Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2022
Dystans całkowity: | 364.81 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 15:29 |
Średnia prędkość: | 20.50 km/h |
Suma kalorii: | 4549 kcal |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 36.48 km i 1h 56m |
Więcej statystyk |
DPD 32/2022
-
DST
30.89km
-
Czas
01:26
-
VAVG
21.55km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 lipca 2022 | dodano: 29.07.2022
Takiego widoku już nie ma :). Znaczy Pchła oczywiście jest, ale jest już po ściągnięciu szwów ฅ^•ﻌ•^ฅ. Kubeczek do prania, a potem do szafy ... oby na zawsze ;). Kotologa ogarnąłem sobie wczoraj po terenie służbowym, i nic nie napisze o prawie dwugodzinnym czekaniu (w kolejce) na wizytę heh xD.
Skoro jednak wczoraj byłem w terenie, w poniedziałek znowu musze iść, sobota ma być burzowa, a niedziela mega (deszczowo) niepewna, to na rower trzeba się było wybrać dzisiaj ;].
Wstałem bez budzika chwilę po godzinie piątej, i na spokojnie ruszyłem wybierając tym razem opcję przez ulicę Porcelanową i ...
... okolice stawu Upadowego (◍•ᴗ•◍).
W sumie to nic ciekawego się nie działo, nogi średnio niosły, ale w miejscu gdzie zrobiłem powyższe zdjęcia wyszło ... że w sumie jechałem na jeden z lepszych czasów w tym roku => oczywiście tą opcją dojazdową ;]. Później rzecz jasna kamienie i wertepy spowolniły dojazd, ale miałem dość spory zapas czasowy to nie cisnąłem :P.
W pracy się trochę uśmiałem, bo kolega mi zwrócił uwagę że jachałem ulicą, a obok jest DDR-ka (z kostki xD) którą nawet kolarze jeżdżą. Fakt, jeden jechał :D. Czy trzeźwy? => tego to nie wiem :DDD
===========
Powroty na chatę w piątkowe popołudnie zawsze są najlepsze :D. Tym razem na Piotrowice popchnął mnie trochę (o dziwo) wiatr - serdeczne dzięki ʘ‿ʘ. Z Giszowca pojechałem jeszcze zobaczyć czy staw Barbara nie wysechł:
No nie wysechł <( ̄︶ ̄)> => i wystarczyło przez Ochojec, Piotrowice i Ligotę udać się na pociągi ;)
Tyle ... choć w sumie nie. Popołudniu właśnie na Barbarze, wakacje spędzała dość spora grupka młodzieży w wieku tam około 14-18 lat. Ilość wykrzyczanych słów na "K" (popularnie uznawanych za wulgarne) sprawiły ... że uszy mi zwiędły. Przyszłość narodu jak rany ಠ_ಠ xD.
=============
Dziwnie mi się zdaje, że w tym miesiącu już nie pokręcę więc mapka (bez dzisiejszego wyjazdu) lipcowa :).
Dłuższych wyjazdów mi się już nie chce ogarniać - starość nie radość :PP. Zobaczymy jednak co sierpień przyniesie ᕦ⊙෴⊙ᕤ :].
================
W domu weekend z kotem się zapowiada, ale to też zobaczymy, a jak jeśli tak, to nudzić się nie będziemy :)
BTW:
Oczywiście że będą!! :DDDDDDDD
Kategoria Rower
DPD 31/2022
-
DST
35.05km
-
Czas
01:41
-
VAVG
20.82km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 lipca 2022 | dodano: 27.07.2022
Jeszcze ino jutro, choć Pchła (nie, nie aż tak źle jak na powitałce heh) ma, a raczej miała ino kaftanik :). Wyczaiła jednak motyw, że można go ściągnąć jak się go porządnie namoczy => czyli lizanko xD
Kwejk jak najbardziej pasujący xD
Na całe szczęście, rana już się zagoiła, a kot szwów nie rusza więc od wczoraj (no dobra było grubo po północy - czyli od dziś xD) chodzi z ogolonymi cyckami na wierzchu :PP.
=========
W poniedziałek nastąpił teren służbowy, a po nim, ostatnie dwie (nie licząc rannej) wizyty urlopowe u Krajki =>
=> podziękował za bycie grzecznym kotkiem ^_^.
===========
Wczoraj lało, a jutro? => no cóż ... teren służbowy i popołudniu kotolog. Wniosek? => trzeba dziś kręcić DPD ʘ‿ʘ. Warunki? => no średnie ;/. Założyłem kurtkę, wyciągłem opaskę na uszy pod kask, i rura. We mgłę xD.
D3S ...
... i skoro tak popularne ostatnio stają się pomiary temperatury, to proszę - a jest lipiec!! DRAMAT!!!
A tu (ul. Roździeńska) kolejna masakra. Drugi most rozkopali ಠ ೧ ಠ ...
... ale żeby nie było ... objazd jest xDDDDD
Dzięki, o wielkoduszni heh.
Jechało się jednak bardzo fajnie, a jeszcze lepiej wracało ;). Temperatura już na poziomie 23*C czyli kurtkę szło schować do plecaka, a zostać ino w letnim zestawie + bezrękawnik i opaska na uszy. No szanujmy się :P.
Wracałem przez Giszowiec, i nie było by nic godnego do opisania => bo zatrzymałem się ino raz. Klasycznie tak, w Szopienicach xD
Dojechałem jednak do okolic kapliczki patrona tych, od strzelania do wszystkiego co się rusza w lesie i ... kibel ಠ_ಠ
Tną, a zwłoki drzew wywoził samochód z logiem "EKO OPAŁ" - genialne w swojej prostocie O_o.
Później jeszcze trafiłem na korek na 73-go Pułku Piechoty (DK-81), to objechałem go przez tereny PKP ...
... i przez Ligotę pojechałem na Rozwój ^_^
Fajnie 。◕‿◕。. Budynek już stoi, trybuny też, odświętnie gotowe, boisko zielone - do końca roku powinni skończyć <( ̄︶ ̄)>. Szukałem jeszcze lepszego ujęcia, ale nie było - to rura do kitku :P.
Jutro jak pisałem => w teren, a w piątek się zobaczy. Póki co ino deszcze, w sobotę już burze - upałów w najbliższych dniach na radarach nie widać :D.
===============
Oooo, takich myśliwych szanuję w opór :DD
Tną, a zwłoki drzew wywoził samochód z logiem "EKO OPAŁ" - genialne w swojej prostocie O_o.
Później jeszcze trafiłem na korek na 73-go Pułku Piechoty (DK-81), to objechałem go przez tereny PKP ...
... i przez Ligotę pojechałem na Rozwój ^_^
Fajnie 。◕‿◕。. Budynek już stoi, trybuny też, odświętnie gotowe, boisko zielone - do końca roku powinni skończyć <( ̄︶ ̄)>. Szukałem jeszcze lepszego ujęcia, ale nie było - to rura do kitku :P.
Jutro jak pisałem => w teren, a w piątek się zobaczy. Póki co ino deszcze, w sobotę już burze - upałów w najbliższych dniach na radarach nie widać :D.
===============
Oooo, takich myśliwych szanuję w opór :DD
Kategoria Rower
Do kitku z ogonkiem ... rowerowym ;)
-
DST
34.01km
-
Czas
01:42
-
VAVG
20.01km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 lipca 2022 | dodano: 23.07.2022
Tak, ale w domu mamy ino około 20*C więc nie marudź :PP. A kaftanik ściągniemy w czwartek ^_^.
Czasu brak, weny też, ale przynajmniej mamy upały :D. Ze względu na fakt, że po pracy jeździłem do drugiego kitku na Brynów, to nie chciało mi się ani wnosić Szkodnika na czwarte piętro, ani przypinać go gdzieś na klatce :P. Lepiej było pojechać pociągiem, i posiedzieć chwilę na balkonie chwytając promienie słoneczne 〜(꒪꒳꒪)〜.
Zniechęciła mnie też informacja od kolegi z biura, że jego kolega wylądował w szpitalu po wycieczce rowerowej - stracił przytomność z przegrzania (betonowe miasto, brak kasku) i wpakował się prosto pod auto. Na całe szczęście nic specjalnie groźnego się mu nie stało (obtarcia + urwany film), ale mając jeszcze w pamięci widok Łukasza przed Częstochową - wybierałem Koleje Śląskie ;].
Dziś jednak zdecydowałem się na jazdę, i po czterech kilometrach byłem już u Krajki ^_^. Kitku dostało saszetkę, i od razu ...
... wylizało galaretkę ¯\_(ツ)_/¯ xD.
Magda ciągle odsypiała wczorajszy dzień, to postanowiłem pokręcić się trochę po lasach i coś choć przyglucić w cieniu ◉‿◉.
BTW: Coś w tym jest ಠωಠ
W sumie to nic ciekawego się nie działo. Przejechałem Brynów, później Kokociniec, Rybaczówka, lasem na Jamne, Zarzecze, Ochojec, i ponownie lasem przez okolice Libero na chatę. Stravie gratuluję => trzy razy mi się włączyła autopauza. Co prawda 3x wtedy kiedy akurat jechałem, ale liczą się przecież chęci xD.
Fotki:
Wieczór na balkonie z winem (Magda) i piwem (Ja), do tego degustacja w domu likieru ze Słowacji, doprowadziła do tego, że pojechałem rano Łukasza skrótem ;)
Po karmieniu kota => PKP Katowice Brynów
Lasem ...
... i dodupolasem ¯\_ಠ_ಠ_/¯
Ciepło, nie ciepło - bezrękawnik być musi :P
Kolejna stacja kolejowa (linia S7) za Piotrowicami ...
... Boćki w pakiecie :P
Ochojec - tu z Gochą i Marshallem chodzimy na spacery ʘ‿ʘ
I na koniec => Zespół przyrodniczo-krajobrazowy „Źródła Kłodnicy” ...
... po strzyżeniu ಠ﹏ಠ
Nie powiem, delikatna przerwa w kręceniu spowodowała trochę ciężkie nogi, ale jechało się fajnie. Jutro też może taki myk zrobię ;). Zobaczymy jak dzisiejsze burze będą wyglądać, bo asfalty w słońcu niewskazane ;)
=======
Mi nie jest, a zima ssie :P
Kategoria Rower
Słowacki (max 990m. n.p.m.) Raj
-
DST
20.05km
-
Kalorie 1927kcal
-
Aktywność Wędrówka
Niedziela, 17 lipca 2022 | dodano: 20.07.2022
Po wczorajszym szlaku (i meczu) każdy jako tako się wyspał (u mnie patrz powyżej), ale i tak, największą misją było zrobienie sobie śniadania ತ_ತ. Ta, Słowacy zaś z rana okupowali kuchnie xD. Pogadałem więc trochę z kolegą z technikum, a z moimi kompanami z wyjazdu ustaliliśmy że Tatr nam już wystarczy, ale możemy skoczyć na to, co kiedyś polecali mi Państwo O. ☞ Słowacki Raj :)
Jak sąsiedzi szanownie opuścili kuchnie (i przy okazji wejście do kibla)
Planowo myśleliśmy o jakimś szlaku na około 6km, ale że ten odcinek był jednokierunkowy, to trzeba było opętlić :P. Wyszło jak wyszło heh. Ostanie (14km) na lekkim kryzysie, który to opanowało drugie śniadanie => czyli bułki i czekolada, taka normalna - w tabliczkę :D. Na parkingu jeszcze trochę poczekałem na swoich kompanów i do domu ʘ‿ʘ.
Trasa:
To ta po prawej => pierw bez szlaku, później żółtym do góry, a w dół czerwony plus żółty ◉‿◉
I fotki:
Jazda :)
Początek szlaku (◍•ᴗ•◍)
Wow - ludzie :D
Janiol prezentuje ekipę :D
Coraz ciekawiej ...
... i ciekawiej heh 。◕‿◕。
GENIALNY!! ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Tak się prezentował ten dziki odcinek "oczami" mojego telefonu:
A tak Michała ʘ‿ʘ
W końcu doszliśmy to niby głównej atrakcji
Na początku szlaku, nawet kupiłem magnesik z tym motywem za 2,50€ => o tu go mamy 。◕‿◕。. Na lodówce :D
Zdziwienie było jednak ogromne, bo po chwili byliśmy o tu => https://youtube.com/shorts/EIq4ep8utjk?feature=sha...
Dajcie znać czy filmik działa 〜(꒪꒳꒪)〜. W tej ekipie to nie ja jestem od robienia filmików ¯\_(ツ)_/¯ :P.
Później też nie było gorzej - tu moje ...
... a tu Janiola ʘ‿ʘ
I się skończyło, więc spokojnie już ...
... na najwyższy(?) punkt wycieczki :)
Zejście już spokojnym szlakiem rowerowym (ʘᴗʘ✿)
Wrócić na chatę myśleliśmy gdzieś przed godziną 22:00, ale była jeszcze po drodze stacja benzynowa, z najdroższymi (24zł ಠωಠ) ćmikami ever. Mycie girów było pewno w cenie ...
... ale nie skorzystaliśmy. Choć chyba szkoda, bo jak przyjechałem po północy na kwadrat ...
(BTW: był też postój o tu na siku ...
... i obiadokolacje w KFC :P)
... i ściągłem buty ... to Magdę zatkało. Dosłownie :DDD. Są jakie są, ale wygodne i bezpieczne, bo za kostkę 〜(꒪꒳꒪)〜. Inne "walory" są mniej istotne :DDD.
... i ściągłem buty ... to Magdę zatkało. Dosłownie
Podziękował za wyjazd (☞゚∀゚)☞ odpocząłem. A i nogi dziś (środa) zaczynają dobrze pracować :D. Jest/było dobrze ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
==========
Zgodzę się :D
PS: a w kraju, jak widać bez zmian
Dodatek węglowy => no tak, sami zablokowali energię wiatrową, to teraz biedni
... zapłacą bogatym. Genialne, brawo ¯\_(ツ)_/¯
Dodatek węglowy => no tak, sami zablokowali energię wiatrową, to teraz biedni
... zapłacą bogatym. Genialne, brawo ¯\_(ツ)_/¯
Kategoria Góry
Banikov (2178m .n.p.m.)
-
DST
27.36km
-
Kalorie 2622kcal
-
Aktywność Wędrówka
Sobota, 16 lipca 2022 | dodano: 19.07.2022
Wpisy opóźnione, ale ostatnio jest gonitwa mocna :P. Najważniejsze trzy rzeczy się jednak ogarnęły/ogarniają => Krajka od Marzeny i Łukasza głodna nie chodzi ...
... kuchnie udało się odmalować, i Pchełka, ma nowe (mocno nielubiane) wdzianko ...
... xD. Najważniejsze jednak że zabieg (sterylizacja) się udał!!! /ᐠ。ꞈ。ᐟ\. Dziś (wtorek) i fartuszek będzie ściągany 28-go lipca. Damy radę?
Jakoś damy :P
Co do genezy wyjazdu na najwyższe "polskie" góry, to tym razem będzie skomplikowana ತ_ತ. Zaczęło się jakoś półtorej miesiąca temu, kiedy to Kuzyn zagadał że wraz z ekipą z Poznania jadą na Słowację pochodzić. Fajnie! Namówiłem więc parę osób cobyśmy też pochodzili. A co? ᕙ (° ~ ° ~). Ekipa planowana => Poznań osób cztery lub pięć, z Katowic trójka, a z Sosnowca trójka lub czwórka. Godnie. A co wyszło finalnie?? Zientas (zdrowiej, już w domu ^_^) wylądował w szpitalu, Sosnowiec (prócz Bartka) się wykruszył, a Poznań dał dupy po całości i w ostatniej chwili zamienił Tatry na Alpy. Taka sytuacja ¯\_(ツ)_/¯. Reasumując, ekipa wyjazdowa to: ja, Janiol i Bartek - Magda musiała zostać w Katowicach, bo Łukasz z Marzeną ruszyli na Chorwację i trzeba było się wspomnianym kitku zająć ;). Odbije se to może za dwa tygodnie na wyjeździe ... z żoną Bartka. Uczciwie heh ;).
=========
Godzina dzisiejszego wyjazdu była mega średnia (chwilę przed 03:00 w nocy) ...
BTW: takie klimaty na Piotro ¯\_(ツ)_/¯
... ale Morfeusz nie mógł narzekać :D. Coś tam się udzielałem, ale ogólnie to koledzy obudzili mnie klasycznie ... na parkingu ... przed szlakiem heh :DD.
Na nim organizacja raczej wolna, i chwilę po godzinie siódmej ruszamy na taką oto wycieczkę:
Plan na ten szczyt miałem trochę inny, ale spałem - to kierowca (Michał) zdecydował :D. Cel ten sam, parking ten sam, ale ... dłużej heh :D.
Na plus trzeba zaznaczyć, że mamy lipiec, a myśmy na podejściu szli praktycznie sami ʘ‿ʘ. Fajnie, a na minus(?) => odcinek ten jest zamykany na zimę, więc zarasta. Prócz mozolnego iścia było więc trochę atrakcji, ale i (to na plus :P) piwa się było można na spokojnie napić :PP. O moim małym kryzysie nie wspomnę, bo musiałem ino trochę zwolnić, a później ponownie połączyć siły z resztą :).
Na przełęczy pod Banikovem (2040m.n.p.m.) chwila na popas i do szczytu zostało nam raptem pół godziny drogi. Tu już był bardziej techniczny odcinek, ale też oczywiście bez przesady ;). To są ino Tatry Zachodnie ^_^. Osób tu już trochę szło, ale specjalnie gęsto mijać się nie trzeba było :].
Pierw zdobywamy szczyt tytułowy, następnie jakiś tam pośredni (Prislop bodajże - zacząłem to pisać jeszcze na Słowacji) i trzeba było uciekać w dół. Ciemne chmury nad nami raczej groźne nie były, ale wiatr nieźle obniżał temperaturę, a ja se szedłem w krótkich spodenkach heh xD.
=========
Godzina dzisiejszego wyjazdu była mega średnia (chwilę przed 03:00 w nocy) ...
BTW: takie klimaty na Piotro ¯\_(ツ)_/¯
... ale Morfeusz nie mógł narzekać :D. Coś tam się udzielałem, ale ogólnie to koledzy obudzili mnie klasycznie ... na parkingu ... przed szlakiem heh :DD.
Na nim organizacja raczej wolna, i chwilę po godzinie siódmej ruszamy na taką oto wycieczkę:
Plan na ten szczyt miałem trochę inny, ale spałem - to kierowca (Michał) zdecydował :D. Cel ten sam, parking ten sam, ale ... dłużej heh :D.
Na plus trzeba zaznaczyć, że mamy lipiec, a myśmy na podejściu szli praktycznie sami ʘ‿ʘ. Fajnie, a na minus(?) => odcinek ten jest zamykany na zimę, więc zarasta. Prócz mozolnego iścia było więc trochę atrakcji, ale i (to na plus :P) piwa się było można na spokojnie napić :PP. O moim małym kryzysie nie wspomnę, bo musiałem ino trochę zwolnić, a później ponownie połączyć siły z resztą :).
Na przełęczy pod Banikovem (2040m.n.p.m.) chwila na popas i do szczytu zostało nam raptem pół godziny drogi. Tu już był bardziej techniczny odcinek, ale też oczywiście bez przesady ;). To są ino Tatry Zachodnie ^_^. Osób tu już trochę szło, ale specjalnie gęsto mijać się nie trzeba było :].
Pierw zdobywamy szczyt tytułowy, następnie jakiś tam pośredni (Prislop bodajże - zacząłem to pisać jeszcze na Słowacji) i trzeba było uciekać w dół. Ciemne chmury nad nami raczej groźne nie były, ale wiatr nieźle obniżał temperaturę, a ja se szedłem w krótkich spodenkach heh xD.
Im bardziej w dół (ponownie pustki na szlaku), tym jednak było bardziej nudno ತ_ತ. Godzina zawijasów wśród kosodrzewiny - no nie jestem zwolennikiem xD. W końcu meldujemy się pod schroniskiem, olewamy hot doga za 6€, raczymy się własnym piwkiem i mogliśmy zacząć dublować (tym razem w drugą stronę) asfalt znany z Barańca ಠ﹏ಠ. Nic nie miałbym do tego odcinka, gdyby nie rowerzyści i te takie niby rowery, ale bez pedałów. Taka dziwna hulajnoga do zjazdów ¯\_ಠ_ಠ_/¯. Masa tego zjeżdżała, i oczywiście środkiem jezdni. Ehhh, a DDR-ki w miastach pewno puste? Leniuszki hehehe :D.
Najlepszym w tym odcinku był fakt, że kończył się on parkingiem, najgorszym ... no że nie na naszym :DDD. Do naszego została jeszcze godzina iścia trasą w stylu zakopiańskiej ścieżki pod Reglami. Klimatyczny, widokowy, ale nogi już nie powiem gdzie właziły :P. W połowie dojścia temat powrotu rozegraliśmy taktycznie. Był czas, to Janiol (kierowca) zwolnił i dał nam kluczyki do Opla. Po co ma gonić, skoro my i tak mamy po piwie w aucie? ¯\_(ツ)_/¯ :D. Na parkingu ponowne złączenie sił i przez zakupy w Lidlu (urde, no zusammen do kupy ... mają taniej niż Polacy) na nocleg.
Tamże mecz GieKSy (wygrany w Łodzi z ŁKS-em) na telefonie przy ...
... i przez prysznic/wannę do regeneracji. Fajnie że się umyć dali Słowacy ... bo "okupowali" kuchnie. A z niej było przejście do łazienek. Coż, coraz bardziej mnie drażni ten naród heh xD.
Dobra fotki :P
Parking już za nami ◉‿◉
Trochę nudnawy odcinek, ale na rozruch bardzo dobry ^_^
Lasem, a później gimnastyka :D
I w trawę i kosodrzewinę heh
Zostałem z tyłu ...
... ale choć widoczki zaczynały się robić konkretne ʘ‿ʘ
Trochę roślinek ze szlaku ...
... i myk => 2k km <( ̄︶ ̄)>
Odcinek z przełęczy na szczyt ʘ‿ʘ
Nie, tam w dół nie idziemy :P
My do góry ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
I już ^_^
Pomiędzy jednym szczytem, a drugim :]
Prislop (2142 m.n.p.m)
Misiek klasycznie zainteresowany ... fotowoltaiką :DD
Chmurki i górki (◍•ᴗ•◍)❤. Jak nie pada deszcz (xD), to uwielbiam te połączenie ʘ‿ʘ.
Widok na Słowację
I kolaż zejściowy
Magnesików nie było :(. Choć może i dobrze, bo nie chce znać ich ceny heh :DD
... i sympatyczna końcóweczka 。◕‿◕。
Oczekiwanie na Michała (około dziesięciu minut) na darmowym parkingu => w Polsce no ... nie do pomyślenia xD
Dobry dzień, nie powiem. Ten jutrzejszy był jednak chyba trochę lepszy ;). Nie wiem ino kiedy go opiszę :P
=========
My czasowo trafiliśmy idealnie, a no i przynajmniej ... nie było mrozów :D
Kategoria Góry
DPD 30/20202
-
DST
28.98km
-
Czas
01:18
-
VAVG
22.29km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 lipca 2022 | dodano: 14.07.2022
Tak mniej więcej zareagowałem na poranny budzik. I to nie chodziło o nie wyspanie się, ale o głowę => wczorajszy teren dał mi dość mocno w kość ಠ﹏ಠ xD. Ulice miałem fajne (Piotrowice i Podlesie), ale po a) wiatr, a po b) psy zza płatów:
Mini zawał miałem ino jakieś trzy razy, więc tym razem nie było aż tak źle ¯\(°_o)/¯. Przez to, zawsze mam mieszane uczucia jak przed sylwestrem zaczyna się akcja "nie szczelaj, bo pieski się bojom". To że ja mam paręnaście razy w miesiącu serce na wierzchu, to już cóż "hihi, pieski już tak mają" XDD. Wyrozumiały jednak jestem - bo co mi innego zostało? ;).
No nic, do roweru :P. Wstałem, ogarnięcie siebie i kota, kontrola radarów deszczowych i rura. Warunki termiczne bardzo dobre, i żałowałem ino, że do krótkich spodenek i bezrękawnika ... zabrałem (kurtkę) wiatrówkę heh.
Do pracy dojechałem przez dumnie nazwany na Stravie odcinek "sprint po ładnym asfalcie"
Taaaa xD.
A przed samą robotą trochę się zdenerwowałem, bo to mieli to skończyć i otworzyć do trzydziestego czerwca ತ_ತ
Taaaaaa x2 xD. W biurze doczytałem => 2023r. Trochę se tam jeszcze postoje heh :D.
Po pracy dwa cele - dojechać do domu (najważniejsze heh), ale przez ulicę Prusa, gdzie miałem to wstąpić do kotologa ustalić termin sterylizacji Pchły. Telefonicznie wczoraj się nie udało ¯\_ಠ_ಠ_/¯.
Pogoda ponownie bardzo dobra, wiatru praktycznie nie było, Szopienicka (o dziwo) pusta, i myk do lasu gdzie sesja na Rybaczówce ◉‿◉
Lasem - tu już jest godny asfalt :-)
Ostania fotka to złoty pociąg, albo pociąg ze złotem xD
Przy obecnych cenach, to robiąc skok na taki dyliżans ... można się ustawić do końca życia :D.
Jutro pociąg (taki pasażerski), bo trzeba odpocząć przed weekendem w najwyższych polskich (chociaż od słowackiej strony) górach :). W poniedziałek urlop i w planach był nicnierobieng ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Cóż, ja będę malować kuchnie, a kot ostatecznie będzie mógł ... zapomnieć o antykoncepcji ;). Ciężkie czasy (pamiętając Majkę) przed nami heh :DDD.
=============
Pozytyw na koniec :P
Kategoria Rower
DPD 29/2022
-
DST
29.15km
-
Czas
01:17
-
VAVG
22.71km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 lipca 2022 | dodano: 12.07.2022
W domu ciągle jest czasem tak jak powyżej, ale przeważnie jest tak ... jak poniżej :D
Tyle newsów o kocie (już końcówka rui => jupi ^_^), a co do ogółu, to w piątek już nie pamiętam co się (oprócz pracy) działo, w sobotę było urodzinowo, w niedziele kacowo, a wczoraj pracowo :P. Jak widać ... nie ma czasu na rower :PPP. Zresztą, to ostatnio i tak nie ma za jak bardzo pokręcić ...
... bo jak nie ma takiej pogody jak powyżej ... to gonię z terenem służbowym xD. Ale za to zdecydowanie nie ma upałów ಠωಠ. Suuuuper!! ತ_ತ.
=========
Wczoraj do pracy pojechałem pociągiem, a dziś ...
... zamiast iść (czy tam ponownie wykorzystać uprzejmość Kolei Śląskich), postanowiłem spróbować skorzystać ze Szkodnika ʘ‿ʘ. Problemem były ino wieczorno-nocno-poranne opady deszczu ;/. Nie pakowałem się zatem wieczorem, i wyczekałem (wyspałem) do rana. Za oknem mokro, ale radary raczej stabilnie wyglądały, to postanowiłem się ogarnąć i ruszyć ;].
Coś tam z nieba leciało ...
... ale choć tęcza była w pakiecie :)))
Poza tym to czerwona fala
I było zimno pfff
Fajnie się jednak jechało (przez Zawodzie), bo napęd czysty i oponki dopompowane ;]. A w pracy, melduje się ze spokojnym ... dwuminutowym zapasem czasowym :P
W czasie dniówki dwa razy popadało (a raz nawet trafiła się ulewa), ale o 14:45 było już względnie sucho :)
BTW: mogę w końcu przedstawić naszą bezogoniastą maskotkę :)). Ciągle jednak nieufna do ludzi ಠ﹏ಠ.
Po robocie ruszyłem o 15:00 i ... zaczęło kropić xD. Ale to ino do pierwszego ... zatoru drogowego xDD. Później to już nawet nie kombinowałem, bo warunki na niebie były o takie:
Udało się nie zmoknąć i wrócić do bazy trasą przez Nowy Nikisz, D3S i Ligotę ^_^.
========
Fajna (jak na moje możliwości oczywiście) średnia wyszła ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Muszę więc albo ubrudzić napęd, albo spuścić trochę luftu ze Schwalbe, albo unikać milicji, albo ...
... jeździć ino do kościoła z prezesem :DDD
A jutro stabilnie, więc wszystko wiadome => teren służbowy xD.
Takie zaskoczenie ¯\_ಠ_ಠ_/¯ XDDDDDDDDD
Kategoria Rower
Mikołów + myjnia
-
DST
39.91km
-
Czas
01:57
-
VAVG
20.47km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 7 lipca 2022 | dodano: 07.07.2022
Póki co, zdecydowanie skończyły się upały xD. Za to można teraz fajnie zmoknąć, i zostać ochlapanym przez durnego kierowcę Seata. Pralka i wanna lubią to ತ_ತ xDD.
Mieszkanko mamy bardzo fajnie wysprzątane, i jedyne co było w nim brudne ... to Szkodnik ಠ_ಠ. Zmienić to trzeba było, ale skoro pogoda pozwoliła, to postanowiłem go umyć z małą dokrętką => choćby w postaci gluta ^_^.
:DDDD
Odwiedziłem tytułowy Mikołów i wiecie co? => samochodów kupa, ale najmniej chyba z tablicami SMI. Wniosek: swoich rowerzystów zabijać nie chcą, ino robią wyjazdy w miasta ościenne ಠಿ_ಠ. A przynajmniej tak mi się zdaje ¯\_ಠ_ಠ_/¯ heh.
Opuściłem (wszędzie remontowane) miasto i mogłem pojeździć trochę po nawierzchniach (przesadzają z tym tłuczniem mega!!) naturalnych :). Lasami odwiedziłem Rybaczówkę (gdzie tym razem Paweł nie szpanował ...
... ino grzecznie siedział "na grzędzie" :P 。◕‿◕。)
... następnie przez Kokociniec (i kolejne leśne dukty) udałem się na Brynów (na myjnie) i pokręciłem sobie spokojnie do bazy ◉‿◉.
Jutro po południu deszcze niespokojne (+ po pracy do rodziców muszę podjechać) więc raczej pociąg. Będę jeszcze jednak kontrolował prognozy ^_^
Trasa:
Fotki:
Takie chmury towarzyszyły mi przez cały wyjazd
Górki ledwo widoczne, ale coś tam jednak było (z fotki pewnie nie :P) widać (•‿•)
Mikołów rynek
Coś (też Mikołów) z trasy ...
Fotki:
Takie chmury towarzyszyły mi przez cały wyjazd
Górki ledwo widoczne, ale coś tam jednak było (z fotki pewnie nie :P) widać (•‿•)
Mikołów rynek
Coś (też Mikołów) z trasy ...
... i odcinek gruntowy (◕ᴗ◕✿)
A tak to lasami ...
... przez Brynów (tak, tak - tam gdzieś na zdjęciu są kominy kopalni "Wujek") ...
... na cel główny ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
A tak to lasami ...
... przez Brynów (tak, tak - tam gdzieś na zdjęciu są kominy kopalni "Wujek") ...
... na cel główny ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
A coby Szkodnik wysechł ... to pociągi :P
Warunki jednak takie, jakie widać - nie ryzykowałem więc darmowej (jak się okazało niekoniecznie) kąpieli ;)
A na sam koniec akcja spod domostwa. W poniedziałek zauważyłem dwie małe miauczące pierdoły na posesji na Noskowskiego. O te:
Dokarmione (sam też już miałam dla nich pakiet przygotowany), ale wczorajsze deszcze im nieźle musiały po ogonach dać ಠ︵ಠ. Dziś jakieś schronisko ja łapało => oby jak najszybciej znalazły kochających opiekunów ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Nam tam jedna miauczka wystarczy heh ;).
A na sam koniec akcja spod domostwa. W poniedziałek zauważyłem dwie małe miauczące pierdoły na posesji na Noskowskiego. O te:
Dokarmione (sam też już miałam dla nich pakiet przygotowany), ale wczorajsze deszcze im nieźle musiały po ogonach dać ಠ︵ಠ. Dziś jakieś schronisko ja łapało => oby jak najszybciej znalazły kochających opiekunów ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ. Nam tam jedna miauczka wystarczy heh ;).
==========
I nie oddamy jej - choć ruja ... dała nieźle po uszach xD
Pchełka? ¯\_(ツ)_/¯
Kategoria Rower
Towarzysko ☞ ̄ᴥ ̄☞ po lasach ^_^
-
DST
46.22km
-
Czas
02:32
-
VAVG
18.24km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś powtórka z dnia wczorajszego, ale z taką różnicą, że się wyspałem. A nawet zaspałem heh :D. Na całe szczęście dziewczyna od Diobła ... zrobiła to samo :DD. Obyło się więc bez reprymendy :P.
Dobremu spaniu nie ma się co dziwić, bo wczoraj temperatura była grubo powyżej 30 stopni Celsjusza, a dziś ... ino 17 ತ_ತ. Kurtka z szafy na siebie, Szkodnik między nogi i rura pierw do powitałki :]. Ogarnięcie kitku i przez osiedle Kopalni Wujek ...
... na Batory ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Chwila rozmowy i mogliśmy coś w trójkę (z Agnieszką) pokręcić ^_^
Jeszcze jakieś fajne chmurki ...
... Shreka nie było ...
... i przez Rudę Śląską ...
... malujemy się na zaplanowanej Rybaczówce ◉‿◉
Paweł się chwali, a mi się chyba zaś telefon zagotował w polarze pod kurtką. Dwadzieścia stopni na końcu, to nie jest pogoda na jazdę na krótko :P
Po dłuższej chwili rozmowy powrót trasą klasyczną => przez mieszkanie+ :P
Jeszcze ślad wrzucę ...
... i do następnego ¯\_(ツ)_/¯
========
Jutro bez roweru, ale za to ponownie towarzysko ;). A jeszcze dziś, do kitku trzeba wieczorem podjechać ;)
Jutro bez roweru, ale za to ponownie towarzysko ;). A jeszcze dziś, do kitku trzeba wieczorem podjechać ;)
Kategoria Rower
DPD 28/2022 + Tychy
-
DST
73.19km
-
Czas
03:36
-
VAVG
20.33km/h
-
Sprzęt Szkodnik
-
Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 1 lipca 2022 | dodano: 01.07.2022
A Ty co tu robisz tak z samego rana? Ano, teraz to nam wpadła opieka nad kitku /ᐠ。ꞈ。ᐟ\ => trzeba sobie wzajemnie pomagać w kocich (i nie tylko) sprawach :).
O wyspaniu się oczywiście mowy nie było, i dziś ruszyłem (po ogarnięciu Pchełki) o 5:50 na Brynów do Krajki. Dobrze że miałem zapas czasowy ... bo światła wybitnie nie chciały ze mną współpracować :P.
No tak było :D
Drugi kot został ogarnięty, a ja przynajmniej miałem urozmaicenie do pracy i mogłem sobie trochę powspominać moja starą trasę do niej ^_^.
Dużo jednak nie zobaczyłem (:P) ...
... ale czas za to miałem bardzo dobry, to zahaczyłem jeszcze o Burowiec, i na stanowisku pracy zameldowałem się o godzinie 06:55 :)
Fajnie dniówka spływała, ale dostaliśmy telefon że trzeba dziś pilnie pojechać na ulicę Mleczną na Podlesiu. A u mnie w biurze dwoje Europejczyków ...
... a mi w to graj :PP
No dokładnie :DDDD
Dostałem jeszcze opcje zamówienia sobie kierowcy (są u nas na etatach), ale po co, skoro mogłem wcześniej wyjść z pracy żeby zdążyć z telefonem do biura do godziny 14:30 :D. Wypisanie się w kadrach i rura ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ.
Pierw przez Nikisz (fotka "ze środka") ...
... później kąsek Mysłowic ...
... i lasami na miejsce ʘ‿ʘ
Tamże chwila na pracę i coby tu? ¯\_(ツ)_/¯. Grzeje, ale z przerwami można spokojnie coś pokręcić, skoro Magda na chacie i tak odsypia nocną zmianę ◉‿◉. Tychy są przecież rzut beretem stąd ;)
Tu powyżej był fajny chłodek, gdzie trochę sobie odpocząłem i zaczęłam to pisać ;).
Ogólnie to miasto (nie wierzę co pisze) zmienia się na lepsze!! Coraz więcej DDR-ek z asfaltu, fajne podnóżki przy przejściach, ale ciągle wuchta kostki i dziwne zmiany strony jazdy. Docenić jednak trzeba chęć zmian ;)
Nazot w Katowicach => nie fartowny to był przejazd dziś heh :P
I końcóweczka z temperaturą 40 plus (◍•ᴗ•◍)
A na koniec niespodzianka => Scooby-Doo jest z Katowic :D.
Ciekawe ino jaką zagadkę mieli do wyjaśnienia w ... monopolowym ¯\_(ツ)_/¯ xD.
Jutro też w planach kręcenie poranne, ale już ponoć w temperaturze około dwudziestu stopni ಠωಠ. Jak na lipiec, to gardzę ತ_ತ. Oby ino dzisiejsza wieczorna burza była fajna, bo możemy ją w końcu pooglądać z czwartego piętra ... a nie z parteru xD.
A trasa była o taka (w poniedziałek zmniejszę):
Ciekawe ino jaką zagadkę mieli do wyjaśnienia w ... monopolowym ¯\_(ツ)_/¯ xD.
Jutro też w planach kręcenie poranne, ale już ponoć w temperaturze około dwudziestu stopni ಠωಠ. Jak na lipiec, to gardzę ತ_ತ. Oby ino dzisiejsza wieczorna burza była fajna, bo możemy ją w końcu pooglądać z czwartego piętra ... a nie z parteru xD.
A trasa była o taka (w poniedziałek zmniejszę):
===========
Podsumowanie CZERWCA:
Kolejny miesiąc minął i nic specjalnego się nie działo :P. Starzeje się :DDD
Butnie norma :P
Pół roku minęło a wychodzone: 1458km - gonić trzeba :D. Ino co? Rowerem mam 1316km :DDDDD.
Bardziej jednak zakładam 3k z buta, aniżeli 3k kołem :P. Uroki bycia podatnikiem, a nie patriotą ¯\_ಠ_ಠ_/¯
===========
I miłego weekendu wszystkim ;]
Kategoria Rower