Szaro, buro, a w górach ...
-
DST
17.98km
-
Kalorie 2753kcal
-
Aktywność Wędrówka
... nawet sympatycznie :-D
Siedem stopni Celsjusza okraszone dodatkowo wczorajszą wizytą gościa z Poznania, zwiastowało że dziś kręcenia nie będzie. Do tego w Katowicach zapowiadany był deszcz, więc trzeba było wyruszyć w górki ;] Jako cel została wybrana po raz kolejny w tym roku Czantoria na granicy polsko - czeskiej xD
Jakoś nieszczególnie miałem ochotę iść na ten szlak, ale skoro Łukasz nigdy w swojej karierze nie zdobył tego wierzchołka, to się skusiłem :-) Wyjaśnię na szybko dlaczego napisałem że nieszczególnie lubię te okolice. Jest to po prostu jedna z trzech (po Bielsku-Białej i Wilkowicach/Łodygowicach) najdogodniejszych miejscówek, do których można dojechać pociągiem i ogarnąć szlak na bilecie dziesięciu-godzinnym. Nie ukrywam ... że trochę się przejadło heh.
Tym razem na całe szczęście, Łukasz odpalił samochód i na start (i metę) mógł zostać wybrany czeski Nydek. Dobrze już nam znany z tego oto tripu :-)
Po wyjściu z auta (super ze udało się przyjechać lwią część szlaku zielonego, który okazał się ... zwykłą drogą bitumiczną) ogarniamy iście pod górę, aż do przełęczy Beskidek (684m n.p.m.), a później już wprost na Czantorię (995 m.n.p.m.), gdzie chłopaki weszli sobie na wieżę, ja natomiast rozkoszowałem się "widokami" z dołu ;]
Po osiągnięcie celu mieliśmy "w rękawie" dwie opcje zejścia - dłuższą albo krótszą. Wszystko się miało wyjaśnić dopiero na szczycie, gdzie mieliśmy ocenić warunki atmosferyczne. Niestety (wg prognoz) zagrożenie opadami było dość spore ;/
W sumie to ja byłem za opcją krótszą, ale chłopaki od razu mnie wyprostowali => skoro deszcz nie pada, to zróbmy jeszcze Małą (858m n.p.m.) Czantorię.
Po zdobyciu owego szczytu w klimatach ze zdjęć, ogarnęliśmy górną część szlaku i mogliśmy rozpocząć schodzenie? Pierw dość przyjemnie, następnie poprzez jeden mały gnój (czyli moje odcięcie prądu) doszliśmy (poprzez niezłą ślizgawkę na ulicy) do auta i mogliśmy rozpocząć powrót, którego ... prawie nie pamiętam :-D
Obudzili mnie tylko na czeskie Tesco, KFC i finalnie dopiero pod blokiem. Idealnie :-D
Trasa => https://www.relive.cc/view/e1244008245
Endo mi dziś oszalało, 7km dodało i zrobiło se 18k przewyższeń xDD
Tu to wygląda normalniej. Skróciliśmy ino o tą "eSkę" na końcówce - lewy dolny róg ;]
Fotki:
Początek szlaku i od razu miły akcent, czyli wlepka GKS-u Katowice na przystanku.
Wiem, wiem, wandalizm ale ten przynajmniej w dobrym guście :-P
Szlak w górę => miejscami dość śliski, ale obyło się bez "dzwonów" ;-)
Chwila przed szczytem ...
... i na szczycie
Fotka od chłopaków z wieży => ja podziękowałem, byłem już tam ze sześć razy :]
Screen z Rysianki :P
Wybór Śląskiego, a nie Żywieckiego okazał się słuszny ;]
Migawki ze szlaku niebieskiego ...
... i czarnego
A tu w oddali widzimy zbiornik goczałkowicki. Na pierwszym planie klasyczny towarzysz naszych wypraw, dziś w wersji minimalistycznej, bo serio myślałem że zdobiony też krótszy odcinek :-D
Nawet dobrze wyszło, bo na końcu się było można fajnie w gips zapakować xD
Jeszcze dwa zdjątka z odcinka (granicznego) Czantoria - Mała Czantoria ...
... i cel numer dwa :-)
Kolaż z drogi powrotnej, jednak szybko się ciemno zrobiło i zdjęcia były takie, jakie były
===========================================================
Na koniec coś od Szpilberga :-P
Reasumując: mogę napisać że spodziewałem się gorszego dnia, a wyszło całkiem spoko ... choć szlak do zapomnienia heh.
Dzięki chłopaki za towarzystwo i dzięki pogodzie ... za brak prysznica hehe :D
===================================================
I o prezentach nie zapomnijcie :)
BTW (bez urazy): :PPPPPPPPPPPPPP
Zwał jak zwał, wszystkim czytelnikom i czytelniczkom Wesołych i Radosnych Świąt Bożego Narodzenia, tak na wszelki wypadek, jakbyśmy się nie czytali ;)))
Kategoria Góry
komentarze
gizmo201 | 16:10 poniedziałek, 24 grudnia 2018 | linkuj
Chodź mojego beesa z gór nie doświadczysz chyba, że mnie zmusi
mors | 00:20 poniedziałek, 24 grudnia 2018 | linkuj
Jankes wyciągnął dłoń do swojego byłego wroga. ;)
Góry i waruny w sam raz na rower. ;))
Góry i waruny w sam raz na rower. ;))
Mazia | 23:26 niedziela, 23 grudnia 2018 | linkuj
Ta droga powrotna to pewnie taka krótka, bo mnie nie było :p
Łukasz | 21:55 niedziela, 23 grudnia 2018 | linkuj
Wcale, że nie mokro bo nie padało.
Wcale, że nie zimno bo na plusie.
Wcale, że nie ciemno bo to nie nocny.
Wymówki:P
Wcale, że nie zimno bo na plusie.
Wcale, że nie ciemno bo to nie nocny.
Wymówki:P
Trollking | 21:32 niedziela, 23 grudnia 2018 | linkuj
O, jest Poznań, są góry, czuję się jak u siebie :)
Filmik i relacja jak zwykle świetne. To i to MA zostać :)
Filmik i relacja jak zwykle świetne. To i to MA zostać :)
Gocha | 19:35 niedziela, 23 grudnia 2018 | linkuj
Ze tez wam sie chciało ..mokro zimno ciemno i daleko eeee tam ja czekam na wiosne.
Mazia | 18:53 niedziela, 23 grudnia 2018 | linkuj
Z tym wandalizmem w dobrym guście bym się kłóciła :p
No tak farta to Wy macie jak nic :D
P. S. Żart z końcem beesow mi się nie podobał! NU! NU!
No tak farta to Wy macie jak nic :D
P. S. Żart z końcem beesow mi się nie podobał! NU! NU!
Kuzyn | 16:34 niedziela, 23 grudnia 2018 | linkuj
Coś się wszystko nie dodało. Jeszcze był p.s.:
P.s. filmik, wiadomo, jak zawsze na poziomie. Wysokim. Wspominałem już kiedyś, że też taki chcę?
P.s. filmik, wiadomo, jak zawsze na poziomie. Wysokim. Wspominałem już kiedyś, że też taki chcę?
Kuzyn | 16:30 niedziela, 23 grudnia 2018 | linkuj
Dziękuję za życzenia. Tobie, drogi autorze tez wszystkiego najlepszego na święta i sto lat
Łukasz | 14:59 niedziela, 23 grudnia 2018 | linkuj
Heh, widzę, że miejsca na zdjęcia zostało trochę bo relacja na bogato ;p
No pogoda jak zwykle na farcie, a szlaczek mam w końcu odhaczony więc już marudzić o Czantorii nie będę. Dzięki i do następnego ;)
Komentuj
No pogoda jak zwykle na farcie, a szlaczek mam w końcu odhaczony więc już marudzić o Czantorii nie będę. Dzięki i do następnego ;)