Wpisy archiwalne w kategorii
Rower
Dystans całkowity: | 43338.76 km (w terenie 886.24 km; 2.04%) |
Czas w ruchu: | 2108:14 |
Średnia prędkość: | 20.40 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.44 km/h |
Suma kalorii: | 22255 kcal |
Liczba aktywności: | 954 |
Średnio na aktywność: | 45.43 km i 2h 14m |
Więcej statystyk |
DPD 47/2020
-
DST
29.51km
-
Czas
01:25
-
VAVG
20.83km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 26 października 2020 | dodano: 26.10.2020
W końcu doczekałem się jakiś w miarę normalnych (jak na jesień oczywiście) warunków pogodowych :). Weekend tym razem do najbardziej aktywnych nie należał, a jak to powszechnie wiadomo, jak się nie chce mieć zakwasów to trzeba ćwiczyć!! Znaczy dużo ćwiczyć (:P), zwłaszcza że na sobotę Filip szykuję jakąś "setkę" dla nas :].
ᕙ( • ‿ • )ᕗ => gotowym trzeba być ^_^.
Ruszyć się więc trzeba było i już wczoraj wieczorem spakowałem się na DPD. Wstałem, i w sumie można powiedzieć ... że zaspałem :DDD
BTW: cóż :P
Na całe szczęście czasowo o dojazd do roboty (przez okolice Upadowego) się nie martwiłem, bo zafundowałem se ino trochę mniej czasu na "ogarnięcie się".
Wyjechałem o 06:23, a w pracy zameldowałem się o 07:02. Bezstresowo oczywiście, bo w związku z wirusem (który jest w odwrocie) nie podpisujemy listy, ino kadrowa dzwoni po działach i pyta się kto jest ;].
=========
Co do samego kręcenia, to warunki (prócz temperatury i łezek w patrzałkach) były bardzo sympatyczne => mgła, ruch samochodowy znikomy, i ino trochę sobie pomarudziłem pod nosem, że po ostatniej wizycie na myjni zapomniałem nasmarować łańcucha ;/.
O taki poranek miałem:
D3S XD
W pracy na sam początek bez niespodzianek ...
... i trzeba było swoje osiem godzin przepracować :) :P.
Po niej nawrotka na chatę, gdzie pierw odwiedziłem Nikiszowiec, później pojechałem na Gisza, a na koniec trochę lasami (patrz fotki) i przez Ligotę do Majki ^_^. Bez atrakcji w sumie => choć podziękowanie światłami awaryjnymi od kierowca autobusu nr 674, którego to puściłem jak wyjeżdżał z zatoczki, można za takową uznać ;).
Coś z powrotu => odcinek Giszowiec - Ochojec, w końcu jesienne :].
==============================
Tym razem bez podpisu - podpis se sami wymyślcie ...
Kategoria Rower
Bagiennie po Bagiennej
-
DST
51.20km
-
Czas
02:38
-
VAVG
19.44km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Filip klasycznie (pod tym linkiem) więcej się nagadał na wyjeździe niż napisał, więc trzeba coś dołożyć od siebie heh :DDD
Skoro już to pisze, to wiecie że inwentaryzację "krajówki" przeżyłem. Trzy dni "zabawy" z TIR-ami (i dość średnio bezpiecznymi akcjami), ale skończyłem ją
BTW: choć kilometry butne trochę nadrobiłem, bo już myślałem (przez pogodę i kontuzję), że nawet tych marnych dwustu w tym miesiącu nie ogarnę xD
Co do samej jazdy, to zanim jeszcze dotarłem do końca tej durnej ulicy, odezwał się do mnie Filip, z pytaniem czy czegoś razem nie pokręcimy. Pomyślałem że w sumie czemu nie - bo i tak miałam w planach lasy (w obrębie mojego domostwa) ale co w towarzystwie, to jednak w towarzystwie ◉‿◉.
========
Ustawka w okolicach włości od Gochy o 15:30 i rura lasem w kierunku planowanej hałdy Ziemowit ^_^.
Pierw spokojnymi duktami, później kąsek Murcek, zaś lasy (+ jeden wkurw - patrz foto) i przez Lędziny meldujemy się na celu. Filip se podjechał, a mi oczywiście ... się nie chciało ¯\_(ツ)_/¯ :P.
Po odwiedzinach śląskiej górki (i mega fajnym zachodzie słońca, na farcie, a jak!), trzeba było jednak wracać. Zjazd z hałdy, ponownie Lędziny, następnie Ławki i ... się zaczęło xD. Filip i jego rower z trzema kilogramami błota na pokładzie (przez tytułowe bagno) spokojnie przejechał. Mój "Bieluch" (do tego garażowany w mieszkaniu) można powiedzieć ... no że przestał być biały xD. Cóż (O_o) heh.
Po
Trasa => auto pauza nie istniała, a do tego na końcu telefon padł xD.
Fotki:
Miejsce spotkania i jesień - taka se ...
[ ul. Leśników (Murcki) ]
... i wkurw.
Kto zna ten zna, oto miejsce odpoczynku w lesie (po zjeździe z Lędzińskiej) za skrzyżowaniem z Beskidzką przed trasą na np. Łysinę.
PFFFFFFFFFFFFFFFFFF!!!!
.·´¯`(>▂<)´¯`·.
Już trochę spokojniej
Brudny, brzydki, zurbanizowany Śląsk
I na celu
Rzadki widok - Filip pstryka zdjęcie na BeeSa :DDDD
Zachodzik, żelazkiem robiony ;]
Powrót w ciemnościach i błocie (xD) => choć akurat do tego miejsca mam sentyment ...
... mega dużo musiałem o nim gadać na obronie inżynierskiej, ale to nic, lubię te miejsce ;).
Na koniec, już nic nie było widać ...
... więc kończę :P.
===========================
W Polsce (prócz niegroźnego wirusa xDDD) bez zmian:
Kategoria Rower
Przed Magdą do Madzi
-
DST
62.14km
-
Czas
03:02
-
VAVG
20.49km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 października 2020 | dodano: 11.10.2020
W sumie to już sam nie wiem czy mam kota czy królika xD. Wiedziałem natomiast, że plan na dziś był yyy napięty. Po wczorajszym spotkaniu z Zientasem, pospałem tak na pół gwizdka. Super że Łukasz się zgodził opóźnić start z 9:15 na 9:45, więc był czas, coby na spokojne śniadanie ^_^. Cel?
:P
Ino czy dam radę? Stopa jednak jeszcze nie do końca wyleczona, a do tego wiatr absolutnie nie chciał z nami współpracować pfff. Na całe szczęście Łukasz po raz kolejny okazał się mega wyrozumiały i bez marudzenia znosił moje tempo żółwia xD.
***** ***
Po dojechaniu na Chudów, lekka (moja) rozkminka co i jak, i co ogólnie robimy? Czy uciągnę jeszcze 30-40km pedałując głównie prawą nogą? Źle jednak nie było, a do tego wiedziałem że będziemy mijać jakieś stacje kolejowe (gdzie mogłem zawinąć się do bazy) więc postanowiłem spróbować. Kto nie ryzykuje ten miodu nie pije => jak to się mówi.
***** ***
Łukasz pojechał swoim tempem (ja o ile mogłem, to próbowałem go gonić) i tak znaliśmy się na miejscu docelowym ◉‿◉. Pierw wiadomo - do sklepu po jakiegoś Radlerka, następnie nawodnienie nad jeziorem, później pojechaliśmy zobaczyć se rynek i na pociąg. A skoro mieliśmy jeszcze 40 minut do odjazdu ... to nawodnienie heh :P.
Mój kompan coś jeszcze kombinował żeby wrócić rowerem (ja przez girę i brak czasu odpuściłem) ale nie dość że pogoda była niepewna, to jeszcze ten wiatr ehh. 14 zł (9+5 za rower) to jednak nie majątek, więc wróciliśmy po leniu, korzystając z wygody Kolei Śląskich :P.
W domu na szybko obiad, wanna, pogłaskanie kitku, końcówka meczu Igi Świątek, i na kawkę i ciacho (dzięki Ewelina!!) do Sosnowca.
Wszystko udało się idealnie - o więcej takich dni poproszę ^_^. Choć teraz i deszcze niespokojne i Magda ma popołudniówki. Szkoda, ale chodź kitku będzie miało trochę będzie czasu dla siebie /ᐠ。ꞈ。ᐟ\ (◍•ᴗ•◍)❤
Trasa:
Fotki:
Leśnie do ...
... celu wiadomego heh
A tu już na spokojnie, terenami trochę zapomnianymi. Był też słynny płaski zjazd - tym razem w wersji ... płaski podjazd :DDD
Jedziemy ...
... i stoimy (znaczy ja) dalej :P
Prędkościomierz ... no prawie działał heh
Dobrze że bez punktów :DDDD
Już na celu ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Zwiedzamy <( ̄︶ ̄)>
Szacun dla Rybnika za DDR-ki :-)
Rynek ...
... i do bazy 。◕‿◕。
Było by :P. Dziś rano wstałem, zobaczyłem że pogoda jest mega depresyjna, ale ogólnie, to nawet te deszcze niespokojne nie zepsują mi dobrego humoru. No i przynajmniej nie ma upałów xDDDD :p.
***** ***
Dyć, potwierdzam
xDDDD
:P
Ino czy dam radę? Stopa jednak jeszcze nie do końca wyleczona, a do tego wiatr absolutnie nie chciał z nami współpracować pfff. Na całe szczęście Łukasz po raz kolejny okazał się mega wyrozumiały i bez marudzenia znosił moje tempo żółwia xD.
***** ***
Po dojechaniu na Chudów, lekka (moja) rozkminka co i jak, i co ogólnie robimy? Czy uciągnę jeszcze 30-40km pedałując głównie prawą nogą? Źle jednak nie było, a do tego wiedziałem że będziemy mijać jakieś stacje kolejowe (gdzie mogłem zawinąć się do bazy) więc postanowiłem spróbować. Kto nie ryzykuje ten miodu nie pije => jak to się mówi.
***** ***
Łukasz pojechał swoim tempem (ja o ile mogłem, to próbowałem go gonić) i tak znaliśmy się na miejscu docelowym ◉‿◉. Pierw wiadomo - do sklepu po jakiegoś Radlerka, następnie nawodnienie nad jeziorem, później pojechaliśmy zobaczyć se rynek i na pociąg. A skoro mieliśmy jeszcze 40 minut do odjazdu ... to nawodnienie heh :P.
Mój kompan coś jeszcze kombinował żeby wrócić rowerem (ja przez girę i brak czasu odpuściłem) ale nie dość że pogoda była niepewna, to jeszcze ten wiatr ehh. 14 zł (9+5 za rower) to jednak nie majątek, więc wróciliśmy po leniu, korzystając z wygody Kolei Śląskich :P.
W domu na szybko obiad, wanna, pogłaskanie kitku, końcówka meczu Igi Świątek, i na kawkę i ciacho (dzięki Ewelina!!) do Sosnowca.
Wszystko udało się idealnie - o więcej takich dni poproszę ^_^. Choć teraz i deszcze niespokojne i Magda ma popołudniówki. Szkoda, ale chodź kitku będzie miało trochę będzie czasu dla siebie /ᐠ。ꞈ。ᐟ\ (◍•ᴗ•◍)❤
Trasa:
Fotki:
Leśnie do ...
... celu wiadomego heh
A tu już na spokojnie, terenami trochę zapomnianymi. Był też słynny płaski zjazd - tym razem w wersji ... płaski podjazd :DDD
Jedziemy ...
... i stoimy (znaczy ja) dalej :P
Prędkościomierz ... no prawie działał heh
Dobrze że bez punktów :DDDD
Już na celu ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Zwiedzamy <( ̄︶ ̄)>
Szacun dla Rybnika za DDR-ki :-)
Rynek ...
... i do bazy 。◕‿◕。
Było by :P. Dziś rano wstałem, zobaczyłem że pogoda jest mega depresyjna, ale ogólnie, to nawet te deszcze niespokojne nie zepsują mi dobrego humoru. No i przynajmniej nie ma upałów xDDDD :p.
***** ***
Dyć, potwierdzam
xDDDD
Kategoria Rower
Test(op)owo
-
DST
11.70km
-
Czas
00:37
-
VAVG
18.97km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 października 2020 | dodano: 08.10.2020
Wykrakałem xD. Na końcu piątkowego wpisu (w podsumowaniu) napisałem, że najważniejsze żeby obyło się bez kontuzji. Taaa! Już po sobotniej jeździe po orzechy, zaczynałem czuć jakieś "mrówki" w lewej stopie. Dojechałem (komunikacją miejską) na imprezę do Sosnowca, wieczorem czułem ją jeszcze mocniej, a rano ... już ledwo (u znajomych) buta założyłem. Niby z chodzeniem nie było aż tak źle, ale kładąc większy nacisk na prawą stronę, dołożyłem se zakwasy w prawej łydce. Fajnie, przez ostatnie dni chodziłem trochę jak ten kurczak z powitałki xDDD.
BTW:
Pozdro Diobeł!! :D
***** ***
Zakres ruchów (góra-dół) zwiększa się na całe szczęście z każdym dniem, trochę to rozchodziłem (przeważnie z dworca do roboty i nazot) i jest już w miarę dobrze. Znaczy jest na tyle dobrze, że postanowiłem zobaczyć jak gira zachowuje się w siodle ;]. Nic ambitnego oczywiście nie planowałem => pojechałem sobie ino na Starganiec ...
... i przez Zadole wróciłem do bazy. O takie leśne, malutkie coś ^_^.
Tragedii nie ma (lepiej się jeździ aniżeli chodzi) ale raczej takiej "setki" co Łukasz wczoraj proponował, to nie przejadę. Coś mniejszego w sobotę (EDIT: z ponownie z maską na ryju pff) jest raczej do zrobienia, o ile oczywiście pogoda na to pozwoli ;]. Zobaczymy zresztą, może te maści (których zapach Majce wąsy wykręca) zdziałają cuda? Czas pokaże - najważniejsze że obyło się bez lekarza i L-4 :)
Do końca tygodnia obejdzie się też niestety bez roweru (sic!), a szkoda, bo wschody słonka są ostatnio mega ładne ...
***** ***
PS: Moja współlokatorka z podzespołem miaucząco-mruczącym nie narzeka jednak na fakt, że siedzę w domu heh. No i oczywiście mnie nie drapie - by ino spróbowała :D
Pozdro Diobeł!! :D
***** ***
Zakres ruchów (góra-dół) zwiększa się na całe szczęście z każdym dniem, trochę to rozchodziłem (przeważnie z dworca do roboty i nazot) i jest już w miarę dobrze. Znaczy jest na tyle dobrze, że postanowiłem zobaczyć jak gira zachowuje się w siodle ;]. Nic ambitnego oczywiście nie planowałem => pojechałem sobie ino na Starganiec ...
... i przez Zadole wróciłem do bazy. O takie leśne, malutkie coś ^_^.
Tragedii nie ma (lepiej się jeździ aniżeli chodzi) ale raczej takiej "setki" co Łukasz wczoraj proponował, to nie przejadę. Coś mniejszego w sobotę (EDIT: z ponownie z maską na ryju pff) jest raczej do zrobienia, o ile oczywiście pogoda na to pozwoli ;]. Zobaczymy zresztą, może te maści (których zapach Majce wąsy wykręca) zdziałają cuda? Czas pokaże - najważniejsze że obyło się bez lekarza i L-4 :)
Do końca tygodnia obejdzie się też niestety bez roweru (sic!), a szkoda, bo wschody słonka są ostatnio mega ładne ...
***** ***
PS: Moja współlokatorka z podzespołem miaucząco-mruczącym nie narzeka jednak na fakt, że siedzę w domu heh. No i oczywiście mnie nie drapie - by ino spróbowała :D
Kategoria Rower
Orzeszkołów
-
DST
38.88km
-
Czas
01:52
-
VAVG
20.83km/h
-
VMAX
61.21km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 października 2020 | dodano: 03.10.2020
Główną genezą tego wyjazdu był mój wczorajszy zakup - o taki:
I teraz cała masa pytań: czy inwestycja siedmiu złotych się opłacała? Czy działa? Czemu to dziadek do orzechów nie babcia? I podstawowe pytanie => czemu kupiłem rozgniatarkę ... skoro nie mam orzeszków na chacie? O_o xD.
To ostatnie szło jednak bardzo szybko zmienić, wycieczką do mikołowskiej dzielnicy Bujaków ;). Wstałem, ogarnąłem się i zobaczyłem przez okno - tak (patrz powitałka), wieje. Wszędzie trąbili że tak będzie, a ja nawet dostałem informację od Łukasza i Marzeny spod samiuśkich Tater, że mamy halny!!. Kocham ten wiatr - oczyszcza powietrze, podnosi temperaturę o parę stopni, a do tego przedmuchuje wszystko, otwierając super widoki ^_^. Brawo ( ˘ ³˘)♥ on!! ;)
Ruszyłem więc i na sam start, musiałem zaobserwować w którą stronę wieje, coby choć trochę go wykorzystać. Po wyjeździe z lasu ustaliłem że przemęczę odcinek przez Mokre i powinno mi dmuchać w plecy na dwóch podjazdach przed samym drzewem orzechowym. I tak było, a na samym zjeździe, udało się nawet wykręcić całkiem przyjemnego V-maxa ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Do celu dojechałem i niestety mały zonk - malutkie orzechy i coś ich mało było, no ale swoje zabrałem :P.
Powrót to pierw Paniowy, później okolice Halemby i do domu ponownie lasami, chowając się (mało skuteczne) przed wmordewindem :-).
Oj, super się jeździło i pewno kręciłbym dalej, ale w okolicach 16:00-17:00 musiałem (chciałem) zameldować się ponownie w Sosnowcu :]
Trasa:
Fotki:
Początkowy odcinek leśny
Atrakcja heh
Mikołów Mokre
Widok z Bujakowa - dzięki halny ^_^
Z trasy powrotnej
Trochę się bałem wjeżdżać do lasu, ale na całe szczęście, takich widoków nie było za dużo :-)
Atrakcja - oczywiście zostawiłem go w spokoju, niech se rośnie heh
Jeszcze leśnie ...
... i na koniec już na Piotro.
Rezerwowe miejsce na nawodnienie jest w pobliżu Kolejarza. Dobrze że tutaj z siekierami nie doszli ^_^
Tyle => orzeszki bezpieczne, Żubr ich pilnuje :D
===========
A na koniec ktoś, coś? Pilne :DDD
Kategoria Rower
DPD 46/2020 + Kato
-
DST
45.21km
-
Czas
02:11
-
VAVG
20.71km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 października 2020 | dodano: 02.10.2020
Minął ponad miesiąc od ostatniego DPD, więc trzeba było coś z tym zrobić :). Trzeba było, ale chęci to jedno, a pogoda i sytuacje życiowo-służbowe to drugie ;/. Po urlopie pierw nie miałem gdzie trzymać Szkodnika (kontrola + malowanie biura), a potem (jak każdy na Śląsku widział) aura postanowiła zrobić ukłon zimnolubnym i ... się popsuć. W deszczu i zimnie jeździł nie będę (ಠ_ಠ), więc postanowiłem poczekać aż w końcu warunki pozwolą na jakieś kręcenie.
Wczorajsze sprawdzenie prognozy pogody w końcu dawało na to jakieś szanse => niby ino 10*C, ale (co najważniejsze) bez opadów ;]. Wstaje po 05:00 rano ... i zonk! Moja sympatyczna pogodynka z Sosnowca (zaczyna pracę godzinę przede mną) poinformowała mnie, że pada i ogólnie jest paskudnie. Suuuuper. Skoro jednak plecak miałem spakowany, to postanowiłem spróbować i najwyżej w Ligocie wsiąść w pociąg :].
Konieczne to jednak nie było, bo komfort termiczny miałem dobry, a i lekka mżawka jakoś specjalnie mi w jeździe nie przeszkadzała. Co prawda było mega ślisko ale miałem dość dobry czas, co pozwoliło pojechać ostrożnie, i obyło się bez dzwona ^_^. Takowego zaliczył jednak Pan Dzik przed D3S heh. Był ode mnie jakieś 50 metrów, wpadł kopytem w poślizg, pocałował fajkami asfalt i poleciał dalej :D. Poza tym zero atrakcji ;]
W połowie dniówki ponownie (i po raz ostatni w tym roku) miałem przerywnik pt. jazda po bilet miesięczny do Katowic :P. Także bez przygód, ale płatna godzinka jazdy na rowerze zawsze spoko heh ;].
Czasu nie było za dużo, więc ino jedna fotka z rynku w kierunku UFO :)
Po pracy już ino powrót na chatę. Na całe szczęście, w czasie dnia fajnie się ociepliło i choć miałem w planach ponownie jechać przez D3S, to mogłem wjechać (na Giszowcu) do lasu ...
... i tym razem przez Ligotę zameldować się na Piotro ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Na koniec dzisiejsza mapka zbiorcza :)
==================
Co do podsumowania września, to w sumie ino mazurski wyjazd ogarnął temat xD.
(BTW ...
... xDD)
Pozostały dystans to troszkę ponad 100km po Katowicach xD.
Prócz wyjazdu z Łukaszem to i tak priorytetem na ten miesiąc okazała się przebudowa kuchni, a później tak jak pisałem ... lało xD. Zresztą i tak do celów (po dzisiejszej jeździe) zostały ino cztery wyjazdy do roboty i niecałe 300km do ogólnego dystansu. 300 - 4x 30km = 180 => czyli już zupełnie bez presji, zwłaszcza że jeszcze chce zrobić jesienną Przyczynę, a Łukasz "Żelazny Szlak Rowerowy". Najważniejsze to to, żeby obyło się bez chorób i kontuzji!
Mapki z września => tym razem cztery ;]
Co dziwi? => trafił się miesiąc bez D3S!! o_O.
A butnie? No pochodziłem, ale górek tym razem było trochę i jakoś tak wyszło ;]
Dokładając do tego, że w Zakopcu "zjadło" mi 15km, to wyszło prawie ...
... km :DDDD
=========
Zobaczymy co przyniesie nowy miesiąc, ogólnie to ... strach się bać :D
Kategoria Rower
Spontanicznie po lasach
-
DST
51.36km
-
Czas
02:52
-
VAVG
17.92km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 24 września 2020 | dodano: 25.09.2020
Po Wiśle (tak jak pisałem) nastąpił klasyczny wjazd kontroli na mój dział, do tego, ulokowali się w moim biurze, więc opcja dojazdu do pracy rowerem odpadała. Mieli siedzieć do wczoraj ... siedzą finalnie do końca tygodnia xD. Na całe szczęście, choć bez komplikacji, marudzenia i zastrzeżeń kontrolują :-). Ich szczęście :DDD.
========
Co do genezy jazdy, to od jutrzejszego popołudnia mają nastąpić deszcze niespokojne, a od poniedziałku ... zaczynają mi malować biuro. Fajnie, tak idealnie pod DPD heh. Wyjścia więc nie było, szybka wiadomość do Łukasza coby dziś choć gluta wykręcić :]. Kolega na moją propozycję przestał, a do tego wyciągnął na przejażdżkę narzeczoną ^_^. No i fajnie (◠‿・).
Wyjechać mieliśmy jednak dopiero o 17:00, więc przed spotkaniem trochę jeszcze pojeździłem samotnie ←_←. Jakiegoś konkretnego planu nie miałem i postanowiłem sobie pierw pojeździć bez celu po lasach, a następnie odwiedzić drzewo, na którym to gdzieś koło marca zobaczyłem pewną informacje. Jak zobaczycie w relacji foto, informacja z drzewa "spadła" i ciągle posiada dość dużo literówek xDD.
Następnie obrałem kierunek na Brynów, gdzie to w okolicach Szadoka zadzwonił Łukasz, i powiedział że mam se jeszcze na spokojnie pojeździć, bo ruszymy dopiero około godziny 18-tej.
Oki, nazot Panewniki, obwodnica, dziurawy dojazd na Kokociniec, i na spotkanie po którym ... praktycznie zdublowałem trasę sprzed chwili heh. Na śladzie mi jednak absolutnie nie zależało, więc dojechaliśmy ino do Starych Panewnik, zrobiliśmy zakupy, i postanowiliśmy pojechać na Starganiec.
Tam nawodnienie, klachy, lasem (po ćmoku) na Akademiki, nawodnienie, klachy i rozstanie => część do kotki Krajki, a część do Majki :D
Trasa => autu-pauza nie istniała xD
Fotki:
Kolejarz => jednak zostawili i ścieżkę rowerową i moje miejsce na ognisko - dzięki! :)
Leśnie
Opisywana karteczka i te literówki. SS-man? nazista? hitlerowiec? a oni napisali żołnierz niemiecki pff. No chyba że przyjechał w XXI wieku do cioci do Kochłowic to ok, choć trochę w to wątpię.
I w ogóle to co za akcja? Naziści ludzkie szczątki palili, albo zakopywali w zbiorowych mogiłach, a od Niemca? Wykopać z lasu i zawieść kosteczki na cmentarz? Raczej trochę(?) gardzę!
Dobra, wracam do pozytywów ...
(Okolice Rybaczówki)
... i negatywów:
Wycinka - Szkodnik w oddali gdzieś w środku leśnego "mordu" pfff
=========
ul. Panewnicka => ścieżka z bruku i dwa tuki ;]
Brynów
Już wspólnie
Rebusik? Ok!
Leszcze chyba pasują :D
I ostatnie zdjęcie, bo później już ciemno było :P
=======
Dokładając do tego że rano byłem w biurze, później w terenie, następnie wróciłem do na godzinę do biura, popołudniu wpadli do mnie na Piotro (na chwilę) rodzice, ogarnęłam sklep, wyszedłem na rower i zdarzyłem ogarniać podłogi, to tak:
A tak chyba (???) trzeba ...
... XDDD
Kategoria Rower
༼⁰o⁰;༽ => o, taki tytuł
-
DST
16.44km
-
Czas
00:50
-
VAVG
19.73km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 września 2020 | dodano: 16.09.2020
Takie zaskoczenie xD. Miałem nawet tego wpisu nie dodawać, bo pojechałem dziś ino do rodziców po wkrętarkę, przy okazji zahaczając o myjnię, coby zmyć trochę mazurskiego piachu ze Szkodnika :].
Trasa klasyczna czyli: Piotro - Ochojec - Brynów - Ligota - Piotro.
Na sam koniec, postanowiłem jeszcze podjechać na Kolejarz, w celu zdobienia fotki umytego roweru, a tam ... zdziwiko.
ROZWÓJ-owo się nagle zrobiło xD.
I tyle z moich trzech miejscówek na piwo heh XDDD.
=======
Dobra, trzeba się brać za skręcanie mebelków - Majka ...
... zwarta i gotowa ᕙ( • ‿ • )ᕗ :DDD
=======
Po co mi to? Sam nie wiem, ale ja choć tam też koni nie widzę. Znaczy jeszcze nie widzę ... :D
Trasa klasyczna czyli: Piotro - Ochojec - Brynów - Ligota - Piotro.
Na sam koniec, postanowiłem jeszcze podjechać na Kolejarz, w celu zdobienia fotki umytego roweru, a tam ... zdziwiko.
ROZWÓJ-owo się nagle zrobiło xD.
I tyle z moich trzech miejscówek na piwo heh XDDD.
=======
Dobra, trzeba się brać za skręcanie mebelków - Majka ...
... zwarta i gotowa ᕙ( • ‿ • )ᕗ :DDD
=======
Po co mi to? Sam nie wiem, ale ja choć tam też koni nie widzę. Znaczy jeszcze nie widzę ... :D
Kategoria Rower
BAU 4/4 => Biebrzański Park Narodowy
-
DST
54.33km
-
Czas
02:35
-
VAVG
21.03km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 września 2020 | dodano: 14.09.2020
Się zaległości narobiło xD.
Ostatni dzień wyjazdu mazurskiego i co by tu? Koło Augustowa, w zasadzie wszystko co chcieliśmy, to zrobiliśmy, i brakowało tylko (z tego co mega chciałem) ... Biebrzańskiego Parku Narodowego ◉‿◉.
Na dojechanie tam (około 70 km w jedną stronę) rowerowych szans jednak nie było (musieliśmy jeszcze przecież wrócić na Śląsk), ale Łukasz stwierdził że możemy tam (już spakowani) przecież podjechać autem, bo azymut (południowy) i tak był odpowiedni :].
=======
Pobudka o 6:00 rano, a jak wiadomo, na urlopie (w moim przypadku) to (nawet) ...
... XD.
Kolega jednak przyznał, że jak na mnie, to ogólnie nie było problemów z budzeniem heh :D.
======
Śniadanie, pakowanie, i na dwie minuty przed planowanym wyjazdem (Łukasz -7:28!! => te niezadowolone oczka nie były potrzebne :PPPP) ruszyliśmy w kierunku miasteczka Trzcianne heh.
Na miejsce dojechaliśmy po około godzinie, poskręcaliśmy rowery, ogarnęliśmy sklep i ... mogłem na spokojnie zacząć gonić tego z niezadowolonymi oczkami :D.
To się udało, następnie kąsek asfaltem przez las, później kolega pojechał pooglądać bagna (:D) i wrócił ... w mega dobrym humorze. Szanuję te bagna bardzo mocno :D.
Później ponownie bardzo dobrym asfaltem (przez las), następnie przez postój nawadniający na wieży widokowej, jakieś wiochy, drugi i ostatni postój piwkowy, i poprzez moje szukanie telefonu (dobrze że Bluetooth ze słuchawek się odłączył, i złapałem się za kieszeń heh), z powrotem do auta ᕙ( • ‿ • )ᕗ.
Nie powiem, fajny to był dzień, a same tereny po prostu kapitalne.
Po rowerze zostało nam tylko (albo i aż) pięć godzin jazdy i zameldowałem się u Majki na kwadracie :D. Dzięki Łukasz za wyjazd, a Gosi i Marzenie za kocio-opiekę (^._.^)ノ. Kotek zadowolony i najedzony ;).
Trasa:
Fotki:
Noclegowi dziękujemy - było godnie ...
... a my już na miejscu
Spokojnie ^_^
Dziękujemy za ŁOŚtrożną jazdę XDDD
Największa atrakcja, czyli wieża widokowa ... z piwem z ogórkiem :D.
Jedziemy dalej
Za darmola :P
To parę jabłek do domu se zabrałem heh :P.
Uroczo i w klimacie :]
A tu "straciłem" Whiskasa - biedne i mocno schorowane to, to było :-(
Po tym wyjechaliśmy w piach - nie dość że jechało się średnio, to jeszcze musiałem się po telefon wracać - se wpadł xD
I końcówka - wygrałem piwko :-PPP
Dzięki za uwagę - kolejne wpisy będą z Tatr, bo właśnie wróciłem z weekendu ^_^.
========
Tak było, nie zmyślam - no dobra, ja jednak taki duży nie jestem :P
Kategoria Rower
BAU 3/4 => Rozpuda
-
DST
70.55km
-
Czas
03:32
-
VAVG
19.97km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 września 2020 | dodano: 12.09.2020
Przedostatni dzień mazurskiego wyjazdu, i w planach był Ełk. Był ... ale na kręcenie 120km raczej chęci nie było (:P), co zrobić? heh
¯\_(ツ)_/¯.
Na całe szczęście, podczas wczorajszego grilla, przyszedł do nas właściciel, i polecił .... święte miejsce xD.
Święte miejsce średnio nas jednak obchodziło (:P), no ale było one w słynnej Dolinie Rospudy [i do tego, biegł przez nie znakowany(??) szlak Green Velo], więc czemu by nie odwiedzić? ^_^.
=========
Rano, na całe szczęście, sprawdziliśmy dokładnie ten szlak, i doczytaliśmy, że jest on w 75% gruntowy. Fajnie, ale pierw jednak trzeba było trochę się cofnąć do sklepu, bo w lesie raczej nawodnienia byśmy nie znaleźli :D. A to było jednak istotne :DDDD.
Po sklepie, po raz kolejny, stwierdziliśmy że opłacało się dziś wjechać w las, bo wiało tak że szkoda gadać heh XD.
I tu, nastąpił koniec pozytywów, związanych z pogodą xD. Wiatr, to wiatr, trochę chłodno, ale najgorsi byli ... drwale. To co wyczynili w lasach, to jest po prostu jakaś parodia => jeszcze mogli czołgiem te drewno ściągać pfff. Dukty popsute, drugi popsute, więc trzeba było po tarce jechać - no nic się nie poradzi pffff.
=======
Co do samej jazdy, to święte miejsce (bez szału) odwiedzane (do miasta nie wierzyliśmy), chwila przerwy na nawodnienie, i mogliśmy dalej kręcić w kierunku domostwa.
No nie był to najprzyjemniejszy odcinek tego wyjazdu, ale leśnie, zameldowalismy się w sklepie na mega uboczu. Tam uzupełnienie zapasów i ostatnia w Augustowie pętla wokół jeziorka. Tak, też (w większości) po tarce xD.
Trasa => https://www.relive.cc/view/vXOnMkd1B5v
Fotki:
Początkowy, częściowo dublowany (z wczoraj) odcinek
Ładnie ^_^
Pitt stop ... nawadniający taki :-D
xDDD. Miasto xD
Koło celu ...
... i już na nim ^_^
Wracamy => tarka pff
Ale asfalty też się zdarzały ;)
Atrakcja ... psia jego mać xD. Cały czas nie wiem, po co ktoś, tam zrobił specjalne oznaczenie xD.
Jeziorko jedno ...
... (info dla drwali wiadome - pfff!) ...
... i drugie ^_^
Już spokojniej ;)
Ostatni postój ...
... nazot w mieście ...
... i kolacja w formie najlepszej - czyli "czikenkowej" :-D
==========
BTW:
Tomek, możesz wcinać :DDDD
Kategoria Rower