]

Ekipa wyjazdowa przy zamku ;]

Pogoria IV - jak widać ... jeziorka nie widać :P

Popas ;]


Wracamy na ścieżkę - singielek, niestety ino trochę lepszy aniżeli ten w Mikołowie. Jak tak dalej pójdzie to mi same asfalty zostanę pffff. Choć nowe oponki mi "przyszły" tak na marginesie :)

Dalej szutrem w klimacie :)

Sosnowiec Stawiki - noc się kończy ;]

Pozostało więc nam jeszcze poczekać ...

... do wschodu


Dobrze że się ruszyliśmy :)
Co do temperatury: jak ruszałem z Piotro było idealnie - około 29*C, później spadało i pod zamkiem mieliśmy ok 22-23*C. Na Pogorii kryzys termiczny, bo odczuwalne było ok 17*C :P. Przeżyłem jednak i do końca było spoko - tak około dwudziestu :). Wiatr? no lekki był, tyle heh ;)
=========================================

Potwierdzam - dziś bez roweru, robimy ognisko.
Co się odwlecze ... :-P
Kategoria Rower
DPD 22/2019 + Brynów i Rybaczowka
-
DST
40.07km
-
Czas
01:57
-
VAVG
20.55km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze

Wczoraj po służbowym terenie założyłem że jadę do pracy i to się (przez Upadowy) udało. Więcej nic do opisania nie mam :P
Po pracy natomiast plan był jeden, czyli spotkać się z tą osobą która mnie (mimo ostrzeżeń przed burzami popołudniu) do tego namówiła - czyli Marcinem.
O 15:00 ruszyłem z roboty i przez Burowiec, Zawodzie (milion świateł), Centrum (następne dwa miliony świateł) i Załęże dojechałem na "patelnię" w okolicach PKP Załęże. Tam chwila relaksu na słonku, szybka rozmowa i przez mały Pitt Stop na domkach, lasami dojechaliśmy do Rybaczówki, gdzie nastąpiły ustalenia dotyczące jutrzejszego i sobotniego kręcenia ;). Po dłużej chwili (prócz nawodnienia :P ) nicnierobingu, każdy ruszył w swoją stronę ;]
==================================================================
Niby wszystko ustaliliśmy, ale już kombinujemy - jakie to .... mało zaskakujące :D
BTW: Czarnobyl w dechę - nie ma to jak dla dobra partii, narazić obywateli na szkodę. Hmmmm, znajome?
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1337365428
Fotki:
Poranna Paderewa, widziana z D3S - słonko dalej mi po oczach "wali" xD

Z powrotu: Majorkowice :DDD

Pitt Stop zbiórkowy

Lasem ...

... Postojem ...

... i lasem do bazy :-)

Jutro rano raczej pociąg, bo po a) muszę odpocząć, a po b) urodziny Kumpla z biura - po serniczku mi się źle jeździ :P
==================================
BTW: Upały nie są dla wszystkich!!!
Dbajcie o siebie :D

Kategoria Rower
DPD 21/2019 + poszukiwania
-
DST
35.94km
-
Czas
01:42
-
VAVG
21.14km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 czerwca 2019 | dodano: 11.06.2019

Szanse na dzisiejszy wyjazd oceniałem pół na pół. Niby pogoda fantastyczna, ale straszyło burzami ;/
Wczoraj wieczorem i dziś w nocy pobawiłem się jednak z komarami w Piotra Rubika (bliskość Ślepiotki jednak robi swoje) i ... miałem dość xD. Jak dziś po 5:00 rano ponownie usłyszałem ten charakterystyczny dźwięk, to stwierdziłem że wolę zmoknąć aniżeli po raz kolejny dać się wyssać tym krwiopijcom.
BTW: ktoś na górze bardzo dobrze pomyślał, bo jakby komary wysysały tłuszcz a nie krew, to pewnie by mnie już pomiędzy wami nie było xDDDD.
==================================
Przed wyjściem ubiłem jeszcze ze trzy sztuki i mogłem bez przygód wyruszyć do roboty, trasą bardzo podobną do wczorajszej. W niej działo się bardzo dużo ważnych rzeczy, które to ... pewno was nie interesują :P. Wracając więc do kręcenia to w czasie pracy zauważyłem że brakuje mi zatyczki od kierownicy - szkoda, taka była ładna, amerykańska, od Diobła ... ;/
Wracając do domu, fakt ten nie dawał mi spokoju. Na Zawodziu przypomniałem sobie jednak że Szkodnik ino w jednym miejscu ostatnio przegrał z grawitacją. Postanowiłem więc zrobić Trollkinga i zobaczyć czy przypadkiem owy plastik nie leży gdzieś przy wieży ciśnień na Giszu. A leżał (:P) => cześć zamontowałem i wróciłem sobie trochę po kamieniach, trochę po duktach leśnych, na końcu zaliczając jeszcze pętlę brynowską, żeby Endo jakoś wyglądało - wszak rano mi ucięło początkowy fragment. Mniejsza o to :-)
Trasa =>
Fotki
Rano jak zwykle widać ... że mało widać :D

Z powrotu => pozdro Trollking ^_^

Od razu lepiej ;)

Dukty leśne - lubię, ino nie można robić postojów bo kąsają.
Próbowałem dmuchać w kierunku JG, ale chyba tu im lepiej xD

Zaległa fotka wycinki na terenie chronionym

I na koniec przymusowy Pitt Stop "na ćmika" ;)

Jutro teren służbowy + poczta + jazda na Kato oddać alkomat do kalibracji + wizyta u rodziców + Edek + sklep + dwa ostanie odcinki "Czarnobyla".
Raczej pokręcone heh ;)
=========================================================================
BTW: Muszę spróbować :-D

Fotki
Rano jak zwykle widać ... że mało widać :D

Z powrotu => pozdro Trollking ^_^

Od razu lepiej ;)

Dukty leśne - lubię, ino nie można robić postojów bo kąsają.
Próbowałem dmuchać w kierunku JG, ale chyba tu im lepiej xD

Zaległa fotka wycinki na terenie chronionym

I na koniec przymusowy Pitt Stop "na ćmika" ;)

Jutro teren służbowy + poczta + jazda na Kato oddać alkomat do kalibracji + wizyta u rodziców + Edek + sklep + dwa ostanie odcinki "Czarnobyla".
Raczej pokręcone heh ;)
=========================================================================
BTW: Muszę spróbować :-D

Kategoria Rower
DPD 20/2019 + Hałda Murcki
-
DST
37.77km
-
Czas
01:45
-
VAVG
21.58km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 10 czerwca 2019 | dodano: 10.06.2019

Niespodziewane DPD wpadło heh.
W poniedziałki przeważnie (a już po górach zawsze) jeżdżę komunikacją miejską do roboty - tym razem było jednak inaczej ;). Całe szczęście wczoraj w górach "było grzecznie", wstałem trochę wcześniej, temperatura już rano wynosiła dwadzieścia kresek powyżej zera, więc postanowiłem pokręcić se trochę ... ze słonkiem po ryjku, a jak xD

Do Szopienic pojechałem klasykiem, aż do końcówki D3S gdzie odbiłem i dla urozmaicenia przejechałem przez okolice Cmentarza Komunalnego ...

... i Stawu Upadowego :]

===================================================
W pracy nudy z budy i można było wracać w idealnych warunkach (:P) => w końcu pojawiła się "trójka" z przodu na termometrze ^_^.
Na trasę powrotną zostały nominowane Nikiszowiec (słynne czerwone okna ;]) ...

... Giszowiec ...

... i tu się zatrzymany (dosłownie i w przenośni) na chwilę. Kopalnia zaś podtopiła dukt leśny, robiąc (na trasie Giszowiec - Stara Wesoła) krainę wiecznej kałuży ;/.

Później ... nie było lepiej. Na zalaną i zniszczoną przez auta ścieżkę - wysypali kamienie wielkości piłek tenisowych, fundując mi spacer z komarami - dziękuję ... środkowym palcem!! XD
A tu już tytułowa

Na koniec Piotrowice i hmmm? ktoś se komin wybudował? Czy tam grill z długim wylotem? :-D

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1335309408
Ogólnie prawie bez przygód (z jednym wyjątkiem) i bez oparzeń - oby więcej takich dni!!!!
===============================================================
Śmiecha dziś nie będzie, bo między Szopkami a Nikiszem już w myślach zęby z jezdni zbierałem. Otóż na zjeździe z Lwowskiej (skrzyżowanie z ul. Oswobodzenia) zza budynku, z chodnika, na pasy, wpadł mi z prędkością ok 40km/h koleś (ok 30-40 lat) na kolerce, bez kasku. Ja również miałem podobną prędkość i się mega ciesze że hamulce mam takie jakie mam. Jakbym jechał minimalnie szybciej to by był dzwon godny. Gorzej ... jakbym jechał autem, wtedy to różnie mogłoby być ;/ Koleś dzwon, ja trauma i kij wie jakie konsekwencje!! Dbajmy o siebie ... i innych.

Dobranoc - BeeS z gór
Kategoria Rower
Grillos na Łysinos
-
DST
52.48km
-
Czas
02:33
-
VAVG
20.58km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze

Sobota - pogoda? no optymalna (26*C), można było więc się gdzie ruszyć ^_^. Planowo miał być plażing i cyców smażing, no ale Gocha mhmmmm ... się nie wyrobiła :D. Zamiast więc ruszyć między godziną 11:00 a 12:00, to od Siostry wyruszyliśmy chwilę przed 14:00 xD.
Plan jednak nie był zmieniany i udaliśmy się w kierunku Łysiny, zgodnie z sugestią Diobła przez Mysłowice i tamtejszą Wesołą i Ławki. W Lędzinach i Bieruniu jeszcze po małej przerwie po zaopatrzenie i meldujemy się na miejscu, gdzie nastąpił relax i grill ;).
Po nim już klasycznie na Piotro. Bez kombinowania, z jednym postojem dotarliśmy do moich włości gdzie nastąpiła chwila oddechu kto jak lubi. Ja z Diobłem na piwie, Siostra plackiem na wyrze heh. Co do skrzydełek na kolację, to tak, hmmm no muszę dopracować, tak samo jak ten u góry musi dopracować wiatr - bo duło tak godnie, że aż Gocha się spaliła, a ani nie było za ciepło, ani też słońce jakoś mocno nie dawało po skórze xD.
Trasa:
Fotki:
Początkowe kilometry

Staw na Wesołej ...

... Bądzie i małe bądki :P ...

... i coś dla Morsa od Mysłowic ^_^

Lędzińska DDR-ka i ...

... i bieruńska - ale przynajmniej powinna być ładna, taka asfaltowa ^_^

Na celu :-)

Z powrotu - górki z Blycha ...

... i mostek - Diobeł na niewidocznym :-)

Na koniec: końcówka podjazdu na ul. Lędzińskiej - nie lubimy :P

============================================================================
Po wycieczce nastąpiło tradycyjne nawodnienie :D

A jako że zapowiadali upały, a jest ino ciepło (a nie upalnie), to se sami jeździjcie na rowerach. Ja w takiej pizgawicy (:P) jeździł nie będę - jutro więc góry!!! ^_^
Kategoria Rower
Przedmeczowe kilometry gruntowe
-
DST
31.11km
-
Czas
01:31
-
VAVG
20.51km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 czerwca 2019 | dodano: 07.06.2019

Wczoraj zgodnie z planem pochodziłem sobie służbowo po mieście i choć nawet był czas, żeby po nim se trochę pojeździć to postanowiłem domyć kuchnie, ogarnąć zakupy i mieszkanie => coby mieć spokój na weekend ;]
Wczorajszy dzień zakończył się "imprezą na niebie", która to zniechęciła mnie do porannego DPD. No ale, co się odwlecze ... ;)
===================================================
Dziś po pracy obiad, po nim chwila dla żołądka i ruszyłem się przed meczem na chociażby gluta. Było bez historii => pierw lasem na Rete, później singiel gruntowy, następnie lasem w okolice Halemby, kolejno ponownie gruntowo na objazd Przystani i Rybaczówki i na chatę na mecza.
Jutro ekipa remontowa (całe szczęście wszyscy ciepłolubni) jedzie nad jezioro cycki smażyć - a co? :-P
Trasa:
Fotki:
Warunki w lesie - super, ino że komarzyce postać za długo nie dawały xD

Mniejsza o to - singielek ;]
Szkoda że dłużej nie postałem, bo pociąg jechał. Zdjęcie mega w klimacie by wyszło ;/

Co do singla to hmmm? Zarasta, a szkoda, bo mega go lubię ...

Nazot do lasu

Chwila dobroci czyli Pitt Stop w słonku, bez komarów ;]
W tle KWK "Halemba"

Nazot do lasu

Okolice przystani ...

... i na chatę, gdzie ktoś mnie podkusił coby se smakołyka (arbuzowego) kupić ;))

===================================
Co do meczu, to przypominam że Polskę trenuje były głównodowodzący katowickiej GiekSy - więc czego spodziewać? xD.
Dobrze że choć wynikami "się broni' ...


.... xDDDD
Kategoria Rower
DPD 19/2019
-
DST
29.57km
-
Czas
01:21
-
VAVG
21.90km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 5 czerwca 2019 | dodano: 06.06.2019

Dziś DPD w sumie wymuszone jutrzejszą prognozowaną burzą po południu (EDIT: ponoć odwołana) ale nieźle się złożyło, bo wyszło że jutro trzeba będzie iść na teren służbowy - ul. Gliwicką pooglądać ;)
Wstałem, ogarnąłem się i wykonałem w sumie klasyk z nowych włości do Szopek przez Ligotę, Muchowiec i Zawodzie. Z nową linką i przerzutkami nawet nie wiem kiedy dojechałem do roboty heh ;).
W niej było już o niebo spokojniej aniżeli wczoraj ale ... :-P. Tak, zawsze jakieś "ale" być musi :-P. Nie chodzi oczywiście o zakres obowiązków ( bo to nie ode mnie zależy ), ale o warunki w biurze. Moja koleżanka Śnieżynka ma akurat urlop, ale został mi kolega Mróz xD. Zimą gdy aż się chce odkręcić kaloryfer na maksa - to mi go przykręcają - bo ciepło, latem natomiast gdzie nic nie trzeba robić - KLIMMMMMA!!!! która raz po raz robi z mojego mózgu Algidę. No jp, jak można ciepła nie lubić? Jeszcze trochę i kopnę ich w rzić i wrócę do zajęcia z 2003 roku i będę sprzedawał bilety na parkingu => tam mi nikt słonka i ciepełka zabrać nie mógł ...
Co to powrotu, to pierw z kumplem na Nikisz, gdzie się rozstaliśmy. Kolega po chleb, a ja przez Giszowiec i pOstojec do Korkowic - niech się już kończą te remonty XD.
Trasa:
Fotki => yyyy brak xD.
Rano miałem obsuwe, bo łóżko "puścić" nie chciało, a na powrocie klimat się robił taki, że mocno zaczęło "pachnieć" deszczem - więc rura na chatę.
===========================================
No niestety, mam nałóg :(((

Kategoria Rower
DPD 18/2019 + "młynek" rulez xD
-
DST
45.45km
-
Czas
02:21
-
VAVG
19.34km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 4 czerwca 2019 | dodano: 05.06.2019

No tak zdecydowanie nie było => było względnie (:P), tak na poziomie 15-16*C z rana jak wyruszałem. Jako że jestem zmarzluch to profilaktyczne do krótkich spodenek zapodałem se wiatrówkę ... czego na odcinku Piotrowice - Ligota - pętla Brynów żałowałem, ale w sumie jechało się super - zwłaszcza ze wstałem wcześniej koła dopompować i Szkodnika smarem potraktować ;]. Po tym odcinku jednak, przeczucie mnie nie zmyliło, bo od lasu i wody trochę "ciągło" zimnem po nogach, no ale ciągle było sympatycznie ... do czasu.
Tak oto na końcówce D3S, usłyszałem krzzzzzyt i cisza. Hmmm? niby jadę, ale coś za szybko kręcę!! Co do licha? => przerzutka psia krew :-\. No ale zapas czasowy miałem niezły, więc młynkowałem (przełożenie 1-6/7 pfff) dalej do roboty - tam się oceni szkodę.
Na miejscu nawet nie trzeba było dużo myśleć, bo od razu było widać że strzeliła linka. Cóż - serwis xD.
Pierwsza próba naprawy nastąpiła już w czasie dniówki (:P), ale niestety okazała się nieudana. Oddać rower na trzy dni, coby zrobili robotę, którą się ogarnia w max 10 minut?! Zapomnijcie - za ładnie jest za oknem. Pomłynkowałem więc nazot na służbę, męczyć jakieś durne pismo od Wojska Polskiego w sprawie defilady po naszych (katowickich) drogach.
Po pracy (temperatura już pod 30*C i delikatny wmordewind czyli super ;]) ponowny młynek pierw na serwis na Giszowcu (nieudany), a później (udany) na Rolną. Pół godziny czekania, 5 minut roboty (do tego cena uczciwa, bo wymiana i regulacja została wyceniona na 20 zł :), pozostało więc ino wrócić (i potestować) przez Zadole na chatę, na obiad.
Po nim w sumie szkoda że bez Endo (ok 11-12km wyszło) pierw z Siostrą na klachy bieżące do lasu, później sklep, spacer, sklep i na koniec coś niespodziewanego dla psa, bo Gocha zapomniała słodkości ode mnie zabrać ;)
Zalatany, ale sympatyczny dzionek to był ^_^
Trasa:
Fotki:
Z rana nic (prócz tego) nie pstrykałem, bo wszystko by było pod słońce.
Słonko i tak ma wybaczone ;]

W pracy pierw na Janów, gdzie w rowerowym zobaczyłem duuuuże (ponad 2m) koło - ciekawe czy jeździ xD

A na Magazynowej buduję się całkiem fajne połączenie z Zawodzia na Szopki - będzie w końcu alternatywa (DPD) dla Roździeńskiej

Po pracy: lasami ...

.... i okolicami torfowisk ...

... na serwis, gdzie przy okazji spotkały się babcia i wnuczek heh

Wieczorem, każdy robił to co lubi :DDDD

Smaki były, ale jednak jutro kolejne DPD ;]
======================================
BTW: Propozycja co po dla niektórych :PPPP

Kategoria Rower