Lapec prowadzi tutaj blog rowerowy

Rowerowo-górski blog cyniczno-ironiczny ;]

Wpisy archiwalne w kategorii

Rower

Dystans całkowity:44106.92 km (w terenie 886.24 km; 2.01%)
Czas w ruchu:2147:34
Średnia prędkość:20.38 km/h
Maksymalna prędkość:68.44 km/h
Suma kalorii:22255 kcal
Liczba aktywności:973
Średnio na aktywność:45.33 km i 2h 14m
Więcej statystyk

RoDo + zaległości

  • DST 81.98km
  • Czas 03:31
  • VAVG 23.31km/h
  • VMAX 51.96km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 12 listopada 2018 | dodano: 13.11.2018


Dzień dobry po w sumie dwudniowym lenistwie.

Po piątkowym DPD, w sobotę z rana były delikatne plany na jakiegoś gluta z Łukaszem, no ale niestety sytuacja na Piotrowicach zmusiła mnie do odstresowania się i sobotniej pobudki po 13:00 (xD) ...

... a że na 16:00 mieliśmy umówione ognisko na Stargańcu, to było pokręcone heh.
=====================================
Ognisko pod kryptonimem "zakończenie sezonu rowerowego" (oczywiście, nie dosłownie) prócz tego że było miło, sympatycznie ...

BTW => Hymn został odśpiewany, choć gdzie nam tam do katowickiego "Spodka" xD


... i wesoło jak zwykle, to niestety zrobiło się jak to sam zainteresowany określił ogniskiem pożegnalnym mojego roweru. Niestety, Koza nie poczekała przez noc (przypięta do barierki) na Diobła ;/

A żeby złodziejowi łańcuch spadł i se głupi ryj rozwalił!

=======================================

Co do opisu właściwego, to tak jak pisałem na wstępie, wczoraj odpoczywałem więc dziś mogłem śmiało na godzinę 10:15 umówić się (poprzez ucieczkę z garażu od "kolegi" Żaka) na spotkanie za przejazdem kolejowym na Brynowie z Łukaszem celem pokręcenia. Na nasz cel został wybrany Rogoźnik, coby na powrocie zahaczyć jeszcze o Dorotkę (stąd tytuł) i wrócić na bazę o ile się da "za widnego". Trasa w sumie istny klasyk, pierw przez Park Śląski, następnie Siemianowice, Wojkowice do celu, kolejno nawrót przez jakieś pagórkowate wiochy (żeby nie dublować odcinka) na Dorotkę. Tam delikatnie nawodnienie i jazda na Brynów przez Będzin, Sosnowiec, Szopienice, Zawodzie i D3S.

Na granicy Ptasiego Osiedla Łukasz na bazę, a ja postanowiłem jeszcze wykręcić ten Starganiec co go zamierzałem zrobić wczoraj.

No nie było nawet możliwości żeby ten rower tam został. Złodzieje zamiast męczyć się z zapinką, po prostu wyrwali barierkę ehhh, przez grzeczność ich nie nazwę, choć pewne epitety się cisną na usta.

Powrót na garaż ponownie (lasy + Akademiki) klasycznie.

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1228192430


Fotki:
Z soboty => ognisko przynajmniej bezproblemowo się odpaliło

Ekipa: Łukasz, mła, Marcin, Malwina, Ania, Tomek ... i Marzena, która tu akurat robiła za Marcina Tyszkę :)

================================================
Z poniedziałku => poranne pożywności ...

... i w trasę

Okolicę Dąbrówki Wielkiej


Jak widać Wojkowice, niebo było dziś w dechę => u Filipa kapitalne zdjęcie Cavum ;]

Pierwszy cel czyli Rogoźnik ...

... i drugi czyli Dorotka

BTW: jak bym nie musiał kości rozprostować, to nie wiem czy bym jazdę zaryzykował => smog widoczny, można kroić jak tort ;/

W mediach cały czas trąbią o ekologii, a ludzie i tak swoje. Segregacja? Tak, na pół: jedna połowa do pieca, druga do zakopania ... a "dupa" od telewizora do lasu pfff

Z powrotu:
Szopienice (w wolny dzień też mnie prześladują :D) i staw Morawa

D3S

I już z samotnej jazdy.
Centrum przesiadkowe "Ligota" => jak za ponad 9 mln złotych to cóż ... tyłka nie urywa xD


Starganiec wieczorną porą ...

A na koniec "w nagrodę" za wycieczkę, Izobronek w towarzystwie Stratocumulusów podświetlonych promieniami zachodzącego słonka ;]


Wszystko fajnie, ino zaś mi coś (od czasu, do czasu) piszczy w pedałach. Nie to żeby przeszkadzało, ale drażni. A Szkodnik świeżo po serwisie xD
==============================================
Zawsze to jakiś plan heh


Kategoria Rower

DPD 41/2018 + Park Śląski

  • DST 36.57km
  • Czas 01:39
  • VAVG 22.16km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 9 listopada 2018 | dodano: 10.11.2018


... ponownie z siodła :-)

Na początku tygodnia, choć pogoda była wymarzona to niestety nic nie pokręciłem bo jednak nie chciałem ryzykować pogłębienia przeziębienia. W środę było już względnie, ale trafił się taki oto teren służbowy => https://www.relive.cc/view/e1225840719, w czwartek natomiast przegrałem z leniem, a dziś już nic nie stanęło na przeszkodzie coby wyskoczyć sobie choć spokojne DPD ^_^

======================
Wstałem rano i już z okna wiedziałem że po prostu muszę jechać heh. Mgła robiła taki klimat że nawet temperatura okołobiegunowa, która oscylowala w granicach trzech kresek powyżej zera mnie nie mogła powstrzymać!! Szkopuł w tym, że ta mgła albo smog (niepotrzebne skreślić) mogła mnie dość mocno spowolnić więc wyszedłem na garaż trochę wcześniej niż zwykle, na którym to stwierdziłem ... że czapka i długopalczaste rękawiczki się prały i ich nie zabrałem, ehhh. No oki, jedziem. 

Pierw pojechałem przez Park Kościuszki, a później to już w sumie nie wiem xD Widoczność była na pięć, może dziesięć metrów :-D

Skoro jednak ten BeeS powstaję to znaczy że dojechałem ^_^ heh

Dniówka zleciała mozolnie ale pracowicie, a po niej postanowiłem nie jechać prosto na garaż, ino skoczyć się na Park Śląski. Wczesny zachód słońca i druga wieczorna dniówka u babki jednak nie pozwoliły mi na nic ambitniejszego. A szkoda, bo dobrze się jechało :P

=====================
Jutro ognisko, ale może, może hmmm z rana jakiegoś gluta się wykręci ;-) Chętni? :-D

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1226919863


Fotki:
Godzina 6:25, za ostatnią latarnią stoi Krzyż Kopalni Wujek :))

 Park Kościuszki klimatycznie

Ul. Lotnisko na końcu której prawie "przestrzeliłem" skręt w ul. Pułaskiego xD

Staw Upadowy mgłą skąpany ;]


Z POWROTU:
Park Śląski. Ciekawe ile razy to omijałem (xD) ...

... a ciekawe :) Tu zbliżenie ;]

Chyba powoli koniec złotej ... ;/

A tu na koniec Kocioł Czarownic :)


===================================================
A to tak na początek (:P) długiego weekendu :)


Kategoria Rower

DPD 40/2018

  • DST 29.88km
  • Czas 01:20
  • VAVG 22.41km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 31 października 2018 | dodano: 31.10.2018


Witejcie moi roztomili, leniwie, bo leniwie w Helołim, postanowiłem że zamiast seblekać się za beboki lub inne strzygi i sępić maszkety czy tam bombony, pojada se na kole do roboty :) Trza zarabiać geld, a nie drylować banie czy tam inksze farmazony :P A wy tysz miejta pozor, bo jak was farorz obada ni w szakecie, ino porobionych na jakeś strzygi to bydzie larmo. Tosz to pogańskie przeca ... ale jak za miesiąc bydzie dypił fleki czy kristbaum na gody masz z pywnicy wysmyczony, czy glaskule dla dzieciątka wyglancowałeś czy kety rozplątane mosz, jaaaaa to, to bydzie okej :D

Nazot po szychcie cestom tradycyjną na nawodnienie, ale ni na tyju, albo inksze kafyju, czy tam halba ze szolki, ino na biera. Tym razem wyjątkowo spotkałem kamrata i zamiast we flaszce, zrobilimy po jednym w szynku z kokotka. Ot tak napisza ;]

PS: Tak, jestem gorolem, więc nie czepiać się błędów :P
PS2: Szkodnik po ślunku to paskuda, ni byda używoł tego słowa :P

PS3: Temperatura oki, trasa tradycyjna, wiatr mega oki, jutro Sudety :)
================================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1222587103


Fotka:
Posprzątali liście na D3S - brawo oni :)

Coś dla oka z okazji dnia straszenia :)

==================================================
===========================================================
A skoro mamy koniec miesiąca to malutkie podsumowanie :)
Tym razem Poznań uratował miesiąc, bo po Śląsku to ino szybkie epizody były robione. Zima idzie, rower już się troszeczkę nudzi :)



============================
BTW: mam dwa miesiące żeby przegonić "życiówkę" z 2016 roku ;]

===============================
A co do śmiecha to: w sumie to planujemy też Góry Sowie, hmm co myślisz Łukasz? ...


... :DDDDDDDDDDDDDDDDDDD


Kategoria Rower

DPD 39/2018

  • DST 26.50km
  • Czas 01:13
  • VAVG 21.78km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 30 października 2018 | dodano: 31.10.2018


Przed górkami jeszcze DPD na szybko :) 

W niedzielę nie było najmniejszej opcji (deszcze niespokojne) na kręcenie, wczoraj - teren, plus wkurw na opiekunkę, plus wkurw na MOPS, plus wkurw na opiekunkę, spacer z Gochą, sklepy, babuszki, apteki i jak wyszedłem do roboty po szóstej rano, to wróciłem po 21:00. Do tego zrezygnowałem z wieczornej porcji chmielu (kebab za to był godny), gdyż na dziś rano zapowiadali ponad 15*C, czyli jak nic trzeba iść na rower ;]
W tym miejscu, mega podziękowania dla niżu z zachodu, który to poczęstował nas ciepłym zwrotnikowym powietrzem aż z okolic Algierii i Mauretanii. Muchas gracias :)

BTW: wesoło już było w poniedziałek :)


O 5:30 rano spojrzałem na termometr i niestety nie było 15 stopni ... było 18 :D Idealnie?, no nie do końca, bo gdy ino "otworzyłem" Facebooka, oberwałem z informacji że "na placu" duje halny, co się zdecydowanie potwierdziło jak wyszedłem na chwile na balkon. Będzie ciekawie przynajmniej pomyślałem heh.

Na garażu, po przełożeniu "gratów" z Krossiwa do Szkodnika i chwili rozmowy z sąsiadem, mogłem wyruszyć z dość dużym zapasem czasowym w kierunku roboty. O ile jeszcze do Parku Kościuszki było względnie, to reszta trasy upłynęła bardziej w stylu "nie daj się zwiać" i "zgaduj - zgadula" z której strony oberwę z podmuchu. Finalnie kierunek poranny bym określił tak: 50% w ryj, 35% boczny, 10% bez-wiatr, a reszta to były dwa małe pchnięcia w plecki, za D3S i przed Szopienicami. Szału (ekhem) nie było, ale choć ciepło => wiatr fenowy zawsze u mnie plusuje pod tym względem ;]

W robocie zaobserwowałem około godziny 14:00 że wiatr ustał i to tak ... aż do godziny 14:58 xD Na plus można napisać że się przynajmniej określił, na minus że postanowił już dobitnie zmienić się z wiatru, na wmordewind. I tak radośnie, przez Upadowy, D3S i ul. Rolną dotarłem do bazy. Moje myśli na ludzi jadących (z uśmiechem na ustach) w przeciwnym kierunku zachowam dla siebie ;)

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1222127336


Fotka:
Warunki wietrzne widoczne, podczas początku wschodu słonka w okolicach D3S ;]

===============================
Czasem burżuazyjne też jeżdżę komunikacją miejską xDD


Kategoria Rower

Ćwiartka deszczowa

  • DST 25.18km
  • Czas 01:07
  • VAVG 22.55km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 27 października 2018 | dodano: 28.10.2018


Dziś tylko na szybko, bo opowiadać nie ma za bardzo co.

Głównym założeniem dzisiejszego dnia było ogarnięcie noclegu na Halloween. Wiadomo jednak że my nie z tych straszących, więc górki ;-) Docelowo popadło na Szklarską Porębę ... ale przed tymi ustaleniami postanowiłem z Łukaszem coś pokręcić, coby nie było że zjemy pizzę tak bez wyrzutów sumienia ;-)

Wystartowaliśmy o 13:00 z Brynowa i na "dzień dobry" dostaliśmy z mżawki. Na Rybaczówce po owocowym i podczas okienka pojeździliśmy trochę po lasach, następnie "zaliczyliśmy" skrawek Mikołowa, a później przez Zarzecze i Ojciec do bazy. Był jeszcze plany na D3S, ale zaś zaczęło padać, więc sensu nie było moknąć xD

Finalnie, fajnie że wyszło cokolwiek heh.

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1220774691

Fotki:
Rybaczówka Panewniki ...

... i kolega

Leśne klimaty

A po rowerze, nagroda się należy ;))
Popas ;-) Ale jak na nazwę Hot Chilli, to hmmm, no średnio :-D



=============================================
Miłej, daremnej (deszczowej) niedzieli ..
.

===============================================
BTW: po wczorajszych bęckach od Warty Poznań, tabela pierwszej ligi w końcu prezentuje się godnie ^_^


Kategoria Rower

DPD 38/2018 + bonusy wietrzne

  • DST 53.25km
  • Czas 02:29
  • VAVG 21.44km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 października 2018 | dodano: 26.10.2018



Nawet się nie spodziewałem że jak trzynastego września po DPD napiszę że to ostatnie w tym tygodniu to ... na kolejne będę "czekał" prawię półtorej miesiąca heh. Ale były i inne misję, i urlop więc się rozgrzeszam, a co!! :) 

Wstałem rano z uśmiechem na ustach, bo po czterech dnia deszczy i wiatrów niespokojnych, dziś w końcu nastąpiło okienko pogodowe!!! Wcześniej zdecydowanie nie było warunków ...


... tak było, nie zmyślam :-P
============================

Wyszedłem na garaż nawet jakieś 15 minut przed czasem, bo cała trasa była jednak jechana w ciemnościach egipskich. Do tego temperatura oscylowała w granicach spokojnych 9*C, było bezwietrznie (szok!) i jako bonus dostałem zielone światło na wszystkich skrzyżowaniach, więc git ;] Mogłem się więc nie spieszyć, a i był czas na wymianę akumulatorka (jechało Krossiwo - mokrość pod kołami) na trasie, bo bez przedniego światełka, to jednak tak trochę średnio ;) 

Po pracy natomiast pojechałem po prostu przed siebie. Zupełnie bez pomysłu. Dojechałem do Mysłowic, gdzie zacząłem kombinować z Dziećkowicami. No ale dostałem wiatrem po pysku. Zmiana planów - Pogoria. No ale dostałem wiatrem po pysku, także ten tego xD Pojechałem więc z wiatrem na Pogoń i dostałem po pysku ... z remontów. Fantastycznie :-) Odechciało mi się wszystkiego i przez Dąbrówkę Małą, Bogucice (tu trochę się zachciało), Nikiszowiec, Giszowiec i Ochojec do bazy, gdzie myjnia bo Krossiwo trzeszczało jak stary tapczan heh.

Ani weny, ani radości => sezon zmierza ku kończości?
W sumie dobrze, bo Babcia stwierdziła że się przemęczam - mam pracę, ją, i w sumie góry i rower mnie ino męczą ... xD
Zakończymy więc na tym, bo jadę do ... Niej. Ehh niech mnie ktoś potrąci ...

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1220401143


Fotki:
Poranek => od górnej lewej: ul. Pola // Park Kościuszki // wjazd na D3S od strony os. Paderewskiego // początek wschodu słonka na Szopienicach ;]

Druga część:


:PPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPP

Park Sielecki w Sosnowcu i ...


... Szwecki ciągle żywy ;) I DOBRZE!!!! 

Na powrocie zobaczyłem sobie jeszcze przy okazji jak wygląda mój plac manewrowy, na którym uczyłem się do "prawka" jakieś 18 lat temu.
BTW: średnio trochę heh


Jesienne klimaty

Końcówka=> a tu chodź w sumie jutro lub pojutrze będziemy ustalać szczegóły wyjazdu w Karkonosze na halołim, to znalazłem idealne miejsce na mój długi weekend => ino pętelka na szubienicy trochę za krótka xD

================================================
Co do ostatnich dni xDyyy ...


...choć na moim urlopie, było w dechę sesese :)


Kategoria Rower

Glut wyborczy

  • DST 33.72km
  • Czas 01:44
  • VAVG 19.45km/h
  • Sprzęt Krossiwo
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 października 2018 | dodano: 22.10.2018
Uczestnicy



Na wybory do obory, poszli Łapcie, Dyrektory xD. No choć mi niekoniecznie się to udało, ale o tym później.

Po wczorajszym dniu lenia, który zakończy się niespodziewaną imprezą urodzinową u kolegi w "Okrąglaku" na Akademikach, dziś wstałem mega zdrowy ... bo uciekłem :-P Jednak wódkowe imprezy nie są już dla mnie - starzeje się heh. W zamian za to mogłem rano dokończyć wczorajszego kebaba i zacząć planować dzień dzisiejszy.

Pogoda szczytem moich marzeń nie była, ale leżenie w wyrze również w grę nie wchodziło :-) Zapukałem więc na WhatsAppie do Diabła, coby się zapytać czy nie wykręcimy jakiegoś małego towarzyskiego tripa.

Weszło nawet dobrze, bo do spotkania doszło dopiero o 15:00, więc szło się wyspać i zjeść obiad na spokojnie :) Spotkaliśmy się o wyżej wymienionej godzinie na Stargańcu gdzie ... określiliśmy że w sumie się nam nie chce jeździć heh. Przez Zarzecze oraz Sopelek dotarliśmy do Kostuchny, po której nastąpiło małe owocowe i ruszyliśmy w kierunku mojego nowego lokalu wyborczego.


XDDDD

Na Piotrowicach ... no niestety, istna amatorka => nie wiedziałem czy to panie z obsługi, czy wyborcy, czy babcie które przyszły sobie pogadać, wszak lokal znajdował się w Domu Pomocy Społecznej xD. Do tego kartki z adresami były napisane na jakiś wyrwanych z zeszytu skrawkach papieru, na szybko, rozpisującym się niebieskim długopisem ;/ A w ogóle to mała była szansa się dopchać i poczytać przy którym "okienku" jestem. Trudno, wyszedłem, następnym razem lepiej się przygotuję :)

Wróciłem więc do kolegi, pojechaliśmy jeszcze przez park Zadole i Kokociniec do sklepu, coby ogarnąć piwo na postoju za ul Ogrodową. Później jeszcze Diobeł skusił się na szybkie na garażu i mogliśmy zakończyć nasze spotkanie. Dzięki chodź za gluta heh.

PS: oddawać lato!!!!!!!!!
========================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1218209580


Fotki:
Tym razem pojechało Krossiwo, bo w lasach zakładałem że będzie mokro :)
Starganiec i miejsce zbiórki

Diobeł ciągle wierny SPD-ką :D

Ktoś ma "stopkę", a ktoś ciągle musi drzewa szukać ;))

Żeby nie było, że nie byłem ;))


===========================================
;]]]]]


Kategoria Rower

Poznańsko - dziewiczo + powrotowo

  • DST 61.54km
  • Czas 02:56
  • VAVG 20.98km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 października 2018 | dodano: 17.10.2018



Dziś w sumie miał być bardzo spokojny dzień z ewentualnie jakimś małym spacerkiem po Wildzie. No nie wyszło (xD), a że w domu z Wujkiem w taką pogodę nie zamierzałem siedzieć, to pomyślałem sobie że pojadę se zobaczyć czy jeszcze stoi stary dom od Toli.

Szkopuł w tym planie był taki, że pętla wyszłaby na mniej więcej dziesięć kilometrów, także trzeba było coś jeszcze dołożyć :-P Hmmm, skoro wczoraj byłem w Łodzi, to dziś "na widelec" wziąłem se Mielno, a co!!! Jak szaleć to szaleć :-D 

Jak tylko ustaliłem ten plan, to bardzo fajnie wkręcili się Wujek i Kuzynostre, proponując mi dołożenie do dystansu wieżę widokową na niejakiej Dziewiczej Górze. Jak w Poznaniu słyszę "góra" to dwa razy powtarzać mi nie trzeba :-P Wystartowałem więc na spokojnie po 12:00, coby pierw zahaczyć o Podolany, następnie zrobić nawrót przez Piątkowo i obrać cel właściwy. 

Azymut miałem dość prosty, musiałem tylko dojechać do miejscowości Czerwonak i przed Biedronką skręcić w prawo. Wszystko byłoby idealnie, ale. Heh w końcu jakieś "ale" :-D => o ile na wczorajszych wertepach Szkodnik naprawił się w stopniu pozwalającym na w miarę bezstresową jazdę, to dziś dla odmiany zepsuł mi się wiatr xD Nie był może jakoś strasznie mocniejszy od tego który znam ze Śląska, ale jednak dziś trochę na niego mogę ponarzekać :-) Trollking to lubi :-P



Mniejsza o to.
Po dojechaniu na wieżę, wszedłem sobie na nią pooglądać widoki i mogłem zejść ponownie do mojej maszyny i pojeździć trochę po duktach leśnych :-) Po nich wpadłem do Mielna (zrobiłem piwo - ale systemu nie zniszczyło xDD) i po pierw asfaltach, potem szutrach, dojechałem do Koziegłów, gdzie już ze słońcem w pysk dotarłem do bazy, zataczając jeszcze ... a jak, o piwny teren :-D-D
=====================
Trasa główna (powrotowe pominę) => https://www.relive.cc/view/e1214357660


Fotki:
Babuszkowa willa stoi ... nieużywana taka ...

A tu śmieszka w okolicach mojej Ciotki, lubię ją :)

Skrót to, to ... nie był xD

Patriotycznie

Widać cel ;]

Wieża i widok z niej


PS: wiałooooo xD

A tu kąsek leśnych, sympatycznych ścieżek :)

Artystycznie ;)

Tszepak :P

Warunki wietrzne xDD

Ahoj ;))

Jesienno - gruntowe klimaty

j/w :)

A to już gdzieś widziałem :P // BTW: przejechałem asfaltem :PP

Końcówka i do widzenia ;]


========================================
Co do powrotu do krainy mlekiem i węglem płynącej to się odbył :-) Miał być tramwaj (i w sumie cztery przystanki był, aż mnie motorniczy nie wyprosił, bo wjechało 500+), był rower. Na dworcu, szybciutko po bilet i rura z Chrzestną na peron. 

Tam do pociągu i do Kato ^_^ 
Tym razem pociąg przyjechał już z przystosowanym wagonem do przewozu rowerów :-) Jednakże nie udało się zrobić powrotu w spokojnej atmosferze => jeden z tatusiów również wywnioskował że to przedział idealny do uspokojenia gówniaka, (dziękuję serdecznie, za pięciokrotne wrażenia akustyczne => https://www.sadistic.pl/no-i-sie-zaczelo-vt481900....) Mam nadzieję że syn już się długo się męczył nie będzie i szybko umrze ... Hihi ... yyy ... no ja pierdole xD
=============================
BTW: Wróciłem :-) :-)



Kategoria Rower

JP!

  • DST 105.90km
  • Czas 06:12
  • VAVG 17.08km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 października 2018 | dodano: 16.10.2018


Czyli jak każdy dobrze rozszyfrował, Jeziora Podpoznańskie! :-)



Jestem już po całym Wielkopolskim urlopie, tak więc mogę śmiało napisać że to był najlepszy trip tego wyjazdu => Kuzyn, mistrzostwo świata :-) Teraz aż mi głupio że ja Cię ino na takie coś zabrałem xD => http://lapec.bikestats.pl/1706247,Sobotnie-DPD.htm...

W sumie to na tym bym mógł zakończyć, ale ten szlak z pewnością będzie mocno brany pod uwagę do corocznego sylwestrowego podsumowania, więc wypadałoby coś napisać. Poza tym Piotrek ładnie mówi o moich wpisach więc nie mogę go zawieść :-P
====================================

I od czego by tu zacząć? Pewno od tego że się nie wyspałem heh. Bejbe postanowił ruszyć skoro świt, żeby był czas na wszystko. I oczywiście podjedź pod niego, bo tam się zaczyna jego plan hehehe.
Dobra, pobudka o 7:00 rano, kawa, kibel, śniadanie i rura na Skórzewo, trasą u mnie już standardową czyli przez Winiary, Ogrody oraz Ławicę :-) W Skórzewie, dłuższa chwila na rozmowy i w okolicach 10:30 wyruszyliśmy na trip właściwy :]

Zanim dobrze pierwszych plotek nie skończyliśmy, w Dąbrówce opuściliśmy asfalt, który na dłuższą metę zobaczyliśmy za Luboniem ... po około pięćdziesięciu kilometrach! Normalnie miody heh. Przecudna trasa, przez lasy, szutry, kamienie, korzenie, szlakami (bez szlaku xD) i tym podobnymi paściami. Średnia tym razem była nieistotna ;-) 

Jechało się leniwie, ale do przodu i poprzez sklep w Więckowicach ogarnęliśmy pierwszy z wielu Pitt Stopów na jakiejś tam ambonie koło jeziora Niepruszewskiego. Trochę się zasiedzieliśmy, ale co tam :-) Później przejechaliśmy koło lotniska w Zborowie i nazot w krzaki :-D

Po pooglądaniu kolejnych jezior (w sumie około trzynastu było) nastąpił postój tysięczny. A dokładnie pięciotysięczny - koło jeziora Dębno. Do końca nie zapomniałem jak nad morzem świętowałem cztery tysiące, a tu już kolejna okazja :-D

Po małym owocowym zostało zrobione i rura na mój w sumie główny cel => Łódź, tą wielkopolską :-) 

Dość sprawnie tam dojechaliśmy, chwila dla fotoreportera i w końcu konkretnymi singlami wjechaliśmy do Wielkopolskiego Parku Narodowego. A tam, miody, po raz kolejny. W okolicach jeziora Góreckiego nastąpił nawet jeden z najpiękniejszych singli tego roku. Do tego zjazdowy heh. Ehhh będę go długi wspominał, bo był kapitalny :)))))

Po nim chwila w okolicach Osowej Góry (niestety, Kuzyn nie dał widoków z wieży pooglądać) i ponownie lasami i leniwymi asfaltami na ostatnią atrakcję dzisiejszego dnia, czyli powrót szlakiem (gruntownymi) wzdłuż Warty.

Nie liczyć na start "zjebki" od Pani z wózkiem, że tu rowerami nie wolno i mojego malutkiego dzwona, odcinek wyszedł po raz kolejny bardzo sympatycznie i mogliśmy już po ćmoku udać się przez Wildę, Wartostradę i kąsek Centrum do piwa, wróć, znaczy domu :-)

Kapitalny szlak, wszystko mi się podobało, i co najważniejsze Szkodnik dał radę, a no i Kuzyn też ;-)

Trasa => https://www.relive.cc/view/e1213589314

Fotki:
Poranek i odcinek Wichrowe - Skórzewo gdzie ...

... spotkałem starego znajomego :)
Tego to pewnie ino Gocha pamięta heh

Ostatki asfaltu - odcinek za Skórzewem :)

Gruntowo :)

Więckowice i zjazd na asfalt na misję sklep ;]

Jezioro Niepruszewskie i widok z ambony :)

Rzepak, a jak :P

Dalej Niepruszewskie

Kręcimy dalej ;]

Źródełko w Żarnowiecu

Zjazd do Jeziora Tomickiego ... 

... i duch fotki ;))

Artystycznie

Dziwny widok xD => asfalt heh

Opis raczej zbędny :))

Świętowanie przy Jeziorze Dębno

Pierwszy i jedyny postój przed szlabanem, ale za to jaki :)
Parowóz na szlaku Poznań - Wolsztyn


Dzień dobry :P

Jeszcze parę fotek z trasy ...

... przecudny singiel wzdłuż Jeziora Góreckiego ...

i ostatnie zdjęcie sprzed zmroku => Warta w jesiennych barwach :)


Dzięki Kuzynostre ^_^
======================================================================
BTW: Jest jeszcze inna opcja ;))


Kategoria Rower

Szamotuły + szczyt :-D

  • DST 85.19km
  • Czas 03:56
  • VAVG 21.66km/h
  • Sprzęt Szkodnik
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 października 2018 | dodano: 16.10.2018

Zgodnie z planem, wczorajszy dzień poświęciłem na tak zwany "nicnerobing" :)) Plan udało mi się wykonać 98% heh.
Te małe 2% to spacer (7km wokół Rusałki), który udało mi się wykonać wraz z Kuzynką i jej synkiem. W podzięce za towarzystwo przyszły mąż Iwony przerachmasował mi wszystkie kości => bardzo fajnie że się na tym zna i mnie nie popsuł :D Postrzelało, poklikało, ale wstałem jakoś tak naprawiony czy coś? ^_^



Założonym planem na dziś, były natomiast Szamotuły. Postanowiłem wstać o 8:00, wyjechać po 10:00, no ale ponownie łóżko miało dość mocne przyciąganie. Nie mówiąc o tym że zostały mi jeszcze dwa Żubry z wczorajszego meczu, które były (coby tu ukrywać) idealnie zmrożone. No ale dobra, bądźmy poważni, trzeba się ruszyć :)

Wyjechałem w okolicach godziny 12:00 i przez pierw odcinek miejski, później Strzeszyn Grecki oraz Kiekrz i Rokietnicę z każdym naciśnięciem pedała zbliżałem się do celu. Gnój zaczął się za Cerekwicą, gdzie to niestety wjechałem na drogę nr 184, gdzie albo ryzykowałem przejechanie przez TIR-a (ponownie pfff), albo od czasu do czasu pojawiała się gówniana DDR-ka z kostki z całą wuchta żołędzi na zolu xD.

Ehhh, im bliżej Szamotuł tym mocniej korciło żeby zjechać w prawo i skrócić sobie trochę te męczarnie. No ale dobra, twardym trza być, a nie miękkim. Dojechałem do Szamotuł i ... w sumie wyjechałem z nich, bo nic tam nie ma!!!. Centralnie nic, oprócz standardowego w Wielkopolsce odcinka z kostki kamiennej oraz rynku przez który przejeżdżają auta, no i to by było na tyle. 

Wykonałem więc nawrot, i coby trochę zapętlić pojechałem inaczej niż przyjechałem (i tak bym drugi raz tej trasy nie zdzierżył) => przez Kępę i jakiś leśny Pitt Stop, dojechałem do Pamiątkowa, gdzie postanowiłem wdrożyć w życie plan mojego Wujka (oraz Filipa), który zakładał wjechanie na najwyższy punkt Poznania czyli górę Moraska. Cel osiągnąłem przez znaną mi wieś Sobota i jakieś poboczne miasteczka => unikałem jak ognia drogi Obornickiej, bo jest okropna. Niestety kąsek jej jednak i tak musiałem zrobić, coby Szkodnika nie narażać na jakieś dziurawe drogi. Rowcio i tak ledwo zipi xD

Dojechałem do podnóża "góry", ogarnąłem szczyt i coby tu napisać. No dupy nie urywa - kamień i kupa niczego, ale i tak nie żałuję - leśne dukty dawały radę :-) Po wyjeździe z lasu, długa bluza na plecy i przez os. Sobieskiego, Batorego oraz Stare Miasto na piwo w wiadomym miejscu :-) Po nim został mi ino standardowy (około kilometrowy) odcinek do domostwa. 

Pogoda wymarzona po raz kolejny, wiatr hmm? No był, czy pomagał? Raczej nie, ale nie był też najgorszy :-) Dobrą średnia straciłem nie przez niego, a przez ścieżki w lesie, mniejsza o to ^_^
===========================================================
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1213181740

Fotki:
DDR-ka w okolicach Strzeszyna Greckiego

Z trasy ;]

Cel

Pitt Stop leśny - jeden z dwóch na trasie :)

Powrotowo :)

Sobota z obu stron, w piątek czyli tak jak powinno być :P

Chwilę przed zachodem, wycinka - widocznie mają tam za dużo lasów xDD

Najwyżej położony kamień Poznania :D

A później już było ciemno :P
===================================================
:D


Kategoria Rower