Ujsoły (namiot) => wszystko niezgodnie z planem :D
-
DST
27.57km
-
Kalorie 5246kcal
-
Aktywność Wędrówka
W końcu dziś naszła mnie chęć popisania o ubiegłym weekendzie => do tego w końcu dostałem brakujące fotki od Marcina :P
Rozdzielał dwóch dni nie będę, bo drugi to ino symbolika była i powrót ;]
Co do genezy, to sam nie wiem od kiedy w tym sezonie planujemy "trip pod-namiotowy" - cały czas albo zdrowie, albo pogoda nie pozwalały na wycieczkę :/
Teraz miało być inaczej i choć odpuściliśmy Rabkę, to wyjazd miał nastąpić już w piątek po godzinie 23:00. Miał, ale padało/miało padać, więc zmiana planów (opcja awaryjna wymyślona we wtorek na Rybaczówce) i jedziemy w sobotę o 7:32. No nie wyszło => Diobeł po popołudniówce, ja po odwiedzinach na Brynowie, nocne rozmowy telefoniczne i wystartowaliśmy o takiej oto nieludzkiej porze:
W tym szaleństwie miała być metoda. Otóż, kto normalny jeździ o tej porze pociągiem? Odpowiedz jak się okazało była jasna i oczywista => młodzież z katowickich dyskotek wracająca do domów xD. Ciasno było tak do Kobióra, a później szło "odpalać" Morfeusza ^_^. Odcinka Pszczyna - Milówka nie pamiętam wcale, a w Żywcu staliśmy 15 minut :D
Paparazziego też nie pamiętam xD
W Rajczy meldujemy się chwilę po godzinie 8:00 i poprzez sklep z płazem w logo ruszamy czerwonym szlakiem do góry. Jako że przyjechaliśmy ponad godzinę przed naszym planowanym pociągiem, stwierdziłem że nie musimy od razu iść do sklepu do Soblówki ino zahaczymy pierw o Rycerzową.
Plan niespodziewanie legł w gruzach już na pierwszej polance (grubo przed Hutyrowem 744m m.p.m.) gdyż był i widok i zaczęło się robić ciepło, a i nie można było się uwodnić przecież :P.
Na leniu spędziliśmy dwie godzinki i ruszyliśmy z zamiarem nawiedzenia pierw "wodopoju" - który to był dziś czynny ino do godziny 15:30. Był czas więc się nie śpieszyło, bo i po co? ;]
Szlak wzięliśmy se aż tak bardzo po lekku że na Mladej Horze (895m n.p.m.) byliśmy chwilę po 14:00 i zostało 65 minut iścia plus zakupy. Praktycznie bez stresu, gadając doszliśmy (w grupach) na przełęcz Kotarz, tam chwila rozmowy w turystą (ogólnie minęliśmy około 10-12 osób) i ... poszliśmy źle xD. Co tam będziemy szli zgodnie z planem? :P
Tu był zrobiony błąd ...
... ale za to jaki widok "za karę" :D
Wiadomo, szło się jeszcze wrócić i spróbować zdążyć przed zamknięciem, ale było ryzyko że się nie uda - a to jest tam jedyny sklep spożywczy xD. Nie było co ryzykować (+ tego odcinka i tak nie miałem w "kolekcji", a niebieski i owszem), zmieniliśmy plan i postanowiliśmy zejść pierw pożarówką, następnie kąsek asfaltem gdzie po dłuższej chwili Diobeł ... chwycił "stop-a". Mili Państwo z Żywca podwieźli nas pod sklep, zakupy i nowy plan.
Mijaliśmy jakieś darmowe miejsce biwakowe (oznaczone, ogrodzone, itp) na potokiem Cicha, ale było tam za dużo bombelków jak na nasze nerwy :P. Postanowiliśmy wiec podpytać miejscowych co i jak => "kosztowało" nas to jednego papierosa i jednego Żubra, no ale co chcieliśmy się dowiedzieć, to się dowiedzieliśmy ;] Ogólnie mega sympatyczni ludzie byli pod tym sklepiem + oczywiście ta Pani na mięsnym :)))))
Skoro już było ustalone że w góry nie idziemy, to mogliśmy spędzić pierw czas nad rzeczką, a następnie poprzez do-opatrzenie się udać się w miejsce wskazane. Na końcu ulicy jeszcze mnie prawie "pies obronny inaczej" prawie zalizał na śmierć zza płotu, a Marcin załatwił otwarcie drzwi do pola (xD) od Pana Gospodarza.
Pozostało nam więc ino porozbijanie namiotów, ognisko (wuszty + kartofle) i do
Dzień 1/2 => https://www.relive.cc/view/e1359497498
Fotki 1/2:
Jak wschód słońca to ino na Piotro :D
Dojechali, wyspani w sumie - szkoda ino że bilet 17 zeta albo ... 32zł w obie xD
Nic nie wygrałem, prócz odnalezienia początku naszego szlaku :)
Sympatyczny, choć mało widokowy etap => ponoć dobry na rower :P
Za badylami nasz pierwotny cel noclegowy czyli Muńcuł (1165m n.p.m.)
Cel, celem - nam się tam nie śpieszyło :)
Sesyjka kolegi ...
... i coś znajomego na koniec :D
Fajny odcinek i ...
... jest i wysyp => tak od 850m n.p.m. (na dole ani sztuki) - niestety ino parę złapałem, bo Diobeł mnie dogonił :]
Mlada Hora i widok (z prawej strony) na przełęcz Kotarz
Zaś do góry ...
(Jak się okazało => więcej dłuższych podejść nie robiliśmy już na tym wyjeździe ;])
... i w dół na widoczek i popas :)
Po przejściu pożarówki wpadłem na przystanek znany z tego tripu Gocha pewno pamięta :P
Ten choć wygląda super ...
... następny był? No cóż, agroturystyczny :D
A z resztą i tak nic nie jechało ... prócz Państwa, którzy nas podrzucili kąsek do Ujsoł na relaks
Na górze nasza polanka, a na dole nasza kolacja ;]
Dobry to był dzień, ale muszę stwierdzić że lepiej po górach się chodzi bez załadowanego plecaka :D
===============================================================
===================================================================
Poszedłem spać gdzieś w okolicach północy, a wstałem chwilę po 6:00 - czyli standard w górach heh xD. Mój kompan nie był jednak rannym ptaszkiem, więc po sprawdzeniu prognozy pogody, nawodnieniu i upewnieniu się że nie ma co się dziś w góry wybierać poszedłem nazot spać xD.
Ponownie wstaliśmy (już o podobnej porze) około godziny 11:00 i stwierdziliśmy że chodź mamy bardzo blisko do Rysianki, to nie będziemy ryzykować zmoknięcia. No i cóż by tu? Relaks, a jak!!! :P. Po nim, spakowaliśmy domki, pozbieraliśmy śmieci i mogliśmy ruszać w stronę miasta. W Ujsołach zakupy i poszliśmy upewnić się czy moje alternatywne miejsce na wczorajszy nocleg, dałoby radę. Dałoby, ale tamte było pewniejsze ^_^
Po sprawdzeniu miejsca zaczęło kropić, a busik odjechał parę minut wcześniej (nie sprawdziłem pfff) więc czekało nas albo cztery kilometry w mżawce/deszczu, albo znaleźć jakiś daszek. Udało się to drugie i tam przecsekaliśmy ulewę. Busik, obiad, moczenie stupek w rzece, pociąg, Morfeusz i Kato. Z Diobłem jeszcze na chwilę na Kokociniec i koniec
Tradycji stało się zadość :]
Dzień 2/2 => https://www.relive.cc/view/e1360277479
Fotki 2/2
Poranek i ...
... drugi (mega późny) poranek :D
W górach nie śmiecimy - worki z sobą brać :)
Giry umyte na samym początku :D
No i zaczęło się => chmury ...
... wiatr ...
... i deszcz ;/
Dobrze że był busik - 3,50zł a na suchości ;]
Pizza w Rajczy choć podrożała (jak wszystko) o jakieś 3-4zł ciągle trzyma poziom ;]
Soła spokojna ...
... a chwile potem obrywałem z badyli xD
Na koniec pociąg => ogólnie było tak :)
========================================
O poniedziałku nic nie napiszę - w robocie wytrzymałem od 7:00 do 13:00, później 2h w terenie i do wyra heh :D
:PPPPPPPPPP
Kategoria Góry
komentarze
Trollking | 22:03 czwartek, 25 lipca 2019 | linkuj
Jest piwo, są góry, potoczek, pizza, jest piwo, są ziemniaki z ogniska (uwielbiam!), jest piwo... :) Super wypad :)
Mazia | 21:30 czwartek, 25 lipca 2019 | linkuj
Widoczki ładne :)
Widzę, że kolega szedł tanecznym krokiem z tym plecakiem :D
Widzę, że kolega szedł tanecznym krokiem z tym plecakiem :D
mors | 13:27 czwartek, 25 lipca 2019 | linkuj
A po co tyle czekać? Teraz masz jeszcze długie dni, upały ;p no i jagody - pozwalam się poczęstować. ;))
Gocha | 05:47 czwartek, 25 lipca 2019 | linkuj
Juz tęsknie za gorami, ehhh ino ta moja skręcona stopa ;( Jutro ortopeda , mam juz dosc tego L4 aż sie boje wyplaty...bedzie suchy chleb na obiad ;(
Musze sobie znaleźć lepszą prace.....
Musze sobie znaleźć lepszą prace.....
mors | 22:15 środa, 24 lipca 2019 | linkuj
Hehe, ładnie podłapałeś z tymi "badylami" ode mnie. ;]
Jagód w Karkonoszach mnogo, ale też nie na dole, a wręcz przeciwnie (~1300m).
"Jak wschód słońca to ino na Piotro " - ja dziś podziwiałem wschód spod szczytu Małego Szyszaka (1435), z widokiem na całe Karki, całą Kotl. Jeleniog. i jeszcze pół Dolnego Śląska, ale faktycznie w Piotro jest lepszy. ;)
PS. podziwiam za skrupulatność fotorelacji.
Komentuj
Jagód w Karkonoszach mnogo, ale też nie na dole, a wręcz przeciwnie (~1300m).
"Jak wschód słońca to ino na Piotro " - ja dziś podziwiałem wschód spod szczytu Małego Szyszaka (1435), z widokiem na całe Karki, całą Kotl. Jeleniog. i jeszcze pół Dolnego Śląska, ale faktycznie w Piotro jest lepszy. ;)
PS. podziwiam za skrupulatność fotorelacji.